Leuthen
Użytkownicy-
Zawartość
565 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Leuthen
-
I jak się udała rekonstrukcja bitwy? Jak to wyglądało z perspektywy widza (znam opinie uczestników z forum mojej grupy rekonstrukcyjnej)? Bardzo żałuję, że nie mogłem wziąć udziału w tej inscenizacji (w charakterze uczestnika), ale w połowie września będąc w górach zachorowałem i musiałem się kurować Zdjęcia http://www.tomaszow39.pl/galeria/displayim...bum=1&pos=0
-
Jeśli ktoś kiedyś miałby ochotę wpaść kiedyś do Wrocławia i odwiedzić miejsca związane z walkami w 1945 r., odsyłam do wątku http://www.odkrywca.pl/wroclaw-militarnie,640838.html#640838 do mojej wypowiedzi z 18.09.2008 z godz. 9:09 :arrow: Mogę też robić za przewodnika (nie pobieram opłaty :mrgreen: ) i pokazać duuuużo więcej
-
Polecam lekturę świetnego artykułu o jednej z najkrwawszych (ale i najbardziej sławnych)bitew Legionów Polskich - http://www.tarnow.pl/historia/taka/14.php Ściągnijcie też sobie z tej stronki i koniecznie odsłuchajcie wywiadu z synem uczestnika tych wydarzeń. Ja sam wybieram się na pole bitwy pod Łowczówkiem dzień przed konferencją "Znaki Pamięci " (tj. 24 X), gdyż nigdy tam jeszcze nie byłem.
-
Wiem, nawet ją miałem, ale sprezentowałem znajomemu, którego bardziej niż mnie interesowały walki polskich formacji wojskowych podczas PWS
-
Fallschirmjager w Polsce 1939r.
Leuthen odpowiedział Andreas → temat → Niemcy i Rosjanie a wrzesień 1939 r.
Nie wiem, ale znam w Niemczech kogoś, kto może wiedzieć To jednak trochę potrwa... -
Jeśli chodzi o "Mosquito", to rzeczywiście mogły "szaleć" nad prawie całą Europą. Np. 12 sierpnia 1944 r. "drewniane cudo" z 540 Dywizjonu RAF wystartowało z lotniska Benson w hrabstwie Oxfordshire położonego kilkadziesiąt kilometrów od Lonydynu do misji rozpoznaczej nad terytiorium Polski (wykonał m.in. zdjęcie lotnicze powstańczej Warszawy), Prus Wschodnich i Austrii (trasa ponad 2700 km; "Mossie" miał międzylądowanie na terenie Wysp Brytyjskich, gdzie dolano mu benzynki). Problem jest taki, jak zaznaczono już wcześniej - czy takim samolotem dałoby się "wybombardować Niemcy z wojny"? Osobiście w to wątpię. Co do kosztów wojny powietrznej po stronie Aliantów... Bomber Command (RAF) straciło 8325 maszyn i 58 309 osób personelu latającego 8 Flota Powietrzna USA straciła aż 11 687 maszyn i 43 742 personelu latającego [łącznie 20 012 maszyn i 102 051 lotników] Do tego dochodzą straty 15 Floty Powetrznej USA [w samych nalotach na górnośląskie zakłady przemysłowe w 2. połowie 1944 r. wyniosły one ok. 220 maszyn]. Bilans Ogółem zrzucono 2 697 500 ton bomb, z tego: 32 % na linie komunikacyjne 23,7 % na ośrodki przemysłowe 20,1 % na ośrodki administracyjne 11 % na bezpośrednie cele wojskowe 6,9 % na lotniska 4,3 % na statki i okręty 2 % na wyrzutnie rakietowe Cel psychologiczny nalotów nie został osiągnięty (powodował w niemieckim społeczeństwie raczej zwiększenie woli oporu oraz dostarczał ważkich argumentów propagandzie Goebbelsa). Co do skutków - oprócz obiektów przemysłowych i wojskowych zburzono 41 wielkich i 158 średnich miast. Prawie 3 mln 400 tys. mieszkań legło w gruzach, 609 000 osób zostało zabitych, a 917 tysięcy odniosło rany. [wszystkie przytoczone wyżej dane podaję za: Alfred Konieczny, Śląsk a wojna powietrzna lat 1940-1944, Wrocław 1998, s. 21].
