Skocz do zawartości

mch90

Moderator
  • Zawartość

    1,777
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez mch90


  1. Specjalnie osiągnieć jego nie wymieniacie, tylko bronicie jego porażek.

    Sukcesy Rommla? Zdobycie Tobruku i Mersa Matruh to chyba największe. No, i jeszcze ofensywa na przełęczy Kasserine, również bardzo dobrze przeprowadzona, a sukcesy zaskoczyły chyba wszystkich w sztabie Arnima.

    Co do porażek- niech przykładem będzie chociażby pierwsze oblężenie Tobruku- i te beznadziejne, ponawiane szturmy na pozycje żołnierzy gen. Morsheada. Nieraz jego zapędy i plany nieomal doprowadziły jego wojska do zagłady- chodzi mi tu po głowie przykład bitwy na linii El-Gazala, gdzie DAK dostał się w okrążenie zwane "kotłem" i jedynie cud uratował te siły przed zniszczeniem- tj. beznadziejne dowództwo Brytyjczyków, którzy jako jedni z niewielu na świecie umieli z niemal pewnego zwycięstwa przejść do sromotnej klęski i odwrotu- jak to miało miejsce na Krecie i za linią El-Gazala.

    Jedyne czołgi ktore mogły nawiązać jako taką walke to M3 Grant( ale napewno nie równorzędną) ale ich mieli ok 160.

    Granty po raz pierwszy pojawiły się właśnie podczas bitwy o linię El-Ghazala i spuściły niezły łomot czołówkom pancernym DAK, które znajdowawszy się już za umocnieniami brytyjskimi, pędziły ku via Balbia nad Morzem Śródziemnym. To było 29 maja 1942 roku gdy bryt. 22. BPanc zatrzymała i zadała poważne straty 15. DPanc i 21. DPanc. Ranny został m.in. gen. von Vaerst, dowódca 15. DPanc.

    Ja rozumie, ze mógł przegrać bitwe pod Al Alamin, ale jak wytłumaczyć, że stracił ok 25 tys zabitych i rannych, gdy Monty zaledwie ok 13,5 tys. Rommel stracił jeszcze ok 30 tys żołnierzy którzy dostali sie do niewoli.

    W tych zestawieniach liczbowych brakuje mi podziału na wojska niemieckie i włoskie. Bo trzeba wiedzieć, że większość Włochów jak i niektóre jednostki niemieckie Rommel po prostu opuścił, zdał na pastwę losu z braku środków transportu do zabrania ich. Przykładem niech będzie Brygada Spadochronowa "Ramcke", której jednak fartem i umiejętnościami udało się dostać do własnych linii gdy zdobyli zaopatrzenie i ciężarówki na brytyjskim konwoju zaopatrzeniowym.


  2. Jestem ciekaw, jak oceniacie tą postać? "Sepp" Dietrich doczekał się już dużej rzeszy krytyków, negatywnie oceniających jego dowodzenie dywizją (1. LSSAH), korpusu (I KPanc SS- dowodził nim w Normandii w 1944 roku) czy wreszcie armią- 6. Armią Pancerną (SS). Prawdę mówiąc ciekawią mnie argumenty tej krytyki, ponieważ do tej pory spotykałem się jedynie z bardzo ogólnymi, negatywnymi opiniami o tym generale.


  3. Czytałem ,że Himmler i Hilter chcieli założyć Zakon SS.

    Słynny Czarny Zakon SS. :) O ile mi wiadomo, to czysta fantasmagoria Himmlera, który (poza tym, że uważał się za kolejne wcielenie Henryka I Ptasznika) chciał swojej organizacji nadać pewną formę otoczki elitarności, niezwykłości, tajemniczości- był, wg. mnie, narwanym, rzeczywiście wierzący w okultyzmy wizjonerem. Na ile Hitler był zafascynowany wszystkimi tymi legendami i przepowiedniami- trudno mi stwierdzić.


  4. Wiecie może jakie były wyniki tych poszukiwań?

    Co nieco wyszperałem w internecie, może Cię zaciekawi:

    http://teksty.gildia.pl/belphegor/ahnenerbe

    http://www.greendevils.pl/rozne/hyperborea...wa_szwabia.html

    zajmowała się szukaniem w historii ,wszystkiego co wiąże się z kulturą germańską i wdrożeniem obyczajów Germanów do systemu wychowawczego młodzieży niemieckiej, zwłaszcza zaś kandydatów do SS.Prowadzili wykopaliska archeologiczne,zajmowali się przejmowaniem dziedzictwa kultury światowej.

    Kopali m.in. w Biskupinie, Ciechanowie i Lutomiersku koło Łodzi, ale nic nie znaleźli, oprócz śladów obecności Słowian. Pokopali, pokopali i zostawili. Korzeni germański szukała też niemiecka wyprawa do Tybetu z 1938 roku pod dowództwem Ernsta Schafera.

    Ahnenerbe często wykorzystywano, jak jednostkę składającą się w sumie z cywilów, do celów wywiadowczych, transportu zaszyfrowanych raportów itd. Byli wśród nich wybitni profesorowie, archeolodzy, ludzie, którzy za pomocą tej organizacji chcieli zdobyć pieniądze na prowadzenie własnych badań, byli też zbrodniarze jak ostatni zwierzchnik Ahnenerbe został skazany w Norymberdze za współudzial w eksperymentach doktora Mengele, ale też naiwni idealiści jak dr Otto Rahn- fanatyczny wielbiciel legendy św. Graala.


  5. Brakuje mi tu jednej, wbrew pozorm bardzo ważnej postaci- gen. Walthera Nehringa, dowódcy XC "Korpusu", gdyż w listopadzie 1942 roku nie miał on nawet siły dywizji. Nehring za pomocą tego korpusu odparł w listopadzie '42 ofensywę 1. Armii gen. Andersona w Tunezji, co było naprawdę herkulesowym wyczynem przy posiadanych środkach- 5. Pułk Strzelców Spadochronowych płk. Kocha, batalion pionierów spadochronowych mjr. Witziga, pancerna kompania rozpoznawcza i bateria dział 88 mm z 20. Dywizji Polowej Luftwaffe- jakieś 3000 żołnierzy. Chciałbym, by pamiętano o olbrzymich zasługach gen. Nehringa (utrzymał Tunezję w najtrudniejszym okresie, gdy wydawało się, że wszystko jest już stracone), który pozostaje w cieni feld. Rommla i gen. Arnima.

