Skocz do zawartości

Marian74GPP

Użytkownicy
  • Zawartość

    25
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Marian74GPP

  1. Przepraszam, pomyłka z mojej strony. Załęski miał na imię LUCJAN.
  2. Na pewno miał na imię Julian
  3. Do Tomasza N. Żadne pamiętniki oraz dokumenty po kapitanie Załęskim nie ocalały. Istneje duże prawdopodobieństwo, że pewne dokumenty zostały skonfiskowane przez UB podczas aresztowania pod zarzutem szpiegostwa. Ale tego się już chyba nie dowiemy. Lista którą przedstawiałem jest sprzed 20 lat, to się zgadza. Została sprządzona przez JPP i została rozesłana praktycznie do większości oddziałów ZBOWiD w Polsce. Odzew był znikomy. Pamiętnik majora Rybickiego NIE JEST I NIGDY NIE BYŁ WŁASNOŚCIĄ JPP. Po spotkaniu z córką majora dowiedziałem się że informacje które posiada JPP pochodzą z korespondencji z początku lat 80-tych ub.w. pomiędzy majorem a JPP. Pamiętnik nie opuścił domu majora jak również nie została z niego skopiowana nawet jedna strona. Wynika to z korespondencji. Listy majora są rzeczowe, konkretne, natomiast JPP dokonuje "rozbudowania treści" nie wiem na jakiej podstawie. Jeszcze sprawa porucznika Pniaka. Po wonie mieszkał w Katowicach przy ul. Teatralnej i był dyrektorem oddziału B.Sląskiego. w budynku banku były mieszkania służbowe w którym mieszkał.Piętro wyżej nad porucznikiem mieszkał i mieszka do dziś Bogusław Muniak, żołnierz 74 GPP. Wielokrotnie rozmawiał z Pniakiem, byli sąsiadami i nie przypomina sobie kwestii przekazania dowództwa pułku w ręce majora Pelca. Według mnie jest to kolejny mit JPP, co już mu zarzucił pułkownik Janicki w roku 1972 po publikacach Pelca w "Panoramie" artykułów "Zołnierze pierwszej linii". Niestety JPP nigdy nie odniósł sie do stawianych mu zarzutów fałszowania historii. Najlepszym tego dowodem jest spór jaki wyniknął pomiędzy JPP a p. Kutera w sprawie II wydania "Jeźdźców Apokalipsy",do którego wydania nigdy nie doszło.Ale to już osobny temat.
  4. Ponadto wracając do zbiorów JPP. Byłem wielokrotnym gościem u p.JPP. Chciał abym mu pomógł w realizacji 2 tomu "Szlaku Czarnych Orłów". I tak ja pisze Tomasz N. Nasłuchałem się niemożliwych opowieści JPP o posiadanych archiwaliach dotyczących 74 GPP. Niestety, mimo chyba 5 wizyt niczego konkretnego się nie dowiedziałem.Na każdym spotkaniu były powielane znane już tematy i zagadnienia. Tak więc ja też uwazam,że archiwum JPP to mit. Tym bardziej że wystąpiłem do JPP ,jako prezes Stwaorzyszenia "Rodzina Wojskowa 74GPP" o przekazanie jego zbioru do naszej Izby Pamięci w Lublińcu. Niestety JPP sam nie wiedział co z nim zrobić. Po ostatniej rozmowie telefonicznej jakiś miesiąc temu zdecydował się podobno na przekazanie archiwów do IPN w Katowicach. Bardzo mnie to zaciekawiło, ponieważ cały czas powtarzał jaki ma wielki żal do IPN-u za fałszowanie historii życia jego ojca. I jeszcze jedna sprawa,będąc niejednokrotnie w mieszkaniu JPP w Katowicach wiedziałem jedynie zwały makulatury w postaci prasy i książek.ZADNEGO ARCHIWUM DOTYCZACEGO 74 GPP NIESTETY NIE DANE MI BYLO ZOBACZYC, mimo niejednokrotnych zapewnień JPP o udostępnieniu go celem pomocy przy pracy nad drugim tomem w/w książki.
  5. Witam wszystkich.Chcę wyjasnić jedną kwestię. Pamiętnik majora Kazimierza Rybickiego jest w posiadaniu jego córki z którą miałem przyjemność się spotkać.
