Skocz do zawartości

Iwan Iwanowski

Użytkownicy
  • Zawartość

    357
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Iwan Iwanowski


  1. -karabiny-3517

    -pistolety maszynowe-44

    -erkaemy-356

    -cekaemy-75

    -kaemy plot.-9

    -moździerze kal. 50mm-12

    -Panzerfausty-371

    -Moździerze kal. 80 i 120 mm-16

    -armaty i haubice-114

    -rowery-970

    -motocykle-227

    -samochody os.-278

    -samochody specjalne-20

    -samochody pancerne-7

    -traktory i ciągniki-73

    -czołgi(!)-22

    -amunicja karabinowa- 1 024 500

    -granaty ręczne- 58 257

    -miny-62 359

    -amunicja art.-57 750

    -bomby lotn.-564

    -maski pgaz.-200

    -telefony (aparaty)-241

    -centrale telefoniczne-36

    -radiostacje-3

    -wozy taborowe-203

    Rozumiem więc, że nie znaleźli ani jednego pistoletu, karabinu snajperskiego, samolotu ani zwierzęcia jucznego?


  2. Sugerowałbym może trochę mniej gier

    W gry to ja gram ze dwa razy w tygodniu, może godzinkę, więcej nie mam czasu ani ochoty.

    a więcej książek historycznych, zwłaszcza o akcjach SAS w Europie Zachodniej czy grupach specjalnych SOE (np. w okresie bitwy o ciężką wodę lub operacja Jedburgh)

    No i wszytko to samo. Po prostu nie umiem sobie wyobrazić, jak 50 km za linią frontu, z wrogiem naokoło, można zrobić rzeź ciężką bronią i nie ponieść prawie żadnych strat własnych. Nie umiem sobie wyobrazić. Czytałem ostatnio na ścieżkach polskich komandosów M. Dereckiego i co? Za każdym razem odkładam ją zniesmaczony, zdziwiony i jakoś zdruzgotany. Dla mnie takie akcje jak słynny rajd na niemieckie lotnisko w Afryce to czyste samobójstwo!


  3. Wiadomo że szybowiec był jednorazowego użytku, ale Gigant to nie jednorazówka- nie ryzykowałoby go do samobójczego lądowania.

    Ech, Niemcy mieli bardzo wiele szybowców:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Szablon:Niemi...jskowe_2W%C5%9A

    Wiele z wcześniejszymi datami początku produkcji i akurat w okresie, w którym sytuacja na froncie była lepsza.

    120 ludzi lądujących na półnoć od "Skały"?? Wierzysz, że taka wzmocniona kompania szturmowa lądująca w ogniu artylerii przeciwlotniczej zdoła wylądawać i utrzymać przyczółek ??

    Gdyby była to kompania SS - wierzę.

    Patrząc na wyczyny km-ów, Boforsów i 3'7 calowych dział na Krecie nie podzielam twego optymizmu.

    Jakie znowu wyczyny? Kreta to był wyjątek. Jakbyście mieli okazję strzelać z działa przeciwlotniczego, to byście zobaczyli jaki to wyczyn trafić w cokolwiek! Statystyki mówią samy za siebie - w Bitwie o Anglię artyleria p-lot zestrzeliła 131 samolotów, a w jeden dzień najwięcej 28. A Hitler codziennie posyłał tam ze 400 samolotów.

    Choć z technicznego punktu widzenia, wreszcie jakiś rzeczowy pomysł.

    Właśnie.

    Opis uaktualniony: mniejszymi jednorazowymi szybowcami ląduje świetnie wyposażona elita i sama śmietanka niemieckiej piechoty. Pseudolondowisko pomieści ze trzy warki szybowców, zakładając że dwa zestrzeli artyleria p-lot koszty akcji mogły by być większe. Korzystając z totalnego zaskoczenia skałę udaje się szybko (3 godzinki?) opanować. Gdy już nie ma wroga, można zepchnąć wraki szybowców do morza i posiłki nadesłać ze spadochronami - lecąc nisko i celując dokładnie w prosty teren. O.


