Skocz do zawartości

harry

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,036
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez harry

  1. Straty pruskie i austriackie

    No to jeszcze sięgnąłem do "Biblii" SYW czyli opracowania Sztabu Generalnego (Grosser Generalstab, T1, wydanie 1824, str. 96 - 110): Armia cesarska 34 bataliony i 34 kompanie grenadierskie 70 (69) szwadronów 12 kompanii karabinierów lub grenadierów konnych 98 (94) działa Razem: 33 354 ludzi Armia królewska 25 batalionów 71 szwadronów 102 działa (52 regimentowe, 40 dwunastek, 10 haubic) Razem: 24 000 ludzi STRATY: Armia cesarska Zabici: 439 Ranni: 1834 Jeńcy i zaginieni: 711 Razem: 2984 i 475 koni Armia królewska: Zabici: 719 Ranni: 1879 Jeńcy i zaginieni: 710 Razem: 3308 ludzi i 1274 koni
  2. A no racja, ale skoro już tu jesteśmy ! Werbunek do armii rosyjskiej nie był ochotniczy, tylko raz na 6 lat dokonywano "branki". Do służby wybierano najlepszych ludzi nie patrząc czy chłop żonaty czy nie. Wielkość populacji pozwalała na wybieranie absolutnie najlepszych kandydatów, spotkałem się z informacją, że jeden popsuty ząb dyskwalifikował rekruta. Służba trwała 25 lat, a ogromne przestrzenie imperium zapewniały, że żołnierz nie miał możliwości utrzymywania kontaktu z bliskimi, co skutkowało całkowitym oddaniem się służbie, pułk zastępował rodzinę a oficer był ojcem i matką. Sir Robert Wilson w wydanej w 1810 książce/wspomnieniach o armii rosyjskiej opisuje zwyczaj żegnania rekruta wyjeżdżającego do wojska, kiedy to przez parę dni bawiono się, a każdy z przyjaciół/rodziny czuł się zobowiązany dać mu jakiś drobiazg lub fragment ubioru, który miał mu polepszyć przyszłe życie w pułku. Z powyższych przyczyn armia rosyjska była bardzo zdyscyplinowana, dezercje do Francuzów nie zdarzały się (w kampanii 1799 dezerterowali prawie wyłącznie Polacy), a żołnierze z rozbitych jednostek organizowali się sami i starali się dotrzeć do macierzystych pułków. Przewagą tej armii była niewątpliwie umiejętność wykonywania długich i szybkich marszy. Wbrew powszechnym opiniom armia rosyjska nie była jednorodna religijnie, oprócz chrześcijan wszelkich obrządków, sporo było muzułmanów a nawet pogan. Trochę to wszytko nieuczesane, ale może się znajdzie pretekst do dyskusji
  3. Straty pruskie i austriackie

    #1. Szkoda że temat został ograniczony tylko do strat austriackich i pruskich. Konflikt był o wymiarze europejskim a straty Rosjan ogromne. #2. Dobrze jest podawać skąd się czerpie informacje. Streffleurs militärische Zeitschrift, Tom 4, zeszyt 11-12, rok 1840, str 168-169 podaje następujące straty: Austriacy: Zabici: 422 (oficerowie, podoficerowie i żołnierze) Ranni: 1722 Jeńcy i zaginieni: 719 Razem: 2863 ludzi, 475 koni, trzy armaty, dwie chorągwie. Prusacy Zabici: 720 Ranni: 1879 Jeńcy i zaginieni: 709 Razem: 3308 ludzi i 1247 koni Po porównaniu tych dwu zestawień uderza: duża ilość utraconych przez Prusaków koni w stosunku do podanej powyżej liczby strat w kawalerii, oraz wiele wyższa ilość strat w zaginionych/jeńcach. Ponadto z tego co podał Qurosava wynika, że do niewoli dostała się tylko pruska jazda, a zdezerterowała tylko piechota. Tak miało być, czy to tylko pomyłka przy przepisywaniu ? Bitwę traktuje się jako zwycięstwo Fryderyka, ale biorąc pod uwagę koszty musiało być gorzkie. Król w liście do Schwerina (2.10.1756) wyraźnie przesadza przewagę Austriaków w sile ognia [ z 24 batalionami spędziliśmy 72 i około 300 armat ], jakby usprawiedliwiając straty. Wprawdzie to Brown wycofał się z pola bitwy, ale odniósł zdecydowane zwycięstwo taktyczne, zatrzymując Armię Pruską stosunkowo niewielkim kosztem.
  4. Gwardia Ismeilon

