-
Zawartość
633 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez riv
-
Nie, bo pozostawiano je na brzegu.
-
tylko,że głowne mosty zostały w dużej mierze zniszczone, po drugie nie mogli sobie pozwolic zeby wybierać most(owszem gdy przezucali czołgi tak, ale przy wycofywaniu nie), a przez mniejsze groziło to zawaleniem mostu. Bynajmniej, mówią o tym sami czołgiści. Zresztą to Wittmann, zaczął stosować jako pierwszy taktykę obracania czołgu przy ustawianej na stałe wieżyczce. A ile według Ciebie trwał obrót wieżyczki? Ręczny obrót wymagal 720 obrotów korbą.Wieża Tygrysa mogła być także obracana ręcznie za pomocą korb; jedna znajdowała się pod lewą ręką celowniczego, druga obok dowódcy. Zaś, ze wspomaganiem, Wieża obracana była za pomocą urządzenia hydraulicznego, napędzanego ze skrzyni biegów i przymocowanego do podłogi. Mechanizm obrotu uruchamiany był za pomocą pedału umieszczonego w podłodze, z prawej strony celowniczego. Naciśnięcie palcami obracało wieżę w prawo, a piętą w lewo. Wieża wykonywała obrót o 360 stopni w ciągu co najmniej1,5 minuty. Nawet wyjątkowi optymiści podają ,że minute!
-
NSZ faktycznie są formacja bardzo nie jednorodną. Różnie ocenizną, ale większośc osób wyrabia sobie o nich opinie na podstawie historiografii komunistycznej. Są na to jakieś dowody, oprócz książek autorów , którzy nie opieraja sie na archiiwach tylko na wytycznych władz komunistycznych? A jakis dowód? Nie ewakuowana, ale wycofała się przy neutralności Niemców i nie w głąb Rzeczy a do Czech, gdzie nawiązała wspólpracę z CzeskimRuchem Oporu. 21 kwietnia Brygada osiągnęła miejscowość Veschin w pobliżu Pilzna, gdzie jej dowództwo otrzymało wiadomość, przekazaną przez czeskiego oficera łącznikowego, o odwołaniu powstania ze względu na przekonanie Czechów, że amerykanie podejdą pod Pilzno najwcześniej pod koniec maja. Wobec tego Brygada zdecydowała się na przejście w rejon Stankov - Vsekary i rozpoczęcie działań bojowych na własną rękę. 28 kwietnia osiągnęła miejscowość Vsekary pod Holiszowem (Holysov). Stąd został wysłany czteroosobowy patrol pod dowództwem kpt. Stefana Skalskiego z zadaniem przedarcia się przez, znajdującą się w odległości ok. 40 km, linię frontu i nawiązanie kontaktu z dowództwem wojsk amerykańskich. Skalski zabrał ze sobą list, w którym dowództwo Brygady informowało o swoim zamiarze wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Holiszowie i prosiło amerykanów o wsparcie lotnicze. Patrol wykonał swoje zadanie w ciągu 48 godzin i Brygada nawiązała łączność radiową z 2 Dywizją (Indian Heads) 3 Armii Amerykańskiej. Po uzgodnieniu z amerykanami Brygada przystąpiła do akcji, obsadzając szosę prowadzącą do Pilzna na odcinku Holiszów - Stanków. Jej stan wynosił wtedy 1251 żołnierzy. W południe 5 maja zaatakowała obóz koncentracyjny dla kobiet w Holiszowie. Po krótkiej walce niemiecka załoga skapitulowała. Uwolniono 700 więźniarek, w tym 400 Francuzek i 167 Polek. Do niewoli wzięto ok. 200 SS-manów i 15 strażniczek. W Brygadzie było dwóch rannych. Następnego dnia nawiązano kontakt ze szpicą 2 Dywizji amerykańskiej, a 7 maja płk „Bohun - Dąbrowski” spotkał się z jej dowódcą w miejscowości Stanków. Po zakończeniu działań wojennych Brygada stacjonowała w miejscowości Vsekary. 15 sierpnia, po porozumieniu z dowódcą amerykańskiej 3 Armii gen. Pattonem, Brygada została przetransportowana do Karsfeld w okolicy Dachau. Tam powstał projekt wykorzystania jej do formowania kompanii wartowniczych. Faktycznie Kompanie wartownicze powstały. Nosiły mundury amerykańskie farbowane na czarno. NSZ w Polsce kontynuują walkę juz jako Narodowe Zjednoczenie Wojskowe. Najdłużej działała Komenda Powiatowa NZW Bielsk Podlaski, która ujawniła się w Warszawie dopiero jesienią 1956 r.
