ak_2107
-
Zawartość
926 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Posty dodane przez ak_2107
-
-
Hauer Wysłany: Wczoraj 11:50 Temat postu:--------------------------------------------------------------------------------
ak_2107 napisał/a:
Wegry !!! ale maja problemy ze Slowacja, ktora nas dzieli.....
Dokonac rozbioru Słowacji i po kłopocie. Oś Warszawa - Budapeszt !
Do tego polsko - chińska granica przyjaźni na Uralu.
Mialem o tym rozbiorze wspomniec.....ale nie jesten pewien co na to Slowacy...
ciekawy Wysłany: Wczoraj 13:35 Temat postu:--------------------------------------------------------------------------------
ak_2107 napisał/a:
Litwa ? Nie cierpia ruskich, troche bardziej niz nas. Ale to Wilno .......
W Wilnie , w ramch łączącej nas gorącej przyjaźni polsko - litewskiej zarządzono zdjęcie tablic z nazwami ulic po polsku (pozostaly te po litewsku), a jadąc tramwajem można wyłapać w "papę" za odezwanie się ... też po polsku ....
Przeciez napisalem. Czysta sympatia. Polonus to zdaje sie dla niektorych Litwinow
"ruski inaczej". Za sojusznika zdrowonarodowo myslacy Litwin nawet ze wstretem
i za darmo by nas nie chcial.
(moze innym razem przytocze pare litewskich rodzynek z netu...po polsku)
Tofik Wysłany: Wczoraj 15:48 Temat postu:--------------------------------------------------------------------------------
ak_2107, w większości nie skupiłeś się na realiach politycznych, a na historycznych.
sorry Tofik, jestem tu od niedawna. Myslalem, ze to jest forum historyczne.
-
Zdaje się iż najwaleczniejsze niemieckie podziemie istniało na terenie czeskich Sudetów. Niemcy byli tam zasiedziani z dziada pradziada i uważali te ziemie za swoje. Do tego początkowo nie chcieli wyjeżdżać bo możliwa wydawała im się powtórka z czechosłowackiej republiki międzywojennej w której grali drugie skrzypce...Po pierwsze - dobrowolnie to Niemcy raczej nie chcieli nigdzie wyjezdzac....
Czy podziemie niemieckie tam bylo "najwaleczniejsze" to nie jest do konca jasne.
Przepychanki z ofiarami po stronie czeskiej byly. Z jednej strony. Z drugiej strony Czesi zafundowali tez Niemcom pare pogromow bezposrednio po wojnie. Np. w Usti nad Labem miala miejsce eksplozja w tamtejszej fabryce amunicji . Werwolf ? Wypadek ?. Nie wiadomo.
Na wszelki wypadek Czesi spuscili Laba pewna ilosc Niemcow. Niezywych.
Po tym gotowosc Niemcow do wyjazdu gwaltownie wzrosla.
Czy to bylo skutkiem rzeczywistego sabotazu, czy tez psychozy na tle
Werwolfu - nie wiadomo.
pozdr
-
6)Żaden obcy sojusznik nam nie pomoże, jeśli sami sobie będziemy szkodzić, oni mogą to wtedy doskonale wykorzystać dla własnych celów.zlota mysl....
ze swojej strony odwrocilbym te kwestie.....Ktore z panstw chcialoby na miec POLSKE
za sojusznika ? Bo do tego - jak do tanca - dwoje nalezy.....
USA ?....na pewno. Jeszcze jedna chata wuja Toma. Ale dosc nieobliczalna, i lubi
Rosji podskakiwac. Ryzyko.
Rosja ? Oglednie mowiac rosyjski niedzwiedz ma nas dosc gleboko w wielkiej
brunatnej.....z nasza dosc powszechna rusofobia. Jesli nie bruzdzimy na granicach imperium. W Bialorusi czy nad Baltykiem.
Niemcy ?. Ziemie Odzyskane, Slask, Prusy....i inne historie. Jako rynek zbytu w porownaniu
z tym dalej na wschodzie - mizerniutki. Poza tym maja uprzedzenia do
Polnische Wirtschaft
Czechy ? Zaolzie, Ukraina zakarpacka, Kotlina Klodzka, 1968....na specjalna sympatie
to tam - w przeszlosci przynajmniej - nie zarobilismy....
Francja ?.....jak sie pozre z Niemcami.
Anglia ?....tez.
Litwa ? Nie cierpia ruskich, troche bardziej niz nas. Ale to Wilno .......
Slowacja ? Maja problemy z Wegrami, ktorych lubimy.
Ukraina ? Wschodnia ? zachodnia ? sojusz z panamy ???
Szwecja ? Jeszcze bysmy zazadali to co w czasie potopu wywiezli....
Dania ? Trza by jakiegos Dunczyka sie spytac czy juz Czarnieckiego zapomnieli .....
Norwegia ? Czy przecietny Norweg wie jak sie nazywa stolica Polski ?
Turcja !!! jedyny kraj, ktory nie uznal zaborow.....moze ???? ale Turcy malo do kosciola
chodza. zdaje mi sie.........???
Wegry !!! ale maja problemy ze Slowacja, ktora nas dzieli.....Poza tym w takim sojuszu nie tylko o picie palinki chodzi
Wlochy ? Nie jestem pewnien czy nie obawialiby sie, ze bedziemy obstawac
za przeniesieniem siedziby papieza do Czestchowy.
Watykan ?.....hm....No Nie wiem. Jak wyzej ?
Austria ? patrz Niemcy
Kroacja ? Tam chyba nie narozrabialismy ?
Slowenia ? tam chyba tez ?
Macedonia ? Gdzie lezy Macedonia ....????
Monako?.....A ktoby tam potem kase wydawal ???
Hiszpania? ale ta Samosierra....no i ten nasz stosunek do dabrowszczakow.....
poza tym tam rzadza ....tfu.....socjalisci....
Madagaskar ???
No nie wiem.....
Kto Waszym zdaniem bylby gotow bez zadnego "ale" rzucic sie w ramiona Polski
szukajacej sojusznikow ?????
Upss.
Bialorusi zapomnialem.....miedzy innymi....Rumunia ??? Nie lubia Wegrow....
