Skocz do zawartości

Mutermilch

Użytkownicy
  • Zawartość

    18
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O Mutermilch

  • Tytuł
    Ranga: Licealista

Informacje o profilu

  • Zainteresowania
    wojna informacyjna
  1. To może na rozgrzewkę: Stanisław Głabiński Wspomnienia Polityczne ROZDZIAŁ VII INSTYTUCJA NIEZNANYCH SPRAWCÓW Obok policji, sądów i prokuratury istniała w całym okresie rządów sanacyjnych w Polsce osobna tajemnicza instytucja, którą można nazwać „instytucją nieznanych sprawców". Powierzchownie instytucja ta podobna była do gangsterów amerykańskich, miała bowiem zbliżoną do nich technikę pracy. Ale różniła się od nich tym, że miała za sobą cichą aprobatę sfer rządowych, ze prokuratura rządowa nie mogła się wtrącać do jej zbrodniczych czynności, a w niektórych przypadkach nie wolno było pod surową karą głosić o jej postępkach. Skąd się wzięła ta instytucja, nieznana zupełnie w okresie przed majowym? Prawdopodobnie wylęgła się ona w czasach konspiracji rewolucyjnych piłsudczyzna jako kara za niewiernych lub nieposłusznych członków konspiracji i została w innych warunkach zastosowana w wolnym państwie polskim w stosunku do ludzi niemiłych lub niewygodnych dla tej organizacji, chociaż wobec obowiązującego prawa niczego złego nie popełnili. Była to więc karygodna, a niekiedy zbrodnicza samowola, sprzeczna z elementarnymi podstawami państwa nowożytnego. Była ona tak ściśle związana z niektórymi organami państwowymi, że o ściganiu jej nie było mowy. Już jako minister wyznań i oświaty w r. 1923 dowiedziałem się o działalności bezkarnej tajnej mafii. Gdy raz wyjeżdżałem z mego mieszkania do biura w ministerstwie, zobaczyłem jadącego ze mną obok szofera jakiegoś towarzysza. Na moje zapytanie, kim jest i po co ze mną jedzie, odpowiedział, że robi to z nakazu władzy, ponieważ mają informacje o planowanych zamachach na mnie i niektórych ministrów. Wskutek mego sprzeciwu opuścił samochód, ale pilnował mnie pieszo z innym towarzyszem. W nocy miałem zwyczaj pracować w biurze i pieszo powracać do swego mieszkania. Zawsze wbrew mojej woli towarzyszyli mi z oddali dwaj detektywi, powołując się na rozkaz władzy. Władza ta jednak nie śmiała niczego przedsięwziąć przeciw planom zamachowców o których wiedziała. Tak samo mafia nieznana kontrolowała rozmowy telefoniczne moje i innych ministrów. Minister poczt i telegrafów zainterpelowany przeze mnie zbadał tę sprawę i na posiedzeniu Rady Ministrów przyznał mi, że istnieje podsłuch za pomocą jakiegoś aparatu umieszczonego pod miastem na Wiśle. Nie miał jednak odwagi wystąpić przeciw mafii i zniszczyć jej urządzeń. Mówiono mi poufnie, że mafia ta znajduje się w drugim Wydziale Wojskowym, mającym cele wywiadowcze. Byłoby zapewne więcej zgodne z obowiązkami tego wydziału gdyby działalność wywiadowczą rozwinął raczej za granicą i w kraju wśród żywiołów podejrzanych, zamiast służyć partyjnym celom mafii przez kontrolowanie rządu i śledzenie tajemnic rządowych. Bardzo gorliwą działalność rozwinęła tajna instytucja nieznanych sprawców po zamachu majowym. Szerokiego rozgłosu nabrała sprawa zniknięcia generała Zagórskiego, którego po wypuszczeniu z więzienia na Antokolu w Wilnie i przyjeździe do Warszawy, zaproszono do samochodu Naczel¬nego Wodza i wywieziono w nieznane miejsce, skąd już więcej nie wrócił. Nie tylko pozbawiono go życia, ale rzucono na niego publicznie potwarz, że był zdrajcą kraju, że uciekł do Francji, a potem do Ameryki itp. Zakazano wspominać o Zagórskim w prasie pod groźbą konfiskaty. Nawet w sejmie i w senacie nie wolno było o nim wspominać bez narażenia się na hałaśliwe okrzyki sanatorów i na surową naganę przewodniczących marszałków. W tym wypadku prokuratura milczała, a instytucja nieznanych sprawców święciła triumfy. Wielki wódz i faktyczny zwycięzca z r. 1920, szef sztabu Tadeusz Rozwadowski umarł po zwolnieniu go z więzienia na Antokolu, a głos publiczny wskazywał na zatrucie jako przyczynę śmierci. Nikt nie śmiał badać właściwych przyczyn. Później znane były publiczne napady na znakomitego pisarza Nowaczyńskiego, którego dotkliwie pobito i raniono oraz pozbawiono jednego oka, na publicystę Mostowicza, na