Ucio

Niemiecki w sumie jest językiem bardzo łatwym, a już na pewno łatwiejszym od angielskiego. Posiada znacznie mniej form gramatycznych itd. Jednak jest to język twardy, praktycznie brak w nim melodyjności. Pewnie dlatego jest tak niepopularny z uczniami którzy się wcześniej zetknęli z np. językiem angielskim. Język rosyjski jest podobno bardzo łatwy, w końcu polski i rosyjski z jednej rodziny się wywodzą. Jeśli będę miał możliwość nauki tegoż języka (pewnie dopiero na studiach) to na pewno się podejmę

Kto ci takich głupot naopowiadał? Ja mieszkam ok. 40 km od granicy z Ukrainą i w moim liceum jest możliwość tylko 2 zachodnich języków - angielskiego i niemieckiego. Chociaż przyznam szczerze że wolałbym 100x uczyć się rosyjskiego niż niemieckiego...

Co do tego liczenia (dodawania i odejmowania) chciałem pokazać, że jak matematyk musi napisać odp w zadaniu, tak humanista musi coś policzyć. Fakt, że jest to banalne jednak kilka postów wyżej pisałeś Jarpenie, że historyk nie musi nic liczyć. Co do tego prawa to był to bodajże Uniwersytet w Poznaniu :roll:

towarzysz1988 czy sie to komus podoba czy nie, ma racje. Wystarczy przejzec wymagania na studia by przekonac sie, ze matematyka na wielu prestizowych i co najwazniejsze przyszlosciowych kierunkach jest bardzo porzadana. Jeszcze kilka lat temu aby dostac sie na prawo trzeba bylo zdawac matematyke. To o czyms swiadczy :roll: Matematyka jak juz wspomnial towarzysz uczy logicznego myslenia a to jest przydatne w kazdej dziedzinie i zyciu codziennym. Co do liczenia na historii to juz nie raz spotkalem sie z zadaniem typu-napisz ile lat trwalo cos tam- wiec jak na matmie trzeba napisac odp tak na historii trzeba policzyc. Sam zaluje ze nie zdaje matematyki. W sumie mam jeszcze rok do maturz, jednak szczerze watpie zeby to wystarczylo na porzadne przygotowanie...

Wg. mnie nie powinieneś się tak tym martwić. Jeśli dostaniesz te 149 pkt. przykładowo, to nie znaczy że się nie dostaniesz. Wiadomo, że im więcej uczniów tym lepiej dla szkoły (kwestie finansowe). Staraj się napisać jak najlepiej i się nie przejmuj

To moja pierwsza gra w jaką grałem na komputerze, chyba najlepsza strategiczna w jaką kiedykolwiek grałem. Kozacy do pięt nie dorównują tej grze. Świetny klimat, w miarę dobrze odtworzone realia tamtych czasów, dosyć ciekawe mapy. Hauer, nie zniechęcaj się. Właśnie w tej grze trzeba się wykazać, zaskoczyć tego zbugowanego przeciwnika. Odpowiednie ustawienie wojsk oraz wykorzystanie ukształtowanie terenu kluczem do zwycięstwa. No i oczywiście odpowiednia koordynajc a wojsk. Aby odnosić sukcesy nie wystarczy być tylko świetnym wodzem ale również rozsądnym organizatorem miasta. Odpowienia ilość budynków, pomocników, rozsądne wykorzystywanie surowców. W tej grze to wszystko jest bardzo ważne :!: Moją ulubioną taktyką jest budowanie kilkudziesięciu wież obronnych, ustawionych w rozsądnych odległościach od siebie. Następnie wykorzystując głupote komputera 1 łucznikiem wywabiamy kolejno oddziały przeciwnika ktore marnie giną przygniecione kamieniami z wież. Przy większych oddziałow przeciwnika nalezy doszkolić kilku np. piechurów z mieczem i ustawić ich między wieżami, co spowolni marsz wojsk nieprzyjaciela i pozwoli pomocnikom na dostarczanie kamieni do wież. Mógłbym długo pisać o tej grze i ją zachwalać. Jak ktoś nie chce ściągać to radzę przeglądać np. prasę o grach komputerowych, gdzie czasami ją dodają.

