Iwan Iwanowski

To dlaczego nie mówiłeś od razu, o co chodzi?! Już poprawiam. Mógłbyś wyrażać zbulwersowanie w sposób zrozumiały dla innych? Jeżeli się mylę, a ty uważasz, że masz rację, to poprzyj to jakimś źródłem, a nie takie rzeczy odstawiać... Nie doczytałem tego. Bardzo nieściśle mówiąc... Ja muszę dorzucić, że kilkunastu spadochroniarzy wylądowało(dodam, że nie tak zamierzono!)dosłownie za plecami komandora Itaki. Mogę tylko wyobrażać sobie radość tych ludzi, gdy wpakowali serię z Thompsona tak wysokiemu rangą przeciwnikowi. Uściślając - do niewoli dostało się ledwie dwudziestu żołnierzy. Jako, że załoga Corregidor liczyła około 5 000 osób jest to liczba zatrważająco mała. Jednak to nie było do końca "Banzai". Stu pięćdziesięciu żołnierzy próbowało dostać się do Manili, ale zostali albo zastrzeleni na wodzie, albo utonęli z innych powodów.

A Manile wyzwolono w tym samym roku, w marcu. A skoro ten desant miał miejsce w lutym, to poprzedzał tamte walki. Nic mi się nie pochrzaniło. Nieprawda - to była zaledwie kompania.

Przecież nic nie mówię 8) Ja też szanuję twoje zdanie, ale... uzasadniłbyś jakoś swoją krytykę?

Strasznie generalizujesz! Czytałeś może moje poprzednie posty? Jaka datę ja uważam za najtragiczniejszą? Hę? Złe czasy są zawsze, zawsze idziemy z deszczu pod rynnę i z rynny na deszcz. Twórcy nazizmu mieli złe intencje od samego początku, rewolucjoniści nie. Chcieli zlikwidować gehennę setek tysięcy ludzi biedoty i to im sie w sumie udało. A że zrobili także coś złego? No cóż, często już tak w życiu bywa, że chce się dobrze, a wychodzi... tak, ze szkoda gadać.

Dzikiego narodu wszyscy się boją. Pozostaje tylko powtarzać to zdanie. Ile razy Mateczka Rosja bezkarnie rozbierała Polskę? 1795, 1920, 1939, 1945(wprowadzenie komuny to dla mnie to samo co wypowiedzenie wojny), pominąłem coś? Teraz zobaczyli, że pomimo wejścia w "pokojowy" wiek XXI dalej są bezkarni i te jakże chwalebne dla nich daty oraz "nauka" z nich wynikająca są dalej aktualne.

Tak, cudowna uroda barbie, mimika manekina i pielęgniarka, która bardziej nadaje się do domu publicznego. Nie opisałem o tym na początku, ale nienawidzę tej aktoreczki! Nawet Jessica Alba w tej roli wypadła by lepiej, chociaż jej tez nie znoszę! Chyba nie znajdę na tym forum bratniej duszy... Fabuła jest genialna, zmusza do refleksji o sensie wojny, naszym życiu. Gdy oglądałem ten film pierwszy, drugi, trzeci i siedemdziesiąty ósmy raz oczy mi się "pociły". Nigdy wcześniej mi sie to nie zdarzyło, dopiero przy tym arcydziele. P. S. Dobrze, ze Danny zginął, bo on odbił Evelyn i nie pozwolił jej uszanować żałoby, a ona sama jest zresztą puszczadłem(jako, że to postać fikcyjna, mogę chyba użyć tego słowa).

Dwóch Brytyjczyków może być spokojnie przekupionych, zaś trudno podrobić taśmę, która zarejestrowała rozmowę oficera i żołnierza Osetyjskiej Staży Granicznej o godzinie 3:30, w której ci wymienili się informacjami o liczbie rosyjskich czołgów, jakie już przekroczyły granicę. Słychać na niej było zresztą także dźwięk przejeżdżających pojazdów. Czytałem o tym na onecie, ale niestety nie jestem w stanie podać linku do tej strony. Moim zdaniem rosyjski wywiad prędzej, czy później zdobędzie odpowiednie informacje i na ich podstawie zorganizuje takie przedstawienie, że Polska nie wyprze się tego za żądne skarby świata. Wtedy będą mordować w białych rękawiczkach.

