-
Zawartość
1,310 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez amon
-
W uzupełnieniu mojej odpowiedzi. Jedna z moich wpinek której motywem jest gwiazda Dawida, zaskakuje rzeczywistą dedykacją. Zdjęcie wpinki zamieszczę. Temat który został poruszony w tym wątku, to odrębna część nauki związanej z falerystyką. Internet pozwala znaleźć odpowiedzi na niektóre zapytania, co nie znaczy że już wiemy wszytsko. Poniżej prezentuję zdjęcie wpinki. Za jakość fotki przepraszam, jednak o przykład tu chodzi. Wpinka; wzór wieńca, w który wpisana jest gwiazda Dawida. W sercu gwiazy trzyliterowy skrót. Producent na rewersie wokół wieńca. Czy ktoś by się odważył odgadnąć jaka organizacja używała takich wpinek ? Bez rzetelnych źródeł, nie ma na to szans. Z tym, że ja wiem komu była dedykowana. Z odznaką która jest przedmiotem zagadki jest podobnie. Motyw znany, a przeznaczenie nie. Tylko że mam problem z załączeniem fotki.
-
-Uważam, że wzór korony jest charakterystyczny dla okresy po roku 1871. -Zgadzam się z Brunonem co do pochodzenia odznaki, a nie wzoru korony. -zgodnie z sugestią kolegi blaszki, który podał lokalizację gdzie znalazł odznakę, napierw użyłem zwrotu " może mieć związek". Kolejne stwierdzenie " na pewno nawiążuje do historii krzyżackiej.....winno być bez lokalizacji np. Kostrzyn n/O. - o ile nikt nie udowodni że jest inaczej, użycie korony jako centralnej ozodby tej wpinki, nawiązuje wyłącznie do czasu panowania Hohenzollernów. Jakość wykonania sugeruje okres przed wybuchem I wojny. Jeżeli jest inaczej, to tym lepiej dla 100% identyfikacji tego artefaktu.
-
Panowie i Panie. Odznaka jest jedną z setek, jak nie tysięcy wzorów różnorakich organizacji czy stowarzyszeń powoływanych przy byle jakiej okazji. Do tego dochodzą wydarzenia rocznicowe, zloty spotkania itp. okazje. Temat rzeka. To co widzimy na tarczy, zostało napisane. To czego nie wiemy, być może z czasem się wyjaśni.
-
GES GESCH, to skrót oznaczający -wzór zastrzeżony, prawnie chroniony. Typowe oznakowanie wpinki, oraz wszelkich wyrobów na terenie Rzeszy. Odznaka może mieć związek z Kostrzynem n/O, bowiem w tym mieście stał zamek wzniesiony przez Krzyżaków. Później dokładnie w tym samym miescu zbudowano renesansowy obiekt, dalej zwany zamkiem. Zatem spuścizna zakonna jest. Wpinka na pewno nawiązuje do historii krzyżackiej w Kostrzynie.
-
Wzór korony na pewno po roku 1871. Z resztą, zgadzam się z Brunonem.
-
Blaszka patriotyczna nawiązująca do spuścizny Zakonu NMP, z koroną cesarskich Niemiec. Wykonana przed rokiem 1914. Brak napisów nie pozwala na dokładniejsze wydatowanie. Być może zachowało się coś na rewersie odznaki ?
-
Piszesz tak jakby P.Z.L 38 Wilk nie istniał Też był szybszy od P-11 (a co nie był ), jednak konstrukcja tego myśliwca była całkowicie nieudana. P.Z.L 37 Łoś to samolot którego produkcja nie była łatwa. Oczywiście pomysły na jego rozwój istniały vide Miś, jednak możliwości naszego przemysłu oraz wydolność budżetowa naszego państwa, urealniała nasze marzenia. Zbyt drogi jak na nasze warunki bombowiec wykonał podczas kampanii wrześniowej ledwo 135 samolotozadań, zrzucając tylko 119 ton bomb. Jak sprawiłby się myśliwiec oparty na konstrukcji tego bombowca ? Strach się bać. Nawet Me-110 był bardziej zwrotny i lepiej uzbrojony niż polska konstrukcja która na szczęście nie powstała. W późniejszym okresie wojny Niemcy i Rosjanie użyli samolotów bombowych, przerobionych na myśliwce. Ma tu na myśli Dorniera Do-217 oraz Pietlakowa Pe-3. Takich efemeryd było więcej, a ich skuteczność określały warunki w jakich zostały użyte.
