-
Zawartość
186 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Woj
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
-
Informacje podane w antycznej już książeczce Domańskiego trzeba traktować z przymrużeniem oka. Ale rzeczywiście, jak wyżej napisałem, bez eksportu los lotniczych wytwórni byłby mocno niepewny. Wiele z nich miesiącami nie miało do wykonania innych poważnych zamówień niż tylko zagraniczne.
-
Bardzo daleki jestem od fascynacji wspomnianym tu autorem, ale skąd niby mniemanie, że jego tekstów "nie czytałem"? Czytać mi się zdarzało, niemal zawsze z mieszaniną absmaku i rozbawienia, gdy RAZ próbował udawać, że jego wiedza historyczna wykracza poza poziom gimnazjalny. A o ostatniej książce wyrobiłem sobie (bardzo wstępnie) mniemanie na podstawie recenzji. I baaardzo marnie to wygląda - znacznie marniej niż recenzent z historia.org potrafił dostrzec. Oględnie mówiąc - już tylko ostatnie posty dowodzą, że nie masz kompetencji do formułowania ocen w tej kwestii. A wywody zawarte w "słowie przedwstępnym" dodatkowo to potwierdzają.
-
Niespecjalnie chce mi się tłumaczyć sprawy proste, i wyżej już wyjasnione (że przedtem tez opublikowane, to pominę - nie każdy jak widzę czytuje książki ) userowi, który te wyjasnienia po raz kolejny za jakiś czas podleje komentarzem i opublikuje jako własne. Po kolei wiec: - płatność była w złotówkach (pomi ńmy kwestie techniczne), - eksportu sprzętu lotniczego państwo nie subsydiowało, natomaist państwowy faktycznie przemysł lotniczy bez tego eksportu byłby jeszcze trudniejszy do utrzymania, - trudno byś "pamiętał" coś, czego najwyraźniej nie wiesz i nigdy nie wiedziałeś, - transakcja grecka była akurat zdecydowanie zyskowna... - ... w każdym razie dla strony polskiej, bo Grecy obiektywnie rzecz biorac wyszli na niej fatalnie. Generalnie: RAZ o "procesie historycznym" nie ma pojęcia. Aby o ntym procesie jakieś pojęcie mieć trzeba znać podstawoowe fakty i ich związki, a nie wymyślać jedno i drugie. Bo inaczej z wywodu się robi kabaret, niestety.
-
Samoloty nie były za dewizy - nie były też za figi czy śliwki. W zasadzie mozna powiedzieć w pewnym uproszczeniu, że należnosć producent otrzymywał w złotówkach. Transakcje finansowo były w większosci opłacalne, choć najważniejszy zysk stanowił fakkt, że wytwórnie w ogóle miały co robić, ratując w ten sposób po prostu swoje istnienie.
-
Wiedzieli wojskowi, sojusz zawierali politycy. Przy czym o ile Imperial Staff całkiem konkretnie informował Rząd JKM, o tyle z Beckiem sprawy miały się zgoła inaczej. Stawiasz konia przed wozem. Sojusz zawarto wiele tygodni po decyzji, że z Niemcami porozumienia nie będzie.
-
A jak nie, to los Anglii też jest niepewny. Bo wbrew temu co niektórym się wydaje w Londynie zdawano sobie sprawę, że Polska krótkim oporem czasu dla Brytyjczyków nie kupi.
-
Nie Niby który dokument nam podsunęli? Niby jakie warunki? I dlaczego próba ratowania się przed agresją ze strony nieporównanie potężniejszego sąsiada ma być naiwnością dziecka?
-
Trudno odtajnić coś czego nie ma. O tym, że Amerykanie wiedzieli wiadomo od dawna - ale twardych dowodów, że wiedzą konkretną się podzielili o ile wiem nie ma. Bo przecieki, owszem, były - i nie tylko zza oceanu. Sprawa była czytelna, i mnóstwo było trafnych domysłów, także tych już wówczas pubilkowanych. Ale jeśli dobrze zrozumiałem nie o domysły Ci chodziło. No właśnie. A o czym ja wyżej napisałem?
-
Wcale nie jest pewne, że poznali. Teza jest bardzo często uznawana za parwdziwą (w każdym razie w Polsce), ale z uzasadnieniem krucho. Po pierwsze - czego dotrzymać? Po drugie - ani gwarancje z marca, ani nawet sierpniowy układ sojuszniczy nie zawierały zobowiązania do natychmiastowej pomocy wojskowej, o skutecznosci tej pomocy już w ogóle nie wspominając. Więc to "dotrzymywanie" to tylko smocze trele-morele.
