Skocz do zawartości

Leuthen

Użytkownicy
  • Zawartość

    565
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Leuthen

  1. Oglądając kiedyś na stacji Discovery program poświęcony bitwie o Anglię zapamiętałem dobrze użytą przez narratora nazwę I fazy tejże bitwy - niemieckie określenie "Kanalkampf". Oznaczało ono walki powietrzne nad Kanałem La Manche. Zastanawiam się jednak, czy owo pojęcie nie pasowałoby także do sytuacji z Powstania Warszawskiego. Nie trzeba chyba nikomu na tym forum tłumaczyć, jak wielką rolę odgrywały podczas powstania kanały. Oczywiście zdawali sobie z tego sprawę także Niemcy i utrudniali powstańcom, jak tylko się dało, korzystanie z nich. Nurtuje mnie jednak takie pytanie - czy Niemcy schodzili do kanałów, by w jakiś ich zakamarkach robić zasadzki na powstańców, czyli inaczej - czy w kanałach dochodziło do walk między Niemcami a powstańcami? A może Niemcy ograniczali się tylko do spiętrzania wody i blokowania włazów (od ich mechanicznego zamykania po wrzucanie przez nie do środka granatów i substancji podrażniających drogi oddechowe)?
  2. Cichociemni w Powstaniu Warszawskim

    Może nie super ściśle w temacie, ale nie mogę się powstrzymać Stefan Bałuk "Kubuś", jeden z wymienionych w spisie cichociemnych, kojarzy mi się nie tylko z batalionem "Pięść" i słynnym patrolem "Agatona", ale przede wszystkim jako autor wykonanych w lipcu 1944 r. (a więc na "5 minut" przed powstaniem) fotografii niemieckich umocnień w Warszawie. Fotografie te obejrzałem po raz pierwszy w znakomitej książce "Barykady Powstania Warszawskiego 1944" (opracował i wstępem opatrzył Romuald Śreniawa-Szypowski, Warszawa 1993). W tej publikacji było 13 takich zdjęć. Przyznam, że oglądając je można mieć wątpliwości co do wojskowych kwalifikacji oficerów AK, którzy posłali 1 VIII 1944 r. ludzi (często niemal z "gołymi rękami") na tak dobrze umocnione punkty w Warszawie :roll:
  3. Michaił Kutuzow

    Tak nieco poza głównym nurtem rozważań - Kutuzow zmarł na Dolnym Śląsku, w Bolesławcu. Wydarzenia te opisał Mariusz Olczak w swej świetnej książce "Kampania 1813". Fragment tej książki z opisem okoliczności śmierci feldmarszałka można przeczytać w necie, pod adresem http://napoleon.gery.pl/ksiazki/oppidum.php
  4. Jak to było z Yorktownem

    "Burza nad Pacyfikiem" to synteza, artykuł Wilka - monografia. Oto najprostsze wyjaśnienie poziomu szczegółowości opisów w obu publikacjach.
  5. Swego czasu bardzo cenioną monografią BoB była książka Francisa Masona pt. Battle over Britain, która ukazała się pod koniec lat sześćdziesiątych. Po raz pierwszy na tak dużą skalę wykorzystano w niej meldunki bojowe i sprawozdania kwatermistrzowskie obu stron. Masonowi udało się w większości przypadków ustalić kto, do kogo, kiedy, gdzie i z jakim wynikiem strzelał. Oczywiście od tego czasu upłynęło 40 lat i powstało pewnie wiele nowych publikacji.
  6. Dog mine - Pies mina