-
To jest fragment z artykułu Prof. Władysław Filara,27 Wołyńska Dywizja Piechoty Armii Krajowej -Fenomen Polskiego Państwa Podziemnego, wydanego przez IPN. Chyba umieszczono go tez w necie. W ciągu nocy z 21 na 22 maja 1944 r. oddziały 27 WDP AK wyszły poza pierścień okrążenia, pokonując rozległe bagna nie obsadzone przez nieprzyjaciela. Widocznie Niemcy uznali, że teren ten w okresie wiosennych roztopów jest nie do przebycia. W międzyczasie dowódca dywizji otrzymał od Komendanta Głównego AK rozkaz przejścia za Bug. Kolumna sztabowa skierowała się na zachód i 29 maja 1944 roku przekroczyła Bug w rejonie Durycze. Zgrupowania „Kowala” i „Gardy” nie udało się zawrócić. 27 maja 1944 r. próbę przebicia się przez linię frontu na Prypeci podjęło zgrupowanie „Gardy”, ponosząc duże straty wynoszące około 40% stanu. Na Prypeci zginęło około 120 ludzi a rany odniosło 114 żołnierzy.10 Po tej tragedii zgrupowanie „Kowala” zawróciło i skierowało się na zachód w kierunku Bugu. W rejonie Miedna spotkało się z drugą częścią kolumny sztabowej. W nocy z 9 na 10 czerwca 1944 roku oddziały dywizji przekroczyły Bug jednocześnie w czterech punktach przeprawowych i kierując się na południowy zachód forsownym marszem osiągnęły w dniach 17-20 czerwca 1944 roku rejon lasów Parczewskich. Pobyt w tym rejonie wykorzystano przede wszystkim na odpoczynek i uporządkowanie oddziałów oraz szkolenie. 15 lipca 1944 r. Niemcy rozpoczęli wielką akcję pacyfikacyjną p.k. „Wirbelsturm” (cyklon) przeciw oddziałom zgrupowanym w rejonie lasów Parczewskich. W nocy z 17 na 18 lipca 1944 r. dywizja przebiła się przez zacieśniający się pierścień okrążenia i weszła do kompleksu lasów czemiernickich. Tu w ostatniej dekadzie lipca 1944 r. po raz drugi wzięła udział w „Burzy” na Lubelszczyźnie. W dniach 21-22 lipca 1944 r. zajęła Firlej, Kamionkę, Lubartów, Kock, Michów, opanowując obszar o powierzchni około 180 km kw. W ten sposób zablokowany został kierunek ruchu wojsk niemieckich wyprowadzający z Lublina na Łuków. Do opanowanego przez 27 WDP AK obszaru weszły jednostki sowieckie 29 gwardyjskiego Korpusu Piechoty wchodzącego w skład 8 gwardyjskiej armii l Frontu Białoruskiego. Na spotkaniu z dowództwem wojsk sowieckich uzgodniono dalsze działania dywizji, która wspólnie z korpusem sowieckim miała działać w kierunku na Warszawę. Zamiast kontynuowania wspólnej walki przeciwko okupantowi 27 WDP AK została 25 lipca 1944 r. podstępnie rozbrojona pod Skrobowem. 30 lipca taki sam los spotkał batalion zbiorczy dywizji w Szczebrzeszynie. Działalność polskiego podziemia niepodległościowego na Wołyniu i utworzenie 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK przebiegały w szczególnych warunkach. Motywy zorganizowania dywizji i rolę, jaką spełniła na Wołyniu, trzeba rozpatrywać na tle zarówno ówczesnych uwarunkowań politycznych (stanowiska polskiego rządu na uchodźstwie w sprawie granicy wschodniej, stosunków polsko-sowieckich), jak i ogólnej sytuacji w tym regionie pod okupacją niemiecką, a zwłaszcza tragedii tamtejszej ludności polskiej, zagrożonej unicestwieniem ze strony nacjonalistów ukraińskich. Wydarzenia na Wołyniu przebiegały bowiem w warunkach antagonizmu narodowościowego podsycanego przez okupantów, walki politycznej o te ziemie, dezorganizacji życia gospodarczego i społecznego. Rozwijały się gwałtownie i nieoczekiwanie. Prace organizacyjne związane z tworzeniem dywizji podejmowane były w czasie, kiedy rzezie ludności polskiej przez OUN-UPA przybrały charakter masowy, a dezorganizacja okupacyjnej administracji sięgnęła szczytu. 27 WDP AK pierwsza rozpoczęła realizację planu „Burza”. Miała ona inny wymiar i przebieg niż późniejsze działania oddziałów AK na pozostałych terenach Polski, a to przede wszystkim ze względu na warunki, rozmach i czas trwania. Działania bojowe 27 WDPAK w ramach planu „Burza”, w swej początkowej fazie, objęły obszar czterech powiatów rozciągający się od rz., Styr do rz. Bug a następnie przeniosły się na tereny południowego Polesia i zakończyły na Lubelszczyźnie. Już w początkowej fazie działań, na początku marca 1944 r., dowództwo dywizji nawiązało łączność z dowództwem regularnej armii sowieckiej. W wyniku pertraktacji z dowództwem armii sowieckiej ustalono zasady współdziałania taktycznego w walce