    EDIT: Jeszcze w listopadzie 1942 roku siły Nehringa w Tunezji wzmocniła przerzucona drogą morską 10. Dywizja Pancerna gen. Fischera.


  6. To powiedz czego właściwie dokonał Rommel?

    Czego dokonał? Przy użyciu tych skromnych środków, którymi dysponował (większość konwojów z zaopatrzeniem do Afryki szła na dno-> problem Malty) przez 2 lata wiązał duże wojska brytyjskie w Afryce Północnej, sprawiał, że Churchill skupił swoją uwagę na wydarzeniach w Libii i Egipcie, nie mogąc sobie pozwolić na myśl o inwazji na kontynent przed rozwiązaniem tego problemu. To nie Montgomery wygrał wojnę w Afryce i to nie z winy Rommla Afrykę utracono- winą należy obarczyć tylko OKW które nie doceniało znaczenia frontu. Losy wojny w Afryce zostały przesądzone wraz z desantem aliantów w Algierii i Maroku francuskim, od którego to momentu Niemcy i Włosi zostali zmuszeni walczyć na dwa fronty.


  7. Pershinga, który polecił mu zorganizowanie pierwszego amerykańskiego korpusu czołgów – U.S. Tank Corps.

    I zorganizował 304. Brygadę Czołgów na którą składały się 326. i 327. Batalion Czołgów, dysponujące 144 czołgami Renault. Brygada została wzmocniona dwiema grupami francuskich czołgistów z czołgami Schneider dowodzonymi przez mjr. Chanoine'a.

    Pod wpływem rozmów z oficerami francuskimi i obserwacji m,in. spod Cambrai Patton wypracował dla swojego oddziału własną taktykę, niezbyt zresztą skomplikowaną ale rozsądną. Atak miały prowadzić ciężkie czołgi, spośród których każdy pojazd i pluton otrzymywały by wyszczególniony cel uderzenia. Lekkie czołgi wyruszałyby w odległości ok. 100 metrów za ciężkimi i przed liniami piechoty. Po doświadczeniach z Cambrai Patton zadbał o to, by odpowiednia liczba czołgów pozostała w rezerwie, żeby rozwinąć powodzenie ataku, a także odeprzeć ewentualny kontratak.

    Dodatkowo w czasie walk w połowie lata 1918 roku oficerowie zaczęli doceniać pomysły Pattona związane z użyciem czołgów, które wcześniej uważane były za szalone. George zaleciał niewielkie nocne rajdy przy użyciu małych jednostek czołgów i zaledwie 3 tygodnie później Brytyjczycy przeprowadzili po raz pierwszy taką operację, odnosząc sukces. Sojusznicy przejęli również inny pomysł Pattona, który uważał, że druga linia czołgów powinna być o połowę mniejsza od pierwszej, a nie na odwrót, jak to było dotychczas.

    Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do I wojny światowej został awansowany do stopnia kapitana i udał się do Francji jako adiutant Pershinga

    Patton miał bardzo dobre kontakty z gen. Pershingiem jako, że ten drugi romansował z siostrą George'a. Pershing był częstym gościem w domu Pattonów i prawdziwym przyjacielem rodziny.

    W czasie bitwy pod St. Mihiel został ciężko ranny.

    W czasie bitwy o St. Mihiel Patton nauczył się, że każdy batalion czołgów powinien być wyposażony w gąsienicowy pojazd z zapasem paliwa, ponieważ w połowie 12 września jego brygada czołgów stanęła z powodu pustych baków. Ciężarówki dostarczające materiały pędne na front utknęły na drogach w gigantycznych zatorach. Cały 13 września 304. Brygada również z tego samego powodu stała w miejscu. Sprowadzanie ciężarówek z paliwem z odległości 14 km trwało 32 godziny.

    Aha, Patton został ciężko ranny, ale 26 września, podczas kampanii o Mozę-Argonny, podczas której 304. Brygada Czołgów miała zadanie wspierać 28. i 35. DP w zachodnim fragmencie obszaru atakowanego przez 1. Armię.


  8. Podam jeszcze kilka najsłynniejszych zbrodni, jakich dopuściła się US Army na Sycylii w lipcu 1943 roku:

    -masakra w Biscari- 14 lipca kpt. John C. Compton ze 180. Pułkowego Zespołu Bojowego (Regimential Combat Team) z 45. DP kazał rozstrzelać ok. 50 jeńców, Włochów i Niemców, w tym oficerów.

    -kolejna zbrodnia w Biscari popełniona również 14 lipca- sgt. West z kompanii A tej samej jednostki był odpowiedzialny za zamordowanie 36 jeńców (34 Włochów i 2 Niemców). Sam West podczas procesu bronił się tym, że wcześniej widział jak trzech Niemców zaciąga do schronu dwóch amerykańskich jeńców, gdzie po prostu ich zarżneli.

    -zbrodnia na lotnisku w Comiso gdzie żołnierze z 45. DP 13 lipca rozstrzeliwali ciężarówki włoskich i niemieckich jeńców.

    Jako przyczynę tych zbrodni wymieniało się brutalne i nawołujące do bezwzględności, wręcz nieraz otwarcie do zabijania jeńców, przemówienia Pattona.

    Ostatnia zbrodnia to masakra w Canicatti, gdzie 12 lipca, gdzie ppłk. Charles R. Johnson z 15. PP otworzył ogień z pistoletu do włoskich cywilów, których jedyną winą było to, że zakradli się do fabryki po grabież mydła. Podpułkownik otworzył ogień do tłumu, zabijając być może nawet 21 cywilów, dokładna liczba zabitych i rannych nie jest znana. Przez niemal 60 lat epizod ten był okryty całkowitą tajemnicą.


  9. Bardzo cenię sobię tego dowódcę, bez wątpienia jeden z najwybitniejszych feldmarszałków Rzeszy jeśli patrzeć na niego od strony czysto wojskowej. Autor fantastycznego, śmiałego planu przejścia kolumnami pancernymi przez Ardeny w maju 1940 roku, zdobywca Kercza i twierdzy Sewastopol, za które to zwycięstwo, kto wie, czy nie jego największe, otrzymał buławę marszałkowską. A oto co sądzili o nim żołnierze:

    "Manstein cieszył się dużym poważaniem. Był wielkim żołnierzem, który nie bał się stanąć na pierwszej linii, jeśli było trzeba. Byliśmy przeświadczeni, że Manstein był jednym z najlepszych dowódców wojskowych, o ile nie najlepszym"- Ernst Rebentisch, żołnierz 17. DPanc.