-
Fallschirmjager w Polsce 1939r.
Leuthen odpowiedział Andreas → temat → Niemcy i Rosjanie a wrzesień 1939 r.
Ja osobiście zacząłem podchodzić bardzo ostrożnie do tego, co pisze Lucas, po tym jak zapoznałem się z głupotami, które powypisywał nt. spadochroniarzy walczących we Wrocławiu (zwłaszcza o desancie szybowcowym) :roll: -
Amerykańskie okręty podwodne na Pacyfiku
Leuthen odpowiedział Leuthen → temat → Walki na morzach i oceanach
W temacie nastąpił zastój i mam następujący pomysł, by go rozruszać... Przywoływałem już w tym wątku grę "Silent Hunter. Commander's Edition". Ci, którzy w nią grali wiedzą, że obok misji pojedynczych i kampanii można było wybrać jeden z 60 scenariuszy historycznych i sprawdzić, czy dorównałoby się (lub też przebiło!) amerykańskich dowódców o.p. Każdy scenariusz był zaopatrzony w stosowny komentarz wyjaśniający. Gdy w 2001 r. ukazało się polskie tłumaczenie książki Claya Blaira "Ciche zwycięstwo" (dostałem ją na urodziny ) ze zdumieniem zauważyłem, że w wielu przypadkach opisy scenariuszy historycznych w "SH" są znacznie dokładniejsze niż opisy u Blaira. Od dziś co pewien czas będe wrzucał w tym wątku tłumaczenia opisów scenariuszy historycznych w "SH", podając jednocześnie stronę w "Cichym zwycięstwie", gdzie jest opis tego samego epizodu (często oba opisy różnią się szczegółami). Na początek... "Drum" odwiedza Japonię 2 maja 1942 r. W nocy 2/3 maja 1942 r. USS "Drum" [okręt typu "Gato" - 10 wyrzutni torpedowych: 6 na dziobie, 4 na rufie] pod dowództwem komandora podporucznika Boba Rice'a płynął właśnie niedaleko wybrzeża Japonii, gdy jego obserwatorzy zauważyli konwój wychodzący z Osaki. Rezultat: Kmdr ppor. Bob Rice zbliżył się do konwoju na odległość 1500 jardów i odpalił trzy torpedy. Tuż po tym "Drum" został wykryty przez niszczyciel, zmuszając go do zanurzenia. Kilka dni później kmdr ppor. Rice dowiedział się, że zatopił transportowiec wodnosamolotów Mizuho o wyporności 9000 ton. ["Ciche zwycięstwo", s. 193] -
Fajnie, ale takie bombowce nie doleciałyby np. z Włoch na Górny Śląsk, gdzie w drugiej połowie 1944 r. lotnictwo amerykańskie bombardowało zakłady przemysłowe.
-
Chodzi o najciekawsze cmentarze z I wojny światowej w Galicji Zachodniej? Zależy kto co lubi - czy monumentalne cmentarze Hansa Mayra (wtedy to np. okolice Gorlic), czy ciche zapomniane cmentarzyki leśne na stokach Beskidów (wtedy nekropolie projektowane przez Duszana Jurkowicza w I Okręgu Cmentarnym Żmigród). Generalnie polecam zainteresowanym stronkę www Mirosława Łopaty http://www.cmentarze.gorlice.net.pl/ Dla osób pragnących zwiedzać cmentarze przydatny będzie trzytomowy przewodnik Romana Frodymy, wydany w latach 90-tych XX w. przez Oficynę Wydawniczą "Rewasz". Faktografia w nim co prawda mocno kuleje, ale za to łatwo dzięki niemu odnaleźć poszczególne nekropolie. [ Dodano: 2008-10-29, 11:23 ] Konferencja się odbyła, a ja zgodnie z zapowiedzią wygłosiłem referat Było bardzo sympatycznie, choć frekwencja słuchaczy nie była zbyt wysoka (ok. 40-50 osóB). Można już nabywać (za pośrednictwem Domu Polsko-Słowackiego w Gorlicach) materiały z zeszłorocznej, pierwszej konferencji "Znaki Pamięci".
