Tak się przypatruję tej dyskusji i przypatruję i śmiać mi się chce.
Gdyby ci dwaj wodzowie istnieli w jednej epoce i oboje miali swoje państwa i armie, to jest jasne, że nie doszło by do "pokojowego rozwiązania" oboje byli (jak to już ktoś zauważył na tym forum) zbyt wielkimi indywidualistami, aby móc zdzierzyć, że jest ktoś kto mu dorównuje.
A z samej potyczki, biorąc pod uwagę, że dysponowali by taką samą liczbą wojsk i mieli podobne ułożenie terenu to bez wątpienia Aleksander b wygrał. No może nie bez problemu, ale wystarcz porównać obydwoje wodzów i ich osiągnięcia. Aleksander zwykł walczyć z armią która jest o wiele mniej liczna od armii przeciwnika, a mimo to wygrywał, warte jest zauważenia że Aleksander w całym swoim życiu nie przegrał ani jednej bitwy, natomiast jak to było z małym generałem to wszyscy wiemy ( Waterloo i te sprawy ).
Po zatym Napoleon w jakiejś biywie ( nie pamiętam nazwy ) wykorzystał taktykę Aleksandra. Po za tym armie Aleksnadra walczyły w czasie pór monsumowych ze Słoniami, które pierwszy raz widzieli na oczy.
Nie myślcie że nie doceniam Napoleona, jest moim drugim w kolejności ulubionym wodzem, ale w staciu z Aleksandrem Wielkim nie miał by szans. Zresztą sam kiedyś powiedział: Żaden szanujący, się dowódca, generał czy król nie może prowadzić wojen nie studiując dzieł o Aleksandrze Wielkim.
Ps. Pozdrawiam wszystkich forumiaków, to mój pierwszy post na tym forum.