  6. Witam wszystkich serdecznie. W nawiązaniu do informacji o kapitanie Julianie Załęskim zapomniałem dopisać iż informacja o jego pobycie i udziale w bitwie ciepielowskiej jest zawarta w pamiętnikach majora Kazimierza Rybickiego z którym na pewno o tym kapitan Załęski rozmawiał podczas ich wspólnego pobytu w II Korpusie na Zachodzie. Dziś mam do wszystkich wielką prośbę. Udało mi się znaleźć listę 42 żołnierzy poległych prawdopodobnie w dniu 8 i września 1939 roku a służących w 74,25 i 27 pułku piechoty oraz w oddziałach dywizyjnych 7 Dywizji Piechoty. Jest to lista bardzo wiarygodna, ponieważ na drugim miejscu znajduje się podchorąży Karol Rzewuski, którego grób znajduje się w dąbrowskim lesie. Gdyby któremuś z Was po przeczytaniu poniższej listy nasunęło się cokolwiek, proszę o kontakt. 1. Podporucznik Bartke Jerzy Eryk 2. Podchorąży Rzewuski Karol 3. Sierżant Ludwig Juliusz 4. Sierżant Domagała Zygmunt 5. Sierżant Suwalski Mieczysław 6. Wachmistrz Okular Władysław 7. Plutonowy Sapisztajn Julian 8. St. saper Kisin Borys 9. Bombardier Kwieciński Marian 10.Strzelec Jabłoński Antoni 11.Lewesiński Antoni 12.Brewitz Willi 13.Kaczyński Jan 14.Andrejew Grzegorz 15.Miziuk Roman 16.Wojciechowski Jan 17.Baliński Stanisław 18.Włodarak Jan 19.Kacprzak Wacław 20.Pazera Franciszek 21.Szymański Feliks 22.Karus Lech 23.Matuszczak Stanisław 24.Jagusiak Jan 25.Starkiewicz Marian 26.Strojec Antoni 27.Pleskacz Henryk 28.Urbańczyk Stanisław 29.Strzelczyk Stanisław 30.Sibicki Józef 31.Cierpiał Jan 32.Atłasik Jan 33.Marchwiński Edward 34.Pasieka Stanisław 35.Drzazga Bolesław 36.Cwajg Josek 37.Biernat Franciszek 38.Mećko Adam 39.Pyszczyński Stanisław 40.Obara Jan 41.Łękawski Antoni 42.Rutka (z Brzeska) Jedyna osobą którą udało się rozszyfrować jest Rzewuski Karol, który pełnił służbę po ukończeniu podchorążówki w 27 pp w Częstochowie. W przypadku pozostałych nazwisk liczę na Waszą pomoc.
  7. Witam wszystkich serdecznie. Dziś przedstawię postać kapitana Juliana Załęskiego którego postać przewija się w trakcie bitwy ciepielowskiej. Kapitan Julian Załęski w czasie kampanii 1939 roku dowodził 9 kompanią III batalionu 74 GPP, którego dowódcą był major Jan Wrzosek, wielokrotny mistrz Polski w strzelaniu, uczestnik Olimpiady w 1936 roku w Berlinie. Podczas walk w dniu 3 września 1939 roku pod Janowem i Złotym Potokiem, gdzie uległa zagłada 7 Dywizja Piechoty generała Janusza Gąsiorowskiego, wraz z resztkami I i III batalionu udaje mu się wyjść z okrążenia i wraz z batalionem zbiorczym pod dowództwem majora Józefa Pelca podąża znanym nam szlakiem. Po wyprowadzeniu około 300 żołnierzy spod Ciepielowa i przejściu Wisły na Kresach Wschodnich dostaje się do sowieckiej niewoli. Po podpisaniu traktatu Majski – Sikorski znajdujemy go w dniu 7 listopada 1941 roku w Buzułuku w Rosji gdzie dociera wraz z pułkownikiem Leonem Kocem z 66 pp oraz z kapitanem Kazimierzem Rutkowskim, który przed wrześniem 1939 roku pełnił funkcję oficera mobilizacyjnego w 74 GPP. Tutaj spotyka majora Kazimierza Rybickiego, który dowodził w 74 GPP II batalionem i w zasadzie od 2 września 1939 roku cały czas znajdował się za linią frontu aż do dnia 27 września, kiedy to nastąpiło samorozbrojenie batalionu koło miejscowości Łaskarzew koło Garwolina. Śmiem w tym miejscu stwierdzić iż właśnie dowódca II batalionu 74 GPP major Kazimierz Rybicki był „pierwszym partyzantem II RP”. Wraz z w/w znajomymi z 74 GPP przeszedł z Armią gen Andersa do Iraku. Razem z majorem Kazimierzem Rybickim przechodzą szlak II Korpusu włącznie z bitwą pod Monte Cassino. Wracają do kraju w lipcu 1945 roku. Kapitan Julian Załęski już jako pułkownik obejmuje stanowisko szefa sztabu 3 Dywizji Piechoty. Aresztowany zostaje dnia 15 maja 1948 roku w tak zwanej sprawie zamojsko – lubelskiej, sfingowanej przez Wydział Informacji 3 Dywizji Piechoty. Faktyczną przyczynę śmierci starano się ukryć, choć wiadomo, że podczas śledztwa był okrutnie torturowany. Jest mowa o tym w aktach sprawy sądowej nr 1719.