    O radzieckich "biegających minach przeciwpancernych" można poczytać m.in. w zeszycie Krajowej Agencji Wydawniczej z cyklu "II Wojna Światowa", wydanym w 1984 r., zatytułowanym "Przełom pod Kurskiem", poświęconym wiadomej bitwie z lipca 1943 r. Strona 25 Działania psów - niszczycieli czołgów. Istota tych działań polegała na tym, że specjalnie tresowane psy, z których każdy niósł na grzbiecie ładunek trotylu o wadze 4-6 kg, rzucały się pod czołgi (między gąsienice). Specjalna antenka powodowała wybuch zapalnika i całego ładunku. Psy razem ze swoimi przewodnikami były zorganizowane w plutony po 15-25 psów. W działaniach pluton taki zajmował stanowiska w szyku tyraliery. Każdy przewodnik otrzymywał odcinek szerokości 100-120 metrów, w którym miał niszczyć czołgi przeciwnika. Dla przewodnika i jego psa robiono specjalny okop, który był połączony z ogólnym systemem transzei. Przewodnicy psów byli uzbrojeni w pistolety maszynowe i granaty. Niezależnie od tego każdy pluton miał rusznice przeciwpancerne. Dodatkowym uzbrojeniem były też butelki z płynem zapalającym. Po sygnale dowódcy drużyny "czołgi wroga", każdy przewodnik psa wkładał na niego ładunek i trzymając psa na smyczy szykował go do ataku. Gdy czołg nieprzyjaciela znalazł się w odległości 75-100 metrów, na rozkaz dowódcy drużyny lub sam podawał komendę "bierz", wyciągał zawleczkę-bezpiecznik i puszczał psa. 1 pluton z 23 psami przydzielono 1245 pułkowi 375 DP, 2 pluton (14 psów) - 151 pułkowi gwardii 52 DP gwardii i 3 pluton (15 psów) - 196pułkowi 67 DP gwardii. Psy zniszczyły 15 czołgów, zaś ich przewodnicy, strzelając z rusznic, uszkodzili jeszcze 6 czołgów. Liczba czołgów zniszczonych przez psy była zazwyczaj mniejsza od liczby atakujących psów, nie tylko dlatego, że część ich ginęła od ognia cekaemów czołgowych, ale i dlatego, że pod jeden czołg puszczano jednocześnie 2-3 psy. Dopisek informuje, że powyższy fragment zaczerpnięto z książki Jerzego Bordziłowskiego pt. "Wojska inżynieryjne na polu walki", Warszawa 1977.
  7. No, jakbym był oficerem armii, która ma liczebną i techniczną przewagę nad wrogiem, a oddziały tej armii dostają od wroga zdrowo po [wiadomej części ciała :wink: ], a ja dostaję się do niewoli, to jakoś muszę znaleźć korzystne wytłumaczenie Nie wiem, jak było naprawdę. Wstawię tu fragment tej relacji, jak ją znajdę [to był artykuł w paryskich "Zeszytach Historycznych"; jego główna część opisuje wrażenia autora z pobytu na ekshumacjach w Katyniu, gdzie oprócz niemieckich medyków sądowych, polskiej przymusowo skompletowanej "delegacji" byli także "ochotnicy" spośród jeńców wojennych z państw alianckich]. Kto oglądał słynny film wojenny "Wielka Czerwona Jedynka" z Lee Marvinem w roli głównej (jako amerykańskiego sierżanta i dowódcy drużyny w 1 DP), ten pamięta scenę związaną z bitwą na w/w przełęczy (Amerykańce się okopują; niemieckie czołgi przejeżdżają po wystających z dziur hełmach; Lee Marvin zostaje ranny]. Cóż, tak to już jest na wojnie, że z reguły najsilniej obrywają "zieloni" żołnierze - nie tylko u Amerykanów. Co było w Ardenach w XII 1944 r.? Przy okazji warto pamiętać, że nie każdy żołnierz niemiecki walczący w Afryce swój szlak bojowy zaczął we IX '39 w Polsce, a nawet nie każdy walczył od początku '41 w Afryce...
  8. Oddział 993/W

    Zaskoczony że aż tylu zabito, czy że aż tylu ich było? Jeśli to drugie - cóż, pokutuje piękny mit, że wszyscy Polacy jak jeden mąż walczyli z okupantem (nie zawsze z bronią w ręku). A kto wydawał Żydów w ręce Niemców ("szmalcownicy")? Kto robił "geszefty" z okupantem? Co to za kobiety spały z niemieckimi żołnierzami i oficerami? Kochamy cień i złudę... Kontrwywiad AK miał specjalny oddział przeznaczony do likwidacji osób wskazanych przez Podziemie. Szczegóły znajdziesz we wspomnieniach Juliusza Wilczura-Garzteckiego zatytułowanych "Armia Krajowa i nie tylko. Za i przeciw. Opowieści oficera kontrwywiadu", wydanych w 2006 roku we Wrocławiu przez Wydawnictwo XXL (seria: Nieznane tropy historii).
  9. Jak to było z Yorktownem

