Narya

To mi się coś pomyliło z udziałem czy tam bez członków inkwizycji.

Z pewnością na zlecenie interesów angielskich. Niezależnie jednak od tego czy pod przymusem czy dobrowolnie wyrok zapadł od inkwizycji. Ale to chyba raczej wyrok jak np. Piłata. I nie jestem pewien. :wink:

Och, średniowieczna inkwizycja również skazywała na śmierć. Przykład Joanny d'Arc (choć nie było poparcia papieża). Nie mniej w średniowieczu też inkwizycja pracowała pełną parą. W jednym masz absolutną rację, dopiero w czasach nowożytnych było więcej ofiar tej instytucji. Słynny "Młot na czarownice" powstał dopiero w XV wieku a na kontynencie pojawił się dopiero, co najmniej, w XVI wieku.

Głównie znam go z bitwy pod Hastings. Chyba został wtedy niemile zaskoczony, a jego starania w przygotowaniu do bitwy spełzły na niczym w ostatecznym rozrachunku. Kojarzy mi się właśnie z Syzyfem który toczy swój kamień na szczyt góry, wiedząc, że szczytu nigdy nie osiągnie.. Pewnie się mylę... W każdym bądź razie - jakim był władcą, politykiem i rycerzem? Czy zasłużył sobie na smutny koniec który go spotkał i klątwę jego najbliższych? Zapraszam do dyskusji!

Gimnazjum i Liceum im. Władysława IV prowadziło tajne nauczania i kursy przygotowawcze w latach wojny i podczas powstania, choćby na przykład. Z monografii o tej szkole prof. H. Sowińskiego.

W jakiejś formie na pewno, ale pytanie w jakiej. :wink: Prosty przykład: istniała wciąż placówka warszawska dla głuchoniemych, która nauczała i prowadziła zajęcia sportowe (bądź co bądź jako przykrywka też).

W każdym bądź razie, czy u Flawiusza jest coś o Barabaszu?

Tak, Flawiusz wzmiankuje o Chrystusie, podobnie jak Swetoniusz czy Tacyt. ;P Ja się o Barabasza pytam. :wink:

Możliwe, ale ja postarałem się odpowiedzieć na to jedno pytanie. :wink: Niemcy chcieli osłabienia Rosji i nie mieć zagrożenia na wschodzie. Rosja sowiecka była jedną wielką niewiadomą, anty- monarchii, a przecież Niemcy byli monarchią bądź co bądź.

Nie chodzi mi o to czy wojna była zupełnie czymś nowym i wprowadziła coś nowego, ale raczej na ile zmieniła - nie o wojnę chodzi, ale o technologię w tej wojnie. Temat trochę zwodniczy może kojarzyć się z tamtym tematem. W każdym bądź razie jeśli jednak to jest duplikat proszę o zamknięcie, a za powielenie przepraszam. Chodziło mi o samą technologię wojenną, nie o wojnę.

[Narya medytuje nad wizją alternatywną po zwycięstwie PW] :wink: Nie no, myślę, że Stalin doprowadziłby w dyplomacji, by alianci nie zmieniali swoich priorytetów co do jego planów wobec Polski. Alianci za namową Stalina zmusiliby rząd londyński do poddania Warszawy Armii Czerwonej. Powstańcy rozkazem Naczelnego otwierają bramy miasta. Armia Czerwona wkracza "wyzwalać" miasto i idzie dalej na Berlin. Za ACz idzie NKWD i Polska Lubelska. 95% entuzjastycznie wita komunistów (propaganda komunistów). NKWD "likwiduje" przeciwników politycznych i Powstańców, np. wywożąc do kołchozów czy Gułagu.Większe represje polityczne na ziemiach polskich i w Warszawie, a jednocześnie wzmocnione siły partyzanckie przez żyjących Powstańców. Niemców dawno oczywiście już nie ma w Warszawie i ich obrona na ziemiach polskich załamała się. Koniec. Więcej nie wymyślę i tak mnie już wymęczyliście.

To proste. Niemcom chodziło o osłabienie Rosji i zmuszenie jej do kapitulacji, aby odciążyć swoje armie na wschodzie i przerzucić na zachód. Stąd wsparli Finów.