-
Znacznie groźniejszy dla Japończyków był islam, podobnie jak i dla reszty świata. Natomiast buddyzm który pojawił się na wyspach w roku 538 zaakceptowany został przez najbliższych współpracowników cesarza, klan Soga. Jednak to wcale nie swiadczyło o tym że z miejsca został uznany jako coś dobrego dla mieszkańców Japonii. Buddyzm stał się jednak szansą na wzmocnienie władzy centralnej. Ówczesne elity doprowadziły do uznania buddyzmu jako religię panującą. Proces tem trwał jednak kilkadziesiąt lat. Trudno porównywać religię białych obcą kulturowo i historycznie do buddyzmu, nie ma tu punktów stycznych. Shintoizm mógł bez przeszkód korleować z buddyzmem, chrześcijaństwo wszystkie inne religie niszczyło do cna.
-
Owszem, masz rację. Aby prawidłowo określić który z samolotów był najlepszy musimy uwzględnić okres w jakim powstał i włączył. Inaczej wygrają te modele które powstały w końcowym etapie wojny.
-
Rozumiem że pytasz o postepowanie obcych którzy narzucają swoją religię tubylcom. Czy taka forma ingerencji w inna kulturę jest czymś nagannym, oraz czy fakt wprowadzanie relgii nie opiera na sile. Mnie nic niczego nie przysłania. Każda religia jest złem, pod warunkiem że ma się świadomość zła jakie ze sobą niesie. Chrześcijaństwo było i jest religią agresywną, ukierunkowaną na nawracanie. Aby odnieśc sukces na tym polu trzeba osmieszyć to co było dotychczasową wartością. Przeciwstawić obowiązującym kultom, nową wizję świata i obiecać coś, co jest niemożliwym. Ten schemat obowiązywał w Japonii. Misjonarze przywieźli nowe zwyczaje, które w niewielkiej grupie społeczeństwa japońskiego, zostały przyjęte i wdrożone w życie codzienne. Jednak większość Japończyków była przeciwna nowej modzie. Na szczęscie dla Japonii agresywna religia chrzęścijan która wywołała powstanie w Shimabarze (1638), została krwawo stłumiona, a zagrożenie dla trdycji i religii japońskiej zostało zażegnane. Pamiętam jak czytałem przedwojenne Kalendarze Rycerza Niepokalanej w których temat powstania chrześcijan był żywo komentowany, już wówczas nie zgadzałem się z takim przedstawieniem historii misjonarzy na wyspach japońskich. Była to ingernacja rasy białej której przyjęcie zniszczyłoby kulturę japońską, jak to miało miejsce w obu Amerykach, czy Afryce.
-
Wątpię, czy jest czym się chwalić. Chrześcijańswo było religią tak samo obcą Japończykom, jak Shintō w przykladowej Polsce. Narzucanie religii chrześcijanskiej, jest i było karygodnym błędem. Na szczęście Japończycy potrafili ten problem rozwiązać. Był to proces bolesny, jednak konieczny dla tradycji i historii Kraju Kwitnącej Wiśni. Nowotwory trzeba usuwać.
-
Temat faktycznie jest, jednak brak nazwy miasta. Bo krwawe niedziele były różne, a w Bydgoszczy była ta która wpisała się w historię Polski. https://forum.historia.org.pl/topic/1647-krwawa-niedziela/page__st__30 Dodam, że na axis history są wykorzystane strony z Bunkra. http://forum.axishistory.com/viewtopic.php?t=3697 Konkretnie na stronie 35; http://forum.axishistory.com/viewtopic.php?f=6&t=3697&start=510 Taki drobny wkład użytkownika z Polski w prostowanie ścieżek niemieckim ekstremistom. Temat powstał w wyniku połączenia dwóch wątków, do starszego dołączono cztery ostatnie posty z tematu założonego przez atrixa. secesjonista
-
Polecam forum "Bunkier" ; http://www.forum.bsmz.org/viewtopic.php?f=39&t=714 Czekamy na listę ofiar "Krwawej Niedzieli" która została opublikowana przez IPN. Na pewno pozowli to wyprostować niektóre mity.
-
Nie inaczej. Liczy się tylko ten myśliwiec, który w latach 1939-45 odniósł sukces mierzony zniszczeniami którez zadał wrogom. Tyle tytułem komentarza.