ministra skarbu Zdziechowskiego, którego we własnym mieszkaniu gromadnie napadnięto, obito do utraty przytomności i pozostawiono prawie martwego na podłodze. Wszystkie te napady były znane i piętnowane publicznie, ale prokuratura nie miała odwagi zająć się nimi z respektu dla instytucji nieznanych sprawców. Z czasem nastąpiła decentralizacja tej instytucji z Warszawy na cały kraj. Poparciem tej instytucji wsławili się niektórzy wojewodowie, jak np. wspomniany już M. Kirtiklis, wojewoda pomorski, a później białostocki i niektórzy starostowie. Główne wypadki w Brześciu potępione przez wszystkie warstwy niezależne, odbiły się ponurym echem w procesie sądowym, ale proces ten nie był skierowany przeciw sprawcom gwałtu, lecz przeciw jego ofiarom. Między ofiarami znaleźli się ludzie, którzy z odezwą lewicy nie mieli nic wspólnego, jak Wojciech Korfanty i b. wojewoda A. Dębski, ale prokuratura nie śmiała ścigać istotnych złoczyńców, a nawet miała wielki rozpęd do oskarżania ofiar o zamiary antyrządowe. Proces ten i wyroki sądowe były kulminacyjnym triumfem nieznanych sprawców. Bóg wynagrodził Korfantego za krzywdy doznane od prześladowczej mafii, bo powołał go do siebie, zanim mógł oglądać straszliwe skutki 13-to letnich rządów takiej „sanacji" moralnej. Mieliśmy także we Lwowie występy nieznanych sprawców, z których najgłośniejszym był napad uzbrojonej w hełmy i gazy łzawiące policji lwowskiej, dokonany o północy w kilkaset ludzi na bezbronny dom techników zbudowany częściowo ich własną pracą. Policja w nocy bez uprzedzenia władzy akademickiej wtargnęła do domu, podrzuciła dla stworzenia pozorów jakieś rewolwery, czy inną broń, pobiła niewinnych techników zrywających się z łóżek, znieważyła oficerów rezerwowych i skonfiskowała im rewolwery jako swoje trofea, mimo interpelacji poselskiej, nikt za ten niesłychany napad nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Tak jak za Sasów, tak za rządów sanacji Polska „nierządem stała", z tą różnicą ze za Sasów winną nierządu kraju była szlachta licząca kilkaset tysięcy osób, mających zasługi i tradycje historyczne, w sanacyjnej Polsce zaś rządzącą elitą była mafia pretensjonalna, która bratnią krwią niegodziwie przelaną dostała się do steru państwa .Instytucja nieznanych sprawców, osłanianych przez władzę państwową, bezkarnych i nieodpowiedzialnych za swe zbrodnie, nie ma przykładu w dziejach Polski, ani w dziejach innych kulturalnych narodów. Nie można jej porównywać z „prawem pięści" w średniowieczu w Niemczech, ponieważ to prawo było wyrazem nieuporządkowanych stosunków państwowych, instytucja zaś nieznanych sprawców cieszyła się tolerancją władzy państwowej. Była ona specjalnością rządów sanacyjnych, które z gwałtu się zrodziły i na gwałcie się opierały. Sanacja deklamowała nieustannie o potrzebie silnego rządu, ale ten silny rząd był jej potrzebny tylko dla ścigania i tępienia przeciwników politycznych, a zgoła nie w tym celu, aby wprowadzić w kraju sprawiedliwe rządy i zniszczyć samowolę w życiu prywatnym i publicznym. Była to kasta uprzywilejowana, żądna władzy bez odpowiedzialności, dla której prawo i praworządność były czczym frazesem. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że przywódcy sana¬cji tolerowali tę instytucję, nigdy nie oburzali się na jej zbrodnie i traktowali ją jako uzupełnienie działalności sądów i innych władz państwowych. Gdy w komisji budżetowej senatu sędziwy ks. Bolt, mąż zasłużony około narodowego odrodzenia Pomorza, wskazał na anarchię szerzoną przez niektórych starostów na Pomorzu np. przez starostę Twardowskiego i przytaczał jaskrawe przykłady nadużyć i korupcji tych urzędników, obecny w komisji minister Kościałkowski zgromił w sposób gwałtowny i nieprzyzwoity ks. Bolta nazywając bez sprawdzenia zarzuty jego kłamstwem i oszczerstwem. Później dopiero rozprawy sądowe wykazały, że ks. Bolt we wszystkiem miał rację, ale pan Kościałkowski nie uznał za swój obowiązek wynagrodzić krzywdy moralnej wyrządzonej sędziwemu kapłanowi i wielkiemu patriocie. Wstrzymywała go od tego instytucja nieznanych sprawców związana tradycyjnie i organizacyjnie z systemem rządów piłsudczyzny.
  2. Spiskowe teorie - nowa wiara?

