Skocz do zawartości

harry

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,036
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez harry

  1. Teorie Spiskowe

    Pozbawiłeś cały temat aury tajemniczości, sprowadzając wszystko do nudnej fizyki, ale na szczęście sam piszesz że energia była utajona. Przecież to dowód na spisek! Na czyje polecenie (Mossad, CIA ?) energia się utajniła?
  2. Świadomość żołnierzy

    Maruderzy wszelkich armii byli utrapieniem cywilnej ludności. Wracając do epoki napoleońskiej: tak jak pisał Adam żołnierze rosyjscy nie różnili się specjalnie od innych nacji. Wystarczy przypomnieć wyczyny Bawarczyków w Srebrnej Górze (też znane ze wspomnień pastora, tym razem z Nuerode), czy efekt wyczynów Polaków w Tczewie, gdzie po trzech dniach 'nie było domu w którym były by szyby w oknach i piec cały'.
  3. Wyposażenie żołnierza

    Gwoli uzupełnienia Przeglądając ostatnio (a szukałem informacji o sposobach spania w namiocie) podręcznik medycyny wojskowej z połowy XVIII w (co prawda saski), natrafiłem na taki fragment: "o ile obóz nie jest rozbity nad morzem, rzeką czy jeziorem, należy co trzy, cztery dni zapewnić żołnierzom odpowiednią ilość wody, aby zgotowali w niej zioła i cali się umyli!". Oczywiście praktyka obozowania a teoria medycyny to dwie różne rzeczy, ale ktoś sobie jednak zdawał sprawę że wojsko śmierdzi! Oczywiście regulamin 1743. W tym z 1778 jest informacja, że przed wyjściem do bitwy, jeden nabój ma być w karabinie, a pozostałe 59 w ładownicy. No właśnie. Jest to intrygujące. Wg. regulaminu 1743 żołd żołnierza - 2 talary, 1778 - 2 talary, w 1806 (za Hopnerem, Der Krieg 1806-07...) 2 talary ! A gdzie inflacja? Co z siłą nabywczą? Coś musi być na rzeczy, bo zdaje się od lat 80 żołnierzom zaczęto wydawać chleb, również okresie pokoju, co zresztą szybko zamieniono na dodatek 'chlebowy'.
  4. Tadeusz Kościuszko - ocena

    Tak z ciekawości przyjrzałem się dokonaniom Kościuszki w US. Zachwytu nie wzbudzają. Fort Titongeroga - stary francuski fort zbudowany aby blokować drogę wodną od południa, był zimą 1776/1777 przebudowywany, tak aby odeprzeć ewentualny atak od strony Kanady. Kiedy Kościuszko, na wniosek Gatesa, przybył do fortu, natychmiast popadł w konflikt z odpowiedzialnym za przebudowę fortyfikacji Baldwinem. Powód? Baldwin rył zimą w zmarzniętej ziemi i wykłócał się z kongresem o pieniądze, a przybyły Kościuszko nie tylko skrytykował zastosowany przez niego narys wałów (spór czysto akademicki) ale również postulował rozbudowę fortyfikacji, podczas gdy już już były nad miarę rozciągnięte (!) i wymagały garnizonu ok. 10 000 ludzi, podczas gdy w najlepszych miesiącach nie było tam ponad 5 000 żołnierzy. Jak wiadomo fort Titongeroga został oddany prawie bez walki, a sam Kościuszko nie wykonał tam żadnych prac! Bitwa pod Saratogą - uważa się powszechnie, że ufortyfikowanie Bemis Hights, przyczyniło się znacznie do zwycięstwa pod Saratogą. Fakt, wykonane pod kierunkiem Kościuszki fortyfikacje, uniemożliwiły Burgoyne posuwanie się wzdłuż rzeki Hudson i zmusiły do zaatakowania Armii Północnej. Jednak same fortyfikacje nie były atakowane, trudno więc tu mówić o jakimś specjalnym kunszcie inżynierskim. Na puls Kościuszce można przyznać, że zamiast ciaśninę zastawić w sposób klasyczny baterią dział (tak jak to zrobili Hiszpanie pod Somossierą), to działa zostały ustawione na dość trudnych do ataku (szturmu) wzgórzach, z zachowaniem ciągłości ognia nad przesmykiem. Inteligentne ale nie genialne. Fort 69 - mała wioska w Karolinie, ufortyfikowana przez Brytyjczyków w 1780. W 1781 oblegana przez Greena. Atak inżynierski skierowany był na tzw. Fort Gwiażdzisty. Początek, dodajmy od razu niefortunny, należał do Kościuszki: jeden z "najzdolniejszych inżynierów wojskowych" otworzył pierwszą równoległą o kilkadziesiąt metrów za blisko fortu (!) w efekcie robotnicy i żołnierze w transzei zostali wystrzelani przez obrońców. Prace oblężnicze, trzeba było rozpocząć od nowa, ale już bez pomocy Kościuszki. Trudno to nazwać inaczej jak kompromitacją! Czyżby Kościuszko kiepskim inżynierem był ?
  5. Wyposażenie żołnierza

