Krzysztof M.
Użytkownicy-
Zawartość
574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Krzysztof M.
-
Czy państwa centralne były w stanie wygrać?
Krzysztof M. odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Ogólnie
Wielka wojna była wojna totalną (Totale Krieg, Total War). W wojnie totalnej, przy równej determianacji obu stron, równym poziomie cywilizacyjnym itd itp wygrywa strona która po prostu ma więcej zasobów każdego rodzaju. Nie czytałem książki Batora i nie chciałbym się do niej ustosunkowywać, ale nie można twierdzić, że Niemcy przegrali wojnę bo przegrali jakąś tam bitwę (choćby największą) czy dlatego że gdzieś tam na jakimś newralgicznym odcinku zabrakło jakiegoś korpusu, dwóch, czy trzech. Albo że musieli odesłać siły tu czy tam. Niemcy przegrali wojnę dlatego, że suma ich zasobów - ludnościowych i gospodarczych była mniejsza niż suma zasobów państw Ententy. Takie są prawidła wojny ery industrialnej. Wojnę taką nie tylko wygrywa się na polu bitwy, ale także w fabrykach zbrojeniowych, na szlakach handlowych itd. Niemcy przegrali wojnę ponieważ: - uduszona została niemiecka ekonomia (blokada morska) - wyczerpały sie rezerwy ludzkie (ogromne straty masowe w wielkich bitwach na wyniszczenie gł. na froncie zachodnim) - alianci osiągnęli przewagę technologiczną (na morzu, w powietrzu, w czołgach, środkach transportu, w artylerii) przy jednoczesnym zapewnieniu sobie dopływu świeżego "mięsa armatniego" (Amerykanie). Poza tym alianci mieli przewagę moralną. To Niemcy byli okupantami. To Niemcy naruszyli neutralność Belgii, to Niemcy okupowali znaczne połacie Francji, potem Rosji. To Niemcy wywołali nieograniczona wojnę podwodną, która sprowokowała do wojny państwa neutralne. Nie było zatem odwrotu - wojna musiała trwać tak długo aż Niemcy ostatecznie nie zostaną całkowicie pokonane. Wojna nie mogła zakończyć się żadnym pokojem, po czym obie strony wrócą do domu. Sam Lloyd George mawiał "nie ważne czy wojna potrwa 5, 10 czy 50 lat. musi trwać tak długo aż Niemcy upadną". To właśnie owa determinacja pozwalała przetrwać aliantom wszelkie kryzysy i poprzez tą determinację odrzucane były niemal wszystkie propozycje pokojowe wypływające z obozu państw centralnych. -
Czy państwa centralne były w stanie wygrać?
Krzysztof M. odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Ogólnie
I to jest własnie sedno problemu, któremu na imię "wojna na dwa fronty". W sytuacji gdy walczy się z dwoma mocarstwami, na dwóch frontach - rozdrobnienie sił jest nieuchronne. Można było oczywiście, przerzucać siły po liniach wewnętrznych, atakować na jednym bronić się na drugim - tylko że w gruncie rzeczy, wypadki pokazały iż to wychodzi na jedno. Wielkie bitwy obronne na zachodzie były tak samo kosztowne jak bitwy zaczepne. Tym bardziej, że alianci zachodni byli niemal przez całą wojnę w ofensywie, nie dając Niemcom ani chwili wytchnienia, a i Rosjanie atakowali raz za razem. Skupienie się na jednym froncie i pokonanie jednego z przeciwników to własnie była mrzonka - prezent, który zostawił potomnym nie kto inny jak genialny Schlieffen. -
Czy państwa centralne były w stanie wygrać?
