Skocz do zawartości

Lizzy

Użytkownicy
  • Zawartość

    21
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Lizzy


  1. Masz rację dzionga, ale najpierw trzeba poznać podstawy. Ja w gimnazjum praktycznie nie miałam historii, więc przedmiotu musiałam się uczyć w zasadzie od początku. I dlatego Nowa Era tak przypadła mi do gustu.

    Jednak moja historyczka stwierdziła, że jeśli chodzi o rozszerzoną maturę to te książki zawierają 20% potrzebnych informacji. Nie wiem czy czasem odrobinkę nie przesadziła w tych procentach, ale generalnie ma rację


  2. Nie ma to jak współpraca :wink:

    Co to się na fizyce działo jak jakiejś definicji na ściądze nie było :mrgreen:

    A nasza nauczycielka siedziała na ławce i oglądała sobie paznokcie. Fajna babka. Stwierdziła, że skoro jesteśmy w klasie humanistycznej to nie będziemy na lekcjach liczyć żadnych zadań ;)


  3. W podstawówce i gimnazjum nie ściągałam. Nawet jak miałam w ręce ściągę to miałam taką wewnętrzną blokadę przeciw ściąganiu.

    Pamiętam, że ma WOSie zrzynali dosłownie WSZYSCY prócz mnie. Miałam tą ściągę w ręku tak jak 29 innych osób w tej klasie, ale nie potrafiłam z niej zrobić użytku. Potem wychodziło, że 29 osób ma piątki a ja trzy. Raz nauczyciel podczas rozdawania sprawdzianów podszedł do mnie i powiedział "bardzo mi przykro, ale dostałaś najgorszą ocenę z klasy". Ja zbladłam sądząc, że znowu mam 3. Spojrzałam na moją kartkę a tam 5- :shock: Na koniec roku miałam dość nierówne oceny z jakich wychodziło mi 4. Przy wystawianiu ocen zawołał mnie do biurka i powiedział "Chciałem cię poinformować, że masz piątkę na koniec" :shock:

    On doskonale wiedział, że te 29 ściąga, więc dostałam 5 za uczciwość.

    W liceum wiele się zmieniło. Człowiek się buntuje. Bo dlaczego mam wkuwać cykl życiowy paprotników skoro w tym samym czasie mogę uczyć się historii, z której chcę zdawać maturę? Tak więc moja klasa przyjęła następującą strategię - jedna osoba pisała ściągi na komputerze, a potem reszta klasy sobie ją kserowało. Taki był system przy biologii i fizyce. Z przedmiotów humanistycznych nie ściągamy, bo to nie ma sensu. Przecież i tak trzeba będzie przyswoić tą wiedzę do matury.

    Są delikwenci, którzy ściągają też na maturze, ale moim zdaniem z takim podejściem daleko nie zajadą. Przecież nie można ściągać przez całe życie :roll:


  4. W moim liceum z reguły uczy się angielskiego i niemieckiego. Tylko niektóre klasy mają angielski i francuski. Ja chciałam uczyć się francuskiego i nawet jest w mojej klasie taka grupa językowa, ale okazało się, że skoro w gimnazjum miałam niemiecki to muszę kontynuować jego naukę w liceum :?

    W październiku 2007 roku w mojej szkole zorganizowano darmowe zajęcia pozalekcyjne rosyjskiego. Oczywiście zapisałam się na nie tak jak ponad 20 innych osób. Stopniowo coraz więcej osób rezygnowało. Przyswojenie alfabetu rosyjskiego było dla nich niewykonalne. Na koniec roku zostały dwie osoby - ja i moja koleżanka z klasy biol-chem. I w klasie maturalnej na lekcjach rosyjskiego będą tylko dwie osoby :wink: Na szczęście nauczycielka powiedziała, że może do szkoły przychodzić nawet dla dwóch osób ;)


  5. 1. Chemia - nasza nauczycielka zawsze pisała na tablicy jakiś wzór, by za 10 sekund go zmazać i napisać nowy. Oczywiście w tym samym mówiła ważne rzeczy, które trzeba było notować. A potem to miałam połowę wzorów i połowę notatki. Z czasem zaczęłam przychodzić na lekcje z dyktafonem... I tak wiele mi to nie dawało, bo z teorii było zawsze jedno zadanie a reszta to zadania. Połowę z nich na sprawdzianie pierwszy raz widzieliśmy na oczy...

