Skocz do zawartości

Krzysztof M.

Użytkownicy
  • Zawartość

    574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Krzysztof M.


  1. Należy jednak zaznaczyć, że podwaliny pod taktykę szturmową/infiltracji, która przyniosła takie sukcesy Niemcom w latach 1917 - 1918 położył Francuz - A. Laffargue, który na początku 1915 r. wydal broszurę na temat taktyki ataku w wojnie pozycyjnej. Broszura Laffargue'a nie znalazła uznania we Francji , ale jej kopie zdobyli Niemcy i zaczęli działać w tym kierunku. Utworzono pierwsze eksperymentalne oddziały szturmowe na bazie istniejących elitarnych Jeger-Bataillon. Dopracowanie koncepcji zajęło jednak dużo czasu.

    I nie wolno zapomnieć że sama taktyka ataku piechoty nie przynosiłaby takich efektów gdyby nie odpowiednie współdziałanie z artylerią. Taktyka infiltracji działała tylko w połączeniu z metoda Bruchmullera i Pulkowsky'ego. Zreszta taktyka ta też nie mogla być skuteczna w nieskończoność - w końcu i alianci znaleźli na nią "kontrmetodę" a najlepszym rozwiązaniem była właśnie przejęta od Niemców "obrona elastyczna".


  2. Przykłady które podał redbaron to wynik odwiecznej dyskusji, jaka zdominowała działania obronne w I w św. Upraszczając - generałowie podzieleni byli na dwa obozy. Jeden mówił iz nalezy bronić wszystkiego co się da i nie wolno oddać choćby piędzi ziemi - tu prym wiedli m.in. Falkenhayn, Foch, Duchene. Drugi mówił iż lepiej jest się cofnąć i oddać teren aby w ten sposób uniknąć strat i zachować zwartość obrony. Tu zwolennikami byli m.in. Petain, Ludendorff, Gouraud. Generalnie druga metoda była skuteczniejsza i po prostu bardziej przystawała do realiów pola bitwy.

    Do generałów którzy nie rozumieli na czym polega "obrona elastyczna" można zaliczyć także - generałów von Lafferta (Messines) i Falkenhausena (Vimy).


  3. Kolejny temat rzeka.

    W roku 1914 zarówno piechota niemiecka jak i francuska walczyła według regulaminów wydanych na przełomie wieków. armia niemiecka była szkolona wg dwóch zasadniczych podręczników. Regulaminu z 1888 r. i z roku 1906. Generalnie regulaminy te mówiły iż piechota ma atakować w zwartych, gęstych kolumnach. Tylko takie ugrupowanie - powoli - zdaniem ekspertów na kontrolę oficerów nad masą piechoty. Pamiętajmy iż na początku XX w. armie europejskie wielokrotnie się rozrosły - wraz ze zwiększeniem liczby żołnierzy, nie szedł jednak w parze równomierny wzrost liczby oficerów. Stąd jeden oficer dowodził plutonem, który liczył aż 80 ludzi. W 1914 r. wciąż najważniejszym sposobem wydawania rozkazów był ludzki głos. Aby móc dowodzić zatem 80-osobowym plutonem - pluton ów musiał zajmować jak najmniej miejsca (głos ludzki ma zasięg 50 metrów), a więc musiał walczyć w zwartym szyku.

    Oczywiście jest to pewne uproszczenie. Armia niemiecka przed 1914 r. była najbardziej zdecentralizowaną armią Europy - w rożnych kręgach toczyła się dyskusja na temat najwłaściwszej taktyki dla piechoty. Niektórzy uważali, iż znacznie bardziej odpowiada warunkom pola walki taktyka jaką stosowali Burowie - czyli luźny rozproszony szyk, atak skokami od ukrycia do ukrycia. Taktykę tąa stosowali min. niemieccy strzelcy (Jagers), jednak zasadnicza masa piechoty atakowała w taktyce kolumnowej. Oczywiscie rozwój techniki wojennej (karabiny maszynowe, ale przede wszystkim szybkostrzelna artyleria polowa) sprawiał iz taktyka zwartych szeregów była bardzo kosztowna. Najbardziej drastycznym przykładem była bitwa pod Ypres ("rzeź niewiniątek").

    A potem nastała wojna pozycyjna, w której zarówno zwarte szeregi jak i taktyka burska były bezużyteczne. Należało wymyślić coś nowego. Obu stronom zajęło to ponad dwa lata...


