Afrodyta - za piękno, wdzięk i trudny związek z Hefajstosem. To straszne - żyć u boku kogoś, kto jest zupełnie inny niż my i kogo nie mamy szansy zrozumieć. A już na pewno pokochać. Pewnie przez cały czas myślała o Adonisie i skrycie nienawidziła męża, bo w niczym go nie przypominał i w żaden sposób nie mogł go zastąpić... Jeśli Afrodyta była ucieleśnieniem poezji, to Hefajstos niewątpliwie obrazował prozę życia. Z jednej strony taniec, śpiew i beztroska, z drugiej ciężka praca, powaga i surowość. Podziwiam ją, że nie zwariowała... i wcale się nie dziwię, że zdradzała Hefajstosa z Aresem.