Skocz do zawartości

mch90

Moderator
  • Zawartość

    1,777
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez mch90


  1. Temat ciekawy, a martwy.

    Dla rozkręcenia dyskusji- jestem ciekaw co sądzicie, jak oceniacie manewr MacArthura polegający na wysadzeniu desantu morskiego pod Inchon- który okrył chwałą Amerykanina? Przypomnę, desant pod Inchon, czyli inwazja na Koreę Północną to wyjście wojsk amerykańskich na tyły armii północnokoreańskiej pomimo trudnych warunków na morzu, przy brzegu i na lądzie.


  2. Od czasu ostatniego postu sytuacja w Czadzie i jego stolicy-Ndżamenie- nieco się zmieniła. 2-tysięczny oddział rebeliantów, który dotarł na odległość strzału od bram pałacu prezydenckiego prezydenta Deby'ego został pobity przez wojska rządowe, a sytuacja została opanowana. W konsekwencji tych walk ulice stolicy Czadu zostały usłane trupami cywilów a połowa z 700-tysięcznej populacji miasta opuściło domy.

    Trzeba przyznać, że rebelianci idealnie wybrali moment ataku, by storpedować misję UE. Po pierwsze- wydarzenia te znacznie opóźniły już i tak długo odwlekaną misję, a po drugie- gdyby udało się obalić rząd Deby'ego, nowe władze mogłyby odmówić zgody Europejczykom na wjazd ich wojsk na terytorium Czadu.

    Czad to bardzo ciekawa sprawa. To czarna dziura Afryki, piąte najbiedniejsze państwo na świecie (80% 10-milionowej ludności Czadu żyje za mniej niż 1$ dziennie) a jednocześnie naftowy potentat- złoża ropy, odkryte w 2004 roku, dostarczają Deby'emu miliardów dolarów. O udział w zyskach walczą tam Chińczycy, Amerykanie i oczywiście- Francuzi. Oficjalnie liczący 1500 żołnierzy garnizon francuski w Czadzie zachowuje neutralność, to jednak nie raz ratował on skórę dyktatorowi i jego pozycję w państwie. To nic, że oskarżany jest on o tępienie opozycji, dwukrotne sfałszowanie wyborów i zmienianie konstytucji, by utrzymać się przy władzy.

    Tego się po cichu obawiam- stronniczości Francuzów (który tworzą większość kontyngentu i dowodzą misją), którzy nie koniecznie mogą się ograniczyć do pilnowania obozów dla uchodźców w Darfurze.


  3. Jestem ciekaw, inaczej, poszukuję wszystkich informacji (najlepiej w języku polskim) na temat walk miejskich, ciężkich, długich walk miejskich, jakie koalicjanci stoczyli czy to z rebeliantami, czy z armią Saddama, od roku 2003, a więc od operacji "Iraq Freedom" po dziś dzień. Na myśl nasuwa mi się na razie tylko bitwa o ważny węzeł komunikacyjny Nasirij, stoczona w 2003 roku (niezwykle ciekawy i przejmujący reportaż z piekła Nasirij tutaj: http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=2707 ), oraz tłumienie rebelii w Faludży w 2004 roku, chyba jednej z najsłynniejszych i najdramatyczniejszych bitew stoczonych przez Amerykanów podczas tych lat okupacji.


  4. Wał Zachodni, po niemiecku Westwall, znany też jako Linia Zygfryda, wybudowany na zachodniej granicy III Rzeszy od środkowej Holandii po granicę francuską, był niemiecką odpowiedzią na Linię Maginota. Te potężne fortyfikacje, o których mówiono, że są nie do zdobycia, miały stanowić na jesieni 1939 roku barierę nie do przebycia dla aliantów, którzy mogli pokusić się o uderzenie odciążające Polaków walczących na wschodzie, broniących kolejnych skrawków własnej ziemi. Do ataku Francuzów w '39 nie doszło, natomiast fortyfikacje były czynnym świadkiem zaciekłych, półrocznych zmagań aliantów dążących do przerwania Linii Zygfryda. Jestem ciekaw, jak oceniacie te umocnienia z perspektywy czasu, na ile były skuteczne, a na ile daremno wylanym betonem?