-
Albinosie-Dirlewanger i jego banda nie umieli nawet walczyć z partyzantami.Kiedy wysłali ich na front w 1945r., to chyba z dwustu ''żołnierzy'' uciekło do Rosjan.Dirlewanger osobiście rozstrzelał 16 podoficerów odpowiedzialnych za tych kryminalistów.Szczerze wątpię w jakość bojową tych jednostek, jakimi były Sturmbrigade ''Kaminski'' i ''Dirlewanger''.Jeśli oni nie mieli nawet pełnego stanu i ilości broni...Na początku Dirlewanger miał u siebie zwykłych kłysowników, odsiadujących wyrok w więzieniu.Ale lata mijały, a kłusownicy, którzy jako tako z bronią potrafili się obchodzić, topnieli.Dlatego wyciągnięto z więzień bandytów.Von dem Bach tak pisał o Dirlewangerze:''Z zawodu weterynarz, typowa natura żołdacka......Dirlewanger - oficer z I WS. Promowal po studiach w latach 20 i posiadal
tytul doktora ekonomii. Pracowal na kierowniczych stanowiskach i byl doradca
podatkowym.
W 1934 skazany na dwa lata za gwalt na 13 letniej czlonkini BDM i molestowanie innych. Pozbawiony prawa do korzystania z tytulow naukowych . Po odbyciu kary wiezienia
skierowny do KZ Welzheim skad go wyciagnal Breger, znajomy z czasow I WS.
Ochotnik w Legionie Condor podczas wojny w Hiszpanii.
W 1940 r zrehabilitowany, obejmuje Wilddiebkommando Oranienburg.
Z 80 klusownikow skierowanych do tej jednostki, do sluzby przyjeto 60.
Sluzba straznicza w obozie pracy dla Zydow w Dzikowym (Dzikowie ?) kolo Lublina.
Mordy, gwalty, znecanie sie nad wiezniami. Sprawy karne za pladrowanie.
Jednostka zostaje przesunieta na front wschodni do akcji przeciwpartyzanckich.
W maju 1942 uzupelnienie jednostki ukrainskim ochotnikami - 60 osob.
Od czerwca 1942 uzupelnienie jednostki zwyczajnymi kryminalistami (przestano
sie ograniczac do klusownikow).
W 1943 r. Sonderbattalion Dirlewanger:
- kompania sztabowa
1- kompania "niemiecka"
2-3 kompanie - wiezniowie KZ - tow
4-5 kompanie "rosyjskie"
W tym okresie z jednostka Dirlewangera wspolpracuje m.in. polski batalion policyjny nr 202, utworzony przez Niemcow w Debicy z ochotnikow do policji granatowej w GG.
Przed powstaniem warszawskim jednostka - juz brygada - zostaje wzmocniona wiezniami z
wiezienia SS w Gdansku.
Po PW udzial w tlumieniu powstania na Slowacji.
Pozna jesienia dochodza uzupelnienia zlozone z komunistow, wiezniow KZ.
Caly utworzony z nich batalion przechodzi na strone radziecka podczas walk
na Wegrzech.
Od lutego 1945 Dirlewanger opuszcza jednostke w zwiazku z postrzalem.
W kwietniu lub maju 1945 dostaje sie do francuskiego obozu jenieckiego w Badenii . Rozpoznany zostaje smiertelnie pobity we francuskim areszcie prawdopodobnie przez polskich robotnikow z tamtych okolic.
W zwiazku z pogloskami, ze przezyl wojne, zwloki zostaja ekshumowane
w latach 60 - tych i jednoznacznie zidentyfikowane.
-
Czy Polacy mieli szansę obronić się przed III Rzeszą.Szanse moze mieli. Ale sie nie obronili. Fakt. Mozna o tym wszedzie przeczytac.
Czy to winna aliantów, że przegraliśmy, czy to przewaga sił wroga , wojna na dwa fronty , czy my sami do tego doprowadziliśmy.Zapewne wszystko po trochu.
Polska miała wspaniałe wojsko i jedne z większych w ówczesnej Europie.Niski dochod narodowy, slaby przemysl, slaba infrastruktura, , malo czolgow, malo
samolotow, kiepskie wyposazenie, kiepskie dowodzenie, co trzeci zolnierz polski
(Ukrainiec, Zyd, Niemiec albo inny Bialorusin) nie mial specjalnej ochoty do tej
rozroby - do umierania za Polske tym bardziej.
Byliśmy wszędzie pod Monte Casino, Tubruk, Falaise, Gazala, Caen, Berlin, Holandia, Francja, Front Wschodni, Market Garden, Front Zachodni, Afryka Północna, Włochy wszędzie nasi byli wszędzieFajnie. I co z tego ?.
i dlaczego przegraliśmy z Niemcami.Patrz wyzej
Polacy wiedzieli że jak Hitler dojdzie do władzy to będzie zagrażał Polsce.Nawet jesli wiedzieli to specjalnie sie tym nie przejmowali.
Niemcy odrazu zaczeli się zbrojć i było to doskonale widoczne, więc nasi też powinni wiedzieli że dojdzie do wojny.Z pustego w prozne....niski dochod narodowy, slaba infrastruktura, malo kasy .....malo samolotow.....
Co by było gdyby marszałek J. Pilsudski żył czy by powstrzymał blitzkrieg w Polsce?Nie wiadomo.
Jest tyśiące pytań i tysiące odpowiedzi ale dlamnie Polska była silna i dała by radę odepchnąć Niemców.Jest tez cos takiego jak realia.I fakty
Czekam na wasze opinie w stosunku do nszego wojska w okresie II Wojny Światowej. Czy był wspaniałym czy nie . Decyzje należą do was.To bylo dobre wojsko. Wspaniale. Bo nasze.
Problem polega na tym, ze tej wojny juz nie wygramy. Skonczyla sie w 1945 roku.
Z wiadomym wynikiem.
pozdr
-
Temat Werwolfu jest troche "nadety" przez propagande PRL. Na dobra sprawe istnieje
bardzo malo materialow na ten temat. Na pewno mialy miejsce akty sporadyczne sabotazu ze strony pozostalych na Ziemiach Odzyskanych Niemcow. Raczej indywidualne
wypadki. Na istnienie jakiej zorganizowanej struktury nie bylo po prostu warunkow -
szybkie wysiedlenie i internowanie w obozach ludnosci niemieckiej. Rosjanie tez
byli przeczuleni na punkcie Werwolfu, a ci sie nie patyczkowali....
