Iwan Iwanowski
Użytkownicy-
Zawartość
357 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Iwan Iwanowski
-
Oj, głupi, bardzo głupi to był sposób na propagandę... Tak przy okazji, dlaczego nimieckich morale nie zmniejszyło wypowiedzenie wojny przez Wielką Brytanię i Francję, i dlaczego Hitler tego nie zrobił pierwszy? Nie wypowiedzieli by... Dlaczego? Już na poprzedniej stronie pisałem. Ameryka bała się o własny tyłek. Dla nich III Rzesza była bezwartościową hołotą i problemem wyłącznie Europy.
-
Że czym niby? A więc czy moglibyście mi teraz polecić coś o froncie zachodnim, w całej "szerokości" tego teatru działań, ale żeby to była książka historyczna, a nie... sam już nie wiem jaka?
-
Najlepsza broń w historii
Iwan Iwanowski odpowiedział mefek → temat → Historia sztuki wojennej i broni
Święta racja, ale ani jedno, ani drugie to nie jest idealne rozwiązanie. Pamiętacie jeszcze scenę z Szeregowca Ryana, w której konieczność wymieniania lufy kosztowała obsługę MG42 życie? Uważam, że to nie jest wymysł z Hollywood, ale jak najbardziej możliwy manewr, który był pewnie nie raz przeprowadzany w II wojnie światowej. Mowa o szturmie banzai? Kula z Browninga mogła przeszyć nawet dziesięć osób, a oni atakowali przecież jeden za drugim. To jest przecież karabin maszynowy, nie samopowtarzalny. Szybkostrzelność aż tak bardzo do rzeczy się nie miała. Poza tym nigdy nie słyszałem o ataku 1000 samobójsców na raz - dwie, trzy kompanie to tak, ale batalion? Szybkostrzelność MG42, zresztą takiej włoskiej Bredy też, to już raczej wada, niż zaleta. Zwiększa odrzut, zmniejsza celność, marnuje amunicje. Może z wyjątkiem radzieckich/rosyjskich, z resztą na jedno wychodzi. Co jest do wszystkiego, to jest do niczego. Amerykanie akurat częściej atakowali, niż się bronili. Na pewno częściej od Niemców. Żeby było sprawiedliwie, te nacje powinny się raczej zamienić. Dla USA i jego mobilnego wojska coś takiego, jak MG42 to by było cudo. Szybko wyparł by BAR-a. Ja się już zbieram do podsumowania i powiem tak - dobrej broni tka właściwie nie ma. Są totalne badziewia, bronie dobre, ale tylko w niektórych sytuacjach na polu bitwy, po troszu dobre na wszystko i dobre, ale nie do końca. MG42 i M2 raczej należą do tej ostatniej kategorii. Po za tym od skuteczności na polu walki zależy nie broń, ale ten, kto ją obsługuje. Co robiło z MG42 i SWT-40 (zwłaszcza z nim!) setki amatorów, a co z przestarzałym Mosinem Hayha i Zajcew? Historię, zwłaszcza wojen, pisał nie sprzęt, tylko ludzie. -
Najlepsza broń w historii
Iwan Iwanowski odpowiedział mefek → temat → Historia sztuki wojennej i broni
Nie ma? W tym temacie można maczugę porównywać z Shermanem, a MG42 z M2 już nie? To czym w końcu był chłodzony? Bo wcześniej pisałeś, że powietrzem. W użyteczności - mniejsza i dobra szybkostrzelność, wystarczająca i pozwalająca oszczędzać amunicję. Miewał też mniej usterek i lufy nie trzeba było wymieniać. -
O, i tu się zgadzam! No takie porównanie. Flisowski miał cięższą rzecz do roboty, a zrobił to faktycznie dobrze, obszernie i rzetelnie. Wspomnień tam też nie brakuje. To jest dopiero długi, duży teatr działań! A jak opisany! To oczywiście tylko moja opinia. Tak, podziw się im należy. Jednak Obywatele w mundurach nie są ani zbyt trudni, ani zbyt łatwi. Nie wiem w końcu, do jakiej półki ich rzucić. Styl luźny, amator jak najbardziej wszystko zrozumie, ale nie ma tutaj za bardzo co rozumieć. Mało konkretnych informacji, za dużo gdybania. To bardziej pozycja z kategorii "Wspomnienia wojenne" i "Pamięć o krwi przelanej za ojczyznę". Jeżeli ktoś chce na początek, albo tylko i wyłącznie o mentalność żołnierskiej wiedzieć, to w sam raz. Ja jednak nie tego, ale konkretnej wiedzy szukałem. Tu się akurat zgodzę. No to dobrze, że się rozumiemy. O to mi dokładnie chodziło. Pożyczyłem raz na tydzień od znajomego Stalingrad Antonego Beevora. Zachwyciłem się od razu i teraz tylko czekam na okazję, żeby kupić własny egzemplarz. On sobie sam nałożył wymóg chronologii i "dyscypliny", jak to ujął Dieves. Styl może nie podobny, ale fajny, tak jak Ambrose' a i do tego zawarta faktyczna wiedza. To jest to. Ale taki obraz to już po zdobyciu wiedzy, ja to określiłeś, faktograficznej. Nie ta kolejność mi wyszła. Zawiodłem się, bo mnie pewnie nie zrozumieli ludzie, których pytałem o opinię. No, a widzisz! Ta to jest!