    Trzeba pamiętać, że mundur wojskowy XVIII i XIX wieku więcej miał wspólnego z modą jak praktycznością wynikającą z wymogów pola walki. Typowy strój męski XVIII i początków XIX wieku to pantalony pod kolano i pończochy. Kamasze, oprócz wymienionych już przeze mnie funkcji opinania łydki i osłanianiu stóp przed kamieniami, chroniły również, delikatne z natury rzeczy pończochy, przed podarciem. To akurat było praktyczne, a ten element stroju był charakterystyczny dla wszystkich, którzy wykonywali swój zawód w trudnych warunkach, np w lesie, lub w górach. Przejście na długie spodnie, odbywało się stopniowo na przełomie XVIII i XIX wieku, równocześnie ze zmianami w modzie 'cywilnej', co nie znaczy, że kamasze znikły zupełnie! Stały się krótsze, najpierw do połowy łydki, potem lekko ponad kostkę i schowały się pod nogawkami spodni. Reminiscencje kamaszy w postaci owijaczy pozostały aż do czasów współczesnych, a zniknęły jak piechota zaczęła się wozić, zamiast chodzić. Czytając moje dotychczasowe wypociny, zauważyłem, że zabrakło w nich informacji o broni przybocznej. Krótka szabla piechoty, zwana tasakiem, noszona była na pasie głównym, który jak wszystkie ledewerki w pruskiej armii, był bielony. Tasak, a niektórych regimentach noszony ze względu na tradycję pałasz, w ciągu całego XVIII wieku nie służył już jako broń [1], a był ozdobą, oznaką godności. Na rękojeści tasaka, zawinięty był temblak z chwostem (kutasem). O ile odpowiednia kombinacja kolorów na mundurach umożliwiała identyfikację pułku/regimentu, tak kolory temblaka umożliwiały identyfikację konkretnej kompanii w pułku. [1] Ostatnie znane mi użycie tasaków przez piechotę w bitwie, pochodzi z pierwszej połowy XVIII wieku, a odnosi się do milicji węgierskiej w czasie wojen śląskich, czyli trudno tu mówić o oddziałach regularnych. O tym, że nie traktowano tasaków serio, świadczy jedna relacji dotyczących starcia pruskich grenadierów z polskimi powstańcami w roku 1794 pod Sochaczewem, doszło tam do walki wręcz podczas której w ruch poszło wszystko co była pod ręką: od kolb, poprzez motyki i łopaty, kamienie i pięści, ale nie wspomina się o tasakach!
  6. Taaaak.... Sadowa i Sedan. Sadową kupiłem nawet specjalnie, po tym jak zapoznałem się z dorobkiem autora zamieszczonym w Sedanie. To nie takie zwyczajne fakty, to rewelacje: geograficzne (autor okrywa że Sedan leży nad Mozelą), militarne (wprowadza do nomenklatury artylerię wałową), i językowe (artyleria pruska waliła do Francuzów). A tak na serio, to dla mnie najlepsze są książki Kisiela: Strzegom - Dobromierz 1745 i Praga 1757. Doskonały warsztat, styl, ciekawa i wciągająca narracja.
  7. Quiz II wojna światowa - edycja 2009

