Skocz do zawartości

Leuthen

Użytkownicy
  • Zawartość

    565
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Leuthen

  1. Jeśli myślicie, że po drugiej wojnie światowej najwięcej polskich żołnierzy wysłaliśmy do Iraku, to jesteście w błędzie. 40 lat temu Wojsko Polskie wzięło udział w - korzystając z dzisiejszej nomenklatury - misji stabilizacyjnej w Czechosłowacji. Były to trzy dywizje, które tworzyły 2 Armię. Wystawił ją Śląski Okręg Wojskowy. Dowódcą armii był gen. Florian Siwicki. Czesi do dziś wypominają Polakom udział w inwazji i okupacji ich kraju. Czy ktoś chciałby podyskutować na temat udziału WP w inwazji na Czechosłowację, a następnie w przywracaniu tego kraju na łono komunizmu?
  2. Od kiedy możemy mówić o zawodowym historyku?

    Ja się nie zgadzam z tym co rzeczony profesor twierdzi. Prosty przykład. Mam kolegę, który pracuje w BEP wrocławskiego oddziału IPN. Jest rozliczany za publikacje - jego zadaniem jest po prostu pisać prace naukowe. Ma stopień magistra. Pytanie - jeśli prof. Kula ma słuszność, to kim mój znajomy jest?
  3. Czy w Polsce jest za mało historyków?

    Właśnie trafiłem do tego wątku, a jako że nieco "ruch" tu zamarł, chcę go reanimować Kilka słów od historyka-doktoranta... Po pierwsze - historycy to nie tylko osoby z literkami "prof. dr hab." lub "dr hab." przed nazwiskiem, ale cała rzesza doktorów, a przede wszystkim magistrów. Nawiasem mówiąc - to że ktoś ma dyplom magistra historii, nie musi automatycznie oznaczać, że jest historykiem (taką opinię wyraził kiedyś jeden z doktorów, z którymi miałem zajęcia). Patrząc na niektórych moich kolegów ze studiów, dziwię się, że są owymi "mistrzami" Historyków w takim rozumieniu jak wyżej podano jest w Polsce zdecydowanie za dużo. Chodzi tu o możliwości zatrudnienia zgodne z wyuoczonym zawodem. Bynajmniej nie jest tak, że na uczelnie trafiają najlepsi (przynajmniej nie zawsze, bo niekiedy decydują względy pozamerytoryczne). Patrząc na moich nauczycieli historii z liceum (miałem 5 przez 4 lata) mam wątpliwości, czy taże w podstawówkach, gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych pracują najlepsi... Często doktorzy czy osoby z tytułem magistra piszą lepsze książki niż profesorowie. Co więcej, są ludzie z wykształceniem technicznym, którzy hobbystycznie piszą świetne książki historyczne i to wcale niezwiązane z ich profesją (typu: architekt - książka o fortyfikacjach). Jeden z userów tego forum jest tego przykładem (nie powiem który - powiem tylko, że napisał m.in. świetną monografię bitwy pod Pszczyną Wśród historyków akademickich spotyka się tzw. "zakonników nauki". Z reguły nie zakładają oni rodziny, prawie zero życia prywatnego. Tylko historia. Znam takiego jednego pana doktora i jest bardzo sympatyczny , a publikacje ma świetne. Skoro mowa o publikacjach - historyk może być świetny w swej działce, ale ta zwykłemu zjadaczowi chleba wydaje się być niekiedy kosmiczna. Mój tato podał kiedyś przerysowany przykład takiej wybitnej rozprawy: "Rozwój miecza leworęcznego na terenie Dolnych Łużyc w XII w." Krąg odbiorców takiej twórczości - często stojącej na bardzo wysokiem poziomie - jest niestety zamknięty (kilkudziesięciososobowy). Zapewne ludzie oczekują od autorów książek historycznych, by były one napisane lekko i by były ciekawe. Przywołano już w tym wątku przykład Daviesa i Jasienicy. Książek Jasienicy nie czytałem, natomiast po lekturze paru prac Daviesa mam o nim jak najgorsze zdanie, bo jego książki wprost roją się od błędów faktograficznych (nie mówiąc już o naciąganych interpretacjach), a tych akurat powinno być jak najmniej, skoro ludzie na ich podstawie mają budować wyobrażenie o jakimś zdarzeniu (zdarzało mi się spotykać podczas dyskusji na forach internetowych z argumentacją "Bo Davies napisał..."; taaa, w jednej z jego książek jest informacja, że pancernik "Bismarck" zatopiły...okręty podwodne). Z pisania książek historycznych według mojej skromnej opinii wyżyć się nie da (sam się zabieram za pisanie własnej, to wiem co nieco o skali wynagrodzeń w wydawnictwach), no chyba że jest się w/w Daviesem (za "Powstanie '44" miał dostać 100 000 funtów!).
  4. Swego czasu bardzo popularnym tematem był udział Polaków w walkach na Czarnym Lądzie - zwłaszcza działalność zespołu kilkunastu polskich pilotów myśliwskich, których nazwano po pewnym czasie "Cyrkiem Skalskiego". Według polskich danych wynik ich dwumiesięcznej (III-V 1943 r.) działalności to 25 zestrzeleń pewnych, 3 zestrzelenia prawdopodobne i 9 uszkodzonych samolotów wroga. Straty własne - 1 pilot zestrzelony (wzięty do niewoli) oraz kilka własnych samolotów (uszkodzenia wykluczające naprawę). Badania dokumentów strony niemieckiej każą obniżyć nieco wyniki polskich myśliwców, ale i tak są one imponujące. Czy ktoś rozczytywał się kiedyś we wspomnieniach Rolskiego, Arcta, Króla, Wyszkowskiego? Czy czytał o wyczynach pilotów PFT? Zapraszam do dyskusji!
  5. Polish Fighting Team

