bachus81
Użytkownicy-
Zawartość
19 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez bachus81
-
Nie rozumiem osób, które mają pretensje do aliantów za Drezno, Hiroszimę czy Nagasaki. W porównaniu z tym co robili Japońce i Szwaby, działania te były całkowicie normalne. Oskarżanie Amerykanów czy Anglików jest szczytem głupoty i hipokryzji. Dla poparcia mojej tezy zadam jedno pytanie Kto rozpoczął drugą wojnę światowa? Każdy wie z nas jakie kraje były agresorami. Jeśli dany naród wywołuje wojnę, bez racjonalnego powodu, to popełnia największą zbrodnię. Zbrodnię przeciw pokojowi. Do tego trzeba dodać olbrzymie masakry ludności cywilnej, nie wspominając o zniszczeniach materialnych, które np. cofnęły nasz kraj 100 lat do tyłu. Norynberga miała jeden podstawowy minus: nie osądzono ZSRR, ale zwycięzców się nie sądzi:( Prosiłbym o nieużywanie pogardliwych nazw nacji w stylu "Szwaby" i "Japońce".//mch90
-
w twoich wypowiedziach jest zawsze część z którą sie zgadzam czasami frontalny szturm daje efekty generalnie większy pożytek przynosi oskrzydlenie a następnie okrążenie czyli klasyczne, wspaniałe Kanny Nie wiemy co zrobiłby pod Zamą Pyrhos, ale ja stawiam na: Ustawienie lekkozbrojnych przed frontem w pierwszej linii , słonie bojowe i kawaleria na skrzydłach, w centrum stanęłaby piechota. Wymieszałbym elitarne oddziały z Italii z najemnikami i słabo wyszkoloną piechotą afrykańską. część lekkozbrojnych osłaniałaby słonie. Zaatakowałbym słoniami i lekkozbrojnymi kawalerie wroga, moja kawaleria miałaby oskrzydlić i okrążyć armię Scypiona. Piechota powinna wiązać jak najwięcej rzymskich legionów. Najlepiej jednak należało poczekać na numidyjskie posiłki 6-10 tyś kawalerii i stoczyć bitwę posiadając całość sił. Hannibal na 100% nie wyruszył na podbój Rzymu prowadząc marne 50 tyś Żołnierzy.Niezbędne minimum to 70 tyś. Co do planu działania w Italii to ja obstawałbym jednak przy wariancie północnym. Galowie mogli dostarczyć więcej bitnych żołnierzy niż sebalskie ludy południa. Podkreślam też wagę jaką miała komunikacja z Hiszpanią. Gdyby w 209 roku obie kartagińskie armie się połączyły to mogło być ciekawie.
-
Bardzo chętnie zmienię zdanie gdy napiszesz mi znaczące zwycięstwo Hannibala po Kannach w latach 216-214 r. Może o czymś nie wiem Tylko nie pisz mi o tym Crotonie bo to naprawdę była dziura ( w porównaniu z Tarentem, Kapuą itp Sercem Rzymu było latium i tam należało wojować. Realne posiłki (tzn dziesiątki tysięcy żołnierzy) mogło przyjść z północy. Byli tam wrogo nastawieni Galowie, prowadziły szlaki komunikacyjne z Hiszpanii. Nie twierdze, że ludy Sebalskie nic nie znaczyły, ale ja główne siły trzymałbym na północy lub centrum. Na południe pchnąłbym jakiś wydzielony oddział by rozniecił rebelię. Widocznie się nie zrozumieliśmy. Czyli siły Hannibala w 218 roku były znaczne ? Dużo większe niż 40 tyś. Źródła, które ja czytałem mówiły, że plan na 218 rok przewidywał główne uderzenie na Hiszpanie gdzie jeśli pamiętał miały walczyć legiony Scypiona (ojca Africanusa) Zaś główny atak miał nastąpić z Sycylii na Afrykę ale napewno nie w 218 roku. Liczna flota, jaka stacjonowała na Sycylii miała za zadanie ochronę południowej granicy republiki. Z tego co wiem to Rzymianie obawiali się uderzenia z południa a nie z północy. Manewr alpejski na dużą skalę był trudny do przewidzenia. No tak, jednak nie jest to żadne wytłumaczenie kardynalnych błędów jakie popełnił zwycięzca spod Kann. W porównaniu z kampanią 218-216 to była to totalna amatorszczyzna, której Pyrrus nigdy nie popełnił. Lekkozbrojni nie byli statystami i coś robili. Pewną grupę słoni mogli przestraszyć, ale zapewne nie było ich zbyt wiele. Pod Pydną doskonała macedońska falanga została zmieszana przez znacznie mniej niż 80 słoni Może były lepiej wyszkolone. Użycie ich też było inne. Scypion był też moim zdaniem znacznie lepszym wodzem niż antagonida