    Bf 110, 4 NJG, kpt. Helmut Bergmanna vs Mosquito, 604 Sq, por. John Surman. ?
  8. Quiz II wojna światowa - edycja 2009

    No to szybko poszło! Zadajesz proszę !
  9. Quiz II wojna światowa - edycja 2009

    Można się było spodziewać ? Ja myślałem, że to pytanie specjalnie dla mnie To pozostaniemy jeszcze w pruskich klimatach: pod koniec wojny, niemiecka propaganda wyprodukowała pełnometrażowy, kolorowy(!), film fabularny, dotyczący obrony pewnego pruskiego miasta. Miał on premierę w niecodziennych okolicznościach. Co to za film i gdzie była premiera ?
  10. Quiz II wojna światowa - edycja 2009

    Na pruskim Orderze Orła czarnego znajdowała się dewiza "SUUM CUIQUE", co w języku niemieckim tłumaczy się na Jedem das Seine, a taki napis znajdował się nad bramą do obozu w Buchenwaldzie.
  11. Świadomość żołnierzy

    Adamie, większość podanych przez Ciebie przykładów, poza grabieżami Warszawy w 1794, to dowody wysoką dyscyplinę i karność ! Zauważ, że w kampaniach napoleońskich nie wspomina się wcale o rosyjskich dezerterach ! R. Wilson, opisuje taką historię z kampanii 1806/07 - towarzyszył grupie rosyjskich oficerów, zwolnionych na parol po bitwie pod Pułtuskiem, a udających się do Warszawy. Podczas podróży trafili na grupę maruderów rosyjskich, którzy wybili francuska eskortę i zażądali, aby jeden z oficerów przejął nad nimi dowództwo. Prości żołnierze nie rozumieli dlaczego oficerowie nie chcą, w ich mniemaniu, walczyć i grozili im wręcz śmiercią, dopiero pojawienie się większego francuskiego podjazdu, wypłoszyło ich do lasu, a oficerom uratowało życie. Jak dla mnie to dowód na niezwykłe wręcz przywiązanie do pułku i wysokie morale.
  12. Wyposażenie żołnierza

    Przede wszystkim porządne, oświecone armie, nie walczyły zimą. Ubiór był całoroczny, chociaż oczywiście pewne różnice bywały. Zimą spodnie sukienne, wełniane skarpety, rękawiczki wykonywane ze starych mundurów. Na początku osiemnastego wieku surduty miały możliwość odpinania pół co dawało możliwość okrywania się nim jak płaszczem, potem mundury stawały się coraz bardziej oszczędne i krótsze. Pod koniec wieku, kiedy surduty zostały zamienione na fraki, odkryte brzuchy żołnierze zimą otulali czymś co się nazywało Warmtuch. Niewiele o nim wiemy, poza tym że był wykonany z podłej jakości flaneli, noszony pod kamizelką i mocowany pod na plecach za pomocą tasiemek. Płaszcze w XVIII w w pruskiej armii pojawiają się tylko w budkach wartowniczych, był to rodzaj granatowej peleryny, którym można się było okryć, stojąc nocą na jakimś zapyziałym posterunku. Latem spodnie lniane, nie noszono też koszul, bo pojawiają się 'podrękawki' - mankiety doszywane w rękawie surduta, udające całą koszulę
  13. Bitwa pod Crecy

    We wrześniu 1850 roku dwie lokalne gazety (La Courrier de la Somme i d'Abbevillois) informowały o znalezieniu kuli na polu bitwy, przez rolnika o nazwisku Douvergne. Kula była żelazna, mocno skorodowana, ważyła 560 gram i miała 24 cm obwodu. Kula była wystawiona na widok publiczny w kawiarni pana Lejeune w Abbeville. Niestety w kwietniu 1940 roku kawiarnia została zbombardowana i po kuli nie ma już śladu. Myślę, że muzeum zrobiło sobie repliki na podstawie tejże kuli Kula nie musiała być wystrzelona, najpewniej została zgubiona.
  14. Bitwa pod Crecy