Zreszta najwieksze "straty" organizowane w 1944 roku konspiracyjne struktury
poniosly zdaje sie ze strony.....Wehrmachtu... Po prostu zaciagajac masowo najmlodsze roczniki pod koniec wojny nie zwrocono uwagi na fakt, iz sposrod tej grupy wiekowej
wlasnie rekrutowano przyszle werwolfy.
Czlonkowie HJ i BDM
(Sa m.in. wspomnienia niedoszlego Werwolfa spod Klodzka, ktorego w wieku
16 lat "przyuwazyli Rosjanie i zaaplikowali kilka lat bialych niedzwiedzi...
Bruno Plaschke "Geraubte Jugend in Gulag 1945 - 1954)
Zapewnie duzo wypadkow zajsc na Ziemiach Odzyskanych to wynik dzialalnosci roznych band o charakterze rabunkowych, ze strukturami werwolfu niewiele majace do czynienia. Na terenie Sudetow utrzymywaly sie grupy maruderow SS, scigane do polowy 1946 roku przez Czechow i Rosjan, podobno z udzialem Werwolfu. Podobno.
W latach powojennych na Slasku i Mazurach dzialalo kilka konspiracyjnych organizacji
o charakterze antykomunistycznym i antypolskim (czy to zaliczac do Werwolfu ???? -
w polowie najwyzej - tej antypolskiej .....)
Ze strukturami Werwolfu "bawili" sie tez Amerykanie. Cos podobnego tworzono na
terenie RFN - zdaje sie w oparciu o stare kadry, na wypadek zajecia zachodnich
Niemiec przez Rosjan. Sprawa sie wydala ( ten nowy Werwolf mial na wypadek konfliktu
profilaktycznie mordowac potencjalnych "kolaborantow" czyli lewicowych zachodnioniemieckich politykow). Wynikl nielichy skandal.
W b. NRD zdaje sie jeszcze w 1953 roku nakryto paru dobrze zadekowanych
Werwolfow.
-
Obecnie uzywa sie terminu snajper (od angielskiego sniper - gatunek kszyka, ktorego
strzelenie jest bardzo trudne ze wzgledu na szybki lot ptaka) i strzelec wyborowy.
Pierwszy dziala samodzielnie drugi w strukturze pododzialu. Roznice te sa jednak dosc
plynne.
W dokumentach niemieckich z okresu bitwy o Stalingrad nie ma mowy o strzelcach
wyborowych o nazwiskach König lub Thorwald. Postacie te sa najprawdopodobniej
produktem radzieckiej propagandy, Zajcew - postac historyczna - mial najprawdopodobniej
do czynienia z kilkoma roznymi strzelcami wyborowymi Wehrmachtu.
Jesli idzie o strzelcow wyborowych - zolnierzy o ponadprzecietnych umiejetnosciach
strzeleckich, wyposazonych w bron zdolna razic i trafiac rowniez na wiekszych odleglosciach, to wystepuja oni w wiekszosci konfliktow zbrojnych w czasach nowozytnych -
- od wojen XIX wiecznych po I WS, w ktorej strzelecy wyborowi z bronia wyposazona
w optyke zaczeli odgrywac wazna role.
Po I WS nastapil pewien zastoj, zaprzestano szkolenia, rozwoj broni i optyki (i taktyka) nie byl forsowany. Przykladem moze byc Reichswera. Do 1928 - 1932 roku na stanie
kompanii/batalionu Niemcy mieli 8 - 12 sztuk karabinow wyposazonych w celowniki
optyczne. Na pocz. lat 30 - tych, te bron wycofano ze stanow w zwiazku z - jak
to uzasadnianio - wystarczajacym poziomem wyszkolenia strzeleckiego ogolu zolnierzy.
Niemcy dali jednak "gazu" w koncu lat trzydziestych. w 1938 roku zostal opracowany
i wdrozony do produkcji celownik optyczny ZF39, rok pozniej celownik ZF41, ktory mial
wejsc do powszechnego uzycia. Wehrmacht zlozyl w 1939 zamowienia na 400 000
sztuk broni wyposazonej w ZF 41 - to nie byla "luneta" w pelnym slowa tego znaczeniu.
Celownik o powiekszeniu 1,5 krotnym byl ponadto dosc skomplikowanej budowy.
Do 1943 wyprodukowano ok. 90 000 jednostek. Na poczatku wojny ze Zwiazkiem
Radzieckim niemieccy zolnierze uzywali czesto zdobycznego sprzetu rosyjskiego -
Mosinow z celownikami wyprodukowanymi w Zwiazku Radzieckim na licencji
Zeissa (produkowanych od 1927 roku). Rozpoczeto tez - podobnie jak podczas I WS
- rekwizycje optyki mysliwskiej na potrzeby Wehrmachtu. Od 1943 na wyposazenie
Wehrmachtu weszly nowe typy broni (polautomatyczna) i optyki (ZF4 i ZF). Eksperymentowano z noktowizorami. Generalnie Wehrmacht/Waffen SS mialy
problemy z roznorodnoscia uzywanego sprzetu (celowniki i rozne typy montazy),
co utrudnialo szkolenie i jednolite dostawy. Problemem byly tez moce przerobowe
przemyslu optycznego.
Rosja w I WS nie posiadala bodajze zadnych doswiadczen w temacie strzelcow wyborowych. W ZSRR w latach 20 zakupiono wspomniana licencje na produkcje optyki
Zeissa. Powszechne szkolenie paramilitarne stworzylo baze dla pozyskania
zolnierzy o wysokich umiejetnosciach strzeleckich. Pod koniec lat 30 - tych prawdopodobnie
rowniez pod wplywem doswiadczej z wojny domowej w Hiszpanii ruszyla masowa
produkcja broni i wyposazenia dla strzelcow wyborowych. Wojna zimowa przyniosla
dodatkowe - bolesne - doswiadczenia. W 1940 roku Tula i Izewsk wyprodukowaly
w sumie 40 000 sztuk karabinow dla strzelcow wyborowach. W 1941 roku
Niemcy byli zaskoczeni masowym uzyciem strzelcow wyborowych przez Rosjan.
To na razie "na tyle"
pozdrawiam
PS - moze przeniesc do "Uzbrojenia" ???