    "Manstein był oficerem starej szkoły. Był jednym z tych dowódców, którzy wydawali rozkazy z tradycyjną rozwagą. Swoje cele próbował osiągać, minimalizując ofiary"- żołnierz Gottlob Bidermann.

    Za: "Stalingrad" G. Knopp, str. 35, 37.


  10. Czyli we francji w 44 też niczego nie dokonał.

    To nieprawda. Faktem jest, inwazji nie powstrzymał (ale w jaki sposób miał tego dokonać uwzgledniając stan Wału Atlantyckiego, jakość i ilość wojsk go obsadzających- właściwie tylko 352. DP była dobrą jednostką, która faktycznie mogła- miała takie środki- by stawić skuteczny opór inwazji. Dodajmy do tego, że dywizje pancerne były zablokowane przez OKW, nawet 21. DPanc, stacjonująca pod Caen, najbliżej miejsca inwazji, musiała czekać bezczynnie kilka pierwszych kluczowych godzin), ale to właśnie on jest odpowiedzialny za rozbudowanie niemieckich linii obronnych w głąb, co, jak pisze von Luck, walnie przyczyniło się do odparcia operacji "Goodwood" w lipcu '44.

    naprawde nie wiem co to znaczy przewaga materiałowa?

    To oznacza, że przeciwnik miał setki czołgów więcej niż on sam. To oznacza, że na jeden pocisk artyleryjski wystrzeliwany przez Rommla, Monty odpowiadał dziesięcioma.

    W Afryce mu nie wyszło , bo był zły teren.

    Depresja El-Kattara nie dawała Rommlowi innej możliwości niż nacieranie frontalnie, a większość jego sukcesów to śmiałe manewry okrążające jak chociażby obejście linii El-Ghazala podczas jego II ofensywy letniej w 1942. Auchinleck perfekcyjnie wybrał teren do obrony. A że Monty sobie z tym poradził, to znowu przewinie się wspominane tutaj pojęcie: miażdżąca przewaga materiałowa.


  11. do zbrodni niewątpliwie doszło.

    Zgadzam się, KG Peiper niewątpliwie dopuściła się zbrodni, jednak jej przebieg obawiam się, że znacznie różnił się od tego, przedstawionego w Dachau w 1946 roku.

    Ale o co chodzi z ta "farsą"?

    Źle się wyraziłem. Moim zdaniem dochodzenie w sprawie Malmedy było farsą.

    Wynik dochodzenia był z góry przesądzony, a samo śledztwo przypominało "pisanie pod tezę". Było ono pełne błędów, przekłamań i fałszu, że przedstawię pewne dowody na potwierdzenie tej tezy.

    Akty zgonu wymieniają w 43 przypadkach strzał w głowę jako przyczynę śmierci, co się kłóci z powszechną wersją i zeznaniami świadków, że większość jeńców zginęła od gradu kul wymierzonego w stłoczoną na polu grupę. Nie znam przypadku, by któryś akt zgonu z masakry pod Malmedy orzekał śmierć przez postrzał w serce lub inne żywotne organy- tylko w głowę.

    Wg. doktorów Morrone'a, Kurcza i Snydera, prowadzących ekshumację ciał, liczba ofiar zbrodni wynosi 84 ludzi- jednak w liczbie tej zawarto też MIA (zaginionych w akcji) i zmarłych w szpitalu nie tylko w wyniku odniesionych ran, ale i odmrożeń (!). Nie wszystkie ze znalezionych na miejscu masakry zwłok należy do zamordowanych 17 grudnia. A zaliczono do nich też zabitych podczas walk w styczniu '45.

    Dodatkowo masakrę przeżyło 56 jeńców, 25 odniosło rany. Liczba ta wydaje mi się podejrzanie duża (nawet bardzo duża) skoro mowa tu o zbrodni dokonanej z premedytacją przez przeciwnika posiadającego czas i środki by wymordować wszystkich zebranych na polu. Coś niewielką skutecznością odznaczyli się sprawcy.

    Poza tym, warto dodać, że wieczorem 17 grudnia '44 ludzie z wywiadu VIII KA nie tylko zebrali zeznania, ale i pouczyli 21 uratowanych spod Malmedy co mają mówić. Oto jedna z takich sfałszowanych relacji:

    "(...) Niemcy zgromadzili nas na polu a zaraz potem otworzyli ogień ze wszystkich stron, waląc do nas jak do kaczek. Uczynili to pomimo, iż żaden z jeńców nie próbował uciekać. Potem wkroczyli na pole i w kłębowisku splątanych ciał dobijali rannych i obdzierali trupy z kosztowności. Nikomu nie przepuścili. (...)".

    Za: "Ostatnia ofensywa" A. Zbiegniewski, str. 23.

    Po pierwsze, ucieczki Amerykanów z pola pod Malmedy jeszcze przed rozpoczęciem masakry są udokumentowane przez jej uczestników, w relacjach złożonych nieco później- na jesieni '45, kiedy 21 żołnierzy, ocalonych z masakry, nie odczuwało już tak nacisków wywiadu US Army. Ponadto, liczba jeńców, którzy przeżyli niemiecki ogień jest zbyt duża, by uwierzyć, że Niemcy chodzili po polu i dobijali z bliskiej odległości rannych. Jak się okazało, ofiary zbrodni nie zostały ograbione- przy ciałach znaleziono wszystkie osobiste cenne mniej lub bardziej przedmioty, w tym dokumenty.


  12. Jeśli we wrześniu 1944 roku alianci byli słabi to jacy bili Niemcy?

    Nie byli słabi, byli bardzo silni. Ale nie dość, by z powodzeniem stosować się do eisenhowerowskiej strategii szerokiego frontu, dodatkowo uwzględnijmy, że podczas bitwy o Wał Zachodni wikłano się w niepotrzebne walki o tereny bez znaczenia strategicznego- vide bitwa o las Hurtgen, bitwa o Aachen w których przetrzebiona została 1. Armia Hodgesa.