-
A czy działania na Pacyfiku to nie jest skomplikowany i "gęsty w walkę" teatr walki? Od frontu zachodniego chyba cztery razy dłuższy, nie chce mi się dokładnie liczyć. A opisany m. in. przez Flisowskiego w jednej książce, dwutomowej, obszernej. Tam nie ma pominiętej jednej daty, bitwy, u Ambrose' a nie doczytałem się nawet daty zajęcia Caen. Jakoś mi to niespecjalnie wygląda. Akurat nie dal mnie. Są gusta i guściki. Na pewno nie kupowałem w ciemno, oj nie. Przecież nawet tutaj pytałem. Mch90 bardzo mi polecał, mówił, że obszernie opisane działania, wszystko opisane w sam raz dla początkującego itp. Tymczasem jest dokąłdnie na odwrót. Nie zwalam nic absolutnie na mch, on na pewno się znam i ma dobre intencje, ale czasem nie wyjdzie... Raz jadłem taką bombonierkę. Przyjaciele mówili mi, że jest super. A ja mało nie puściłem pawia. Głupie porównanie, ale odpowiednie chyba, a inne mi nie przychodzi do głowy. To jest pojęcie względne. Dla mnie, początkującego, beznadziejna, a może raczej kiepska, beznadziejna to za mocno powiedziane. Dla fachowca zaś powinna być genialna, dużo wspomnień, których nie znajdzie się gdzie indziej, inne spojrzenie na wojnę. To zależy od zaawansowania wiedzy. Ale nie docinaj mi, proszę, bo ja Cibie, ani nikogo nie obrażam. Wyrażam swoją niewygodną opinie, ale w sposób kulturalny, nie nazywam Obywateli gniotem i g**nem, ani nie wyzywam Ambrose'a, bardzo dobrego przecież pisarza. Nie będę kryć swego zdumienia Według mnie najpierw trzeba poznać podstawowe daty i przebieg walk, a potem poznawać życie żołnierzy i dowiadywać się, co robili "po pracy". Jeżeli chodzi o faktyczną wiedzę historyczną, to ta książka niewiele mi wlała do głowy... Jest tu wszystko, a jednocześnie nic. Znaleźć cokolwiek, to męka. Nie ma podstaw, autor widocznie zakłada, że czytelnik coś już wie. Nagminnie niechronologiczne uporządkowanie wydarzeń; sto myśli na minutę; poprzerywane, słabo i dziwnie opisane wątki. Niefortunny podział na sekcje, mało treści, a tym wyidealizowanym obrazem kraju Wuja Sama po prostu rzygać się chce... No ja nie wiem, jakieś niespecjalne to dla mnie. Muszę poszukać czegoś innego.