przeciw Niemcom. Dowództwo sowieckie wyraziło zgodę na respektowanie odrębności organizacyjnej oddziałów AK uznając, że jest to dywizja polska, która ma swoje władze w Warszawie i Londynie. O rozmowach z przedstawicielami armii sowieckiej, przyjętych ustaleniach i warunkach dowódca 27 WDP AK poinformował KG AK i prosił o akceptację porozumienia. Depesza wywołała duże poruszenie w Komendzie Głównej AK, w Sztabie Naczelnego Dowódcy, a nawet w Rządzie RP. W tym okresie bowiem Rząd polski w Londynie nie utrzymywał żadnych stosunków z rządem Związku Sowieckiego. Próby pośredniczenia Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych w sprawie nawiązania stosunków dyplomatycznych nie dawały rezultatu a prowadziły jedynie do bezowocnych rozmów. Tu zaś, na Wołyniu, na polu wspólnej walki doszło do porozumienia, które dawało szansę ożywienia stosunków politycznych między Rządem RP a Związkiem Sowieckim. Oczywiście, daleko było jeszcze do rozwiązania podstawowych problemów w stosunkach między RP a Związkiem Sowieckim, ale zarysowała się niewątpliwie szansa na uznanie przez Sowiety Armii Krajowej jako sojusznika w walce z Niemcami. Udział 27 WDP AK w akcji „Burza” na Wołyniu i Polesiu miał także wymiar polityczny. Działania dywizji w ramach operacji kowelskiej, a później również na terenie Polesia, były demonstracją polityczno-wojskową, która miała dokumentować polskość Wołynia oraz udział żołnierza polskiego w jego wyzwoleniu. Obecność dywizji na Wołyniu i jej walki z okupantem świadczyły o tym, że państwo polskie istnieje, działa i walczy, posiada legalne władze państwowe reprezentujące ciągłość niepodległego bytu państwowego RP oraz siłę zbrojną walczącą w Kraju. Była zatem demonstracją przed światem suwerennych praw RP do ziem Wołynia. Niestety, wysiłek i ofiary żołnierza 27 WDP AK nie miały żadnego wpływu na rozwiązania polityczne. Decyzje w tej sprawie zapadły na konferencji trzech mocarstw: Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Związku Sowieckiego w Teheranie, bez udziału przedstawicieli RP.
-
Wady "Tygrysa": - paliwo czyli benzyna- a palił, ze hej! -słabe gąsienice, ciągle sie rwały -brak wozu technicznego dla Tygrysa, w skutek czego musiał być holowany przez inne go Tygrysa, co zwykle kończyło się awarią układu jezdnego obu czołgów - drogi i czasochłonny w produkcji - trudny do naprawy - ciężar- we Francji większość tygrysów została porzucona, bo mosty nie wytrzymały by ich ciężaru, na froncie wschodnim grzęzły w błocie. - słaba wentylacja, co kończyło sie zwykle tym że ładowniczy tracił przytomność. - obrót wieżyczki przy wspomaganiu z silnika trwał min 1, 5 minuty! Bez wspomagania nawet 6 minut! Dlatego załogi tygrysów raczej nie obracały wieżyczką ale cały czołg. Co do "Mausa" - to równie dobrze mogli wsadzić "Dore" na gąsienice i zobaczyć co z tego wyjdzie......... I na czym by to niby miało jeździć- chyba na gazie! Totalna gigantomania! Zabrakło mi w tym zestawieniu IS-2. Tak samo jak Tygrys czołg ciężki a lżejszy prawie o 20 ton od Królewskiego. Jego wadą była zbyt mała ilość amunicji ok 28 sztuk. Pancerz i działo porównywalne z Tygrysem! Na korzyść IS-2 przemawia, że był lżejszy, na ropę, szybszy, prosty w produkcji i w naprawie.
-
Wojska okrążone w Korsuniu- Czerkasach otrzymały zaledwie 2000 ton zaopatrzenia drogą lotniczą i ewakuowano ok. 2400 rannych- naprawdę było tego niewiele. tylko ze dowodzący wojskami okrążonymi gen. Stemmermann wykonywał rozkazy feldmarszałka von Masteina, a nie czekal na zgodę z Berlina. Manstein nie informowal o szcególach operacji Hitlera i wydal rozkaz przebicia sie okrążonym bez uzgodnienia z Berlinem- ale Stemmermann w przeciwieństwie do Paulusa uważal , że rozkazy Masteina sa dla niego wiążące. Dzięki temu z kotła wyrwalo sie prawie 30 tys. żołnierzy, bez sprzętu ciężkiego( straty niemieckie wyniosły ok. 70 tys)
-
Podobna sytuacja była w kotle czerkaskim czy demajańskim a jednak postawa dowódców uratowała żołnierzy( oczywiście, że nie wszystkich). Z kotła czerkaskiego wydostali się w ogóle porzucając sprzęt. Ja bym raczej twierdził, że duże znaczenie ma tutaj postawa dowodzacego( i oczywiście jego umiejętności). A Paulus powinien wykonywac polecenie przełożonego, a nie czekac na potwierdzenie z Berlina- to był już problem Mansteina.
