Co do braku motywacji to oczywiście racja, że nie byłaby to chęć odkrycia drogi do Indii
jak to miało to miejsce w XV wieku. Ale gdy się pojawią możliwości to często znajdują się
też śmiałkowie którzy wyruszają po przygodę. Magellan, Cook, Drake, Amundsen, Scott, Livingston i wielu innych odkrywców wyruszało na swe wyprawy w celach poznawczo-naukowo-przygodowych. Co do żyznych terenów to chodziło mi o sprawy zaopatrzeniowe do ewentualnych dalszych wypraw tak jak to miało miejsce później w czasie podboju przez Hiszpanów chociaż trudno nie docenić znaczenia Egiptu jako spichlerza Rzymu. Oczywiście Hiszpanom też nie chodziło o pola uprawne tylko o złoto i przyprawy korzenne (w rzeczywistości sprowadzali głównie srebro i cukier z trzciny) ale w praktyce wspaniale zagospodarowali Antyle ze względów aprowizacyjnych i zrobili z tych terenów odskocznie do dalszych podbojów. Chciałbym się dowiedzieć jak waszym zdaniem wpłynęłoby to na los cywilizacji Rzymskiej i czy Rzymianie mieli by tak ogromne parcie na podbój Ameryki jak to się stało później udziałem innych nacji europejskich. Osobiście zakładam iż upadek Imperium nastąpiłby podobnie jak to się stało w rzeczywistości. Ciekawi mnie czy waszym zdaniem powstałoby wcześniej jakieś silne, prężne państwo w Ameryce które ominęłyby najazdy barbarzyńców, mroki średniowiecza i kontynuowało kulturę, tradycję, rozwój techniczny zahamowany w Europie. Co do możliwości ekspansji i zdobywania łupów w zasięgu ręki to one oczywiście były ale do pewnego momentu, potem już nie było tak łatwo a koszty utrzymania legionów pilnujących tego co się zdobyło rosły niepomiernie. Oczywiście odpowiedzi należy traktować z przymrużeniem oka.