    A czytałeś książkę Macieja Borkowskiego "Midway 1942" [seria: Historyczne Bitwy]? Tam opis samej bitwy [bez wprowadzenia historycznego, przygotowań itd.] zajmuje 70 stron :!: A czytałeś informacje o "Yorktownie" z "Lotniskowców II wojny światowej" Krzysztofa Zalewskiego? A czytałeś wspomnienia dowódcy "Yorktowna" z bitwy pod Midway? Nie pisz, że nie da się czegoś przedstawić bardziej wyczerpująco, bo w historii jest taka zasada, że nigdy nie uważa się tego co się napisało za w pełni wyczerpujące temat - zawsze bowiem coś da się uzupełnić. Domyślam się, że artykuł Pana Wilka jest dużo bardziej szczegółowy, niż syntetyczny z konieczności opis udziału "Yorktowna" w bitwie o Midway u Flisowskiego.
  10. Panowie operują dowódcami na poziomie korpusów i armii - a przecież byli też dowódcy dywizji czy brygad! Oczywiście serduszko podszeptuje, żeby wymienić tu Kopańskiego za dowodzenie w Tobruku Co do dywizji - przecież Rommel nic by bez nich nie zdziałał :!: A miały dowódców :!: Tak samo Rommel nie dowodził sam - miał choćby takiego szefa sztabu jak Fritza Bayerleina (dostał RK za walki w Afryce). Czy 7 brytyjska Dywizja Pancerna ("Desert Rats") byłaby taka słynna, gdyby nie miała dobrych dowódców?
  11. Yyyyyyyyyyy, od kiedy Kreta leży w Afryce? Ja wiem, że dział obejmuje cały Śródziemnomorski TDW, ale tytuł wątku sugeruje tylko Afrykę. Niemniej, jeśli omawiamy już literaturę poświęconą operacji "Merkury", to bardzo dobrą pozycją jest książka Franciszka Skibińskiego "Bitwa o Kretę. Maj 1941 r.", Warszawa 1983. Rzetelna faktografia, wartka narracja no i autor - historyk wojskowości z papierami Wyższej Szkoły Wojennej sprzed '39, więc bardzo kompetetny w ocenie działań obu wojujących stron (z jedną z nich sam zresztą wojował w latach 1939-1945 ). Nazwa tematu poprawiona. Mam nadzieję, że już nikt odnośnie tej kwestii nie będzie miał wątpliwości.//mch90
  12. A nie przypadkiem w lutym 1943? Cóż, Amerykanie dali ciała i tyle... Swoją drogą, spotkałem się z ciekawą opinią dowódcy batalionu amerykańskiego, który dostał się do niemieckiej niewoli w Afryce (być może właśnie w wyniku walk na w/w przełęczy) i trafił potem (jako jeniec wojenny) do Katynia podczas niemieckich prac ekshumacyjnych na wiosnę '43 (nazwisko tego oficera wypadło mi z głowy, ale łatwo to sprawdzić... Hm... Kołacze się w pamięci coś jakby Van Vliet...). Napisał on, że Rommel miał czołgi i działa, a on i jego ludzie tylko karabiny i "powiem tylko tyle - jak wielu innych, przegrałem".
  13. Najlepszy niemiecki okręt podwodny

    Riv, mylisz się. Owszem, Kretschmer był najlepszym dowódcą U-Boota (i w ogóle okrętu podwodnego) drugiej wojny światowej, ale to U-48 (też typ VII B zresztą) odniósł największy sukcesy: 53 zatopione statki o łącznym tonażu 318 111 ton (U-99 miał na koncie 37 jednostek), choć oczywiście U-48 odniósł te sukcesy pod więcej niż jednym dowódcą. Pogrubiłem celowo okres DWS, bo najlepszym podwodniakiem wszechczasów był niemiecki dowódca U-Boota z lat I wojny światowej, Lothar von Arnuld de la Periere, który zatopił statki o łącznym tonażu prawie pół miliona ton :!: Co do Kretschmera - ciekawostką jest to, że ten as U-Bootwaffe urodził się z dala od morza, we wsi Golanka Górna koło Legnicy na Dolnym Śląsku. Tej samej nocy, gdy Kretschmer i załoga U-99 (z wyjątkiem głównego mechanika i 2 marynarzy, którzy utonęli) dostała się do niewoli, zginął (w ataku na ten sam konwój zresztą) inny as - Joachim Schepke, a parę dni wcześniej do Walhalli udała się załoga U-47 na czele z Prienem... Oj, oj - nie dwa a co najmniej cztery :!: Był jeszcze przecież typ II (zwany różnie: "kaczka", "dłubanka" lub "kajak"), przeznaczony do krótkich patroli na Morzu Północnym w początkowej fazie wojny (to na nich zaczynało swą karierę podczas II wojny światowej wielu dowódców U-Bootów, jak Kretschmer, Schepke, Lüth i inni), a później np. na Morzu Czarnym (1942-1944 - 6 sztuk) oraz typ XXIII (to właśnie tego typu okręty zatopiły ostatnie statki aliantów podczas DWS na Atlantyku), nie mówiąc już o U-Bootach typu I, X, XI, XIV i XVII. Z typem XXI był taki problem, że sporo zwodowano, ale do zakończenia działań wojennych nie osiągnęły stanu gotowości bojowej.
  14. Jak to było z Yorktownem

