Skocz do zawartości

Leuthen

Użytkownicy
  • Zawartość

    565
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Leuthen

  1. Powoli zbliża się kolejna rocznica wkroczenia do Czechosłowacji wojsk Układu Warszawskiego... Od 14 sierpnia będzie wyświetlany w kinach film Operacja "Dunaj" w reżyserii Jacka Głomba - pierwszy film fabularny poświęcony "bratniej pomocy". Czytałem dziś recenzję. Zapowiada się ciekawie. Aha - to jest komedia, a nie film psychologiczny/wojenny.
  2. Manfred von Richthoffen nad Polską

    Jeszcze gwoli uzupełnienia http://www.beskid-niski.pl/forum/viewtopic...?f=9&t=2649
  3. Wojna austriacko-pruska 1866

    Podobno dlatego, że ze swoich stanowisk dowodzenia nie widzieli wroga i uznali, że taka bezczynność jest nudna i niehonorowa [Erik Durschmied, Czynnik zwrotny w bitwach od Troi do Zatoki Perskiej, Warszawa 1999, s. 91]. Dobrego opracowania o bitwie pod Sadową po polsku nie znam.
  4. Wojna austriacko-pruska 1866

    Owszem. Gdyby przeciwnikiem Prusaków był Napoleon (I), pewnie pobiłby każdą armię z osobna. Ale zamiast Napoleona pod Sadową był gen. Benedek. Czyli jak pod Kannami w 216 r. p.n.e. - Kartagińczykom do zwycięstwa potrzebny był także konsul Terencjusz Warron, dowodzący tego dnia armią rzymską... Czyżby chodziło Ci o dwóch dowódców korpusów, hrabiego von Thun i hrabiego von Festetics? Wydali oni swym oddziałom rozkaz opuszczenia mocnej pozycji na łańcuchu wzgórz i uderzenia na wspomnianą przeze mnie pruską 7 Dywizję Piechoty. W ten sposób wysunęli się na kilometr przed linię austriacką, odsłaniając flankę, którą mieli chronić. Prusacy błyskawicznie zorientowali się, że powstała luka i oczywiście w nią uderzyli. Rezultat łatwy do przewidzenia
  5. Wojna austriacko-pruska 1866