    Co zaś do Niemców. "Dolle Dinsdag", 5 września, przynajmniej z psychologicznego punktu widzenia, sytuacja zaczęła się powoli poprawiać. Żołnierze przybywający do punktów zbornych okazali się bardziej zdezorientowani niż załamani porażkami. Ci, którzy zamierzali się poddać aliantom, już to zrobili, gros jednak domagało się broni i rozkazów by walczyć dalej (za: "Ulubiony dowódca Hitlera" Steven Newton, str. 219). Od 10 września opór niemiecki był już twardy na większości odcinków frontu. Nie zapominajmy, że niemiecka armia na zachodzie to też 15. Armia von Zangena, "wypuszczona" przez aliantów z wybrzeża atlantyckiego, niespełna 80 tys. żołnierzy, którzy, być może, uratowali front zachodni. Pamiętajmy, że w wyniku sierpniowo-wrześniowego strategicznego odwrotu Niemcy strasznie sobie skrócili linie zaopatrzeniowe, w przeciwieństwie do aliantów, których od ostatnich dni sierpnia zaczął dotykać kryzys zaopatrzeniowy.

    Co do natarcia Pattona, które to rozwiązanie popierasz.

    30 lat po wojnie S. L. A. Marshall wypowiedział w udzielonym wywiadzie takie słowa:

    "Jeśli chodzi o jego [Pattona- przyp. mch90] szanse na dotarcie do Berlina w czasie, w którym został zatrzymany z powodu braku benzyny, to całkowita bzdura. Ta armia została rozciągnięta od Mozeli aż do półwyspu Brest [VIII KA Middletona- przyp. mch90]. Nie była uformowana do ataku. Nie brakowało jej tylko paliwa, brakowało jej wszystkiego, przede wszystkim koncentracji sił, bo Niemcy za Mozelą posiadali jeszcze spore jednostki"

    Za: "Generał Patton" Hirshson, str. 593

    I przypomnę, że jeszcze zanim cięcia paliwowe dotknęły na dobre Pattona, jego armia już wtedy miała problemy z niemieckim oporem. Będąc w kwaterze XII KA 3 września (d-ca gen. Eddy), Patton mówił o błyskawicznym przeprawieniu się przez Mozelę i przebiciu Wału Zachodniego, jednak idąca w czołówce natarcia 80. DP niemal natychmiast napotkała kłopoty. Dopiero w dniach 12-13 września udało się uzyskać przyczółki na drugim brzegu rzeki, które z wielkim trudem zostały utrzymane w wyniku niemieckich kontrataków, trwających do 16 września.

    16 września Patton stworzył plan zwężający front 3. Armii. W tym czasie zaczęła się bitwa o Metz, o której generał pewnie przez całe życie chciał zapomnieć. Podobnie jak jego zwolennicy dzisiaj. W skrócie ujmując, to było ciągłe, bezskuteczne walenie głową w mur- vide próby zdobycia fortu Driant, którego baterie kontrolowały całą dolinę Mozeli.

    Ostatecznie Amerykanie fortu nie zdobyli, ale 8 listopada zaczęła się ofensywa Pattona w efekcie której Metz i jego forty zostały podwójnie okrążone.


  13. Zaskoczyłeś mnie tym, że początkowo 6 APanc atakowała jedynie dwoma dywizjami pancernymi. Uważam jednak, że nie miało to zasadniczego znaczenia bo mimo użycia całości sił przełamanie i szybki rajd ku mozie był utrudniony z powodu fatalnego terenu.

    Nadal uważam, że jedynie atak w Centrum 6APancernej oraz z lewej strony 5 APanc mógł więcej zdziałać niż sam atak 5 APanc.

    Zasadniczo ujmę to tak- my dzisiaj wiemy lepszym rozwiązaniem byłoby przenieść główny ciężar ataku na odcinek centralny- nie wiem, czy dobrym posunięciem byłoby rozlokowanie na tym odcinku 6. APanc, czy nie lepiej byłoby po prostu wzmocnić 5. APanc dywizjami pancernymi Dietricha. Jednak OKW, jak tłumaczy Danny Parker, rozumowało w inny sposób- "schwerpunkt" uderzenia przypadł 6. APanc z tego powodu, że miała ona krótszy dystans do Mozy i chociaż z początku b. trudny teren do przejścia z licznymi przeszkodami naturalnymi (najpoważniejszą okazał się grzbiet Elsenborn który sparaliżował wszelkie ruchy ofensywne na północnym skrzydle), natomiast potem teren był bardziej sprzyjający natarciu. Inaczej niż w przypadku odcinku Manteuffla- z początku lepszy, korzystniejszy teren do natarcia, natomiast potem zaczynały się problemy, gdy 5. APanc musiała się przedrzeć przez same góry Ardeny.

    Trzeba pamiętać, że mimo dość łatwego zatrzymania Dietricha, Amerykanie nie kwapili się do kontrataku. Rozpoczęty manewr "odcinający" nie zaskoczył Niemców. Spowodował tylko olbrzymie straty wśród atakujących. 90% wojsk niemieckich wycofało się na rubież obronną.

    No cóż, ja też uważam manerw odcięcia Houffalize za porażkę. Kontrofensywa aliantów rozpoczęła się 3 stycznia 1945 i przy niewielkim sukcesie (jak pisałeś, większość wojsk niemieckich wycofała się z odciętego terenu na pozycje wyjściowe z 15 grudnia. Niektórzy piszą, że styczniowe walki swoją zaciętością przebijały te z grudnia '44. Cóż, wystarczy wspomnieć, że w drugiej połowie stycznia tempo poruszania się dywizji alianckich wynosiło 1 km/dobę- pomimo wycofania z frontu 6. APanc, XXXIX KPanc, trzech dywizji DGL i dwóch brygad pancernych. Styczeń '45 był też miesiącem najwyższych strat US Army w działaniach na EDTW.


  14. też mnie to dziwi, czyżby we wrześniu alianci byli aż tak słabi że nie mogli przełamać wątłej obrony zachodniej granicy Rzeszy?

    Wrzesień '44 to akurat początek trwającego do uruchomienia Antwerpii kryzysu zaopatrzeniowego, więc alianci po raz pierwszy w tej wojnie musieli się liczyć z każdym litrem benzyny i każdym wystrzeliwanym pociskiem. Ike mógł zapewnić przy ówczesnym stanie zaopatrzeniowym wsparcie tylko jednej ofensywie, miał do wyboru trzy kierunki uderzenia, wybrał ten Montgomery'ego- operację "Market-Garden". Więcej o wrześniu '44 tutaj:

    http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=3018

    Co do samej bitwy o Wał Zachodni- oczywiście, alianci nie byli słabi, ale nie byli też dość silni, by przełamać bądź co bądź przestarzałe, nie pełni uzbrojone i obsadzone niemieckie umocnienia, stosując się do eisenhowerowskiej strategii szerokiego frontu. Moim zdaniem błędnej strategii.