    Co do dymu to ja się upieram. Anglicy powinni mieć (i tu pytanie czy mieli ?) proch oparty na składzie Bacona, z dużo większą ilością siarki niż tzw. optymalny skład. Powinien bardziej dymić, niż miotać pociski. @ widiowy7 Zauważyłeś, że na przedstawionej miniaturze miotają bełty a nie kule ?
  15. Wyposażenie żołnierza

    Ha, żebyśmy mieli opisy Jakieś mgliste wzmianki, kilka niewyraźnych rysunków. Wielu rzeczy trzeba się domyślać i próbować. Z rachunków regimentowych i praktyki obozowania, można domniemywać, że derka była mniej więcej rozmiarów namiotu, jakieś 2,3 m na 2,7 m, wykonana była z białej, włochatej wełny. Na ziemię namiotu rzucano warstwę słomy, a na słomę, jedną z derek, podczas gdy druga służyła do przykrywania się. Spało się w 'poprzek', czyli bokiem do wyjścia, z brzegu gerfajter lub żołnierz 'pewny', z tyłu Ci co ich należało pilnować. Kapelusze przywiązywano pod poprzeczką, tornister i chlebak pod głowę, ładownica w nogach.
  16. Bitwa pod Crecy

    Rozumiem, że nie chodzi tu o proch "bezdymny", ale czy na pewno skład ówczesnego prochu był taki, że mało dymił ? Wydaje mi się, że odwrotnie.
  17. Wyposażenie żołnierza

    Obecnie, tak, ale w XVIII w, kamasz to opinacz noszony razem z trzewikiem. Kitowicz opisując wygląd żołnierzy twierdzy częstochowskiej pisał: "na nogach trzewiki i kamasze, do codziennego używania czarne, od parady białe". @Adam Zwoiński Prusacy koce zaczęli nosić ze sobą dopiero od 1808/09 roku, ale nie troczone do tornistrów, a przewieszane przez ramię. Przedtem tak jak pisałem, dwie derki na 6 ludzi, wożone na koniach jucznych.
  18. Świadomość żołnierzy

    To mit. Pisaliśmy już o tym w innym wątku. Do armii brano ze wszelkich zakątków tego ogromnego imperium, bez względu na narodowość i religię. Tu wypada się nie zgodzić. Rosyjska armia słynęła z karności, masz jakieś przykłady na poparcie swojej tezy, bo ja znam kilka, gdzie rosyjscy żołnierze wyróżniali się dyscypliną?
  19. Wyposażenie żołnierza

    Proszę zerknąć na RYSUNEK POGLĄDOWY , na którym widać od tyłu grenadiera regimentu Forcade z okresu wojny siedmioletniej. To czarne na łydkach, zapinane na guziczki to kamasze, zwane getrami lub sztylpami - płócienne lub sukienne opinacze. Jedno z najważniejszych elementów wyposażenia piechura, mocno opięte zapobiegają spływaniu krwi do nóg i chronią przed wpadającymi do butów kamykami. Dobrze dopasowane kamasze to ponad połowa sukcesu w marszu. Sprawdzone. Trzewiki, to dopiero obuwie. Niskie do kostki, na grubej podeszwie i wysokim obcasie, na rysunku ledwo wystają spod kamaszy. Żadnych onuc! Latem, jak już pisałem pończochy, zimą dodatkowo wełniane skarpety. Na rysunku widać, też całe oporządzenie, z lewej płócienny chlebak i skórzany tornister z przytroczonymi kołkami do namiotu, z prawej ładownica, powyżej ładownicy "nadbagaż", czyli w tym przypadku motyka, w skórzanym pokrowcu, której trzonek przytwierdzony jest do pasa ładownicy. Zamiast motyki mogła by być łopata lub manierka. Widać też harcap w czarnej wstążce i upudrowane włosy. Według pruskiego regulaminu z 1743 - zwykły żołnierz otrzymywał 2 talary miesięcznie. Wypłata co 5 dni, podczas porannego apelu ( zwanego żartobliwie przez żołnierzy Geldparade ), za wyjątkiem niedziel i świąt kiedy żołdy wypłacane były po nabożeństwie. Co do siły nabywczej to mam kłopoty z jej określeniem (może ktoś pomoże ?). Wedle powszechnej opinii, po zapłaceniu tego co musiał żołnierz zapłacić ( np. za pranie) i kupieniu tego co musiał kupić (np. puder, pomada, gacie itd), nie zostawało wiele więcej ponad chleb i wodę. Stąd też wielu żołnierzy w okresie wolnym od służby pracowało, ale nie chciałbym aby ten wątek zmienił się wątek o stylu życia w epoce
  20. Wyposażenie żołnierza

