Skocz do zawartości

mch90

Moderator
  • Zawartość

    1,777
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez mch90


  1. "Ardeny" Beevora. Jak wszystkie książki tego autora bardzo lekkie w lekturze, dużo "living history".

    Jestem świeżo po "Żelaznej obroży" Ryszarda Sługockiego, który jest fenomenalną persona ze świetnym, dowcipnym piórem. Pozycja obowiązkowa, bo przerabia się ją w parę wieczorów!

    Pokrótce: opis życia pracowników Dromexu w Libii Kaddafiego w latach '80. Autor spędził "na kontrakcie" 3 lata w tym miejscu.


  2. Ale na plażach Gold, czy Juno nie napotkano jakiegoś bardzo zażartego oporu.

    Na Juno Kanadyjczycy jednak dosyć się wykrwawili. Angielska wiki podaje, że ok. 390 żołnierzy stracili bezpowrotnie a ponad 570 odniosło rany. Jest to relatywnie dużo (patrząc na Utah, Gold, Sword) i relatywnie mało (patrząc na Omaha).

    Faktem jest, że była to najsilniej umocniona oraz broniona plaża w brytyjskim sektorze.

    Faktem jest, że wspierające natarcie Shermany jeździły w zamieszaniu po zabitych i rannych. Czołgów - w różnych wersjach, w tym inżynieryjnych Hobarta - było jednak więcej niż na Omaha).

    Oczywiście trzeba też wziąć pod rozwagę zupełnie inną rzeźbę terenu niż w sektorze Omaha - tam był stromy klif, 2. Armia natomiast miała przed sobą stosunkowo płaski teren i liczne betonowo-kamienne kurorty zaczynające się zaraz za plażami.

    Czy to łatwiej, czy trudniej (przecież to dziesiątki zaułków, stanowisk strzeleckich w oknach, piwnic do wykurzenia) - należy postawić znak zapytania.

    Brytyjczycy też mieli stosunkowo słabszego przeciwnika na plażach - w 716. DP zdaje się, że odsetek "batalionów wschodnich" był wyższy, niż w 352. w sektorze amerykańskim.

    Wsparcie znaczących sił 21. DPanc uniemożliwiły działania 6. DPD w pobliżu rzeki Orne.

    Interesująca jest jeszcze jedna kwestia. Jak sądzicie, lepiej wypada wersja z umocnieniem plaży, zamontowaniem "stalowych jeży", belgijskich bram i drewnianych pali, czy pozostawieniem otwartego terenu bez możliwości schronienia się atakujących za przeszkodami i zaminowanie plaży?

    Na pewno obecność wspomnianych przez Ciebie jeży, belgijskich bram, etc. wpłynęło na process planowania desantów przez Sprzymierzonych. Można domniemać, czy bez tych "śmieci" rzuciliby w pierwszych falach więcej ciężkiego sprzętu.


  3. Hej,

    Gordon Corera w książce o MI6 (Tajna historia wywiadu JKM, wyd. Agora 2014) potwierdza info o desantach morskich oraz spadochronowym na terenie Związku Radzieckiego - choć wymienia tu tylko wybrzeże estońskie (rajdy dokonywane przez poniemieckie ścigacze) oraz Albanię.

    Wszystkie miały zakończyć się fiaskiem z powodu działalności Kima Philbiego - najsłynniejszego agenta KGB ulokowanego na szczycie wywiadu JKM.

    Mowa tu o życiu (śmierci) setek dywersantów przetransportowanych tymi kanałami w latach '50.

    Z domu zacytuję bardziej szczegółowe informacje.

    Pozdr,

    Mikołaj

    EDIT:

    Będzie sporo offtopicu, prośba o wyrozumiałość :)

    Desanty na Łotwie:

    [W Hamburgu na molo] Czekał tam na nich Niemiec Helmut Klose. Podczas wojny był kapitanem szybkich łodzi, które przerzucały sabotaźystów za radzieckie linie. (….) MI6 kupiło niemiecką łódź i w Portsmouth wyposażyło ją w nowy silnik. (…) Przykrywką Klosego była praca w Służbie Ochrony Rybołówstwa przy Brytyjskiej Komisji Kontroli. (…)

    31 października 1949 roku, po kilku falstartach, pomalowany na biało ścigacz Klosego – S-208 – z bałtyckimi agentami Cavendisha na pokładzie wyruszył z Hamburga. Obrano kurs na Łotwę (…) Załogę uzupełniali byli członkowie SS. (…)