  5. No masz, źle przeczytałem... :roll: Można prosić o źródło?

    Jeśli chodzi o liczne romanse J. F. Kennedy'ego, już żonatego z Jacqueline, dużo na ten temat w najnowszym numerze Focusa Historia (2/2008) w artykule Piotra Gocieka "Niedole cnoty", str. 44-45. Jacqueline Kennedy potrafiła np. znaleźć na leżaku przed prywatnym basenem kobiecą bieliznę, rzecz jasna, nie jej. Do historii przeszły opowieści byłych ochroniarzy prezydenta, którzy przemycali Kennedy'ego z Białego Domu, np. wywożąc go na tylnym siedzeniu samochodu, przykrytego kocem. Romans z M. Monroe szczególnie bolał Jacqueline Kennedy, która jednak oficjalnie dementowała te plotki i stwarzała pozory udanego małżeństwa.

    Pod warunkiem, że będziemy udawać, że nie wycofał rakiet z Turcji.

    Co najśmieszniejsze, pomysł pójścia na kompromis z Sowietami poprzez usunięcie 15 bodajże Jupiterów z Turcji był autorstwa nie Chruszczowa, skądże znowu, lecz Johna Kennedy’ego, który podsunął propozycję Sowietom za pośrednictwem brata Roberta. Nie muszę dodawać, że Chruszczow był tym zachwycony. Pierwszy Sekretarz oczywiście pomysł podchwycił a Kennedy przystał na to, pod warunkiem, że zostanie to zachowane w tajemnicy przed opinią publiczną. W razie wycieku informacji, co oświadczył Chruszczowowi, obiecał zdementować doniesienia i wyrzec się zgody na usunięcie rakiet z Turcji. Kennedy uważał, że Jupiery nie są warte ceny, jaką była wojna nuklearna.

    Bo tak naprawdę do kryzysu kubańskiego nic tego nie zdradzało.

    Przed kubańskim kryzysem rakietowym Kennedy’emu brak było wytrwałości, pewności siebie, a przede wszystkim bał się Chruszczowa- co tak często okazywał w gronie najbliższych współpracowników- bał się go, w przeciwieństwie do wytrawnego gracza, doświadczonego Eisenhowera.

    Szczyt genewski, który odbył się w maju 1961 roku i na którym Kennedy miał się po raz pierwszy zmierzyć na słowa, w cztery oczy, z Chruszczowem, był wielką osobistą porażką prezydenta- a przynajmniej on sam tak uważał. Radziecki dyktator po prostu zgniótł Amerykanina w dyskusji, co doprowadziło Kennedy’ego do stanu załamania. Jego przygnębienie było bardzo widoczne przez osoby postronne, z którymi się później stykał.

    Punktem zwrotnym był kubański kryzys rakietowy, wielka próba dla prezydenta Kennedy’ego, być może najcięższa, z jaką musiał się zmierzyć którykolwiek z amerykańskich prezydentów przez pół wieku zimnej wojny. I on tą próbę przeszedł pomyślnie- wygrał nie tylko z Chruszczowem, ale i własną generalicją, napalonymi miłośnikami wojny. Ostatecznie kadencję Johna Fitzgeralda Kennedy’ego oceniam pozytywnie. Niewielu amerykańskich prezydentów musiało mierzyć się z przeciwnikiem wschodnim w tak trudnych warunkach, i z takimi trudnościami, jakie napotykał prezydent Kennedy.

    Swoją drogą, Amerykanin był bardzo ceniony przez Chruszczowa, szukającego za wszelką cenę odprężenia z Zachodem po kryzysie kubańskim. Podobnie jak Kennedy pragnął pokoju i ugaszenia zimnej wojny. I być może rok 1963 był jednym rokiem, kiedy strategiczne odprężenie na linii Wschód-Zachód było możliwe przed 1989 r.


