-
Zawartość
4,220 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Kadrinazi
-
Jestem właśnie w fazie tłumaczenia materiałow do książki o armii szwedzkiej w okresie 1700-1721, mam nadzieję, że uda się znaleźć nieco więcej informacji na temat relacji rekrutacji do strat (niestety przed publikacją nie będe mogł 'odkryć' za dużo kart, trzeba sobie zostawić jakieś asy w rękawie ). Już od 1707 roku zaczyna się problem z rekrutami - coraz mniej się Szwedom czy Finom podoba ta wojna Wtedy to zostają utworzone jednostki z saskich jeńcow przetrzymywanych na terenie Szwecji (głownie z garnizonu Torunia) - 1 regiment i 3 bataliony; potem powstają kolejne jednostki 'jenieckie' (jak widac Napoleon nie był pierwszy). Zagłada armii krolewskiej pod Połtawą + korpus Lewenhaupta pod Leśną (jego resztki weszły w skład armii krolewskiej i dzieliły jej losy) to największa jednorazowa strat szwedzka - co prawda odbudowano większość z tych regimentow, ale do służby weszły dopiero w 1710/1711 roku. Do do wątpliwości w4w co do jakości tych żołnierzy - armia Stenbocka pod Helsingorem składała się w znacznej mierze z rekrutow, a jednak sprawiła baty Duńczykom. Nie ma jednak wątpliwości, że szwedzka armii po 1709 roku znacznie odbiega już jakością, wyszkoleniem i wyposażeniem od tej z ktorą kraj zaczynał wojnę.
-
Wiesz, mam tylko te dotyczące epok ktore mnie interesują, niestety 'Vienna' jest zupełnym niewypałem. 'Lutzen 1632' jest całkiem ciekawe, tak samo jak dwa tomy 'Yom Kippur' Dunstana i 'Poltava 1709'. [ Dodano: 2008-09-09, 21:35 ] Tylko że to nie jest seria Kampanie
-
Trzeba mieć tylko nadzieję, że 'Vienna 1683' Simona Millara z tej serii nie ujrzy światła dziennego w języku polskim 8)
-
Dzięki wielkiej uprzejmości Bavarsky'ego (kłaniam sie w pas ) przeczytałem właśnie 'Wojnę Yom Kippur 1973' Łukasza Mamerta Nadolskiego. Przeczytałem i, używając ulubionego przez autora momentu suspensu... jestem zawiedziony. Książka napisana jest fatalnie od strony językowej, chyba nikt poza autorem nie przeczytał jej przed wydrukowaniem. Typowy kwiatek to np. "trzy czołgowe plutony" - nie zrozumiałem, czy chodziło o 3 plutony czołgow czy o plutony po 3 czołgi w każdym :roll: W nader pobieżnej bibliografii (w internetowych zasobach amerykańskich bibliotek można spokojne znaleźć kilka ważnych pozycji, o ktorych autor nie wspomina) - 35 książek, 28 artykułow, 8 stron internetowych (ktore zdają sie być głownym źrodłem opisu walk lotniczych) też mamy "perełki" typu niezaliczenie wspomnień gen. Kahalaniego do sekcji 'wspomnień' czy to, że p.Nadolski namiętnie używa słowa 'Osprey' jako miejsca wydania książek z tego wydawnictwa. Tyle tylko, że miastem wydania jest Oxford Taki sam błąd mamy w przypadku wspomnień Adana, Dayana i Kahalaniego - a nie trzeba nawet mieć tych pozycji, by znaleźć miejsce wydania. Czyżby Pan Nadolski nie posiadał tych książek? Autor straszliwie nadużywa wielokropka - nie wiem czy chce w ten sposob podkreślić dramatyzm? Przecież to nie jest powieść Jane Austen :mrgreen: Dochodzi do tego, że na jednej stronie potrafimy znaleźć dwa-trzy wielokropki - czy to w połowie zdania czy też na końcu. Pan Nadolski uwielbia chyba siły lotnicze - opisy ich walk są nader ważnym elementem książki - tyle tylko, że od tego są już pozycje wydawane przez Ospreya :mrgreen: więc po co się powtarzać? Nader drażniącym (być może tylko dla mnie) zabiegiem jest uzywanie