    Łotewski przerzut nie był pierwszym. MI6 posiadało informacje, jakoby wybrzeże bałtyckie stanowiło słaby punkt żelaznej kurtyny. Brytyjski wywiad nie spuszczał więc z niego oka. Co prawda wybrzeża strzegły zakamuflowane wieżyczki strażnicze, punkty obserwacyjne i patrole, lecz te ostatnie wysyłano nieregularnie. Obszar znajdujący się w bliskim sąsiedztwie brzego został ewakuowany, zaś wyspy uznano za strefy zakazane. Na kutrach rybackich instalowano informatorów. Poza tym na rybaków miały oko załogi łodzi straży morskiej strzegącej granic wód terytorialnych. MI6 próbowało już wcześniej organizować podobne wypady na Łotwę, lecz za każdym razem starannie zaplanowana misja kończyła się fiaskiem: na załogi łodzi na plaży czekało KGB. (…)

    Pewnego dnia któryś z agentów MI6 przyznał, że przez pierwsze tygodnie podejrzewał, iż to wszystko jest pułapką zastawioną przez KGB.

    (…)

    Przez następnych 5 lat Klose wysyłał na Łotwę kolejnych ludzi, których KGB regularnie wyłapywało, niekiedy torturowało, a nawet zabijało. (…)

    Desanty w Albanii:

    3 października 1949 roku, w bezksiężycową noc, łódź „Stormie Sea” zatrzymała się w odległosci niecałych dwustu metrów od brzegów Albanii. Kilku mężczyzn wspięło się na gumowy ponton i odpychając wiosłami, dotarło do lądu. (…)

    Albańska bezpieka przygotowywała się (…) na ten moment od wielu tygodni. (…)

    Kilku agentom udało się ujść z życiem i przedostać do Grecji. Lecz mieli do przekazania jedynie złe wieści (…)

    Głównym celem tej misji było wybadanie nastrojów społecznych i przygotowanie gruntu pod zamach stanu w Albanii. (…)

    Atmosfera zaczęła się zagęszczać, kiedy [sabotażyśtów] regularnie wyłapywano zaraz po lądowaniu. (…)

    Któregoś dnia jeden z „chochlików” [sabotażystów] nie pojawił się na treningu. Northrop zobaczył go później, siedział na ławce na miejskim placu. Kiedy do niego podszedł , mężczyzna szybkim ruchem podniósł dłoń do ust. (…) zrozumiał, że próbował on połknąć pigułkę z cyjankiem (…)

    Przerzuty trwały jednak dalej. (…)

    Amerykanie rozpoczęli zrzuty w 1950 roku. (…) Ich agenci podzielili los brytyjskich. Oczekiwano ich na ziemi i od razu otaczano. (…)

    Albańczycy, tak jak Łotysze, rozpoczęli operacje mające na celu wprowadzenie wroga w błąd. Złapanych agentów zmuszano do przesyłania komunikatów radiowych informujących, że wszystko jest w najlepszym porządku, wciągając tym samym w pułapkę kolejnych nieszczęśników. „Nasza słynna gierka radiowa położyła kres planom wroga – chełpił się Hodża. - Bandy kryminalistów zrzucane na spadochronach lub przemycane przez granicę szły jak barany na rzeź, i to na nasze wezwanie”. (…)

    Tajne operacje miały miejsce nie tylko na terenie krajów bałtyckich i Albanii, ale także całego Związku Radzieckiego, z Ukrainą i Kaukazem włącznie. I wszystkie wydawały się niczym więcej jak marnotrawstwem pieniędzy, sił i ludzkich istnień. (…)

    Ile informacji zdołał przejąć Philby? „The sky was the limit – przyznawał funkcjonariusz CIA, który wówczas pracował w Agencji. - Dowiadywał się tyle, ile potrzebował, a nawet więcej”. (…)

    Przez całą dekadę właściwie wszystkie operacje z udziałem emigrantów ze Związku Radzieckiego – od Bałtyku do Adriatyku, po drodze zahaczając o Polskę i Ukrainę – były udaremniane przez KGB. (…)

    Za: „MI6. Tajna historia wywiadu JKM” Gordon Corera, wyd. Agora 2014, str. 63-83

    Dalej autor pisze, że choć Kim Philby mógł przekazywać KGB regularnie informacje o planach wywiadu JKM, to same misje planowano bez jego udziału.

    Autor krytykuje sekcje planowania CIA oraz MI6, że próbowali za zimną kurtyną kultywować metody sprawdzone za okupacji nazistowskiej, jednak zasady gry na tym teatrze działań były zgoła inne i służby specjalne musiały zreorganizować swoje myślenie.