  6. Powoli odchodzimy od tematu. Przypomnę, rozmawiamy tu o alianckiej doktrynie pancernej i myśli zastosowania czołgów w walce- jak wyglądała podczas wojny i jak się rozwijała- lub nie. O wadach i zaletach czołgów alianckich, o samych maszynach i porównaniu z maszynami niemieckimi toczy się rozmowa w wielu innych tematach.

    Zatem, ad rem.


  7. John F. Kennedy, 35 prezydent Stanów Zjednoczonych, osoba, która stoi za udaremnieniem radzieckich planów względem Kuby- chodzi mi tu oczywiście o kubański kryzys rakietowy z października 1962 roku. W Stanach Zjednoczonych jest to postać niemalże kanonizowana- w dobrym smaku nie leży krytykowanie jednego z bardziej znanych prezydentów tego kraju.

    Jestem ciekaw, jak oceniacie prezydenturę Johna Kennedy'ego?


  8. Moim zdaniem to aliancka propaganda zawyżała skuteczność "Jabos". Tym samym alianci górując w powietrzu chcieli wykorzystać to i rozprowadzali fałszywe informacje na temat zniszczeń spowodowanych przez ich samoloty. Mogę się mylić!!

    Cały sęk w tym, że mit samolotów myśliwsko-bombowych niszczących całe kolumny pancerne Niemców stworzyli i przez 60 lat utwierdzali sami Niemcy- wszędzie, w każdych wspomnieniach niemieckiego żołnierza można się z tym spotkać, natomiast Paul Carell w fajnej, przyjemnej, beletryzowanej książce "Alianci lądują! Normandia 1944" stara się zrzucić całość niemieckich niepowodzeń w Normandii właśnie na karb wszędobylskich, panujących w powietrzu Jabos. I robi to aż do przesady.

    Jak się okazuje z danych przytoczonych przez Niklasa Zetterlinga, aliancie samoloty myśliwsko-bombowe, choć niewątpliwie spowalniały ruch oddziałów zmotoryzowanych i diabelsko rujnowały zaplecze dywizji oraz tabory pojazdów nieopancerzonych, nie biły tak dotkliwie czołgów tudzież dział samobieżnych jak by wynikało ze wspomnień niemieckich żołnierzy. Chyba najpotężniejszą bronią aliantów w walce z niemieckimi czołgami były działa okrętowe- diabelsko celne i potężne (to m.in. one powstrzymały niemiecki kontratak pancerny na plaże aliantów pod Salerno i pod Gelą na Sycylii) z jedną tylko wadą- ograniczonym zasięgiem.


  9. Najlepszą bronia przeciwpancerną armii alianckich w czasie walk w Europie w 1944 i 45 roku była... radiostacja, przez którą można bylo wezwać samoloty.

    Na temat skuteczności alianckiego lotnictwa taktycznego w zwalczaniu niemieckiej broni pancernej poświęcony jest osobny temat, gorąco zapraszam:

    http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=2379

    Jak się okazuje z danych przytoczonych przez Niklasa Zetterlinga, aliancie samoloty myśliwsko-bombowe, choć niewątpliwie spowalniały ruch oddziałów zmotoryzowanych i diabelsko rujnowały zaplecze dywizji oraz tabory pojazdów nieopancerzonych, nie biły tak dotkliwie czołgów tudzież dział samobieżnych jak by wynikało ze wspomnień niemieckich żołnierzy. Chyba najpotężniejszą bronią aliantów w walce z niemieckimi czołgami były działa okrętowe- diabelsko celne i potężne (to m.in. one powstrzymały niemiecki kontratak pancerny na plaże aliantów pod Salerno i pod Gelą na Sycylii) z jedną tylko wadą- ograniczonym zasięgiem.


  10. W temacie poświęconym tajnym operacjom CIA podczas "zimnej wojny" wspomniałem krótko o podejrzeniach, że za zamachem na Karola Wojtyłę, a wówczas już na papieża Jana Pawła II, przeprowadzonym 13 maja 1981 roku stoi radziecki wywiad wojskowy GRU. Lecz to tylko podejrzenia.

