Col. Frost

Czego druga część? Rzymu? Przecież już dawno wyszła. Bodajże teraz na HBO ją puszczają któryś już raz.

Jeżeli masz na myśli Iles Saint-Marcouf to z pewnością Niemcy. te wysepki są oddalone od wybrzeża Normandii o jakieś 3 mile.

Nie było. Wysepki były, a właściwie są na prawdę niewielki. No, ale nawet na najmniejszej wyspie można trzymać działo. Tak podejrzewali alianci, ale nie zdążyli tego sprawdzić. no cóż, dział nie było. Na myśl od razu narzucają się Merville i Point du Hoc.

No to nie trafiłeś Lu Tzy. Jak ich stracili? Bardzo prosto. Wyspy były niemal w całości polami minowymi. A dokładnie rzecz biorąc były pokryte S-minami.

Wtedy był porucznikiem. Może i później awansował, tego nie wiem. Ale osoba się zgadza. Dodam jeszcze, że jego okręt podwodny to X23. Natomiast drugi okręt biorący udział w tej operacji, oznaczający zachodni kraniec plaży "Gold" to X20. Pytanie jest Twoje Andreas.

FSO, a słyszałeś może o Iles Saint-Marcouf? Małe wysepki, które umknęły uwadze alianckich sztabowców w trakcie opracowywania operacji Overlord. Trzy dni przed dniem D, dopiero je zauważono. W pośpiechu podjęto decyzję o desancie na nie. Na wyspach nie było ani jednego niemieckiego żołnierza, a mimo wszystko stracono 19 ludzi. Może to nie jest dużo, ale biorąc pod uwagę, że w desancie brało udział 132 żołnierzy, procentowo całkiem spora strata. Wyobraź sobie teraz jakie mogłyby być straty na wyspach, na których są Niemcy. I po co?

Sabaton - Ghost Division. W sumie nie przepadam za metalem w jakiejkolwiek formie, ale ta kapela przypadła mi do gustu ;-)

Był to Jan Lumeński "Łuniewski", ale nie czepiajmy się szczegółów. Pytanie Twoje ;-)

Po pierwsze w wojsku istnieje coś takiego jak dyscyplina. Przełożony wydaje rozkaz, to podwładny go wykonuje. Jeżeli ktoś jest admirałem powinien świecić swoim podwładnym przykładem. Jak mógł tak po prostu się sprzeciwić? Po drugie w Japonii jest całkowicie inna mentalność niż u nas. Dyscyplina, dyscyplina i jeszcze raz dyscyplina.

Kto otrzymał pierwsze odznaczenie w powstaniu warszawskim? Dodam tylko, że odznaczył go generał "Bór" Komorowski.

Jean de Vienne?

Skończyłem niedawno trylogię Corneliusa Ryan'a ("Najdłuższy dzień", "Ostatnia bitwa", "O jeden most za daleko"). Teraz wziąłem się za "Dni walczącej stolicy" Władysława Bartoszewskiego. Co prawda jest to zapis audycji dokumentalnych poświęconych Powstaniu warszawskiemu, ale jest z grubsza opisany każdy jeden, poszczególny dzień, począwszy od 31 lipca, a skończywszy na 4 października.

To może tez coś z "dziedziny" marynarki: W operacji lądowania w Normandii brały udział dwa miniaturowe okręty podwodne. Ich zadaniem było oznakowanie krańców brytyjsko-kanadyjskiego odcinka lądowania. Jak nazywał się dowódca okrętu, który miał "oznaczyć" wschodni kraniec plaży "Sword"?

Ok. W takim razie krążownik "Kitakami". 40 (?)

Wprawdzie nie jest to moja własna wiedza, tylko znaleziona w internecie. Jak się człowiek nudzi to i poszuka, nawet z czystej ciekawości, takich rzeczy W każdym razie znalazłem informację, że niszczyciel "Shimikaze" miał 15 wyrzutni.

Gunter z Merseburga?

To oni jeszcze go nadają? Ja myślałem, że teraz te "Pompeje" zaczęli pokazywać. W sumie nazwałbym to "bliźniakiem <<Rzymu>>"

Hmm... Pewnie masz dostęp do jakichś lepszych danych niż ja. Sam, trochę z pośpiechu, trochę z braku wiedzy o źródłach opowiadających o tym okresie, zajrzałem (wstyd się przyznać) tylko na Wikipedie. Widać znowu bzdury tam wypisali.

Ja również mam pewną ciekawostkę (mam nadzieję, że nie została jeszcze tutaj wymieniona): Pierwowzorem Andrzeja Kmicica był Gabriel Wojniłłowicz. Co ciekawe on również zagościł na stronach "Potopu". Pojawił się ze swoją chorągwią np. w bitwie pod Prostkami. Jednak w książce dowodził on husarią, natomiast w rzeczywistości dowodził Tatarami prowadzonymi przez Subhana Gaziego.

Z pewnością był. Śmiem nawet twierdzić, że prócz paru niemieckich dowódców, nikt nie mógł się z amerykańskim generałem równać. Niestety miał sporo cech przez które tracił sporo ze swojego blasku. Przynajmniej w moich oczach, bo w oczach swoich żołnierzy chyba jednak nie. tak czy inaczej charakter miał typowy dla amerykańskiego generała i chyba najbliżej było mu do McArthura. W skrócie można to nazwać "pępek świata". No i uderzenie przerażonego żołnierza nie może być pominięta.

Kto wie, czy to nie stało się przez ambicję Chmielnickiego. Nie wiem, czy Kozacy myśleli o niepodległej Ukrainie i szczerze mówiąc powątpiewam w to (chociaż nie wykluczam).

Ale potem się nad nim zlitował i nawet przywrócił mu stopień wojskowy.

A ja właśnie wyczytałem, że był przeciwny Brzuchowieckiemu.

Operacje Overlord i Market-Garden (czyli oczywiście dwa rozdziały II wojny światowej)

Z ich numerów o wiele bardziej wolę "Niedzielę": http://pl.youtube.com/watch?v=UgnIFyufHXo i Jean Michele Jarre'a: http://pl.youtube.com/watch?v=ug4LO608Cwc @down: O żesz. Jak ja mogłem o tym zapomnieć. :mrgreen: