Skocz do zawartości

mariuszdragula

Użytkownicy
  • Zawartość

    307
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez mariuszdragula

  1. Jako, że to quiz a nie kanał Discovery, zadaje kolejne pytanie. "Wielkiej tedy nowalijej doczekał się Kraków, trzech razem królów polskich w murach przyjmować..." Ktoś zna miesiąc i rok tego wydarzenia ?
  2. Mogłeś poprzedni post zakończyć jakimś strzałem, ile piw, litrów czy "kratek" mógł potencjalnie wypijać . Zapewne i tak bym uznał tą odpowiedź, ceny piwa mogły się wahać, gdyż nie każde piwo to... Zamkowe. A tak to na mój kolejny post musisz poczekać do niedzieli, chyba żeby Wam się nudziło to wtedy zadaj kolejne pytanie.
  3. Wybaczam Wam SzLachy, ciężko jest strzelać na tak postawione pytanie. Otóż Samozwaniec znalazł delikwenta najbardziej podobnego do siebie, zakuł go w kajdany, wsadził na wóz i oznajmiał Moskalom, że tego fałszywego już pochwycił. Już Was rozszyfrowałem, więc coś specjalnie dla Was. W roku 1600 roczny żołd towarzysza husarskiego wynosił..., a piwo w 1604 roku kosztowało... Zakładając, że towarzysz cały swój żołd wydawał tylko na piwo to ile "browarów"dziennie mógł wypić ? Umówmy się, że jedno piwo to 0,5 l i można pomylić się o dwa sześciopaki.
  4. No dobra odpuszczę. Tą bestią mógł być tylko jesiotr, który w tamtych latach masowo wpływał z Bałtyku do Wisły, jako 30-letnie osobniki, w celach wiadomych. Podchwytliwość polegała na tym, że nie tylko pod Wawelem, ale na całej Wiśle i nie w 1610, ale każdej wiosny. Gdy Samozwaniec (pierwszy)wszedł w ziemie moskiewskie, bojarstwo i nie tylko rozgłaszało, że to fałszywy car, który podszywa się pod syna Iwana. Na jakiż to banalny, a zarazem genialny pomysł wpadł nasz car, by dać odpór tym nikczemnym pogłoskom i przekonać prosty lud i nie tylko do swej "autentyczności| ?
  5. Ciężko będzie przebić Twoje podpowiedzi, a i one tylko pogrążały pytanych jak i pytającego. No cóż, ale jeśli Ty prosisz to "powiem", że do zadania tego pytania natchnęły mnie kubusiowe opowieści Capricornusa, no i że pytanie jest ciekawsze od odpowiedzi na nie.
  6. Nietypowe/mniej znane formacje i oddziały

    Rzuciłem okiem do Wiki i całkiem pokaźne to zwycięstwo Litwinów, więc ich obecność, jakąś tam kartą przetargową w rokowaniach pod Zborowem była. Jeśli chodzi o Kałmuków to dwie strony poświęca im Sadzewicz w "Pod Chocimiem 1673"red.Wisner. Nie podaje ani dat, ani liczb. Jeśli Kowalewski nie prowadził pamiętnika to zapewne i on miałby kłopot z ustaleniem daty. Z opisu Sadzewicza wynika, że wjazd Kowalewskiego w Krym mógł się zbiegać z zagonem Sirko. Stosuje za to ładne porównanie "Jakby spóźniony atak resztki mongolskiej armii Dżingis-chana czy Batuchana na resztkę tatarskiej Złotej Ordy..." Nic nie wspomina o finale tej wyprawy, czyli spotkania z tatarami idącymi z odsieczą, ale coś mniemam, że większego starcia nie było, ot zwykła szarpanka. Celem była dywersja a nie gromienie pohańców i takie pewnie były założenia Sobieskiego. Co innego akcja Kunickiego, on wiedział jakie fanty wiozą ze sobą Tatarzy, powracający z pracy akordowej w cesarstwie.
  7. Nietypowe/mniej znane formacje i oddziały

    Podczas oblężenia Zbaraża, do oblężonych dotarła wiadomość, że od zachodu nadciąga król z odsieczą, a od północy Litwini na Ukrainie zbierają już krwawe żniwo. Jakoś ta litewska armia jest mi mało znana, czy faktycznie nadciągała, w jakiej sile, dokąd dotarła.
  8. Co na polach bitew znaleźć można