    Zmasowany atak wojsk alianckich, z wykorzystaniem środków użytych w operacji Market musiałby dać wymierny efekt. Wojna skończyłaby się do końca 1944 r.

    Prawdę mówiąc zaopatrzenie przeznaczone na wrześniową ofensywę dałbym nie na uderzenie na Wał Zachodni, a Kanadyjczykom, by oczyścili ujście Skaldy i odblokowali Antwerpię. Wydaje mi się, że na dłuższą metę takie rozwiązanie miało większy sens.


  15. 6 APanc powinna uderzać w centrum frontu, 5 APanc na południu od niej, zaś 7 A powinna symulować natarcie na prawej plance i osłaniać posuwające się jednostki na południu wyłomu.

    Takie a nie inne rozstawienie armii- dokładniej 6. APanc nie było bez przyczyny. Była ona najsilniejsza (teoretycznie) z powodu dodatkowego zadania osłaniania północnej flanki ofensywy a i także dlatego na niej skoncentrowano główne natarcie, ponieważ miała najkrótszą drogę do Mozy.

    W rzeczywistości jednak to 5. APanc była silniejsza- wszak to właśnie armia Manteuffla wystawiła do ataku 3 dywizje pancerne ("Lehr", 2. DPanc, 116. DPanc), a armia Dietricha- tylko dwie (1. LSSAH i 12. DPanc SS)- II KPanc SS był trzymany w rezerwie do walk za Mozą. Istnieje też pogląd, że rozmieszczenie silniejszej (znowu podkreślę- teoretycznie) 6. APanc na północy było błędem, ze względu na trudny teren działań. Rzeczywiście, teren był trudny i miał ogromne znaczenie na przebieg walk, ale to niespodziewane "pojawienie się" na trasie natarcia armii V KA amerykańskiego i zbyt późne uruchomienie odwodów zadecydowały o porażce. Oraz błędy dowództwa na szczeblu taktycznym.

    Co zaś do 7. Armii- w gruncie rzeczy było tak jak piszesz- dokonała bardzo płytkiego włamania i w miarę możliwości osłaniała działania 5. APanc. W rzeczywistości główna rola w osłanianiu działań armii Manteuffla przypadła spadochroniarzom z 5. Dywizji Strzelców Spadochronowych którzy posunęli się najdalej, aż pod Bastogne.

    Tabory atakujących ograniczyłbym do minimum. Dowozem paliwa,amunicji i żywności zajęłyby się specjalne jednostki na transporterach opancerzonych.

    Oczywiście masz rację- to byłoby najlepsze rozwiązanie- ale czy Niemcy mogli sobie na nie pozwolić, tj. czy mieli dostatecznie dużą liczbę "wolnych" transporterów opancerzonych i ciężarówek? Nie mam dokładnych danych liczbowych na ten temat ale o ile się orientuję, transportery opancerzone były w Wehrmachcie bardzo cenione ze względu na ich niewielką ilość, i dlatego były przydzielane do dywizji zmechanizowanych.

    Po co pchać elitarne korpusy SS, z dużą ilością czołgów i pojazdów mechanicznych do zdobywania terenów górzystych, gdzie jakikolwiek manewr czołgów był niemożliwy?

    Nie bagatelizowałbym znaczenia czołgów w ofensywie. W końcu to one zapewniały przełamanie i choć były uzależnione od dróg, to one dokonywały największych postępów w grudniu '44. Można podać tu dziesiątki przykładów jak to czołgi w Ardenach zapewniały zwycięstwa w różnych miejscach. Inna rzecz, że, moim zdaniem, kierowanie w Ardeny Tygrysów I i II rozmijało się z celem. Również Pantery zawiodły ze względu na wady- które w '44 były widoczne we wszystkich produkowanych rodzajach czołgów ze względu na braki surowcowe, pośpiech i brak kwalifikacji oraz wyczerpanie przymusowych robotników- Pantery np. miały ogromne problemy z awaryjnym systemem napędowym- z którego powodu w Ardenach Niemcy stracili tyle samo czołgów tego typu, co przez działania Amerykanów.

    Ps. moje wywody nie mają na celu pokazania , że chciałbym by Niemcy tą wojnę wygrały

    Rozumiem, nie musisz się tłumaczyć. :hug: Nie śmiałem nawet podejrzewać Cię o jakieś prohitlerowskie sympatie. :)


  16. Z tego co wiem to Niemcy byli oddaleni od Mozy o 7 km. I gdyby nie zaciekłe walki pod Bastogne to na 100% osiągnęliby ją.

    Faktycznie, 23 grudnia elementy niemieckiej 2. DPanc znalazły się w Celles, 7-8 km od Dinant nad Mozą. Piszę elementy tj. główny komponent bojowy, ponieważ sama dywizja była rozciągnięta na odcinku 30 kilometrów wzdłuż szosy Rochefort-Celles. I to właśnie w Celles 2. DPanc została unieruchomiona z braku paliwa, które nie docierało ze względu na zatory drogowe (do czego przyczyniło się też w znacznym stopniu niezdobyte przez Niemców Bastogne) i panowanie alianckiego lotnictwa taktycznego na niebie, które działało swobodnie właśnie od 23 grudnia, kiedy niebo się przejaśniło na dobre.

    W tym samym czasie niemiecką 2. DPanc zaczęła osaczać amerykańska 2. DPanc i bryt. 29. BPanc, która zagradzała Niemcom drogę w Dinant.

    25-26 grudnia niem. 2. DPanc, unieruchomiona z braku paliwa, została zniszczona- od zachodu niemiecką grupę rozpoznawczą zaatakowała 29. BPanc; od północy na 2. DPanc uderzyła CCB am. 2. DPanc, natomiast CCA 2. DPanc zaatakowała od wschodu, odcinając niemiecką dywizję pancerną od reszty XXXXVII KPanc. Do wieczora 26 grudnia dywizja została rozbita i rozproszona. Niemcy stracili ok. 3700 żołnierzy, 82 wozy pancerne, 83 działa i ponad 500 innych pojazdów.

    Kilka postów wcześniej czytałem wypowiedź o tym że Hitler był pod koniec 1944 sprawny umysłowo. Uwazam to za absurd.