-
"A ja bym chętnie zobaczył na jakie źródło starożytne (konkretnie - rozdział, ustęp) lub opracowanie się powołujesz przy okreslaniu liczebności armii Hannibala w 218 r. Pytasz mnie o źródła, Nie jestem ci w stanie ich teraz podać z głowy bo nie pamiętam. Jeśli bardzo tego pragniesz to pofatyguję się do biblioteki i wypożyczę książki, które przeczytałem i na podstawie których się wypowiadam. Nie mówię tu o zdaniach typu moim zdaniem bo to są wyłącznie moje wymysły:)" Co do liczebności sił jakimi dysponował Hannibal to nikt nie jest w stanie ustalić dokładnych liczb. Wielu historyków szacuje, że na nizinę padańską Barkida wkroczył z około 40 tyś żołnierzy. Straty, które poniósł, lub jednostki jakie pozostawił do obrony swoich linii zaopatrzeniowych sięgały conajmniej 50% początkowego stanu. Około 20 tyś na ochronę kartagińskiej Hiszpanii, 10 tyś do ochrony przejść w Pirenejach, zwolnienie licznych sprzymierzeńców (Celtyberowie może też inni) 10 tyś, straty na skutek chorób, walk trudno określić , ale przynajmniej 10-20 tyś. Daje nam to około 40-50 tyś żołnierzy. Nie wypowiadam się, że są to dane ostateczne, sprawdzone ale prawdopodobne. To że Hannon miał 11 tyś żołnierzy, do zabezpieczenia świeżo podbitej (chyba to słowo jest zbyt mocne ) Hiszpanii jest bzdurą. Do tego wszyscy wiedzieli, że główne uderzenie Rzymian pójdzie na tą część kartagińskiego państwa. Zama, gdyby nie ta Zama Ja też czytałem o tym, że obóz Hannibala nie był odpowiednio położony, ale świadczy to tylko o chaosie jaki panował w kartagińskim obozie . Nie świadczy to dobrze o głównodowodzącym. Barkida walczył na swojej, ojczystej ziemi i to Rzymianom, a nie Kartagińczykom powinno brakować zaopatrzenia. Co do lekkozbrojnych to z tego co czytałem szarża słoni nie przyniosła skutku bo słonie zostały wpuszczone w interwały, czyli przerwy między jednostkami. Lekkozbrojni mogli gruboskórcom niewiele zrobić. Pod Asculum Rzymianie atakowali je płonącymi strzałami a i tak przegrali. W 255 roku Rzymianie byli beznadziejnie dowodzeni, dlatego ponieśli klęskę. Scypion to był geniusz "aaaaak, ta apatia Hannibala, wymyślona przez Liwiusza. Jak rozumiem to jest odpowiedź na moje pytanie. Czyli po prostu nie miałeś pojęcia o tym, ze Hannibal osobiście przeprowadził (lub w ostateczności zainicjował) w latach 216-214 szereg operacji, np.: 216 r - pierwsza próba zdobycia Noli, zdobycie Nucerii, Acerrae, Casilinum, intensywna akcja dyplomatyczna zakończona przymierzem z Filipem 215 r - druga próba zdobycia Noli, wysłąnie Himilkona na południe: padają Petelia, Consentia, Croton (zdobyte przez Bruttiów), Lokry (zdobyte przez Bruttiów), przeciągnięcie Syrakuz na stronę Kartaginy 214 r - złupienie terytorium Kyme, trzecia próba zdobycia Noli, zabiegi dyplomatyczne mające na celu zdobycie Tarentu Lancel "Hannibal" str. 182, 184-188 " Bardzo szanuję twoje zdanie i twoją wiedzę z dziedziny historii. Ciesze się, że mogę podyskutować z fachowcem:) Mam jednak inne zdanie niż ty. Dla mnie te okres od Kann 216-214 jest okresem bezczynności Barkidy. Między 218 a 216 rokiem dokonał on rzeczy niewiarygodnych. Potem spoczął na laurach bo co to za sukces zdobycie wioski pokroju Croton? Sukcesem było zajecie Kapui i Tarentu (nie całego) ale innych sukcesów nie znam. Chodzi mi tu o konkretne operacje, a nie działania dyplomacji bo w ostateczności nie pióro lecz miecz decyduje o zwycięstwie Bez pomocy Kartaginy Hanni musiał być w ciągłym natarciu, nie dać Romie czasu na wytchnienie, tylko kolejna seria klęsk zmusiłaby Rzym do uległości, a jego armia pozostałaby sprawną machiną do zabijania. Ja zawsze będę zwolennikiem tezy, że dłuższy pobyt armii w Kapui był fatalny w skutkach. Człowiek bardzo szybko przyzwyczaja sie to luksusu To samo przytrafiło się napoleońskim marszałkom, gdy byli młodzi, biedni potrafili wznieść się na wyżyny po wzbogaceniu się nie chcieli ryzykować fortuny dla Napa CDN