    "Nie musi być więc tak, że bezpośrednio po walce całe żelastwo znika z pobojowiska." Toteż Tofiku, nikt tak nie twierdził jak dobrze pamiętasz w jednym ze swych postów, napisałem że broń była stamtąd zbierana nawet pokoleniami. Bezpośrednio po walce to rycerstwo zbierało największą zgubę, potem wkraczały ciurki, a na końcu chłopi. Toteż Twój cytat idealnie pasuje do mojej teorii bez cytatowej i wybacz, ale to że 430 lat temu znajdywano broń na polu bitwy, nie jest gwarantem tego, że leży ona tam do dzisiaj. Ale wróciłem do tego tematu nie po to by jątrzyć stare rany, ale "pogadać" o pochówkach, o których były wzmianki. Jak to z nimi było na polach bitwy. Zapomnijmy o tym, że pod Grunwaldem leżą uzbrojeni Krzyżacy. W czasach RON jak na moje oko, uśmiercone polskie rycerstwo, było wywożone na pochówek do swych rodzinnych stron, od tego były ciury, którym pewnie i żona rycerzyka coś rzuciła w kiesę. Oczywiście wszystko zależało od wyniku bitwy. W przypadku wielkich odległości pola bitwy od domku woja, jego zwłoki były smołowane, a po powrocie chowane po chrześcijańsku. Może ktoś napotkał jakieś dane w tym temacie ?
  9. Mapy i kartografia doby RON

    Mapy pojawiły się w działaniach zbrojnych w czasach Batorego, który jako pierwszy z naszych wodzów wprowadził je w "obieg". Mamy opowiastkę, opartą na relacji Miaskowskiego, który był sekretarzem Koniecpolskiego, dotyczącą działań poprzedzających bitwę pod Martynowem. " Na drugim stole była rozłożona wielka karta papierowa, na której krainy różnymi farbami wymalowano-drogi i gościńce, rzeki i jeziora, miasta i wioski, lasy i góry. Pan Appelman, inżynier Króla Jegomości, nazywał ją mappa. Hetman wczoraj cyrklem na niej dużo odmierzał i grubym ołówkiem rysował miejsca, gdzie wszystkie chorągwie stały..." Oczywiście Sobieski jechał pod Wiedeń z dokładną znajomością tamtych terenów, gdyż mapy zostały mu wysłane z Cesarstwa. Zapewne, gdy hetmani zapuszczali się w nieznane sobie okolice, były im dostarczane mapy (Koniecpolski u prusaków), z kolei Chodkiewicz zapewne rzadko z nich korzystał działając na Litwie. Jak lisowczycy dotarli do monastyru na Uralu ? Zapewne korzystali z bardzo dokładnych lokalnych "map", czyli języków. Ludzie w tamtych czasach mieli zapewne bogatszą wyobraźnię przestrzenną, od naszej zmąconej monitorami, toteż tworzenie map, bez żadnych urządzeń, przychodziło im dużo łatwiej, oczywiście po uprzednim dokładnym poznaniu okolic.
  10. Będzie łatwe, więc musi być podchwytliwe. Wiosną 1610 stojąc pod Wawelem, nad brzegiem Wisły, można było zobaczyć długie cienie płynące rzeką. Po dokładnym przyjrzeniu, okazywało się, że owe 4-metrowe "bestie" opancerzone są, na całej swej długości, w niby to rogi, kolce. O czym piszę ?
  11. Ależ Wam akcja siadła. Chyba problemem jest wymyślenie własnego pytania, bo odpowiedź na to pytanie leży na tacy, aż wstyd odpowiedzieć. Starcie pod Listenhoff 12.10.1625.
  12. Zwrot "pewnie o podobnym wydarzeniu" nie jest odpowiedzią ani twierdzącą, ani przeczącą, Podobnymi wydarzeniami byłoby uczłowieczenie wilka jak i niedźwiedzia lub innego czworonoga. Chyba, że źle zrozumiałem Twoje pytanie, w którym pytasz "o czym on pisze ?" Może to wskazywać, iż pytasz o zwierzaka, gdyż używasz zwroty "o czym on pisze", a nie "o kim" i tak właśnie to zrozumiałem. Równie dobrze mogłeś użyć zwrotu "o czym" jako, o jakim procesie, o jakim wydarzeniu on pisze . Np. o ożywieniu martwego już człowieka. Nie wiem w co łatwiej uwierzyć w gadającego miśka czy na nowo ożywionego człowieka. Chyba raczej w to pierwsze, aż tak bardzo mnie to nie dziwi. Jeśli kilku dworzan dostało w ręce takiego puchatka z królewskim rozkazem: ma gadać i jeść przy stole. To biedni dworzanie całymi latami na okrągło całą dobę, próbowali wszystkimi sposobami rozkaz króla spełnić. Mi troszkę niezręcznie prosić Cię o kolejne pytanie, ale za chwilę ktoś inny Cię ponagli .
  13. Ciężko będzie komukolwiek podać nazwisko autora cytatu, ale że większy ze mnie zoolog niż historyk, to sobie postrzelam. Najciężej zniewolić i okiełznać wilka, do tego stopnia, że gdy ruszano w las na wilka, to ruszano "pospolitym ruszeniem", żaden szlachcic z jedną gromadką psów do wilka nie "startował". Robiono to gremialnie urządzając wielkie nagonki. Czy chodzi o wilka, którego próbowano zczłowieczyć ? Nie odpowiedziałeś Capricornusie czy niedźwiedź to było pudło.
  14. Czyje to słowa ? Nie wiem, ale mam coś takiego. "A był tam niedźwiadek, a raczej z postaci człowiek..., którego na Litwie, parkany stawiając, Marcin Ogiński żywcem osocznikom kazał do sieci naganiać i złapać z wielką strzelców szkodą, bo go niedźwiedzie srogo bronili...był taki jaki powinien być człowiek, nawet u rąk i nóg nie pazury niedźwiedzie, ale człowiecze paznokcie...o którym różnie kontrowertowali jedni, że to się musiało związać z nasienia męża i z niedźwiedzicy, drudzy zaś mówili, że to znać niedźwiedzica porwała gdzieś dziecko bardzo młode i wychowała, które wymiona ssało i przybrało podobieństwo zwierzęcia...oddano go na naukę do Francuzów i począł się był już mowy dobrze uczyć..." Rzecz o niedźwiedziu na dworze J. Kazimierz.
  15. Husaria