    Do dziś nie wiemy, kto zlecił przeprowadzenie zamachu Mehmetowi Ali Agcy, człowiekowi, który oddał strzały z pistoletu Browning 9mm pod Spiżową Bramą w Watykanie. Czy był to wywiad radziecki, a plan zamachu zatwierdził sam Leonid Breżniew? A może zamachowiec działał na zlecenie tureckiej mafii i wywiadu bułgarskiego? Nawet po upadku komunizmu, w dzisiejszych czasach podejrzenia i spekulacje wciąż oscylują między Moskwą, Sofią, Stambułem, wywiadami różnych państw, mafią, a nawet masonerią. Kulisy zamachu nie są znane do dziś.

    Jestem ciekaw, co Wy sądzicie na ten temat? Skąd mogło pochodzić zlecenie?


  11. Wymienię, w końcu dobrze by było, by w tej dyskusji pojawiły się jakieś fakty historyczne, parę mi znanych przykładów odnoszących się do tematu:

    -CIA wspierała zamach w Iraku, który 8 lutego 1963 roku przeprowadzili członkowie partii Baas przeciwko panującemu promoskiewskiemu dyktatorowi gen. Abd al-Karimowi Kasimowi.

    -Sprawa Jacoba Arbenza, przywódcy Gwatemali. W wyniku operacji CIA, przeprowadzonej 18 czerwca 1954 roku jego pozycja została mocno podkopana, co doprowadziło w niedługim czasie do zamachu stanu przeprowadzonego przez zbuntowanych oficerów.

    -CIA stoi za zamachem na Patrica Lumumbę, który doszedł do władzy w Kongu w wyniku rewolucji, w podobnym czasie co Castro. Agencja wysłała do Stanleyville europejskiego zabójcę z przeszłością kryminalną z zadaniem zabicia go. Dodam, że pod koniec 1960 roku.

    -Operacja "Ajax" w Iranie w 1953 roku- kolejny przeprowadzony przez CIA zamach stanu w wyniku którego obalono nacjonalistów sprzeciwiających się interesom amerykańskim.

    Dla kontrastu, w latach 1955-64 Związek Radziecki nie przeprowadził a nawet nie planował poważnie przeprowadzenia zamachu stanu lub innego sposobu na pozbycie się przywódcy współpracującego z USA lub po prostu sprzeciwiającego się interesom Moskwy. Z tego co mi wiadomo, GRU przeprowadziło jedynie (poprawiajcie mnie, jeśli się mylę) zamach na prezydenta Afganistanu w latach '80, oraz, są podejrzenia, że stoi za zamachem na Jana Pawła II.

    Można to omówić na przykładzie Fidela Castro.

    Co do Fidela- Amerykanie nosili się z zamiarem zamordowania go już w 1959 roku, od momentu rewolucji na Kubie. Były też projekty zdyskredytowania go. CIA planowało opryskanie LSD cygara, które później agent wręczyłby mu przed wygłoszeniem ważnego przemówienia publicznego. Pracowano też nad proszkiem do depilacji, który sprawiłby, że wypadłaby mu broda- o której sądzono, że dodaje mu charyzmy. Nawiasem mówiąc, chyba ktoś się zapatrzył nad losem biblijnego Samsona. Ten komiczny pomysł został wzięty na serio.

    Był pomysłem zorganizowania wypadku w lipcu 1960 roku w wyniku którego zabito by Raula Castro, brata Fidela. Planowano zorganizować zamach na Fidela Castro wysługując się przy tym kubańską mafią, w interesy której uderzała polityka dyktatora. W końcu, zupełnie nieudana operacja w Zatoce Świń 17 kwietnia 1961 roku. Dodatkowo rząd Stanów Zjednoczonych stoi za falą pożarów i zamachów bombowych, która przetoczyła się przez Hawanę w kwietniu 1961.