    Zacznę od innej beczki... Zwróciliście uwagę, że bitwa pod Trutnovem (27 VI 1866) jest uważana za austriackie zwycięstwo, pomimo faktu, że Austriacy mieli ponad trzykrotnie wyższe straty niż Prusacy? Straty armii pruskiej (I Korpus): 56 oficerów, 1282 żołnierzy i 78 koni Straty armii austriackiej (X Korpus): 191 oficerów, 4596 żołnierzy i 109 koni. Armia pruska postępowała podczas tejże wojny zgodnie z zasadą "Getrennt marschieren, gemeinsam schlagen" ("Osobno maszerować, razem uderzać"). Była to złota zasada Moltkego. Co do lasu Swiepwald (ja znam taką wersję) pod Sadową - faktycznie, za inskrypcją z jednego z zachodniogalicyjskich cmentarzy wojennych z I wojny światowej (nr 14 koło Cieklina) możnaby powtórzyć: "Przez ten las przeszła śmierć, Otarła się o Wasze ciała i zepchnęła je w groby [...]". Walcząca w tymże lesie pruska 7 Dywizja Piechoty została wręcz zdziesiątkowana (straty: 84 oficerów i 2036 żołnierzy - więcej, niż cały I Korpus pod Trutnovem!), ale w lesie i przed nim leżało wielokrotnie więcej zabitych i rannych żołnierzy austriackich. Większość batalionów austriackich nie zdołała podejść do pruskich linii bliżej niż na 50 metrów, masakrowana ogniem karabinów Dreyse. Wojna austriacko-pruska 1866, zwana również wojną siedmiotygodniową, kojarzona jest oczywiście głównie ze wspomnianą bitwą pod Sadową (w historiografii pruskiej: "Schlacht bei Koeniggratz" czyli "Bitwa pod Hradcem Kralove"), ale stoczono podczas niej kilka innych bitew. Oprócz wspomnianej batalii pod Trutnovem m.in. jeszcze pod Czeską Skalicą w dniu 28 VI. Była to kolejna masakra Austriaków, którzy stracili ponad 5500 ludzi, w tym ponad 200 oficerów, podczas gdy Prusacy zaledwie 62 oficerów, 1300 podoficerów i szeregowców. Pamiętajmy, że oprócz frontu prusko-austriackiego był jeszcze austriacko-włoski. Włosi jak to Włosi, zgodnie z dewizą, że Pan Bóg stworzył ich po to, by Austria też mogła wygrywać, przegrali bitwę pod Custozzą (24 czerwca), pomimo liczebnej przewagi (120 tysięcy Włochów vs. 80 tysięcy Austriaków). Niecały miesiąc później, 20 VII, przegrali po raz drugi - tym razem na morzu - pod Lissą (Vis). Warto odnotować, że podczas tej bitwy morskiej po raz pierwszy w Europie starły się okręty opancerzone (wcześniej miało to miejsce podczas wojny secesyjnej w USA).
  6. Dziś w nocy przypadnie 65. rocznica pierwszego zrzutu dla powstańczej Warszawy. Nocą 4/5 sierpnia 1944 r. trzy polskie załogi z 1586 Eskadry (kpt. Daniela, por. Jencki i por. Kleybora) potajemnie (wiedział o tym tylko dowódca eskadry) wykonały zrzut na Cmentarz Żydowski (33 zasobniki i 32 paczki). Powstańcy zrzut odebrali. Wszystkie 3 załogi dotarły szczęśliwie do bazy. Niestety, końca powstania dożyli członkowie tylko jednej z nich... Warto odmówić dziś wieczorem "Wieczny odpoczynek" za wszystkich lotników poległych w lotach z zaopatrzeniem dla walczącej stolicy ['] Sprawa nr 2 - w Banicy koło Gorlic jest budowany pomnik ku czci polskich lotników z załogi "Halifaxa", który rozbił się tam 28 sierpnia 1944 r. (wszyscy lotnicy ponieśli śmierć). Odsłonięcie pomnika ma nastąpić dokładnie w 65. rocznicę zdarzenia, czyli za 3,5 tygodnia. Na uroczystości będą obecni członkowie rodzin poległych lotników. Ponoć ma być też Prezydent RP. Podczas niedawnego pobytu w Gorlicach wskoczyłem na rower i odwiedziłem miejsce budowy. O budowie pomnika dowiedziałem się z "Gazety Gorlickiej" (lokalny dodatek do "Gazety Krakowskiej"). Szerzej na ten temat zob.: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=59&a...387825#p1387825 W dniu 28 sierpnia 1944 r. w Banicy zginęli członkowie załogi "Halifaxa" nr FS-P JP295 (ze 148 Dywizjonu RAF): por. pilot Kazimierz Widacki kpt. nawigator Franciszek Omylak, kpr r/op. Jan Ożga plut. mech. pokł. Andrzej Balcarek ppor. bomb. Konstanty Dunin-Horkowicz, ppor. strz. Tadeusz Mroczko st,. sierz. strz. Jóżef Skorczyk. CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!
  7. Jak kogoś interesują wrocławskie budowle z czasów III Rzeszy, odsyłam do znakomitej pracy wrocławskiego architekta i wykładowcy na Politechnice Wrocławskiej - dr. hab. Janusza L. Dobesza - zatytułowanej Wrocławska architektura spod znaku swastyki na tle budownictwa III Rzeszy (były 2 wydania, ja mam wyd. II uzupełnione z 2005 r.).
  8. Swego czasu przetłumaczyłem na język polski fragment wspomnień byłego wicekanclerza Niemiec Ericha Mende pt. Das verdammte Gewissen. Zeuge der Zeit 1921 - 1945 . Fragment dotyczył udziału autora w walkach w Polsce we wrześniu 1939 r. Mende był w stopniu podporucznika dowódcą plutonu w 84 pułku piechoty 8 Dywizji Piechoty (VIII "śląski" Korpus Armijny, 14 Armia) . Dużo się nie nawojował, bo już 3 IX został ranny. Polecam wszystkim, którzy sądzą, że Wehrmacht wszedł w Polskę jak w masło. Wspomnienia Mendego unaocznią mu, że było inaczej. Jak dla mnie są rewelacyjne. Autor służył w dość pechowej kompanii - w ciągu 4 tygodni walk straciła ona aż 3 dowódców (Mende był drugi i miał szczęście - on przeżył, a 2 pozostałych zginęło).
  9. Obozy jenieckie