Albi, nie naciskaj mnie bo nie jestem dobry w historii alternatywnej. Tak, tylko rzuciłem hasło. :wink:

Znaczy Czerwonoarmiści przystąpiliby do szturmu na Warszawę. :wink:

Zważywszy, że alianci nie walczyliby z Stalinem - swoim sojusznikiem i oddali mu Polskę, na dość długo. Powstańcy trafiliby tylko do Gułagu i na wywózki. Warszawa nie byłaby tak zniszczona. A Polska byłaby i tak komunistów. Pytanie inne: jak długo przeżyliby powstańcy? :wink:

Gdyby Powstańcy wygrali, to Armia Czerwona by się z nimi rozprawiła. Tak czy siak Warszawa byłaby Stalina. :wink:

Zgadza się puello, ale to wg Ewangelii. Sam Chrystus tam mówił, że przyjdzie po nim wielu, ale że On jest prawdziwy. Ewangelie są prochrześcijańskie, prokościelne. Raczej mało wiarygodne źródło historyczne - chyba że się dokoptuje jeszcze apokryfy i inne źródła. Czy Flawiusz napisał coś o Barabaszu? Albo w rejestrach rzymskich coś o nim wiadomo? Bo poszlaka w Ewangelii to lichy trop. Dlaczego ulubieńcem? :wink:

A czy ten wybór między Jezusem a Barabaszem nie jest po prostu wymysłem historycznym w celu wykazania przez chrześcijan, że niewinny został skazany na śmierć, jak Baranek Boży na paschę? Nikt w czasie sądu Jezusa (no może oprócz Apostołów i Matki) nie wierzył że to jest ich Mesjasz.

Najlepsze stosunki polsko - rosyjskie były w czasach Wałęsy i Jelcyna. To właśnie wódeczką Wałęsa namówił Jelcyna by Rosja nie reagowała na wstąpienie Polski do NATO.

Bizantyjczycy to nie tylko Grecy, choć w Bizancjum językiem urzędowym był grecki, ale to dyskusja nad problematyką etniczną w Bizancjum. :wink: Ogień grecki był znany już w starożytności, dopiero w Bizancjum Kallinikos dodał wapno gaszone, co spowodowało, że ulepszony ogień grecki, tj. bizantyjski, działał po zetknięciu się z wodą. Tzw. "mokry ogień". Określenie "bizantyjski" jest dla odróżnienia od tego greckiego ze starożytności.

akreksm, nawet jeśli jakieś dynastie były stosunkowo mniejsze od innych to nie oznacza że nie istniały. Burbonowie mieli związki z Kapetyngami, ale byli oddzielną dynastią. A rodzina Habsburgów do dzisiaj istnieje w Wiedniu. Rewolucja wiedeńska obyła się bez ofiar w porównaniu do tej bolszewickiej, gdzie ród Romanowów przestał istnieć. Skoro twierdzisz jednak, że Habsburgowie wymarli w 1717 to do jakiej dynastii zaliczyłbyś Marię Teresa, Józefa I, Marię Antoninę? A Kapetyngowie byli słabą dynastią w Anglii. "Król panuje, ale nie rządzi". Faktycznie władzy to oni mieli bardzo mało. W XVIII wieku najpotężniejszymi rodami nie byli Kapetyngowie, ale Burbonowie i Habsburgowie między którymi doszło do wojny zakończonej dopiero ślubem Ludwika XVI z Marią Antoniną. De facto ta wojna osłabiła te rody.

Moje sympatie nie mają tu nic do rzeczy. Wałęsy nie lubię. IPN-u też nie lubię. Pomimo świetnej kwerendy źródłowej, to nie potrafili w nich wykazać, że Wałęsa był TW. W zasadzie ta książka to jeden wielki zbiór źródeł i nic poza tym wartościowego. :wink:

A ja nie napisałem kto gasił a podałem opcję walki z tą bronią. :wink: Poza tym napisałem że istnieje różnica o który ogień "grecki" chodzi. Ten starożytny czy udoskonalony przez Bizantyjczyków.

Muszę dopisać w celach wyjaśnienia: I powstanie wielkopolskie - w 1807 (chyba że mi się cyferki pomyliły), II - 1848 oraz III - 1918. :wink:

O ile mi wiadomo to Bizantyjczycy korzystali nie z ognia greckiego (który ma swoje korzenie z starożytności), ale z ognia bizantyjskiego (ulepszonej wersji ognia greckiego). :wink: Ale wiadomo o co chodzi, ogień grecki - Bizancjum, utarło się. Jeśli o ogień bizantyjski chodzi to nie można było dopuścić do zetknięcia się tego gorącego płynu z wodą. Wapno gaszone w tej mieszaninie po zetknięciu z wodą dawał katastrofalne skutki. Tzw. "mokry ogień"... wg ludzi z tamtej epoki "Boży palec", "ogień z niebios". Dobra, już siedzę cicho.