Blake
Użytkownicy-
Zawartość
107 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
O Blake
-
Tytuł
Ranga: Inżynier
-
A ja będę bronił Dariusza III, nie był aż taki zły - po prostu trafił na lepszego. Z władców koronowanych najgorszy był Dariusz II Ochos, szaleniec i okrutnik, za którego rządzili satrapowie. Z władców rzeczywistych, choć nie koronowanych - Bagoas. Pozbycie się go było jednym z lepszych kroków Dariusza III Kodomana
-
Patriota? Na pewno pragnął dominacji Aten w Helladzie i swojej dominacji w Atenach Na pewno był zdolnym politykiem i interesującą postacią. Czy był bohaterem tragicznym? Nie powiedziałbym. Hybris miał, katastrofa była, ale czy to wystarczy?
-
Zgadzam się z tym, że Salamina była punktem zwrotnym w wojnie. Zniszczyła znaczną część floty perskiej i uniemożliwiła desant na Peloponez, a do tego dała Grekom cenny czas. Kserkses musiał wracać do kraju, żeby stłumić powstanie Babilończyków, dzięki temu Grecy zdobyli szansę na zwycięstwo, którą wykorzystali pod Platejami i Mykale - później byli już stroną dominującą.
-
Szczerość widzę tylko wtedy, kiedy "obrońcy wolności" montowali koalicję, będąc słabszymi od przeciwnika. Prawdziwa troska o wolność Hellady widoczna jest np. w wojnach perskich. Później to już tylko puste hasło, Ateńczycy, Spartanie, Tebańczycy, walczyli głównie o hegemonię, a w wydaniu hellenistycznym "obrona wolności" to już czysta hipokryzja. Co do Spartan, to o ile ich religijne opory w 490 są dla mnie (i Greków) zrozumiałe, to ich powtórzenie w 480, połączone z sytuacją polityczną jest już zastanawiające...
-
Temistokles był człowiekiem wybitnym - a co do jego zdrady, to przyczyny mogą być dwie. Być może nie miał większych majątków i znajomości poza Atenami, przez co nie mógł znaleźć miejsca na "przezimowanie" 10 lat po ostracyzmie. Było wielu polityków, którzy potrafili powrócić do kraju i coś jeszcze znaczyć, jak choćby Arystydes. Trudno jednak wyobrazić sobie, że czołowy polityk jednej z największych poleis nie miał miejsca albo środków, żeby spokojnie się usadzić i czekać. Drugą przyczyną może być ogromna żądza władzy i znaczenia, która popchnęła go najpierw do pertraktowania z różnymi poleis przeciw Sparcie, a później przejścia na służbę państwa, przed którym ocalił Helladę - Persji. To by świadczyło o nim raczej negatywnie. Jest jednak trzecia droga, która zostawia dużo godności Temistoklesowi. Polityk-patriota nie ukrywał, że po zwycięstwie nad Persją, za głównego wroga Aten uważał Spartę. Chciał służyć ojczyźnie nawet na wygnaniu - a kiedy dostał wyrok śmierci, nie miał wyboru, chyba, że uciekł by do kolonii, albo barbarzyńców. Mógł też poddać się karze, jak Sokrates, ale filozofem nie był Trzecia opcja jest dla mnie najbardziej prawdopodobna.
-
Perykles twórca mocarstwowości ateńskiego polis?
Blake odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Starożytna Grecja
Mocarstwo z Aten uczynili Temistokles i Arystydes - dali jej pozycję hegemona, potężną flotę i Związek Morski. -
Też brakuje mi tu Temistoklesa, który był mistrzem Peryklesa - to on przekazał mu zasadniczą koncepcję polityki, realizowanej w czasach peryklejskich. Arystydes, oprócz tego, że był Sprawiedliwy, nie miał wielu osiągnięć - chociaż Związek Morski był w dużej mierze jego dziełem, Kimon prowadził Ateńczyków na niepotrzebne wojny i był spartanofilem, na czym tracił prestiż Aten (Itome). Perykles w dużym stopniu odpowiedzialny był za wybuch wojny peloponeskiej - chociaż, gdyby nie jego śmierć, może byłby to jego sukces. Demostenes to fascynująca postać, ale zamiast organizować tylu buntów, mógł zorganizować jeden dobry Trzeba mu jednak przyznać, że był patriotą i zdolnym politykiem.
-
Też powiedziałbym, że wyprawa sycylijska. Pokój Nikiasza niczego nie rozwiązywał, napięcie trwało. O tym, że wojna była kontynuowana, zadecydowali Ateńczycy, wystarczy popatrzyć na awanturę, którą Alkibiades urządził na Peloponezie - mało brakowało, a skończyłaby się upadkiem Związku Peloponeskiego. Później była już wyprawa sycylijska, po której Ateny zepchnięte zostały do obrony.