    Odświeżę wątek... Jeśli chodzi o warunki niewoli tych, którzy trafili do Niemiec, to najgorzej było oczywiście pod koniec, tj. w latach 1917-1918 r. Doświadczyli tego żołnierze włoscy, którzy dostali się do niewoli w bitwie pod Caporetto. Spośród tych, którzy trafili na Dolny Śląsk, ponad 1000 zmarło. Po zakończeniu wojny ich ciała zostały ekshumowane i złożone w wydzielonej kwaterze nieistniejącego cmentarza grabiszyńskiego (obecnie Park Grabiszyński). Kwatera ta jest jedyną częścią cmentarza zachowaną do dziś. Obiekt dobrze utrzymany. Pośrodku pomnik. Każdy żołnierz ma nagrobek z imieniem, nazwiskiem, stopniem wojskowym i datą śmierci. Niemcy wykorzystywali we Wrocławiu jeńców rosyjskich do produkcji na potrzeby frontu w zakładach Linke-Hoffman Werke (po II wojnie znanych pod nazwą PA-FA-WAG). Natomiast jeśli chodzi o warunki niewoli w państwach Ententy, to odnośnie Rosji polecam wspomnienia Franciszka Gadzała "Pamiętnik z niewoli rosyjskiej i opis położenia jeńców jeńców austriacko-niemieckich od roku 1914 do 1918", zawarty w VI tomie "Dziejów Podkarpacia", Krosno 2001/2002, s. 47-82. Publikację tę można nabyć przez internet w Muzeum Podkarpackim (http://www.muzeum.krosno.pl/ ; dział: oferta wydawnicza).
  10. Naloty dywanowe

    Znasz jakąś wojnę prowadzoną w 100 procentach po dżentelmeńsku? Ja nie. Wojna jest złem, bo giną ludzie. Stawianie znaku równości między lotnikami Luftwaffe a RAF-u i USAF jest skandaliczne. Norymberga była być może pokazówką, ale pokazówką konieczną. Wszak i tak większość Niemców, która za swe czyny w DWS powinna zapłacić gardłem, uniknęła tego losu i dożyła sobie spokojnie starości, nierzadko z wysoką państwową emeryturą, otoczona powszechnym szacunkiem sąsiadów, pełniąc uprzednio ważne funkcje.
  11. Walki w Sudetach Wschodnich 1945

    Po co oddawać całe Przedgórze Sudeckie, skoro na nim też można się bronić? Bronić można się równie dobrze na nizinie. Znam nieźle obszar między Niziną Śląską a Sudetami, bo sporo po nim chodziłem. Wystarczy zorganizować punkt oporu na jakimś wzgórzu (nawet niewysokim) i możesz kontrolować z niego wszystko w promieniu kilometra. Takim punktem oporu była np. Jańska Góra koło Łagiewnik, przy obecnej "8" Wrocław-Kłodzko. A takich wzgórz jak to jest sporo... Wojska Schoernera działały na kierunku berlińskim (to one sprawiły krawawą łaźnię oddziałom polskiej 2 Armii LWP w lasach Saksonii). Tylko część z nich walczyła na Śląsku. "Krwawy Ferdynand" poza tym nie był najwybitniejszym dowódcą niemieckim, żeby stał w samym centrum i odpowiadał np. za obronę Wzgórza Seelow.
  12. Naloty dywanowe

    A czy alianci budowali obozy koncentracyjne z komorami gazowymi i krematoriami? Czy Alianci ruszali na wojnę podbić świat? Przykro mi to stwierdzić, ale bronisz demagogicznie Niemców. Prawda jest taka, że dostali to, co się im należało. Powiedziałbym nawet, że za mało. Wyszli na DWS znacznie lepiej niż Polska.
  13. Walki w Sudetach Wschodnich 1945