    A prosiłem, bez regulaminu , po to opisuję bitewne zwarcie, by ukazać, iż regulamin ma tam małe zastosowanie. Każdy wie jak wyglądał regulamin piechura (pika, ziemia, stopa), ale nie każdy umie wyobazić sobie zwarcie. No to może opis Kircholmu z biografii Chodkiewicza: "Pierwszy potykał się Wojna. Straszne to było uderzenie. Hetmańska husaria rzuciła się na najeżone dzidami kwadraty piechoty. Przywitały ją salwy muszkietów i najeżony las pik. Jeźdźcy wpadli na spiczaste piki, łamiąc i miażdżąc swoim ciężarem i impetem swych koni zaciężną piechotę niemiecką. Wielu towarzysz odniosło rany, wśród nich sam Wojna...ale atak trwał". Więc jeszcze raz. Stoi sobie piechur, przed nim koziołkuje raniony koń i rwie prosto na niego, w powietrzu podwójne salto wykonuje jakiś towarzysz i również rwie na niego, obok przelatuje nadziany na kopie kolega, a piechur stoi i czeka, na konia i towarzysza, który kończy właśnie drugie salto. Nie. Już po pierwszym szyku husari, jest mniejsza czy większa wyrwa, oczywiście pikinierzy natychmiast grodzą pikami wyrwy w czworobokach, ale ich szyk już nie istnieje. Nadciągają kolejne roty husari, pikinierzy rażeni kolejnymi kopiami, zaczynają desperacką obronę. Husarze już nie cwałują, gdyż konie poprzewracały by się o leżące ciała, czy ranione konie. Zaczyna się powolne dokańczanie dzieła, kwadraty stają się kwadracikami, wśród obu walczących stron przeważają 5 metrowe drzewka. Jeśli piechurzy ciągle stoją tak jak twierdzisz, ich piki ciągle stoją nie ruchomo, nawet nie blokują, nie zbijają husarskich kopi, które ciągle dźgają, to ludzie zamknięci w kwadratach, albo nie mają instynktu samozachowawczego, albo mózgu. I teraz Twój cytat :"mógł zdarzyć się indywidualny przypadek, że pikinier zbił (jakimś cudem) kopię, ale kolidowało to zupełnie z taktyką walki piechoty szwedzkiej." Nie za bardzo rozumiem dlaczego przenosisz się do czasów Gustawów, chyba tylko po to, żebym przyznał Ci rację, iż tam kopi nie zbijano pikami, gdyż nie było takiej okazji, jak sam stwierdzasz. Skupmy się, więc na czasach, w których takie walki się odbywały. Wspominasz o Rosjanach, świetnie, bo przecież moja hipoteza o zbijaniu kopi w żadnym miejscu nie skupiała się tylko na piechocie zachodniej. To Ty ją sobie wybrałeś jako najłatwiejszą do obrony, bo najbardziej zdyscyplinowaną. Co sądzisz o moskiewskiej, chłopskiej zbieraninie, która również walczyła na tyczki, oni także nie mieli prawa zbijać, uderzać w dźgające ich kopie ? Twardo, pika, noga, ziemia, ręka ani drgnie ? Jeszcze co do tych kopi i samoróbek, ciągle wyznaję teorię, że jeśli ciągnęły chorągwie, taborkiem i deficytem kopi, to gdy napotykali osikowy lasek, a wódz widział kilka setek ziewających na wozach ciurów, padał rozkaz "kopie strugać". Troszkę nieładnie odniosłeś się do mojego cytatu , ale to dowód na to co pisałem wcześniej, nie opierasz się na źródłach, tylko ich wymagasz. Ale z drugiej strony kilka zdań wcześniej sam przyznałeś, że zdarzało się nie kruszyć wszystkich kopi, gdyby nie to zdanie to posądził bym Cię o jeszcze bardziej szaloną hipotezę(każda szarża kończyła się połamaniem wszystkich kopi) niż moje i nie obroniłbyś jej żadną miarą. Wybacz przy najbliższej okazji nim coś zacytuję, spędzę kilka godzin nad :book: , choć wolałbym spędzić ten czas inaczej , kurde szkoda, że nie ma emotikonki z kufelkiem. Wyluzuj troszkę z tymi "źródłami" to forum, nie Uniwerek. Nie wiem czy w razie Twojej odpowiedzi zdołam jeszcze napisać coś nowego, nigdy bym się nie spodziewał, że można napisać ze dwa referaty na temat zbijania kopi, ale coś może jeszcze wymęczę jeśli podasz jakiś inny argument niż regulamin piechura. I tak na przyszłość Kadrin proszę, troszkę mniej ironii w stosunku do moich teorii, gdyż jak to kiedyś powiedział ktoś mądry, "hipoteza oparta na solidnych logicznych założeniach, bardzo często jest drogowskazem nauki" Nie komentujcie tego wiem, że z historią jest troszkę inaczej. PZDRWM
  16. Husaria