    Prawie wszystko, za wyjątkiem osobistych drobiazgów, typu fajka, tabakiera, łyżka etc, dostarczał pułk, chociaż nie wszystko w naturze. Dodatek do żołdu miał umożliwiać zakup tzw. małego umundurowania, czyli koszul, trzewików, lnianych spodni, taśmy do włosów, kamaszy i halsbind. Część rzeczy wykonywana była przez żołnierz np: lagermyce wykonywało się ze starych mundurów.
  21. Wyposażenie żołnierza

    Część wyposażenia wożona była na wozach lub koniach jucznych, w tym namioty, derki, kociołki do gotowania (oraz całą masę różnego innego sprzętu od polowej apteki, poprzez żarna do mielenia mąki, łóżka dla oficerów aż po polowe piekarnie!). Na sześciu ludzi przypadał jeden namiot, dwie derki, z których jedną kładziono na słomę a drugą się przykrywano, oraz kociołek do gotowania. Jeśli rozbijano obóz, namiot przytwierdzano do ziemi za pomocą wspomnianych już śledzi/kołków. Namioty były ciasne, spało się blisko przytulając do siebie. Szóstka, dzieląca namiot, tworzyła podstawową komórkę społeczną w armii, zwaną "Zeltenkammeradenschaft" (ach, te niemieckie rzeczowniki ). Taka szóstka wspólnie pobierała prowiant i wspólnie gotowała. Gotowało się w specjalnie wyznaczonych miejscach zwanych 'kuchniami ziemnymi': na planie prostokąta wykopywało się rów ok. 30-40 cm głęboki a ziemię wysypywało do środka tworząc kopiec w którym wycinano prostokątne nisze, o nieco mniejszym boku niż średnica garnka. Miało to kilka celów: po pierwsze garnek stawiało się na palenisku bez żadnych rusztów czy innych skomplikowanych urządzeń, po drugie zużywano stosunkowo mało opału, o który mogło być ciężko, a po trzecie (najważniejsze!), trzymano w ten sposób cały pluton w jednym miejscu i łatwo było pilnować, żeby któryś nie zwiał.
  22. Tylko, że jest to cecha wszelkich fortyfikacji, od murów Jerycha po MRU. Zależy co się bunkrem nazywa. Pojęcie jest potoczne, ale mocno wrosłe w normę językową. Sam mam kłopoty aby oduczyć niektóre osoby nazywanie bunkrem budowli ziemno-murowanych, ale na "żelbet" już się tak nie zżymam.
  23. Wyposażenie żołnierza