    Dowódcą eskadry (w 152 Dywizjonie Myśliwskim) został Władysław Maciej Drecki. Niestety zginął w wypadku lotniczym 13 IX 1943 r. ... Warto podkreślić, że Brytyjczycy sami złożyli propozycję Polakom, ale tylko 3 w/w członków PFT zdecydowało się zostać na Śródziemnomorskim TDW. Reszta chciała wracać do Anglii. Ostatnio ukazała się ciekawa książka o PFT: Grzegorz Śliżewski, Grzegorz Sojda, Cyrk Skalskiego, Piekary Śląskie 2009. Polecam!
  6. Autonomia Galicji

    Wniosek, że Galicja niewiele (jako kraj) zyskiwała na przemyśle naftowym, nie jest mój - wystarczy poczytać polskie publikacje dotyczące tegoż tematu. Galicja była generalnie krajem zacofanym gospodarczo i biedny. Ileż to procent stanowili w niej ludzie "uświadomieni narodowo"? Owszem, byłoby ich mniej, gdyby nie autonomia. Zgoda. Ale nikt mi nie powie, że większość Polaków z Galicji szła w 1914 r. na wojnę z mocnym przekonaniem, że walczą o własny kraj. Walczyli za Franza-Josepha I... Parlament wiedeński przypomina mi... obecny polski. Więcej nie powiem, bo to nie forum polityczne
  7. Autonomia Galicji

    Problem nie polega na tym, że szefem danego przedsiębiorstwa był "Niepolak", ale na tym, że zyski wypracowane przez dane przedsiębiorstwo szły przez to na zewnątrz. Innymi słowy - korzyści finansowe np. z wydobycia ropy naftowej tylko w minimalnym stopniu zostawały w Galicji (oczywiście zatrudnienie znajdowali tam miejscowi, ale głównie jako robotnicy). Przedsiębiorcy zależało na maksymalnej eksploatacji pokładów, a region gospodarczo niezbyt na tym zyskiwał (inwestycje, rozwój itd.). Jeśli mowa o wyrobieniu politycznym. Cóż - nasi byli też w sejmie niemieckim, a nie wiem, czy tam przypadkiem nie było dużo wyższej kultury politycznej niż w parlamencie wiedeńskim (warto poczytać, co się w nim działo)
  8. Bitwa pod Gorlicami 2-6 V 1915 r.