  4. Np. SAS - czy to operacje w Afryce czy Europie

    LRDG i SAS to dal mnie żadni komandosi. Jak pisałem, umieli tylko robić hałas i raban, ale paradoksalnie tym sposobem jakoś zwyciężali ;)

    niemiecki pułk 'Brandenburg'

    To samo...

    Grali panowie może w Commandos: Behind Enemy Lines? Gry nie są zaufanym źródłem historycznym, a raczej nie są nim wcale, a dokładniej są zmorą dla historyka, ale jednak taki sposób przedstawienia działań komandosów wydał się bardzo przekonujący. Czy takie akcje, prawdziwe akcje komandosów, miały miejsce?


  5. Chindici - pierwsze słyszę, przyznam bez bicia ;)

    A że mało się o nich słyszy - według mnie tak. W polskojęzycznej literaturze faktu wielka dziura, w kulturze masowej jeszcze większa. Komandosi powstali w Wielkiej Brytanii ze względu na zagrożenie wojną z Niemcami. Byli używani w Afryce Północnej, a później w Europie i tam najwięcej ich "wykorzystano". Nam, Polakom, kojarzą się głównie z działaniami we Włoszech, przede wszystkim na Monte Cassino, jakże by inaczej. Podejrzewam, że na Pacyfiku ich użycie było po prostu niewielkie i rzadkie. Wielka Brytania miała problem "na miejscu", w Europie. Japonia była wielkim zagrożeniem dla ich koloni, ale dla samych wysp były to Niemcy. A bez mała 90% komandosów II wojny światowej walczyła pod brytyjską banderą. Pacyfik to był problem innej wagi. W koloniach mieli już duże, silne jednostki, a przerzucenie komandosów przez pół świata trochę by trwało.

    Co do akcji jednostek specjalnych na Pacyfiku to mamy oczywiście bohaterski 1 batalion Gurkhów, który zatrzymał inwazję na Indie. Poza tym 75 Regiment Rangersów - słynny rajd na Cobanatuan (chyba tak to się pisze). Ale to nie komandosi, to "tylko" elitarne jednostki.


  6. Gregski - sam pisałeś, że szybowiec dało by się tam posadzić, a wiec zarzuty do samego siebie, że mnie ew. zmyliłeś.

    Przyznam szczerze, że pierwsze słyszę. Jakiś link, źródło można prosić?
    Czy Iwanowi nie chodzi czasem o Me 321 Gigant (a nie Goliat...) - http://www.youtube.com/watch?v=Z9FUAeRRpUg

    Szczerze mówiąc nic z tego filmiku nie rozumiem, ale w nazwie się faktycznie pomyliłem. O to chodzi:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Messerschmitt_Me_323_Gigant

    Jedno takie cudeńko i już mamy siły wystarczające, żeby stworzyć porządny przyczółek i go utrzymać do nadejścia następnego Giganta.


  7. jak się gdzieś pojawiał niemiecki pancernik, to go goniła zaraz połowa RN. Nie bez sukcesów
    Najpierw załóżmy te pancrniki muszą się jakoś dostać w pobliże "Skały" od Atlantyku, ale pod Gibraltarem mógłby je spotkać jakiś komitet powitalny w postaci angielskich pancerniików. Wynik niezupełnie pewny, o ile Adolf znany ze swego "umiłowania" do wysyłania swych pancerników w conajmniej niepewne misje, zgodziłby się na to.

    To był pomysł dodatkowy. Desant obył by się bez osłony.

    Czy mówiąc Goliata masz a myśli jeżdżące małe coś na gąsinnicach co powodowało bardzo duże buuuum??

    Nie, raczej wielkie latające coś, bodajże największy motoszybowiec na świecie ;)


  8. Dobra, głupi pomysł z tymi spadochroniarzami. Może więc desant morski?

    A mi coś właśnie ciekawego przyszło do głowy. Gdzie zginał generał Sikorski? Czy nie na Gibraltarze właśnie? To był jedyny człowiek z wysokiego dowództwa państw alianckich, który nie mógł patrzeć na tą całą wojnę. Gdyby Gibraltar był w rękach niemieckich, nie przybył by tam i by żył. Co wtedy? Zapewne jakiś traktat pokojowy. Czy korzystny dla Niemców? To już dyskusja na inny temat.