Krzysztof M. odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Ogólnie
Korpusy rezerwowe zawiodły pod Ypres, prawdopodobnie zawiodłyby i na wschodzie. Jeden z nich XXV KR rzucono pod Łódź - Ludendorff narzekał w swoich pamiętnikach, że niczego on nie zmienił w sytuacji - korpus zanim jeszcze wkroczył do walki miał ogromne ubytki marszowe. Podejrzewam że w wojnie manewrowej jaka była na wschodzie korpusy rezerwowe zupełnie nie nadawałyby się do walk. A Serbia? W 1914 r. gdy ważyły sie losy wojny - kto wówczas myślał o Serbii? - to był front zupełnie drugo-, albo nawet trzeciorzędny. Druga sprawa - Falkenhayn gdy obejmował OHL nie miał żadnego planu "B", wszystko trzeba było układać na nowo, na gorąco. Poza tym "odziedziczył" on po Moltkem sztab, który ciągle był przesiąknięty ideą schlieffenowską. I trzecia rzecz - bitwa we Flandrii w 1914 r. zakończyła sie niemieckim niepowodzeniem, ale zaryzykowałbym stwierdzenie, że w żadnej innej bitwie na froncie zachodnim - łącznie z sama Marną, Niemcy nie byli tak bliscy zwycięstwa jak własnie tam. Otwarcie drogi do portów francuskich mogło mieć naprawdę daleko idace konsekwencje (odcięcie BEF od ojczyzny, oskrzydlenie północnej flanki Francuzów, zniszczenie lub zmuszenie do ewakuacji Belgów) i Niemcy byli całkiem blisko uzyskania powodzenia. -
Czy państwa centralne były w stanie wygrać?
Krzysztof M. odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Ogólnie
Tu się do końca nie zgodzę. Po Marnie - obie strony wierzyły jeszcze w to, że można rozstrzygnąć wojnę "zanim opadną liście" - trzeba było tylko wykorzystać lukę na północnym skrzydle. Nie można mieć do Falkenhayna pretensji o to, że chciał wygrać wojnę na zachodzie zanim Niemcy naprawdę uwikłają się w oba fronty. Natomiast po "wyścigu do morza" wojna pozycyjna dopiero raczkowała. Nie było jeszcze przesłanek ku temu, aby sądzić iż nastał trwały impas. To wykazać miały dopiero następne miesiące i lata. Błędem Falkenhayna natomiast było to, że tak na prawdę nie miał ku temu środków, aby rozstrzygnąć wojnę. Naprędce zmobilizowane korpusy rezerwowe były daleko niewystarczające a straty jakie poniosły Niemcy w kampanii 1914 r. na zachodzie ogromne. I jeszcze jedna rzecz - masowe przerzucanie dywizji na wschód, w sytuacji kiedy i Ententa była w natarciu to na pewno nie była łatwa operacja. -
Czy państwa centralne były w stanie wygrać?
Krzysztof M. odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Ogólnie
Tyle że Francja AD 1914 to nie Francja AD 1940. Przed PWS Francuzi az palili się do wojny, pałali chęcią rewanżu za rok 1870, palili się do odebrania Alzacji i lotaryngii. Cała francuska doktryna, sztuka operacyjna, taktyka przesiąknięta była ofensywnym duchem. Nie było szans na drugą (pierwszą) "dziwna wojnę". A błyskawiczne pokonanie Rosji? Nie udało się to jeszcze nikomu w historii. Ani przed ani po PWS. -
Lotnictwo myśliwskie podczas I wojny światowej-ogólnie
Krzysztof M. odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Odnośnie Dreideckera należy jednak pamiętać iż: - była to niemiecka odpowiedź na istniejący już model brytyjski (udany samolot Sopwith Triplane) - Dr. I nie nadawał się jako masowy sprzęt eskadr myśliwskich - był tylko czymś w rodzaju elitarnego samolotu dla elity pilotów - błędy konstrukcyjne i spowodowane nimi defekty skrzydła doprowadziły jesienią 1917 r. do wielu poważnych wypadków, w których zginęło kilku wybitnych pilotów (min. as powietrzny Gunther Pastor) I tak na marginesie. Mimo całego zachwytu nad asami powietrznymi wielkiej wojny - szczególnie nad pilotami niemieckimi - należy pamiętać także o negatywnym dla Luftstreitkrafte skutkach tego zjawiska. Nadmierna uwaga skupiana na bohaterach i elitarnych jednostkach (takich jak Jasta 11 czy JG 1) odbijała się niekorzystnie na pozostałych ("zwykłych") eskadrach i grupach myśliwskich. "Rote Kampfflieger" i jemu podobni nie byli w stanie samodzielnie wygrać wojny w powietrzu. -
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, niemniej jednak OHL mimo iż bezpośrednio kierował działaniami na froncie zachodnim, sprawował także ogólną kontrolę nad całą strategią II Rzeszy. Do 1916 r. Ludendorff był szefem sztabu na wschodzie i do tego czasu ciągnął "kołdrę" w swoja stronę, zostając faktycznym wodzem naczelnym całych sił zbrojnych - i wówczas mając wgląd na całą sytuację wojskowo-polityczną państw centralnych, mógł ocenić który front jest dla Niemiec najważniejszy. Tzn. zwycięstwo na którym froncie da zwycięstwo w całej wojnie. Nie mógł tego ocenić mając na uwadze tylko front rosyjski i drąc nieustannie koty z Falkenhaynem.