    Bez tłumaczenia całego tekstu: Ismeilon , to Izmaił Hausen - to Friedrich August von, dowódca batalionu Regimentu Gwardii Pieszej, który zajął twierdzę Brody w 1733, stąd jest tam Guarde Sąsiedztwo słów przypadkowe !
  5. Artyleria batalionowa roku 1812

    Przyznam się, że nie bardzo rozumiem w jaki sposób Austria mogła zaadoptować swoją własną armatę. Reforma artylerii austriackiej odbywała się pod komendą właśnie Lichtensteina, który postanowił zmniejszyć ilość używanych wagomiarów dział, a przede wszystkim ilość używanych lawet. Jako armatę regimentową (batalionową) wybrano tzw. lekką armatę 3 funtową. Gribeauval brał czynny udział w tych reformach, gdyż był w owym czasie oficerem w służbie austriackiej. Odszedł z niej w roku 1762 po poddaniu Świdnicy, gdzie był dowódcą artylerii. 10 funtowe haubice, to już artyleria ciężka, ni jak nie pasuje do regimentówek. W armii pruskiej regimentowe były 7 funtowe haubice, używane w batalionach grenadierskich. Co do dowodzenia/dyspozycji. Działa regimentowe, w sposób opisany przez Bavarsky'ego były używane w taktyce linearnej. Wypełniano nimi interwały pomiędzy batalionami. O ile się nie mylę, w epoce armii cesarskiej nastąpiło odejście od tego na rzecz formowania dużych baterii założonych z dział różnych pułków / batalionów, a związane to było ze zmianą taktyki (uderzenie zwartą kolumną) która wymagała odpowiedniego 'zmiękczenia' przeciwnika. Oczywiście, w małych potyczkach, starciach regimentówka była pod ręką szefa batalionu. Nie znam francuskiego reglementu, ale 100 metrów, to odległość na rzetelny strzał muszkietu, działa są już niepotrzebne. Zasięg kartacza to zdaje się 300 - 400 kroków (200 - 250) metrów, a na tej odległości strzał muszkietowy był już mało skuteczny, i wydaje się oczywistym dystansem do użycia kartacza. Jesteś pewny ? Oglądałem parę razy szańce wykonane w 1813 roku dla batalionu piechoty, wyglądają tak jakby miał się tam zmieścić batalion i dwa, niewielkie 3 - 6 funtowe, działa (a barbette).
  6. Twierdza Kraków

    Najlepiej sprawdzić w rosyjskich planach wojennych, o ile nie planowali ataku na Kraków to jak najbardziej O ile się orientuję dwa pierścienie umocnień fortecznych plus Wawel jako śródszaniec. Wedle klasycznej sztuki wojny fortecznej, "istotna część" pierścienia to był jeden fort zdobyty, plus dwa sąsiednie zdobyte, zniszczone lub zmuszone do milczenia przez przewagę artylerii. Jednak w trakcie Wielkiej Wojny okazało się to za mało (patrz Verdun). To raczej niemożliwe, forty w twierdzach pierścieniowych, takich jak Kraków, miały silnie uzbrojony front i barki, ale szyja była przygotowana tylko do obrony przeciwszturmowej. Do tego "dominacja" nad okolicą bywa czynnikiem niepożądanym, gdyż wystawia fort na cel artylerii przeciwnika. W Toruniu, twierdzy podobnej i budowanej w podobnym okresie, bodajże w latach 80 zaczęto obniżać korony fortów, gdyż zdano sobie sprawę że chociaż mocno uzbrojone, stały się nieruchomymi celami dobrze widocznymi z daleka. Tzw. Festung Breslau była twierdzą tylko nomenklaturową, brak tam było odpowiedniej infrastruktury.
  7. Przy okazji pracy nad tekstem o testach celności broni gładkolufowej "wyszło" mi, że badana była broń szwedzka i rosyjska, niestety 200 lat temu teoretycy nie zawracali sobie głowy terminologią i modelami, więc mam mały problem, co tak naprawdę było badane. Potrzebuje się pilnie dowiedzieć, jakiego rodzaju i jakiej produkcji karabinów używali piechurzy w armii szwedzkiej i rosyjskiej u schyłku epoki napoleońskiej, albo jaka broń była w tych krajach produkowana, bo i tak można zrozumieć autora.
  8. Uzbrojenie szwedzkiej i rosyjskiej piechoty 1807-1812