-
W kontekscie "rusyfikacji" LWP warto wspomniec o paru faktach - w okresie formowania
jednostek polskich na zajetych przez AC terenach Polski, liczba Polakow uchylajacych
sie od sluzby wojskowej siegala ponad 24 000 osob - w 1944 roku, na wschod od
Wisly. Miedzy styczniem i majem 1945 liczba Polakow - Patryjotow, ktorzy zadekowali sie
gdzies po strychach i stodolach w oczekiwaniu na koniec wojny siegala zapewne
stanu kilku dywizji....Czesc z pewnoscia z przyczyn ideologicznych, reszta z czystego
pragmatyzmu....Dzisiaj wszyscy robia za bohaterow i ofiary rezimu komunistycznego.....
A obecnosc Rosjan w LWP jest logiczna konsekwencja historii formowania tych jednostek.
Od Katynia poprzez Andersa po AK NIE.
Dyskredytowanie Polakow, obywateli Zwiazku Radzieckiego sluzacych w LWP.....????.
Sa tacy, ktorym sie to dzisiaj najwyrazniej nie podoba....
Pewnie. Mozna byc bardziej dumnym z Polakow, przedstawicieli Polonii obu Ameryk,
ktorzy masowo "wypieli sie" na apele o wstepowanie do "slusznych" przeciez
PSZ na Zachodzie. Rekrutacja wsrod tej grupy przyniosla znikome rezultaty.....
-
III Rzesza byla dla przecietnego zjadacza chleba bardzo atrakcyjna.
Okres prosperity gospodarczej po kryzysie gospodarczym. Funkcjonowanie sytemu
swiadczen socjalnych, likwidacja bezrobocia, "porzadek", spadek przestepczosci....
(tzn. przestepczosc nie spadla znaczaco ale o niej mniej lub wcale nie pisano.....)
Te i inne zjawiska spowodowaly, ze system oceniany byl pozytywnie, krytykow nie
zreszta nie dopuszczono do glosu....Z jego "ciemna" strona wiekszosc na codzien nie miala
do czynienia. Prawo - w pojeciu przecietnego obywatela funkcjonowalo i
sprawiedliwie tez bylo ....nie dla wszystkich co prawda ale zawsze.....
Mechanizm fascynacji tym i podobnymi systemami nie jest ani tajemnica ani czyms
specjalnie nowym......"Ciemnemu" ludowi troche chleba i igrzysk i wszystko gra.....
Nikogo w gruncie rzeczy nie obchodzilo, ze ten system funkcjonuje na krawedzi bankructwa,
niby dlaczego ktos mialby sie przejmowac w jaki sposob sfinansowano autostrady,
przedszkola, system opieki zdrowotnej, urlopy (KdF), umorzenie hipotek....
czy inne historie.
Z konsekwencji nikt, malo kto sobie sprawe zdawal....
-
Zresztą, do Odry dotarli 1 lutego i jeszcze tego samego dnia zajęli przyczółek na drugim brzegu.Pierwszy przyczolek nad dolna Odra utworzyli zolnierze 1006 pulku piechoty 5 Armii
Uderzeniowej w godzinach przedpoludniowych 31.01. 1945 kolo Kienitz, na polnoc od Kostrzynia.
Nad gorna Odre Rosjanie dotarli wczesniej.
-
Ksiazka Kochanowskiego ukazala sie rowniez w tlumaczeniu niemieckim.
Czytalem niedawno recenzje tego tlumaczenia. Autor recenzji - historyk niemiecki - troche
kreci nosem, ze Kochanowski zrobil to opracowanie "pod sponsora" - Ksiazka byla
finansowana przez Konrad Adenauer - Stiftung.
Co nie zmienia faktu, iz jest to najobszerniejsza literatura na ten temat.
"Lzejsza" strawa sa ksiazki o charaktrze wspomnien.
M. Gebhardt " Deutsche in Polen nach 1945. Gefangene und Fremde",
H. Kant "Der Aufenthalt" - na kanwie tej ksiazki powstal w 1982 r w NRD film
od tym samym tytulem (jedna z glownych rol gral Roman Wilhelmi). Film byl "malo
strawny" dla PRL - owskich decydentow....byly protesty z polskiej strony - na polecenie Honeckera mogl byc pokazywany wylacznie w kinach "studyjnych" i szybciutko powedrowal
na polki. O ile sie orientuje ksiazka byla tlumaczona na polski...
http://encyklopedia.interia.pl/haslo?hid=77000
pozdrawiam
-
Tak jak pisalem.....zdobycie/obrona Kolobrzegu, Kolberg w 1945 byla i jest traktowana
w literaturze i opracowaniach bardziej w kategoriach propagandowych, niz jako wydarzenie historyczne.
Cytat pochodzi z opracowania na podstawie wspomnien uciekinierow, ktore ukazalo
sie w czasopismie "Junge Freiheit " (o tendencjach radykalno - prawicowych).
Autorowi nie chodzilo o uswiadamianie czytalnika w kwestii etatu dywizji z 1945 roku
tylko o cos innego......
Naturalnie tych liczb - zaloga 3000 zolnierzy i 4 tygodnowe oblezenie miasta/portu
nie mozna brac powaznie......Ale one kursuja.....tak samo jak z naszej strony
liczba 8000 jencow i kilkudziesieciotysieczna zaloga twierdzy Kolberg.
Wnioski sobie moze kazdy sam wyciagnac.
pozdr.
-
Albinos
Cytat:obrone stanowila mieszanina
roznych jednostek, czesciowo Volkssturm, napredce formowana.....
Jak to było dokładnie z jej ilością? Spotkałem się z wersjami od 50 do nawet 85 tys.
Punkt liczenia zalezy od punktu siedzenia.....
z malo ciekawej niemieckiej stronki..... (dosc brunatna....) :
Kolberg wurde von etwa 3.500 Mann -also gerade mal eine halbe Division- verteidigt und hat sich doch ca. vier Wochen gegen eine gewaltige Übermacht an Polen und Russen halten können, um die etwa 75.000 in der Stadt befindlichen Flüchtlinge aus Ostpreussen, Ost-Pommern und die Stadtbewohner über See zu evakuieren.
(Kolobrzeg byl broniony przez ok 3500 zolnierzy - na dobra sprawe pol dywizji)
i bronil sie ok 4 tygodnie........