-
Każdy zna rosyjski, a już szczególnie, ktoś kto zna japoński...
-
Tu jest radzieckie studium o operacji w Tsingtao w 1914 r. z roku 1941 Операция японцев против Циндао в 1914 г. http://militera.lib.ru/h/isakov2/index.html
-
Front zachodni był najważniejszy - nie było dla niego alternatywy. Ludendorff do sierpnia 1916 r. uważał iż front wschodni powinien być priorytetowym frontem dla Rzeszy, gdy jednak tylko został wraz z Hindenburgiem szefem OHL, natychmiast zmienił zdanie.
-
Kilka samochodów pancernych typu Minerva mieli Belgowie w 1914 r. - oczywiście ich faktyczny wpływ na przebieg walk był symboliczny ale amerykański korespondent nazwał je nawet szumnie "nocnym koszmarem dla Niemców" 8 sierpnia 1918 r. w bitwie pod Amiens 16 samochodów pancernych przedarło się przez linie niemieckie i sporo "namieszało" na tyłach.
-
Technologia wojenna - na ile zmieniła oblicze wojny i świata
Krzysztof M. odpowiedział Narya → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Wszelkie wynalazki w stylu wózków, pancerzy okopowych, płyt stalowych były wynalazkami doraźnymi, mało skutecznymi i nigdy nie stosowanymi masowo. A już ich używanie w natarciu przynosiło więcej złego niż dobrego. Były to bardziej ciekawostki niż jakiś stały element wyposażenia. Ich wpływ na przebieg walk był raczej znikomy. Nie tędy biegła droga na zniwelowanie przewagi ogniowej obrony. Ową przewagę niwelowano albo wsparciem artylerii (przygotowanie artyleryjskie, wał ogniowy, napady gazowe), odpowiednią taktyką walki (giętkie, elastyczne i luźne, "uniwersalne" formacje), dobrym dowodzeniem (większa samodzielność i elastyczność oficerów niższego szczebla) oraz odpowiednim treningiem i wyszkoleniem zwykłych żołnierzy. -
Luźne rozważania nt. zastosowania piechoty w czasie I WŚ
Krzysztof M. odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Należy jednak zaznaczyć, że podwaliny pod taktykę szturmową/infiltracji, która przyniosła takie sukcesy Niemcom w latach 1917 - 1918 położył Francuz - A. Laffargue, który na początku 1915 r. wydal broszurę na temat taktyki ataku w wojnie pozycyjnej. Broszura Laffargue'a nie znalazła uznania we Francji , ale jej kopie zdobyli Niemcy i zaczęli działać w tym kierunku. Utworzono pierwsze eksperymentalne oddziały szturmowe na bazie istniejących elitarnych Jeger-Bataillon. Dopracowanie koncepcji zajęło jednak dużo czasu. I nie wolno zapomnieć że sama taktyka ataku piechoty nie przynosiłaby takich efektów gdyby nie odpowiednie współdziałanie z artylerią. Taktyka infiltracji działała tylko w połączeniu z metoda Bruchmullera i Pulkowsky'ego. Zreszta taktyka ta też nie mogla być skuteczna w nieskończoność - w końcu i alianci znaleźli na nią "kontrmetodę" a najlepszym rozwiązaniem była właśnie przejęta od Niemców "obrona elastyczna". -
Luźne rozważania nt. zastosowania piechoty w czasie I WŚ
Krzysztof M. odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
oczywiście - ewolucja była ogromna, ale zmiany odbywały się metodą prób i błędów - zresztą inaczej być nie mogło. W żadnej innej wojnie nie nastąpił taki progres. -