    Tu już przechodzimy do tematu zawartości tornistra Środków higieny nie było wiele, a nawet te co były, to nie mieszczą się w dzisiejszym wyobrażeniu o czystości Słowa mydło czy mycie nie znalazłem w pruskim regulaminie piechoty. Ze źródeł wiemy, że największą wagę przywiązywano do wyglądu włosów, w związku z czym w tornistrze obowiązkowo musiało być po pół funta pudru i pomady. Pomadą natłuszczano włosy, a pudrem je posypywano, w ten sposób otrzymywano trwałą i modną fryzurę. Z doświadczenia wiem, że lniane luźne kalesony, w gorące dni strasznie obcierają okolice męskich klejnotów, więc podejrzewam, że ten puder przydawał się też w innym miejscu niż na głowie (ja używam zasypki dla dzieci lub mączki kartoflanej). Był zakaz posiadania środków do golenia - golenie odbywało się raz w tygodniu, w sobotę wieczorem, przez felczerów kompanijnych. Oprócz tego w tornistrze trzeba było nosić: zapasowe kamasze, pończochy, koszulę, dwa żaboty, dwie halsbindy, zapasową wstążkę do wiązania harcapa, zapasowe rękawy do kamizeli, lagermyce czyli czapkę obozową, książeczkę żołdu, szczotkę do munduru, szczotkę do butów oraz widelec i łyżkę. Przy plecaku obowiązkowo przytroczone trzy drewniane śledzie do namiotu. Karabin to osobna rzecz, ciągle do czyszczenia Kilka słów wyjaśnienia: na 60 patronów w ładownicy, o których wspominałem wyżej, składało się 30 przygotowanych do strzału w tzw. kartuszu i 30 złożonych pod kartuszem w 5 lnianych i nawoskowanych woreczkach po 6 sztuk każdy.Trzy zapasowe skałki oprawione w ołów - jedną nową montowano zawsze przed bitwą a drugą nową po wystrzeleniu 30 strzałów tak, że, de facto, w zapasie zostawała tylko jedna. W ładownicy znajdował się też rodzaj śrubokręta - trójpalczasta blacha z dwoma końcami zaklepanymi na kształt śrubokręta płaskiego i trzecim zaostrzonym służącym jako dźwignia do dokręcania skałki oraz buteleczka oliwy i sproszkowanej cegły - te dwie ostatnie rzeczy do czyszczenia karabinu. Oliwę mieszano z cegłą, otrzymując coś na kształt pasty polerskiej, którą poleruje się wszystkie żelazne i mosiężne części broni. 'Śrubokrętem' można dokręcić śruby od zamka, lub go zdemontować do czyszczenia. Poważniejsze naprawy wykonywał rusznikarz (jeden na kompanię). Wprawdzie to już XIX wiek, ale podczas oblężenia Gdańska w 1807, gubernator twierdzy zakazywał noszenia w ładownicach, czegokolwiek poza wymienionymi przeze mnie akcesoriami, a zwłaszcza (!) fajek i tytoniu, więc jak widać regulamin swoje, a wojsko nosiło co popadnie.
  24. Wyposażenie żołnierza

    Od dołu: - pończochy z dzianiny za kolano - kalesony lniane, wiązane na troki pod kolanem i w pasie - koszula lniana, szeroka i dość długa ze "stójką" na szyi Piszę lniane, ale ponieważ to rzeczy osobiste, jeśli żołnierz był zamożniejszy mógł to mieć z jedwabiu lub bawełny, szczególnie pod koniec XVIII wieku.
  25. Wyposażenie żołnierza