Jako że dyskusja weszła na bardzo specjalistyczny poziom, wycofuję sie z niej, bo niewiele mam do dodania.

Męka w komorze trwa kilka minut, męka w fabryce tamtych czasów lata. A złe czasu były zawsze, są nadal i będą trwać do końca tego świata. Nie możemy się użalać, musimy przywyknąć.

Są dowody na to, że to Rosjanie pierwsi wjechali do Gruzji, dopiero po kilku godzinach nastąpił atak Gruzinów na Cchinwali, czy jak to się pisze.

Ja na takie szczegóły nie zwracam uwagi. Ale może to nie błąd? Skoro w naszej 7. Eskadrze z '20 służyli Amerykanie, to wydaje mi sie, że dywizjon 303. nie był złożony wyłącznie z Polaków. Ciekawe, dlaczego reżyser tak postąpił. Szacunek dla Polaków, czy... przypadek? Nie zapominajmy jednak, że Bitwa o Anglię to tylko wątek poboczny w tym filmie. W nalocie na Pearl Harbor i Rajdzie Doolittle' a trudno jakiś błąd znaleźć. No może poza tym, że zginęło w nim koło siedmiu lotników(w dokładnej liczbie mogę sie pomylić), tutaj tylko jeden Harnett(a właściwe Danny Walker).

Państwo, grupa państw. Ciekawie ci wychodzi ironia... Coś ty się tak zawziął? Innych książek traktujących o tym okresie nie mam w domu, ale mam internet. Wpisz "ostatnia szarża Yamato". Coś tak się wyświetla. Potem wpisz "Ten-Ihi-Go". Wyskakują głupoty.

Może i się nie orientuję, ale w takim razie nie wiem, jaki był interes atakowania Gruzji. "Zmuszanie do pokoju"? Oj, na pewno nie to...

Obietnica Mc Arthura, czyli przysięga rozpaczliwie złożona przez widomego generała Filipińczykom w roku 1942 tuż przed odwrotem pod naporem sił japońskich. Ten sam człowiek obietnice spełnił trzy lata później, wyzwalając Manilę z rąk okupanta. Piękny epizod Wojny na Pacyfiku, który mógłby się stać osią fabuły bestsellera. Tylko nie wiadomo, kogo osadzić w głównej roli - Mc Arthura, czy Filipińczyków... Dyskutujcie, bracia! [ Dodano: 2008-11-11, 10:45 ] Widzę, że temat cieszy się piekielnym zainteresowaniem...

Zapomniałeś jeszcze o użyciu ich jako żywych tarcz w osłonie np. zbiorników z paliwem i magazynów. Amerykanie zbytnio się nimi nie przejmowali... Jeszcze setki małych wioseczek na Filipinach i pozostałych wyspach Pacyfiku, ale jeżeli mówimy o większym mieście, to faktycznie chyba jedyny przypadek. [ Dodano: 2008-11-15, 22:02 ] Acha, jeszcze coś. Stało sie faktem to, czego sie obawiałem... wszyscy mówią o wypełnieniu tej obietnicy, ale nikt nie mówi o jej złożeniu...

Uciskanie biedoty przez burżuazję, co objawiało sie np. w zatrudnianiu dziesięcioletnich dzieci do pracy przy budowie domu, albo i gorzej, miało miejsce w każdym mieście i w każdej mieścinie. Pracodawcy nie martwili się o bezpieczeństwo pracowników, mówili im za to, że jeżeli o coś im nie pasuje, to mogą polecieć na bruk. W razie wypadku zakończonego trwałym kalectwem pracownika, ten zostawał zwolniony dyscyplinarnie bez odszkodowania. To były straszne czasy, ale na szczęście się skończyły.

Nie chcę odpowiedzieć przez niezbyt dobre doświadczenia na pozostałych forach. Ale dobra, skoro lubisz błędne koło, to proszę bardzo: A skąd wie? Pewności nigdy nie ma. Tak, że hasła na Wikipedii są w dużej części napisane w sposób utrudniający przeczytanie. Nie, mówię tylko, że takie pseudo-artykuły ośmieszą całą encyklopedię. Spójrz na niektóre z nich! Takich ortów ja na prawdę nie umiem czytać! Bo do ludzi też nie można podchodzić bezkrytycznie. Nie zapominaj, w jakim kraju żyjesz... Na pewno nie trafi, jeżeli będziesz bodajże trzy razy wysuwał to samo twierdzenie bez argumentacji. Ale do czego to się może przydać? A ja nie umiem tego przeczytać. Jestem bardzo wyczulony na błędy i tyle. Dlaczego? Za moich czasów i w mojej szkole takie samo wyczucie miała moja nauczycielka, ta wstrętna jędza, która wychowała mnie na prawdziwego człowieka. I tak to już ze mną jest.

