Lu Tzy

No mamy tzw. "konie Marszalka", w sile szwadronu bodaj. Utworzony gdzies w latach 90tych, funkcjie ma czysto reprezentacyjne, oczywiscie. Nie mam pojecia, czy to samodzielna jednostka, czy tez kompania wydzielona, jak to jest z np. Life Guards w Zjednoczonym Krolestwie.

W sumie, to o cyklicznosci dziejow, a raczej o falszywosci tej hipotezy, pisal tu tylko Gnome. Zaden ze zwolennikow "czkawki Klio" tej cyklicznosci nawet nie sugerowal . Historia lubi sie powtarzac, ale to nie sa odegrania tego samego fragmentu plyty. I ja, i Wy, i Asyryjczycy, Tunguzi, Awarowie, Syryjczycy, Indianie - to ludzie. Gatunek Homo Czasem Sapiens, uksztaltowany duuuzo wszczesniej nim zaczela sie historia. Dzisiaj politycy popelniaja takie same bledy jak 3000 lat temu. My wszyscy dzialamy napedzani przez ten sam zestaw instynktow i emocji, co nasi bardzo-pra-przodkowie. Znaczna czesc tego, co sie zdarza to procesy, ktore raz juz sie zdarzyly. W innej skali, w innych dekoracjach. Milosnicy historii taktyki i strategii na pewno to zauwazaja, jako ze w wojskowosci, wyspecjalizowanej dziedzinie, takie prawidlowosci widac najlepiej. Ale one wystepuja w kazdej dziedzinie zycia.

Jednak z przyczyn glownie ambicyjno-nacjonalistycznych, moim zdaniem Z tych samych powodow. A owe powody dzialaly i po stronie litewskiej i ukrainskiej.Proponuje eksperyment myslowy, wiem, ze oderwany od owczesnych realiow. Niemcy proponuja Polsce zostanie ich panstwem buforowym... W sytuacji, gdy widac, ze nie jest niemozliwe wydarcie psu z gardla niepodleglosci prawdziwej. Po diabla Litwie sie podporzadkowywac Warszawie? Ukrainie bylismy potrzebni, ale wycielismy im brzydki numer. Bo opcja sie endecka zrobila. Wedlug mnie konfederacja taka, jaka w Polsce widziano byla opcja zupelnie niemozliwa. Co innego konfederacja prawdziwa. Zwiazek rownych partnerow, Polski, Ukrainy, Litwy, z protektoratem pewnie jakim bialoruskim, chociaz chyba by sie i wtedy znalazlo dostatecznie wielu bialoruskich dzialaczy narodowych, aby panstwo obsadzic.. Niestety, to byla epoka nacjonalizmu stosowanego, zwlaszcza w naszej czesci Europy. Polska miala w tym czasie parszywa role. Kraj powracajacy z nicosci do zycia, jak wiele innych, ale najwiekszy, najsilniejszy z wszystkich rezurekcjonowanych. Zalosne ultralokalne mocarstwo.

Capricornie, sek w tym, ze podobnie sa znieksztalcone sylwety wszelkich - o ile mi wiadomo - postaci ludzkich w przedstawieniach tej epoki. Czyli racje pewnie ma Redywi, a maniera, choc o realnym zrodle, sama realistyczna nie jest.

Wlasnie! Niewolnicy. Podboj Ameryki to przyczyna rozpoczecia na ogromna skale wywozu ludzi z Afryki.

W ciagu ostatnich 50 lat media wszelakie zajely regiony obiegu informacji obslugiwane ongis przez kolejki, magle, knajpy. To jest sprawka najpierw TV, a potem internetu. Prasa musiala sie dostosowac, zeby przetrwac. I tak ledwo robi bokami.Spadek poziomu mediow to - przykra prawda - dostosowanie tego poziomu do poziomu nowych rzesz odbiorcow. Czyli moje zdanie: to nie "taka" publicystyka znajduje sobie coraz wiecej "takich" chetnych. Takich "chetnych" zawsze bylo pod dostatkiem, ale publicystyka sie nimi, jako polpismienna mierzwa, nie przejmowala. Mierzwa sie doksztalcila, no i mamy klops. Platon w takim momencie zaczal marzyc o idealnym panstwie...