  4. Temat grząski i kontrowersyjny. Już widzę, jak wszyscy wieszają psy na marszałku Haigu :P

    Mogę jednak wymienić kilku generałów brytyjskich, którzy lekko powiedziawszy nie byli zbyt "popularni"

    Generał Gough - "Goughie" - pupil Haiga, "thruster". Był zarozumiały i sarkastyczny, a przy tym - nie za bardzo rozumiał specyfikę wojny pozycyjnej. W II w św. być może byłby brytyjskim Pattonem, ale w latach 1916-18 właściwie kroczył od porażki do porażki. Nad Sommą niczym się nie wykazał, Australijczycy nienawidzili go za bitwę pod Bullecourt, Irlandczycy za bitwę pod Langemarck (jedna z faz trzeciej bitwy pod Ypres). Kryzys wiosny 1918 r. kosztował go stanowiska dowodzenia - choć w gruncie rzeczy stał się wówczas kozłem ofiarnym.

    Gen. Hunter-Weston ("Hunter-Bunter"), wyróżnił się tym ,że jego korpus uzyskał najmniejszy sukces terenowy 1 lipca 1916 r. kosztem największych strat.

    Gen. Godley - dowódca Nz Sił Ekspedycyjnych, dobry organizator - szczerze jednak nielubiany przez Australijczyków za kampanię na Gallipoli

    Gen. Gorringe - zwany po nieudanej kampanii w w Mezopotamii "krwawa pomarańczą" - zaczął i skończył jako dowódca dywizji. Na awans nie zasłużył.

    Gen. Stopford - niewłaściwy człowiek na niewłaściwym miejscu podczas desantu w zat. Suvla w 1915 - choć również stał się kozłem ofiarnym.

    Gen. Pulteney - "Putty". Słowo putty oznacza w jęz. angielskim kit. Mówiono iż Pulteney ma go dużo w głowie.

    Armia francuska

    Gen. Nivelle - prawdziwy demagog, mówił to co chciała usłyszeć opinia publiczna i ...przeliczył się. Skończył równie błyskotliwie jak zaczął.

    Gen. Mangin - zwany la boucher - rzeźnik. Choć zrobił postęp, jeden z bohaterów II bitwy nad Marną.


  5. Wszelkie naloty czy bombardowania artyleryjskie dużych skupisk ludzkich miały na celu przede wszystkim wywołanie reakcji opinii publicznej. Naloty sterowców czy bombowców na Londyn nie wyrządzały jakichś katastrofalnych szkód - liczył się głównie czynnik psychologiczny. Tak było podczas nalotów na Londyn, czy na Antwerpię, tak tez było podczas ostrzeliwania Paryża przez działo przeciwparyskie. We wszystkich tych przypadkach środki zaangażowane w atak były niewielkie , ale efekt tych ataków - efekt moralny - był b. duży.


  6. Belgijscy Franc tireurs - to był najprawdopodobniej wymysł niemieckiej propagandy mający usprawiedliwić zbrodnie niemieckie w Belgii. Rozstrzeliwania miały raczej inne podłoże - Niemcy byli wściekli iż armia belgijska w ogóle stawia opór, co przyczyna się do opóźnień w harmonogramie marszu na Paryż. Są liczne dowody zbrodni niemieckich w Belgii - Vise, Dinant, Aarschoot, Leouvain, ale brak dowodów na to iż cywile strzelali do żołnierzy. Chyba że właśnie za cywilów brano członków Garde Civique - gwardii narodowej albo belgijskich karabinierów którzy nosili okazałe cylindry.

    Ale każdy kij ma dwa końce. Faktem jest również iż propaganda aliancka zbrodnie niemieckie wyolbrzymiała. Ogólna liczba zabitych w skutek represji cywilów wyniosła kilka tysięcy (plus dobra materialne i kulturowe - takie jak spalona bezcenna biblioteka w Leouvain). Nie były to z pewnością, żadne masowe rzezie. Niektóre miały podłoże rabunkowe, niektóre wynikały z paniki. Większość, o ile mnie pamięć nie myli, dokonywana była przez żołnierzy landwehry - a więc formacji pomocniczych.

    Natomiast represje te były o tyle dotkliwe iż Belgia była do sierpnia 1914 r. neutralna, a Niemcy byli gwarantami jej neutralności - co więcej przed wojna ludność Belgii (szczególnie Flamandowie, ale nie tylko) sympatyzowali z Niemcami bardziej niż np. z Francją. Należy też zaznaczyć, iż brutalne postępowanie okupanta przynioslo skutek odwrotny od zamierzonego - nie tylko nie złamało woli oporu Belgów, ale wręcz przeciwnie - przyczyniło się do jego wzrostu.