    Hitler może i był już wrakiem człowieka, ale dar przemawiania mu pozostał, o czym świadczy konferencja z 11 grudnia '44 w Orlim Gnieździe, na której Hitler przedstawił oficerom przygotowującym się do ofensywy w Ardenach plany operacji i referat poświęcony sensowi ataku. Wiele lat po wojnie słuchacze tego przemówienia zarzekali się, że retoryka wodza nie robiła na nich już żadnego wrażenia. Fakty są jednak takie, o czym pisze chociażby Wilhelm Tieke, gen. von Waldenberg i mjr. Guderian, że przemówienie zrobiło wielkie wrażenie na zebranych. Tieke pisze, że "Hitler jak zawsze umiał po mistrzowsku rozbudzić nowe nadzieje".

    Zrobiłem to już w jednym z postów w tym wątku

    Rzeczywiście, moja nieuwaga :hug:

    Tymi siłami i srodkami-oczywiście

    Jeszcze odnośnie sił użytych w "Jesiennej mgle". Oto słowa Jodla na pytanie o możliwości rozbicia amerykańskiej obrony w Ardenach: "Zadanie mogły nam ułatwić tylko dobre drogi, odpowiednie tempo manewrów i pełne wykorzystanie zaskoczenia. Więcej wojska nie zdałoby się na nic".

    To tak w formie ciekawostki.

    Za: "Bitwa o Ardeny" Danny S. Parker, str. 161

    PS. bachus81- serdecznie witam na forum. :) Mam nadzieję, że zagościsz u nas na dłużej. :)


  17. W kwietniu 1945 roku jeszcze przed radziecką operacją berlińską była możliwosć rozwinięcia amerykańskiej ofensywy w kierunku na Berlin

    Była taka możliwość, jednak Eisenhower nie chciał w końcowej fazie wojny wciągnąć w walki amerykańskich żołnierzy (Bradley szacował, że kosztować to mogło nawet i milion żołnierzy- zabitych i rannych) o miasto i tereny, które i tak musieli oddać Sowietom. A jak sam wspomniałeś, strefy okupacyjne i podział Berlina był już uzgodniony. Był to jeden z niewielu przypadków na wojnie, kiedy to najwyższy dowódca naprawdę przejął się losem żołnierzy frontowych i zdecydował nie kłaść ich życia na szalę zwycięstwa- a przynajmniej tak uważali sami żołnierze.

    To już do ostatniej wielkiej hitlerowskiej ofensywy(na drugorzednym kierunku operacyjnym) -w marcu 1945 r na Węgrzech -do operacji "Wiosenne Przebudzenie" hitlerowcy skoncentrowali więcej dywizji,rzucili większe siły i środki niż do ofensywy w Ardenach.

    Mógłbyś podać wielkość i siłę wojsk wyznaczonych do tej operacji?

    Uważam ze mały plan Modela odcięcia armii alianckiej był w pełni realny i wykonalny-przy większej koncentracji sił i srodków.

    Czyli wykluczone 9 października rozwiązanie B). Pewnie, że był to lepszy pomysł, uważali to wszyscy dowódcy Modela: Rundstedt, Manteuffl i Dietrich. Problem w tym, że Hitler nie chciał o czymś takim słyszeć- w „małym planie” było za mało rozmachu- wszak miała zostać rozbita „tylko” 1. Armia. Hitler chciał ofensywy która zmieni sytuację strategiczną na zachodzie, więc do samego końca odrzucał plan, który ironicznie nazywał „połowicznym planem”- jeszcze 25 grudnia Hitler zabronił Modelowi skręcać na północ.

    Poza tym, 6. APanc może i dotarłaby do Mozy gdyby jednak już na samym początku rozwinęła całe siły i przez to znacznie zwiększyła prawdopodobieństwo uzyskania przełamania na swoim odcinku. Nawet „mały plan” Modela nie powiódłby się, gdyby tak jak w rzeczywistości, nie rozwinięto silnego II KPanc SS (w rzeczywistości 6. APanc- atakująca na głównym kierunku natarcia- atakowała tylko dwoma dywizjami pancernymi: 12. SS i 1. LSSAH- to już 5. APanc nacierająca na, z początku, kierunku drugorzędnym, wprowadziła do walki 3 dywizje pancerne; rzecz jasna nie wliczam tu dywizji piechoty i grenadierów ludowych), oszczędzanego na walki za Mozą i gdyby nie zajęto grzbietu Elsenborn.

    Model może i był b. dobrym specjalistą od walk obronnych, ale w ofensywie kiepsko się sprawdzał.


  18. Podział stref operacyjnych w Europie i Azji jeszcze raz potwierdzony w Jałcie został dotrzymany i nie było istotnego wypadku jego złamania-nawet Patton mimo sprzyjających warunków nie przekroczył linii rozgraniczenia podobnie jak RKKA w Korei.

    W takim razie jak wyjaśnisz strach SHAEF? Skądś on się musiał brać, skoro naprędce skierowano do Wismaru XVIII KPD. Potwierdza to gen. Gavin w swoich wspomnieniach, w których pisze o spotkaniu na przełomie kwietnia/maja z gen. Ridgwayem i gen. Dempseyem (bryt. 2. Armia) na którym ten drugi wyraźnie zaznaczał wagę jak najszybszego dotarcia do Wismaru i Lubeki przed Rosjanami.

    Ustalenia jałtańskie to raz, ale praktyka to dwa. A ja Stalinowi i jego zapewnieniom nie wierzę.

    Konieczna była koncentracja doborowych jednostek oraz środków walki na jednym wybranym do ofensywy kierunku operacyjnym

    Ano właśnie. Więcej ryzykanctwa tj. gdyby Hitler w rzeczywistości postawił wszystko "na jedną kartę" być może udałoby się dotrzeć do Mozy. Ale tylko być może. Pamiętaj, że na niepowodzenie ofensywy w Ardenach złożyło się wiele czynników a za słabe siły skierowane do niej bynajmniej nie były wcale najważniejszym powodem niepowodzenia. Uwzględnij też, że ostatecznie w ofensywie nie użyto wszystkich sił przeznaczonych do operacji.