    Może na setną rocznicę bitwy takowa powstanie, ale więcej nie powiem
  9. Autonomia Galicji

    Pozwolę sobie króciutko przedstawić moje zdanie nt. autonomii galicyjskiej. Przypominam, że jej uzyskanie stało się możliwe - paradoksalnie - dzięki najgorszemu z trzech zaborców, tj. Prusom, które w jednej z tzw. "Einheitskriege" ("Wojen zjednoczeniowych") w 1866 r. pokonały Austrię. Autonomia nie była dana Polakom, gdyż FJ miał gest i nas lubił, ale dlatego, że Austriacy mieli w tym biznes. Przypominam, że próby stworzenia monarchii trialistycznej (Austro-Węgro-Polska) zostały z miejsca storpedowane przez Węgrów, obawiających się, że Polacy staliby się rzecznikami Słowian - dominującego w Monarchii Naddunajskiej żywiołu. A oni chcieli Słowian gnębić (patrz: madziaryzacja Słowaków). Doceniając możliwości, jakie dawała Galicji autonomia (ruch niepodległościowy, język polski itp.), pragnę przypomnieć, że nadal działa tam cenzura (jedną z powieści któregoś ze znanych polskich pisarzy wydano tylko dzięki podstępowi, mianowicie: przeczytał ją w parlamencie wiedeńskim któryś z pomysłów Koła Polskiego, gdyż wszystkie przemowy były drukowane, nie podlegając cenzurze). Galicja to kraj bardzo przez Wiedeń zaniedbany gospodarczo. Przemysł naftowy, o którym się tyle mówi, należał w większości do obcokrajowców (choćby rafineria ropy naftowej w Gorlicach - firma MacGarvey&Bergheim). W "Golicji i Głodomerii" wyróżniały się "in plus" zasadniczo tylko dwa miasta: Lwów (stolica) i Kraków. Oczywiście nie neguję, jak wspomniałem, pozytywów (rozwój kultury itd.), ale należy mieć pełen ogląd. Kłody, jakie rzucano pod nogi przy organizacji Legionów Polskich w 1914 r. (poszli na wojnę ze starymi karabinami jednostrzałowymi!) są aż nadto wymowne. Kiedyś we Wrocławiu na konferencji naukowej prof. Tomasz Nałęcz z UWr mówił, że u nich w Warszawie nigdy by nie przeszło umieszczenie wizerunku władcy zaborczego (jak by na to nie patrzeć) państwa na współczesnej wodzie mineralnej ("Żywiec"). Niby śmieszne, ale coś w tym jest... Osobom zainteresowanym tematem (z właszcza ewolucją stosunku Austrii do Polski) polecam popularnonaukową książkę Jarosława Skowrońskiego "Kraków cesarsko-królewski" (Wyd. GALAKTYKA, Łódź, 2003, 167 stron). Interesujące omówienie tej pozycji: http://austro-wegry.info/plink10697.htm
  10. Bitwa pod Gorlicami 2-6 V 1915 r.