    I powtórzę jeszcze raz to, co pisałem już w innym miejscu, szczególnie w świetle kwestii odpowiedzialności za wybuch PWS - dla Belgów Niemcy byli w latach 1914-18 takimi samymi najeźdźcami i okupantami (zachowując oczywiście skalę) jak dla Polski III Rzesza w latach 39-45.


  7. Przepraszam - ale mała uwaga - w pytaniu stało: "Jaki był skład drużyny, plutonu, kompani i batalionu piechoty niemieckiej piechoty na 1 sierpnia 1914 roku?"

    a nie:

    "Jaki był skład sekcji, drużyny, plutonu, kompani i batalionu piechoty niemieckiej piechoty na 1 sierpnia 1914 roku? "

    (złamałem pkt 1 ?)


  8. Mały offtop, ale sporów o to kto był pierwszy było w historii znacznie więcej.

    Choćby przypadek czołgu - w sumie pierwsi zastosowali go Brytyjczycy, ale prace nad nim prowadzono także przed wojną w A-W i Rosji. Równolegle z czołgiem brytyjskim powstawał czołg francuski, z tym że na polu bitwy zadebiutował pół roku później. A jak ktoś jest skrupulatny i dociekliwy to może się nawet cofnąć do Leonarda da Vinciego. Itd itp.

    Napoleonowi również przypisuje się wiele innowacji na polu bitwy - ale w sumie, generalnie rzecz ujmując to jego sztuka wojenna była tylko rozwinięciem sztuki wojennej rewolucyjnej Francji - spuścizną Lazare Carnota... Co nie zmienia faktu, iż np. taktyka kolumnowo-tyralierska została rozsławiona właśnie przez Bonapartego.


  9. Możliwe że trzeba by prześledzić racje wszystkich stron, do samych korzeni? Może dało by to jakieś poszlaki do porównania kto co zrobił?

    Pozdr.

    he he - jeden z brytyjskich autorów doszukuje się praźródeł wału ogniowego w taktyce angielskich łuczników Edwarda III z 1346 r....

    Fajnie opisał to B. Gudmundsson - twierdzi że spór o to kto wymyślił wał ogniowy jest tak samo możliwy do rozstrzygnięcia jak spór o to kto wymyślił rachunek różniczkowy - Newton czy Leibnitz. Prace nad wałem ogniowym toczyły się niezależnie w różnych armiach, był to tez wynik stopniowego rozwoju taktyki użycia artylerii. Wśród autorów wału ogniowego wymienia się Brytyjczyków Horne'a, Rawlinsona, Francuza Nivelle'a, Niemców - Bruchmullera i von Bernardiego.


  10. Historia zna przecież bardzo wiele przykładów całkowitego wytępienia partyzantki przez siły rządowe.

    Jakie? - czekam na przykłady

    A na marginesie - "iście pod prąd" jest bardzo przyjemne - ale nie robię tego tylko dla samej idei czy z przekory. Wyznaje tylko zasadę iż każdy medal ma dwie strony - np. żadna armia, żadnej wojny nie była tylko dobra, albo tylko zła, ani żaden wódz nie był tylko idiotą albo czystym geniuszem. Zawsze są jakieś okoliczności obciążające albo łagodzące - zawsze jest jakieś "ale" i ja na to "ale" lubię zwracać uwagę. Ot, cała tajemnica mundialu.


  11. A to wypowiedź autora z historyków -_- Zanim im się znowu forum nie zawiesiło.

    Tyle, że autor przeciwstawiał Lettow-Vorbecka (i Smutsa) rzekomo "zdegenerowanym" generałom na froncie zachodnim zapominając o specyfice tego frontu. Lettow był świetnym partyzantem i taktykiem ale stawianie go wśród największych dowódców PWS jest trochę naciągane. Gdzie Rzym a gdzie Krym.

    Przypomina to trochę mit Rommla, którego gwiazda mogła błyszczeć bo nigdy nie trafił na front wschodni.