  8. Tłumaczenie relacji oberleutnanta Juliusa Schmidta: „Jest około 13 godziny. Zgodnie z rozkazem rozwija się atak. Z wszystkich stron, szczególnie znowu od strzelców na drzewach padają strzały. Komendant, adiutant porucznik Ide i oficer ordynansowy porucznik Schmidt są w najprzedniejszych miejscach. Wszyscy oficerowie mają karabiny. Bardzo trudne jest postępowanie do przodu w prawie nie do przebycia lesie z podszyciem i młodnikami świerkowymi. Łączność wewnętrzna między poszczególnymi grupami w międzyczasie nie ma. Kapitan von Lewiński ma przyjść do komendanta batalionu. Chwilowo nie można go znaleźć. Następnie przekrzykuje się że „kaptan von Lewiński poległ!” Pierwsi ranni zostają odniesieni do tyłu, między nimi starszy strzelec Himmler (!) W różnych miejscach słyszymy okrzyki „hurra” i Gory Germański(?) Polaków przystępujący do przeciwnatarcia. Posuwanie się strzelców w gęstym poszyciu wydaje się niemożliwe. Zgubiona łączność i strzelcy na drzewach powodują sparaliżowanie ataku. Wycofujące się części prawej, 11 kompanii zatrzymuje oficer ordynansowy. 9-ta kompania została w międzyczasie skierowana do ataku z flanki z lewa przez Anusin.” I poniżej: „I/I pułk piechoty 71 jeszcze w nocy na 9.9 przyłączony do 2 –giej dywizji, która około 15 km na zachód od Lipska stoi w ciężkim boju obronnym przeciw okrążonym na Łysej Górze siłom wroga”.
  9. Witam wszystkich po dłuższym okresie milczenia. Obiecuję i choć z opóźnieniem zawsze dotrzymuję słowa. Niestety praca zawodowa za zbyt wiele nie pozwala. Ponadto szukanie materiałów o 74 GPP po archiwach rozrzuconych po całym kraju, spotkania z ludźmi też zajmują trochę czasu, więc proszę o wyrozumiałość. Jak zauważyłem 2 strony zostały już przetłumaczone. Pozwolę sobie przytoczyć tłumaczenie pozostałych stron w bezpośrednim tłumaczeniu. 8 września 39 W lesie ok. 10 km Na wschód od Lipska Noc została znowu przejechana. Na skutek nadzwyczaj silnego kurzu ledwo widać czerwone światło „stop” pojazdu jadącego przodem. Mimo to nie ma wypadków. Kurz na polskich drogach jest tak silny, że człowiek myśli, że jedzie we mgle. Najwięcej cierpią motocykliści. Na spowodowane przez kurz zapalenie oczu zaleca się używać dużych ilości maści do oczu. Dywizja w ciągu dnia zostaje z naszym 15 pułkiem piechoty użyta. Pod osłoną oddziału zwiadowczego nr 20 naciera. 15 pułk jest w południe w walce z polskim pułkiem, którego zmusiła około 17.oo do ucieczki. Łupy były duże, gdyż atak był dla Polaków bardzo niespodziewany. Wzięto do niewoli około 150 Polaków w tym 2 oficerów (1 lekarz sztabowy i 1 porucznik). 15 pułk stracił w tym dniu 11 zabitych i 18 rannych. Przez nadlekarza (Oberarzt) doktora Telles na rozkaz lekarza dywizyjnego w majątku Damiszów 4 km na południe od Lipska, około 6 km za frontem punkt zborny dla chorych, którzy z rannymi wracającymi……….. otrzymują kartki z podaniem z punktu zbornego. Odtransportowanie rannych, niemieckich i polskich, idzie bez przeszkód. 12.9.1939 18.oo Ciepielów majątek Polacy w trakcie nocy podjęli odwrót o charakterze ucieczki. Około 16.oo dociera do nas rozkaz do akcji, Z zapadnięciem zmroku nastepuje wycofanie. Szpital polowy został zwinięty i postępuje za dywizją. Następuje nocna jazda z całkowicie zaciemnionymi pojazdami. 13.9 1939 Na drodze Do Radomia Niemcy znajdują się w marszu w kierunku Radomia. Polacy umocnili się przed Radomiem. Stanowiska bojowe w trakcie………….. zostaje przełożone do …………….. I ostatnie tłumaczenie, które coś konkretnego wnosi do sprawy: Okazuje się, że służby sanitarne nie posiadają wystarczającej ochrony ogniowej. Na skutek wielokrotnego włączania się ludności cywilnej w działania bojowe musiał marsz do przodu zostać powstrzymany a nawet wycofany. Zostało zarządzone uzbrojenie w ……………..(słowo nieczytelne) To tyle jeżeli chodzi o tłumaczenie. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
  10. Witam serdecznie po dłuższym milczeniu. Dziś wieczorem postaram się napisać przetłumaczone strony dokumentów pokazanych na forum przez Tomasza N. Pozdrawiam
  11. Ma Pan rację, ale sam Pan zauważył, że "powinien mieć". Dodam tylko, że cytowany wyżej podchorąży Muniak, który przybył do 74 GPP w dniu 5 sierpnia 1939 roku, nieśmiertelnika nie otrzymał.