-
Nie 281 a 280 p.n.e Pomyliłem sie o rok (280 bitwa pod Herakleją) Z twojej wypowiedzi dotyczącej Zamy wnioskuję, że masz niewielkie pojęcie o wojskowości. Bitwa po Zamą została przegrana przez 3 czynniki: 1. bezmyślne rzucenie słoni bojowych na centrum rzymian 2. przewagę kawalerii Numidyjskiej, wspierającej Scypiona nad kawalerią Hannibala 3. słabej jakości pierwsze dwie linie piechoty Hannibala (3 składała sie z weteranów i była doskonała) Żadni lekkozbrojni ani konnica nie mieli szans ze słoniami. Ustawiając słonie na skrzydłach (tak jak robił to Pyrrus) Hanni ochroniłby swoje słabe skrzydła. W takim ustawieniu mógł spokojnie poczekać na posiłki Numidyjskie, które nadciągały w dużej sile (około 10 tyś numidyjskiej kawalerii). Po przybyciu sprzymierzeńców Canny nr 2 byłyby dziecinną łatwością. Tłumaczenie, że wódz przegrywa, bo polityk zmusza go do walki jest dla mnie niewystarczające. Zwłaszcza, iż po licznych klęskach tylko Hannibal mógł jeszcze zmusić Rzym do negocjacji. Pozatym kto miały odebrać Barkicie władze nad armią w tamtym czasie? Politycy przeciwni Barkidom byli mocni w tzw "buzi", ale nie mieli za sobą własnych sił zbrojnych . W odróżnieniu od nich weterani Hannibala poszliby za nim na koniec świata:) Gdybym był Hannibalem to poczekałbym na posiłki, zniszczył armię Scypiona , przejął rządy w Kartaginie, usunął nieprzechylnych sobie polityków i walczył dalej. Kartagina przegrała II wojnę głównie na skutek braku mądrych rządów w senacie. Nie rozumieli, że zwycięstwo jest możliwe tylko na półwyspie apenińskim. Należało wysłać (po kannach) 50 tyś żołnierzy (było to możliwe) a Hannibal zdobyłby Rzym !! Co do liczby żołnierzy jakimi dysponował Hanni w 218 roku to może nie było to równe 100 tyś, ale było ich niewielu mniej. Przecież nie był on szaleńcem i nie ogołocił Hiszpanii z wojska i nie ruszył na Rzym z 40 tyś żołnierzy. Nie róbcie z niego szaleńca !!! Hanni pozostawił w Hiszpanii silną armię, pozostawiał też po drodze silne oddziały, które miały zabezpieczać jego linie zaopatrzeniowe oraz pacyfikować świeżo zdobyte tereny. W wyniku długotrwałego marszu, zaciętych walk (np pod Rodanem) Barkida stracił sporo żołnierzy. Przejście przez Alpy było czymś bardzo trudnym, ale Alpy nie były jedynym powodem osłabienia wojaka kartagińskiego przed wejście na równinę padańską. Co do lenistwa Barkidy po Kannach to mam na myśli jego apatię po zdobyciu Kapui. Wielu historyków uważa, że jego armia straciła 50% swojej wartości na skutek zbyt długiego pobytu w luksusie. Czytałem o tym w kilku jego biografiach i uważam to za bardzo prawdopodobne. Pierwsze zwycięstwo Rzymian nad Hannibalem miało właśnie miejsce po kapui. Zwycięstwo tzn że uniknęli klęski i obronili swoje pozycje
-
