Zulu von Auffen
Użytkownicy-
Zawartość
12 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Zulu von Auffen
-
Osobiście radzę uważac przy korzystaniu. Sam oczywiście będę kupował, ale ostatio studiowałem szkic terenu w tomiku poświęconym Bitwie pod Bałakławą i porównywałem go z mapą topograficzną. Lekko niedorobiony.
-
Amerykańskie okręty podwodne na Pacyfiku
Zulu von Auffen odpowiedział Leuthen → temat → Walki na morzach i oceanach
Leuthen japńskie OP nie używały torped 61 cm Model 93 tylko 53,3 cm typ 93 i 95 - te torpedy także były napędzane mieszanką tlenową (podobnie jak osławione Długie Lance). -
Amerykańskie okręty podwodne na Pacyfiku
Zulu von Auffen odpowiedział Leuthen → temat → Walki na morzach i oceanach
Przeczytaj jeszcze raz: napisałem, że okręty t. VII A i VII B były gorsze od Orła czy O 19. A to one początkiem wojny były podstawą wojny handlowej, jaką Admirał Doenitz prowadził z Brytyjczykami. -
Amerykańskie okręty podwodne na Pacyfiku
Zulu von Auffen odpowiedział Leuthen → temat → Walki na morzach i oceanach
Cóż, rozebrałeś sprawę ładnie na czynniki pierwsze. Co do szybkości zanurzania to z momentem wyposażenia okrętu w dobry radar obserwacji powietrznej załoga miała sporo czasu na zejście pod wodę. Co do zwrotności amerykańskich OP oczywiście masz rację, ale porównujesz duży, oceaniczny okręt podwodny z okrętem pełnmomorskim, ale nie oceanicznym. Spróbuj porównac Balao/Gato/Tench z IX-tką. To jest odpowiednik. Ciekawe, co wyjdzie lepiej. Co do tonażu też racja, ale wtedy gdy Niemcy tłukli statjki az miło, US-U-Bootwaffe balowała w Pearl. Gdy Niemcy szybko zorientowali się w niesprawonści torped, BuOrd długo uważało, że dowódcy amerykańscy bredzą trzy po trzy, zaś torpedy Mk XIV z zapalnikami magnetycznymi to cud techniki. Skutkiem tego nowoczesne amerykańskie okręty podwodne marnowały horrendalną liczbę torped na niewiele trafień, zaś stareńkie eSiaki (jak je ładnie nazwałeś) potrafiły coś uszczknąć (modelowy przykład to atak S 44 na Kako po Bitwie pod Savo - 4 torpedy Mk X wystrzelone, 4 celne, japoński krążownik powędrował śladami swych niedawnych ofiar). Lockwood był najpierw dowódcą ComSubSoWePac we Freemantle (w tym samym czasie adm. Ralph Christie dowodził siłami podwodnymi Floty Azjatyckiej - SubAsiatic), a potem awansowany na dowódcę floty podwodnej Floty Pacyfiku (do Pearl), bo to nie było to samo. Japońska flota podwodna prowadziła sporadycznie wojnę handlową, ale co do zasady była przywiązana najpierw do floty nawodnej, potem zaś do zadań transportowych. Dość wspomnieć, że wtedy gdy amerykańskie OP strzelały Neptunowi w okno, japońskie potrafiły nieźle namieszać (używając swoją droga bardzo dobrych torped tlenowych wzoru, którego obecnie nie pamiętam). Amerykanie stosowali wilcze stada w inny sposób jak Niemcy, ale wcale niemniej skutecznie. Przede wszystkim ich okręty posiadały sporą przrewagę prędkości nad konwojami (zasadniczo) i często jeden dowódca atakował, drugi zajmował pozycję, gdy jeden wycofywał się, drugi przejmował pałeczkę. Ciekawostką jest to, ze Amerykanie pierwotnie eksperymentowali z osobnymi dowódcami stad (specjalny oficer zaokrętowany na jednym z okrętów), potem dowódca stada zostawał jeden z dowódców okrętów. Niemieckie konstrukcje t. VII i IX wcale nie były nowoczesne - dośc powiedzieć, ze równolatki okrętów t. VIIA i VII B, tj. np. polski Orzeł czy holenderskie Onderzeebooten t. O 19 biły Niemiaszków pod każdym względem. T. VII nie był w ogóle skonstruowany do prowadzenia wojny atlantyckiej. Na razie tylew wynurzeń. :mrgreen: -