Ta liczba powtarza sie w wiekszosci literatury "wspomnieniowej"
lexikonderwehrmacht podaje liczbe 4000 zolnierzy.....
polska Wikipedia
W nocy z 1 7 na 18 marca, po przegrupowaniu oddziałów i przygotowaniu artyleryjskim, rozpoczął się generalny szturm trzeciego pierścienia obrony. W godzinach rannych rejon stacji kolejowej i port zostały zdobyte. Nieprzyjacielowi udało się część sił ewakuować morzem. Reszta została zniszczona lub wzięta do niewoli ( około 8000 jeńców). Własne straty wyniosły 1206 poległych i zaginionych bez wieści.
za strona:
http://www.festungkolberg.prv.pl/
Załoga Twierdzy wynosiła około 10-12 tys. żołnierzy armii regularnej i Volkssturmu (z dokumentów niemieckich wynika, że Kołobrzegu broniło w sumie 7800 żołnierzy. Doniesienia i raporty walczących jednostek polskich określają niemieckie siły na 14-15 tys. żołnierzy)
(sadze, ze dane z tej strony sa najblizsze realiow.....)
Na dobra sprawe bez siegniecia do materialow zrodlowych tego sie nie da okreslic,
tym bardziej, ze w masie uciekinierow - ich liczba - do 85 000 - wydaje mi sie byc zawyzona
- bylo z pewnoscia sporo osob z organizacji paramilitarnych czy zolnierzy.
bitwa o Kolberg trwa nadal.....
pozdr.
-
Operacja budziszynska.
Na poczatku walk o Budziszyn - ok. 19. kwietnia 1945 Rosjanie przekazali ok. 120 wzietych do niewoli zolnierzy Volkssturmu polskiej jednostce we wsi Weigersdorf. 21.04 Weigersdorf zostal przez Niemcow odbity. Znaleziono 48 zabitych w jednej ze stodol jencow.
22.04 1945 w Niederkaina kolo Budziszyna zostalo w stodole spalonych ok. 200 wzietych
do niewoli zolnierzy Volkssturmu. Jencow pilnowali polscy zonierze pod dowodztwem
rosyjskiego podoficera lub oficera. Masakra miala miejsce w zwiazku z rozkazem
wycofania sie dla jednostki, ktory dostarczyl jakis oficer. Bezposrednio po tym
zostal podlozony ogien pod stodola i otwarto ogien do usilujacych sie wydostac jencow.
W miejscowosci tej bylo pochowanych w zbiorowych mogilach 195 i 59 zolnierzy
Wehrmachtu/Volkssturmu.
Dwoch jencow ocalalo.*
Z szergu miejscowosci na Luzycach w rejonie dzialania II Armii pochodza relacje swiadkow
o mordach na ludnosci cywilnej (np. Großröhrsdorf 40 osob)
Walki na tym terenie toczyly sie z wyjatkowa brutalnoscia po obu stronach. W odbitym
Budziszynie Niemcy rozstrzeliwali praktycznie wszystkich wzietych do niewoli Rosjan i
Polakow. Kolo Guttau wymordowano rannych z polskiego szpitala polowego.
Po stronie niemieckiej wylczyly w oklicach Budziszyna co najmniej dwie jednostki zlozone z Ukraincow, badz Tatarow wolzanskich.
* Jeden przezyl wojne.
Zrodla: Niemieckie relacje i wspomnienia o walkach kolo Budziszyna/Weißwasser.
Koniec wojny we wschodniej Saksonii - Informacja ta pojawia sie
w prawie wszystkich publikacjach na ten temat.
-
Nie jest chyba tak zle......
Historia a raczej jej nauka jest wspanialym polem do manipulacji spoleczenstwem,
indoktrynowania. To mialo miejsce, ma i bedzie miec.....W tej chwili moze mniej
niz kiedys.
-
Cytat :
"Internacjonał ale mówiono tam po niemiecku i większość braci zakonnej pochodziła właśnie z krajów niemieckich, kolonistów do zasiedlenia ziem wydartych Prusom też sprowadzano z krajów niemieckich, jakby nie patrzeć było to państwo niemieckie...."
Nastepny mit......
Ludnosc Prus wschodnich jest z pochodzenia litewsko - prusko - polsko - niemiecko -
szwajcarsko - francusko - holendersko......i Bog wie jeszcze jaka......
Osadnicy z Niemiec dominowali tylko w niektorych regionach Prus Wschodnich - a raczej
mieszanka prusko - niemiecka....( Jezyk pruski utrzymal sie do bodajze XVII - XVIII
wieku. W obecnie praktycznie wymierajacym dialekcie niemieckim z tych terenow zachowalo sie sporo sladow po Prusach..... Dla osadnikow z terenow Niemiec Prusy nie byly specjalnie atrakcyjne - daleko, zimno, nieszczegolnej jakosci ziemie....Epidemia dzumy w XIV wieku zahamowala zreszta ekspanzje osadnicza z zachodu, do tego dochodza wojny
toczone na terenie Prus do poczatku XVI wieku.
Juz w XIV wieku pojawiaja sie w Prusach pierwsi osadnicy z Mazowsza. Potem - po pokoju torunskim osadnicy - szczegolnie w wieku XVI naplywaja nie z Niemiec ale z Polski (Mazurzy) i Litwy ( wlacznie z czescia plemien, ktore uciekly na Litwe i Zmudz podczas podboju tych Ziem przez zakon.....W nastepnych falach osadniczych -
po najezdzie tatarskim w 1656 roku i epidemii cholery na poczatku XVIII wieku Niemcy
nie sa wcale dominujacy wsrod osadnikow.... W koncu XVII wieku na terenie niektorych
powiatow Prus Ksiazecych dochodzi praktycznie do zaniku jezyka niemieckiego wsrod
ludnosci wiejskiej ....
Naturalnie bylo to panstwo "niemieckie".....ale po niemiecku tam nie zawsze i nie
wszedzie sie szlo dogadac..... Krzyzacy, a potem Prusacy byli - jesli idzie o narodowosc,
a pozniej rowniez wyznanie bardzo pragmatyczni ( katolicy, rozmaite odlamy kosciolow a rowniez wygnani z Polski arianie osiedlali sie w Prusach Ksiazecych.
-
Niemcy jak Niemcy. Narod jak kazdy inny......
Fakty historyczne to jedna sprawa, ich interpretacja inna. Nasze dzisiejsze poglady (poglady przecietnego Polaka) na Niemcow, narod niemiecki itd. sa wynikiem
doswiadczen ale i ideologiczniej "obrobki" kilku pokolen Polakow.
I odwrotnie - piszac o "nienawisci do narodu niemieckiego" wypadaloby sie spytac o
stosunek "narodu niemieckiego" do Polakow. Dlaczego taki (oglednie mowiac specjalnie
nas nie kochaja(kochali) ....jesli tak mozna "pogarde" opisac ) a nie inny ?.