    Dziś wiem też, że nieprawdziwa jest informacja z mego artykułu: "Po powtórnym przygotowaniu artyleryjskim udało się Niemcom we współdziałaniu z lewym skrzydłem węgierskiej 39.Dywizji Piechoty zdobyć o godzinie 14. Staszkówkę i posunąć naprzód." Wieś 2 DPGw. zdobyła później, a współdziałanie z Węgrami to słynna strzałka na mapie "Russische Gegenstoss" i ogień flankowy z prawej strony + wpis do KTB o zostających w tyle Węgrach
  11. Walki o Wrocław w 1945 r. (Festung Breslau = Twierdza Wrocław) należą chyba do najciekawszych wydarzeń z końcowej fazy II wojny światowej. Trwały one 100 dni (od 27 stycznia do 6 maja 1945 r.), z czego 80 dni Wrocław był oblężony (od 16 lutego). Wskutek tych wydarzeń zginęło łącznie kilkanaście tysięcy żołnierzy radzieckich i niemieckich, ok. 80 tys. mieszkańców, a w gruzach legło 2/3 zabudowy miasta. W dziejach walk o Wrocław krzyżuje się wiele interesujących wątków, jak np.: 1) we Wrocławiu walczyły 2 bataliony niemieckich spadochroniarzy (Fallschirmjäger), co uznawane jest za ostatnią akcję tej elitarnej niemieckiej formacji w drugiej wojnie światowej 2) podczas walk Niemcy używali "Goliathów" 3) w mieście miały miejsce pojedynki radzieckich i niemieckich pojazdów pancernych (Niemcy potrafili Rosjanom ustrzelić ISU-152!) 4) Niemcy utrzymywali powietrzny most z oblężonym miastem - na lotnisku na Gądowie Małym niemal do jego zdobycia przez Rosjan (w dniu 5 kwietnia 1945 r.) lądowały samoloty z zaopatrzeniem, pocztą i posiłkami (drogą lotniczą przerzucono do twierdzy m.in. wspomniane 2 bataliony spadochroniarzy). Dokonywano także zrzutów zaopatrzeniowych w zasobnikach oraz używano do zaopatrzenia miasta szybowców DFS-230 i Go-242. 5) Niemal na "5 minut" przed kapitulację weszła tu do akcji 75-osobowa bojowa grupa niemieckich antyfaszystów z komitetu "Wolne Niemcy"... ...i wiele wiele innych ciekawych zagadnień. Serdecznie zapraszam do dyskusji na ten temat. Ponieważ od wielu lat interesuję się tą tematyką, chętnie odpowiem (w miarę możliwości) na Wasze pytania. Pozdrawiam Leuthen
  12. Walki o Festung Breslau

    Odświeżając ten wątek pragnę poinformować zainteresowanych, że w bieżącym roku ukazała się bardzo ciekawa publikacja nt. walk o Festung Breslau, mianowicie materiały z zeszłorocznej konferencji poświęconej temu tematowi. Dane bibliograficzne Festung Breslau 1945. Historia i pamięć, redakcja Tomasz Głowiński, Wrocław 2009, Wydawnictwo GAJT 1991 Jest tam wiele bardzo wartościowych tekstów, np. Pawła Piotrowskiego "Wojska sowieckie i niemieckie biorące udział w walkach o Wrocław" (prawie 60 stron!)
  13. 3 Armia Rosyjska Radko Dimitrijewa

    A chodzi o literaturę w języku polskim czy rosyjskim? Z polskich można polecić publikacje Sławomira Błażewicza: - 3 Armia rosyjska generała Radko Dimitriewa w bitwie gorlickiej, [w:] Militarne i polityczne znaczenie operacji gorlickiej w działaniach wojennych I wojny światowej, Gorlice [b.d.w.], s. 53-67 - Działania obronne 3. Armii rosyjskiej w bitwie pod Gorlicami w dniach 2 - 6 maja 1915 roku, [w:] Małopolska i Podhale w latach Wielkiej Wojny 1914-1918, Nowy Targ 2005, s. 187-214 - Rosyjska obrona Gorlic w dniu 2 maja 1915 r., [w:] Materiały z międzynarodowej konferencji ZNAKI PAMIĘCI II - śladami I wojny światowej, Gorlice 2009, s. 64-73. W/w publikacje dotyczą tylko bitwy pod Gorlicami, ale w przypisach znajdziesz dane bibliograficzne wielu innych pozycji (głównie rosyjskich). Także praca Michała Klimeckiego Gorlice 1915 zawiera odnośniki do wielu interesujących książek. No, a jak jesteś ambitny, to w Moskwie w rosyjskim Państwowym Archiwum Historyczno-Wojskowym jest dokumentacja 3 Armii Aha - nie czytaj pod żadnym pozorem "Wojny galicyjskiej" Juliusza Batora, bo nie warto!
  14. Wrzesień '39 w moim mieście/wiosce

    No, ja pochodzę z miasta, które w '39 było po drugiej stronie frontu... Żołnierzy to stąd na wojnę poszło sporo - m.in. cała 28 "wrocławska" DP. Polacy pojawili się tu generalnie w charakterze jeńców (m.in. noc spędził we Wrocławiu, po kapitulacji SGO "Polesie", gen. Franciszek Kleeberg). Spotkałem się z informacją (niepotwierdzoną), że nad stolicą Śląska przeleciał we IX '39 polski samolot bombowy PZL-37 "Łoś" (misja rozpoznawcza).
  15. Halder, Franz - próba oceny