    Świetnie Kadrinazi, że napisałeś o skrzydłach, bo mi troszkę niezręcznie jest ciągle cofać się do poprzednich postów. Korzystając z tej okazji przypomnę skąd wziął się wątek zbijania kopi piką. Na ósmej stronie zripostowałeś moją teorię, o tym że skrzydła nie muszą chronić od ciosy w plecy, gdyż szarżująca husaria przed sobą ma tylko wroga, a za sobą kolejne swoje szyki. Ja zripostowałem to (z kapelusza), że błądzisz, ponieważ w ciągu kilku sekund zwarcie jest głębokie i w tym momencie wysunąłem teorię o zbijaniu kopi piką, by uzmysłowić, iż walka owa nie jest schematem, który polega na tym, że pierwszy rząd husarii w całości kruszy kopie na pierwszym rzędzi piechoty, a drugi na drugim itd. Poprosiłem Cię jeszcze abyś nie czepiał się piechoty, gdyż Twoja teoria o zbędności skrzydeł upada w momencie starcia husarii z wrogą jazdą, tam zawsze istnieje możliwość ciosu w plecy. Zwarcie jest w tym przypadku dużo głębsze, konie hamują, a przecież zdarzało się również, iż w husarię uderzała wroga jazda z boku. Wówczas, słusznie zresztą zamilkłeś, Twoje teoria była nie do obronienia. Teraz, gdy już temat "popłynął" dalej próbujesz czepić się owej piechoty. To tyle gwoli przypomnienia, lecimy dalej. Pytasz mnie dlaczego napisałem, że przeskakujesz z jednego tematu, na drugi. Ano dlatego, że temat kopi i samoróbek wydał mi się równie ciekawy, co gwałtownie zakończony. Prosiłeś mnie o cytat z epoki, potwierdzajacy moją teorię, więc zapytałem co sądzisz o rozkazie Karolka. Moje pytanie dotyczyło meritum sprawy, którego Ty unikasz, gdyż nie skomentowałeś owego "źródła". Podaje kolejne "źródło". Posiadamy wzmianki o tym, iż husaria po wbiciu się w szyk wroga nie kruszyła wszystkich kopi. Do tego stopnia, że kiedyś spotkałem się ze wzmianką, coś w ten deseń: " Zwarcie było przeokrutne do tego stopnia, że skruszono PRAWIE wszystkie kopie." Wniosek, przy tych mniej okrutnych zwarciach, dużo więcej kopi nie było kruszonych. Jak myślisz dlaczego, husarz tak często chybiał, a może wróg wykonywał zbicia, uniki ? Właśnie odniosłem się do faktów, o co prosiłeś. Odnoszę wrażenie, że nie opierasz się na danych źródłowych, jak twierdzisz, po prostu je przytaczasz lub ich wymagasz. Wyobraźmy sobie zwarcie husarii z piechotą. Obie strony walczą ze sobą na długie 5 metrowe drzewka. Jak może wyglądać taka walka ? Husarz próbuje przekłuć wroga, króry tego unika i sam próbuje zadawać ciosy, toteż próbuje zbić kopie, dźgnąć, czy nawet zrzucić jeźdźca z konia. To, że takowe zbicia miały miejsce jest tak samo oczywiste jak to, gdy woje walczą na szabelki, miecze. Z tym, że tutaj na początku zwarcia obie strony mają do dyspozycji 5 m tyki. Proszę nie pisz więcej, że regulamin tego nie przewidywał. Pole bitwy to często miejsce, na którym na obszarze 50 m2, umieralność przeliczając na minutę jest duża, wszędzie leżą ranni i umierający, gdzieniegdzie zwala się koń z jeźdźcem, przygniatając innych, walka jeden na jednego, każdy na każdego, zbijanie, pchanie, kłucie, wszystko by przeżyć. Regulamin w tej "sieczce" nie istnieje. Fanatyk, który słucha regulaminu i twardo stoi, z wystawioną piką, ginie pierwszy. Pozostali walczą do upadłego machając, zbijając kopie, próbują dźgać. Można również rzucić okiem na np. obraz Bitwa pod Kircholmem, widać tam jak jazda naciera na czworokąt piechoty, widac tam las kopi i pik, które się stykają. Czy ktoś jeszcze wierzy w to, że piechur nigdy nie mógł zbijać kopi, wycelowanej prosto w niego ? To że nie ma o tym w pamiętnikach lub regulaminach, mnie nie przekonuje. Proszę o sensowne argumenty.
  17. Husaria