-
Sytuację pod Maleme opisuje bardzo dobrze w przywoływanej już przeze mnie książce Bitwa o Kretę. Maj 1941 r. Franciszek Skibiński . Andrew zorganizował po południu 20 V 1941 r. kontratak, angażując weń co miał (14 pluton por. Donalda + 8 ochotników - kanonierów ze 156 baterii przeciwlotniczej). Gdy ok. godz. 18, po nieudanym kontrataku w/w sił, Andrew zameldował Hargestowi, że jeśli ma uniknąć całkowitego zniszczenia, to musi się wycofać, otrzymał filozoficzną odpowiedź: "Jeżeli musisz, to musisz". No comments :roll:
-
Przypomnę scenkę z roku 1943, niedługo po Stalingradzie. Wiec z udziałem Goebbelsa. Minister Propagandy rzuca w mikrofon do tłumu: - Czy chcecie wojny totalnej?! - Taaaaaaaak!!!!!!!!!! [po czym łapki do góry w geście "Heil"] No to lecą czterosilnikowe alianckie bombowce [łułułułułułułu] otwierają drzwi komór bombowych [iiiiii iiii iii] spadają bomby [wiuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu] i eksplodują w niemieckich miastach [bum bum bum bum] Czyż Alianci nie spełniają w ten sposób życzenia wyrażonego przez zebranych na wiecu, o którym była mowa na początku?
-
Jeśli chodzi nie tylko o żołnierzy PSZ na Zachodzie, to sporo osób z polskimi korzeniami walczyło w szeregach US Navy, US Marine Corps i US Army. Wykaz poległych na Pacyfiku osób polskiego pochodzenia można znaleźć w obu tomach "Burzy nad Pacyfikiem" Flisowskiego.
-
Tak, planowane jest ich wydanie, ale zapewne ukażą sie one za jakiś rok (materiały z konferencji z 2007 r. będą dostępne za miesiąc).
-
Nabyłem dziś w Centrum Taniej Książki we Wrocławiu publikację Davida Irvinga "Drezno. Apokalipsa 1945" (Pruszków 2004). Ogólne poglądy owego autora, jego praktyki pisarskie (wyrywanie zdań z kontekstu, przeinaczanie faktów itd.), jak również wymowa w/w dzieła (wydanego po raz pierwszy w 1963 r.) są mi dobrze znane, ale nie czytałem jeszcze żadnej jego książki, więc będzie to ciekawe doświadczenie. Podzielę się oczywiście refleksjami po lekturze, choć czuję, że z wieloma opiniami autora się nie zgodzę...
-
"Zwycięstwo pod Białą Górą dało w ręce Habsburgów całkowicie Czechy i Morawy, wzmacniając poważnie ich pozycję w Rzeszy. Nie pisząc historii Czech wystarczy stwierdzić, że z początkiem 1621 r. przystąpiono do surowego sądu nad tym krajem, co w konsekwencji miało doprowadzić nie tylko do poddania go pod władzę cesarską, do przynajmniej powierzchownej jego rekatolizacji, ale również i do znacznego wzmocnienia żywiołu niemieckiego w Czechach i Morawach." [W. Czapliński, A. Galos, W. Korta, Historia Niemiec, Wrocław 1990, s. 292]
-
Od 2006 r. wydawnictwo VIK wydaje nową edycję popularnej niegdyś serii broszurek "Miniatury Morskie". Dotyczą one epizodów wojny na morzu. W Zakopanem na Krupówkach w namiocie z tanią książką kupiłem 5 zeszytów dotyczących wydarzeń z okresu drugiej wojny światowej. Czy ktoś czytał któryś z nowych tomików? Co sądzicie o ich poziomie? Ja jak dotąd przeczytałem z. 12, poświęcony komandorowi Hara (jeden z najsłynniejszych japońskich dowódców niszczycieli na Pacyfiku) i bardzo mi się podobał (może dlatego, że autorem tomiku był ceniony pisarz morski - Andrzej Perepeczko). Wiem, że w Polsce ukazały się już wspomnienia Hary (Perepeczko korzystał z wydania angielskiego - "Japanese Destroyer Captain"). Teraz z powodu pogody (od wczoraj od 10 rano nieprzerwanie pada deszcz, a Tatrach śnieg...) zacząłem lekturę tomiku poświęconego Wolfgangowi Lüthowi - asa nr 2 U-Bootwaffe z DWS (zresztą on też doczekał się polskiego tłumaczenia jego biografii).