    A dzięki, było by miło.
  9. Uzbrojenie szwedzkiej i rosyjskiej piechoty 1807-1812

    He, he. Nie zrozumieliśmy się. Ja mam dość dokładny opis testów z 1810 roku, przeprowadzonych przez Scharnhorsta. Mogę go co najwyżej zderzyć z Nafzigerem, którego faktycznie gdzieś mam, a w każdym razie zerknę na kogo on się powołuje. I tu dzięki za inspirację, bom o nim zapomniał. Problem z Sharnhorstem mam taki, że nie pisze dokładnie jaki modele badał ograniczając się do określeń: francuski, angielski, szwedzki, rosyjski. Francuza i Anglika rozpoznałem po parametrach. O szwedzkiej czy rosyjskiej broni mam blade pojęcie.
  10. Quiz historyczny

    Ja ? No dobra. Co łączy hiszpańskiego bohatera narodowego, polskiego wieszcza i żydowskiego komunistę ?
  11. Quiz historyczny

    W kontekście Galla zwanego Anonimem. To on tak twierdzi ja tylko cytuję.
  12. Quiz historyczny

    Św. Idzi
  13. Bitwa pod Morągiem, 25.I.1807 r.

    Sprawa jest bardziej złożona. Określenie "niscy ludzie" w stosunku do francuskiej lekkiej piechoty, przewija się zaskakująco często w relacjach ludzi, którzy ją widzieli na własne oczy. Wyjaśnienia mogą być dwa, fizjologiczne i psychologiczne. Być może faktycznie do lekkiej piechoty wybierano najniższych, bo jak się obdzieli ludźmi te formacje gdzie potrzeba "wielkich chłopów" to dla "legere" zostaną najmniejsi. Z drugiej strony, być może, czytając/słysząc o zwycięstwach WA, ludzie wyobrażali sobie, że to jakieś wielkoludy, a tymczasem to zwyczajni ludzie, o przeciętnym wzroście, tylko w legendzie nieco przerośnięci
  14. Nazwy miast w Inflantach i Prusach

    Ta Brodnia to Brodnica, ale to tylko literówka. Ale na Boga, od kiedy to Toruń, Gdańsk, Tczew, Lidzbark i Braniewo znalazły się w Prusach Książęcych. Przecież to Prusy Królewskie (Königlich-Preußen) jako żywo.
  15. Bałtyk skuty lodem w XVII wieku