Jak na polską produkcję film świetny. Rzadko się zdarza, żeby fabuła serialu była tak zagmatwana, że trudno mi ją zrozumieć. Tu tak jest. Ponadto ciekawie ukazuje rzeczywistość WP. Co prawda sporo w nim błędów i brak porządnych efektów specjalnych, ale nie zapominajmy, ze to produkcja polska... Do końca jeszcze dwa odcinki. Zrobiło się ciekawie. Marczewski nie żyje, Guc prawdopodobnie też, a płyta zniszczona. Przewidujecie zakończenie? Jak dla mnie będzie tak: Guc po mimo obstawy lekarzy nie przeżyje, zdesperowana Karolina zacznie ścigać Kempińskiego wbrew prawu, Sikorski zdziwiony, że Marta nie ma płyty pomyśli, że posiada ja generał, ruszy więc na niego. On zabije Dorotę, Sikorski bez szans na uniewinnienie i po stracie ukochanej pójdzie w diabli, Kempiński podwinie ogoń i weźmie diamenty, Karolina się zastrzeli, a Waszaki będę żyć długo i szczęśliwie... No to co sądzicie i serialu i jakie przewidujecie zakończenie?

Popieram :mrgreen: Takie piękne, rude, ogniste włosy, a wygląda jak stara baba. No ale cóż, to nie jej decyzja. Właśnie. Teraz kobitki mają swoje "Barwy szczęścia", a my, faceci wreszcie nasze, męskie seriale. To jest równouprawnienie! Chociaż Małaszyński jest już nieco przereklamowany, to w roli Wiktora Waszaka nikogo innego nie umiem sobie wyobrazić.

Ale to nie jest Armia Czerwona. USA nie posyłało ludzi na pewną śmierć. Gdyby ich sytuacja była naprawdę dramatyczna, to na pewno by się wycofali, jeżeli mogli to zrobić, jak mówisz. Obrońcom St. Vith też nie pozwalano uciec, kiedy im sie podobało, ale jak zrobiło się nieciekawie, to właśnie uczynili. Będę musiał się jakoś z tym pogodzić :mrgreen: A jednak mały jest ten świat...

Nazwa funkcjonująca w większym kręgu społecznym. W Stanach mówi się raczej Ten-Go, ale w całej Polsce, nie tylko w tej jednej książce, samobójcza szarża Yamato.

Zapobiec Tarczy Antyrakietowej. Dodam ponadto, że prędzej zaatakują nas niż Czechy, bo my jesteśmy bliżej i no i wyprzedzamy(może minimalnie, ale jednak)południowych sąsiadów bogactwem. Nie przeczę. Kilkadziesiąt Hummerów, kilka szwabskich Leopardów i licencja na Rosomaka potęgi z nas nie robi. Ja tylko szukałem choćby jednej kwestii pocieszającej...

A moim zdaniem gorzej było pod Bastogne. Faceci z St. Vith mieli sie gdzie wycofać, ci z Bastogne - nie. Na forum historycznym nie dyskutujemy o dwóch rzeczach - polityce i religii, bo prowadzi to tylko do błędnego koła i rodzi nienawiść. Ciekawy opis, może przydać się do mojej powieści . Leuthen, mogę sobie "pożyczyć" ten pomysł, czy wchodzą tu w grę jakieś prawa autorskie? "Wojna nigdy nie odpoczywa", autor zapomniany

Być może, ale jednak lepsze to niż katowanie robotników w fabrykach.

Wiecie co? Muszę przerwać swój udział w tej dyskusji. Zeszła ona na taki tor, że po prostu straciła sens. Mamy dużą różnicę zdań i ani Wy nie przekonacie mnie do swoich racji, ani ja Was do swoich. Dyskusja przerodzi się w kłótnie, mod wlepi mi warna i zrobi się nudno. Przerabiałem to już wiele razy i nie będę popełniał tego błędu kolejny raz. To co, zapominamy o sprawie i pokojowo rozchodzimy się w swoje strony?