-
Jawohl! Rozkaz otrzymałem i zrozumiałem. O trudnościach zamelduję po wykonaniu :mrgreen:
-
Nie zapomniał, tylko podał na innym forum, bo nie każda osoba zainteresowana PWS w Galicji siedzi na forum IOH. Np. był on nowością dla kilku użytkowników bieszczadzkiego forum http://forum.bieszczady.info.pl/ (http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=4563). Bardzo chętnie powymieniałbym się z J.Batorem informacjami na PW, ale on od 2 tygodni nie raczy nawet odebrać wiadomości, którą wysłałem mu z tego forum.
-
Oczywiście - Polacy w Wehrmachcie (głównie ze Śląska i Pomorza, ale też z Wielkopolski) to temat często poruszany w ostatnich czasach (nawet w walce politycznej - wiadomo o kogo chodzi...). Trudno się zresztą dziwić obecności Polaków w mundurach feldgrau pod Stalingradem, skoro w skład 6. Armii Paulusa wchodził m.in. VIII "śląski" Korpus Armijny. To dopiero chichot historii - Polacy walczą z Polakami o Stalingrad :!:
-
Autor "Wojny galicyjskiej" twierdzi we wstępie, że nie ma czegoś takiego jak obiektywizm w historii - zatem ta Twoja rozterka, amonie, odpada (o ile oczywiście przyjmiesz ten punkt widzenia ).
-
Czy obrażaniem kogoś jest niezalecania lektury jego książki, która wg mnie nie jest warta ani czasu koniecznego na jej przeczytanie, ani tym bardziej tych trzydziestu kilku złotych, które trzeba wyłożyć na jej zakup? Cieszę się, że nie musiałem czytać owej wyciętej odpowiedzi, gdyż byłem wtedy w górach, ale z relacji osób, które się z nią zapoznały, nie wynika bynajmniej by była "oględna"... A oto przyczyny mojego "bezpodstawnego ataku" - kilka wybranych kwiatków z "Wojny galicyjskiej". Strona 10 Przypis informujący o tym, że wg referatu Romana Frodymy na konferencji w Nowym Targu w 2004 r. w Galicji Zachodniej jest 403 cmentarze wojenne z I wojny. Cmentarzy tych jest mniej, a Romana Frodymy na rzeczonej konferencji w ogóle nie było (a wiem o tym, bo sam w niej uczestniczyłem jako słuchacz). Ten błąd to akurat "zasługa" Marcina Mikulskiego, konsultanta książki. Strona 11 Stwiedzenie, że każdy wykształcony człowiek wie o bitwie pod Tannenbergiem [używanie tzw. "kwantyfikatorów ogólnych" - czyli wyrazów typu: zawsze, każdy, wszystkie, nigdy itd. - to istne pole minowe, a mimo to autor "WG" bardzo chętnie ich używa; zapewniam że mam wielu znajomych z Politechniki Wrocławskiej, którym nazwa "Tannenberg" z niczym się nie kojarzy] Strona 13 Dowiedziałem się, że w bitwie pod Gorlicami najważniejsze/najtrudniejsze i w ogóle naj- zadanie mieli do wykonania żołnierze CK-Armii ("decydujące uderzenie na Pustki i Wiatrówki"). Czemu wobec tego w historiografii utrwaliła się nazwa "bitwa pod Gorlicami", a nie np. "bitwa pod Łużną" czy "bitwa o Pustki", tego autor nie wyjaśnił. Jak potem zapewniał na forum IOH autor "WG", takie stwierdzenie (o najważniejszym zadaniu CK VI Korpusu) pada w wielu czy też większości publikacji. Spytałem go zatem, czy wśród historyków jest taka demokracja, że jak 80 % pisze tak, a pozostałe 20 % inaczej, to ci stanowiący mniejszość nie mają racji. Odpowiedzi na to pytanie już nie otrzymałem... Strona 14 Celem pracy - jak deklaruje autor - nie jest poniżanie kogokolwiek (co nie przeszkadza mu m.in. jechać ile wlezie na Niemców - zatem np. określenie "butni Teutoni", które użył na s.73, z pewnością stanowi pochwałę...). Rzekomo owo określenie dotyczy jedynie niemieckiego dowództwa (głównie Falkenhayna), które niestety nie miało szczęścia do tak genialnych dowódców jak armia austro-węgierska (ktoś wątpi, że armia austro-węgierska była najlepszą armią I wojny światowej? Przecież już po 4 pierwszych miesiącach wojny Rosjanie zajęli 6/7 terytorium Galicji i stali na przedpolu Krakowa...)