Umieszczenie na liście wodzów antyku istotnie nie deprecjonuje... nikogo poza największym z wodzów tej epoki, Hannibalem. Ta rozmowa, która najprawdopodobniej powstała w umysłach barbarzyńskich historyków, jest kiepskim dowodem w sprawie. Oj, z historii Kartaginy chyba masz luki Brutalne - tak, ale na pewno nie barbarzyńskie! pod względem rozwoju kulturowego i umysłowego to panstwo w każdym momencie swojego istnienia górowało nad Rzymem. Z tym się nie zgodzę, ale proponuję dyskusje w odrębnym temacie. Nieprawdą jest, że Hannibal miał swobodę dzialania - nawet znacznie mniejsze siły mogą zająć pozycje, które uniemożliwią działanie każdej armii. Poproszę o przykłady "czerpania na własne cele" - ustalone kwoty rok w rok płynęły do Miasta Dydony. Nie przesadzałbym z pozycją Barkidów w Kart Hadaszt. Wydaje mi się, ze obwiniasz Kartaginę o wywołanie wojny, którą wszczął agresywny Rzym, czemu? Pomijając pewne nieścisłości zestawienia - przed wojną z pyrrusem Republika mogła powołać ok. 270 000 ludzi pod broń - przed wojną z Hannibalem - 770 000. w 212 r. liczebność armii Rzymskiej w polu sięgnęła 250 000. Widzisz różnicę? Hannibal przez 15 lat stawiał czoła trzykrotnie silniejszemu przeciwnikowi niz Pyrrus, spuszczał mu łomot, a nie miał wiele (jeżeli w ogóle) większych środków niż Epirota. Odrzucam przekaz o rozmowie w Efezie - ty zresztą też uznajesz go za nieprawdopodobny. To w czym problem? Czemu uczepiłeś się tego fałszywego detalu? Poza tym - ta wypowiedź - przyjmując tylko na chwilę, ze mogłaby być prawdziwa - świadczy o skromności Hannibala, a nie jest miarodajnym i obiektywnym werdyktem. Ah, ja nie atakowałem Rzymu, tylko wyrażałem swoją opinię. Nazywanie tego państwa honorowym świadczy o nieznajomosci faktów. Rzym nie przestrzegał zawartych traktatów, w odróżnieniu od np. Kartaginy. Z tym Poznaniem to chyba bym się zgodził. Pyrrus nigdy nie osiągnął czegoś takiego jak Kanny. nigdy nie odniósł zwycięstwa na miarę Trazymenu... Nie znajduję cech stawiających go wyżej. Proponuję pooperować faktami i liczbami: nie mam chwilowo dostępu do mojego "Benewentu" Kęcieka, także poprosze Cię o pomoc z danymi dot. Pyrrusa. Hannibal: 34 000 żołnierzy, jako posiłki przybyło 4 000 i 20 słoni. Potencjał Rpubliki: 770 000 poborowych, w 212 r. pod bronią było ok. 250 000. W ciągu trzech pierwszych lat za sprawą Hannibala Rzym stracił ok. 100 000 żołnierzy, do czego dochodza straty pośrednio sprowokowane przez Hannibala. Pod Kannami siłami ok. 50 000 wojaków rozbita została armia 76 000 Rzymian. Pyrrus: Korpus Epirocki z którym przybył to było z tego co pamiętam ok. 30 000 ludzi, do tego dochodzi oparcie jakie miał w Tarencie. Nie licze ludów Samnickich itp, bowiem traktuję ich jak sojuszników hannibala, takich, których musiał sobie wywalczyć. Potencjał Republiki: o ile pamiętam spis z okolic 280 r. mówił o 270 000 zdolnych do służby.Rzym nigdy nie wystawił przeciw Pyrrusowi armii wielkosci tej spod Kann (8 legionów!). W trzech swoich pierwszych (i jedynych) bitwach Pyrrus dwa razy zremisował, raz rozbił Rzymian (przyznajmy, ze pod Ausculum starcie było nierozstrzygnięte, ale korzyści strategiczne czerpał Pyrrus). hannibal w swoich pierwszych trzech bitwach po trzykroć tryumfował - choć pod Gereonium nie udało mu się całkowicie rozbić armii rzymskiej (tylko ze względu na nadejście drugiej, która umozliwiła bezpieczny odwrówt). A potem były Kanny. Mistrzostwioo świata. pokaż mi jedną bitwę Pyrrusa, która swoim geniuszem mogłaby się równać z Kannami! Nie znajdziesz takiej. Pyrrus Piszecie że Asculum było bitwą nierozstrzygniętą. Fakty mówią coś zupełnie innego. Mimo doskonałej pozycji Armii rzymskiej, król Molossów zepchnął ją na równinę i następnie rozbił Gdyby nie bliskość umocnionego i licznie obsadzonego obozu, to dwie armie konsularne zostałyby starte na proch. Co do dyskusji to obaj macie dużo racji. Uważam, że wodzowie ci mieli podobny potencjał jeśli chodzi o talent. Co do zasobów materiałowo-ludzkich to za Hannibalem stały siły znaaaacznie większe niż Związek epirocki i Tarent. O ludach sebalskich nie wspominam bo one przychodziły i odchodziły kiedy chciały. Nie były podporządkowane