  12. Witam. Chciałbym dziś nawiązać do tematu nieśmiertelników, które jakoby były wydane żołnierzom 74 pułku piechoty. Temat nieśmiertelników poruszył kolega „Ciekawy” w poście z dnia 2008.11.02. Oto fragment wspomnień plutonowego podchorążego Bogusława Muniaka do dziś żyjącego żołnierza 74 GPP. Po ukończeniu Szkoły Podchorążych przy 27 pp w Częstochowie został skierowany do 74 GPP w Lublińcu. „…W dniu 25 sierpnia 1939 roku pełniłem funkcję dowódcy warty .Była to uciążliwa i psychicznie wyczerpująca służba, bowiem niejednokrotnie rezerwiści zgłaszali w stanie wskazującym na spożycie alkoholu, na co trzeba było ostro reagować, a nawet bardziej agresywnych zamykać w areszcie przy wartowni aby wytrzeźwieli. W nocy przybiegł oficer służbowy pułku, rezerwista, nie wiedział gdzie mieszka pułkownik, dowódca pułku, a miał osobiście jemu przekazać pilny rozkaz. Wskazałem mu dom. Po wojnie potwierdziło się, że rozkaz dotyczył alarmowej mobilizacji jednostek nadgranicznych wojska. Dlatego 26 sierpnia 1939 roku bataliony 2 i 3 opuściły koszary i zajęły wyznaczone rejony obronne…” Tyle wspomnień z których jednoznacznie wynika, iż 74 pp jako pułk graniczny przeprowadził mobilizację już kilka dni przed 25 sierpnia, ponieważ następnego dnia wojska były już na pozycjach wyjściowych. Kwatermistrzem pułku był major Kościński, któremu podlegał sierżant Marcin Lewandowski do którego obowiązków należało między innymi wydawanie żołnierzom nieśmiertelników czyli tzw ”przepustek do Raju” jak mawiali żołnierze. Sierżant Lewandowski w dniu 1 września 1939 znajdował się w szeregach I batalionu i w jego szeregach brał udział w walkach aż do momentu dostania się do niewoli pod Złotym Potokiem. Wg wspomnień sierżanta Lewandowskiego sprawy toczyły się w takim tempie, że nie było możliwości dostarczenia żołnierzom nieśmiertelników. Nawet nie zdążył wydać im czystych blaszek, żeby mogli sami coś na nich wydrapać. Dowodem na to jest zachowana notatka, będąca w moim posiadaniu datowana dnia 3 września 1939 roku, gdzie sierżant Lewandowski podaje ilu żołnierzy zginęło podczas obrony i podczas przebijania się w czasie walk pod Złotym Potokiem. Podaje tylko suche liczby, żadnych nazwisk. Być może nie było czasu aby sprawdzić który z żołnierzy posiadał nieśmiertelnik, ale można to odnieść tylko do żołnierzy poległych podczas przebijania się. Udokumentowaniem tego jest fakt, iż w domu sierżanta Lewandowskiego, gdzie obecnie mieszka jego syn, zostały znalezione puste nieśmiertelniki oraz numeratory i litery do wybijania. Wniosek nasuwa się sam. Ponadto z wspomnień wynika iż sierżant Lewandowski wybijał nieśmiertelniki dla kadry oficerskiej i podoficerskiej. Ale były również przypadki, że żołnierze pozostawiali nieśmiertelniki w domu, jak to było w przypadku sierżanta Szatana, porucznika Spryszyńskiego, sierżanta Krycha.
  13. Witam.Przepraszam za milczenie ale obowiazki słuzbowe nie pozostawiają zbyt wiele czasu. Do Tomasza N. Jeżeli chodzi o tabory 74 GPP. Tabory w dniu 7 wrzesnia 1939 wieczorem znajdowały sie w północnej części lasu Dąbrowa.Dowodził nimi sierżant 74 GPP Stanisław Gmiński. Według wspomnień sieżanta Gmińskiego których jestem w posiadaniu, namawiał majora Pelca do wspólnego marszu razem w kierunku Solca.Niestety major odmówił, najprawdopodbniej nie spodziewając sie Niemców.A tak nawiasem jeżeli Pan sobie zyczy możemy sie spotkac w dogodnym dla Pana terminie i omówić nurtujące Pana tematy związane z 74 GPP.Mogę Pana zapewnić iz po prawie 10 latach drążenia tematu pułku wiele spraw sie już wyjaśniło,wiele jeszcze czeka na wyjasnienie.Ja mieszkam w Lublińcu. Pozdrawiam
  14. Witam.Jest to bardzo szeroki wątek,który postaram się opisać w dniu jutrzejszym
  15. Witam. O tym co JPP posiada w swojej szafie faktycznie krążą legendy. Lecz powiem tak. Podczas naszych spotkań JPP obiecywał że na kolejne przygotuje nowe rewelacje związane z 74 GPP (m.in. informacje o domniemanej śmierci majora Jana Wrzoska w Złotym Potoku), co jednak nigdy nie miało miejsca. Zawsze powracał do znanych już faktów. Gdy kończyłem swoją książkę o 74 GPP pt.” Zasłużyli na wieczną chwałę” praktycznie byłem zmuszony przedstawić JPP książkę do akceptacji przed drukiem, czego oczywiście nie uczyniłem z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że każdy może pisać co chce, byle nie odbiegał od faktów i nie tworzył mitów, drugi to udział jeszcze kapitana Pelca w grach wojennych w Działoszynie w roku 1934. Gdzie informacje JPP w tym temacie różnią się zasadniczo od opinii jaką wystawił ówczesny szef GISZ Śmigły-Rydz. Po prostu nie chciałem niepotrzebnie zaogniać sytuacji. A po trzecie nie można historii sobie zawłaszczać na własność.