    Pozdr


  4. Zupełnie już zapomniałem o co poniektórych z nich. :) Przypomniały mi się dwie wpadki, które ingerowały w fabułę- przyczyna upadku Blackburna oraz ostatnia "Mogadishu Mile" american boys biegnących na stadion ONZ- w rzeczywistości zgarnęły ich po drodze HMMWV sgt. Strueckera. Nie dobiegliby. Na upartego można się przyczepiać do fakt, że sgt. Pilla, pierwszy zabity amerykański żołnierz w tej operacji, nie siedział w chwili śmierci za półcalówką tylko na tylnym siedzeniu z lewej strony.


  5. Również sądzę, że wybuch szerzej zakrojonego konfliktu na omawianym przez nas obszarze jest b. mało prawdopodobny. Jeśli miałoby dojść do wojny, jak sądzę, powodem byłaby eskalacja różnorakich prowokacji i adekwatnych do nich odwetów. Komu zależeć by mogło na tej wojnie? Seulowi? Wątpię, biorąc pod uwagę problem jaki stanowiłoby dla niego przeniesienie południowokoreańskiego standardu życia na północ od 38. równoleżnika, poradzenie sobie z milionowymi masami uchodźców i gruntowne przebudowanie północnej części Korei. Phenian? Kimowie tej wojny nie mogliby wygrać i byłaby ona równoznaczna z kresem ich panowania.

    Chiny? Boją się perspektywy stacjonowania Amerykanów i demokratów z Seulu przy swojej granicy. Pamiętajmy też, że Korea Północna, "młodszy brat" Chin, jest dla nich bardzo użytecznym straszakiem politycznym przy okazji różnorakich negocjacji i rozmów wielostronnych na wysokim szczeblu.

    Amerykanie? Wątpię, by chcieli się angażować w kolejny konflikt mając na uwadze potencjalne niezadowolenie wyborców.

    Uważam, że przy rozważaniu takiego scenariusza tylko te 4 państwa liczą się jako realna strona konfliktu.

    Arku, prosiłbym o większe przykładanie się przy pisaniu postów a już na pewno nie jest mile widziane Twoje niedbalstwo przy pisaniu nazw nacji, państw (z wielkiej litery!!).

    Poza tym:

    USA namawia Japonię do stworzenia broni atomowej.

    Skąd takie rewelacje czerpiesz Arku?

    Pozdrawiam,

    Mikołaj

    EDIT:

    Secesjonisto, serdeczne dzięki za wyjaśnienie. :)


  6. W szerszym kontekście należałoby poszukać materiałów o 150. BPanc Skorzennego. Niedawno nakładem pewnego wydawnictwa na "B" z dwoma "L" w środku wyszła książka Michaela Schadewitza "ARDENY 1944-1945. TAJNE OPERACJE OTTONA SKORZENEGO" jednak nie czytałem jej jeszcze, więc powstrzymam się od oceny.

    W kwestii udziało Einheit Stielau co nieco znajdziesz w nr 10 "Kronik wojennych" (jakiś czas temu wyd. Kagero puszczało tą serię) a ściślej "Ostatnią ofensywę" Andre Zbiegniewskiego. Na allegro powinna być dostępna za raczej przystępną kwotę.

    Może z tego linka coś wyciągniesz:

    http://www.panzerworld.net/oob-150pzb.html


  7. Jeżeli tłumy wielbily Hitlera, to dlaczego oficerowie chcieli osunąć go już w 1939 roku?

    Tak na szybko. :) Od kiedy możemy uznawać wąską grupę oficerów za tłum?

    O ile dobrze pamiętam, w jej skład wchodził również Halder, akcja rozgrywała się przed ansluchssem Austrii lecz po samym fakcie, odnotowanym na najwyższych szczeblach jako sukces, jakoś umilkli.

    Odwołując się do zamachu w Wilczym Szańcu to można przytoczyć całą gamę relacji świadczących za tym, jak bardzo społeczeństwo (jak również żołnierze frontowi) potępiło "grupę reakcyjnych oficerów".


  8. Taki zapis świadczy, że piszesz o drugiej kompanii, pierwszego batalionu, 192 Pz.Gren.Rgt . Czy chodzi ci po prostu o drugi batalion, 192 Pz.Gren.Rgt. ?? Wtedy należy zapisać II./192 ?

    Mea culpa, będę bardziej na to zwracał uwagę w przyszłości.

    " The deployment of the 21. Pz.Div was an example of bad tactics. Although it was planned to deploy it in close order, it had been divided into four groups, two on the either side of the Orne."