Pyrrusowi. Osobiście jestem fanem Pyrrusa. Wolę go od zwycięzcy spod Kann. Głównie za jego lenistwo po kannach i Zamę, którą mógł spokojnie wygrać. Pyrros z pewnością nie popełniłby dziecinnego błędu i nie rzuciłby na Rzymian 80 słoni bojowych na początku bitwy. Jako geniusz nad geniuszami roztropnie ustawiał je na skrzydłach obok swojej elitarnej jazdy. Żadna kawaleria starożytnego świata nie mogła wytrzymać szarży takiej masy słoni. Wracając do tematu Pyrrus popełnił jeden olbrzymi błąd. Powinien podpisać pokój z Kartaginą, gdy ona prosiła o to na kolanach . Ps. w podporządkowanej Barkidom Hiszpanii ród ten sprawował bardzo samodzielne rządy. Można powiedzieć, że było to ich państwo nad którym zwierzchnictwo miała Kartagina. Hamilkar za zgodę na swoje podboje i rządy wysyłał do macierzystego miasta olbrzymie łupy. Zaś po kolejnym błyskotliwym zwycięstwie został okrzyknięty przez armię królem !! Jego syn na wojnę z Rzymem wyruszał z olbrzymia armią liczącą około 100 tyś żołnierzy. prowadził wiele słoni bojowych oraz miał skarb, o którym Pyrrus mógł tylko pomarzyć. Jeśli Pyrrus miałby takie środki jak Hanni to Rzym przestały istnieć w 281 p.n.e
-
Może i są, ale pozostaje jeszcze generał Gavin, który Francuzem na pewno nie był. On też jest "najmądrzejszy"? myślałem, że to też Francuz:)
-
Akurat ten zarzut proszę nie do mnie, ale do generała Gavina i autora artykułu, którego fragment zacytowałem. Skoro sam francuski oficer tak pisał, to znaczy że coś musi być na rzeczy. jak zwykle Francuzi są najmądrzejsi:)
-
Jeśli we wrześniu 1944 roku alianci byli słabi to jacy bili Niemcy? żałośni, beznadziejnie słabi? Po klęsce w Normandii pozostały im resztki dywizji pancernych, praktycznie wszystkie jednostki należało organizować od początku. Kto miał bronić linii Zykfryda? Volkszturm? Jaką realną siłę miały te jednostki? Przy stosunkowo niewielkich stratach wojsk amerykańskich, ich woli walki, oraz agresywnych działań ich najlepszego dowódcy (Pattona) front zachodni był nie do obrony. Głupota Montiego sprawiła, że zaatakował pod nosem II KPanc SS oraz na terenie nie sprzyjającym ofensywie zmasowanych wojsk pancernych. Poprzecinana licznymi kanałami i rzekami Belgia i Holandia nie nadawały się do szybkiej ofensywy.
-
W kraju żab już naprawdę mało kto chciał się wówczas bić. Mając w pamięci tragedię jaką była dla Francji I WŚ woleli czekać na rozwój wypadków i za wszelką cenę zachować dla siebie spokój. Zgadzam się tutaj z Jarpenem w 100%. Gdy Niemcy zaatakowały Polskę Marcel Deat, profaszystowski działacz pytał się "Dlaczego mamy umierać za Gdańsk". Rok później nie chcieli umierać za Francję. Mieli juz dość walki, ja osobiście nie wiem czy postąpił bym inaczej. Łatwo ferować wyroki z perspektywy kilkudziesięciu lat. Wtedy mieli do wyboru albo walczyć i zginąć, albo przetrwać i po wojnie odbudować Francję. Co do samego faktu dlaczego tak szybko Francja padła. Pierwsza część odpowiedzi jest w mojej opinii związana z tą próbą przetrwania. Druga, jak już napisał ciekawy, nie spodziewali się, że Niemcy uderzą przez Belgię. W końcu przejście przez Ardeny nie należało wówczas do najłatwiejszych. W tamtym regionie Europy było to miejsce z najgorszą siecią dróg. A tutaj proszę bardzo, błyskawiczne uderzenie, któremu jak pisał ciekawy Francuzi nie mogli się przeciwstawić. Precyzyjne i diabelnie silnie pchnięcie w nieosłoniętą część granicy francusko-belgijskiej. To musiało się skończyć klęską. Nie mogę się z Tobą zgodzić. Oczywiście I WS pozostawiła na Francuzach bardzo duże piętno, ale nie zgodzę się z tym, że była to jakaś katastrofa. Francja mimo dużych strat ludzkich, materialnych odniosła wielkie zwycięstwo. To