  16. Witam.Jeżeli chodzi o wątek londyński. JPP bardzo często w rozmowach powoływał się na swoje wizyty w Anglii a głównie w Instytucie Sikorskiego w Londynie. Dziwi mnie przeto fakt, że w tak ważnej sprawie jak awans na podpułkownika swojego ojca nie starał się zdobyć jakiegokolwiek dokumentu poświadczającego ten fakt.A to z tego powodu,że w zasadzie cały czas jest przez niego tytułowany podpułkownikiem. Więc posiadanie tagie dokumentu ucięło by wszelkie spekulacje.
  17. Witam.JP-Z powołując się na passus autorstwa JPP podaje totalną bzdurę. Jak dowódca pułku może przekazać dowódcy batalionu dowództwo nad chocby resztakmi 7 DP??? Jest to niedorzeczne. Czy pułkownik Wilniewczyc miał do tego stwierdzenia upoważnienie generała Gąsiorowskiego? Po drugie wypadki pod Złoltym potokiem toczyły się w tak dużym tempie,że na tego typu drugorzędne sprawy na pewno nie było czasu. A co najważniejsze punktem zbornym oddziałów 7DP które się przebijały z okrążenia były Kielce. Więc jaki sens przekazywania komuś dowództwa?
  18. Witam. Wg JPP "Piechurzy Apokalipsy" podwładni od 4 września zwracali sie per "panie pułkowniku".Potwierdzają to świadkow. Proszę chodciaż o jedno nazwisko!!! Po drugie. Major Pelc podczas okrążenia pod Złotym Potokiem znajdował się przy swoim batalionie. W ścisłym sztabie dowódcy 7 DP znajdował się pułkownik Wilniewczyc. Mam pytanie.Jak ta informacja o awansie dotarła do żołnierzy liniowych? Według mnie jest to tworzenie kolejnego wrześniowego mitu. Wiele razy spotykałem się z JPP w Katowicach.Rozmawialiśmy godzinami na temat walk wrześniowych 74 GPP i nigdy nie padło powyższe stwierdzenie.(rozmowy mam nagrane za zgodą JPP). Już wcxzesniej pisałem że w roku 1967 Józef Pelc otrzymał Srebrny Krzyż Orderu Virtuti Militari. Legitymacja pochodzi z 1967 roku i jest tam stopień majora. Dlatego nie dajmy się zwariować. JPP po prostu gloryfikuje swego ojca i nie zgadza się z żadnymi oponentami, którzy w jego sprawach mają inne zdanie. [ Dodano: 2008-11-03, 10:50 ] Ponadto pragnę zaznaczyć iż jestem w posiadaniu praktycznie kompletu dokumentów dotyczących majora Pelca w postaci legitymacji, dyplomów o okresu przed jak i powojennego które otrzymałem od JPP i dziwi mnie fakt że nie ma żadnego dokumentu poświadczającego sprawę awansu na podpułkownika. I jeszcze jedno.Wracam do powyższej sprawy.Cytuję "zanotowało kilku świadków". Napisano "zanotowano". Więc proszę wszystkich o podanie chociaż jednego wiarygodnego nazwiska potwierdzającego ten fakt.
  19. I tu się zgadzam całkowicie z Atrixem. Poległ jako major i tak powinno być wyryte na pomniku. Tytułowanie major/podpułkownik jest sugestią i to bardzo często używaną przez syna Majora Pelca p. Jerzego Pelca-Piastowskiego. Poległ jako major ale w annałach opracowań historycznych majora Pelca można lub wręcz powinno się używać stopnia podpułkownika. Ale tylko w formie jednego stopnia wojskowego.
