Skocz do zawartości

mch90

Moderator
  • Zawartość

    1,777
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez mch90


  1. Callum Macdonald "Kreta 1941"

    Bardzo ciekawa pozycja, zwłaszcza, że autor dość rozlegle wydawało by się, że zapomniany wątek operacji kreteńskiej- udział Greków i Kreteńczyków w walkach- zarówno żołnierzy, jak i ludności cywilnej. Poza tym Macdonald bardzo skrupulatnie wytyka błędy dowództwa sił "Creforce"- które zaważyły na losie tej bitwy, która mogła być wygrana dla aliantów. Poza tym, przytacza bardzo ciekawe i działające na wyobraźnię wspomnienia świadków tamtych wydarzeń z obu stron barykady- utwierdzają one w przekonaniu, że była to masakra 7. Dywizji Lotniczej.

    Z polskich pozycji na temat tej bitwy warto jeszcze przeczytać dość cienką (dosłownie, nie w przenośni) książeczkę "Kreta '41" Skotnickiego i Nowakowskiego wydawnictwa Altair. Mimo niewielkiej objętości autorom udała się sztuka zrozumiałego przedstawienia operacji "Merkur".


  2. Mi jednak chodziło o I bitwę pod El-Alamein, 1-3 lipca 1942 rok. Ty natomiast, o ile mi się wydaję, podajesz stany na okres operacji "Lightfoot".

    to wówczas miał Rommel ok ok. 850 czołgów- tak mi się przynajmniej wydaje.

    Jakim cudem w ciągu miesiąca dostarczyli by my 500 czołgów? Ale sprawdzę. a skąd masz takie dane?

    Z Carella ("Lisy Pustyni") i Piekałkiewicza ("Wojna w Afryce 1940-43")- dane liczbowe raczej się pokrywają z tym, że ten drugi przedstawił je trochę dokładniejsze.


  3. Ja znam troche inne dane:

    Pozycji spod El- Alamein miało bronić 108 tys. żołnierzy niemieckich i włoskich zgrupowanych w 14 dywizjach (4 pancerne, 2 zmotoryzowane i 8 piechoty), 460 dział (w tym 86 zdobytych w czasie kampanii rosyjskiej dział 76,2 mm), 850 dział przeciwpancernych, 496 czołgów wraz ze 192 wozami pancernymi, wspartymi 350 samolotami.

    Mi jednak chodziło o I bitwę pod El-Alamein, 1-3 lipca 1942 rok. Ty natomiast, o ile mi się wydaję, podajesz stany na okres operacji "Lightfoot".


  4. A z Tripoli faktycznie była jedna droga i to nie utwardzona.

    Via Balbia była nie utwardzona? Tutaj fotka: http://audiovis.nac.gov.pl/obrazy/PIC_2-2020.jpg

    Z tego co się orientuję była to i tak najlepsza droga w Afryce Północnej- wybudowana przez włoskich inżynierów a co jak co, ale w tym fachu Włosi byli świetni- vide fortyfikacje Tobruku.

    Niemniej faktem jest, że wobec tak poważnego problemu nie docierania zaopatrzenia na front dowództwo APanc "Afryka" powinno zadbać o zorganizowanie kolejnych szlaków zaopatrzeniowych. I zadbać o ich ochronę.

    Szkopuł jest w tym , że 90 DLek. miała obejść umocniony box El -Alamein a w praktyce weszła prosto w niego.

    Z jakiego powodu tak się stało? Czy przyczyną była burza piaskowa, która rozpętała się na obszarze działań wojennych?

    -"Manhood", "Bacon" i "Splendour". Niestety nieudane.

    Mógłbyś w skrócie przybliżyć mi te operacje?

    Właśnie to Deir El Shein. Uporczywie bronione przez Hindusów umożliwiło kontratak resztek brytyjskich brygad pancernych i wejście 9 DP ( australijskiej).

    Wracając do Twojego wcześniejszego wpisu, można powiedzieć, że gdyby Deir El Shein nie trzymało się tak dzielnie, to Nehring miałby pod Ruweisatem nie tak wcale trudną robotę i może dopiąłby swojego celu- wyszedł na tyły XIII KA.