niemcy przegrały wojnę, musialy zapłacić kontrybucję, straciły bardzo duże połacie terytorium (min na rzecz Francji Alzację i Lotaryngię), zostały praktycznie pozbawione armii a także wszystkich kolonii. Francja 1939 roku to wielka potęga. Potęga nie tylko militarna, ale także gospodarcza, kolonialna itp Same statystyki świadczą o przewadze aliantów w 1940 roku nad Niemcami. Alianci posiadali 2775 nowoczesnych samolotów (sama Francja prawie 1300), Niemcy około 1200. Ogółem Francuzi mieli ok. 3300 samolotów różnego typu, Anglicy przynajmniej 1500 maszyn. Przewaga w broni pancernej była jeszcze większa. Francja posiadała drugie, co do wielkości, siły pancerne świata. Tylko ZSRR miało więcej czołgów. Francuskie czołgi posiadały pewne wady np. brak odpowiedniego stanowiska dowodzenia dla dowódcy czołgu, ale był znacznie lepiej uzbrojone i opancerzone niż Pzkw I, II a nawet III. Char B miał pancerz który mogły skutecznie przebić tylko Flak 88 mm. Armia Francuska była nowoczesna co do uzbrojenia. Przyczyny jej klęski upatruję w 1. braku woli walki żołnierzy, podoficerów jak i zwykłych szeregowych 2. nie wyciągnięcie wniosków z kampanii wrześniowej 3. niekompetencja korpusu oficerskiego (szczególnie wyższego rangą) 4. brak wariantu ofensywnego działań, defetyzm, brak agresji w działaniu 5. złe użycie odwodów pancernych oraz lotnictwa 6. zbyt płytka linia obrony na północy linii frontu Nie zgodzę się, z teorią że Francja nie zrobiła nic jeśli chodzi o zmianę taktyki, biorąc pod uwagę wrzesień 1939 r. Nie wszystkie czołgi zostały rozproszone na całej długości frontu. Francuzi utworzyli bardzo silny odwód składający się z trzech dywizji pancernych. Do tego należą jednostki pancerne i zmechanizowane znajdujące się w "belgijskiej" grupie armii. Odpowiednio użyte, mogły zniszczyć niemiecki klin atakujący z Ardenów. Niestety jednostki te zostały rzucone do walki bez odpowiedniego planu działania, częściami, bez osłony lotnictwa, bez wsparcia lotnictwa bombowego. Ich ataki były chaotyczne, słabe, łatwe do odparcia. Podsumowując mój wywód:) jeśli Francuzi nie chcieli walczyć to po co im było tyle czołgów, samolotów, dział, okrętów itp. Mogli uzbroić Polską armię, a my byśmy wiedzieli co z tym zrobić
-
Dla mnie Rommel był świetnym taktykiem, ale na strategii nie znał się wogóle. Dowodem na to jest zlekceważenie Malty. Kesering nalegał by przed generalną ofensywą w kierunku Kairu zdobyć Maltę, co bardzo poprawiłoby bezpieczeństwo konwoi płynących z Włoch do Afryki. Uważam, że główną przyczyną problemów Rommla i ostatecznej jego klęski była Malta. Drugorzędne znaczenie maja spory pomiędzy Arnimem a Lisem Pustyni. Choć trzeba podkreślić, że wielkim błędem było podzielenie Grupy Armii Afryka pomiędzy Rommla i Arnima. To Rommel, jako znawca pustyni, i doskonały taktyk powinien sprawować główne dowództwo w Afryce.
-
Nie zrozumiałeś mnie. Chodzi o to że jednostek zmechanizowanych nie można użyć, w zmasowanych ilościach, w terenie górzystym, pokrytym lasem itp. Czołgi są najważniejsze na równinie. Zaskoczyłeś mnie tym, że początkowo 6 APanc atakowała jedynie dwoma dywizjami pancernymi. Uważam jednak, że nie miało to zasadniczego znaczenia bo mimo użycia całości sił przełamanie i szybki rajd ku mozie był utrudniony z powodu fatalnego terenu. Nadal uważam, że jedynie atak w Centrum 6APancernej oraz z lewej strony 5 APanc mógł więcej zdziałać niż sam atak 5 APanc. Trzeba pamiętać, że mimo dość łatwego zatrzymania Dietricha, Amerykanie nie kwapili się do kontrataku. Rozpoczęty manewr "odcinający" nie zaskoczył Niemców. Spowodował tylko olbrzymie straty wśród atakujących. 90% wojsk niemieckich wycofało się na rubież obronną.