    Poczytaj Dezinformacja oręż wojny Co do trzech wyburzonych wieżowców wraz z zawartością to wystarczy wiedza inżynierska , aby wyrobić sobie zdanie. Nie ma czegoś takiego jak Spiskowa Teoria dziejów. Jest tylko od wieków Praktyka Spisków Proszę przypomnieć Zamach w Sarajewie Prowokacja Gliwicka (Napad Polski na Radiostację w Gliwicach w celu sprowokowania wojny i dalej: co pisze Lech Maziakowski Cytat: "....A teraz w ramach porównania polecam film (na tej samej stronie Killtown) pokazujący kontrolowane wyburzenie budynku w Oslo, przeprowadzone przez brytyjską specjalistyczną firmę Controlled Demolition Group, UK. Czy nie widać podobieństwa z “katastrofą” runięcia budynku WTC-7? Porównanie tego typu z reguły przekonuje największych sceptyków, a specjalistów tylko utwierdza w przekonaniu, że oglądając ten material mówimy dokładnie o jednym i tym samym: o kontrolowanym wyburzeniu budynków. Za kontrolowanym wyburzeniem przemawia kilka unikalnych dla tego typu operacji, cech, a więc: widoczne są podmuchy (Puffs), główna struktura budynku ulega nagłemu załamaniu, środek budynku upada jako pierwszy, budynek upada idealnie w ramach swojego zarysu, runięcie jest idealne i nie pozostawia wyższych niż kilka pięter pozostałości, całość upada z prędkością zbliżoną do swobodnego upadku, itp. To wszystko miało miejsce właśnie przy upadku budynku WTC-7. Budynek WTC-7 stojący obok zawalonych wież WTC byłby zbyt wielkim Corpus Delicti dla wykonawców zbrodni 11 września, zatem należało go zniszczyć w ten sam sposób co wieżowce Centrum Handlowego. Tak się jednak “dziwnie” składa - a w dniu 11 wrześnie mamy do czynienia z setkami takich nieprawdopodobnych “dziwnych” zbiegów okoliczności - że kilkusekundowe kontrolowane wyburzenie spowodowało, iż wraz z budynkiem zniknęło wiele niechcianych materiałów. Trzeba bowiem pamiętać, że wszystko to działo się w czasie trwania wielkich skandali finansowych takich firm jak Enron czy WorldCom, których upadek został zaliczony do największych bankructw w historii Ameryki. Setki tysięcy ludzi utraciło nie tylko swoją pracę w wyniku bankructw tych firm, ale i całe swoje oszczędności i emerytury. W tym samym czasie grupka spekulantów i politycznych hochsztaplerów zdołała zgromadzić astronomiczne majątki, jednak te finansowe przekręty należało głęboko ukryć. Nie powinno zatem w tym momencie nikogo dziwić, że właśnie w budynku WTC-7 mieściły się siedziby Enron, WorldCom, lecz wielu znanych banków. W tym też budynku miał znajdować się główny zastaw dokumentów z okresu tzw. boomu Dot-Com lat dziewięćdziesiątych, czyli wirtualnych firm bogacących się, tak prawdę mówiąc nie wiadomo na czym (między innymi właśnie na tym sztucznym rynku Dot-Com’ów wytworzyły się fortuny wirtualnych pieniędzy, które spowodowały późniejszy boom na spekulacyjnym rynku nieruchomościami, przez co ceny domów wzrosły w ciągu 5-7 lat o 100-500 procent). W wyniku runięcia budynku WTC-7 zniknęły więc wszystkie dokumenty gromadzone przez komisję gieldową The Securities and Exchange Commission. Budynek WTC-7 był również tym bardziej ważny, że kwaterowała w nim główna siedziba Sztabu Antykryzysowego gubernatora Nowego Jorku, a także - proszę