Poglady przecietnego Niemca tez sa wynikiem ideologicznej "obrobki" ......
W czasach poznego PRL-U mialem okazje wziasc w odczycie na temat historii stosunkow
polsko - niemieckich bodajze w Zielonej Gorze. Referowal jakis pan docent.....
Historia prosta jak drut , fragmenty tego odczytu do dzis utkwily mi w pamieci....
O Wandzie co nie chciala Niemca ......
Drang nach Osten....Cedynia....Obrona Niemczy, polskie prowincje Misnia i Luzyce....
Oblezenie Glogowa, Psie Pole.....Krzyzacy w Polsce....Rzez mieszkancow Gdanska....
Bitwa pod Plowcami....Bitwa pod Grunwaldem.....wojna trzynastoletnia.....rozbiory.....
Germanizacja .....Hakata.....Drzymala.....Powstania Wielkopolskie, Slaskie......
Wrzesien 1939, okupacja.... Oswiecim, Ziemie Odzyskane.....rewizjonisci, Bundeswera,
Adenauer w krzyzackim plaszczu.......
zeby te wazniejsze elementy wymienic.....
Wydaje mi sie - czytajac powyzsze posty, ze wiekszosc autorow "siedzi" w stereotypach
bazujacych na takiej wykladnii historii. Zreszta - odwrotnie - gdyby problem stosunku,
powiedzmy nienawisci czy pogardy dla Polakow postawic na jakims forum
niemieckim, wypowiedzi by wygladaly podobnie......o 180 stopni odwrocone....
Na poczatek - bo o Sasach tez byla powyzej mowa......Dlaczego piszemy i mowimy
wlasnie o Sasach. Nie o Niemcach na tronie polskim w XVII - XVIII wieku ?.....
"Jak swiat swiatem, swiatem nie bedzie Niemec Polakowi bratem".....Czy polscy patrioci
przeciez - konfederaci barscy tego przyslowia nie znali postulujac powrot Sasow -
Niemcow przeciez - na tron Polski ?.....Co "odbilo" tworcom Konstytucji 3 maja, ze
jako dynastie dziedziczna w Polsce przewidzieli Wettynow - rasowych Niemcow ????.
Nasz sztandarowy patriota - ten z hymnu - Dabrowski do konca zycia sie poprawnie
po polsku poprawnie mowic nie nauczyl poslugujac na codziem mowa Fryderyka
Wielkiego, wspolczesnym to specjalnie nie przeszkadzalo......
No i przechodzac do czasow wspolczesnych, naszych Millerow i Lepperow, tudziez
pani kanclerz Republiki Federalnej Niemiec z polskim dziadkiem.....
To tez jest element tematyki pt. ....historia a nienawisc do narodu niemieckiego......
Calosc jest bardzo komleksowa i zlozona.....Na to, ze dzisiaj wlasnie o "nienawisci"
w stosunku do szkopow dyskutujemy zlozylo sie szereg przyczyn, tkwiacych nie
tylko w historii ale rowniez w nauce historii. I w Polsce i w Niemczech.
Ocena tego faktu z jednego punktu widzenia zawsze bedzie polowiczna.....
pozdrawiam
[ Dodano: 2008-03-13, 14:52 ]
Moze jeszcze pare uwag....
Spogladajac wstecz - z perspektywy "nienawisci" polsko niemieckiej pewne wydarzenia
umykaja jednoznaczej ocenie na bazie stosunkow etnicznych - narodowych polsko
- niemieckich.....
Przepychanki wczesnosrednioweczne Chrobry - Niemcy to jedno, z drugiej strony
jest wizyta Otto III w Gnieznie ( notabene....starsza generacja historykow niemieckich uwaza to "spoufalenie" sie z Polakami za kardynalny "blad" tego wladcy....zapominajac,
ze w tym czasie pewne rzeczy liczyly sie bardziej....).
Potem panstwo polskie znika z karty Europy i powstaje tylko dzieki pomocy wrednych
Niemcow - Kazimierz Odnowiciel. Dalej przepychanki z konca XI i poczatku XII.
Ale potem "inwazja" niemiecka na tereny dzisiejszej Polski. Inwazja "na zaproszenie".
Niektore zrodla oceniaja liczbe Niemcow w owczesnych polskich miastach na 50 %
ich mieszkancow....Wystarczy troche pogrzebac w historii lokalnej by stwierdzic,
ze zylismy razem ze szkopami "pod jednym dachem". Pozostaly po tych czasach
nzwy miejscowosci, nazwiska, i spory zasob slow, ktore przejelismy od "znienawidzonego
narodu".
Ciekawe tezy na temat polsko - niemieckiego sasiedztwa na przestrzeni ostatnich kilkuset
lat wysunal jeden niemieckich historykow mlodszej generacji - Philip Thier (pochodzacy
zreszta z Austrii).
Wg niego punktem wyjsciowym byla imperialna, potem kolonialna polityka Prus
a nastepnie Niemiec.....
Z chwila zaanektowania czesci polskich terytorii Prusy, liczace po trzecim rozbiorze
ok 8 mln mieszkancow mialy ok. 1/3 obywateli nie mowiacych po niemiecku.
To caly czas bylo dla panstwa pruskiego forma "bomby zapalnej" pod wlasnym dachem.
Z potrzeby ideologicznego uzasadnienia nowych zdobyczy powstaly tezy o "niezdolnosci
panstwowotworczej Polakow, nizszosci kulturowej wspolobywateli - Polakow, czy
Polakow w ogole... itd. Propagowanie - na zewnatrz i wenatrz - tych tez stalo sie czescia panstwowej doktryny. Do tego dochodzi rozkwit niemieckiego nacjonalizmu w XIX wieku -
zgromadzenie narodowe w Pauluskirche w 1848 roku odmawia Polakom prawa
do samodzielnosci... (to dluzsza historia ....).
Powstale w 1870 panstwo niemieckie przejelo te doktryne.....Tym bardziej, ze podswiadomie decydenci zdawali sobie sprawe z tego, ze Rzesza Niemiecka tak do konca
niemiecka nie byla.....a w niektorych okolicach raczej malo....No to zaczeto prowadzic,
czy raczej kontynuowac polityke, ktora nabrala cech polityki kolonialnej.....takiej
jaka prowadzily Anglia czy Francja gdzies dalej....Z rasizmem, okraszonym szowinizmem
i nacjonalizmem. Zarowno w sferze materialnej jak i ideologicznej.