Obecnie Football Manager bije na głowę wszystkie inne managery - Championship Manager czy ten nieszczęsny Fifa Football Manager. Swoją przygodę z grrami tego typu zaczynałem grając w CM 2001/2002. Pamiętam, że wystarczyło kupic do dowolnego klubu Vieri'ego oraz Chivu a wygywało się wszystko. Następnie był Football Manager 2005. Jako wielki wielbiciel Czerwonych Diabłów kierowałem właśnie klubem z Old Trafford. Co do polskich zespołów to Wisła Kraków z ktorą czesałem co się dało w kraju. CO do europejskich pucharów to tylko puchar UEFA udało mi się zdobyć. Niestety, obecnie nie mam czasu na jakiekolwiek gry, może w wakacje.... :roll:

Nie mogę się wypowiadać na ten temat, bo nie studiuje jeszcze ale czytałem niedawno w GW niezbyt pozytywne opinie studentów na temat przeprowadzania zajęć. Chodziło głownie o niekompetencje wykładowców (ludzie wykładali rzeczy w z nosem w książce), przepełnione sale itd. Aby nauka na polskich uniwersytetach była efektywniejsza trzeba koniecznie coś z tym zrobić.

Chodzi mi o to, że ich czynności stomatoligiczne ograniczały się do WYRYWANIA zębów...Rozumiem, że ty masz inne informacje. Chętnie dowiem się opinii z innego źródła. A co higieny itd. to nie ulega wątpliwości, że łaźnie były uciechą wyłacznie dla możniejszych grup. Co do kobiet, to też im współczuję. Tu nie chodzi o mycie, ale np. podczas porodu ryzyko złapania jakieś infekcji było wielkie -dlatego tyle kobiet umierało przy porodzie. [ Dodano: 2008-02-26, 13:40 ] Racz zauważyć, że mnóstwo chorób brało się z braku hiegieny. Np.dżuma szalała w niezby czystych siedliskach ludzkich. Przykładem do naśladowania jeśli chodzi o higienę byli Żydzi. Nie do końca im to wyszło na zdrowie, bo potem byli oskarżani, że są w pakcie z diabłem i dlatego nie chorują. Dalszy ciąg już dobrze znacie...

Śmiertelność mówi sama za siebie - nie było zbyt schludnie. Mnie zastanawia, czy ludzie średniowiecza dbali jakoś o zęby... Wiadomo, że kowale mieli w owych czasach pełne ręce roboty - oprócz podrasowywania koni to jeszcze pełnili rolę stomatologów

Olanie informacji podziemia holenderskiego na temat dywizji pancerych stacjonujących w lasach Arnhem + fatalna łączność = nieudana operacja Market garden

Według mnie nie miały. Po pierwsze powstałe w wyniku wypraw krzyżowych księstwa były otoczone przez o wiele potężniejsze państwa turków. To, że nie zostały spacyfikowane wcześniej można zawdzięczać tylko braku porozumienia między kalifami. Innym czynnikiem był deficyt rycerzy w armiach księstw. Rdzenni mieszkańcy byli najczęsciej chłopami lub rzemieślnikami i nie nadawali się do służby wojskowej. Natomiast rycerstwo przybyłe z Europy potrzebowało czasu na aklimatyzację w nowych warunkwach. Gorące powietrze i brak wody był często zabójczy dla wojaków nei przyzwyczajonych do takich warunków. Ponadto, jak juz ktoś wspomniał - nieporozumienia między rycerstwem europejskim. Cesarz Bizancjum równiez był problemem w istnieniu tych państewek. Często upominał się o ziemie zajęte przez krzyżowców (Antiochia). Różnice etniczne oraz nieporozumienia między kościołem łacińskim a greckim równiez nie podtrzymywały stabilności księstw. Ludność rdzenna często narzekała na zbyt wysokie podatki, czy nietolarencyjną politykę w porówaniu do tego co prowadzili muzułmanowie.