-
Dobry taktyk, to taki, który potrafi wykorzystać wszystko co posiada, a także teren na własna korzyść, sztuka jest właśnie przy gorszym sprzęcie prowadzić równorzędną walkę z lepiej uzbrojonym i liczniejszym przeciwnikiem. Więc jak najbardziej "Radosław" mieści sie w tym rozumieniu słowa " Wybitny Taktyk" - co więcej, zaryzykowałbym twierdzenie, że gdyby na jego miejscu był ktoś inny, gorszy taktyk , to w ciągu jednego może dwóch dni było by po sprawie. Ja bym jeszcze zastanowił sie np. nad gen. Stanisławem Sosabowskim. Nie tylko świetnie dowodził w operacji Market-Garden, ale jako jedyny generał przed rozpoczęciem operacji przedstawił rzetelna ocenę szans powodzenia tej operacji (niestety mail racje- ciekawe są prace historyków angielskich, którzy na tej podstawie właśnie Jego obarczają wina za klęskę Market-Garden- w skrócie sens jest taki" mądrzy sztabowcy angielscy dobrze wszystko zaplanowali, ale Sosabowski nie wierzył w zwycięstwo i stąd klęska"). Wg mnie Sosabowski był genialnym taktykiem.
-
Jakaś tam szansa w grudniu była- niewielka ,ale była. Zreszta nie będę się przy tym upieral- bo tutaj mógłbym tylko wstawić swoje "gdybanie". Ważne jest to ze powinien podjąć decyzje o kapitulacji przynajmniej w styczniu. Skazał żołnierzy na bezsensowną śmierć z głodu, zimna..... A skapitulował jak w sztabie kończyły się zapasy.( w styczniu sprawa była jasna- 6 armie czeka zagłada) Co więcej zostawił oficerów liniowych samych sobie, nie wydawał rozkazów jego odpowiedź najczęściej brzmiała- " Niech Pan robi co uważa za stosowne"- bał sie odpowiedzialności. a co do operacji Błyskawica (Donnerschlag)To sprawa wyglądała z grubsza tak: Von Manstein chciał aby doszło do równoczesnego uderzenia Armii Don i 6 Armii..Jednak generał Paulus odmawiał rozpoczęcia akcji bez dyspozycji Hitlera - choć jego bezposrednim przelożonym w tym czasie był właśnie von Manstein. Rozkazy Hitlera nie nadeszły nigdy. Natomiast 6. Armia straciła ostatnią nikłą iskierkę nadziei na ocalenie. Operacja Wintergewitter ("Burza śnieżna") nieprzyniosla więc żadnego skutku. Znam tą relacje przytoczona przez Andrea$ , niestety nie pamiętam gdzie to czytałem.
-
Wybacz ale wydaje mi sie, że nie masz nawet podstawowej wiedzy o tym okresie. Najpierw twierdziłeś, że Henryk Głogowski jest tylko pionkiem. Tymczasem to on jest najważniejszy na Śląsku spośród polskich książąt. Teraz znowu o książętach świdnicko- raciborskich mówisz, że byli młodzi- czy Bolko I był młody? wydaje mi sie ze naprawdę powinieneś przejrzec pare prac, żebys nie mylil książąt z linii opolsko- raciborskiej z pozostałymi. Warto tez zapoznać się z Bolesławem II - bo niewątpliwie odgrywa on tutaj jedna z kluczowych ról a twoja odpowiedź tez o czymś świadczy- zapewne jesteś w stanie wymienić wielu Boleslawów II bioracych udzial w tym sporze. A ja myślę, że jedyny Boleslaw II o jakim słyszałes do tej pory to Boleslaw Śmialy- dlatego nie wiedziales o co mi chodzi- ba myślę że nadal nie wiesz dlaczego Boleslaw II odgrywał taką kluczową role w tym sporze..... obawiam sie ze nie znasz wogóle opinii historiografii na ta sprawę... Tak , i robie rzecz dla ciebie nie pojęta podaje źródła na potwierdzenie tej tezy. A tobie ciągle nie masz ochoty dyskutować w oparciu o źródła- a mi się wydaje, że ich poiprostu nie znasz. A teraz podajesz kompletnie fałszywy argument, że Wielkopolanie wybrali Wacława bo mógł zjednoczyć Polskę- akurat wogole nie brali tego pod uwagę. Naprawdę nie gniewaj się, ale wydaje mi sie, że nie przyniosło by ci ujmy przyznanie, że wiesz nie wiele o tym temacie, a twoja wiedza opiera sie raczej na publikacjach o charakterze podręcznika do szkoły bądź publikacji popularno-naukowych. Dlatego wybacz ale dalsza dyskusja na tym poziomie chyba nie ma sensu. a przyznam, że żałuje, Bo niewątpliwie ciekawie bylo by poruszyć takie zagadnienia przy okazji tego tematu jak: "maxima pax et iusticia"- Czy o działalności Mladoka czy Tasso z Wiesenburga. czy zapisy z Rocznika miechowskiego, Bardzo ciekawe zapisy z Rocznika świętokrzyskiego i ciekawa byla by dyskusja czy racją jest określenie " qidam de familia" czy " familiaris suus de Austria". Szkoda, ze dyskusja w oparciu o źrodla i prace naukowe jest chyba źle widziana.