Albinosie, w wypowiedzi pana profesora widze frustracje faktem, ze tak zwana publicystyka popularna albo ignoruje, albo traktuje jak rowna sobie wszelka inna forme podawania informacji. Tak jest od zawsze, pan profesor to wie na pewno, tylko musial zolci sobie upuscic. W pelni rozumiem. Tym samym jego pytania nie moge potraktowac powaznie.

Mala uwaga: mowisz o materializmie dialektycznym w historiografii. To jest bydle zupelnie odmienne od materializmu jako takiego. No i szkodliwe, jak kazda proba ideologizowania nauki.

Pozno, za co przepraszam.To lagodna ironia byla. To jest tak szerokie, ze i o Little Bighorn, i o Zimnej Wojnie mozna wspomniec...

Tutaj stronka kolekcjonerow broni. Duuzo rzetelnych informacji. Tutaj zbior ikonografii mojego trenera. Duzo swietnych fotografii i nie tylko. To glownie sredniowiecze i nowozytnosc, ale cos sie znajdzie i starozytniczego.

Dicit. Korcilo mnie zeby tu co palnac wczesniej, ale dobrze ze poczekalem. Dodam tylko, ze konsekwencje dlugofalowe to temat obejmujacy cale dzieje powszechne...

Pamieta kto, za jaki album Floydzi dostali nagrode najlepszego zespolu jazzowego roku od ktoregos czasopisma?

Milo wiedziec, ze sie jest w klubie . Albinos, ja od "Przekretu" wole debiut, Lock, Stock and Two Smokin` Barrels (nie znam polskiego tytulu). A juz najlepiej te dwa filmy traktowac jak tandem. Wiekszosc obsady jest ta sama i od tego juz mozna umrzec ze smiechu. "Bondow" tez juz nie ogladam, choc nosze sie z mysla zrobienia sobie pelnej kolekcji...

Na koncercie, to ja syce sie atmosfera. No i wtedy to jest zywy czlowiek, a nie "obrazki". Koncerty dobieram sobie tak, ze albo ide na jakis ogromny i spedzam go w mlynie, albo kameralny i wtedy po prostu slucham i obserwuje wykonawce.

Estero, mloda jestes, to cie trafil w samo sedno "Bond" zrobiony dla wspolczesnej publicznosci. Ja jestem poniekad piernik, to mi sie podobaja te arcystare. Zgadzam sie, ze "Casino" bylo wielce okej. Druga proba pokazania zakochanego 007, udana w przeciwienstwie do pierwszej. Jednak "Quantum" to jest dla mnie gniotek, baaardzo niebondowy. Ze zacytuje niedokladnie Guardiana: Jak to? Uprawial seks tylko raz w ciagu dwoch godzin?! No i nawet nie probowal tego z glowna postacia damska! W dodatku - jakies nawiazania do poprzedniego filmu... Przeciez fabule kazdego "Bonda" sie zapomina w trakcie wychodzenia z kina! Trafnie zauwazylas, ze Bond, wstrzasniety i niezmieszany, to jest rodzaj komiksu. Gupi do niemozebnosci, ale bardzo - dla mnie - rozrywkowy. Ja lubie postac Q, lubilem gadzety. Mozna sie bylo posmiac. Filmy z Brosnanem probowaly byc "na powaznie", a tego idea J.B. nie zniesie. Nowe "Casino Royale" powrocilo do starego obrazu Bonda, z gadzetami i rozrosnietym ego - dlatego mi sie podoba.