    Kadrinazi widzę, że już tradycyjnie pytasz mnie o poparcie mojej teorii w cytatach, więc ja tradycyjnie muszę zapytać dlaczego tak nagle przeskoczyłeś na kolejny wątek, porzucając poprzedni. Widzisz, forum dla mnie nie jest tym, czym dla Ciebie. Ja puszczam wodzę wyobraźni i wysuwam twierdzenia, które później biorę w obronę. Ty przytaczasz "suche" cytaty i jeszcze bardziej "suche" dane liczbowe, często bez żadnego komentarza. W cytatach z epoki wszystkiego nie znajdziesz, jak sam często zauważasz nie posiadamy wiadomości na tematy dużo poważniejsze i ważniejsze niż jakieś zbijanie kopi, piką. Jasne, że zawsze możesz zapytać o cytat, ale gdyby taki istniał zapewne przytoczył bym go już 5 stron wcześniej, choć wtedy o to nie zapytałeś, gdy zacząłem ten wątek. Wyobrażasz sobie, że jakiś towarzysz-kronikarz, potomek wielkich sarmatów notuje w pamiętniku, że jakiś zwykły piechur zbił mu kopię? Pomijając fakt, że jest to taki szczegół, o którym wogóle nie warto wspominać, tracić atramentu. Ale zawsze warto zapytać o taki cytat, więc kiedyś jeden z Karolków nakazał swej piechocie rozstąpić się tuż przed uderzeniem husarii(cytat Pancernego). Jak wyobrażasz sobie, rozstąpienie się gęstej piechoty przed ścianą husarii ? Bo mi na myśl przychodzi pika. Piszesz "piechota nie była uczona do takich akcji w świetle regulaminu walki piką" Przyznam, że to zdanie mnie rozbawiło. Czego tu uczyć, w pierwszym rzędzie piechoty mało było starców, dzieci i kobiet, przeważali silni, młodzi, szybcy mężczyźni, którym instynkt nakazywał takie zbijanie. Piszesz, że nie ma tego w regulaminie Gdy w słoneczny dzień, na drugim końcu pola bitwy pokazywała się husaria, piechota już troszkę rzadziej myślała o regulaminie. Pamięć o regulaminie malała wprost proporcjonalnie do szybkości zbliżającej się szarżującej ściany husarii na sekundę przed zwarciem w głowie piechura nie ma już regulaminu, tylko instynkt samozachowawczy. Minutę później nie ma już "wyznawców"regulaminu, nie ważne czy posłuchali instynku, czy regulaminu, który zapewne kazał stać nieruchomo z wyciągniętymi do przodu pikami, dodajmy za krótkimi. Ten kto zachował się zgodnie z regulaminem na ułamek sekundy przed zwarciem musiał ścisnąć zęby, zamknąć oczy i nigdy już ich nie otworzył, zginął bez jakiejkolwiek walki.
  18. Husaria