-
Stosunek Kościoła katolickiego do państwa
riv odpowiedział {*_*} elta → temat → Polska Piastów (966 r. - 1370 r.)
No pewnie, że nie! Istniały następujące bpa: bp poznańskie- bp Unger bp kołobrzeskie- bp Reinbern bp krakowskie- bp Poppon bp wrocławskie - bp Jan To muszą wiedzieć uczniowie w szkole średniej! tych biskupstw nie utworzono w roku 1000, ale je podporzadkowano nowo utworzonemu abp w Gnieźnie! O tym pisze nawet Thietmar- Ks. IV, rozd. 45. Polecam " Wybór źródeł do historii Polski średniowiecznej" t. 1, oprac. G. Labuda, B. Miśkiewicz, Poznań 1966 , str. 64. Mozna też sięgnąć do innych publikacji z zakresu tego tematu wybitnum specjalista od kościola tego okresu jest Abraham W. A podstawowa praca z tego zakresu jest "Kościół w Polsce" t.1 Średniowiecze- red. J Kłoczowski. Bardziej dostępna jest WHP wydana przez UJ- T. 2- str 91. -
Papież Klemens V chciał omówić z wielkim mistrzem zakonu Świątyni pewną sprawę. Była to sprawa osobliwych pogłosek, jakie od pewnego czasu obiegały Europę i dotyczyły templariuszy. W zasadzie zakon cieszył się - mimo klęski, jaką poniósł wraz z krzyżowcami na Wschodzie - niezmiennie nieposzlakowaną opinią i sympatią całej Europy: jego zasługi były oczywiste dla każdego. Nie oznaczało to, że nie spotykał się także z krytyką. Przede wszystkim zawiść wielu budziły jego ogromne bogactwa - zarzucano mu, nie bez powodu, nadmierną chciwość i uprawianie lichwy. Wytykano mu zaborczość przytaczając próbę opanowania przezeń Cypru w latach 1191-1192. Niektórzy posuwali się tak daleko, że oskarżali zakon o przyczynienie się do utraty Ziemi Świętej (np. brat Ludwika IX, Robert d'Artois), a nawet zarzucali mu zdradę na rzecz Saracenów. Również templariusze jako jednostki nie zawsze cieszyli się dobrą sławą. Oskarżano ich o brutalność i cynizm, mawiano: "pyszny jak templariusz" i "pić jak templariusz", a młodych chłopców ostrzegano, by "strzegli się pocałunków templariuszy". Byli wreszcie tacy, którzy w drugiej z postaci dosiadających konia na pieczęci zakonu dopatrywali się... diabła. Najbardziej jednak niepokoiły papieża powtarzające się wieści o tajemniczych rytuałach, którym templariusze mieli się oddawać podczas nocnych zebrań swych kapituł... W rezultacie spotkania z papieżem w Poitiers latem 1307 roku Jakub de Molay poprosił go o przeprowadzenie stosownego dochodzenia. (Klemens V, wybrany w rezultacie kompromisu między zwolennikami Bonifacego VIII a stronnikami Filipa Pięknego w kolegium kardynalskim, kontynuował politykę swego poprzednika. Jednakże jego pełna kompromisów polityka rychło doprowadziła do niemal całkowitej zależności od króla Francji - przecież to właśnie Klemens V przenosząc siedzibę papiestwa z Rzymu do Awinionu (1308), położonego na samej granicy królestwa francuskiego, rozpoczął okres jego dziejów, znany pod nazwą "niewoli awiniońskiej".) W maju 1308 roku - w toku starań o zawarcie pokoju między Francją a Anglią, który był warunkiem podjęcia próby zorganizowania nowej krucjaty - papież spotkał się z królem Filipem w Poitiers. Klemens V zaproponował Filipowi Pięknemu, by w zamian za anulowanie wszelkich wrogich Francji aktów Bonifacego VIII, odstąpił od swego żądania przeprowadzenia procesu zmarłemu papieżowi, król jednak propozycję tę odrzucił. Zapewne też w toku tych samych rozmów podzielił się z papieżem pewnymi rewelacjami, jakie dotarły do jego uszu, a odnosiły się do zakonu templariuszy - nocnych spotkań ich kapituł, tajemniczych praktyk, heretyckich rytuałów i kultu diabła... Król Filip IV (wysoki i faktycznie piękny mężczyzna o jasnych włosach i niebieskich oczach) panował od 1285 roku; był jedenastym władcą dynastii Kapetyngów. Po ojcu swym, Filipie III i dziadku Ludwiku IX (kanonizowanym przez Bonifacego VIII), odziedziczył niewzruszoną wiarę w sakralny charakter swej władzy i przekonanie o historycznej misji swego kraju. Wiara w teokratyczny charakter władzy królewskiej, która miała być realizowana niezależnie od jakichkolwiek innych czynników zewnętrznych czy wewnętrznych, stała się podstawą ideową absolutystycznej i centralistycznej polityki monarchy francuskiego, której jednak stała na przeszkodzie słabość finansowa monarchii. Feudalny system