  20. Witam serdecznie. Major Józef Pelc został awansowany na podpułkownika pośmiertnie najprawdopodobniej w roku 1972, ponieważ w roku 1967 dokładnie 31 lipca został odznaczony pośmiertnie jeszcze jako major Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. Zaświadczenie nr DE-1197
  21. Witam.Jeżeli chodzi o nieśmiertelniki.Zgadzam się w zupełności z Atrixem.Wieczorem podeślę informacje na ten temat.Teraz tylko tyle,że jestem w posiadaniu wspomniń pana Bogusława Muiniaka który od dnia 25 sierpnia 1939 roku był plutonowym podchorążym po ukończeniu szkółki podchorążych przy 27 pp w Częstochowie i spisywał wszystkich poborowych przybywających do 74 pułku piechoty w Lublińcu. [ Dodano: 2008-10-30, 22:06 ] Witam serdecznie. Wracam do postaci majora Józefa Pelca a konkretniej próby mianowania go ostatnim dowódcą 74 Górnośląskiego Pułku Piechoty. Tą tezę bardzo lansuje syn majora Pelca pan Jerzy Pelc-Piastowski, który jest autorem książki „Szlak Czarnych Orłów” poświęconej 74 GPP. Jest to bardzo dobra pozycja mówiąca dużo o życiu pułku i jego bojach w pierwszych dniach września 1939 roku lecz jest jednocześnie poświęcona pamięci jego ojca. Major Pelc jest przedstawiany jako filar i najważniejsza postać w pułku. Nawet dowódca, pułkownik Wacław Wilniewczyc jest mało zauważalny. Często spotykałem się z panem Jerzym Pelcem-Piastowskim w Katowicach gdzie mieszka. Na każdym takim spotkaniu wysłuchiwałem peanów na cześć jego ojca ale pułk to nie 1 człowiek, ale około 3600 ludzi. Kiedyś mi opowiadał o wielkich grach wojennych koło Działoszyna, których głównym obserwatorem był marszałek Śmigły-Rydz. Podobno pułkownik Wilniewczyc na kogoś się obraził i opuścił manewry. Jest to nie do przyjęcia, ponieważ gry wojenne były traktowane jako stan wojny i opuszczenie tegoż groziło sądem wojennym. Podobno pułkiem dowodził major Pelc i za bardzo dobre prowadzenie otrzymał ustne pochwały od marszałka. Natomiast p. Włodzimierz Kozłowski w swojej książce pt.” Generalski konterefekt – Biografia zbiorowa dowódców częstochowskiej 7 DP 1921-1939” podaje, cytuję: Gorzej miał wypaść major Pelc. Sprawozdanie Edward Ryz-Śmigły zakończył niezwykle ostrymi słowami: „Można zrozumieć i wybaczyć omyłki dowódców lub błędne zastosowanie zasad regulaminu jeśli w swych poczynaniach oficer wykaże dobrą wolę i nie wykaże lenistwa. w wojsku. Koliduje to z poczuciem honoru oficera i musi być jak najenergiczniej tępione”. Więc komu teraz wierzyć? Synowi majora czy marszałkowi Polski? Ocenę pozostawiam czytającym. To tyle wstępu. Wracając do zasadniczego tematu. Jerzy Pelc-Piastowski pisze: Aż kilku świadków (oficerów i podoficerów) stwierdziło, że dnia 4 września 1939 roku pod Koniecpolem, pułkownik Wilniewczyc przekazał dowództwo nad formowanymi oddziałami pułkowymi majorowi Pelcowi, a sam udał się na poszukiwanie kontaktu z Armią „Kraków’.” Ciekawa sprawa że nie zachowało się chociaż jedno nazwisko które by to poświadczyło. Pragnę zaznaczyć iż opowiadając o innych sprawach pułku zawsze operował nazwiskami celem potwierdzenia swoich wiadomości. Ponadto pułkownik Wilniewczyc udał się na poszukiwanie kontaktu z armią „Kraków” gdzie było wiadomo, że punktem zbornym pułku miały być Kielce, gdzie miała się reaktywować 7 Dywizja Piechoty. I tam posuwają się niektóre grupy żołnierzy pułku o których wspomina sam pułkownik Wilniewczyc. Więc mogła się odbyć rozmowa w obecności nieznanych świadków, lecz inne typu. Mógł po prostu zostać wydany majorowi Pelcowi rozkaz marszu w kierunku Kielc. Ponadto jeszcze dwie sprawy. Pułkownik Wilniewczyc nie zginął jak również nie było formalnego przekazania dowództwa na piśmie, chociaż można zrozumieć, czas wojny i nie było czasu na formalności I rzecz najważniejsza. Major Józef Pelc dowodził „BATALIONEM ZBIORCZYM 74 GPP” a więc oddziałem w skład którego wchodzili żołnierze z różnych jednostek m.in. 74 GPP, 27 pp Czestochowa, 25 pp Piotrków , 7 PAL Czestochowa oraz z 52 pp, jak również na trasie swojego przemarszu zbierał po drodze luźne grupki z innych oddziałów. Reasumując. Major Józef Pelc na pewno jest bohaterem i wszedł do kanonu historii września 1939 roku lecz był i pozostanie dowódcą I batalionu 74 GPP. Jeżeli chodzi o p. Jerzego Pelca-Piastowskiego. Jest to wybitna postać, która wniosła bardzo wiele jeżeli chodzi o historię września 1939 roku. Zajmował się tym tematem kilkadziesiąt lat, lecz trzeba wiedzieć, że pewnych granic się nie przekracza. Tym bardziej, że na dziś nie ma komu ani zaprzeczyć ani potwierdzić, gdyż bezpośredni świadkowie już nie żyją.