się nie dziwić - biura takich federalnych agencji jak US Secret Service, National Security Agency, CIA, Departament Obrony, IRS czy BATF. Tak, właśnie w budynku WTC-7 znajdowało się największe w Stanach Zjednocznonych biuro służb specjalnych USA US Secret Service. Wszystko niewygodne dokumenty wraz z budynkiem zginęły. Po wnikliwej analizie tysięcy materiałów, w tym licznych zdjęć i materiałów filmowych, dostępnych zapisów rozmów kontrolerów lotnicznych, służb miejskich i policji, upublicznionych przez służby specjalne dokumentów, itp, naukowcy i specjaliści różnych dziedzin stawiają pod wielkim znakiem zapytania oficjalną wersję wydarzeń 11 września. Wielu naukowców, sytuujących się w całym spektrum swoich osobistych politycznych preferencji, dąży do wyjaśnienia okoliczności i przebiegu tych wydarzeń w sposób przekonujący każdego kto potrafi logicznie myśleć. Piloci samolotów z wieloletnim stażem nie wierzą oficjalnym wersjom mówiącym, że kilku facetów nie potrafiących podołać najprostszym manewrom na awionetkach, precyzyjnie sterowało skomplikowanymi odrzutowcami. Eksperci od bezpieczeństwa lotów nie wierzą w to, że kilku szaleńców z nożykami do cięcia kartonów zdołało dokładnie w tym samym czasie uprowadzić cztery samoloty. Specjaliści wiedzący co mówią nie wierzą, że samoloty odrzutowe mogły spokojnie przez kilkadziesiąt minut naruszać podstawowe zasady korzystania z przestrzeni powietrznej nad najbardziej strzeżonym terytorium na kuli ziemskiej, by potem swobodnie wbić się czy to w wieże czy w Pentagon, a w przypadku Pentagonu na dodatek nie wyzwalając automatycznych przeciwlotniczych systemów zabezpieczających. A już nikt nie powinien uwierzyć oficjalnym wersjom wmawiającym nam, że z samolotów - czy to tych wbijających się w wieże nowojorskie czy Pentagon - nie pozostało ani tzw. czarnych skrzynek ani szczątków, które można zidentyfikować za pomocą numerów seryjnych (w historii katastrof lotniczych dzień 11 września jest tym bardziej szczególny, że spośród wszystkich katastrof tego dnia, nie zdołano dokonać porównania numerów identyfikacyjnych szczątków samolotów z samolotami, które miały rozbić się w Nowym Jorku i Waszyngtonie). Tak samo nikt nie może dać wiary infantylnym twierdzeniom, że wokół głównej kwatery dowództwa Stanów Zjednoczonych nie było żadnych kamer, które mogłyby wyraźnie zarejestrować nadlatujący samolot. Owszem, pokazuje się publiczności pięć klatek filmu niskiej rozdzielczości, filmu z którego trudno wywnioskować CO nadlatuje nad Pentagon, lecz zarazem ucina się dyskusję mogącą wyjaśnić co stało się z natychmiast skonfiskowanymi przez FBI filmami z kamer z pobliskich stacji benzynowych, a tym bardziej wmawia się naiwnym, że wokół Pentagonu nie było kamer nagrywających mogących zapisać coś więcej niż najniższej jakości kilka klatek filmu. Poziom takiej dyskusji sprowadzony jest do absurdu, gdyż każda stacja benzynowa, każdy szanujący się sklepik posiada lepszy system kamer CCTV niż odtajnione przez Pentagon w maju 2006 roku urywki filmu. A swoją drogą dlaczego musieliśmy czekać prawie pięć lat na ujawnienie tego skrawka informacji?"
  3. Eligiusz Niewiadomski i kontrowersje wokół jego osoby