    Tak, tylko że to temat na kilka doktoratów. W sprawie pruskiej piechoty czuję się, w miarę, kompetentny, ale raczej wolałbym odpowiadać na konkretne pytania niż snuć opowieść. Poniżej fragment mojego nieopublikowanego jeszcze tekstu o historii regimentu który rekonstruujemy, z opisem pruskiego piechura z okresu "późnego" Fryderyka II (tak w przeddzień wojny kartoflanej). Regiment otrzymał umundurowanie takie jak pozostałe regimenty fizylierskie (Fussilier-Regiment)[1]. Nakryciem głowy była tzw. czapka fizylierska (Fussilier Muetze), podobna do czapki grenadierskiej, wykonana z klejonego filcu i obciągnięta ciemnogranatowym suknem. Na dole sformowanego na kształt głowy cukru stożka, znajdowała się szeroka na trzy cale taśma z sukna o kolorze szkarłatnoczerwonym. Od dołu aż do czubka, po obu stronach, znajdowały się posrebrzane blaszki szerokości jednego cala, z wytłoczonymi motywami uzbrojenia. Na czubku znajdował się metalowy kapturek, zakończony niewielkim również metalowym płomieniem. Z przodu czapki znajdowała się przewyższająca wysokość czapki metalowa blacha, na której pomiędzy panopliami wytłoczona był monogram (reksyna) Fryderyka II: dwie, w barokowy, ozdobny sposób splatające się litery FR. Spod takiej czapki, po obu stronach głowy miały ukazywać się misternie ułożone, sztywne i mocno upudrowane, dwa loki, a z tyłu, związany czarną taśmą, długi aż do talii, warkocz (Haarzopf). Surdut (Uniformsrocke), był wykonany z grubego ciemnogranatowego sukna, z czerwoną podszewką i szkarłatnoczerwonymi rabatami, kołnierzem i otwartymi (szwedzkimi) mankietami. Surdut był ciasny, poły długie na długość swobodnie opuszczonej wzdłuż ciała ręki, na samym dole z przodu i z tyłu zapinany, tak, że było widać na większej przestrzeni wystającą spod spodu białą kamizelkę (Weste), oraz czerwoną podszewkę. Guziki na rabatach i mankietach, odpowiadające kolorowi blachy na czapkach - srebrne (cynowe). Spodnie były białe, ciasne, sięgające do kolan, latem z lnu a zimą z sukna. Na nogach noszono kamasze (Stiefletten) z cwelichu (rodzaj lnianej tkaniny), farbowanego na czarno, oraz trzewiki, na grubej podeszwie zaopatrzone w obcas o wysokości 2 cali (!), mocowane do stopy, za pomocą rzemieni. Na szyi, dla ochrony przed chłodem, ciasno wiązana była czarna opaska, z białym obramowaniem tzw. Halsbinda. Umundurowanie oficerów nie różniło się zbytnio od munduru żołnierskiego. Oficerowie nosili inne nakrycie głowy, czyli trójgraniasty kapelusz ze srebrnym wykończeniem, w pasie oplatali się srebrno-czarną szarfą, a na piersi wisiał metalowy ryngraf w kształcie półksiężyca ze złotym rantem. Bronią strzelecką, była strzelba skałkowa, ze stożkowym otworem zapałowym. Swój bagaż, na który składała się ładownica, chlebak, tornister oraz broń, żołnierz nosił na sobie. Wszystkie torby noszone były na pojedynczych pasach i przewieszane były przez ramiona. Ładownica, zawierała 60 patronów, czyli papierowych rurek wypełnionych prochem czarnym i kulą i noszona była zawsze po prawej stronie, przewieszona przez lewe ramie. Na lewym ramieniu surduta, znajdował się rodzaj zapinanego na guzik naramiennika, czyli tzw. „Dragoner”, który umożliwiał przytrzymywanie pasa ładownicy w stałej pozycji. Na lewej stronie noszono chlebak, czyli lniany worek, służący do przechowywania produktów żywnościowych, standardowa ilość żywności w chlebaku miała wystarczyć na 3 dni marszu. Tornister, czyli skórzaną torbę, w której noszono rzeczy osobiste i zapasowe części ubrania, na krótkim skórzanym pasku, noszono zazwyczaj na lewej stronie, przekręcając go mocno do tyłu, wysoko na plecy. Do tego dochodził karabin, noszony w lewej ręce, opierany o lewe ramie. Wyposażenie dodatkowe: łopata, siekiera, motyka lub manierka, noszone było również na skórzanym pasie przerzucanym przez prawe lub lewe ramie [2], przekręcane na plecy, ale inaczej niż tornister nie wysoko, a dość nisko, na wysokości krzyża. [1] Regimenty fizylierskie (Fusillier Regiment), tworzone przez Fryderyka II, różniły się od regimentów muszkieterskich (Regiment zu Fuss), wyłącznie nakryciem głowy. W żadnym wypadku nie należy ich mylić z powstającymi od 1787 roku batalionami fizylierskimi, które były faktycznymi regularnymi jednostkami lekkiej piechoty w armii pruskiej. [2] Z uwagi na różną ilość żywności, która znajdowała się w chlebaku, pozycja tornistra i wyposażenia dodatkowego była zmieniana, tak aby zrównoważyć obciążenie na ramionach.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.