Ze kazda akcja wywoluje reakcje to i polska reakcja nie kazala na siebie dlugo czekac,
niezaleznie od narodowych ambicji.....Oni nam Gustawa Freytaga a my im Henryka
Sienkiewicza.....oni nam Deutsche Siedler a my im Grunwald.....
W trakcie I i II wojny swiatowej wiele rzeczy wybito Niemcom z glow, ale
podejscie do wschodnich sasiadow sie specjalnie nie zmienilo.....taki postkolonialny
syndrom. My tez na to zdaje sie cierpimy. Ale z innych pozycji.
pozdrawiam
-
Takie dwa krótkie pytania na rozruszanie tematu, czy zdobycie Kołobrzegu było niezbędne dla nacierających oddziałów radzieckich? Jak oceniacie przygotowania Niemców do obrony?
Kolobrzeg musial zostac zdobyty - predzej czy pozniej. Odnosnie militarnego -strategicznego znaczenia portu i miasta w czasie ofesywy na Pomorzu mozna dyskutowac.
Z racji polozenia odgrywal w tym okresie na pewno znaczaca role. Praktycznie -
uwzgledniajac realny stosunek sil niemiecko - radzieckich raczej nie byl decydujacym
objektem. Z dzisiejszego punktu widzenia. Rosjanie sie mogli na to zapatrywac inaczej.
Oprocz kwestii militarnych znaczaca - chyba wieksza role - odgrywal propagandowy wydzwiek obrony i zdobycia Kolobrzegu - dla obu stron. Niemcy duzym nakladem i
pod okiem samego Goebbelsa nakrecili w 1944 roku film "Kolberg" o obronie twierdzy
przed wojskami napoleonskimi w 1807 roku. Ku pokrzepieniu serc. Przyklad woli
przetrwania narodu niemieckiego. Premiera 30. 01. 1945 w oblezonym
La Rochelle (nad Atlantykiem) i w Berlinie.
6 tygodni pozniej "slowo stalo sie cialem" - Rosjanie i Polacy stoja pod twierdza.
(Choc Kolberg - Kolobrzeg wlasciwie statusu twierdzy - Festung - nie posiadal.
To byl Fester Platz - rejon umocniony. Statusu twierdzy Kolberg nie posiadal juz
od 1873 roku....) O ile Niemcy do obrony przygotowywali sie juz
od konca 1944 roku to w momencie radzieckiego ataku, abstrahujac od sprzyjajacego
obronie terenu i zbudowanych, reaktywowanych, umocnien, obrone stanowila mieszanina
roznych jednostek, czesciowo Volkssturm, napredce formowana..... Z pustego w prozne sie nie przeleje.
Ze zdobycia/obrony Kolbergu/Kolobrzegu byly zadowolone obie strony. .....
Rosjanie - rozkaz Stalina nr. 302 z obligatoryjnym salutem artyleryjskiim i pochwala
dla polskich zolnierzy.
Niemcy po upadku Kolbergu pomineli ten fakt w Wehrmachbericht (z inicjatywy Goebbelsa,
o czym ow wspomina w swoich pamietnikach 19.03.1945 ). Jednak dowodzacy obrona
pulkownik Fullriede, ktoremu udalo sie ewakuowac zostaje awansowany na generala.
Sama ewakuacja kilkudziesieciu tysiecy uciekinierow z atakowanego miasta jest/byla uwazana za sukces.
Polskie jednostki poniosly podczas szturmowania Kolobrzegu straty w rannych i zabitych
rzedu 12 - 15 % stanow osobowych uczestniczacych w walkach jednostek. Choc to
moze zabrzmiec cynicznie - dla frontu wschodniego i walk prowadzonych w porownywalnych warunkach to byla "norma".
Jest dosc dobra polska strona na ten temat .....nie pamietam dokladnie adresu
ale mozna ja przez google znalezc.....Kolberg...cos tam.. pl.
pozdrawiam
-
Witam szanownych forumowiczow.
Na ziemiach polskich anektowanych przez Niemcow w 1939 roku - poza GG.
to wygladalo w koncu 1944 roku mniej wiecej tak:
("Liczba Niemcow" odnosi sie do oficjalnej liczebnosci mniejszosci niemieckiej na
danych terenach w czasie II RP)
Ostoberschlesien
Liczba mieszkancow w 1939 r - 2450 tys.
liczba Niemcow : 100 tys.
na D. Volksliste : 1.477 tys.
Warthegau
Liczba mieszkancow w 1939 r - 4400 tys.
liczba Niemcow`39 : 325 tys.
na D. Volksliste : 512 tys.
Westpreußen/Pommern
Liczba mieszkancow w 1939 r - 1650 tys.
liczba Niemcow`39 : 243 tys.
na D. Volksliste : 976 tys.
Ostpreußen ( Ciechanow, Dzialdowo itd.)
Liczba mieszkancow w 1939 r - 1000 tys.
liczba Niemcow`39 : ???
na D. Volksliste : 50 tys.
W sumie ok. 3 000 000 osob ze statusem Volksdeutsche.
Temat jest jednak dosc zlozony poniewaz w tej liczbie ujeci sa zarowno Niemcy zamieszkali
przed wojna na terenie Polski, jaki i przesiedleni w latach 1940 - 1941 z terenow
Wolynia, Ukrainy, Besarabii, panstw nadbaltyckich. Rowiez z terenow GG - m.in. z lubelskiego przesiedlano poczatkowo Niemcow na tereny anektowane. Wszyscy oni
mieli status Volksdeutsche .( Obywatelstwo niemieckie "w pelni" przyznawano
jedynie grupom I i II. Grupa III byla Niemcami "na okres probny" - Mimo pelnych
praw obywatelskich te grupy tak wlasnie okreslano, w przeciwienstwie do Niemcow
zamieszkalych w Rzeszy - Reichsdeutsche)
Volksliste utworzono w Warthegau juz w 1939 roku i miala ona inne funkcje niz pozniejsze
regulacje, ktore objely anektowane tereny Slaska i Pomorza. Nie byla ona poczatkowo
instrumentem germanizacji lecz miala dzielic grupy etniczne.