    (na froncie zachodnim bo na wschodnim przy rezerwach RKKA i jej znacznej odporności na straty w ludziach było to nieperspektywiczne)

    Fuhrer od początku odrzucał przeprowadzenie ofensywy na wschodzie, ponieważ ewentualne zwycięstwo na którymś z odcinków bardzo rozciągniętego frontu przyniosłoby zniszczenie 20-30 dywizji sowieckich i znacznie ograniczone zyski terytorialne. Biorąc pod uwagę rozbudowane rezerwy Rosjan, taki sukces nie zmieniłby zbytnio sytuacji na froncie wschodnim a jeszcze mniej zaważyłby na losach całej wojny.

    w zasadzie nie przerzucono znaczących sił z ostfrontu i terytoriów okupowanych.

    Jeśli nie pominąłem żadnej jednostki, z ostfrontu przerzucono jedynie Fuhrerbegleit Brigade i Fuhrergrenadier Brigade z KPanc "Grossdeutschland". Z Finlandii przerzucono 6. Dywizję Strzelców Górskich SS "Nord".


  19. Jestem ciekaw co sądzicie o masakrze rzekomo dokonanej przez Grupę Bojową Peipera 17 grudnia 1944 roku na drodze z Malmedy do Ligneuville? Miało wtedy zginąć od kul niemieckich 72 do 84 żołnierzy amerykańskich. Po wojnie, w 1946 roku prowadzony był proces przeciwko Peiperowi i jego podkomendnym właśnie za rzekome dokonanie masowego mordu na jeńcach amerykańskich pod Malmedy. A Wy co sądzicie o całej sprawie? Czy proces i wykreowanie masakry pod Malmedy nie był farsą?


  20. Poza Bornholmem który zajęli by uniemozliwić Niemcom masową ewakuację z Pomorza(m.in z Helu) a gdzie dopuścili uzbrojone oddziały duńskiego ruchu oporu i ekspozytury rządu duńskiego masz na to jakiś dowód?

    Już w kwietniu ’45 roku SHAEF dowiedziało się z „Ultry”, że Armia Czerwona porusza się w kierunku Danii, pomimo zapewnień Stalina, że nic takiego nie ma miejsca. Ambasador japoński w Szwecji (którego depesze odczytywał wywiad aliancki) pisał do Tokio, że jeżeli AC wejdzie do Danii, Stalin zamierza wciągnąć ją w swoją strefę wpływów i tym samym zapewnić sobie wyjście z Bałtyku na Morze Północ. Dlatego też, by do tego nie dopuścić, Ike wysłał XVIII KPD by jak najszybciej zajął Wismar i Lubekę. Operacja zaczęła się 29 kwietnia ’45. Właściwie żołnierze 6. DPD i 82. DPD zajęli swoje cele tuż przed przybyciem radzieckich czołgów. Gdy pierwsze czołgi wjechały do Wiesmaru, Rosjanie ze zdziwieniem skonstatowali, że miasto jest już zajęte przez spadochroniarzy brytyjskich i kanadyjskich. Był to wielki sukces aliantów w tej końcowej fazie wojny w Europie i jeden z niewielu.

    Ale błędnie je zinterpretowali..

    Część informacji źle zinterpretowano- np. uważając, że ryzyko niemieckie uderzenia naprawdę istnieje- ale w rejonie Aachen, gdzie Amerykanie byli przygotowani na przyjęcie niemieckiego ataku na większą skalę- ale nie tak wielką, na jaką zaatakowano w Ardenach. Wiele sygnałów po prostu zignorowano- np. sądzono, że sygnały informujące o domniemanej ofensywie na odcinku VIII KA to mistyfikacja mająca odciągnąć amerykańskie siły spod Aachen i Schmidt, gdzie, jak sądzono, Niemcy mogli zaatakować. Alianci zakładali też, że istotnie Niemcy mogli zaatakować w Ardenach, jednak będzie to atak o charakterze lokalnym, mającym właśnie odciągnąć siły spod Aachen.

    Generał Skibiński we wspomnieniach napisał że gdyby Niemcy w grudniu 1944 uderzyli na rozciągniętą 1 DPanc-nie zatrzymano by ich.

    W grudniu ’44 1. DPanc obsadzała 25-kilometrowy front pomiędzy Holland Diep i Mozą, mając naprzeciwko 15. Armię. To wszystko jest „być może”. A teraz popiszę trochę za Dannym S. Parkerem „Bitwa o Ardeny”, wyd. Bellona 2002. Na naradzie z 9 października opracowano mapę z zaznaczeniem wszystkich rozwiązań ofensywnych na zachodzie. Celem tych opracowań było ustalenie, który z rejonów operacyjnych daje największe szanse powodzenia. A rozważano 5 wariantów:

    a)Holandia- Uderzenie z okolic Venlo w kierunku Antwerpii i dalsze natarcie na zachód.

    b)Liege-Akwizgran- Główne uderzenie z pn. skraju Luksemburga; pocz. na północny-zachód, z późniejszym zwrotem na północ. Równocześnie pomocnicze natarcie z okolic na północny-zachód od Akwizgranu miało wesprzeć zasadniczy atak w celu przełamania frontu alianckiego.

    c)Luksemburg-Dwa natarcia- z centralnych obszarów Luksemburga i z Metzu- które miały się połączyć za liniami wroga w okolicach Longwy. Celem takiego uderzenia byłoby odzyskanie okolic Minotte, ważnych dla ochrony Saarbrucken.

    d)Lotaryngia-Dwa koncentryczne uderzenia- z Metzu i okolic Baccarat (na zachód od Wogezów) a następnie zamknięcie w kleszczach okrążeniach wroga pod Nancy.

    e)Alzacja- Podwójne natarcie z obszaru na wschód od Epinal oraz z okolic Montbeliard, z zamknięciem kleszczy za alianckimi liniami pod Vesoul.

    Po rozważeniu wszystkich za i przeciw odrzucono od razu warianty c), d) i e). Koncepcja a)- czyli uderzenia w Holandii, o czym Ty też piszesz, została uznana za bardzo kuszącą, niemniej jej realizacja wiązała się ze znacznym ryzykiem. Również dogłębnie analizowano wariant B) uznając jednak, że chociaż taki wariant dawał największe szanse powodzenia, odbiegał od sugestii zawartych w analizie.

    Dalej już mogę Ci tylko przytaknąć- jeśli rzeczywiście było jak piszesz (z tymi potężnymi siłami gotowymi do wykorzystania na zachodzie), to Niemcy popełnili ogromny błąd. Tym bardziej, że o ofensywie myślano już dużo, dużo wcześniej tak, że czas (związany z transportowaniem wojsk na zachód) nie jest tutaj argumentem. Ciekaw jestem tylko, co stało na przeszkodzie wycofania tych sił i przerzucenia na front zachodni. OKW? Być może.