    Ależ Maxgallu, ja tak na poważnie. Słyszałem o tym rapierze, ale zupełnie nie skojarzyłem tej sytuacji z piką. Po pierwsze dlatego, że rapier jest dużo krótszy i choć lżejszy, nie daje tyle czasu na reakcje. Pika choć cięższa(zapewne robiono je ze stosunkowo lekkiego drewna, o odpowiedniej elastyczności) daje więcej czasu na reakcję i kopię można, potencjalnie zbić na kilka metrów przed sobą. Ciężar piki nie był zapewne, aż tak wielki by uniemożliwić takie zbicie, koniec opierał się o ziemię, więc nie było potrzeby jej dźwigać, poza tym mniemam, iż przeciętni ludzie dawnych czasów byli dużo silniejsi od dzisiejszych "wygodnisiów". Po drugie, porównaj pozycję człowieka siedzącego na koniu z rapierem, do piechura który mocno stoi na nogach i w dwóch rękach mocno ściska drzewko. Król należał do "wygodnisiów" i możliwe, że nie posiadał takiej krzepy, szczególnie, iż rapier trzyma się tylko w jednej ręce. Po trzecie, pozycja piechura, w momencie zbijania kopi, umożliwiała wykonanie kroku w bok lub do tyłu, z jednoczesnym skrętem tułowia. Siedząc na koniu jesteś zdany na odruch instynktowny konia, który może zachować się w sposób nieprzewidywalny w momencie starcia z pędzącym husarzem, a co za tym idzie jeździec z rapierem nie ma stabilnej postawy, w przeciwieństwie do piechura. Po czwarte, chyba jednak chybione porównanie.PZDRWM
  19. Husaria

    Lu Tzy, jak dotąd jesteś jedynym, który przyznał, że takowe zbicie było możliwe, w końcu kogoś przekonałem. Jeśli chodzi o Twoje kolejne 2 zdania, to muszę przyznać, że nie uważnie śledziłeś ten wątek. Gdy zacząłem ten wątek na str.8, post nr.112 to ten fakt, który Ty teraz odkryłeś, ja zawarłem już w założeniu. Później powtórzyłem się w poście nr.139(szarżujący Capri...), więc teraz piszę o tym po raz trzeci. Tu nie chodzi o to, czy zbicie kopi było sensowne, ale o to czy było wykonalne. Cały ten wątek o zbijaniu kopi, idealnie pasuje do tematu "Sposoby obrony piechoty przed jazdą". Z kolei wątek o kopiach, ich wykonaniu i rodzajach, idealnie pasuje do tematu "Uzbrojenie husarza...". No cóż, nie takie OT-y się widziało.
  20. Husaria