jak zamiennika słowa Izraelczycy słowa Żyd. Co chwila mamy więc żydowskie czołgi czy żydowskich żołnierzy. Ostatni raz gdy sprawdzałem, kraj nazywał się Medinat Israel (Państwo Izrael) a jego obywatele to Izraelczycy, coż, każdy pisze jak lubi (ale nie każdy lubi to czytać). Kwestie merytoryczne - z jednej strony mamy opisy na poziomie walk kompanii czy plutonow (co się panu Nadolskiemu chwali, to bardzo interesujące) z drugiej nader poważne błędy w ODB dywizji czy jednostek (np. pan Nadolski napisał że brygada Barak miała dwa bataliony podczas gdy nader prawdopodobne jest, że jednak liczyła 3; 71 batalion pancerny nie należał do 7 brygady pancernej a tylko był do niej przydzielony). Kilka określeń wymagałoby chociaż przypisu - np. porucznik Zvi Greengold, zwany przez autora 'Zvika' występuje często pod pseudonimem 'Zwicka' i mimo że autor twierdzi, że porucznik nie był w tym czasie przydzielony do żadnej jednostki, de facto był on żołnierzem Brygady Barak oddelegowanym na kurs dowodcow kompanii. Nie bardzo rozumiem czemu (może dla wygody?) autor w opisach wrzucił do jednego works 'Sho'ty' i Centuriony (zwąc je Centurionami) i M48 i M60 (zwąc je M48). Tak samo nie uświadczymy w książce Super Shermanow a tylko Shermany, nie bardzo też wiem skąd w opisie sprzętu pancernego IDF AmX-13, jeżeli wycofano je po 1967 roku? Kolejnym błędem jest stwierdzenie 'podstawowym izraelskim czołgiem w czasie wojny Yom Kippur był amerykański M48'. Tyle tylko, że IDF miał ich ok 450 na stanie + ok. 180 M60A1, a podstawowym czołgiem był Sho't i Centurion (razem ok. 900 w linii), nie wiedzieć czemu nazwany 'Centurion mk 3' przez autora (Izrael sprowadzał jakie tylko sie dało wersje). Pan Nadolski nie moze się też chyba zdecydować, jak nazywać Half Tracki służące w IDF. Raz są to M5, raz M3. Nie znajdziemy tu opisu artylerii izraelskiej (poza wymieniem liczby), czy broni piechoty, tak samo jak brak opisu struktury jednostek walczących stron poniżej szczebla brygady. Dyskusyjne jest też wyodrębnianie wśrod dywizji IDF pancernych i zmotoryzowanych - tak naprawdę dywizja IDF to po prostu 'Ugdah' z rożnym składem. To tyle krotkiej recenzji rozczarowanego czytelnika (mogłbym niestety tak jeszcze długo) - spodziewałem się ciekawej lektury, podczas gdy nabawiłem się tylko bolu głowy przedzierając się przez językowe pola minowe i natykając się na kolejne pomyłki. Panu Nadolskiemu, mimo wielkich chęci, zabrakło chyba nieco czasu na dopracowanie swojej książki (termin naglił?) a już z pewnością zabrakło redaktora.
-
Brak litości to chyba raczej cecha zagończykow dla ktorych szkołą były Dzikie Pola - a po co brać Tatarow do niewoli?
-
Czy ta bitwa taka ciekawa? Pierwsza duża bitwa Wojny Trzydziestoletniej, fatalnie dowodzone wojska czeskie zostały pokonane przez koalicję sił cesarskich i Ligi Katolickiej (Tilly + Bucquoy = nader sprawny tandem). Okazało się, że system holenderskiej wojaczki wcale nie jest tak dobry jak wszędzie myślano, do 1631 roku szkoła niemiecko-hiszpańska utrzymała prymat w Europie. Najważniejszym efektem bitwy było złamanie militarnej siły powstańcow czeskich i de facto zakończenie 'czeskiego' etapu wojny (zostały jeszcze cztery kolejne ale kto wtedy mogł to wiedzieć) chociaż niedobitki stawiały opor do 1621 roku. Wydawało się, że wojna ma się ku końcowi, tak się jednak nie stało - był to tak naprawdę tylko początek długoletniej zawieruchy.
-
Dajże spokoj po prostu dobrze trafiłeś z pytaniem. [ Dodano: 2008-09-08, 18:21 ] Nie jest tak źle, trzeba tylko wiedzieć gdzie szukać - sporą część znalazłem w Nordisk familjebok na http://runeberg.org/nf/
-
Proszę bardzo, akurat dobrze sie składa, bo armia szwedzka to moj konik 8) Henrik Mattias hrabia von Thurn [ojciec] (1567-1640) – przeszedł na służbę szwedzką z armii duńskiej w 1629 roku, w tym roku gubernator Ingrii. Od 1630 na czele swojego regimentu pieszego (tzw. ’Czarnego’) w armii krolewskiej Gustawa II Adolfa w Niemczech w kampaniach 1630-1632 (Gartz, Frankfurt, Werben, Breitenfeld, Lech, Alte Veste, Lutzen) . Podczas bitwy pod Breitenfeld dowodził 3-regimentową brygadą (w skład ktorej wchodził i jego regiment) w rezerwowym eszelonie płk. Hepburna. W 1633 roku dowodca niewielkiego korpus szwedzkiego na Śląsku, zaskoczony przez Wallensteina pod Scinawą (Steinau) 12 (19) października 1633 roku kapituluje z całym korpusem (przynajmniej 5 tys. żołnierzy, 60 sztandarow, 16 dział). Wykupiony z niewoli cesarskiej (w 1634 roku?), osiada w rodzinnej posiadłości w Parnawie (Inflanty) gdzie umiera 26 lub 28 stycznia 1640 roku i zostaje pochowany w Tallinie. Frans Bernhard hrabia von Thurn [syn] (1592-1628) – w armii szwedzkiej od początku lat 20-tych, uczestniczył w walkach w Inflantach. Od 1625 roku pułkownik Hovregementet (Regimentu gwardii krolewskiej – złożonego z najemnikow niemieckich, tzw ‘Żołtego Regimentu’). Na czele regimentu w bitwie pod Walmozją (Wallhof), gdzie dowodził też prawym skrzydłem armii. W marcu 1627 roku komendant wojsk szwedzkich w okolicach Elbląga, 26 marca pobił grupę rotmistrza Kossakowskiego pod Dzierzgoniem (Kiszporkiem). Od października 1627 roku graf i generał-major (3 najwyższy stopień w armii szwedzkiej). Podczas bitwy pod Tczewem (Dirschau) dowodził prawym skrzydłem armii szwedzkiej. Zmarł 4 (według kalendarza szwedzkiego, według polskiego 14) listopada 1628 roku w Strasburgu (Brodnicy) na 'Flackfeber', czyli prawdopodobnie tyfus (chorowało więcej niż 50 % garnizonu).
-
Mogę Ci coś o Thurnach napisać - nie za dużo, ot w jakich okresach w jakich regimentach służyli, w ktorych kampaniach brali udział. Wszystko co jest to materiały po szwedzku (do niemieckich nie mam dojścia) więc chwilę to zabierze BTW - może temat przenieść do czasow nowożytnych, tu już zupełnie wychodzimy z ram RON.
-
Najważniejsze jest to, że Koniecpolski potrafił wyciągać wnioski ze swoich porażek czy słabszych 'występow' (chociażby Cecory...). Jest chyba jednym z niewielu naszych hetmanow ktorzy potrafili przyswoić sobie lekcje z jednego teatru działań by uzyć ich na drugim, przeciw zupełnie odmiennemu przeciwnikowi.
-
Prosisz i masz Frans B. von Thurn, jeden z najbardziej cenionych w tym okresie oficerow szwedzkich [ d-ca regimentu Gwardii Krolewskiej (Żołty regiment) i Generalmajor] zmarł 4 (według kalendarza szwedzkiego, według polskiego 14) listopada 1628 roku w Strasburgu (Brodnicy) na 'Flackfeber', czyli prawdopodobnie tyfus (chorowało więcej niż 50 % garnizonu).
-
Uzbrojenie husarza w XVII w.
Kadrinazi odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Najnowsze badania polskich zbiorow muzealnych wykazują, że niemal wszystkie zbroje husarskie z uchwytami na parę skrzydeł to albo falsyfikaty albo uchwyty dorobiono w XIX wieku. Z kolei wszystkie pary skrzydeł to falsyfikaty, także z XIX wieku. -
Traktaty welawsko bydgoskie a hołd pruski
Kadrinazi odpowiedział w4w → temat → Wazowie na tronie polskim
Przecież nie pokonało nas samo tylko jako sojusznik Szwedow. Samodzielne działania wojsk brandenburskich (a przynajmniej takie gdzie nie było Karola X Gustawa) już takie wspaniałe nie były -
O samych starciach Pretficza to może nie, ale jego renoma (słynne powiedzenie 'za pana Pretficza...' ktorego nie dorobił się nikt po nim) mowi sama za siebie.
-
Tylko w 1620 roku okrył się niesławą, uciekając po Cecorze do Polski Za to w 1621 roku na czele zaciągow prywatnych Tomasza Zamoyskiego rozbił jeden czambuł tatarski buszujący na tyłach obozu w Chocimiu.