Po Endsieg planowano okresowe przesiedlenie czesci Volksdeutsche do "Altreich" aby
poznali blizej "niemiecka kulture". Plany te dotyczyly przede wszystkim grupy Volksdeutsche ze wschodnich terenow osadnictwa niemieckiego sprzed II WS.
Przymus przy wciaganiu na liste - owszem - zdarzal sie. Mial on przede wszystkim charakter ekonomiczny. Skala represji o charakterze karnym za odmowe podpisania
listy jest trudna do ustalenia, jednak najprawdopodobniej w rzeczywistosci mniejsza niz
w dzisiejszej obiegowej opinii. Wskazuja na to np. wcale nierzadkie odmowy wpisania
na te liste. Nie bardzo wiadomo po co Niemcy mieliby zmuszac do skladania deklaracji,
jesli w rezultacie potem czesc tych wnioskow odrzucano.
(ciekawym przykladem sa dane z miasteczka Gniew na Pomorzu .....moze innym
razem)
(Najbardziej kuriozalnym wypadkiem o ktorym czytalem byl wniosek Polki zatrudnionej
na przymusowych robotach w Westfalii - w powiecie Hameln - rozpatrywany......
w lipcu 1945 roku....dziewczyna - mimo pozytywnej opinii z miejsca pracy ( "powszechnie
znienawidzona przez innych Polakow, w ciazy z Niemcem itd.") miala problemy
poniewaz zandarmeria, ktora przed opuszczeniem przez Niemcow terenow Polski
zrobila wywiad srodowiskowy w jej rodzinnej miejscowosci, wydala negatywna opinie
jej rodzinie - "zatwardziali Polacy.......)
Zrodlo: "Zwangsarbeit im Kreis Hammeln" ( obszerne fragmenty sa w necie)
Temat jest dosc obszerny i ciekawy - szczegolnie pod katem indywidalnych losow - jednak troche "po macoszomu" w naszej literaturze traktowany.....Nie dziwota....
Malo kto wie, ze co najmniej jeden z zolnierzy zalogi Westerplatte jako Volksdeutsch
z III grupa sluzyl w Wehrmachcie i dostal sie w 1945 roku w Kurlandii do radzieckiej niewoli.
(Zrodlo: biografie zalogi Westerplatte)....
pozdrawiam
ak
[ Dodano: 2008-03-12, 16:15 ]
Moze jeszcze pare uwag.
Na Slasku czy Pomorzu nikt nie mogl podpisac Volksliste w 1939 roku poniewaz takowa
tam nie istniala. 28.10.1939 roku Gauleiter Greiser wydal rozporzadzenie o wprowadzeniu
Volksliste, ktore obowiazywalo tylko w Reichsgau Wartheland. W pierwszej wersji -
do 1940 roku dzielila sie tylko na dwie grupy - Bekenntnissdeutsche i Deutschstämmige.
(o wpisie na ta liste decydowaly w znacznym stopniu tajnie zbierane przed II WS
dane na temat przynaleznosci etnicznej mieszkancow tych terenow )
Volksliste o ktorej mowa - z 4 grupami wprowadzono na calym obszarze anektowanym dopiero rozporzadzeniem z 04.03. 1941 r (niedawno mielismy rocznice.... ).
Jesli ktos mowi czy pisze o podpisaniu Volksliste z obawy przed przesiedleniem ze
Slaska czy Pomorza do GG to chyba spora przesada. Przesiedlenia byly w tym momencie
zdaje sie w zasadzie zakonczone.
Na Slasku przeprowadzono miedzy 17 i 23 grudnia 1939 tzw. Einwohnererfassung -
spis mieszkancow. 95 % mieszkancow opowiedzialo sie za przyjeciem obywatelstwa
niemieckiego ( wplyw na to mialy pogloski o przymusowych przesiedleniach,
jak i apel biskupa Adamskiego). Niemcy byli poczatkowo sklonni przyznac obywatelstwo
niemieckie wszystkim mieszkancom Slaska.
Przesladowania okreslonych grup ludnosci polskiej w latach 1939 - 1940 - inteligencji, dzialaczy organizacji, duchowienstwa - egzekucje i masowe osadzania w obozach internowania raczej nie mialy z problematyka oporu przed tak czy inaczej rozumiana germanizacja, albo ujeciem na listach DV (Warthegau)
W GG na DV bylo w 1943 ok 100 000 osob. Czesciowo byla to pozostalosc po mniejszosci
niemieckiej - czesciowo nowe nabytki - ( grupy III i IV). W zwiazku z planami Himmlera
dot. Zamoscia (Ostplan), Niemcy szukali od konca 1942 "na sile" osob pochodzenia
niemieckiego np. na terenie lubelskiego ( dwa lata wczesniej sami przesiedlili stamtad
wiekszosc osadnikow niemieckich do Warthegau).....Zdaje sie ze chetni musieli
wykazac sie tylko "blond" wlosami i nauczyc sie Jawohl i Heil Hitler....
Jest interesujacym traktowanie przez wladze polskie osob, ktore podpisaly liste po 1945.
Byly kolosalne roznice miedzy Warthegau/GG i terenami Slaska/Pomorza.
Szczegolnie od lipca 1945 r. Ale to moze innym razem.
pozdrawiam
[ Dodano: 2008-03-27, 14:23 ]
Musze troche poprawic.....:hug:
Na Slasku przeprowadzono miedzy 17 i 23 grudnia 1939 tzw. Einwohnererfassung -spis mieszkancow. 95 % mieszkancow opowiedzialo sie za przyjeciem obywatelstwa
niemieckiego
97 %.....
Komplikacje wyniknely troche pozniej, kiedy zaczeto powolywac Slazakow do armii
niemieckiej. Na dosc szeroka skale zaczeli sie oni wtedy wycofywac z deklarowanego
obywatelstwa niemieckiego - brakuje tu jednak konkretnych danych ilu % poborowych
to dotyczylo.
Po wprowadzeniu VL, deklaracji o wpisie na te liste nie oddalo na Slasku ok 50 000 osob,
ktore pozostaly przy narodowosci polskiej.
Werwolf
w Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Napisano · Zgłoś odpowiedź
Tyle tylko, ze z Werwolfem zapewne niewiele albo nic do czynienia nie mial.
Jesli jako Werwolf traktowac podziemne struktury organizowane jeszcze za III Rzeszy.
Raczej material na kolejna ofiare zbrodni powojennego rezimu komunistycznego/Bezpieki
w Polsce.