-
Pomóc w sensie bardziej ogólnym (w rozumieniu - udzielić [jakiejś] pomocy) - oczywiście tak. Pomóc realnie w razie ataku - nie, za wyjątkiem sytuacji, w której Polska nie byłabyjedynym, izolowanym elementem frontu wschodniego. Ale jeśli marcowa data odnosić się ma do gwarancji, to w tym przypadku chodziło o rozwiązanie polityczne, a nie militarne.
-
Nie wierzyli. Ale też nie za wiele mogli tu w praktyce poradzić.
-
Pomijając "drobny" fakt, że ten P.11 nijak u boku Łosia lecieć by nie dał rady. Chyba, że na spacer.
-
A to niby dlaczego "trudno"?
-
O - w obu przypadkach sprawa jest dość złożona, i zawiera "dramatyczne zwroty akcji". O tym kiedyś trzeba będzie napisać, bo to co napisano dotąd jest, oględnie rzecz ujmując, mało precyzyjne. W tej chwili zresztą właśnie o tym (tj. lotniczych kontaktach francusko-polskich z tego okresu) piszę, tylko na wyższym jednak poziomie ogólności.
-
No dobrze - ale co co Ci tu chodzi?
-
Niby w którym? Nie Frankopol dokonał wyboru. A sprawa produkcji Bregueta XIV z takim silnikiem przez Frankopol nigdy nie wyszła poza stadium papierowe.
-
Zaginięcie generała Włodzimierza Zagórskiego
Woj odpowiedział canny^ → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Nie rozgrzeszając Zagórskiego widać jednak wyraźnie, że problem stanowił system, w którym mozżna było mieć pieniądze, ale teoretycznie - bo nie zostały one przetransferowane zagranicę. Przy czym o owym zdysponowaniu decydował w ramach zaaprobowanego przez przełożonych planu i każdorazowo za ich zgodą. Zagórski decyzję sfinalizował, zlecając zakup. Ale do planu wstawił go Lévêque, i on też uzyskał jego zatwierdzenie - na rok przed objęciem fukcji przez Zagórskiego. -
Polsko-brytyjska współpraca w latach 1918-1939
Woj odpowiedział Thelclave → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Nie, zasadniczo masz rację. Natomiast autora wątku zachęcam (jednak) do lektury książek - bo chętnych do sporzadzenia zarysu wydarzeń może nie znaleźć. :rolleyes:/> [Nawiasem - Woj też niekiedy bywa omylny ;)/> ] -
Polsko-brytyjska współpraca w latach 1918-1939
Woj odpowiedział Thelclave → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Z tą tylko różnicą, że Clayton w maju nie był generałem (no dobra - był formalnie temporary brigadier), a Ironside w lipcu - Szefem Imperial General Staff ;)/> -
Polsko-brytyjska współpraca w latach 1918-1939
Woj odpowiedział Thelclave → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Też niespecjalnie się interesowali. Ale: - M. Baumgart, Wielka Brytania a odbudowa Polski, 1914-1923, Szczecin 1990 - M. Baumgart, Wielka Brytania a odrodzona Polska, 1923-1933, Szczecin 1990 - T. Piszczkowski, Anglia a Polska 1914-1929 w świetle dokumentów brytyjskich, Londyn 1975 -
Polsko-brytyjska współpraca w latach 1918-1939
Woj odpowiedział Thelclave → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Długo, długo nic (no - nie za wiele), a potem - rok 1939. -
I wtedy trudno by znaleźć plany ofensywne (koncepcję wojny prewencyjnej pomijam, to to jednak nie był plan). Natomiast, owszem, mowa była o kontrofensywie - czy to na Kijów, czy to na Królewiec. To już jednak "inna para kaloszy".
-
Jeśli oni to nasze władzw wojskowe, to powyższe jest błędem, oczywiście. Oni myśleli obronnie.
-
W zasadzie - nikt. "Łosie" miały bronić się prędkością. Jeśli już eskorta - to z "Wilków" (co jak wiadomo nie wypaliło).
-
Przestarzały a muzealny to jednak spora różnica. Trudno startować czymś, co znajduje się w ładowniach statków. Nie wspominajac o tym, że w tych ładowaniach Spitfire był... jeden. Co jest powtarzaniem tez nazistowskiej propagandy, a z rzeczywistością ma bardzo mało wspólnego. Tyle, że na Berlin nikt w warszawskim SG się nie wybierał.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8