  21. Gdy front doszedł do Rzeszy skróciły się niemieckie linie zaopatrzeniowe i drastycznie spadła liczba informacji wywiadowczych napływajacych do aliantów.

    Nie do końca. Alianci doskonale wiedzieli chociażby o 800 pociągach skierowanych do Wittlich, Gerolstein i Kyllburg w ramach przygotowań do ofensywy. Z nasłuchu i zwiadu lotniczego zauważono nagły wzrost ruchu kolejowego w rejonie Eifel: z 33 dziennie w październiku do ponad 100 na początku grudnia. Wywiad mylnie ocenił to jako przygotowania Niemców do bitwy obronnej a lotnictwo sparaliżowało na jakiś czas niemieckie przygotowania do ofensywy, bombardując węzły kolejowe. Takich informacji alianci mieli dużo więcej- począwszy o tych dot. powstania 6. APanc i rozlokowania na tyłach 5. APanc, przez informacje o dyslokacji dywizji pancernych w rejonie Ardenów, aż po przecieki ze strony dezerterów i belgijskiej ludności, donoszącej o niemieckich przygotowaniach do ofensywy. Ike sygnałów o nadchodzącej ofensywie miał aż nadto. Dla niego i Bradleya termin, miejsce i skala uderzenia była nie do pomyślenia i wbrew wszystkim dowodom i poszlakom, wykluczali oni taką możliwość w rejonie Ardenów.

    W pełnej tajemnicy odejścia tych sił z miejsc stacjonowania -zapewne nie dało się zachować ale Anglosasi(wierchuszka ich wywiadu i część dowództwa) mieli jesienią 1944 b.lekceważący stosunek do możliwosci ofensywynych Niemców.

    My to wiemy, oceniając to z perspektywy czasu. Niemcy nie mogli mieć takiej pewności, że alianci zignorują dyslokację tak olbrzymiej masy wojsk, ściąganej ze wszystkich frontów. Oni nie mogli zbytnio ryzykować utratę tajemnicy o nadchodzącej ofensywie. Zauważ, że większość środków wydzielona do ofensywy to dywizje już walczące na froncie zachodnim i te dopiero co sformowane w Niemczech.

    Kwestią ryzyka było czy Dżugaszwili w przypadku dużych kłopotów Anglosasów(np spektakularnego odcięcia i zlikwidowania całej armii)będzie się spieszył z ofensywą czy spokojnie poczeka-tak jak Anglosasi czekali z kilkakrotnie przekładaną inwazją w Europie zarazem zagrzewając Rosjan do krwawej walki z Niemcami.

    Jeśli to ja bym stał na czele Stawki to starałbym się wykorzystać okazję- osłabienie frontu wschodniego a w dodatku sojusznicy związani walką z nieprędką nadzieją na przejście do kontrnatarcia. A olbrzymie tereny Rzeszy czekały i kusiły. Rzeszy i nie tylko. Stalinowi bardzo zależało m.in. na Danii.

    Uważam że mieli też środki i możliwości by skoncentrować siły także do paru równoczesnych (z główną ofensywą w Ardenach)lokalnych odciążających operacji zaczepnych np na odcinku frontu dozorowanym wówczas przez polską 1 DPanc-patrz wspomnienia Skibińskiego

    A ja uważam, że nie mieli. Zauważ, że w planach takie działania miały być prowadzone przez 15. Armię (działania zaczepne w rejonie Aachen) i 1. Armię Spadochronową (natarcie w południowej Holandii, stanowiące też północne ramię niemieckiego okrążenia 21. GA). Te działania nie zostały zrealizowane ze względu na osłabienie sił pomocniczych- jak np. na początku grudnia 15. Armia została uszczuplona o korpus piechoty na rzecz 6. Armii Pancernej. Dywizje z tych armii „pomocniczych” były też zabierane do odwodów ofensywy. Gdyby Niemcy mieli siły, by przeprowadzić równoczesne uderzenia na innych odcinkach frontu- zrobili by to.

    No, chyba że zaliczymy do takich działań operację „Nordwind” czyli ofensywę w Alzacji w styczniu 1945 roku która m.in. miała odciążyć front w Ardenach i pozwolić niemieckim wojskom wycofać się na pozycje wyjściowe.


  22. Transport żywności

    Podczas kampanii tunezyjskiej, pewien brytyjski oficer dziwił się, że wielkie konwoje z amerykańska żywnością zawierają: jeden worek mąki, trzy worki cukru, trzy worki kawy i 16 ton masła orzechowego.

    Anglicy i herbata

    Przewidując poważne trudności zaopatrzeniowe w nadchodzących latach wojny, w 1940 roku rząd brytyjski ogłosił światowe zmonopolizowanie produktu o znaczeniu strategicznym: herbaty. W połowie II wojny, Wielka Brytania posiadała zapas 15 milionów ton, wystarczający na zaparzenie sześciu miliardów (!!) kubków herbaty ... Jedynym towarem który stał wyżej w hierarchii zaopatrzenia brytyjskiego żołnierza- była amunicja.

    Poznaj swego przeciwnika

    Wojna na Pacyfiku, nocny nalot amerykańskich bombowców na jedno z japońskich lotnisk polowych na Wyspach Salomona. Załogi Catalin zrzuciły w pamiętnego sylwestra 1942 roku na pozycje Japończykow bomby, rakiety oświetlające a także... puste butelki po piwach. :D Taktownie nie wspomnę, co stało sie z ich zawartością :smile:

    Podczas kampanii tunezyjskiej w szeregach aliantów obowiązywała iście drakońska cenzura, także w wypadku listów do domu. Zainspirowało to jednego z żołnierzy do napisania swoim rodzicom:

    "Po opuszczeniu miejsca, w którym byliśmy, zanim wyruszyliśmy tutaj, nie wiedząc, że przybywamy tu stamtąd, nie potrafiliśmy powiedzieć, czy przyjechaliśmy tu, czy nie. Niemniej jednak jesteśmy teraz tutaj, a nie tam. Pogoda jest tu taka, jak zwykle o tej porze roku. Ludzie są tacy, na jakich wyglądają".

    Dodam, że cenzor dopisał jedynie "Amen".

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.