  9. Witam!

    Chociaż o komandosach an tym forum rozmawiało się już sporo, zakładam nowy temat, dotyczący nie tyle samych komandosów, czy mitu z nimi związanego - dlatego też proszę o nieuznawanie go jako dubla ;)

    Komandosi, jak czytany w książkach, działali na tyłach wroga i dzięki swemu wyszkoleniu skromnymi środkami zadawali wrogu niepowetowane straty. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, (bo może jeszcze słabo się rozwinęła u mnie świadomość batalistyczno-historyczna), jak takie działania miały w ogóle szanse powodzenia, bo były to po prostu akcje ala Rambo - "nas pięćdziesięciu, ich prawie tysiąc, do tego wszczynamy raban najgłośniejszą bronią, ale damy radę".

    Filmy i gry przedstawiają jednak tych ludzi i ich dzieło zniszczenia w zupełnie inny sposób. "Nas jest pięciu, ich ze dwa tysiące, mamy pistolet z tłumikiem, nóż i trutkę, tak wyrzynamy w pień po cichutku dwie kompanie i wysadzamy fabrykę rakiet V2".

    Moim zdaniem przy przytłaczającej przewadze wroga ta druga taktyka - paradoksalnie - ma dużo większe szanse na powodzenie. Ale w książkach o tym ani słowa. Czy komandosi działający profesjonalnie to tylko wytwór umysłów Hollywood, czy może takie jednostki na prawdę istniały i działały, tylko nie chce się o nich mówić?

    Pozdrawiam,

    Iwan!


  10. Witam!

    Piszę powieść i potrzebuję kilku jakichś znanych powiedzeń, czy fragmentów wypowiedzi dowódców Regia Marina z okresu II wojny światowej. Ew. mogą to być cytaty należące do dowódców Regia Aeronautica. Chodzi mi o ludzi będących w czasie wojny w czynnej służbie, dość znanych i wysokich rangą, jak np. Yamamoto, Nagumo i Yamaguchi w marynarce japońskiej. Sprawa jest pilna i proszę o szybką pomoc!

    Pozdrawiam,

    Iwan!


  11. Pomimo wszytko uważam, ze start spadochroniarzy z zachodniej Algierii jest realny. O ile Hiszpania była neutralna, to Vichy było państwem marionetkowym i miało szczekać, ja Hitler kazał. Poza tym neutralność neutralności nie równa. Całkowicie neutralna w czasie wojny to była właściwe tylko Szwajcaria. Hiszpania była zaś dyplomatycznie po stronie Osi (pamiętała przecież wspólną walką z republikanami kilka lat wcześniej), a tak np. Irlandia raczej po stornie aliantów. Ale Franco to bł jedna spryciula, w obietnicach Hitlera widział tylko marzenia kończącego się maniaka. Musiałby być wielki incydent, atak na nich aliantów, żeby strącili swoją neutralność.

    Użycie spadochroniarzy mogły by jednak kosztować nie zajęcie Krety. A ja się pytam - po co? Żeby ponieść takie straty, które bolały ich jeszcze w 1943, przy kotle Stalingradzkim?

    Nadal uważam, że do operacji Torch w życiu nie mogły by dojść, gdyby okręty przepływały pomiędzy neutralną, hiszpańską częścią Maroka, a już niemieckim Gibraltarem. Gdyby jakieś niedobitki się przebiły przez cieśninę, to co by tam zdziałały? Opór Francuzów nie był co prawda tam silny, ale Niemcy przyjechali dość szybko. Żeby z nimi walczyć, potrzebne były posiłki - a jak by nadeszły? I jak lądowanie byłyby dowodzone? - pisałem już o kwaterze Eisenhowera?

    Lecz, co to by dało? Przewaga Montgomery' ego była zbyt wielka. Afrika Korps nie miała szans dotrzeć do Kairu. Na pewno już nie wtedy.