Decydująca bitwa na Pacyfiku
Zulu von Auffen odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Walki na morzach i oceanach
Tak jest. -
Najlepsza bitwa z udziałem Polaków
Zulu von Auffen odpowiedział Albinos → temat → Polacy na wojennych frontach
Nie zapominajcie Panowie o Bitwie o Atlantyk. Tą bitwę wygraliśmy wspólnie z sojusznikami. -
Szarża Lekkiej Brygady
Zulu von Auffen odpowiedział Vissegerd → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Paradoksalnie (z uwagi na reklamę, jak Bitwie pod Bałakławą robi Szarża Lekkiej brygady) starcie, na ich szczęście) wygrali Brytyjczycy, a ściślej regimenty Ciężkiej Brygady i 93 regiment Southerland Highlanders. Tak czy inaczej wygrali Brytole. -
A Gąbin w 1914 roku?
-
Oczywiście U-118 t. UE 2 (wg U-boat net, wg Wywerki Prekurata t. U-117), podwodny stawiacz min, który poddałs ie brytyjczykom 23 lutego 1919 - sprzedany Francji, zerwał się z holu i wylądował na brzegu w okolicach Hastings 15 kwietnia 1919 roku, zezłomowany. Tak wiec groźny już nie był, ale zdjęcia są rewelacyjne - no i oczywiście wystarczy popatrzeć na kapelusik pana na pierwszym zdjęciu - jakiś taki niedrugowojenny :mrgreen:
-
Niekoniecznie Typ. Buckley w US Navy był klasyfikowany jako destroyer escort, w Royal Navy jako frigate :tongue:
-
Bitwa o Narvik i zajęcie przez Niemców Norwegii
Zulu von Auffen odpowiedział 912_1481369774 → temat → Walki na morzach i oceanach
Sęk w tym, że Brytyjczycy rozpoczęli operacje Wilfred i R 4 (nie pamiętam która czego dotyczyła, ale jedna prowadziła do postawienia strategicznych pól minowych przez flotylle niszczycieli - stawiaczy, druga do zajęcia przez wydzielone bataliony strategicznie ważnych norweskich portów). Obydwie operacje odwołano, zresztą wracający z niej HMS Glowworm odłączył się od swojej flotylli i napatoczył na Hippera z obstawą. Niestety nie był w stanie zameldować (z uwagi na zagłuszanie przez niemieckich radiotelegrafistów). Poza tym akurat tu wspieram Churchilla - złamanie neutralności Norwegii (chociaż chciano Norwegom tłumaczyć że staje się w ich obronie, co dokładnie to samo robili Niemcy, stąd zapewne mylne wrażenie wywołane - jednakże nie każdy dawał się nabrać, np. kmdr Per Askim, morski komendant Narwiku, powołujący sie na rozkaz królewskiego rządu) pozwoliłoby na skomplikowanie nioemieckiej sytuacji zaopatrzeniowej w rude żelaza - wprawdzie ZSRR chętnie wspomógłby sprzymierzeńca, ale na tegoż sojusznika bez końca liczyć sięnie dało. Zatoka Botnicka zimą zamarza, zaś Narwik jest portem wolnym od lodu cały rok, co pozwala na wywożenie szwedzkiej rudy wzdłuż długiego brzegu Norwegii wprost do Cieśnin Bałtyckich. Co do klęski Aliantów nie przesadzałbym z taki jednoznacznym okresleniem. Po pierwsze Kriegsmarine została przez starsza koleżankę nauczona szacunku - Operation Weserübung była jedynym wystąpieniem KM en masse w ciągu całej wojny - skończyło się to stratami, na które Niemcy pozwolić sobie nie mogli, choc straty te były wkalkulowane i w oglnym