Najprawdopodobniej wyginelo wszysto, co za duze, nie wazne czy gad, czy ptak czy ssak. Przetrwaly gatunki nieduze, zrace wszystko co podleci, rozmnazajace sie szybko i bez wymagan. Nie jest tak bardzo istotna sila samego uderzenia meteorytu i ile on zniszczyl. Dla ewolucji wazniejsze sa zmiany w klimacie po uderzeniu. Raczej drastyczne. Sto czy piecset lat starczy dla wytrzebienia nieprzystosowywalnych. A to byl dluuugi okres.

Ale o to wlasnie chodzi! Filmu z Connerym tez (mam taka nadzieje) za powazne nie byly. Brytyjski film szpiegowski z supersamczym gentelmenem drugiej kategorii

Nie mam. Nie lubie patrzec na muzyke. Wole sluchac bez rozpraszajacych ruchomych obrazkow.

Rzadzila tak dlugo i udanie, bo wlasnie nie rzadzila, ale tylko panowala. No i miala szczescie - jej poprzednicy i nastepcy spotykali sie z powaznymi klopotami Imperium.

To dawno bylo powiedziane, ale ja i tak odpowiem.Czy Sulla byl lepszy? Zarzynal, wygnawal, jak co niektorzy duzo od niego pozniejsi imperatorzy. Res Publica byla w absolutnym dolku, kiedy ja za pysk wzial Gajusz Juliusz. Tyle, ze wziecie za pysk Senatu to dla senatorow bylo nieco za wiele. Tak wiec bylo "I ty Brutusie". Knowanie i morderstwo, a jakze republikanskie. Oktawian mi sie podoba jako polityk, ale nie jako czlowiek.Juz jako smarkacz umial wybierac podkomendnych, dlatego wygral, ale zdaje mi sie byc zimnokrwistym draniem. Choc to, co zrobil swej rodzinie, jest absolutnie zgodne z przekonaniami przecietnego Rzymianina.

1. Jasne, poczucie lacznasci jakiejs z cywilami nie spadlo do zera, zwlaszcza na poziomach wyzszego dowodzenia. Przecie ja nie probuje powiedziec, ze Powstancy Warszawiakow zaczeli traktowac jak wrogow, tylko ze moooooocno wychlodly uczucia wzajemne. 2. Racja - ja to wszystko sam wygdybalem. Opierajac sie bardziej na psychologii niz na fragmentarycznie mi znanych dokumentach Powstania.

No ja jestem profan, co do tej epoki, ale chetnie sie dowiem, jak tytul Cesarza Francuzow umacnial idealy Rewolucji...

Dziekuje najpiekniej.Masz oczywiscie racje - tak gwaltowne reakcje musialy byc wyjatkowe. Jednak pozwalaja conieco pogdybac o tych nieodnotowanych, bo nieistotnych z punktu widzenia Powstancow i Niemcow reakcjach. Mowiac brutalnie i wulgarnie, cywile coraz bardziej dostawali w d. No i coraz mniej obchoidzili dowodztwo - co jest absolutnie normalne w takiej sytuacji. Ale tez coraz mniej obchodzil ich los poszczegolnych Zolnierzy. Mnie sie wydaje, ze proces obojetnienia i stawania se wrogiem tlumu cywilow byl rownolegly do procesu obojetnienia i nieomal wrogosci - ze strony Powstancow. Nieomal, bo bylo ich o wiele mniej, i byli zolnierzami. Z dyscyplina.

Dla mnie Dom to ludzie. Rodzina i przyjaciele. Jesli Tobie ich zbraknie w Swieta, to wiedz, ze mnie takze. Bez patosu: poklocimy sie troche na tematy, w ktorych sie nie zgadzamy. Przy czym ja bede klotliwy, a malo poinformowany, jak to latwo wyczytac z mego opisu.

Jarpen, te procesy i tak dalej to WLADZA. atrix pisal o szeregowych krasnoarmiejcach. Prymitywnych ponad miare kazdej innej znanej w Europie armii, ale jednak - przegonili szwabow. Ja to rozumiem.