    Wydaje się, że Capricornus ma rację. W XVII, XVIII wieku zdanie, że zamarzł cały Bałtyk należy rozumieć tak, że zamarzły całe wody przybrzeżne, co uniemożliwiało żeglugę z każdego portu. Udało mi się jednak dotrzeć do bezpośredniej relacji człowieka, który chodził po lodzie z Danii do Szwecji i z powrotem. Dla uspokojenia dodam że chodził w najwęższej części Sundu. Był nim niejaki pan Henshaw, który był tak miły i sporządził odpowiednią notatkę dla Royal Society w roku 1674. Czytamy tam między innymi, że: "Ostatni mróz, był uważany za najostrzejszy jaki tylko ludzie pamiętają i zaczął się 14 stycznia, a 18 stycznia Bałtyk był już całkiem zamarznięty, i mnóstwo ludzi zaczęło przechodzić ze strony na stronę ze słomą, zbożem i bydłem; jednak Sund, gdzie zazwyczaj płynie silny prąd, pomiędzy dwoma zamkami, nie był całkiem zamarznięty do 8 lutego, gdyż mrozom towarzyszył zazwyczaj silny wiatr, co było powodem że Wielki Bełt, pomiędzy Zelandią i Fionią, również nie był całkiem zamarznięty w ciągu całej tej zimy, a jednak ludzie uważali, że mróz był silniejszy, niż kiedy poprzedni król Szwecji przeszedł ten Bełt z armią konnych, pieszych, armatami i bagażami. Ostatecznie 19 lutego przeszedłem pieszo pomiędzy Elsynorem a Elsenburgiem, przy dużym zadowoleniu mojego towarzystwa, i spotkałem nie tylko ludzi przechodzących szeroko jak na targ, z bydłem i wyładowanymi wozami, widziałem również wielu żołnierzy, ciągnących ogromne kamienie, o wadze prawie tony każdy. Były one powszechnie składowane o tej porze roku, u stóp wałów zamku Kronenburg, aby wspomagać przełamywać siłę fal, które przy sztormowych wiatrach, z wściekłością uderzały o nie. W wielu miejscach przy drodze którą szliśmy, miejscowi robili okrągłe dziury w lodzie, o średnicy ok. 4 stóp, i mając postawiony parawan z trzcin, aby powstrzymać północny wiatr, tak spędzali cały dzień łowiąc przy swoich dziurach, z linami biegnącymi do nich w dół, haczykiem i przynętą na końcu. Kupiłem kilka dobrych soli od nich przy jednej z dziur, ale to co mnie głównie skłoniło do zboczenia z drogi do nich była grubość lodu, która była wyrąbana, a która mnie zaciekawiła. Kiedy ją widziałem miała prawie 6 cali grubości i to wytrzymywało takie wielkie masy jakie przechodziły po niej."
  16. Bałtyk skuty lodem w XVII wieku

    Temperatura za oknem sprzyja rozmowom o zamarzniętym Bałtyku. Wydaje się, że na użytek współczesnych mit stworzył pan Necel w książce: W niewoli białych purtków: Podania i gawędy z Wybrzeża. Tam się pojawia wątek sań przyjeżdżających przez Bałtyk po zboże. Mit prawdopodobnie był zakorzeniony już wcześniej na Kaszubach, ale po co zaraz skuwać cały Bałtyk mrozem, wystarczy że sanie przyjechały wzdłuż wybrzeża ze Stralsundu, czyli dawnego Pomorza Szwedzkiego. Jak widać z zapisków historycznych takie podróże były możliwe. Chociaż nie ma dowodów, że w XVII wieku. Można spróbować inaczej: natrafiłem na opis podróży (ale z tzw. drugiej ręki, czyli już podejrzany) saniami z Królewca do Stockholmu, pod koniec XVIII w, ale wschodnią stroną, trasa przebiegała nieco okrężnie, ścinając zatoki: Ryską, Fińską i Botnicką. Zakładając dobrą wolę autora można uwierzyć że to możliwe, ale wątpliwe aby stało się podstawą do utworzenia mitu. Z drugiej strony znowu mamy podróż wzdłuż brzegu. Tak samo można by na zachód i przez cieśniny duńskie. Bałtyk zamarzał i będzie zamarzał. Zima roku 1806/07 tez musiała być mroźna skoro Admiralicja twierdziła, że do połowy kwietnia nie można było wysłać statków na Bałtyk przez zamarznięte cieśniny (sic!), a brytyjska jednostka Falcon, wspierająca obrońców Gdańska, okazała się być duńską łajbą która zamarzła gdzieś na wodach przybrzeżnych i została porzucona przez załogę. Przy tak zwanej okazji przejrzałem sobie dostępne raporty klimatyczne i najzimniejsze zimy były jednak w XVIII wieku, a zapisków o zamarzniętym Bałtyku za wiele z tego okresu nie ma. Przypadek ?
  17. Bałtyk skuty lodem w XVII wieku