-
Sami Grecy powszechnie uważali okres rządów Pizystrata za dobre czasy, nie powinniśmy więc chyba z nimi się kłócić. Inna sprawa, jeśli chodzi o jego synów, po pierwsze, często byli oni ze sobą myleni, a wiedza o nich była nieuporządkowana, po drugie, po śmierci Hipparcha rozpoczęły się represje, które cieniem będą się kładły na wspomnienia o tyraniach drugiego pokolenia. Rzeczywiście, gdyby chciał, mógłby zostać tyranem, ale taki idealista brzydził się tyranią Samo zainteresowanie to za mało, trzeba jeszcze znać się na tym, co się robi, i prowadzić dobrą politykę Akropol taki, jaki znamy dziś, powstał za Peryklesa. Pizystratowy spalili Persowie w 480 r.p.n.e. Demokracja nie panowała w całej Grecji, a jeśli chodzi o Ateny, to najpierw dała im potęgę - czy później odebrała, o to można się kłócić.
-
To przy okazji bardzo cieszyło Kościół, bo, jak wspominał sam papież Innocenty, jednym z celów wyprawy miało być skierowanie bitewnego zapału w jak najlepszą stronę - rycerze zamiast rozbijać się po Europie i wywoływać wewnętrzne wojny mieli się wyszaleć w Ziemi Świętej, gdzie łupy były większe, dla dobra całego chrześcijaństwa (tak wtey rozumowano, inna sprawa czy to się do końca sprawdziło). Do Outremer wyjeżdżali też ci rycerze, dla których nie było już ziemi w rodzinnym kraju, bo np. ojciec miał zbyt wielu synów do obdzielenia.
-
hmm... nie? Byli cesarze, którym złośliwie przypisywano pochodzenie barbarzyńskie, jak np. Filip Arab, ale nie przypominam sobie cesarza o obiektywnie potwierdzonym pozarzymskim (Rzym jako Imperium) pochodzeniu, tym bardziej germańskim. Nawet jeśli w żyłach niektórych płynęła barbarzyńska krew, to porządnie rozcieńczona. Gdyby barbarzyńca mógł zostać cesarzem, to co powstrzymywało Stylichona i rzeszę mu podobnych przed sięgnięciem po purpurę? Barbarzyńcy nie byli cesarzami, ale mieli nieraz wpływy o wiele większe od panujących cesarzy, jako dowódcy wojska. I to na pewno jedna z przyczyn kryzysu.
-
W sumie... O ile mogły się długo bronić to były mimo wszystko tylko zamorskimi terytoriami, całkowicie zależnymi od pomocy z zewnątrz. Na pewno nie obroniłyby się przed Imperium Osmańskim.
-
Raczej Statut Krzywoustego. Nazwa "testament" już dawno została porzucona przez historyków jako nieprecyzyjna. Poza tym można zastanowić się nad przyczynami powstania samego statutu: Krzywousty miał wielu synów i obawiał się walk o władzę między nimi - sam przeszedł przez to z bratem Zbigniewem.
-
Krawczuk, o ile dobrze pamiętam, wcale nie wypowiadał się aż tak źle o Neronie. Czytałem jego Poczet, biografię Nerona i tamtejszy wizerunek wcale nie był aż tak zły, jak ten np. siedzący w głowie połowy Polaków (Neron z Quo Vadis+szaleństwo+ucieleśnienie zła). W "Rzymie i Jerozolimie" Krawczuk wypowiada sie bardzo pochlebnie na temat czasów panowania Nerona.Poza tym te kobiece przebieranki i zabawy w prostytutkę to czasem nie do Heliogabala? Nie pamiętam takiego faktu z biografii Nerona, ale jeszcze to sprawdzę. Co do manii wielkości, do tego nie trzeba być z wszech miar szalonym, wystarczy być rozpuszczonym gówniarzem, któremu wszystko wolno, ma to, czego zapragnie i bez przerwy powtarza się mu, że jest bogiem. Zainteresowanie sztuką przerodziło się u niego w manię występowania przed publicznością, nawet jeśli nie znał się na tym, co akurat robił (igrzyska olimpijskie, na rydwanach nie dojechał do mety, a zwyciężył ). Jeśli chodzi o poetycki talent - żeby go ocenić, musielibyśmy mieć wiersze Nerona. Póki co, możemy tylko stwierdzić: Miał talent- mówi Swetoniusz oraz Nie miał talentu- mówi Tacyt. I kto ma rację?
-
Turcy byli raczej większym problemem dla Bizancjum. Większym zagrożeniem dla państw krzyżowców byli Arabowie z Egiptu, Damaszku, Aleppa, Al-Dżaziry, Mosulu, także kalifatu Bagdadzkiego. Zwłaszcza, że wielu przybywało do Ziemi Świętej nie na stałe. Ślubowali odzyskać Jerozolimę i Palestynę, a po wypełnieniu ślubów wracali do domu. Podczas III krucjaty Ryszard Lwie Serce wahał się, czy szturmować Jerozolimę m.in. dla tego, że wątpił, czy będzie potrafił ją utrzymać. Po wypełnieniu ślubów masy rycerstwa wracałyby do domu. Może się mylę, ale czy czasem kalif nie był zawsze tylko jeden? Tak jak w żarcie o międzynarodowym zjeździe papieży