-
..oraz Jerzy Naziębło "Sycylia 1943". Seria Historyczne Bitwy, Bellona 1995.
-
Zbombardowanie klasztoru na Monte Cassino
amon odpowiedział mch90 → temat → Walki w Afryce i Włoszech
O jakiej pomyłce mówisz ? Zbombardowanie klasztoru było błędem. Nie ma mowy, w tym przypadku o sporze. Czegoż ten spór miałby dotyczyć? -
Arszenik był używany jako lek. Zważywszy na dziedziczną chorobę nowotworową Napoleona, arszenik był jednym ze specyfików jakie zwyczajowo stosowano. Nie ma w tym przypadku żadnej tajemncy ! Nawet na wiki jest o tym specyfiku, więc nie będę się produkował bez sensu http://pl.wikipedia.org/wiki/Medyczne_zastosowanie_tr%C3%B3jtlenku_arsenu Brytyjczyków z miejsca oskarżano o niecne knowania wobec osoby Napoleona. Jednak jego choroba, nawet gdyby nie zastosowano terapii tlenkiem arsenu, i tak nie była do wyleczenia. Tym bardziej że rak żołądka zabił w jego rodzinie prócz ojca, również braci. Kreacja nt. użycia arszeniku przez Anglików w niecnym zamiarze, powstała w głowie Louisa Marchanda, no i spisek gotowy. I tak jest do dziś
-
"Las śmierci" musiałbym przczytać ze trzy razy, aby wszystko ogarnąć w należytym porządku. Zawsze mnie ta tematyka interesowała, jednak moje lektury miały raczej ograniczony zasięg. Zwykle czytałem to, co ukazało się na naszym rynku. Ale Infort wydał również ciekawy tytuł; "Izera i Ypres. Kampania we Flandrii" autorem której jest Krzysztof Marcinek. Nie będe ukrywał, że nie jest to pierwsza praca tego historyka którą przeczytałem. Pierwsza była bardzo dobra, a druga jest jeszcze lepsza. Brakowało książek które poruszałyby tematykę tak oczywistą jak ta, i od lat tak zaniedbaną. Kiedy książka dotarła do mnie, dwa dni temu, po prostu odłożyłem wszystko co czytam na przysłowiowy bok. Doznanie było porażające. Arcyciekawa książka. Narracja żywa i wciągająca. Mapy zadowalające, temat oczekiwany. Polecam.
-
Dokładnie. Książka była oczekiwana. Uważam że pozycja Biernackiego jest na pewno jedną z lepszych Jego autorstwa.
-
Ok. Nic się nie stało. Z czasem nauczysz się wszytskiego, wystarczy chcieć :zpuchar: Pozdrawiam Amon :thumbup:
-
Nie bardzo rozumiem jakie są intencje autora tej wypowiedzi. Twoje typowanie było błędne, dlatego że nie rozpoznałeś typu broni prezentowanej na zdjęciu.
-
Pruski pałasz paradny wz. 1889. Pod linkiem go znajdziesz; http://www.deutsches-blankwaffenforum.de/Eickhorn/inhalt.html
-
Oskarżenia wobec bandyckich wyczynów pilotów myśliwskich padały z ust każdej z walczących stron. Ówczesne gazety z ochotą prezentowały opisy ataków na bezbronnych cywili pracujących w polu, czy uciekających przed wrogiem. Można stwierdzić, że w tym kontekście pilot myśliwca stawał się myśliwym polującym na pojedynczego człowieka.
-
No właśnie. O ile model RC to podstawa do dyskusji na temat figury akrobatycznej wykonywanej przez samolot odrzutowy I to podczas walki powietrznej. Nie dajcie się wkręcać.
-
Uff, a już myślałem że kazek998 robi figury na komputerze. Speedy; Autor w każdym razie był dość sceptyczny w tej kwestii; jakkolwiek nie wykluczał zastosowania takiego manewru do dynamicznego hamowania w pewnych okolicznościach. Jednak był zdania, że jest to ryzykowne, bo wiąże się z wielką utratą energii kinetycznej, której może zabraknąć w toku dalszej walki na jakiś manewr pionowy. Żeby nie powiedzieć, że taki manewr w trakcie wlaki jest mocno ryzykowny i pozbawiony sensu. To tak, jakby podczas wyścigu celowo wytracić moc silnika aby wykonać drifting. Ładne to, ale niecelowe.