    Dywizja nowozelandzka broniła południowego sektora 8 Armii. W krytycznych dniach 1-3 lipca nie wzięła ona udziału w kluczowych walkach na północy.

    Carell pisze, że wchodzący w jej skład 28. Batalion Maorysów 3 lipca, podczas ich ataku wychodzącego z Quaret el Abd, rozpędził DPanc "Ariete" i zdobył całą jej artylerię, tym samym zagrażając odkrytej flance Rommla. Czyli jednak jakiś tam wkład w losy bitwy miała.


  5. Bo według moich danych bylo to 800 ton dziennie - ale może się mylę.

    Nie znam danych dot. dziennych transportów z zaopatrzeniem dla Rommla- ale np. w czerwcu 1942 APanc "Afryka" otrzymała zaledwie 3000 ton wobec wymaganych 45 000. Przede wszystkim dostawy zaopatrzenia do Afryki cechował brak regularności- z powodu licznych nalotów RAFu utrudniających, lub wręcz uniemożliwiających żeglugę transportową Osi na Morzu Śródziemnym. Przykładowo- 2 września '42 Niemcy stracili u wejścia do Tobruku tankowiec z 8000 ton paliwa a 26 października tego samego roku kolejny statek z 4500 tonami paliwa i jeszcze jeden, z 1000 ton paliwa i taką samą ilością amunicji na pokładzie- również w okolicach Tobruku. Problem był na tyle poważny, że do transportu zaopatrzenia zaczęto wykorzystywać Luftwaffe- ale ich siły nie mogły udźwignąć nawet 400 ton materiałów na wojnę dziennie z powodu niedostatecznej floty transportowej. Co ciekawe, jak się okazuje w krytycznych chwilach DAKu pod El-Alamein w październiku i listopadzie '42 paliwo i amunicja były w Afryce- ale leżały w magazynach w Tobruku, nie docierając na front. Szef sztabu LW w basenie Morza Śródziemnego, Paul Deichmann, pisał w liście do Kesselringa po bitwie pod El-Alamein: "(...) ustaliliśmy, że na jego [Rommla- przyp. mch90] tyłach paliwo wydawano bez ograniczeń podążającym kolumnom...".

    Kesselring sam przyznawał, że gdyby zdawał sobie sprawę z tego, dostarczałby zapasy bliżej linii frontu, nawet kosztem ryzyka utraty samolotów transportowych.

    Oczywiście można było dostarczyć sprzęt do Tobruku i Benghazi - ale najpierw należało by pokonać Aliantów w powietrzu i na morzu- tak aby okręty z Włoch mogły dopłynąć tam bezpiecznie i aby RAF nie urządzał nalotów na te porty.

    Tobruk był szeroko wykorzystywany przez Oś jako port zaopatrzeniowy. Benghazi, z tego co się orientuję, nie z faktu, że był to mały port o małych możliwościach przeładunkowych.


  6. Klęski pod Ghazalą, Tobrukiem i Mersa Maruth raczej niekorzystnie wpływały na pokiereszowane dywizje 8 A.

    To prawda, morale było naprawdę niskie w dywizji nowozelandzkiej i 1. DP, i to wielka zasługa obrońców Deir El Shein, że ich postawa stała się inspiracją dla żołnierzy broniących linii El-Alamein i podbudowała ich morale.

    Powiedzmy, że siły były wyrównane.

    Jak prezentowały się siły obu stron? Po stronie Brytyjczyków stanęły dwie, co prawda pokiereszowane (zwłaszcza chyba 2. DP nowozelandzka, po wyrywaniu się z pierścienia wokół Mersa Matruh), ale o wysokiej wartości bojowej dywizje. Dodatkowo kolejna znajdowała się w trakcie reorganizacji. Ponadto dywizje 8. Armii znajdowały się w zasięgu swoich linii zaopatrzeniowych i lotnictwa, co poprawiło znacznie ich sytuację obronną.