-
Rommel we Francji '40- geniusz czy szaleniec?
bachus81 odpowiedział Albinos → temat → Front Zachodni
Rommel był typowym "kawalerzystą" swoich czasów. Odpowiednio wykonane szarże wojsk pancernych były niezmiernie ważne w przełamywaniu i pościgu pobitego przeciwnika. Gdyby alianci zastosowali tego typu działanie w 1944 roku, wojna skończyłaby się przed gwiazdką. Z drugiej strony tylko flegmatyzm i tchórzostwo Francuzów spowodowały, że 7 DPanc nie została rozniesiona na strzępy. Jak jedna dywizja pancerna może zadać nieprzyjacielowi takie straty : "100 000 jeńców, zdobyła 450 czołgów, ponad 300 dział polowych i ppanc, 4000 ciężarówek i 1500 wozów zaprzęgowych" ???? Nie rozumiem tego. We wrześniu 1939 roku cała Polska armia miała tylko około 500 czołgów, a mimo to żadna niemiecka jednostka nie dokonała tego co Rommel we Francji.Gdyby Polacy byli takimi tchórzami jak Francuzi to do zawojowania Polski Hitler mógłby rzucić, nie całą swoją potęgę, ale kilka dywizji z Rommlem na czele:) -
też mnie to dziwi, czyżby we wrześniu alianci byli aż tak słabi że nie mogli przełamać wątłej obrony zachodniej granicy Rzeszy? Wydaje mi się, że nie. Środki mieli wystarczające, tylko woli politycznej, a także strategicznej zabrakło. Może politycy liczyli na zmianę rządów w Niemczech? Zmasowany atak wojsk alianckich, z wykorzystaniem środków użytych w operacji Market musiałby dać wymierny efekt. Wojna skończyłaby się do końca 1944 r. Pogoń za niedobitkami niemieckimi był spacerkiem w porównaniu z tym co ich czekało przy przełamywaniu niemieckich umocnień i odpieraniu silnych kontrataków : np. Ardeny, Alzacja.
-
O tym że 2 DPanc nie mogła sie ruszyć bo zabrakło jej paliwa już słyszałem. Potwierdza to moja opinię, że ofensywa ta miała sprzęt, miała ludzi, pisałeś że miała paliwo i amunicję ale nie miała odpowiedniego planowania. Mam też zastrzeżenia co do niemieckiego dowództwa. Po co pchać elitarne korpusy SS, z dużą ilością czołgów i pojazdów mechanicznych do zdobywania terenów górzystych, gdzie jakikolwiek manewr czołgów był niemożliwy? 6 APanc powinna uderzać w centrum frontu, 5 APanc na południu od niej, zaś 7 A powinna symulować natarcie na prawej plance i osłaniać posuwające się jednostki na południu wyłomu. Tabory atakujących ograniczyłbym do minimum. Dowozem paliwa,amunicji i żywności zajęłyby się specjalne jednostki na transporterach opancerzonych. Ps. moje wywody nie mają na celu pokazania , że chciałbym by Niemcy tą wojnę wygrały
-
Zastanawiam się nad szansami jakiejkolwiek dużej niemieckiej ofensywy na którymś odcinku frontu bez skutecznego wsparcie Luftwaffe. Na froncie zachodnim przewaga w lotnictwie była już bardzo wyraźna. Na wschodzie rysował się pas. Czerwoni mieli wielką przewagę ilościową, ale nadal nie potrafili pokonać lepszych jakościowo niemieckich eskard. Mimo braku, tzw. panowania w powietrzu, Rosjanom udało się pobić Wermacht w kilku wielkich bitwach np. Kursk, Białoruś, Ukraina. Czy pod koniec 1944 roku posiadając silne rezerwy o charakterze strategicznym: 1. 6 APanc (SS) 2. Armia zablokowana w Kurlandii/ 3. Jednostki w Norwegi i Danii 4. rezerwa frontu wschodniego 5. jednostki na bałkanach 6. tysiące zdrowych i wypoczętych SSmanów "pilnujących" a właściwie zajmujących sie mordowaniem ludzi w obozach koncentracyjnych Niemcy mogli coś wskurać? Bo na zachodzie byli zdecydowanie słabsi w powietrzu, zaś na wschodzie przewaga liczebna Armii czerwonej była olbrzymia. Może należało rozbić szybkim, dobrze zaplanowanym atakiem 1 Armię US w Ardenach, równocześnie gromadzić rezerwy na zapleczu frontu wschodniego i w odpowiednim momencie np. po dotarciu wykrwawionych Rosjan nad Odrę wykonać decydujący atak nie na Węgrzech, ale ze Śląska w kierunku północnym?