podatkowy nie był w stanie sprostać potrzebom absolutystycznej i militarystycznej polityki Filipa Pięknego, który w dodatku borykał się z dziedzictwem wielkich długów swych poprzedników. W tej sytuacji Filip uciekł się do bezwzględnej polityki finansowej; brutalnego ściągania podatków i przymusowych pożyczek zrazu od mieszczan, szlachty i kleru, potem zaś od włoskich kupców i wreszcie od Żydów - tych ostatnich aresztowano i wypędzono z królestwa. Zastosowane dodatkowo pogarszanie monety bitej w mennicach królewskich, doprowadziło nawet do buntu ludności zarówno w stolicy, jak i na prowincji (jesień 1306 roku); wtedy to właśnie król Filip, zaskoczony przez bunt w mieście, musiał skorzystać ze schronienia w murach templum paryskiego. Nie ulega wątpliwości, że Filip Piękny zdawał sobie dobrze sprawę z tego, iż jedno - i to nie najmniejszą - z przeszkód, jakie stoją na drodze realizacji jego ideału państwa rządzonego absolutnie i centralistycznie, jest - obok papiestwa czy obcych i własnych feudałów - także Zakon Rycerzy Świątyni; przymusowy azyl w paryskiej "Świątyni" mógł jedynie ostatecznie unaocznić mu potęgę zakonu. Znał ją przecież skądinąd bardzo dobrze. Nie tylko jego przodkowie - przede wszystkim Ludwik IX - ale i on sam (jak przynajmniej mogło się zdawać) szanował zakon, otaczał go życzliwością i z nim współpracował. Z drugiej wszakże strony król Filip - jak powiedziałem - zdawał sobie sprawę z potęgi zakonu (także finansowej: bogaty zakon miał duży wpływ na sprawy skarbowe królestwa, którymi templariusze w dużym stopniu zarządzali - np. wielki wizytator Francji, Hugo de Payraud, mianowany został w 1304 roku generalnym poborcą dochodów królewskich i sprawy te były odeń w dużym stopniu uzależnione, gdyż król francuski był u templariuszy zadłużony). Dlatego też - najpierw - próbował podporządkować go sobie; mówiono, że chciał zostać wielkim mistrzem zakonu, ale templariusze zdecydowanie się temu sprzeciwili. Po tej nieudanej próbie rozpętał - za pośrednictwem swych legistów - kampanię wrogich templariuszom plotek, pogłosek i pomówień. Wreszcie jeśli nawet nie zainicjował, to przynajmniej przyłączył się do propozycji likwidacji zakonu przez połączenie go ze szpitalnikami; z jego to niewątpliwej inspiracji legista Pierre Dubois wydał w 1306 roku długi traktat "O odzyskaniu Ziemi Świętej", w którym pisał: "[Zakony rycerskie] posiadają [...] wielkie posiadłości po tej stronie Morza Śródziemnego, które od dawna już niedostatecznie wspomagały Ziemię Świętą. A ponieważ zakony te często - właśnie w wielkiej potrzebie - kłóciły się między sobą i z tej racji dawały powód do wielkiego zgorszenia i wystawiały się na szyderstwa, jest rzeczą właściwą i konieczną, jeśli sprawa Ziemi Świętej ma posunąć się naprzód, zjednoczyć je w ich administracji, stroju, pozycji i dobrach. [...] Ci ich członkowie, którzy żyją w Ziemi Świętej, powinni utrzymywać się z dóbr zakonnych znajdujących się tam i na Cyprze [...]. Tych zaś, którzy dotychczas nie potrafili przenieść się za Morze i żyć tam, trzeba zamknąć w klasztorach zakonu cystersów [...], by pokutowali za swe nadużycia". Są to fragmenty "Proces Templariuszy", Jerzy Prokopiuk
-
No bardzo znany. A co można sądzić o jego umiejętnościach? Ja nie słyszałem o jego zasługach, myślę, że warto zapoznać sie z opiniami jego żołnierzy. Z nich niestety wylania sie obraz Paulusa jako człowieka bez kompetencji, bez odwagi a nawet resztek honoru.
-
Podaj jakieś źródło z którego czerpiesz informacje, że brali oni udział w tym sporze! Ja nadal twierdze, ze nie brali udziału w tym sporze- zreszta dlaczego by mieli brać skoro są książętami czeskimi! O takiej tezy: Gdyby zajrzał do prac o których pisałem, znał źródła wiedziałbyś, że przyjęcie kryterium terytorialnego jest absurdem. Jeżeli przyjąć, że Polskę zjednoczył ten kto panował nad większym terytorium, to niestety ale Bolesław Kędzierzawy czy Kazimierz Sprawiedliwy musieli by być uznani za zjednoczycieli. Panowania WacławaII nikt nie uważa za koniec rozbicia dzielnicowego. A powody są następujące: 1. Nie jest prawowitym władcą 2. Wielkopolskę posiada jako okupant- nie zjednoczył a okupował! 3. rządy Przemyslidów trwają zaledwie 6 lat.
