Skocz do zawartości

faw

Użytkownicy
  • Zawartość

    28
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez faw

  1. Proces Norymberski

    Zgadzam się z poprzednikami, ten Trybunał to było jedno wielkie nieporozumienie, osądzeni zostali tylko zbrodniarze pokonani, a akty zupełnie niezgodne z etyką i prawem wojennym, takie jak właśnie Katyń, Hiroszima, Nagasaki itd. zostały pominięte. W ogóle bulwersuje mnie fakt, iż ZSRR postawione jest w obliczu II WŚ jako zwycięzca. Przecież - gdyby nie atak Hitlera na ZSRR - prawdopodobnie do końca wojny ZSRR nadal walczył by przeciwko aliantom. Norymberga komunizmu też była oczywiście potrzebna, ale większość spraw jest już niestety przedawniona, a ze względu na politykę i dyplomację nie możliwy jest żaden taki proces. Z resztą komunizm (pomijam Kubę, Chiny itd.) nadal trwa, nawet w Rosji (tak, nie pod tą nazwą, ale widzimy, co tam się dzieje, byli agenci KGB pełnią aktualnie władzę na najwyższym szczeblu, stosowane są praktyki komunistyczne, te morderstwa itp.). Tak więc obawiam się, że ten zbrodniarski system jakim był komuznim, owszem upadł, ale osoby, które stały za tym okrucieństwem będą bezkarne.
  2. Zdrada aliantów (?)

    Jest to stereotyp, często powielany przez władze poprzedniego ustroju (w/g zasady: "kłamstwo powtarzane ciągle staje się prawdą"). Nie można sobie ogłosić mobilizacji ot tak, bo wydaje się, że sytuacja w Europie jest napięta - nie próbuję też w żaden sposób usprawiedliwiać Francuzów i Anglików. Powiedzmy sobie otwarcie - zarówno Francja ani Anglia (ta ostatnia nie miała niemal wojsk lądowych na wyspach) nie były gotowe do wojny w 1939r. Mobilizację powszechną ogłasza się na wypadek wojny, a w demokracji parlamentarnej (jaka istniała w krajach Europy zachodniej) o mobilizacji może decydować parlament - ale też od decyzji, do komletnej koncentracji wojsk droga jest bardzo długa. Pamiętajmy też o jednym istotnym fakcie: w/g nomenklatury przedwojennej ogłoszenie powszechnej mobilizacji było aktem wrogim wobec sąsiedniego państwa, i kraj ktory ją oglosił, w razie ewentualnego konfliktu uważany był za agresora (dlatego np. Niemcy skoncentrowali swoje siły przy granicy z Polską "po cichu" - np. pod pozorem wielkich manewrów, lub ćwiczeń). Popełniono też błąd - w Europie zachodniej sądzono, iż po zajęciu Czechosłowacji Hitler da sobie spokój, a jego kolejne agresywne posunięcia okażą się bluffem. Od przewidywania, do podjęcia zdecydowanych kroków droga daleka. I pamiętaj - podpisaliśmy umowy dwustronne - juz 3-go września parlament angielski i francuzki uchwalił wypowiedzenie wojny Niemcom (wcześniej mobilizacja nie byłaby możliwa), wywiązując się z umowy. Od tego czasu "maszyna" mobilizacyjna została wprowadzona w ruch. Jak wiemy doskonale, w tym czasie w Polsce następuje przerwanie frontu na czterech newralgicznych kierunkach (i kilku pomocniczych). We Francji rezerwiści zaczynaja otrzymywać wezwania do stwienia się w punktach mobilzacyjnych ( trwa załadunek pierwszych myśliwców " Morane" dla Polski, które mają do nas przybyć via Konstanca w Rumunii). W jaki inny sposób, w/g ciebie Francuzi fizycznie mogli nam pomóc? pzdr. Ok, rozumiem, po części masz rację, ale nadal nie uważam, że Francja i Wlk. Brytania byli bezradni wtedy. Może i to, co powiedziałeś ich trochę usprawiedliwia, ale miałem nie tylko na myśli pomoc militarną bezpośrednio Polsce. Francja mogła bardzo wiele zrobić dla wojny już na jej początku. Gdyby utworzyli już wtedy drugi front na granicy francusko-zachodniej? A oni stali i czekali, co zrobi agresor, kiedy III Rzesza razem z ZSRR rozgrabuje Polskę, potem Danię itd. Dopiero, kiedy Francja poczuła się zagrożona, gdy Niemcy skierowali się ku Nederlandom, zaczęło się coś dziać... Gdzieś słyszałem głosy, że, gdyby alianci już wtedy zaczęli bezpośrednie walki zbrojne z armią Hitlera, III Rzesza miałaby szanse upaść już po kilku tygodniach. W końcu Niemcy zaangażowali większość swoich sił właśnie na Polskę, z kolei, gdy już doszło do inwanzji na nasz kraj i walki zostały zakończone Niemcy mieli masę czasu by zrekonstruować armię (III Rzesza poniosła spore straty militarne w Kampanii Wrześniowej), kiedy Wlk. Brytania i Francja czekały. I myślę, że to też dla nich się źle skończyło, mieli mnóstwo czasu na pokonanie agresora, kiedy Niemcy były osłabione.
  3. Zdrada aliantów (?)

    Z prozaicznego powodu: w/g umowy siły francuskie miały byc gotowe do przyjścia z pomocą (tj. zmobilizowane) 15-go dnia od ogłoszenia u nas powszechnej mobilizacji/ rozpoczęcia działań wojennych. Wiemy doskonale, że w tym czasie u nas było już w zasadzie po wojnie (rozpoczynała się I-wsza Bitwa Tomaszowska, broniła się Warszawa, Modlin, Hel, jednostki Niemieckie podeszły pod Brześć i Lwów.) Komu miano przychodzić z pomocą? Czy to ich wina, że przez dwa tygodnie nie potrafiliśmy utrzymać frontu? pzdr. Często słyszę, że mobilizacja armii trwa i to nie krótko. Zgadza się, ale w przypadku II Wojny Światowej nie sprawdza się to o tyle, iż alianci, zaniepokojeni wydarzeniami w Niemczech, przewidywali już długo przed wrześniem 1939, co Hitler może zrobić. Władze krajów zachodu mieli bardzo dużo czasu, by przygotować się na rychłą wojnę z III Rzeszą, poczyniali zresztą kroki w kierunku przygotowania armii, jak choćby wprowadzenie w Wielkiej Brytanii obowiązkowego poboru do armii. Tak więc Wlk. Brytania, Francja i inne kraje dobrze wiedziały, co Hitler zrobi. Armie mogły być już dawno zmobilizowane, owszem - przerzut wojsk trwa, ale to są dni. A od pierwszych dni wojny Wlk. Brytania (jeśli chodzi o Polskę) stała i się patrzyła, jak Adolf rozgrabia nasz kraj (poza niewielką aktywnością floty Royal Navy, która i tak Polsce nie zdążyła pomóc, bo było już po wszystkim).
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.