    Mnie o to nie pytaj, bo - jak wspomniałem - czytałem tylko wpisy dotyczące IX '39 Można tylko przypuszczać (znając postępowanie Haldera), że albo się na ten temat nie wypowiadał, albo też "rozgrzeszał" siebie i kolegów.
  16. Halder, Franz - próba oceny

    Raz jeszcze odsyłam do tekstu Hartmanna, który ładnie to wyjaśnia (nie mam czasu, żeby przepisywać obszerne fragmenty). Pytanie - kto inny mógł to zrobić? Halder był szefem Sztabu Generalnego w okresie największych zwycięstw armii niemieckiej. Kto był w hierarchii wojskowej wyżej niż on w tym powojennym czasie? Jodla i Keitla stracono na mocy wyroków w procesie norymberskim. Inni odsiadywalii kary w więzieniu. Guderian, Manstein i inni - spoko. Dowodzili korpusami, armiami, czy grupami armii - na froncie. A on widział i wiedział dużo więcej [Guderian był oczywiście szefem SG, ale gdy już wszystko się sypało]. No i opozycyjna karta w życiorysie. Ilu b. generałów niemieckich mogło się taką pochwalić? Po 20 VII '44 Hitler urządził wielką czystkę w kadrze oficerskiej...
  17. Halder, Franz - próba oceny

    Odsyłam do w/w szkicu. Generalnie: Halderowi zależało na możliwości przekazania swoich poglądów ("Gdyby nie Hitler..."). Amerykanom zaś na TAKIM źródle informacji. Któż lepiej mógł się orientować w sprawach czysto wojskowych Wehrmachtu i przekazać tyle cennych informacji, co b. szef SG? Sam wstawiłeś w pierwszym poście info, kiedy się urodził i kiedy umarł
  18. Halder, Franz - próba oceny

    Ja też mam 3 tomy Haldera, ale nigdy nie wczytywałem się w nie głębiej (poza kampanią wrześniową). Czy tom 3. jest trudny do zdobycia? No nie wiem, kupowałem za symboliczną kwotę (2 zł za tom chyba) całość, a dublet serii sprezentowałem znajomemu Halder pracował w US Army Historical Division 14 lat i to z takim poświęceniem, że w 1961 r. nagrodzono go Meritorious Civilian Service Award (jedno z najwyższych cywilnych odznaczeń amerykańskich!). Jeśli podchodził do powojennej pracy tak rzetelnie jak swych obowiązków sztabowych, to się nie dziwię Christian Hartmann w szkicu poświęconym Halderowi (podtytuł: "Kłopotliwy szef Sztabu Generalnego"), zamieszczonym w Elicie Wehrmachtu (Warszawa 1999, s. 144-152) napisał na końcu: "Jego życie pełne było sprzeczności. Stał się współtwórcą katastrofy Niemiec w II wojnie światowej i omal nie został jej ofiarą. Nie powinno to jednak przesłaniać faktu, że za przeszłe wydarzenia i katastrofę Halder, jako szef Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych, był współodpowiedzialny na równi z innymi".
  19. Za niecałe 2 tygodnie w Srebrnej Górze (województwo dolnośląskie) odbędzie się III Konferencja Srebrnogórska. Program dostępny pod linkiem http://www.hist.uni.wroc.pl/pdf/konferencje/donjon.pdf Serdecznie zapraszam w imieniu prelegentów - jestem jednym z nich
  20. Halder, Franz - próba oceny