Kurczę, to też trenuj, czyli ortografię :razz: Sorki, ale nie potrafie się powstrzymać jak widzę takie błędy. A co do systematyczności to wystarczy że będziesz się uczyć na lekcje - do samego egzaminu nie ma co się przygotowywać :razz:

I tak powinno być! Rozmawiam ze znajomymi i każdy żali się że musi się uczyć z przedmiotów, które mu do niczego nie są potrzebne. Znając życie, ta reforma i tak nie wypali, jednak dobrze, że wogóle jakieś kroki są robione w tym kierunku. Wg. mnie liceum powinno przygotowywać wyłącznie do matury. Powinny istnieć klasy profilowane, jednak nie takie jak teraz, tylko z szczególnym naciskiem na przedmioty zdawane na maturze + język obcy. Wyobrażacie sobie ucznia, który przez 3 lata uczy się prawie wyłacznie z interseujących go przedmiotów? Tak jak napisał Jarpen, wyrośnie z niego może nie specjalista od razu, jednak doskonale znający np. historię uczeń. Co do lekcji w-f'u to porażka. Mimo że jest tych lekcji mało, to jeszcze zamiast odpowiednich ćwiczeń na każdej lekcji gra się w coś. Lekarze ponadto bez powodu wypisują zwolnienia z lekcji. Tak czy owak, poziom edukacji w polskich szkołach jest niezły, a po odpowiednych refrormach może być jeszcze lepszy.

I jak Jarpenie sesja? Ciężka? Wszyscy straszą tymi sesjami na prawie....

Więc jak się uczysz to najpierw bierzesz Operon, patrzysz co i jak, a później rozszerzasz poszczególne info. o inne publikacje?? O królach polskich nie ma tam za dużo informacji, natomiast bardzo dokładnie są opisani dowódcy z II WŚ. To troche dziwne mi się wydaje. Ja też marzę o UJ, ale ze względów finansowych (kosmiczne ceny pokoi) wybiorę pradopodobnie Lublin.

Nie ma się co łamać jak ruszymy z budową autostrad to archeolodzy będą mieli dużo roboty, poza tym faktycznie to studia dla pasjonatów, ale za to bardzo interesujące (czasami zastanawiam się czy może by nie zrobić sobie jako drugi kierunek, ale chyba jednak nie). Chyba że wraz z budowniczymi z Azerbejdżanu przyjadą i ich archeolodzy :mrgreen: Zawsze się zastanawiałem, czy oni na tych wypadach w plener rzeczywiście coś znajdują czy tylko dłubią tymi pędzlami i łopatkami w ziemi :roll:

Ja miałem z humana 41 Z mat-przyr. 30. Ja podobnie jak Jarpen nic się nie uczyłem, nawet testów nie rozwiązywałem, chociaż miałem. Wg. mnie powinnieneś powtórzyć procenty, wyrażenia algebraiczne oraz pola powierzchni i objętości różnych figur, bo to lubią dawać. Ten egzamin to lajcik - nie przejmuj się 8)

Maturę zdaję w przyszłym roku, więc mogę sobie pozwolić na małe kombinacje związane ze sposobami nauki. Co do publikacji wymienionych przez Ciebie posiadam wszystkie Vademcum Operonu jest niezłe, jednak informacji jest w nim jak na lekarstwo... O chrzcie Polski nie ma nawet wzmianki... Więc wiedzę uzupełniam repetytorium wyd.Difin. Podziwiam Cię że możesz się tyle uczyć. Śpisz wogóle :?: W moim przypadku kawa oraz wszelkie napoje energetyzujące odpadają więc nie dałbym rady :mrgreen:

Studia na pewno ciekawe, jednak perspektywa pracy znikoma.... Ale prawdziwy pasjonat i tak sobie poradzi Może za pare lat zobacze kogoś z was jak prowadzi program na Discovery