-
Sam sobie udzielasz odpowiedzi Tylko Henryk sie liczy na Śląsku. Pozostali czyli świdnicko-jaworscy to książęta czescy- i wogóle nie biorąudziału w sporze. Mo ja odpowież dotyczy To nie baredzo rozumię- przeciez mowa o księstwie Wrocławskim? a ja zadałem pytanie czy aby to księstwo nie uległo rozpadowi? Dlatego pewnie prowadzisz tą dyskusje.......... Bo znając źródła ciężko jest udowodnić twoja tezę... Choć Twoja odpowiedź może świadczyć, że mnie zlekceważysz. A tak na marginesie czy uważasz , że dyskusja ma poziom merytoryczny jeżeli ktoś stwierdza
-
Monumenta Germanica Historica MPH, kodeksy dyplomatyczne- polecam KD Wielkopolski, t 1-4 wyd. J Zakrzewski( ale czy tam jest nie jestem pewien- ale raczej tak)
-
Teraz to mnie zaskoczyłeś- to nie słyszałeś o Bolesławie II Płockim? Jak to Henryk był pojedynczym pionkiem? A kto się jeszcze liczył na Śląsku? A to jego państwo przypadkiem nie uległo podziałowi? Wiesz, ta dyskusja będzie miała sens jeżeli oprzemy sie na źródłach- bo tak, to raczej nie bardzo ma sens. więc tak: Koronacje Przemysła II należy uznać, za koniec rozbicia dzielnicowego, gdyż był pierwszym uznanym Królem Polski od 1076 roku. Potwierdza to: Papież Bonifacy VII autor Rocznika kapituły poznańskiej Rocznik Traski Rocznik małopolski Kronika katedralna krakowska Kronika zbraslawska Jeżeli twierdzisz, że tak nie było podaj źródło na którym się opierasz! Koronacja Wacława II jest pod względem prawnym mocno wątpliwa- Nie uznają jej książęta polscy Nie uznaje jej papież tak tez twierdzi w dokumencie z 1302 roku nazywa Wacława uzurpatorem Rocznik Traski, rocznik małopolski- co więcej obie kroniki wydążenia z roku 1300 nazywają sprzeniewierzeniem i zdradą- (fraus) Autor rocznika kapituły poznańskiej, przychylny Wacławowi, jego prawa do korony dowodzi na podstawie małżeństwa z Ryksą- i przesuwa datę tegoż z roku 1303 na 1300. Sam Wacław wie, że jego prawa są praktycznie żadne stad zwraca sie do króla Niemiec Albrechta I Habsburga o uznanie jego praw- ten jest jemu przychylny, ale jedyne co może zrobić to nadać mu wielkopolskie w formie wieczystego lenna( nie na własność!!!) Przyczyn wyraźnie zaznacza, że ziemie te są okupowane przez Wacława( quam oqupant)- przywilej wystawiony w Moguncji 29 VI 1300 r. Jeżeli twierdzisz, że jest inaczej podaj źródła! Mozna tez sięgnąc do kroniki zbrasławskiej do kronik i roczników czeskich- wszystkie one podają dokładnie te same fakty! Jeszcze raz proszę podaj źródła na których opierasz swoje twierdzenia!
-
Henryk Głogowski, Władysław Łokietek, BolesławII i Papież. Bolesław III niczego nie może uznac bo nie ma wieku sprawnego. Bynajmniej. Specjalizacje w mediewistyce są bardzo wąskie. Kazdy historyk wie, że specjalista od Śląska to nie specjalista od zjednoczenia i nikt na pewno nie podważa autorytetu w tej dziedzinie Baszkiewicza, czy Bieniaka. Co mam udowodnić, ze uznawali? mogę ci przyznać racje, że nie uznawali( i że mylą sie Wyrozumski i ww wymienieni)- być może tak twierdzi Jurek. Tylko dlaczego Wacław swoje prawa do tronu udowadnia w oparciu o małżeństwo z córką Przemysła? Dziwny by miał tok rozumowania - ma prawo do korony bo jest mężem córki- czyjej, skoro nie króla? I jakie z tego dla niego prawa wynikają? A na jakiej podstawie rości sobie prawo do korony polskiej?
-
a wcześniej pisałeś, że uznawali go wszyscy......Tymczasem prawie nikt! i co z tym Wrocławiem- przecież Bolesław III miał zaledwie 10 lat..... Bo nie jest specjalista od tego zagadnienia......zwykle tak jest, ze ktoś kto się zajmuje czymś amatorsko ma inne zdanie od tych którzy prowadza badania na ten temat..... Piałeś,że oni nie uznawali koronacji Przemysła - a uznawali!