-
Najlepsza broń w historii
Iwan Iwanowski odpowiedział mefek → temat → Historia sztuki wojennej i broni
Zapatrzyłem się w wersję M1924, już nie produkowaną. To jednak jeszcze lepiej świadczy o tej broni. Ciecz waży, jej masę można więc tutaj z radością wywalić, a lufa niewymienna - MG 42 nie miał takiego luksusu. I dlatego to dobra broń MG42, jeżeli dobrze liczę, 12 kilo lżejszy, a przecież i tak mało kto umiał nim strzelać z biodra. M2 jest dużo lepszy od MG42 i moim zdaniem może kandydować o miano najlepszej broni w historii. -
Najlepsza broń w historii
Iwan Iwanowski odpowiedział mefek → temat → Historia sztuki wojennej i broni
Może długi cień PRL-u? Ja się nie mam za znawcę, ale słucham znawców. Wielu historyków uważa, że Sowieci mieli najlepszy sprzęt w tej wojnie, chociaż ja osobiście bardziej stawiam na Niemców. Panzer IV na przykład, wydaje się dobrym stalowym "potworkiem". Lepszym niż magxallowska "zatruta strzała". I jaka celność! Na dodatek chłodzony cieczą i nie trzeba wymieniać lufy. Ale nie da się tak szybko przenosić, jak MG42. -
To jak nie jestem amatorem, to kim? Poza tym, ludzie, wróćmy do tematu... A więc, wypowiedzenie wojny USA przez Japonię też nie było pomysłem doskonałym, ale uzasadnionym, w niektórych dziedzinach nawet koniecznym. Jednak przez III Rzeszę to był totalny debilizm...
-
Najlepsza broń w historii
Iwan Iwanowski odpowiedział mefek → temat → Historia sztuki wojennej i broni
Ciebie? Grrrr... No i racja, racja, nieprzemyślana odpowiedź z mojej strony. To ja się przerzucę na broń strzelecką - Browning M2. -
Obstaje przy tym, co dawno tamu przeczytałem. Poza tym mówiliście kiedyś, że nie wymagacie od użytkowników forum zawrotnej wiedzy. Nie widzę tego. Jam amator jeszcze, zrozumie to ktoś? W takim razie nie wiem.
-
Najlepsza broń w historii
Iwan Iwanowski odpowiedział mefek → temat → Historia sztuki wojennej i broni
No to IS-2 w takim razie. PS Lepszy już był T-34 i Sherman od Tygrysa (zwłaszcza Królewskiego), co był zbyt wolny i miał problemy z silnikiem. -
Ja na Obywatelach w mundurach bardzo się zawiodłem... naprawdę nie polecam. To jest pseudopatriotyczna propaganda proamerykańska, a nie książka historyczna. Wszystkie państwa walczące na tym froncie (nawet III Rzesza!) potraktowane po macoszemu. Jakiejś "nadzwyczaj obszernej tematyki", jak to napisał Albinos, specjalnie tutaj nie zauważam (niecały rok działań bojowych). Tym bardziej, że książka jest po prostu krótka... Same właściwie wspomnienia, informacji historycznych tutaj jak na lekarstwo, nie ma najważniejszych dat, prawie nic o faktycznej wojnie, ruchach wojsk, najważniejszych bitwach. Tylko wspomnienia i miłość dla Ameryki. Książka cenna jak najbardziej, ale dla wyjadaczy, którzy już znają całą II wojna światową na pamięć i skupiają się na innych rzeczach, szczegółach i życiu żołnierzy. Ja, jako świeżo upieczonymi pasjonat tego okresu prahistorycznego, nie znalazłem tutaj nic, ale to nic dla siebie. Pieniądze wydanie na Obywateli uważam za wyrzucone w błoto. Nie polecam!
-
Najlepsza broń w historii
Iwan Iwanowski odpowiedział mefek → temat → Historia sztuki wojennej i broni
T-34. Z całą pewnością. -
Ale co to ma do rzeczy? Wróćmy lepiej do tematu.
-
Przecież ja jestem bardzo spokojny! Żadne. Nikt by nie chciał przejąć kompletnie zniszczonego kraju, spalonej i napromieniowanej ziemi, na której na dodatek nikt by się mógł osiąść, bo by wszyscy wymarli. Ew. użycie bomby atomowej mogło by nastąpić, tak, ja w '45. Na koniec, żeby pokazać, ze na nic walka, żeby szybciej to zakończyć. Czyli że wojna na wyczerpanie? Racja, dawno wyszła z "mody". Zacytują Alberta Einsteina - Nie wiem, jak będzie wyglądać III wojna światowa, ale IV na pewno będzie na maczugi i kamienie
-
Nie? Z tego, co wiem, dzień po wypowiedzeniu wojny przez Japonię. Biorąc pod uwagą strefy czasowe, to mógł być 9 grudnia, ale raczej nie 11. Szkoda, że nie wiedział, jak plami honor narodu zatrzymując pościg pod Dunkierką... Problem w tym, że absolutnie nie były tak silne... No Japonii to mobilizować z pewnością nie trzeba było. Tylko jeden Yamamoto sprzeciwiał się wojnie, ale i tak musiał osobiście zaplanować atak na Pearl Harbor. Przypomnę, że USA po straszliwej dla nich I wojnie światowej prowadziło politykę totalnego izolacjonizmu. U początku lat 40-tych gdzieniegdzie było jeszcze widać dalekie skutki krachu Wall Street. Jeżeli do końca '41 nie przejęli się Niemcami, to nie zwrócili by na nich uwagi, choćby doszli do Kamczatki i Południowej Afryki, z Japonią, czy bez niej.