    Trudno się z tym nie zgodzić. Jednak, moim zdaniem, taki stan rzeczy był bezpośrednio związany ze skomplikowaną strukturą dowodzenia, której podlegała 21. DPanc. Feuchtinger chciał atakować przyczółek spadochronowy całością swych sił, zaś Marcks (któremu została podporządkowana dywizja o świcie) za największe zagrożenie uznał lądowania na Sword i Juno i tam też (do tego dochodził jeszcze Richter, któremu zostały również podporządkowane poszczególne oddziały 21. DPanc). W efekcie gdy czołgi osiągnęły pozycje na wschodnim brzegu Orne, nadszedł rozkaz do ataku na zachód od rzeki. Co za tym idzie należało odwrócić kierunek marszu i zastosować wielogodzinny objazd, gdy Caen okazało się nieprzejezdne (Oppeln Bronikowski ostatecznie skierował czołgi przez Colombelles).

    It is not known ithe the Panzer AA ( 21) carried out reconnaissance north of Caen. Whatever the case, when the attack started, the division was unaware of it and of the existence of a gap in the two beaches areas which was an open invitation to attack. Otherwise it would almost certainly not have split itself into two separate kampfgruppen, but have concentrated all its available strength under its command.

    A co z LXXXIV KA (i 716. DP Richtera, odpowiedzialnej za te obszary)? Czy tam również nikt nie wiedział o istnieniu luki? Marcks najwyraźniej tak, skoro wydał takie a takie rozkazy kontrataku 21. DPanc.


  9. amon- to bardzo ciekawe co piszesz. Czy mógłbyś polecić jakąś literaturę dotyczącą wizerunku tej postaci, który zaprezentowałeś? Zwłaszcza interesuje mnie to: Miał złe stosunki ze swoimi podwładnymi.

    Zwykły biurokrata, tyle że zdolny i błyskotliwy.

    Czy taki zwykły? Jednak spośród innych "biurokratów" w OKW pokroju von Rundstedta był on bardzo wyróżniający się. Bo komu przypisywać (personalnie, kto jest twórcą tych sukcesów) plan odcięcia aliantów w Belgii w maju 1940 roku, zdobycie Krymu w 1942 czy inne, uchodzące za jego sukcesy, które przyniosły mu taką sławę i ordery?

    A do tego dochodzi jego zgoda na mordy na Żydach i nie tylko na Żydach.

    Tego, mam nadzieję, nikt nie próbuje zaprzeczyć. Wszak już od jakiegoś czasu wiadomo że poglądy Mannsteina były w tej kwestii zbieżne z polityką Hitlera na Wschodzie.

    Co zaś do "Straconych zwycięstw"- podchodziłbym do ich lektury bardzo ostrożnie, jak do wszystkich powojennie spisanych wspomnień niemieckich generałów, w których to prezentowali oni wizerunek rycerskiego Wehrmachtu i szukali błędów wszędzie, tylko nie u siebie. Na dodatek polskie tłumaczenie "zwycięstw" jest tak spartolone, że w praktyce odbiera to przyjemność czytania.


  10. Co z tego że Pantera była wyższa,ale miała inne dodatkowe cechy, co miał Sherman dodatkowo? Nic.

    Mobilność i (ponoć) większą realną szybkostrzelność. Odbiło się to na wynikach walk w Rocherath i Krinkelt (17-19.12.44), gdzie 741. Batalion Czołgów pogonił Pantery z 12. SS przy znikomych stratach własnych. Poszukaj, gdzieś o tym pisałem na forum.


  11. Kryzys nastąpił w Normandii - gdzie stosunkowo wąski front i duże nasycenie niemieckimi jednostkami pancernymi spowodowało, że Sherman musiał stawać oko w oko z Panterami i Tygrysami - faktycznie w takim starciu M4 z armatą 75mm musiał przegrać.

    Ja bym powiedział, że ogólnie nasycenie bronią ppanc było na froncie normandzkim bardzo wysokie- Panter i Tygrysów było stosunkowo mało, zaś z tego, co pisze m.in. Tucker-Jones głównymi "niszczycielami" Shermanów były działa samobieżne (głównie Stugi III i IV oraz Maradery) i działa ppanc. Warto by zauważyć, że w Normandii teren sprzyjał wybitnie defensywnie o czym przekonywali się również Niemcy przechodząc miejscami do kontrofensywy.


  12. Może dlatego, że Sowieci nie dawali do czołgów zapasowych gąsienic?

    A Panthery i Tigery też obkładano gąsienicami. I co w związku z tym?

    Tu raczej Sowie chodziło o ad hoc wzmacnianie pancerza Shermana w warunkach bojowych co też nakazał np. sam gen. Patton, by przyspawać do jego maszyn płyty pancerne ze zniszczonych Shermanów. Jednak też nie wiem co to ma do rzeczy- gdy chodziło o życie żołnierzy nie ważne czy takich "usprawnień" dokonywała fabryka czy były one powodowane wyobraźnią załóg. Do czasu wprowadzenia nowszych, lepiej opancerzonych wersji tego czołgu (w stylu M4A3E2).

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.