    Kadrinazi, pisze że " z byle czego kopi nie robiono" A czy ktoś tu twierdził, że robiono je z byle czego ? Przytoczony cytat doskonale pokazuje, że samoróbki nie były niczym wyjątkowym. Jakub Łoś, używa wszak zwrotu "miasto kopijej" pisząc o owych samoróbkach, ale dorzuca również iż wszystkie (dwie) chorągwie usarskie( w tej dywizji) właśnie z takowych "kopi" korzystało. Z kopiami i "kopiami" jest jak z piórem "Parkera" i chińskim długopisem, to pierwsze wygodniej się trzyma, jest droższe, lepsze, ale tanim długopisem chińskim też można dużo na papierze nabazgrać. Jeśli więc brakowało tych drogich, wygodniejszych kopi, to husarze wypełniali luki w posiadaniu, samoróbkami. Wszak kopia to broń jednorazowa, a czy będzie to cudnie wykonana, czy zwykła, jelita wroga i tak przekłuje.
  21. Chodzi oczywiście o śmierć jego pradziada Żółkiewskiego. Gdzieś wyczytałem, że gdy Jan był jeszcze Jasiem, matka zabierała go pod kryptę Stanisława i wychwalała przodka. Jan był wychowywany, w tle pamięci o Żółkiewskimi, był "przygotowywany" jako potencjalny mściciel na pohańcach, stąd być może te wszystkie najazdy na Krym.
  22. Jak dla mnie Sobieski był mistrzem dywersji i w tym wątku nie ma sobie równych, wśród hetmanów, królów. Wspomniana już akcja Iwana Sirko, w 1673r. spektakularna wyprawa Kowalewskiego, który wraz z Kałmukami najechał Krym od wschodu, no i brawurowy Kunicki. Wyprawa na czambuły, to również akcja posiadająca znamiona dywersji. Często podają zarzuty pod jego adresem, że nie wytruł na północy karaluchów (dokładniej prusaków). No cóż, nam dziś troszkę łatwiej oceniać słuszne, niesłuszne decyzje z perspektywy znajomości historii i skutków, które nastąpiły. Niemniej Sobieski, w owych czasach mógł mieć słuszne podejrzenia, że większe niebezpieczeństwo czai się na południu i tam skupiał swoje wysiłki. Prusaki umiejętnie korzystały ze znajomości używania "wazeliny" wobec Korony, w przeciwieństwie do Tatarów. Dochodzi tu również kwestia osobista, czyli pamięć Cecory.
  23. Co na polach bitew znaleźć można

    Dzięki, że odpuściłeś już udowadnianie, iż grot to broń, bo to była ślepa uliczka. Dzięki za przyznanie się do dużego nadużycia faktów w poprzednim poście, elementy uzbrojenia to nie broń. Szkoda natomiast, że nie odniosłeś się do momentu, gdzie próbowałeś wetknąć w moje usta słów, których nigdy nie wypowiedziałem. Pytasz skąd miecze w ziemi ? Właśnie o to chodzi, że na ogół łatwiej znaleźć miecz tam, gdzie nigdy nie było bitwy, ponieważ nikt tam broni nie szukał. Było mnóstwo przypadków, powodów, że jakiś człowiek musiał miecz, gdzieś schować, zakopać i nikt go tam nie szukał. W Machowie, jak widzę była "prastara"osada, więc był powód by rycerstwo tam zaglądało, nie koniecznie prowadziło bitwy.
  24. Bitwa pod Kircholmem 1605

    Jan Meysztowicz podaje: -Szwedzi, to 11 tys. piechoty i 3120 jazdy, -"Chodkiewicz", to 1040 piechoty i 2360 jazdy + uzbrojona służba.
  25. Co na polach bitew znaleźć można

    Przyznam, że wcześniej nie doczytałem do końca, postu Tofika, więc muszę coś dodać. Spójrz Tofiku, na Swoje ostatnie zdania. Piszesz: "...znaleziska elementów średniowiecznego uzbrojenia są nieliczne..." Na tej podstawie stwierdzasz: "broń znaleziono", na jakiej podstawie to stwierdzasz elementy uzbrojenia, porównujesz z bronią ? Ile znaleziono armat, mieczy itd. Elementy uzbrojenia nijak nie są bronią, gdyby znaleziono tam broń na pewno znalazło by się to, w Twoim cytacie. Mało tego stwierdzasz : "Twoja toeria, że pod Grunwaldem nie ma nic, nie ma racji bytu." Wszystkich zainteresowanych odsyłam na poprzednią stronę, do mojego postu nr.55. Opisuje w nich wszelkie elementy uzbrojenia, jakie można znaleźć na polu bitwy. Tofiku, zarzucasz mi używanie ad person, ale dlaczego sam stosujesz ciągle tak zakłamane metody dowodzenia, z nadzieją, że nikt ich nie wyłapie ? To naprawdę dużo gorsze od zarzutów ad person, lepiej być sarkastycznym, niż nieuczciwym.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.