    Ja mam taką propozycję - jak chcemy pogadać o legendarnych "Shermanach" spod Świeradowa (chociaż to nie jest forum dyskusyjne o bajkach, ale spoko - jako "zawodowy" mitodestruktor chętnie oświecę nowe pokolenie "Strefy 11" ), to stwórzmy wątek o DWS w Sudetach Zachodnich, bo Sudety Wschodnie to to nie są... A Góry Sowie to Sudety Środkowe. Póki co jeszcze wypowiem się tutaj. Po pierwsze - SS w rejonie Gór Sowich ("Riese") nie mogła mieć raczej czołgów, a to z tej prostej przyczyny, że byli to strażnicy z KL Gross-Rosen, a "trupie główki" pilnujące więźniów broni pancernej nie posiadały. [esesmanów-wartowników w ogóle było dość mało - np. przed ewakuacją AL "Riese" zaledwie 880). Czołgi mogły się tam pojawić podczas odwrotu jednostek niemieckich do Czechosłowacji w maju 1945 r. (np. w monografii 31 Ochotniczej Dywizji Grenadierów SS jest wzmianka o "Tygrysach" w rejonie Bielawy; oddziały tej dywizji wycofywały się do Czech m.in. przez Srebrną Górę). Po drugie [amerykańskie "Shermany" pod Świeradowem] - tu nie chodzi o to, że nie ma na to kwitów. Robert Kudelski& spółka kontaktowali się z weteranami dywizji, która doszła najbliżej obecnej granicy polsko-czeskiej. Żaden z nich nie słyszał, by on lub jakikolwiek kolega bądź pododdział dywizji znalazł się za Sudetami (argument "Z milczenia źródeł"). Po trzecie - o Ziemię Kłodzką toczyła się po maju 1945 r. niemal regularna wojna polsko-czeska (nie tylko zresztą tam - wskutek napięcia pod Racibórz skierowano polski 1 Korpus Pancerny). Po czwarte [odnośnie wypowiedzi kol. sowy] - tak się składa, że siedzę w temacie walk na Przedgórzu Sudeckim. Obrona tego rejonu jest oczywista. Niemcy po pierwsze zasłaniali w ten sposób bardzo ważny kierunek na Pragę (drogi Bardo-Kłodzko-Międzylesie i Bardo-Kłodzko-Kudowa Zdrój-Nachod oraz - w Sudetach Zachodnich - Kamienna Góra-Lubawka-Trutnov), po drugie zaś ciągle liczyli na odblokowanie Wrocławia i wyjście na tyły zgrupowania radzieckiego prącego na Berlin (świadczy o tym np. kontratak w nocy 5/6 maja 1945 r., który na "5 minut" przed kapitulacją Reichu odbił z rąk Rosjan Sobótkę - zaledwie 30 km w linii prostej od Wrocławia). Ruscy dobrze wiedzieli, co to znaczy pchać się przez góry do Czechosłowacji - robili to pół roku wcześniej w Beskidzie Niskim (operacja dukielsko-preszowska IX-X 1944 r.), a Sudety są "z deka" wyższe niż BN.
  14. Wojna austriacko-pruska 1866

    Ja się spotkałem tylko z określeniem "broń iglicowa" bądź "iglicówki". Trzeba też pamiętać o mankamentach karabinów Dreyse (szybko się przegrzewały i paliły policzek, stąd żołnierze pruscy musieli strzelać po pewnym czasie z biodra).
  15. Walki w Sudetach Wschodnich 1945

    Niemcy używali w tym rejonie frontu wschodniego zdobycznych "Shermanów", np. walcząca w kwietniu 1945 r. nad Nysą Łużycką 10 Dywizja Pancerna SS miała ich na stanie 10 (choć po prawdzie tylko jeden z nich był w pełni sprawny).
  16. Walki w Sudetach Wschodnich 1945

    Probem polega na tym, że w Armii Radzieckiej było mnóstwo sprzętu z Lend-Leasu, a "Shermany" z czerwonymi gwiazdami na wieżach zostawiają dokładnie takie same ślady jak te z gwiazdami w kolorze białym...
  17. Węgry 1945 - ostatnia ofensywa Wehrmachtu

    Pod Budziszynem to raczej kontrofensywa. Ardeny to ofensywa.
  18. Naloty dywanowe

    Loty zaopatrzeniowe dla Festung Breslau wykonywano z wielu lotnisk - bo wykonywało je wiele jednostek 6 Floty Powietrznej (nawet Me-109 z lotniska Pszenno pod Świdnicą!). Wrocław okrążono ostatecznie i nieodwracalnie 16 lutego 1945 r., kilka dni po pamiętnym 13/14 II. W tym czasie trwała na całego rosyjska ofensywa na Dolnym Śląsku w kierunku zachodnim i nikt nie wiedział, że dopiero 16 kwietnia wyjdzie uderzenie znad Nysy Łużyckiej na Saksonię. Równie dobrze można to potraktować jako nalot na miasto leżące na osi ataku Rosjan, wykonane na prośbę strony radzieckiej przez Aliantów Zachodnich. Po co nalot? Spytaj Niemców po co się jeszcze bronili w lutym 1945 r.
  19. Gazy bojowe

    Nie tylko. W monografii 8 DP (ten sam VIII Korpus Armijny atakujący Śląsk) jest relacja oficera sztabowego, który też wspomina o fałszywym alarmie gazowym. Można prosić o namiary bibliograficzne na te materiały z konferencji?
  20. Uwolnienie "Duce"