    Tak gwoli uzupełnienia - Amerykanie nadali jeszcze kilku innym okrętom te same nazwy, które nosiły jednostki utracone w I fazie wojny na Pacyfiku.
  15. Stefan Kisielewski

    Tak, stwierdzenie o "dyktaturze ciemniaków" wygłosił publicznie Kisiel - i dziwnym zbiegiem okoliczności został niedługo potem pobity na Starym Mieście w Warszawie (sprawców oczywiście nie wykryto). Kisiel kojarzy mi się przede wszystkim jako autor słów (zawartych w artykule w drugoobiegowym czasopiśmie "Zapis"): "Polemika z głupstwem nobilituje je bez potrzeby" [to dotyczyło polemizowania z komunistami, ale ma tzw. wymowę uniwersalną]. Był autorem bardzo popularnych felietonów w "Tygodniku Powszechnym" i sygnatariuszem "Listu 34" [szerzej na temat tego listu i okoliczności jego powstania oraz represji, jakie spadły na sygnatariuszy zob.: Jerzy Eisler, List 34, Warszawa 1993]
  16. Książki o wojsku w PRL

    Antoni Pawlak, Książeczka wojskowa Zaczyna się genialnie, potem już nie jest taka super, ale generalnie warto przeczytać. Wspomnienia z wojska (służba odbyta pod koniec lat 70-tych) zdecydowanie odmienne od oficjalnej ówczesnej "linii". Nakład I wydania (oczywiście drugi obieg) skonfiskowała SB, a autor za jej napisanie został internowany w stanie wojennym. Polecam :!:
  17. Pomarańczowa Alternatywa

    Ja pierwszy skorzystam z zaproszenia :-) Pozwolę sobie wstawić fragment artykułu Mariusza Urbanka pt. "Ściąga milenijna", opublikowany w 2000 r. w miesięczniku "Odra", który w zabawny sposób opisuje 1000 lat Wrocławia. "W 1987 roku pojawiły się na ulicach Wrocławia pomarańczowe krasnoludki, będące alternatywą wobec niebieskich smurfów. Krasnoludki, na których władza ludowa od czasów Marii Konopnickiej mogła polegać, zdradziły. Przestały sikać w nocy do mleka, a zaczęły świętować rewolucję październikową. Kiedy zaczęły rozdawać papier toaletowy, mający znaczenie strategiczne, władza przystąpiła do aresztowania krasnoludków, co spowodowało upadek PRL". :arrow: :arrow: Z kronikarskiego obowiązku dodatek, że na czele Pomarańczowej stał Waldemar Fydrych "Major" - "Komendant Twierdzy Wrocław".
  18. Pluton Pancerny "Wacek" - ocena działań w PW

    "Zdobyte czołgi oddały wielkie usługi w walkach na Woli. Walnie przyczyniły się do do zdobycia "Gęsiówki" i uwolnienia 350 więzionych tam Żydów; brały udział w bojach o punkty oporu na Żelaznej i Lesznie, walczyły na Karolkowej i Stawkach." [Janusz Magnuski, Prezentuj broń! Oręż żołnierza polskiego 1939-1972, Warszawa 1972, s. 242].
  19. Edwin Rozłubirski

    Cóż, z pewnością postać nietuzinkowa. Nie taki znowu "czerwony" do krwi i kości, bo parę razy zdejmowano go w LWP z dowództwa (m.in. 6 Dywizji Pow.-Des. niemal w przededniu operacji "Dunaj" czyli inwazji na Czechosłowację w sierpniu '68).
  20. Antoni Chruściel "Monter"