  12. Szwagierkolaska oraz Kapela Czerniakowska... Kapela to taki klimat mojej okolicy :] Szkoda że nie ma już kapel grających po podwórkach, a Ci co zostali i jeszcze grają taką muzykę ( Centrum, Nowy Świat ) są wyśmiewani przez młodych... Przecież to część lokalnego folkloru. A folk nie jest w cenie, lepiej patrzeć na zachód.

    http://www.youtube.com/watch?v=nC0LBQZIrZ4

    A moim zdaniem rozpaczanie nad tym że z polskich ulic zniknęły kapele chodnikowe ma taki sam sens jak rozpaczanie nad tym że z polskich lasów zniknęły kiedyś tury -_- Kultura w miejscu nie stoi, disco polo tez było kiedyś "częścią lokalnego folkloru" - osobiście jakoś nie tęsknie za tymi czasami.


  13. Biorąc pod uwagę historię wojen (choćby tylko XX-wiecznych) rzadko kiedy szef sztabu jest ważniejszy od dowódcy polowego lub wodza naczelnego. Szef sztabu - mówiąc w pewnym uproszczeniu - jest tylko pomocnikiem dowódcy, a odpowiedzialność za zwycięstwo lub klęskę bierze na siebie zawsze dowódca. Spór o to kto wygrał bitwę warszawską jest niczym innym jak wyrazem "polskiego piekiełka" - Piłsudski był dla części klasy politycznej bohaterem cokolwiek niewygodnym, wiec usilnie starano się znaleźć bohatera bardziej akceptowalnego. Natomiast kierowanie działaniami nie leży w kompetencji szefa sztabu - tak samo jak odpowiedzialność za wynik kampanii. To są "prerogatywy" wodza naczelnego i tak było również w roku 1920. Bodaj jedynym wyjątkiem od tych reguł był casus Ludendorffa i Hindenburga podczas I w św.


  14. Osobiście nie należę do wielbicieli Lettow-Vorbecka - oczywiscie był to charyzmatyczny "gerylas" - ale takich w historii było wielu. Pamiętajmy iż w zasadzie był w historii wojen tylko jeden przypadek całkowitego rozgromienia partyzantki (Malaje 1947) - tak więc Lettow był niejako skazany na sukces i sławę. Tym bardziej, że przestrzenie po których się błąkał były tak wielkie że trudno było go w ogóle wytropić i złapać. Inna sprawa że nieudolność Brytyjczyków wiele mu w tej sławie pomogła.


  15. To jasne że Davies nie odkrywa żadnej Ameryki, ani nie wyważa żadnych drzwi niemniej jednak spojrzenie "z boku" na naszą historię jest wartością samą w sobie. A to, że jest u nas tak popularny i medialny wynika m.in. z faktu iż jest jednym z niewielu liczących się zachodnich autorów którzy popularyzują naszą historię za granicą. Więc na bezrybiu i rak ryba.


  16. Użycie lanc w szyku pieszym raczej nie było "nagminne" - choć większość pułków kawalerii (oprócz kirasjerów) miała lance, a i walka pieszo nie należała do rzadkości. Co do zamieszczonego obrazka - jestem jednak sceptyczny - być może jest to fantazja jakiegoś korespondenta wojennego. Ilustrowane wieści ukazujące się w europejskich stolicach pełne były takich wyolbrzymionych i zniekształconych historii.

    A co do szarż na obu frontach - te z pewnością miały miejsce, gdyz np. Balck tak pisał o kawalerii niemieckiej

    We Francji posądzano jazdę niemiecką o zbytnie skłonności do walki pieszej. Regulamin z dn. 3 IV 1909 z całą słusznością przestrzegał, by na walkę pieszą decydowano się tylko w ostateczności (…) i podkreślał zasadę, że walka na koniu ma być najważniejszym sposobem walki jazdy, prowadzonej zawsze zaczepnie (…) Tylko tam gdzie nie można użyć lancy, chwytamy za karabin” .


  17. Ostatnio przypadkowo natknąłem się na bardzo ciekawy - kuriozalny wręcz rysunek z roku 1914 (?) przedstawiający spieszonych kawalerzystów bengalskich szturmujących niemiecka piechotę z lancami w dłoniach. Podpis pod rysunkiem mówi iż jest to walka pod Ramscapelle 24 października 1914. Choć samo zdarzenie budzi moją wątpliwość (pułk bengalski nad Izerą?) - niewykluczone iż w roku 1914 miały miejsce i takie zdumiewające wręcz przypadki użycia kawalerii

    post-2153-1237719553_thumb.jpg


  18. Czytając posty w tym i innych działach o książkach zastanawiam się czasami czy kol. Tofik czerpie większą przyjemność z czytania książek czy ze znalezionych w nich błędów oraz "błędów" ;) ???

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.