-
Szpitalnikami nazywano tylko Joannitów- Rycerzy Świętego Jana z Jerozolimy. Podczas rządów Raymonda du Puy stali się potężni w Ziemi Świętej i wkrótce rozlali się po całej Europie. Od 1118 jest to zakon militarny- czasy Raymonda du Puy . Po upadku Jerozolimy i kolejnych przekształceniach przyjmuje nazwe: Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników św. Jana z Jerozolimy z Rodos i z Malty. Zaś Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie był potocznie nazywany Krzyżakami lub Zakonem teutońskim.
-
Sam najazd Luksemburczyka miał formę wzmocnienia groźby. Gdyby doszło do wojny z Luksemburczykiem to siły czesko-węgierskie były by pokaźną siłą. Podobnie było z Rzeszą, wojska pod wodza Michała Kuchmeistra to nie były wojska całej Rzeszy. Dla Jagiełły ta manifestacja była wymowna, acz mało groźna- groźna mogła by się dopiero okazać wojna z Rzeszą, Czechami i Węgrami.
-
To fakt gdyby wyruszono odrazu zamek zdobyto by bez walki, ale tego nie zrobiono..... dlaczego to do dzisiaj nie wiadomo. Doszło do oblężenia i można się zastanawiać czy w tej sytuacji Jagiełło mógł go dalej oblegać- czyli czy mógl trzymać swoje wojska pod Malborkiem, gdy wkroczył Luksemburczyk i Niemcy, czy mógł sobie pozwolić na wojnę na trzech frontach.
-
Należy wziąść tez pod uwagę ogólną sytuację podczas oblężenia. 1. Armia Polsko-Litewska, nie była w stanie szybko sforsować umocnień Malborka( składała sie głownie z konnicy). 2. 18 V 1410 w Niemczech zapanowało bezkrólewie- Kandydaci do tronu prześcigali się w obietnicach pomocy Krzyżakom. Posiłki z Rzeszy nadeszły pod wodza Michała Kuchmeistra- doszło do bitwy kawaleryjskiej pod Koronowem 10 X 1410, do mniejszych bitew również zakończonych sukcesem Polaków doszło jeszcze pod Tucholą i Golubiem. 3. Oddziały Zygmunta Luksemburczyka wtargnęły do Ziemi Sądeckiej, zostały pokonane pod Bardiowem. 4. Nawet Kazimierz Jagiellończyk nie zdobył Malborka, ale go wykupił od najemników czeskich. Czy więc aby na pewno istniała możliwość kontynuowania oblężenia? Groziło to wojną z całą Rzeszą, z Luksemburczykami i dalej z zakonem. Czy wojna z naszym zachodnim, południowym i północnym sąsiadem jednocześnie mogła zakończyć się zwycięstwem Jagiełły? Opis sytuacji w Malborku przedstawiony przez Komtura Świecia Henryka von Plauen (późniejszego Wielkiego Mistrza) jest raczej mało wiarygodny- ma on podkreślać cudowną opiekę Maryi nad Zakonem.
-
Przeciez to nie jest twierdzenie negujące, znaczenie koronacji Przemysła, a jedynie stwierdzenie faktu , ze Władysław Łokietek koronowal sie w 1320. Po za tym polecam jednak specjalistów od tego okresu i ich ocene. Koronacja Przemysła miała znaczenie polityczne, i to ogromne. Uznali jego koronacje! Zreszta Wacław II dlatego zawiera małżeństwo z córką Przemysła II - Ryksą(1303)- aby dziedziczyć po nim prawa!!( choć oficjalnie podaje, ze małżeństwo zostało zawarte w 1300- czyli gdy miała zaledwie 12 lat!) Nikt nie podważal praw do korony Przemysła- skąd takie informacje, a książęta śląscy - jeżeli chodzi o Henryka III Głogowskiego to on akurat był nie przychylny Wacławowi, co więcej posiadał część wielkopolski( w wyniku układu krzywińskiego z 1296) i uważał się za sukcesora Przemysła- którego koronację uznał!! Co więcej tytułował się "Królem Wielkopolski" już po koronacji Wacława!!! To która koronację podważał? Podejmował tez wyprawy przeciw Wacławowi, a pozostali książęta byli w chwili koronacji Wacława nieletni!! z reszta jak można podważyć koronację dokonaną za zgodą Papieża? Skąd masz takie informacje? Co nie zmienia faktu, że Bonifacy VIII nazywa Wacława uzurpatorem, nie uznaje jego koronacji, i nie uznają go książęta polscy. w tym także Henryk III Głogowski. Podważać można tylko legalność koronacji Wacława, nie Przemysła.
-
Nadal nie chcesz mi powiedzieć gdzie Tomasz Jurek postawił tezę o roku 1320- a on raczej kladzie nacisk na ideę zjednoczenia jeszcze od czasów Henryków- czyli musialby sobie przeczyć.. Każda koronacja jest wydazeniem politycznym....... To juz jest bardzo śmiała teza, a kto nie uznawał koronacji Przemysła II? Owszem nie uznawano koronaqcji ale Wacława II!!! Wacław II koronował się bez zgody papieża. A Bonifacy nazwał Wacława II uzurpatorem!!!