    Taka ciekawostka związana z tym tematem... Korespondowałem kiedyś z kilkoma spadochroniarzami walczącymi we Wrocławiu w 1945 r. Jednym z nich był Gunter Weiss, któremu wspomniałem, że koresponduję także z byłym dowódcą kompanii z tego samego batalionu (II bat. 25 pułku strz. spadochr. z 9 DSpad.), porucznikiem Albrechtem Schulzem. W odpowiedzi dostaję pakiet skserowanych zdjęć z akcji na Gran Sasso z zaznaczonym żółtym markerem oficerem FJ, podpisanym jako: "Oberleutnant Schulze". No szok! To ja piszę do tego Schulzego i pytam, czy to on jest tym Schulzem ze zdjęć. To on pisze, że nie. To ja piszę do Weissa, że to nie ten Schulze. A Weiss twierdzi, że ten, że on leciał z nim samolotem do Wrocławia i on to wie. Sprawdzam w necie i okazuje się, że oddział "porucznika Schulze" zajął dolną stację kolejki na Gran Sasso. No i sam nie wiem, czy to ten Schulze, czy nie ten Aha, Albrecht Schulze (ten od Wrocławia) walczył we Włoszech w szeregach 4 Dywizji Spadochronowej jako dowódca kompanii w 4 batalionie saperów (m.in. pod Anzio-Nettuno). That's all :-)
  21. Węgry 1945 - ostatnia ofensywa Wehrmachtu

    Bo Ardeny były ostatnią ofensywą, ale na Zachodzie. Czy Węgry były ostatnią na Wschodzie? Można polemizować. Pod Lubaniem w marcu 1945 r. też doszło do dużej bitwy z wykorzystaniem znacznych sił pancernych, w której to strona niemiecka atakowała. Nie dam głowy, ale wydaje mi się, że o tejże ofensywie traktuje "Budapeszt 1944-1945" Marcina Sowy.
  22. Twierdza Eben Emael

    Sprostowanie - podkomedni Wittiga nie stworzyli w Czechach i na OW "Śląsk" modeli E-E, ale testowali na obiektach "Linii Benesza" i OW "Śląsk" ładunki kumulacyjne (ponoć są do dziś ślady). Atak na E-E zbytnio rozreklamowany? Nie sądzę. Akcja zasłużyła na to, by było o niej głośno. Sądzę raczej, że niemal wszyscy historycy wspominający o tym wydarzeniu piszą o ataku na twierdzę, a mało kto pamięta, że to była tylko część przedsięwzięcia - były przecież 3 inne grupy atakujące mosty na Kanale Alberta. Akcja podobna do tej przeprowadzonej w nocy 5/6 czerwca 1944 r. przez oddział majora Howarda z 6 brytyjskiej DPDes. (mosty na rzece Orne). Belgia - kraj neutralny? Owszem. Zaskoczenie? Mogło być w 1914 r., w 1940 r. było raczej pewne, że Niemcy powtórzą swój manewr, a dodatkowo od wybuchu DWS minęło 8 miesięcy! Vide: przypadek Arden - ulubionego miejsca ataku Niemców od wojny francusko-pruskiej (1870), przez I wojnę światową (1914) i dwukrotnie w DWS (1940 i 1944). PS Jutro idę w góry (dzikie góry, bardzo dzikie) i nie będę mógł do 30 VII uczestniczyć w tej (i innych) dyskusji.
  23. Twierdza Eben Emael

    Strach to też potężna broń - od wieków podczas wojen starano się nim sparaliżować wroga.
  24. W moich oczach, powtórzę to raz jeszcze, Kościół Katolicki autorytet posiada. Czy zasłużył? Problem w tym wątku można chyba zdefiniować z pomocą znanego powiedzenia: "Ja widzę szklankę do połowy pełną, Ty do połowy pustą". Niemożliwe jest, by przy takiej liczbie osób duchownych nie trafiały się osoby z rozmaitymi skrzywieniami. Myślicie, że w Armii Krajowej podczas DWS nie było zwyczajnych bandytów? Byli! Czy z tego powodu mam odsądzać AK od czci jako organizację? Nie! Mogę mieć negatywny stosunek do konkretnych członków AK. Co do "zamiatania spraw pod dywan" - już mówiłem o "chwaleniu się" rozmaitymi sprawami. Hierarchowie kościelni są ludźmi (aż i tylko zarazem) i mam nadzieję, że podejmując takie a nie inne decyzje w sprawach ludzi, którzy dopuścili się czynów niegodnych mają na uwadze przede wszystkim to, że z tego rozliczą ich nie media i wierni, ale Najwyższa Instancja.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.