-
"Ano właśnie. Więcej ryzykanctwa tj. gdyby Hitler w rzeczywistości postawił wszystko "na jedną kartę" być może udałoby się dotrzeć do Mozy." Z tego co wiem to Niemcy byli oddaleni od Mozy o 7 km. I gdyby nie zaciekłe walki pod Bastogne to na 100% osiągnęliby ją. Nie zmienia to faktu, że dotarcie do mozy było pierwszym etapem planu. Głównym celem operacji było dotarcie i zdobycie Antwerpi.Nie tylko dla mnie było to niemożliwe, absurdalne wręcz idiotyczne. Kilka postów wcześniej czytałem wypowiedź o tym że Hitler był pod koniec 1944 sprawny umysłowo. Uwazam to za absurd. Od początku swojej kariery "Adi" był szalony, zaś pod koniec wojny zachowywał się jak skrajnie wykończony ćpun, pozbawiony możliwości sprawnego myślenia.
-
taktyka Modela oraz sposób prowadzenia ofensywy przez 6 APanc są zadziwiające :shock: Największe sukcesy armii niemieckiej były spowodowane: 1. zmasowanym użyciem lotnictwa taktycznego (sztukasy) 2. zmasowanym udeżeniu czołgów 3. atakowanie styków jednostek taktycznych (słabych punktów) 4. szybkość i zdecydowanie w działaniu 5. dobre dowodzenie na wszystkich szczeblach 6. dobre rozpoznanie 7. element zaskoczenia W ofensywie w ardenach zabrakło wszystkiego z wyjątkiem 7 pkt. Najbardziej nie rozumiem nie użycia zmasowanej broni pancernej na stykach amerykańskich jednostek pancernych. Jedynym usprawiedliwieniem może być ciężki teren, na którym toczyły się walki. Warunki geograficzne i metereologiczne były trudne, bardziej sprzyjały obrońcom niż atakującym jednak niemieccy sztabowcy powinni wiedzieć gdzie rzucili do natarcia swoje rezerwy. Niemcy mieli też kilka atutów, które dobrze wykorzystane mogły przysporzyć amerykanom wiele trudności. 1. zaskoczenie 2. przewaga liczebna 106 tyś żołnierzy amerykańskich, w większości o niepełnych stanach lub z brakiem doświadczenia kontra 250 tyś najlepszych niemieckich żołnierzy jakie wtedy mogli Niemcy wystawić. 3. przewaga jakościowa sprzętu odpowiednio użyte niemieckie czołgi Pzkw VI E "Tygrys" PZkw VI B "Tygrys królewski" Pzkw V "Pantera" Jagdtiger Jagtpanter praktyznie nie miały sobie równych na froncie zachodnim. 4. Niemcy przejęli inicjatywę i to od nich zależało jaki odcinek frontu zaatakują 5. Z psychologicznego punktu widzenia lepiej jest atakować niż się tylko bronić. Choć trzeba pamiętać, że tzw. bicie przysłowiową głową w mur przynosi katastrofalne skutki. Biorąc pod uwagę wymienione przezemnie atuty trzeba stwierdzić że niemcy mieli szanse "pobić" amerykańską armię, ale o okrążeniu jej mowy być nie mogło, nie mówiąc już o okrążeniu całej grupy armii Zastanawia mnie jeszcze czy odpowiednie użycie niemieckich rezerw oraz dobre planowanie mogły przynieść jakiś sukces? 1. Niemcy powinni realizować mały plan, tzn dążyć do zniszczenia amerykańskiego VIII korpusu i pobicia 1 Armii 2. zmasowane użycie czołgów już w pierwszej fazie natarcia z użyciem silnych grup strzelców górskich, którzy obchodziliby amerykańskie pozycje, zagrażając im oskrzydleniem a nawet okrążeniem 3. użycie dobrze zoorganizowanych jednostek spadochronowych w charakterzy zrzutów na tyłach wroga.ich celami powinny być a) deorganizacja amerykańskiej obrony B) opanowanie ważnych strategicznie celów c) spowodowanie chaosu na amerykańskich tyłach 4. zminimalizowanie własnego taboru, głównie konnego, oraz użycie w akcji tylko najlepszych jednostek. Szczytem głupoty było rzucenie na ardeńskie ścieżki setek tysięcy zaprzęgów konnych. Paraliż własnych szlaków komunikacyjnych spowodował że doskonałe jednostki pancerne i zmechanizowane nie otrzymywały zaopatrzenia, przez co stały się bezużyteczne. Przykladem jest tu klęska grupy Peiper. 5. zgromadzenie odpowiedniej ilości materiałów pędnych, amunicji, żywności itp Myślenie o "wyżywieniu" się kosztem pobitego wroga było bardzo ryzykowne. 6. Niemcy mieli znacznie lepszych dowódców niż Sepp Dietrich Powierzenie elitarnej jednostki takiej miernocie było wielkim błędem.