  12. Czy to nie dziwne, że to Stany Zjednoczone, stolica demokracji i główny przeciwnik demonicznego Bloku Wschodniego podczas "zimnej wojny", w przeciwieństwie do Związku Radzieckiego organizowały zamachy na niesprzyjających im przywódców państw III Świata i krajów rozwijających się? Czy to nie dziwne, że to CIA a nie KGB czy GRU przeprowadziła większość tajnych operacji mających na celu usunięcie przywódców państw takich jak Kuba czy Kongo, sprzeciwiających się interesom Stanów Zjednoczonych a jednocześnie wiążących się z komunistami?

    Jestem ciekaw, jak to oceniacie?


  13. Jestem ciekaw jak oceniacie rasizm panujący w Stanach Zjednoczonych w I połowie XX wieku i to, jak przekładał się on na II wojnę światową. Wiadomym jest, że "kolorowi" byli bardzo dyskryminowani w US Army oraz to, że tak na dobrą sprawę wojna bardzo przyczyniła się do zrównania uprawnień "kolorowych" z prawami "białych". Ciekawe jest to, że jak pisał pewien niemiecki żołnierz wzięty do niewoli przez Amerykanów, w Stanach Zjednoczonych był on i jego koledzy lepiej, znacznie lepiej traktowany niż czarnoskórzy obywatele USA.

    Być może US Army była jedną z bardziej rasistowskich armii w tamtych czasach, ale i Brytyjczycy, choć chętnie wysługiwali się chociażby Nepalczykami czy Maorysami w walkach- a byli to żołnierze cieszący się straszliwą sławą wśród przeciwników i bardzo dobrze oceniani przez własnych przełożonych- patrzyli na nich z góry i tak też ich traktowali.

    Wracając do US Army- o ile pamiętam, dopiero w Wietnamie pojawiły się oddziały "mieszane", gdzie żołnierze o różnych kolorach skóry walczyli w jednej drużynie, ramię w ramię.


  14. Wiele się mówi o zbrodniach wojennych popełnianych przez żołnierzy osi na wszystkich frontach II wojny światowej. Wiele się mówi na temat zbrodni dokonywanych przez Armię Czerwoną i aliantów zachodnich. Ostatnimi czasy pojawiła się "moda" na odbrązowianie żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie chociażby w postaci doszukiwania się masowego mordu popełnionego na żołnierzach niemieckich wziętych do niewoli przez 10. Pułk Strzelców Konnych w Chambois w sierpniu 1944 roku. Tymczasem bardzo niewiele mi wiadomo na temat zbrodni popełnianych na wrogu przez żołnierzy polskich walczących na froncie wschodnim w 1. i 2. Armii (l)WP. Może znacie jakieś ciekawe historie z tym związane, jeśli tak, dzielcie się nimi tutaj.


  15. Tubylcy zamieszkujący tereny, wokół których toczyły się walki, witali Niemców z radością, traktując ich jako wyzwolicieli uwalniających ich od panowania Brytyjczyków. Równie nielubiani byli Włosi, kolejni kolonizatorzy.

    Niemieccy szpiedzy i piloci ponadto często znajdywali pomoc w wioskach Arabów.

    A jesli tak, to czy były jakieś walki pomiedzy Afrykańczykami, a żołnierzami AK?

    O żadnym takim przypadku nie słyszałem, nie czytałem.


  16. Jak sądzicie, czy to że Afryka tak długo była najzwyklejszymi koloniami państw europejskich ma jakiś wpływ?

    Moim zdaniem to jeden z decydujących czynników, które wpływają na obecną sytuację na Czarnym Lądzie. Od wieków rządzeni przez "białych" tubylcy nie wykształcili, nie mieli jak wykształcić, klasy politycznej, ludzi zdolnych do rządzenia państwem i milionami ludzi. W efekcie dziś walczą pomiędzy sobą o władzę i terytorium klany plemienne, dowodzone przez samozwańczych dyktatorów posługujących się hasłami populistycznymi.

    Czy Afrykańczycy mogą sami sobą rządzić?

    W RPA się to udało, choć wraz z zakończeniem rządów "białych" znacznie pogorszyła się sytuacja gospodarcza kraju.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.