Ja preferuję coś podobnego - z notatek z wykładów i ćwiczeń, z dostępnej mi literatury, + internetu pisze sobie 2 - 3 stron najważniejszych (najistotniejszych) zagadnień. I tego się uczę - dopiero na późniejszym etapie przychodzi wgłębianie się w szczegóły (po poznaniu podstaw). Mimo iż jestem osbą starszą - mówię wam - TO DZIAŁA !!! pzdr. No właśnie... Co wg. was jest najważniejsze w temacie, tzn. co należy mieć w notatce? Ja często ucząc się we własnym zakresie zastanawiam się czy dana rzecz jest ważna czy nie. Ostatnio powtarzając starozytność, dokładniej pierwsze cywilizacje, zastanawiałem się czy najazd wojowniczych plemion górali na państwo Akadów jest ważne :farao: Doszedłem do wniosku że nie A co do nauki to ucze się 1-2 h, a następnie - tak po 1h nauki - powtarzam. Stosuje od niedawna też system powtórek: 1h po nauce 1 dzień po nauce 1 tydzień 1 miesciąc 6 miescięcy Podobno po 6 miesiącach informacje zapamiętujemy na zawsze....Ciekawe..

Faktycznie są fajne rzeczy na tej płytce - różne artykuły jak się uczyć m.in. i kalendarz przygotowujący do matury. Korzysta ktoś z niego :?: A wracając do tematu. Posiadam 2 repetyroria: -Osławione już Vademecum maturalne Operona. Jak już ktoś tu pisał na forum (albo to nie na tym ) pozycja ta jest świetna dla wzrokowców - mnóstwo przeróżnych wykresów, mapek, schematów, układów chronologicznych. Wszystko pięknie, przejrzyście, kolorowo. Przyjemnie sie uczy. Mimo to w tej publikacji brak wielu podstawowych informacji np.próżno szukać skutków chrztu Polski itp. Vademecum to, nie jest napisane pod kątem przyczynowo - skutkowym. - Repetytorium dla kandydatów na studia prawnicze, historyczne, politologiczne, socjologiczne wyd.Difin. Całkowity kontrast Vademecum operonu. Zero map, zero wykresów, próżno szukać jakichkolwiek obrazków. Czarno - białe stronnice na których znajduje sie tylko tekst na pierwszy rzut oka potrafi wystraszyć. Geniusz tej publikacji tkwi w przyczynowo-skutkowym opisaniu wydarzeń historycznych. Można naprawdę rzeczowo poznać co, jak i dlaczego sie wydarzyło. Mimo to informacje zawarte w tej publikacji są suche, zapomnijcie o fascynującym repetytorium. Tak czy owak, obie publikacje nie są złe...

Bo to są arkusze układane przez Opreon i GW - wszystkie wykresy i mapki na tej maturze są z vademecum tego wydawnictwa Co do eseju to rzeczywiście niezbyt pociągający temat..... mam nadzieje że na mojej maturze takich nie będzie. Pozdr.

Wg. mnie to dobry pomysł dla uczniów którzy planują np. edukację za granicą. Uważam, jednak że to niemożliwe aby np.stworzyć podręcznik z wszystkimi autentycznymi faktami aby żadnemu państwu to nie przeszkadzało. Wyobrażacie sobie np.co by Rosja powiedziała na temat zbrodni katyńskiej :?: Co do Niemców i II wojny światowej tez nie jestem przekonany. Te działy byłyby zbyt niewygodne dla niektórych.

Czy jestem ścisłowcem?? Zdecydowanie nie!! Może nie to, że nie lubię przedmiotów ścisłych ale ich po prostu nie rozumiem. Znam ludzi, którzy nawet nie uczą się np. z matematki ale mają tak obcykany ten przedmiot że jak widzą jakieś zadanie to odrazu wiedzą jak je rozwiązać. Co do przedmiotów ścisłych to jedynym przedmiotem, który lubię jest geografia. Zawsze lubiłem uzupełniać mapki itd. :wink: Niecierpie chemii - gdybyśmy jeszcze robili w szkole jakieś doświadczenia to może, może coś by było z tego. Matematyka nawet może być, chociaż uważam że poza procentami i podstawowymi działaniami to mi nie jest do niczego potrzebny przedmiot. Czy jestem humanistą?? I tak, i nie. Owszem historia to mój ulubiony przedmiot ale polski tak 50/50. Nie cierpie analizować wierszy,gramatyki. Uwielbiam tworzyć własne teksty - opowiadania w szczególności :wink: