Kadrinazi

Podpisuję się pod tym co napisał Tofik. Czy możesz jakoś uzasadnić swoje stanowiska, a nie tylko sypać pustymi frazesami w każdym temacie o SAP?

Jeszcze w XVIII wieku (podboj Egiptu przez Napoleona) uznawani byli za wspaniałą kawalerię - jednak ich siła polegała na szalonej szarży i walce na białą broń. W zderzeniu z zachodnieuropejską machiną wojenną nie miel i żadnych szans Nie wiem skąd pochodziło określenie 'maszynki do zabijania'- czy mógłbyś napisać gdzie znalazłeś takie miano dla mameluków? Na pewno świetnie walczyli wręcz, byli odważni, mogli wzbudzać trwogę w podobnie wyposażonych siłach przeciwnika (z sukcesami walczyli z Mongołami czy Krzyżowcami), ale w czasach nowożytnych taktyka tej formacji nie mogła sprostać armii francuskiej.

Coś mi się o nich obijało z okresu oblężenia Warszawy w tym powstaniu, ale nie byłem pewien Wielkie dzięki za informacje.

Pułki morskie mnie zainteresowały - cóż to za matrosy Marcinie?

J. Falkner, Great and Glorious Days. Marlborough's battles 1704-09 - bardzo interesujące studium bitew z okresu, przede wszystkim ciekawi mnie pyrrusowe zwycięstwo Marlborough pod Malplaquet.

Właśnie odkryłem kolejny antykwariat na West Endzie - książki leżą tam gdzie popadnie, ale jakie skarby można znaleźć Dzisiejsza wyprawa przyniosła: - E. Wagner, European Weapon and Warfare 1618-1648, London 1979 - J. Falkner, Great and Glorious Days. Marlborough's battles 1704-09, Stapelnhurts 2002 - G.M. Thomson, The first Churchill. The life of John, 1st Duke of Marlborough, London 1979 Ta trojca kosztowała mnie 16 funtow, podczas gdy sklepowa cena samej książki Falknera to 20 funtow Naprawdę owocna wyprawa, a to dopiero wierzchołek gory lodowej - książek jest tam mnostwo i trzeba się przekopać przez istne stosy.

Ciekawą opcją byłoby na pewno użycie przy okazji ataku włoskich płetwonurków- mogliby narobić rabanu w samym porcie i odciągnąć uwagę Brytyjczyków od uderzenia powietrzno-lądowego.

A po co tyle Me 109 jako eskorta? W Gibraltarze nie było żadnych brytyjskich myśliwców, więc przed kim te Messery miałyby chronić?

Sumę przekazana przez skarb cesarski - czyli owe 1 200 000 zł polskich - rozdzielono odpowiednio: - 800 000 zł na armię koronną - 400 000 zł na armię litewską i poszło to przede wszystkim na bieżące wydatki armii. Dodatkowo ok. 70 000 florenow tzw. largicji - pieniądze przekazane polskim i litewskim możnowładcom którzy wystawiali jednostki wojskowe, a nie mieli pod ręką gotówki. Król na pewno odzyskał pieniądze za regimenty piesze i dragońskie (jak pisałem powyżej). Co do subsydiów papieskich -przychodziły z dużym opóźnieniem, np. pierwszą ratę (90 000 florenow) nuncjusz papieski wystawił jako skrypt dłużny na krola, Sobieski założył na jego podstawie gotówkę za która potem otrzymał zwrot (po wypłaceniu całego subsydium). Wkład króla(niezależnie od tego w jakim stopniu i kiedy go odzyskał) jest o tyle ważny, że Sobieski nie szczędził własnej kiesy w początkowych okresach tworzenia armii, gdy pieniądze z Austrii i Rzymu wciąż nie napływały.

U Lisowczyków w okresie 1619-1622 spotykamy oboźnego, strażnika, sędziego i kapelana.

Pamiętajmy że Brytyjczycy mieli w Gibraltarze stacje radarową - zawczasu wiedzieliby o nadlatujących maszynach i obrona plot byłaby przygotowana.

Wspaniały serial - oczywiście duża w tym zasługa wszelkich dziwacznych wynalazków. Bardzo dobrze obsadzony Richard Dean Anderson - na pewno rola ciągnie się za nim do tej pory - trudno sobie wyobrazić tam kogoś innego. Andersona pięknie 'wkręcono' za 'MacGyvera' w moim ukochanym Stargate SG1 (gdzie swoją droga gra znakomicie): http://www.youtube.com/watch?v=-v9sCo7xZK0

Sugerowałbym może trochę mniej gier a więcej książek historycznych, zwłaszcza o akcjach SAS w Europie Zachodniej czy grupach specjalnych SOE (np. w okresie bitwy o ciężką wodę lub operacja Jedburgh)

Na pewno specyfika działań w Afryce sprzyjała rozwojowi sił specjalnych - rozciągnięte linie zaopatrzenia, możliwość desantu sił specjalnych od strony morza, warunki dla rajdów na tyły przeciwnika. Początkowo to oczywiście straszna prowizorka (pamiętajmy o początkach SASu), z biegiem czasu było coraz lepiej - świetny poligon dla szkolenia sił których potem z powodzeniem używano w Europie.

Wiadomo że szybowiec był jednorazowego użytku, ale Gigant to nie jednorazówka- nie ryzykowałoby go do samobójczego lądowania.

Zastrzeliłeś mnie z miejsca Pamiętam że była nawet książka z serii 'Tygrysa' o Chinditach - niesamowita kreacja Wingate (nietuzinkowy facet swoją drogą), prowadzącego głębokie rajdy całych brygad na tyły Japończyków. Naprawdę polecam coś o nich poczytać (sporo jest w necie), bardzo interesująca historia.

Tyle tylko że Gigant nie mógł wylądować byle gdzie - na kawałku płaskiego gruntu, jak szybowiec - wymagał normalnego lotniska.

Przykłady jednostek specjalnych działających w małych grupach a skutecznie? Np. SAS - czy to operacje w Afryce czy Europie, oddziały ludzi-żab (np. brytyjski SBS czy bardzo skuteczni płetwonurkowie włoscy), niemiecki pułk 'Brandenburg'. Mamy o nich nawet temat: https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=4726

Czy ja wiem czy tak mało o nich słyszymy? Chindici są sławni, a to jakby nie patrzył oddziały specjalnego przeznaczenia - i to największe tego typu formacja na świecie: http://www.chindits.info/

Oczywiście że mógł istnieć taki 'sztab' pułkowy zależnie od okoliczności, ale wbrew pomysłom Fredry nie było to chyba raczej regułą w armiach RON.

Czy Iwanowi nie chodzi czasem o Me 321 Gigant (a nie Goliat...) - http://www.youtube.com/watch?v=Z9FUAeRRpUg

Nazwisko tego chorążego niestety nie przetrwało do naszych czasów:(

Czy Szwedzi mieli w tej bitwie jakiekolwiek szanse na sukces? Raczej wątpliwe - zlekceważyli przeciwnika (to już nie ci sami Rosjanie spod Narwy), nie wykorzystali artylerii, zawiodło dowodzenie w armii szwedzkiej.

Maxgallu - prof. Wisner pisze o tych urzędnikach pułkowych w oparciu o teoretyczną pracę Fredry z 1675 roku, z kolei prof. Wimmer stwierdził w 'Wojsku polskim...' że projekt Fredry nigdy nie został wprowadzony w życie.

Post numer 98 - dwie strony temu