Przykłady które podał redbaron to wynik odwiecznej dyskusji, jaka zdominowała działania obronne w I w św. Upraszczając - generałowie podzieleni byli na dwa obozy. Jeden mówił iz nalezy bronić wszystkiego co się da i nie wolno oddać choćby piędzi ziemi - tu prym wiedli m.in. Falkenhayn, Foch, Duchene. Drugi mówił iż lepiej jest się cofnąć i oddać teren aby w ten sposób uniknąć strat i zachować zwartość obrony. Tu zwolennikami byli m.in. Petain, Ludendorff, Gouraud. Generalnie druga metoda była skuteczniejsza i po prostu bardziej przystawała do realiów pola bitwy. Do generałów którzy nie rozumieli na czym polega "obrona elastyczna" można zaliczyć także - generałów von Lafferta (Messines) i Falkenhausena (Vimy).
-
Luźne rozważania nt. zastosowania piechoty w czasie I WŚ
Krzysztof M. odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Kolejny temat rzeka. W roku 1914 zarówno piechota niemiecka jak i francuska walczyła według regulaminów wydanych na przełomie wieków. armia niemiecka była szkolona wg dwóch zasadniczych podręczników. Regulaminu z 1888 r. i z roku 1906. Generalnie regulaminy te mówiły iż piechota ma atakować w zwartych, gęstych kolumnach. Tylko takie ugrupowanie - powoli - zdaniem ekspertów na kontrolę oficerów nad masą piechoty. Pamiętajmy iż na początku XX w. armie europejskie wielokrotnie się rozrosły - wraz ze zwiększeniem liczby żołnierzy, nie szedł jednak w parze równomierny wzrost liczby oficerów. Stąd jeden oficer dowodził plutonem, który liczył aż 80 ludzi. W 1914 r. wciąż najważniejszym sposobem wydawania rozkazów był ludzki głos. Aby móc dowodzić zatem 80-osobowym plutonem - pluton ów musiał zajmować jak najmniej miejsca (głos ludzki ma zasięg 50 metrów), a więc musiał walczyć w zwartym szyku. Oczywiście jest to pewne uproszczenie. Armia niemiecka przed 1914 r. była najbardziej zdecentralizowaną armią Europy - w rożnych kręgach toczyła się dyskusja na temat najwłaściwszej taktyki dla piechoty. Niektórzy uważali, iż znacznie bardziej odpowiada warunkom pola walki taktyka jaką stosowali Burowie - czyli luźny rozproszony szyk, atak skokami od ukrycia do ukrycia. Taktykę tąa stosowali min. niemieccy strzelcy (Jagers), jednak zasadnicza masa piechoty atakowała w taktyce kolumnowej. Oczywiscie rozwój techniki wojennej (karabiny maszynowe, ale przede wszystkim szybkostrzelna artyleria polowa) sprawiał iz taktyka zwartych szeregów była bardzo kosztowna. Najbardziej drastycznym przykładem była bitwa pod Ypres ("rzeź niewiniątek"). A potem nastała wojna pozycyjna, w której zarówno zwarte szeregi jak i taktyka burska były bezużyteczne. Należało wymyślić coś nowego. Obu stronom zajęło to ponad dwa lata... -
Temat grząski i kontrowersyjny. Już widzę, jak wszyscy wieszają psy na marszałku Haigu Mogę jednak wymienić kilku generałów brytyjskich, którzy lekko powiedziawszy nie byli zbyt "popularni" Generał Gough - "Goughie" - pupil Haiga, "thruster". Był zarozumiały i sarkastyczny, a przy tym - nie za bardzo rozumiał specyfikę wojny pozycyjnej. W II w św. być może byłby brytyjskim Pattonem, ale w latach 1916-18 właściwie kroczył od porażki do porażki. Nad Sommą niczym się nie wykazał, Australijczycy nienawidzili go za bitwę pod Bullecourt, Irlandczycy za bitwę pod Langemarck (jedna z faz trzeciej bitwy pod Ypres). Kryzys wiosny 1918 r. kosztował go stanowiska dowodzenia - choć w gruncie rzeczy stał się wówczas kozłem ofiarnym. Gen. Hunter-Weston ("Hunter-Bunter"), wyróżnił się tym ,że jego korpus uzyskał najmniejszy sukces terenowy 1 lipca 1916 