., ale w praktyce autor stara sie udowodnić, że CK-żołnierze walczyli równie dobrze jak Niemcy, a nawet lepiej, nie pomijając żadnej okazji, by pokazać jacy to z Niemców byli nieudacznicy (w końcu we wrześniu 1914 r. gdy Austriacy dostawali w "cztery litery" pod Lwowem, Niemcy byli kilkadziesiąt kilometrów od Paryża...). Przypis 10 na s.15 Autor pisze o wykorzystaniu w "WG" dokumentów, których jednakowoż w tej książce czytelnik nie uświadczy [zresztą w bibliografii widnieje w jednej z rubryczek "archiwalia" - tys ich ni ma]. Strona 18 Autor pisze o "doświadczeniach zebranych w terenie", które były pomocne przy pisaniu książki. Jak jednakże przekłada sie owa znajomość pól bitewnych, tego już nie wiadomo. A jeśli musiał schodzić (jak się chwalił) Beskidyw kratkę, by napisać potem, że w górach walczy się ciężko, no to gratulacje - ale nie trzeba nawet wychodzić za próg własnego domu, by dojść do takiego wniosku... Strona 32 Autor pisze o "doskonałej infrastrukturze kolejowej" Austro-Węgier. To chyba żart, prawda? Proponuję lekturę podrozdziału o mobilizacji w Austro-Węgrzech w 1914 r. w książce Geoffreya Regana "Błędy militarne". B. dobrą infrastrukturę kolejową to miały Niemcy, a jeśli autor dalej obstaje przy swoim, niech jadąc pociągiem zerknie na mapę połączeń kolejowych w Polsce - na gęstość sieci kolejowej w byłym zaborze austriackim. Dla przykładu - przed bitwą pod Gorlicami niektóre oddziały niemieckie przerzucone z frontu zachodniego, musiały maszerować ponad 100 kilometrów ze stacji wyładunkowych na pozycje wyjściowe (m.in. ze stacji Kraków-Płaszów). To jest owa "doskonała infrastruktra kolejowa"? Strona 33 Podano skład CK-Armii, ale tylko w rozbiciu na składowe korpusy. Wojnę w Galicji oglądać będziemy w ogóle raczej z perspektywy sztabu korpusu czy armii, ewentualnie CK-Kwatery Głównej, a nie ze szczebla dywizji, brygady czy pułku... Strona 72 Autor podaje straty CK-Armii podczas ofensywy letniej 1914 r. i odwrotu za San (I faza wojny). Wg niego jest to 250 tys. zabitych i rannych, 110 tys. jeńców i 400 utraconych i zniszczonych dział. Strat Rosjan nie podaje, kwitując je stwierdzeniem, że były "znacznie wyższe". Dla odmiany cytacik z "Małej Encykloepdii Wojskowej", tom I, Warszawa 1967, s. 436, hasło: "Galicyjska bitwa 1914": "[...] Bitwa galicyjska zakończyła się po 33 dniach klęską wojsk austro-węg., które straciły ok. 326 000 żołnierzy (w tym 100 000 wziętych do niewoli) i ok. 400 dział. Straty Rosjan - ok. 230 000 żołnierzy (w tym 40 000 wziętych do niewoli) i 94 działa. [...]" Następnie na jednym z forów dyskusyjnych tłumaczył, że danych rosyjskich nie uważa za wiarygodne. Oczywiście nie mógł tego zaznaczyć w tekście "WG", pisząc np.: "Rosjanie podają swoje straty ..., ale ja nie uważam tych danych za wiarygodne"? No cóż, w końcu tylko źródła austro-węgierskie zawierają prawdę objawioną - pozostali (Rosjanie, Niemcy) kłamią ile wlezie... Strona 99 Autor pisze o "panicznym odwrocie niemieckiego sprzymierzeńca" [spod Warszawy]. Taak, paniczny... Austriacy tak szybko wycofywali się przed Rosjanami we wrześniu i październiku 1914 r., że ci ostatni nie mogli ich dogonić! [pisze o tym m.in. prof. Marian Zgórniak] Strona 101 Przypis 11 stoi w sprzeczności z przypisem 19 na s. 88 (organizacji dywizji CK i rosyjskich - różnice w liczbie dział i karabinów maszynowych) Strona 128 Tytuł podrozdziału "Przełom na wzgórzu Jabłoniec" Wg Batora decydujące znaczenie w grudniowej bitwie pod Limanową miał atak huzarów Muhra i utrzymanie wzgórza. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością... Strona 130 Informacja, że cesarz Franciszek Józef nadał Muhrowi Krzyż Rycerski - tylko zapomniał dodać, jakiego odznaczenia był to Ritterkreuz (a Krzyże Rycerskie były klasami kilku odznaczeń austro-węgierskich). Taki detal... Strona 135-136 Autor podaje straty wojsk w bitwie limanowskiej, biorąc liczby z kosmosu i dochodząc do absurdalnych wniosków (gdyby przyjąć podane przez niego liczby, to w bitwie limanowskiej poległo łącznie więcej żołnierzy rosyjskich i austro-węgierskich, niż jest pochowanych na wszystkich cmentarzach wojennych Galicji Zachodniej - a przecież na nich są pochowani jeszcze polegli uczestnicy bitwy pod Krakowem, ofensywy gorlickiej itd.; w Galicji Zachodniej spoczywa na tych cmentarzach łącznie ok. 60 tys. żołnierzy). Strona 156 Wzmianka o rabunkach i gwałtach Rosjan w Karpatach Wschodnich (natomiast o takowych ekscesach na galicyjskim froncie w wykonaniu żołnierzy austro-węgierskich jakoś brak informacji - zwłaszcza o zachowaniu Węgrów, których autor wyraźnie faworyzuje). Fotografie na stronach 153 i 167 - identyczne! [jedna lekko przycięta] Strony 175-176 Sprawa dezercji CK-28 pp (czeskiego). Wg autora Czesi szli z rozwiniętymi sztandarami i w przy akompaniamencie wesołej muzyki wygrywanej przez orkiestrę wojskową, jakoś się nie zastanawiając jak to możliwe, żeby na linii frontu w zasypanych śniegiem Karpatach (IV 1915) znalazła się orkiestra... Strona 195, przypis 25 Wg autora Oberleutnant to kapitan [a w istocie to porucznik] Strona 237 Pada stwierdzenie (kolejny raz - zob. uwaga s.13), że najtrudniejsze zadanie pierwszego dnia ofensywy gorlickiej dostał CK-VI Korpus (Gwardia Pruska miała przed sobą pola minowe, a VI Korpus nie!). Strona 239 Wg autora przed całą I linią rosyjską na froncie 3 Armii w rejonie Gorlic były pola minowe (a tak naprawdę były tylko w rejonie Staszkówki). Strona 240 Wg autora wzgórze, które zdobywała 2 V 1915 r. węgierska 39 DP to "Wiatrówka", a chodzi o "Wiatrówki" (autor z uporem maniaka będzie pisał o tej "Wiatrówce"). Strona 244 Nazwa topograficzna "masyw Zamczysko (Postronie)". Abstrahuję, że Zamczysko to nazwa używana 90 lat temu (obecnie - Łysula) - Postronie to las porastający Łysulę/Zamczysko i nie można stosować jego nazwy zamiennie z nazwą masywu. Strona 291 Autor opisuje zasady, jakich rzekomo zawsze trzymali się CK-dowódcy. Jedną z nich było "dzielenie losu podwładnych". Chyba nie czytał wspomnień żołnierzy i tego, jak podczas bitwy zachowywali się w dużej mierze oficerowie od stopnia kapitana... To tylko niewielka część przykładów, które dobitnie ilustrują poziom merytoryczny "Wojny galicyjskiej". Nie wspomnę tu o całej masie literówek, z napisaniem "Polska" z małej litery na czele (autor zrzucał winę za to na redakcję, bo on najwyraźniej jest nieomylny i literówek nie robi), błędach przy opisie