  12. Ja bym tymczasem jeszcze coś dopowiedział. Dziwnie wygląda to poznawanie historii. Jakby totalny laik, jeszcze większy amator, niż ja, zapytał mnie o książkę o II wojnie światowej, a ja bym mu odpowiedział, że nie ma takiej (oprócz może Europa walczy Dievesa), bo opisują one maksymalnie kilka miesięcy działań na jednym z siedmiu frontów z wojny trwającej ponad siedem lat, to by mnie zajechał śmiechem. A jakbym mu powiedział, że historykom tak na prawdę za bardzo nie można wierzyć i żeby mieć prawdziwą wiedzę, trzeba zjeździć pół świata w poszukiwaniu archiwów, to by mi polecił najbliższy psychiatryk... Wybaczcie, ale tak to właśnie wygląda.


  13. Jeżeli chcesz o tym przeczytać wystarczy książka, jeżeli chcesz to badać musisz pojeździć po archiwach.

    Badać mają historycy. Bez jaj, to jest ich praca, moja jest akurat inna i należę do gatunku "zwykłych śmiertelników", którzy na przejażdżkę po całej Europie w poszukiwaniu informacji o której godzinie Eisenhower chodził do sracza nie ma czasu i pieniędzy.

    Jeżeli chcesz mieć pogląd na sprawę taki jak ogół - wierz.

    Jeżeli chcesz wiedzieć - nie wierz i sprawdzaj.

    I nie wierz wydawcom piszącym: Jedyna, niepowtarzalna, prekursorska itd., bo zawsze gdzieś ta druga jest.

    I jeszcze jedna złota myśl:

    Nigdy nie opieraj swej wiedzy na jednej książce! Czytaj ich kilka o jednej np. bitwie, będziesz miał kilka spojrzeń i zestawów wiedzy o niej!


  14. Natomiast nie wiem jak zdobycie Gibraltru miałoby się przczynić do tego, że na pewno nie byłoby operacji Torch

    Bardzo prosto - żeby alianckie okręty mogły zając pozycje do inwazji na Algierię, musiały dostać się na Morze Śródziemne. I albo płynęli by przez wąską cieśninę gibraltarską, i raczej by się nie przedarli, albo by opłynęli całą Afrykę, ale wtedy to wojna już by się skończyła i w ogóle. Dodam jeszcze, że przed zdobyciem mocnego przyczółka w Algierii Kwatera Główne generała Eisenhowera mieściła się właśnie na Gibraltarze.

    co ma Gibraltar do Kanału Sueskiego?

    No właśnie?!

    O ile Alianci uszanowaliby sprzeciw Portugalii.

    Jeżeli w '43 bronili jej naturalnych wód na Pacyfiku (po cywilu i po cichu, ale bronili), to tutaj raczej by uszanowali protest.

    i otworzyć dalszą drogą (na resztę Bliskiego Wschodu, Róg Afryki, Kaukaz i Indie)

    Tutaj już niestety duuża przesada - Niemcy nie mieli ani sprzętu, ani ludzi, żeby zająć cały świat - bo o tym już chyba mowa - a już na pewno jak piernik do wiatraka ma się do tego Gibraltar.


  15. Dobra, to ja muszę też wtrącić swoje trzy grosze:

    * wszyscy skupili się na tym biednym Francu, a przecież samoloty mogły wystartować w zachodniej Algierii

    * w takim razie kiedy zajęcie Gibraltaru mogło by nastąpić, ile trwało by przerzucenie wojsk na miejsce początku lotu i czy nie odbyłoby się to na niekorzyść działań na innych frontach?

    * jakie były siły brytyjskie na Gibraltarze - podstawowa rzecz, bez tego nie ocenimy szans na niemieckie zwycięstwo

    * no i wreszcie jak by to wpłynęło na przebieg i wynik wojny? Na pewno by nie było operacji Torch, co poza tym?


  16. Zgadza się i każdy rasowy historyk stara się pisać jak najbardziej obiektywnie, oczywiście, jeżeli pisze tekst naukowy.

    No, i jest ich przecież wielu.