r. kosztem największych strat. Gen. Godley - dowódca Nz Sił Ekspedycyjnych, dobry organizator - szczerze jednak nielubiany przez Australijczyków za kampanię na Gallipoli Gen. Gorringe - zwany po nieudanej kampanii w w Mezopotamii "krwawa pomarańczą" - zaczął i skończył jako dowódca dywizji. Na awans nie zasłużył. Gen. Stopford - niewłaściwy człowiek na niewłaściwym miejscu podczas desantu w zat. Suvla w 1915 - choć również stał się kozłem ofiarnym. Gen. Pulteney - "Putty". Słowo putty oznacza w jęz. angielskim kit. Mówiono iż Pulteney ma go dużo w głowie. Armia francuska Gen. Nivelle - prawdziwy demagog, mówił to co chciała usłyszeć opinia publiczna i ...przeliczył się. Skończył równie błyskotliwie jak zaczął. Gen. Mangin - zwany la boucher - rzeźnik. Choć zrobił postęp, jeden z bohaterów II bitwy nad Marną.
-
Luźne rozważania nt. zastosowania lotnictwa podczas I WŚ
Krzysztof M. odpowiedział gruzio2 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Wszelkie naloty czy bombardowania artyleryjskie dużych skupisk ludzkich miały na celu przede wszystkim wywołanie reakcji opinii publicznej. Naloty sterowców czy bombowców na Londyn nie wyrządzały jakichś katastrofalnych szkód - liczył się głównie czynnik psychologiczny. Tak było podczas nalotów na Londyn, czy na Antwerpię, tak tez było podczas ostrzeliwania Paryża przez działo przeciwparyskie. We wszystkich tych przypadkach środki zaangażowane w atak były niewielkie , ale efekt tych ataków - efekt moralny - był b. duży. -
Belgijscy Franc tireurs - to był najprawdopodobniej wymysł niemieckiej propagandy mający usprawiedliwić zbrodnie niemieckie w Belgii. Rozstrzeliwania miały raczej inne podłoże - Niemcy byli wściekli iż armia belgijska w ogóle stawia opór, co przyczyna się do opóźnień w harmonogramie marszu na Paryż. Są liczne dowody zbrodni niemieckich w Belgii - Vise, Dinant, Aarschoot, Leouvain, ale brak dowodów na to iż cywile strzelali do żołnierzy. Chyba że właśnie za cywilów brano członków Garde Civique - gwardii narodowej albo belgijskich karabinierów którzy nosili okazałe cylindry. Ale każdy kij ma dwa końce. Faktem jest również iż propaganda aliancka zbrodnie niemieckie wyolbrzymiała. Ogólna liczba zabitych w skutek represji cywilów wyniosła kilka tysięcy (plus dobra materialne i kulturowe - takie jak spalona bezcenna biblioteka w Leouvain). Nie były to z pewnością, żadne masowe rzezie. Niektóre miały podłoże rabunkowe, niektóre wynikały z paniki. Większość, o ile mnie pamięć nie myli, dokonywana była przez żołnierzy landwehry - a więc formacji pomocniczych. Natomiast represje te były o tyle dotkliwe iż Belgia była do sierpnia 1914 r. neutralna, a Niemcy byli gwarantami jej neutralności - co więcej przed wojna ludność Belgii (szczególnie Flamandowie, ale nie tylko) sympatyzowali z Niemcami bardziej niż np. z Francją. Należy też zaznaczyć, iż brutalne postępowanie okupanta przynioslo skutek odwrotny od zamierzonego - nie tylko nie złamało woli oporu Belgów, ale wręcz przeciwnie - przyczyniło się do jego wzrostu. I powtórzę jeszcze raz to, co pisałem już w innym miejscu, szczególnie w świetle kwestii odpowiedzialności za wybuch PWS - dla Belgów Niemcy byli w latach 1914-18 takimi samymi najeźdźcami i okupantami (zachowując oczywiście skalę) jak dla Polski III Rzesza w latach 39-45.