III oblężenia Przemyśla (np. dla niego fort XI to "Duńczykówki", a nie "Duńkowiczki", zaś fort "Prałkowce" nosi nr VIII, a powinien VII bo "ósemka" to "Łętownia"; wspomina też o "46 bawarskim rezerwowym pułku piechoty", który rzekomo szturmował przemyskie forty, a takiego to tam w ogóle nie było!). Aha - no i "powalająca" było informacja, że 2 V 1915 r., tj. pierwszego dnia bitwy pod Gorlicami, same dwa prawoskrzydłowe korpusy CK-4 Armii wzięły do niewoli 17 tys. jeńców - a tyle to akurat wzięło CAŁE UGRUPOWANIE UDERZENIOWE PAŃSTW CENTRALNYCH , złożone z 7 korpusów: 3 niemieckich - 41. Rezerwowy, Gwardii, Kombinowany (czwarty - X, był tego dnia w odwodzie) oraz 4 austro-węgierskich (z 4. Armii - korpusy IX i XIV, z "wspólnej" 11. Armii - VI, z 3. Armii - X). Zaś co do ogólnej wymowy omawianej pracy - najkrócej i najdobitniej wyraził to jeden z moich znajomych na forum IOH: "Książka napisana z nacjonalistycznego, węgierskiego punktu widzenia, czemu autor nie zaprzecza, a nawet jest z tego dumny".
-
To są słowa "Radosława" z 6 sierpnia. Pozwolę sobie rozwinąć drobną dygresję związaną z moją ulubioną tematyką zrzutową. Otóż powstańcze zgrupowanie na Woli odebrało już pierwszy zrzut - w nocy 4/5 VIII trzy samoloty zrzuciły na cmentarz żydowski i cmentarz powązkowski 33 zasobniki i 32 paczki (wg innych danych - 33 zasobniki i 29 paczek). To na pewno nie było mało, ale z drugiej strony potrzeby były ogromne... I tu nasuwa się taka refleksja - podkomedni "Radosława" byli rozgoryczeni. Najwidoczniej liczyli na stałe i masowe zrzuty. Kto im wpoił takie przekonanie? "Radosław" chyba nie. A może było to tylko zbiorowe "pobożne życzenie"? My dziś wiemy, czemu zrzutów na początku powstania nie było (niebagatelna rolę odegrała zła pogoda; nawet te trzy polskie załogi, które dokonały zrzutu 4/5 VIII, zrobiły to w tajemnicy przed Anglikami). Ale wtedy to mogło wyglądać na zdradę przez sojuszników - i pewnie wśród niektórych powstańców takie wyobrażenie jest do dziś zakorzenione (żeby już znowu nie wypominać Daviesowi, że coś takiego utrwala...).
-
"Westerplatte", zebrał, opracował i wstępem opatrzył Zbigniew Flisowski [było wiele wydań]? Jeżeli tak, to warto. Relacje obrońców są b. ciekawe, choć oczywiście nie będzie tam informacji o których głośno zrobiło się już po '89 (czyli sprawa Sucharskiego itd.). Jeśli chodzi o 1 tom (Kampania wrześniowa 1939) wydanych w Londynie "Polskich Sił Zbrojnych w drugiej wojnie światowej", to ze wszech miar warto go przeczytać. Składa się z kilku części (ja mam na własność trzy: 2, 3 i 4). Każda liczy kilkaset stron!
-
Zabicie Św. Stanisława
Leuthen odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Na portalu o2.pl ukazał się dzisiaj artykuł o sprawie św. Stanisława (http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=11451), podszyty - jak zauważył słusznie jeden z komentujących go - antyklerykalizmem. Cóż, poczytać można... "Wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć. A niejeden z tych, którzy umierają, zasługuje na życie. Czy możesz ich nim obdarzyć? Nie bądź więc tak pochopny w ferowaniu wyroków śmierci. Nawet bowiem najmądrzejszy z Mędrców nie wszystko wie." [Gandalf do Froda w: J.R.R. Tolkien "Władca pierścieni", cz.1: Wyprawa, rozdział: "Cień przeszłości"]. Rozmawiamy o wydarzeniu dotyczącym historii Kościoła czy o Twoich poglądach religijnych?