    W stosunku do Twojego tekstu tak, w oderwaniu od niego podpowiedziałem tylko do archiwów, jakich państw musiałby zajrzeć ktoś, kto chce zgłębić to zagadnienie na źródłach.

    Ale nie rozumiesz, że to jest idiotyczne?!

    Bataliony Chłopskie w Małopolsce Fitowej. Aż ciężko było czytać.

    Jeśli chodzi o pseudohistoryczne dzieła wątpliwych historyków, to na pierwszym miejscu Obywatele w mundurach Stephena Amrose' a! Jak już w innym temacie pisałem, makulatura, brak wiedzy historycznej tylko pieść pochwalna dla Kraju Wuja Sama! Zastanawiam się czasem, jak można być tak ślepo zakochanym w swoim kraju i stworzyć tą propagandę bez granic dobrego smaku? "Cole, Gavin (...) Winters - oni wszyscy są bohaterami Ameryki. Wszystkie wyzwolone wioski w Europie żyją dal nich, wszystkie dzwony na wieżach biją dla nich". Litości!!! Twórczość Ambrose' a jest na zatrucie pokarmowe lepsza niż Onet - Czytasz dwa zdania i bez problemu "haftujesz" ;)


  17. Ale NRohirrim nic nie pisał o żydach, tylko o więźniach, czy te słowa stosuje się zamiennie?!

    Żołyń leżał chyba w Polsce, a przez Polskę przewinęli się Niemcy i Rosjanie. Jak z żadnym z nich, ani nawet z żydami nie miało to nic wspólnego, to to chyba nie jest II woja światowa.

    Strzelam:

    Amerykański pilot bombowca lecącego na pomoc Powstaniu Warszawskiemu został zestrzelony w okolicach Żołynia i znaleźli go polscy partyzanci. Wystosowali do swych przełożonych list, żeby gościa rozstrzelać, a odpowiedź była pozytywna - z punktu widzenia partyzantów. O.


  18. Tak to. Widzisz, każdy człowiek ma jakieś poglądy, jakieś sympatie i antypatie i żaden nie jest w stanie odłożyć ich całkowicie na bok, odciąć się od nich żeby nie patrzyć przez ich pryzmat.

    Ale skoro nie ma ludzi (tj. historyków) zupełnie obiektywnych, to są na pewno mało (np. przytoczony wcześniej Suworow), albo bardzo obiektywni, którzy swoje opinie jak mogą odkładają na bok i prowadzą narrację czysto obserwatorską. Wielu jest takich. Niełatwo odróżnić historyków rzetelnych, od tych, którzy szukają sławy, sensacji i forsy, ale któż powiedział, że nie jest to możliwe?

    Oprócz Francji będziesz musiał odwiedzić jeszcze Wielką Brytanię, USA i Niemcy a i w holenderskich, belgijskich, hiszpańskich, włoskich itd. Archiwach jakiś ślad tego wydarzenia możesz znaleźć.

    Jeszcze fajniej.

    Mam nadzieję, że to żart (bo w innym wypadku zakrawa o kpinę i woła do pomstę do nieba...)


  19. Nie ma ludzi bezstronnych, co nie znaczy, że nie można im zaufać.

    Jak to nie ma? Czy nie będzie bardziej bezstronny arbiter z Austrii, niż z Brazylii sędziując mecz Brazylia-Włochy na przykład?

    A dlaczego mieliby nas nie wpuścić?

    Archiwum ? instytucja powołana do gromadzenia, przechowywania, zabezpieczania i udostępniania materiałów archiwalnych (akt, dokumentów, map, dokumentacji technicznej, audiowizualnej itp.)

    Super.

    Czyli na półce nie mam ani jeden książki, bo historykom nie wolno ufać, tylko jeżdżę po całej Europie i przekopuję 0,5 km kw. archiwów w poszukiwaniu wiedzy. Chcę się czegoś więcej dowiedzieć np. o inwazji na Normandię, to muszę jechać do Francji. Fajnie.

    Jakby tak miało wyglądać moje zdobywanie wiedzy historycznej, dawno bym się przerzucił na pszczelarstwo.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.