-
Przepraszam - ale mała uwaga - w pytaniu stało: "Jaki był skład drużyny, plutonu, kompani i batalionu piechoty niemieckiej piechoty na 1 sierpnia 1914 roku?" a nie: "Jaki był skład sekcji, drużyny, plutonu, kompani i batalionu piechoty niemieckiej piechoty na 1 sierpnia 1914 roku? " (złamałem pkt 1 ?)
-
Robert K. Brigham, ARVN: Life and Death in the South Vietnamese Army, - socjologiczno-polityczno-wojskowe studium poświęcone siłom zbrojnym Republiki Wietnamu.
-
Znaczenie artylerii w I wojnie światowej
Krzysztof M. odpowiedział redbaron → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Mały offtop, ale sporów o to kto był pierwszy było w historii znacznie więcej. Choćby przypadek czołgu - w sumie pierwsi zastosowali go Brytyjczycy, ale prace nad nim prowadzono także przed wojną w A-W i Rosji. Równolegle z czołgiem brytyjskim powstawał czołg francuski, z tym że na polu bitwy zadebiutował pół roku później. A jak ktoś jest skrupulatny i dociekliwy to może się nawet cofnąć do Leonarda da Vinciego. Itd itp. Napoleonowi również przypisuje się wiele innowacji na polu bitwy - ale w sumie, generalnie rzecz ujmując to jego sztuka wojenna była tylko rozwinięciem sztuki wojennej rewolucyjnej Francji - spuścizną Lazare Carnota... Co nie zmienia faktu, iż np. taktyka kolumnowo-tyralierska została rozsławiona właśnie przez Bonapartego. -
Znaczenie artylerii w I wojnie światowej
Krzysztof M. odpowiedział redbaron → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
he he - jeden z brytyjskich autorów doszukuje się praźródeł wału ogniowego w taktyce angielskich łuczników Edwarda III z 1346 r.... Fajnie opisał to B. Gudmundsson - twierdzi że spór o to kto wymyślił wał ogniowy jest tak samo możliwy do rozstrzygnięcia jak spór o to kto wymyślił rachunek różniczkowy - Newton czy Leibnitz. Prace nad wałem ogniowym toczyły się niezależnie w różnych armiach, był to tez wynik stopniowego rozwoju taktyki użycia artylerii. Wśród autorów wału ogniowego wymienia się Brytyjczyków Horne'a, Rawlinsona, Francuza Nivelle'a, Niemców - Bruchmullera i von Bernardiego. -
Dale Andrade, America's Last Vietnam Battle: Halting Hanoi's 1972 Easter Offensive - ponad 400 stron o największej ofensywie wojsk komunistycznych podczas II Wojny Indochińskiej. Niestety mimo, iż pisana w latach 90-tych wciąż punkt widzenia WAL jest fragmentaryczny.
-
Niemiecka Afryka Wschodnia
Krzysztof M. odpowiedział widiowy7 → temat → Działania na morzach i w koloniach
dobrze, juz dobrze... Lettow-Vorbeck świetnym dowódcą był. Będę musiał powiesić sobie jego plakat nad łóżkiem