    Jednym z podstawowych zadanń Oddziału II w II RP była: -Dezinformacja i Inspiracja Szkoda, że nikt nie chce tego wziąć pod uwagę.
  4. Eligiusz Niewiadomski i kontrowersje wokół jego osoby

    Wiadomym jest , że Niewiadomski był związany z II Oddziałem. Był przez II Oddz wykorzystany do GRY z paramilitarnym Polskim Pogotowiem Powstańczym które było popierane przez gen.Hallera. Uczestniczył również w grach Oddziału II ze Związkiem Faszystów i Rycerzami Orła Białego którego członkowie byli związani z endecją. Pytanie , czy zginął naprawdę, czy też tak jak niektórzy z Oddz. II miał dwie śmierci. Kto i dlaczego opiekował się jego rodziną? Dlaczego tak spieszono się z terminem wyroku? Jak to się stało , że długo przed śmiercią prezydenta fakt jego śmierci był znany w odległych miejscach?
  5. Eligiusz Niewiadomski i kontrowersje wokół jego osoby

    * Jeden z rozdziałów książki napisanej przez Niewiadomskiego w mokotowskim wiezieniu "Piłsudski. Piłsudskiemu, człowiekowi z tak fenomenalnem szczęściem, z twarzą wspaniałą, w której każdy Polak radby widzieć bohatera, możnaby darować wiele błędów postępowania i braków charakteru. Nie mogę mu darować jednego tylko, że okazał się w czasach wielkich tak małym duchowo. Tak niedorosłym do roli, jaką podjął... Wszystko, co zrobił Polsce złego i co jeszcze zrobi, to nie dlatego, żeby chciał... żeby miał wolę zła i niszczenia. To tylko pospolita małoduszność i nieudolność. Czy można go za to winić, — a raczej jego tylko? Czy nie jesteśmy współwinni my wszyscy, żeśmy go nie poznali i utrzymali na stanowiskach — nie na jego miarę? I dopiero dzisiaj, wobec zbyt wyraźnych objawów niepoczytalności, spo¬wod Piłsudski. Piłsudskiemu, człowiekowi z tak fenomenalnem szczęściem, z twarzą wspaniałą, w której każdy Polak radby widzieć bohatera, możnaby darować wiele błędów postępowania i braków charakteru. Nie mogę mu darować jednego tylko, że okazał się w czasach wielkich tak małym duchowo. Tak niedorosłym do roli, jaką podjął... Wszystko, co zrobił Polsce złego i co jeszcze zrobi, to nie dlatego, żeby chciał... żeby miał wolę zła i niszczenia. To tylko pospolita małoduszność i nieudolność. Czy można go za to winić, — a raczej jego tylko? Czy nie jesteśmy współwinni my wszyscy, żeśmy go nie poznali i utrzymali na stanowiskach — nie na jego miarę? I dopiero dzisiaj, wobec zbyt wyraźnych objawów niepoczytalności, spowodowanej czterema latami władzy — dziś dopiero budzimy się z hypnozy. " 1 - 31 stycznia 1923 Napisał to malarz , artysta Eligiusz Niewiadomski który poległ 31 stycznia 1923r. Napisał to w wiezieniu mokotowskim od 1 - 29 stycznia 1923 "
  6. Zapraszam do dyskusji na temat: Instytucja Nieznanych Sprawców , metody działania i sposoby finansowania.