rozrachunku bardzo się opłaciły. U-Bootwaffe dostała po kościach, zatapiając jedynie jeden frachtowiec - Cederbank - wiozący ładunek cieżarówek (choć było to spowodowane oczywiście wadliwością torped, nie doskonałościa alianckich eskort) - o dziwo brytyjska U-Bootwaffe :twisted: uzyskała dużo większe sukcesy. Przyczyną porażki Aliantów był ogólnie rzecz ujmując bałagan - nie umieli po prostu wojować, mieli problemy z organizacją, takich ludzi jak dowódca 1 dywizji lekkiej Betharta nie mieli w zapasie - odznaczyła się przede wszystkim Royal Navy no i nasze dzielne Chłopaki (których Norwegowie nie kochali, wbrew naszemu piśmiennictwu, bo im burzyli domki denerwujac artylerią Boszów). -
Witajcie mój pierwszy post na forum i od razu konkretnie. Przegrana Niemców spowodowana była ogólnie rzecz ujmując wielką przewagą technologiczną i materiałową Aliantów. Enigma to jedno, choć de facto nie był oto środek decydujący (jesli chciano, potrafiono przesuwać slalomem konwoje, zwłaszcza te cenne, między stadami okretów podwodnych). Środka tego bym nie demonizował, gdyż Alianci nie mogli go z oczywistych względów nadużywać. Dużo większe znaczenie miał tzw. HUFF-DUFF (radionamiernik wysokiej częstotliwości) montowany początkowo np. na jednostkach ratowniczych (co stanowiło jawne pogwałcenie norm prowadzenia wojny morskiej, gdyż statek ratowniczy stawał się wtedy okrętem bojowym) - może śmieszne to co powiem, ale podczas I wojny siec radionamiarów Ententy była tak rozwinięta, że austro-wegierscy podwodnicy śmiali się z używania jej do nawigacji - jesli trudno było złapac namiar na gwiazdy bądź słońce, wysyłali byle jaką depeszę, po czym nasłuchiwali. Odpowiedzialne za dany sektor dowództwo sił morskich Ententy wysyłało clearem depeszę o ostrzeżeniu przed U-Bootem do wszystkich możliwych statków, podając jego położenie geograficzne. W drugiej wojnie kwestię radionamiarów odpowiednio rozwinięto, więc wysłanie przez U-Boota krótkiej nawet radiodepeszy powodowało możliwość dokładnego namierzenia go bądź przez stacje lądowe, bądź okręty wojenne, co ściągało podwodnikom na głowę przynajmniej eskortowce, a w najgorszym razie samoloty. Kilka godzin siedzenia pod woda powodowało, ze okręt podwodny nie był w stanie niczego zaatakować, bo niczego nie dogonił. Zaś wynurzenie to kolejna katastrofa wobec wyposażenia eskort w coraz doskonalsze radary. Blair (Hitlera Wojna U-Bootów) uważa, że prawdziwym zwycięzcą Bitwy o Atlantyk był samolot - Niemcy ich niemal nie mieli, zaś do rozpoznania używali kiosków OP, Alianci nie dość, ze dysponowali coraz większa liczbą samolotów patrolowych dalekiego zasięgu, to na dodatek wprowadzali systematycznie nową taktykę (swoją droga niefortunnie zastosowaną przez Anglików juz w 1939), tj. grupy poszukiwawczo-uderzen iowe, które tropiły zwierzynę aż do celnego strzału. Poza tym Niemcy nie byli w stanie eliminować załóg eskortowców (musieliby je topić przede wszystkim, a co wtedy z tonażem handlowym?), zas sami tracili niebotyczną ilość ludzi, których wyszkolenie kosztowało czas - czasy starych speców od Priena, Schepkego czy Endrassa szybko minęły, a wtedy okazało się, że nowy narybek nie nadaje sie do prowadzenia wojny z coraz lepiej zorganizowanymi i coraz bardziej doświadczonymi załogami alianckimi.