    Chyba właśnie to (tekst Szenica czytałem wiosną zeszłego roku, jadąc do Warszawy na polsko-niemieckie warsztaty historyczne i opisywałem tę scenkę z pamięci). Mogę sprawdzić i dać jutro znać.
  21. Stanisław Sosabowski - ocena

    Trzymał dowodzony przez siebie 21 Pułk Piechoty twardą ręką, skoro pod Mławą 8 DP się "rozlazła" - tylko pułk Sosabowskiego zachował spoistość i wziął potem udział w obronie Warszawy. Myślę, że na "gorące" myślenie Sosabowskiego o pomocy 1 SBS dla Warszawy w 1944 r. wpłynął fakt, iż we wrześniu '39 dowodził broniącym stolicy pułkiem, który na dodatek nosił przydomek "Dzieci Warszawy". Ciekawie sportretował go w powieści "Zmaganie" Kazimierz Kordas w jednej (krótkiej) scence (odsyłam do lektury i raz jeszcze reklamuję tą powieść ). Miał dużo szczęścia podczas I wojny światowej, służąc jako podoficer w armii austro-węgierskiej w 58 Pułku Piechoty - z jego 250 towarzyszy broni z kompanii po 9 miesiącach walk w Galicji pozostało...3.
  22. Antoni Chruściel "Monter"

    Odświeżę wątek... U S. Szanieckiego można znaleźć dość surową ocenę dowodzenia "Montera" w Powstaniu Warszawskim. Podaje on przykład osobistego wydania rozkazu przez "Montera" jakiemuś powstańcowi. Ten oponuje, tłumacząc generałowi bezsens postawionego zadania. "Monter" używa argumentu w stylu "o trudnościach zameldować po wykonaniu". I po chwili przynoszą owego powstańca ciężko rannego... Szenic sugerował, że co poniektórzy dowódcy (w tym "Monter") mogliby okazać nieco więcej pokory...
  23. Generał Stefan Dąb-Biernacki

    Generał Dąb-Biernacki - jego dowodzenie i postawa w toku kampanii wrześniowej to jedna wielka porażka! Przez takich dowódców jak on Niemcy nazywali potem walki w Polsce "Kampanią 17 dni". Stawiam go w jednym rzędzie z Rómmlem i Fabrycym. Szkoda, że nie znalazł się żaden pluton egzekucyjny WP, który "podziękowałby" w/w panom za ich wkład w doprowadzenie Polski do utraty niepodległości...
  24. Drezno, czy było potrzebne?