  7. Wojna ? Jakie mamy wojny? Wojna energetyczna Wojna informacyjna Te dzielimy dalej. Warto poczytać Sun TZU oraz http://www.autonom.edu.pl/ http://ojczyzna.pl/ARTYKULY/BRZESKI-R_Wojna-Informacyjna.htm " Rafał Brzeski WOJNA INFOMACYJNA (SKRYPT) Warszawa 2006 Wojny można podzielić na dwie kategorie: wojny energetyczne i wojny informacyjne. Jeśli Kali palnąć kogoś maczugą, zgruchotać mu czaszkę i zabrać jego krowy, to jest to wojna energetyczna, ale jeśli Kali przekonać kogoś, żeby sam mu przyprowadził swoje krowy, to jest to wojna informacyjna. W wojnach energetycznych pokonuje się wroga fizycznie w otwartej walce, maczugą, mieczem lub pociskiem samosterującym. Różnica polega tylko na stopniu stechnicyzowania użytej broni. Skutkiem ubocznym wojny energetycznej są straty w ludziach i zniszczenia substancji materialnej. W wojnach informacyjnych obezwładnia się przeciwnika informacją – otumania się działaniami wywiadu, podszeptem agentury wpływu, propagandą i manipulacją, a potem bierze się go w poddaństwo. W wojnie energetycznej walczące strony niszczą przeciwnika na jasno określonym froncie. Uderzenia są szybkie, potężne, widoczne i odczuwalne. Ideałem jest Blitzkrieg. W wojnie informacyjnej zniewala się społeczeństwo stopniowo. Trwa to latami. Polem walki jest ludzka świadomość. W pierwszej fazie wyznaczona do podboju społeczność jest demoralizowana, żeby złamać jej moralny kręgosłup. W kolejnej fazie burzy się obowiązujący w niej od wieków porządek wartości, potem pozbawia się ją poczucia własnej godności, zakłamuje osiągnięcia przodków, wpaja poczucie ogólnej niemożności, by wreszcie zniechęcić do stawiania oporu tłumacząc, że wszelki sprzeciw jest bezsensowny, bo trzeba płynąć z prądem. W opinii rosyjskich analityków wojskowych informacjonnaja wojna, to w szerokim znaczeniu „środki stosowane głównie w czasie pokoju i skierowane nie tyle przeciwko siłom zbrojnym, co przeciwko ludności cywilnej i jej świadomości, przeciwko systemowi administracji państwowej, systemowi nadzoru produkcji przemysłowej, nadzoru nauki, kultury, itd.” Natomiast w węższym rozumieniu, są to działania, których zadaniem jest osiągnięcie przygniatającej przewagi nad przeciwnikiem w sferze: • skuteczności informacji, • pełni informacji • wiarygodności informacji w trakcie • przyjmowania informacji, • przetwarzania informacji • wykorzystywania informacji w procesie podejmowania efektywnych decyzji administracyjnych oraz w realizacji tych decyzji. ...." eszta pod powyższym linkiem Tak wiec ostatnie śmiertelne ofiary tej wojny domowej energetycznej Polska ponosiła jeszcze ponad rok od daty jej wybuchu. ( g.p. Gen. Zagórski ) Wojna informacyjna trwa do dziś! "ZROZUMIENIE UMOŻLIWIA ZASTĄPIENIE NIERACJONALNYCH DZIAŁAŃ LUB BEZRADNOŚCI PRZEZ DZIAŁANIA RACJONALNE"
  8. Co sie stalo z archiwum wywiadu i kontrwywiadu Rzadu Emigracyjnego? Gdzie sie podzialy archiwa wywiadu wojskowego polskiego wojska walczacego u "boku" aliantow? czy mamy dzis do nich dostep? Prosze napiszcie co wiecie i gdzie szukac ? _________________ [ Dodano: 2008-04-18, 00:15 ] Nie moge uwierzyc ze nikt pomoc nie chce! Ciekawe dlaczego? Jak powazne sa tego powoidy ze nawet starzy bywalcy , lub moderatorzy nie chca mi pomoc?
  9. Józef Piłsudski - ocena