  22. Witam serdecznie. W nawiązaniu do wczorajszej mojej informacji dziś przekaże trochę wiadomości na temat oddziałów 74 GPP po bitwie pod Złotym Potokiem, 1. Najwcześniej, bo około południa 4 września ruszyła spod Koniecpola niewielka kolumna w sile kompanii w kierunku północnym (prawdopodobnie w celu rozpoznania możliwości przemarszu do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie znajdował się Ośrodek Zapasowy 74 pp). 2. Oddziałem tym dowodził kapitan Włodzimierz Hryńko, dowódca 1 kompanii ckm, a w czasie obrony Lublińca 1 września, zastępca dowódcy pozycji „Lubliniec”. Oddział ten został zaatakowany w Borzykowej, a więc w odległości około 12 kilometrów od Koniecpola przez zmotoryzowany podjazd niemiecki, prawdopodobnie 1 Dywizji Pancernej. Po krótkiej, ale gwałtownej walce, kapitan Rynko zginął podczas ataku na bagnety a oddział polski został rozproszony, w dużej mierze z powodu paniki jaka wybuchła w taborach, jakie posiadał. 3. Gdyby ktoś był zainteresowany szczegółami bitwy pod Borzykową chętnie służę informacjami. 4. Niektóre oddziały i grupy z 7 DP w tym i 74 pp jak również I batalionu majora Stanisława Juszczakiewicza z 25 pp wyruszyły spod Koniecpola w nieustalonej ściśle porze 4 września na północ i poprzez Małuszyn dotarł do Konskich, gdzie wzięły udział w szeregach 36 DP 5. Trzecia największa kolumna złożona w większości z oficerów i żołnierzy 74 pp ale również uzupełniona o żołnierzy z innych pułków i oddziałów 7 DP, licząca początkowo około 700-800 ludzi pod dowództwem majora Józefa Pelca ruszyła z rejonu Koniecpola, poprzez Włoszczową, Łopuszną, Wińsk, Zagnańsk w dniu 6 września znalazła się w rejonie Suchedniowa. Po drodze, nie ma pewności w którym miejscu, połączyła się z resztką III batalionu 74 pp, w którym to batalionie było dwóch dowódców kompanii – kapitan Wacław Szyćko i kapitan Julian Załęski. W tym momencie oddział liczy około 1100 żołnierzy nie licząc cywilnych woźniców. Skład grupy I i III batalion, pluton rozpoznawczy, pluton łączności, pluton pionierów który budował zapory z drzew w lesie ciepielowskim oraz pluton artylerii bez dział. Poza tym był duży tabor i pułkowa kolumna sanitarna z lekarzem pułku majorem Józefem Cesarzem. Był też lekarz I batalionu dr Franciszek Bradzik. [ Dodano: 2008-10-29, 20:48 ] Witam serdecznie. W nawiązaniu do wczorajszej mojej informacji dziś przekaże trochę wiadomości na temat oddziałów 74 GPP po bitwie pod Złotym Potokiem, 1. Najwcześniej, bo około południa 4 września ruszyła spod Koniecpola niewielka kolumna w sile kompanii w kierunku północnym (prawdopodobnie w celu rozpoznania możliwości przemarszu do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie znajdował się Ośrodek Zapasowy 74 pp). 2. Oddziałem tym dowodził kapitan Włodzimierz Hryńko, dowódca 1 kompanii ckm, a w czasie obrony Lublińca 1 września, zastępca dowódcy pozycji „Lubliniec”. Oddział ten został zaatakowany w Borzykowej, a więc w odległości około 12 kilometrów od Koniecpola przez zmotoryzowany podjazd niemiecki, prawdopodobnie 1 Dywizji Pancernej. Po krótkiej, ale gwałtownej walce, kapitan Hryńko zginął podczas ataku na bagnety a oddział polski został rozproszony, w dużej mierze z powodu paniki jaka wybuchła w taborach, jakie posiadał. 3. Gdyby ktoś był zainteresowany szczegółami bitwy pod Borzykową chętnie służę informacjami. 4. Niektóre oddziały i grupy z 7 DP w tym i 74 pp jak również I batalionu majora Stanisława Juszczakiewicza z 25 pp wyruszyły spod Koniecpola w nieustalonej ściśle porze 4 września na północ i poprzez Małuszyn dotarł do Konskich, gdzie wzięły udział w szeregach 36 DP 5. Trzecia największa kolumna złożona w większości z oficerów i żołnierzy 74 pp ale również uzupełniona o żołnierzy z innych pułków i oddziałów 7 DP, licząca początkowo około 700-800 ludzi pod dowództwem majora Józefa Pelca ruszyła z rejonu Koniecpola, poprzez Włoszczową, Łopuszną, Wińsk, Zagnańsk w dniu 6 września znalazła się w rejonie Suchedniowa. Po drodze, nie ma pewności w którym miejscu, połączyła się z resztką III batalionu 74 pp, w którym to batalionie było dwóch dowódców kompanii – kapitan Wacław Szyćko i kapitan Julian Załęski. W tym momencie oddział liczy około 1100 żołnierzy nie licząc cywilnych woźniców. Skład grupy I i III batalion, pluton rozpoznawczy, pluton łączności, pluton pionierów który budował zapory z drzew w lesie ciepielowskim oraz pluton artylerii bez dział. Poza tym był duży tabor i pułkowa kolumna sanitarna z lekarzem pułku majorem Józefem Cesarzem. Był też lekarz I batalionu dr Franciszek Bradzik. Wysłałem po raz drugi ponieważ komputer przekształcił nazwisko. Jest Rynko powinno być Hryńko.