    Thomas Milner, The Baltic, its gates, shores, and cities, Londyn 1854 (reprint 2005), podaje następujące, pojawiające się w starych kronikach, informacje o zamarzaniu Bałtyku: 1269 - Kattegat był zamarznięty pomiędzy Norwegią i Danią 1292 - jedna tafla lodu znajdowała się pomiędzy Norwegią a Jutlandią, co umożliwiało łatwe przekraczanie 1323 - zima była tak ciężka, że zarówno piesi jak i konni podróżowali po lodzie, pomiędzy Danią a Lubeką i Gdańskiem. Komunikacja trwała sześć tygodni i punkty odpoczynku dla podróżnych znajdowały się wzdłuż drogi. 1349 - Bałtyk był zamarznięty i przekraczalny od Straslundu do Danii. 1402 - Bałtyk był całkowicie zamarznięty od Pomorza do Danii 1408 - to była jedna z najzimniejszych zim, Bałtyk był zamarznięty pomiędzy Olandią a Gotlandią i pomiędzy Norwegią a Danią, tak że wilki po lodzie przechodziły do Jutlandii. 1423 - zarówno Bałtyk jak i Morze Północne były zamarznięte, ludzie chodzili (po lodzie) z Lubeki do Gdańska i z Meklemburgii do Danii. 1460 - Bałtyk był zamarznięty i zarówno piesi jak i konni podróżowali pomiędzy Danią i Szwecją. 1548 - Pomiędzy Danią a Rostokiem sanie ciągnięte przez konie lub osły podróżowały po lodzie. 1658 - Karol X, z całą armią, końmi, taborami i parkiem artyleryjskim, po lodzie przekroczył oba Bełty. 1809 - Rosjanie z Finlandii zaatakowali Szwedów przechodząc przez zatokę Botnicką, w jej najwęższym miejscu. Jak widać najwięcej wzmianek jest z XIV i XV wieku, z XVI i XVII tylko po jednej.
  18. Znaczenie szabli

    A dlaczego nie? Szabli się nie nosi a wozi (na koniu), jak kogoś stać (było) to mógł sobie nawet dwumetrową sprawić. I tak nie służyła do walki.
  19. Pretensje Katarzyny II do ziem polskich podczas I rozbioru

    W skrócie rzecz biorąc tych ziem, które zostały w trakcie pierwszego rozbioru zabrane. Trudno mi sie odnieść do zaboru rosyjskiego, bo Petersburg zrezygnował z uzasadnienia swoich 'pretensji'. Wiedeń upierał się, że zajął Królestwo Galicji i Lodomerii, a 'pretensje' pruskie zostały uzasadnione w traktacie: Wykład praw króla jegomości pruskiego do księstwa Pomerelii i innych wielu krajów Królestwa Polskiego z dokumentami, autorstwa Ewalda Friedricha von Hertzberga, z roku 1772.
  20. Znaczenie słów w hutnictwie

    Nie wiem czy to jeszcze ważne ale: ocel to stal, słowo pochdzi z czeskiego, hamraj mieszanina wody i tłustej gliny, szerbel to część łupy, a z kolei to wg jednych źródeł bryła żelaza kowalnego otrzymana z surówki, wg innych okrągła bryła surówki przykra to pokrywa, na dymarce "wysokiej", przez którą wtłaczano powietrze
  21. Wojny śląskie