-
Byłbym nader wdzięczny na nieprzękrecanie mojego nicka, do ktorego jestem nader przywiązany w istniejącej formie Kłaniam się Kadrinazi
-
Proszę bardzo, tylko chyba zaszło tu małe nieporozumienie - wrzuciłem pozycję dotyczącą II RP, zbiegiem okoliczności akurat po Twoim poście, więc stąd troszkę mylne wrażenie, że moj post dotyczył Powstania Wielkopolskiego
-
Kontos (upieram się, że to nie włocznia...) był najczęściej trzymany oburącz, pchnięcie wykonywano czasami znad głowy. Jako że, jak słusznie zauważyłaś, nie znano strzemion, katafrakci nie mogli szarżować cwałem (a i galop mogł być trudny). Dlatego też tak musieli polegać na opancerzeniu - byli 'falangą na koniach' - uderzali najczęściej formacją klina, na przeciwnika uprzednio zmiękczonego ostrzałem. Świetne wyszkolenie katafraktow (np. bizantyjskich) pozwalało na oderwanie się od przeciwnika (opancerzony koń wciąż był szybszy od piechurow), odtworzenia formacji i kolejnego ataku (jeżeli kontos uległ złamaniu, żołnierze używali mieczy czy buław). Kilka poglądowych obrazkow z katafraktami + impresja figurkowa http://en.wikipedia.org/wiki/Image:Knight-Iran.JPG http://parthia.com/images/heavyhorse.gif http://en.wikipedia.org/wiki/Image:ParthianCataphract.JPG http://www.plasticsoldierreview.com/Review...T8086Extra.html
-
Nietypowe/mniej znane formacje i oddziały
Kadrinazi odpowiedział Kadrinazi → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Szwedzkie źrodła pozwoliły zidentyfikować tylko część jednostek szwedzkich walczących pod Kłuszynem: - 3 kornety jazdy narodowej - de la Gardie, Horna (Finowie) i Klasa Kristerssona - regiment jazdy Cobrona (Szkoci, Anglicy) - reg. pieszy Lincka (Niemcy) - reg. pieszy Taube (Niemcy?) - reg. pieszy Cobrona (Szkoci, Anglicy) Korpus de la Gardie miał mieć jeszcze jeden reg. pieszy i jeden reg. jazdy (razem cały korpus ok. 4000 ż., ). W samej bitwie nie brały udziału dwa kornety francuskiej jazdy de Laville'a (ok. 140 ż.). Polskie źrodła podają stan najemnikow od 5000 do 8000. De la Gardie wycofał się z pola bitwy z resztkami korpusu (po drodze łącząc się de Laville), na pewno oddziałami narodowymi, być może i częściow wyspiarzami - polskie żrodła wspominają o przejściu na naszą stronę Francuzow i Niemcow. Hetman napisał po bitwie do krola: Skoro się ludzie z pogonie wrócili, chciałem znowu kazać natrzeć na obóz cudzoziemski, a wtym jęli się przedawać Francuzowie po dwu po trzech; ciż uczynili mi nadzieję, że i drudzy chcą się zdać na łaskę w. król. mci, wdałem się tedy z nimi w traktaty Cudzoziemcy, którzy byli w wojsce nieprzyjacielskim Niemcy, Hiszpanie, Francuzowie, Anglikowie, Szkotowie, wszyscy tu przyszli do obozu w. król. mci. Wczora po moim się rozjechaniu z Pontusem, mało go niezabili Anglikowie, że ledwie uciekł z Edwardem Hornem; z Finlandczykami, z Szwedami niektórymi utrzymali ten impet nań o pieniądze, że je od Moskwy wziął a im nie dał. Ku Pohoryłemu szedł Pontus, bo tam jest Musier de la Ville Francuz, kapitan chory; chce go z sobą wziąść i przebijać się ku inflanckiej granicy Kiedy Źołkiewski wkraczał do Moskwy, miał ze sobą 'połtrzecia tysiąca' ex-szwedzkich najemnikow, ktorych zaraz potem 'przebrakował (...) Ostawił tedy tylko z nich osiemset piechoty, a insze popłaciwszy im ze skarbu moskiewskiego, odprawił'. -
Wargaming
Kadrinazi odpowiedział Pancerny → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Nie, z reguły takie firmy nie zatrudniają żadnych historykow, wszystko robią fascynaci danego okresu o, jak widać, rożnym poziomie wiedzy. Niestety, nie mam żadnego spośrod XVII wiecznych oddziałow ukończonych więc nie mogę wrzucić żadnych fotek. Jestem zresztą kiepskawym malarzem figurek, więc nie byłoby się czym chwalić. Zwykłem żartować, że mam nadzieję, iż jestem o wiele lepszym autorem zasad niż malarzem -
Nie o powstaniu co prawda, ale nader interesujące: Obrona państwa w 1920 roku. Księga sprawozdawczo-pamiątkowa Generalnego Inspektoratu Armji Ochotniczej i Obywatelskich Komitetów Obrony Państwa http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmetadat...m=&dirids=1
-
Niestety nie mam pod reką żadnej rycina z masłakiem, może chociaż zdjęcie modeli się przyda: http://wargamer.pl/photo.php?phtId=5337
-
Możesz wyjaśnić, o co Ci chodziło z 'tureckimi złodziejami' Legionie?
-
Nekromancja tematu z 2005 roku - niezłe :shock:
-
Quiz Starożytność
Kadrinazi odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Dokładnie tak, 'dał po nosie' Pompejuszowi w Hiszpanii. 'Stara babą' zaś nazwał Metellusa.