  23. Witam ponownie. Chciałbym na tym forum wyjaśnić parę spraw związanych z pułkownikiem Wacławem Wilniewczycem, ostatnim dowódcą 74 GPP z Lublińca. Głęboko do szuflady należy schować opowieści p. Leszka Moczulskiego, który opisując przebieg walk 7DP podczas przebijania się z okrążenia spod Złotego Potoku, pisze: „Pułkownik Wilniewczyc, sam będąc ciężko rannym, w zakrwawionym mundurze, wyrywa z rąk zabitego żołnierz karabin i z okrzykiem „Na bagnety!” przebija się wraz z grupą żołnierzy”. Jest to największa głupota jaką na ten temat napisano. Ale od początku. Pułkownik Wacław Wilniewczyc urodził się 7 marca 1889 roku w Rosji w guberni Irkuckiej sioło Kimiltiej na Syberii. Zaciągnięty do rosyjskiego wojska na początku I wojny światowej dostaje się do niemieckiej niewoli i przebywa w niej do końca wojny. Z chwilą odzyskania przez Polskę niepodległości wstępuje do Wojska Polskiego. Najpierw jako dowódca kompanii w 41 suwalskim pp w roku 1920. W 1922 mianowany na stopień majora i przeniesiony do 27 pp w Częstochowie na stanowisko dowódcy batalionu. W 1927 służy w KOP w Klecku. W roku 1930 awans na podpułkownika i w 1931 roku przeniesiony do 9 pp Legionów w Zamościu jako zastępca dowódcy pułku.W 1932 roku przeniesiony do Lublińca na stanowisko dowódcy 74 GPP. W roku 1933 awans na stopień pułkownika. Jeżeli chodzi o walki pod Złotym Potokiem w dniu 3 września 1939 roku. Pułkownik znajdował się w ścisłym gronie dowódcy 7 DP generała Janusza Gąsiorowskiego. Na jego osobisty rozkaz pułkownikowi Wilniewczycowi wraz z grupą oficerów udaje się wyjść z okrążenia i przygodnym samochodem udaje się w kierunku Kielc gdzie miała nastąpić reorganizacja 7DP. Wraz z nim jest porucznik Stanisław Nowiński, dowódca plutonu pionierów 74 GPP. W dniu 5 września 1939 roku organizuje obronę drogi wylotowej z Kielc w kierunku Krakowa. W trakcie walk ginie porucznik Nowiński. Szczegółowy opis walk opisał sam pułkownik Wilniewczyc (odpis w moim posiadaniu). Po zakończonej obronie około godziny 20.oo wieczorem dnia 5 września ukrywa się w mieszkaniu kolejarza pana Eubicha, który daje mu cywilne ubranie. Celem pułkownika Wilniewczyca było przedostanie się do Sandomierza i przekroczenie Wisły celem dołączenia do walczących wojsk. Niestety, nie zdążył. W październiku 1939 roku znajduje się w Warszawie i zaczyna organizować podziemne struktury walki. Jest w ścisłym dowództwie ZWZ AK pod pseudonimem „Willi”. Ginie śmiercią tragiczną dnia 31 lipca 1944 roku w Zielonce pod Warszawą gdzie mieszkał w willi swojego brata Piotra Wilniewczyca, słynnego współkonstruktora pistoletu VIS wz.35 oraz pistoletu maszynowego „Mors”. Ginie podczas ostrzału artyleryjskiego zachodniego brzegu Wisły przez wojska sowieckie. Pochowany na Powązkach. Potwierdzeniem walk w Kielcach w dniu 3 września i udziału w nich pułkownika Wilniewczyca są relacje: - porucznika Pszennego dowódcy 2 kompanii baonu saperów przy Armii „Łódź” - pułkownika Józefa Zaniewskiego - podpułkownika Witolda Sztarka, w 1925 roku KOP Kleck Oraz wspomnienia samego pułkownika Wilniewczyca. Wszystkie relacje w formie odpisów są w moim posiadaniu. Co do majora Józefa Pelca dowódcy I batalionu. Po wyjściu z okrążenia również udaje się w kierunku Kielc. Potwierdzeniem tego jest list nadany przez niego na poczcie w Radomiu w dniu 5 września 1939 roku który dotarł do rodziny dopiero w październiku tegoż roku. Niestety, 5 września wieczorem Niemcy zajęli Kielce i I batalion skierował się w kierunku na Włoszczową i dalej na wschód. Co było dalej wiadomo. Ten temat rozwinę dokładnie w kolejnym poście jak również temat mianowania majora Pelca ostatnim dowódcą 74 GPP co jest nieprawdziwe i nie powinno być nigdy używane. W tym miejscu nie ujmuję czci ani honoru majora Pelca, który na miano bohatera w pełni zasłużył i na pewno nim jest. Ale trzymajmy się faktów, nie mitów. W razie pytań proszę pytać lub zadzwonić pod numer 0608-432-234. Chętnie podzielę się swoimi wiadomościami.
  24. Witam serdecznie.Jako członek Stowarzyszenia "Rodzina Wojskowa 74 GPP" z Lublińca chciałbym zabrać głos na temat pułkownika Wacława Wilniewczyca,ostatniego dowódcy pułku.Od ponad 10 lat śledzę losy pułku oraz ich żołnierzy.Dlatego chciałbym wyjaśnić pewne niejasności, które wypaczają obraz historii.Dziś wieczorem wyślę dokładne informacje poparte wspomnieniami pułkownika Wilniwczyca (jestem w ich posiadaniu),które pozwolą dokładnie zobrazować losy pułkownika i żołnierzy pułku w początkowym okresie kampanii 1939 roku.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.