    A co mi tam strzele sobie posta pod postem W Geschichte des siebenjährigen Krieges w opracowaniu pruskiego sztabu generalnego (Grosser Generalstab) czytamy natomiast: "Sascy generałowie i oficerowie mogli dobrowolnie przejść na służbę Pruską lub zostać zwolnieni na słowo honoru. Większość z nich wybrała to drugie. Wszyscy podoficerowie i gemajni zostali rozbrojeni i byli zmuszani do złożenia przysięgi na sztandar Pruski. Część grenadierów Gwardii, regiment Królowej, regiment Rochow i Prinz Xavier, batalion grenadierów Kurprinzessin, a także wszystkie regimenty kawalerii za wyjątkiem Korpusu Gwardii i dragonów Rutowskiego odmówiło złożenia przysięgi. Ci zostali przydzieleni do pruskich regimentów. Z saskiej piechoty, utworzył król 10 regimentów na pruskim żołdzie, cztery szwadrony Korpusu Gwardii zostało dołączonych do pruskiego (Korpusu gwardii), a dragoni Rutowskiego do regimentu dragonów Wirtemberga." "Żołnierze saskich regimentów zmuszeni do złożenia nieszczerej przysięgi, nie czuli się zobowiązane wobec Króla Prus i dezerterowali nader chętnie; jeden regiment formalnie się zbuntował i pociągnął z bronią drogą ku Polsce do swojego poprzedniego władcy. Dwa szwadrony Korpusu Gwardii, które zostały dołączone do pruskich, już zimą, z bronią i końmi pojechały do Austriaków do Czech. Ściągano również w Saksonii rekrutów, ci także dezerterowali przy najbliższej okazji jak starzy żołnierze. Z tych dezerterów formowano później saskie pułki, które stały przy armii francuskiej." " W sierpniu rozrzucił Król pozostałości z 7 pułków saskiej piechoty i 4 batalionów grenadierów po swoich starych regimentach a pozostałe 3 pułki piechoty i 1 batalion grenadierów zebrano w einiger Landskinder(rodzaj milicji ?)"
  22. Fortyfikacje

    Jeśli chodzi o kształt figury, to z pewnością, ale zwolennicy spiskowej teorii dziejów mogą zobaczyć tam Pentagram i skojarzyć to z przynależnością Fryderyka do loży masońskiej No dobra, wytłumacz mi na czym w takim razie poległa nowość koncepcji napoleońskiej w tym zakresie, bo dla ja naprawdę nie widzę różnicy. Koncepcję obrony Śląska przez Fryderyka można opisać twoimi słowami: Tu pełna zgoda, jednak będę się upierał, że zmiana sposobu prowadzenia wojny (system dywizyjny, zrezygnowanie z zakładania magazynów na rzecz rekwizycji, zrzucenie ciężaru taborów) zerwało armię z uwięzi twierdz i pozwalało szybciej i bardziej oddalać się od podstawy operacyjnej. Zobacz na zmianę w odległości pomiędzy twierdzami etapowymi. Napoleonowi pomiędzy Głogowem i Kostrzyniem a Warszawą i Toruniem nic nie było trzeba. Fryderyk pomiędzy Kostrzyniem a Wrocławiem musiał mieć jeszcze Głogów. Powody ufortyfikowania SG to raczył nam król do grobu zabrać. Jesteśmy skazani na domysły, a obecne poglądy znacznie się różnią od obiegowych opinii. Sam Fryderyk zabrał głos tylko raz pisząc, że będzie mu flankowała obóz pod Mieroszowem. Podczas wojny kartoflanej była magazynem głównym i (wraz z Kłodzkiem) podstawą operacyjną do ataku na Czechy, a obóz wcale nie był pod Mieroszowem. Biorąc pod uwagę formę i miejsce, można dojść do wniosku, że była ufortyfikowaną przeprawą, tylko, że przez góry a nie rzekę. Jednak nie sposób było przejść przez przełęcz Srebrną nie przechodząc koło Kłodzka, oczywiście w warunkach ówczesnej "techniki transportowej". Kłodzko leży w środku kotliny do której od strony Czech prowadzą dwie wygodne przełęcze, a od strony Śląska cztery, z czego dwie niżej położone i szersze niż przełącz Srebrna. Nie da się za żadne skarby udowodnić, że Srebrna Góra zabezpieczała inną lub lepszą drogę. W tym sensie dublowała Kłodzko. Ja mam swoją teorię, ale to już byłby OT. Przejęzyczenie, chodziło mi o późniejsze, w stosunku do wojny siedmioletniej, wybudowanie. Srebrną zbudowano raz i potem nawet niewiele zmieniano, praktycznie w ogóle poza detalami. Podobne przejęzyczenie z Paleocenem bo miało być Paleolitem To zapraszam, jadę tam jutro i zostaję do końca lata, z tego powodu też trudniej mi będzie na bieżąco kontynuować naszą dyskusję.
  23. Wojny śląskie