    Halder występował przeciw Hitlerowi znacznie wcześniej - jeszcze przed początkiem DWS. W wąskim kręgu wysokich rangą oficerów WH były plany usunięcia go w przypadku jakiegoś potknięcia fuehrera. Ale jak tu usunąć kogoś, kto bez wystrzału zajął: zdemilitaryzowaną Nadrenię, Austrię, Sudetenland (a następnie całą Czechosłowację), Kłajpedę, a potem - już podczas wojny - w 5 tygodni pokonał Polskę, w 1940 r. zwyciężył Francję i upokorzył ją niesamowicie (wagon w Compiegne - odwet za PWS), zajął pół Europy (Dania, Norwegia, Holandia, Belgia, Beneluks, Jugosławia, Grecja, spory kawałek Afryki), zmusił do walki o przetrwanie Wielką Brytanię i niemal rzucił na kolana ZSRR (1941-1942)? Hitler realizował to, o czym 130 lat wcześniej pisał Karl vom Stein i o czym marzyło po PWS miliony niemieckich obywateli: "Chcę, aby Niemcy były wielkie i silne". Bismarck zjednoczył Niemcy, a Hitler Niemców - i to jest fakt historyczny. Z drugiej strony był bardzo ważnym kołem w niemieckiej machinie wojennej i to kołem działającym bez większych zgrzytów po jesień 1942 r. Czemu to robił? Z poczucia obowiązku? Dla kariery? Konrad Wallenrod?
  21. Wszystkich, którzy chcieliby sprawdzić swój hart ducha oraz swoje umiejętności w posługiwaniu się mapą i kompasem na polach i lasach, zachęcam gorąco do wzięcia udziału w Przygodowym Rajdzie na Orientację TROPICIEL-3, który odbędzie się w nocy z 23 na 24 X b.r. w okolicach Wrocławia. Podstawową zasadą podczas rajdu jest to, iż osoby, które w limicie czasowym 12 godzin przejdą całą trasę Rajdu - około 40km - zaliczając przy tym wszystkie punkty kontrolne zdobędą miano TROPICIELA . Aby spełnić jeden z głównych celów rajdu jakim jest integracja, start uczestników odbywał się będzie w grupach 4-5 osobowych - grupy będą wychodzić z bazy rajdu w odstępach kilkunastu minutowych. Nie ma konieczności tworzenia grup przy zgłoszeniach, w razie potrzeby grupy będą tworzone przed startem. W Rajdzie mogą wziąć udział również niepełnoletni, pod opieką osób powyżej 21 roku życia. Rozpoczęcie rajdu w piątek wieczorem, a koniec w sobotę o 10.00. Przewidziane jest po zakończeniu rajdu bez względu, czy ktoś przeszedł mało kilometrów czy dużo, losowanie cennych nagród. Więcej informacji: www.tropiciel.org Jako osoba współorganizująca I i II edycję "Tropiciela" (m.in. stanie na punkcie) oraz uczestnik tzw. Tropiciela-0 (Pierwszy Wrocławski Nocny Rajd na Orientację) mówię z całym przekonaniem, że warto - świetna zabawa, ciekawi ludzie no i niesamowite przeżycia
  22. Przygodowy Rajd na Orientację TROPICIEL 3

    Tak, na podanej stronie www. PS Wierz mi - jak maszerujesz, nie czujesz zimna. Marzłem za to, gdy stałem na punkcie kontrolnym PS 2 Na TROPICIELA 3 niestety się nie wybiorę, choć bardzo chciałem pójść jako uczestnik - dzień wcześniej jadę na konferencję naukową do Małopolski, gdzie w sobotę 24 X wygłaszam referat
  23. W dniach 27-29 XI b.r. odbędzie się we Wrocławiu VII Ogólnopolska Konferencja Studentów Historyków Wojskowości, organizowana przez Koło Naukowe Historyków Wojskowości UWr. Wszelakie informacje będą zamieszczane na stronie koła: http://knhw.prv.pl/
  24. Przygodowy Rajd na Orientację TROPICIEL 3

    Dziękuję za reklamę PS A jednak zaglądam na Forum
  25. Czolgi niemieckie vs radzieckie ad '41

    Polecam lekturę wątku o największym starciu pancernym Wehrmachtu i Armii Radzieckiej podczas II wojny światowej (nie chodzi tu o wydarzenia spod Prochorovki w czasie bitwy pod Kurskiem!) - na forum Galicyjskiej Inicjatywy Strategicznej http://www.gis.manewry.vdl.pl/viewtopic.php?t=1865 (zwłaszcza od mojego pierwszego posta tamże ).
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.