-
"We współczesnej wojnie nieruchome umocnienia to szczyt idiotyzmu" - jak powiedział kiedyś George S. Patton. Armia francuska była mało praktyczna do warunków 1940 roku i nieudolnie (AAA!) dowodzona. Piękne działa zbyt pasujące do wojny pozycyjnej, mało środków transportu piechoty, staroświecka broń strzelecka i mało czołgów. Tak mi to wygląda, ale to tylko moje amatorskie zdanie.
-
Zdobycie Gibraltaru - realne czy marzenia "ściętej glowy"
Iwan Iwanowski odpowiedział FSO → temat → Front Zachodni
Raczej tak, zwłaszcza, jakby użył Falschmirmu. Byłoby jakieś pyrrusowe zwycięstwo, ale jednak zwycięstwo. Tutaj jest owszem problem i to dyplomatyczny. Ale mimo wszystko Franco bardziej był za Hitlerem. Kiedyś by się złapał na jakiś blef, obietnicę pomocy gospodarczej na przykład, ale III Rzesza przez całą wojną miała pilniejsze problemy, niż zajęcie Gibraltaru. Można wiedzieć, dlaczego w ogóle to było marzenie Hitlera? Co by z tego miał? Czy nie ważniejsze były instalacje roponośne w Iraku i na Kaukazie, Londyn, Moskwa? -
Niemcy przy pomocy sterowców, na Antwerpię.
-
8 grudnia 1941 roku - wypowiedzenie przez Hitlera wojny USA. Po jaką cholerę i czy on nie wiedział, jak to może zakończyć?
-
Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin
Iwan Iwanowski odpowiedział Esplendido → temat → Biografie
Stalin był gorszym zbrodniarzem -
Tak, ruskie "gieroje" dobrze widzą, że USA, czy China zmiotły by ich z powierzchni ziemi. Wojna byłaby z ich strony szaleństwem, a Stany to już w ogóle nigdy by samo wojny nie zaczęły. O wzajemne wykańczanie się supermocarstw nie musimy się więc martwić. Dużo bardziej prawdopodobny jest zaś konflikt pomiędzy Rosją, a byłymi republikami radzieckimi i państwami niegdysiejszej strefy wpływów ZSRR. Białoruś, czy Ukraina (i Polska???) to państwa dość słabiutkie, Rosjanie nieprzewidywalni, ochrona NATO czysto teoretyczna i "papierkowa", a sytuacja polityczna w Europie Wschodniej coraz bardziej napięta. Nie licząc światowych punktów zapalnych, to chyba jedyna możliwość.
-
Język wojsk Osi w Afryce
Iwan Iwanowski odpowiedział Iwan Iwanowski → temat → Walki w Afryce i Włoszech
No jeżeli o to chodzi, to święta racja. Włoska charyzma i pewność siebie. Przedstawiciel cech narodowych. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że tam, gdzie narody się mieszają i są zmuszone współistnieć, tam jeszcze bardziej ukazują się zgrzyty i narodowe różnice. Najprawdopodobniejsze wydaje się, że język znali oficerowie, ludzie w końcu jakoś tam wykształceni, i tak uzgadniali plany, a żołnierze wykonywali "narodowe" rozkazy. W końcu potrafili gdzieniegdzie nawet z beduinami rozmawiać, podobno znajomość arabskiego we włoskich szeregach była spora. He, he. Zrozumiałem cztery słowa, bodajże "Deutsch", "Herr", "ihren" i "dieser", a niemiecki to ja nawet, nawet znam. Wcale się nie chwalę :wink: -
Język wojsk Osi w Afryce
Iwan Iwanowski odpowiedział Iwan Iwanowski → temat → Walki w Afryce i Włoszech
Ale jakich prestiżowych, nie rozumiem?