    Na pytanie "po pierwsze to nie rozumiem co tekst tyczący się osoby Marszałka Piłsudskiego robił w temacie o E. Niewiadomskim" Bo to jest tekst Niewiadomskiego z ksiazki ktora napisal po wyroku w celi smierci! A jeżeli tak to dużo wyjaśnia, jednak prosiłbym aby pisać z jakich książek pochodzą cytaty, co zapobiegnie nieporozumieniom. Gnome
  10. Polacy żądają od króla Szwecji zwrotu dóbr

    Skoro nie takie łatwe, to niech oddadza na poczatek , -tylko judaika!
  11. Choćby żądania Hitlera wobec Polski o stworzenie transkanału do Prus Wschodnich. ;P Dzis ochoczo spelniamy wszystkie zadania Berlina i Brukseli, to co stalo na przeszkodzie , aby to zrobic juz w 1939?
  12. Polacy żądają od króla Szwecji zwrotu dóbr

    Wątpię król Szwecji jest najbiedniejszym monarchą w Europie, a do tego przegrał 2 miliony euro na giełdzie nie wiem skąd by na odszkodowania miał, pomysł jest nierealny, lepiej wykupić jakieś perełki. Masz zupelna racje, ale za krola zaplacilby szwecki podatnik! To co w naturze, to wystarczy wyslac TV , ciiezarowke i dzwig i zaczac ladowac! Dziela Kopernika i inne wyslac studentow niech wyniosa z biblioteki i zaladuja do ciezarowki Moze nasz specjalista od orkiestry by nam pomogl. gdyby TV wlozylo tyle wysilku w odzyskanie naszych dobr co wkladaja w promowanie owsika to dawno juz mielibysmy to co nasze w kraju plus za "uzydkowanie"!
  13. Polacy żądają od króla Szwecji zwrotu dóbr

    Straty te ogolnie sa znane Polakom brakuje jaj! Gdyby przestali byc eunuchami i zaczeli mocno krzyczec, to krol szwecji podkulilby ogon, oddalby wszystko i jeszcze wyplacil odszkodowanie! Tylko brak swiadomych elit utrudnia te dzialania!
  14. Ja sie zapytam: A z kim Polska w 1938 napadla na Czechoslowacje? Co takiego sie stalo na przestrzeni tego czasu ze Polska zmienila zdanie?
  15. Początki Polskiego Rządu na Emigracji

    Nie tylko we Wloszech! (To wlasnie w jego majatku Bobowej, sam Jozef Pilsudski podczas bitwy warszawskiej planowal ucieczke do Szwajcarii.) Na szczescie nasza guwernantka Francja postawila na swoim i obsadzila swojego czlowieka. Byc moze ze ten po jakims czasie uwierzyl , ze jest NIEZALEZNY (od kogo?) i wtedy.....Prhalowi stery odmowily posluszenstwa. Wprawdzie symulacja komputerowa obalila te teze , ale kto by sie tam kierowal jakimis wspolczwesnymi badaniami. mamy opinie naszycgh sojusznikow ktorzy do dzis zatajaja fakty ewidentnej zbrodni , a my ich za to kochamy! Nawet nie wiemy czy Sikorski byl celem , czy cel byl inny , a Sikorski byl tylko przykrywka! Moj znajomy mowi : "Przejrzyj liste ofiar!"
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.