Ja osobiście uważam, lepszym ( no tak jakby) ministrem był Armand de Richelieu, ponieważ był to urodzony geniusz. Ambityny, utalendowany, potrafił odnalesc się w każdej sytuacji. Jego sytuacja nie była lepszej od Mazarina. Mazarin był obcokrajowcem, a Richelieu stronnikiem królowej (która zdradził). Kardynał-minister był schorowany i tylko dzięki swemu geniuszowy stał się I ministrem, a raczek głównym ministerm Ludwika XIII. To on przygotował drogę Mazarinowi , choć zdawał sobie sprawę, z problemu jakim jest pochodzenie Juliusza Mazariniego. ("Znam tylko jednego człowieka, który mógłby po mnie następić, ale on wciąż jest obcokrajowcem")
Przechodząc do Mazarina. Miał on także utrudnione zadanie. Wprawdzie 5 król podją decyzję (można powiedzieć najważniejszą decyzję swojego poanowania) i mianował J.Mazariniego następcą słynnego kardynała, ale lud paryski nie chiał słuchac Mazarina, przez jego pochodzenie. Był mniej utalentowany od swego poprzednika ( niemogło by być inaczej) i niestety nie mógł dorównac swojemu poprzednikowi. Później oczywiście Fronda i tu wielki + dla Mazarina, że nie uciekł do Włoch:D
Podsumowując "Bez Richeliego z pewnościa niebyłoby Mazariniego, ale bez Mazainiego nie byłoby ani Króla-Śłońce, ani Wielkiego Wieku.
pozdrawiam