    Hehe, nie ! Ale dziękuję za pamięć !
  24. Fortyfikacje

    Fryderyk nie tworzył koncepcji napoleońskich, tylko fryderycjańskie. Co ja na to poradzę, że na dwa pokolenia przed Napoleonem, ktoś wpadł na pomysł takiego wykorzystania fortec. Wiele elementów jednej i drugiej sztuki wojennej jest podobne. Odejście Fryderyka od taktyki linearnej pod Burkatowem jest tak "napoleońskie" że trudno w to uwierzyć: zmasowane użycie artylerii, głębokie kolumny samodzielnie realizujące wyznaczone cele a nawet rozczłonkowanie sił przed bitwą i zebranie w wybranym miejscu do uderzenia. Zgodnie z powszechną opinią o ówczesnej sztuce wojennej to nie miało prawa się zdarzyć. Czy jednak mamy to pomijać i udawać, że nie było tylko dlatego że nam psuje harmonijny obraz świata ? Podobnie z fortecami. Zebranie w centrum prowincji kilku fortec dawało swobodę manewru a przypadku porażki schronienie. Taki właśnie a nie inny sposób wykorzystania opisuje ich twórca, więc o czym tu dyskutować ? Do tego dochodzi historia, która twierdzi, że dopóki ten system był szczelny, czyli działały wszystkie elementy przeciwnik nie znalazł się wewnątrz tego pięciokąta. Mogę nałożyć na mapę wszystkie bitwy z okresu wojen śląskich a zobaczysz, że odbywały się na obrzeżach. Jest jeden przypadek gdy było inaczej, ale wtedy w rękach Austriackich była i Świdnica i Kłodzko. Zakładając obozy warowne w środku Fryderyk tylko czekał gdzie dopaść przeciwnika. W kampanii 1761 operując po wewnętrznych liniach komunikacyjnych i zaopatrując się z twierdz, tak długo manewrował, aż kilkakrotnie większe siły rosyjsko-austriackie, kiedy już go dopadły (w obozie opartym o Świdnicę), nie miały sił atakować. Nie będę już opisywał jakie znaczenie miały twierdze śląskie w działaniach zaczepnych, bo to temat na małą rozprawę. Nie rozumiem chyba o co chodzi: jak dla mnie przed okresem napoleońskim, współdziałanie wojska z twierdzą było bardziej ścisłe. Wydaje mi się, że właśnie armia rewolucyjna potem cesarska, przynajmniej na jakiś czas, zerwała wojska z uwięzi fortec. Tak, stąd późniejsza rozbudowa Srebrnej Góry, która praktycznie dublowała Kłodzko, ale po śląskiej stronie gór. Wzgórza Strzelińskie wyglądają może imponująco na mapie, a faktycznie to niskie, o łagodnych zboczach pagórki, z gęstą siecią dróg, co najmniej od paleocenu. Żadna przeszkoda. W przypadku Rosji to nawet w "starym stylu" w oparciu o zakładane po drodze magazyny, bo wiedział, że nie da rady wykarmić armii, ale... w kampanii 1806 były to twierdze Kehl, Kassel i Wesel, a w przypadku Hiszpanii Bayonne i Tuluza. Bo i nie wziął Tak jak już pisałem analiza problemu jest rzetelna i udokumentowana, tylko jak osobiście, ale też już to pisałem, wyciągam inne wnioski. Problem polega chyba na tym, że Łysiak uważa Napoleona za genialnego fortyfikatora, ja nie. Możemy na ten temat podyskutować, ale jak już się zaopatrzę w źródło. Pamięć bywa zawodna a i lata nie te.
  25. Wojny śląskie

    Nie na tyle abym cię miał specjalnie fatygować, ale przy okazji mógłbyś wypisać te przypisy. Może ja gdzieś zajdę. Są tematy, które się gdzieś plączą pod czaszką. Sam udział Sasów jest ciekawy, bo pozwala zrozumieć niektóre elementy układanki. Raczej resztki wcielono do któregoś regimentu garnizonowego, swoją drogą ciekawe czy nie do świdnickiego. Kracherowa pisze, że z 10 pułków "saskich", na wiosnę 1758 pozostały tylko dwa, jeden już mamy to regiment Bevern który otrzymał numer 7, "zwolniony" po Kolinie. Pozostał jeszcze jeden.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.