    Tak a propos tego co w tym wątku pisał gregski (zwłaszcza wypowiedź z poranka 22.09) - popieram ten punkt widzenia. "Chcieliście wojny, no to ją macie!" Niemcy (nie wszyscy, żeby była jasność) rzeczywiście starają się wybielić pewne rzeczy ze swej historii. Jakieś 2 lata temu zaprzyjaźniony weteran Wehrmachtu ( :mrgreen: ) przysłał mi ksero artykułu niejakiego (niejakiej?) K. Kriwat, którego tytuł w tłumaczeniu na język polski brzmiał: "Czy Niemcy rozpoczęły terrorystyczną wojnę powietrzną?". Autor(-ka?) długo i zawile tłumaczył, że tak naprawdę Luftwaffe nie robiła nic złego. Tak w skrócie treść przedstawiała się następująco: My, Niemcy, byliśmy tacy biedni :cry: :cry: :cry: :arrow: :arrow: . Zrzuciliśmy tylko kilka bomb na Guernicę (i to przez przypadek, bo miały wylądować na pozycjach wojsk republikańskich), na Warszawę (która była celem jak najbardziej wojskowym na drodze marszu Wehrmachtu) oraz na Londyn i Coventry (które były ośrodkami przemysłowymi)... ... A CI WREDNI ALIANCI, CI ZBRODNIARZE, CI PIRACI POWIETRZNI ROZPIEPRZYLI NAM DREZNO ZABIJĄC TYLKO W TYM JEDNYM NALOCIE 300 000 BOGU DUCHA WINNYCH CYWILI, BOMBARDOWALI SZPITALE I KOŚCIOŁY etc. :!: :!: :!: Sorry, ale czytając coś takiego krew człowieka zalewa! Ewidentna nieznajomość (????) historii, naginanie faktów i ich ŚWIADOME FAŁSZOWANIE, przedstawienie siebie w korzystnym świetle (nie no - w Dreznie wcale nie było celem militarnym - poza kilkuset zakładami przemysłowymi produkującymi na potrzeby na Wehrmachtu nic tam nie było) to po prostu norma w tym artykule. Jakoś K.Kriwat zapomina, że Niemcy zrównali już 1 IX 1939 r. z ziemią pozbawiony kompletnie militarnego znaczenia Wieluń, a jedne z pierwszych bomb spadły tam na szpital z dużym symbolem Czerwonego Krzyża na dachu... Mówi się dużo o pojednaniu polsko-niemieckim. Jestem jego zwolennikiem, ale nie ma pojednania bez wzajemności. Jeśli się w Niemczech mówi "Ich will Frieden" ("chcę pokoju"), a zapomina co robili Niemcy podczas DWS, to o jakim pojednaniu może być mowa :?: Za to, co Niemcy robili na ziemiach polskich w latach 1939-1945 nasz naród miałby święte prawo nienawidzieć ich tysiąc lat :!: Ja Niemców ani nie kocham, ani nie nienawidzę - po prostu próbuję zrozumieć. Czasem bywa to ciężkie :roll: Na zakończenie podam pod rozwagę następujący fakt. Będąc w Krzyżowej (mieści się tam m.in. Międzynarodowe Centrum na rzecz Pojednania) w styczniu b.r. na warsztatach polsko-niemieckich byłem m.in. dwukrotnie w tamtejszym pałacu. W holu na dole zaciekawił mnie krzyż wiszący w niszy. Była to kopia tzw. "Krzyża z Coventry". Obok były ulotki informujące o tym, co to jest. Otóż po tym, jak Niemcy zbombardowali w nocy z 14 na 15 listopada 1940 r. Coventry, proboszcz zruinowanej katedry Richard Howard umieścił na ocalałej ścianie chóru napis: "Ojcze wybacz". Na ołtarzu nowej katedry w Coventry stoi dziś oryginalny krzyż, zbudowany z ocalałych po pożarze gwoździ budowlanych, którymi zbite były wcześniej belki stropowe katedry. Z pozostałości po zniszczeniu powstał symbol przebaczenia. O niemieckim odpowiedniku tego krzyża jakoś nie słyszałem... PS Cytat z wytycznych Luftwaffe do nalotu na Warszawę 25 IX '39: "Es kommt darauf an, bei dem 1. Angriff weitgehende Zerstörung in den dicht besiedelten Stadtteilen zu erreichen". Tłumaczenie: "CHODZI O TO, ABY JUŻ PRZY PIERWSZYM ATAKU DOKONAĆ DUŻYCH ZNISZCZEŃ W GĘSTO ZALUDNIONYCH CZĘŚCIACH MIASTA". No, ale przecież K.Kriwat pisze, że Warszawa była celem militarnycm, więc te gęsto zaludnione dzielnice też były obiektami wojskowymi...
  25. Polish Fighting Team

    Podporucznik [angielski stopień - Flying Officer czyli porucznik RAF] Mieczysław Wyszkowski, zestrzelony 18 kwietnia 1943 r. Trafił do Stalagu Luft 3 pod Żaganiem - tego, z którego była w 1944 r. "Wielka Ucieczka" (a jej konsekwencją - "Sagan-Befehl"). Jest autorem wspomnień: "Pod obcym niebem" i "Ostatni lot". Ponieważ Polacy byli tego dnia (22 kwietnia 1943 r.) w górnej osłonie całego skrzydła (244) na wysokości 15 tysięcy stóp i mieli pilnować, żeby na tym, co "obrabiali" Giganty nie spadły myśliwce państw Osi. No i dopilnowali - a 6 sześć myśliwców wroga spadło do morza :mrgreen: . Nawiasem mówiąc - wyprawa niemiecka leciała z Sycylii w stronę przylądka Bon (nie leciała nad Pantallerią, choć ta wyspa zapisała się w dziejach PFT jako obszar, gdzie 2 dni wcześniej - 20 IV - odniesiono sukces 6-1-1 [pewne-prawdopodobne-uszkodzone]). Niemieckie myśliwce Bf-109 należały do JG 27, JG 53 "Pik As" oraz JG 77. Polecane linki: jarpenn.superhost.pl/index.php?id=skalski http://pspbis.fm.interia.pl/cs.htm
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.