    2. Biologia - za to, że mimo, iż mam podstawę nauczycielka dyktuje nam strasznie długie notatki z podręcznika rozszerzonego.Wszystkiego trzeba się nauczyć na sprawdzian. A najlepsze jest to, że w klasie maturalnej tez mam biologię!!! Po co mi biologia w klasie humanistycznej?! :evil:

    3. Matematyka - nauczycielka za wiele nam nie tłumaczy, bo i tak doskonale zdaje sobie sprawę, że płowa klasy chodzi na korki. Więc po co się męczyć? Osoby, które nie mają korepetycji z tego przedmiotu (na przykład moja skromna osoba) muszą sobie (jakoś) radzić same :?


  6. Narya mógłbyś zamieścić tu konspekty tych wypracowań (oczywiście kiedy już dostaniesz prace by dzionga i nazaa)?

    Najpierw to się moja droga nazaa i dzionga muszą na to zgodzić, bowiem one są właścicielkami praw autorskich swoich wypracowań :wink:

    Wtedy inni (na przykład moja skromna osoba) mogliby też w wakacje przygotowywać sie do matury jednocześnie nie nadwyrężając Twoich szarych komórek ;)

    Nie ma to jak pójść na łatwiznę :roll:

    Oooo słoneczko, nie zrozumieliśmy się. Nie chcę czytać waszych wypracowań! Nie wiem dlaczego przyszło Ci to do głowy! Naprawdę przykro mi, że tak pomyślałaś ;)

    Chodziło mi o KONSPEKTY, ale NIE WASZYCH wypracowań. Miałam na myśli taki wzór pracy.

    A wiesz dlaczego? Nie dlatego, że chcę iść na łatwiznę, ale dlatego żeby Narya nie musiał się męczyć z kolejnym wypracowaniem.

    Chcesz człowiekowi ułatwić życie i jeszcze za to na ciebie naskakują... :)


  7. Hejka, pisze maturke z historii rozszerzonej

    Mam pytanko, mam zamiar kupić: Marek Borucki:

    Historia Polski i Historia Powszechna

    Starczy mi to do wyuczenia sie do matury? czy moze musiałbym kupić coś jeszcze??

    Mam zamiar kupić jeszcze Repetytorium z GREG (co o nim sadzicie)

    Prosze o pomoc i pozdrawiam

    Również chciałbym uzyskać odpowiedź na to pytanie, z tym, że ja wybierałbym Mariana Toporka + vademecum z Operonu + zamierzam przeczytać książki Normana Daviesa

    Moja odpowiedź pewnie na niewiele się zda autorom tych wypowiedzi, bo mam powody twierdzić, że co najmniej jeden z nich jest już po maturze, ale mimo to się wypowiem.

    Co do wydawnictwa Greg. Oglądałam. Jest dobre jeśli chcesz zdawać maturę na poziomie podstawowym, ale odradzałabym osobom, które maja ambicje na poziom rozszerzony. Oczywiście to najtańsza publikacja tego typu dostępna na rynku, ale na porządne vademecum historyczne moim zdaniem nie powinno się skąpić.

    Operon. Dużo zdjęć, obrazków, mapek, tabelek drzew genealogicznych, wykresów. Krótko mówiąc - baaardzo kolorowa książka :wink: Vademecum podzielone na 9 działów (państwa - zmiany terytorium, systemy polityczne, społeczeństwo, gospodarka, wojny konflikty kryzysy, dynastie ugrupowania jednostki, religie, osiągnięcia techniczne i cywilizacyjne, kultura i sztuka). W każdym dziale - tematy omawiane chronologicznie (od starożytności do czasów najnowszych). Mnie osobiście się nie podoba, ale znam osoby, które książką są zachwycone.

    Zależy co kto lubi. Ja vademecum z Operonu traktuję jako uzupełnienie do "Repetytorium dla kandydatów na studia prawnicze, administracyjne, politologiczne, historyczne i socjologiczne" - Oficyna Wydawnicza Branta.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.