    A jak to się miało u Niemców? Nie znam stanów liczebnych DAKu i Włochów, niemniej posiadam takie oto dane liczbowe dotyczące sprzętu (stan na końcówkę czerwca 1942): 55 czołgów, 15 wozów rozpoznawczych, 77 dział artyleryjskich i 65 dział ppanc. Dodatkowo znacznym problemem było lotnictwo Kesselringa, a raczej jego brak nad obszarem działań wojennych + nadwyrężone linie zaopatrzeniowe.

    Niemniej ta I bitwa pod El-Alamein była równie ciężka dla Rommla, jak i Auchinlecka. Ten drugi np. nie miał już sił odrzucić po 3 lipca Niemców, którzy wbili się w centrum odcinka na 15 km w głąb linii 8. Armii. Dopiero od 9 lipca udaje się przeprowadzić kontrataki z celem odzyskania terenu, co już pisałeś, przez świeżo uzupełnioną 9. DP australijską, a później także przez 7. DPanc i 23. BPanc.


  7. Niejaki Gambier-Parry

    Faktem jest, że gen. Gambier-Parry jest sztandarowym przykładem oficera, który nigdy nie powinien otrzymać pod swoją komendę związku taktycznego o sile co najmniej dywizji. Jego decyzje, a raczej niezdecydowanie podczas I ofensywy Rommla spowodowały szereg klęsk w postaci rozbicia 2. DPanc, będącej defacto jedynym związkiem zmotoryzowanym Brytyjczyków na drodze Rommla, który, przy odrobinie szczęścia i pomyślunku mógł zatrzymać natarcie DAKu (choć i tu można dyskutować na temat jej siły). Co chwila zmieniał kierunki marszu dywizji, a co chyba najgorsze dla dywizji pancernej- rozdrobnił jej siły.

    Wydaje mi się, że jedynym pozytywnym (jeśli można tak to nazwać) akcentem jego dowodzenia w tym okresie była decyzja o obronie fortu Mechili, którego 5-dniowa obrona (4-8 kwietnia) dała Morsheadowi i Wavellowi nieco cennego czasu na zorganizowanie obrony Tobruku.

    Zresztą, najcięższe zarzuty można postawić kolejnemu "bohaterowi" marca 1941 roku, gen. Neame'owi, który, jak w prywatnym liście pisał Wavell "nie miał pojęcia, gdzie są jego wojska i nie podejmował żadnych starań, żeby się tego dowiedzieć, choć zawsze zachowywał zupełny spokój i nigdy nie tracił głowy".

    Heh gdyby Ritchie dowodził do końca podczas "Crusadera" to pewnie 8 Armia by się wycofała, bo ten pod koniec operacji wpadł w panikę i chciał się wycofać

    Fitzsimmons pisze, że akurat Ritchiemu odwagi nie brakowało. Na pewno był lepszym d-cą 8. Armii niż Alan Cunningham, który dopuścił się podczas "Crusadera" rozproszenia swoich sił i pozostawienia ich często bez osłony piechoty i artylerii. Wszak to podczas jego dowodzenia 8. Armia doznała masakry pod Sidi Rezegh- gdzie podczas 4-dniowych walk (22-25 listopada '41) 21. DPanc i 15. DPanc zniszczyła jej blisko 530 czołgów.

    W gruncie rzeczy jedynymi brytyjskimi dowódcami, którzy mogli w tej nieszczęsnej dla nich fazie wojny w Afryce coś zmienić na ich korzyść, byli gen. O'Connor (ląduje w niewoli niemieckiej wraz z gen. Neamem 6 kwietnia '41) oraz gen. Campbell, który zginął w wypadku samochodowym w styczniu '42.


  8. No właśnie. W tym roku przygotowuję się do matury z historii 2009 i w związku z tym bardzo poważnie zastanawiam się nad wykupieniem kursów przygotowawczych w Warszawie. Proszę o pomoc studentów z Warszawy, korzystających z usług tego typu- czy warto wydawać na to pieniądze? Jakich kursów należy unikać, a które zdobyły Wasze uznanie fachowością?


  9. Przeciwko komu, trzy brygady piechoty bez broni ciężkiej i "zielona" dywizja pancerna z 1 brygadą pancerną i brygadzie wsparcia z tragicznym d-cą.

    Kogo nazywasz tragicznym dowódcą?

    Z twej wypowiedzi zwykły user wywnioskuje , ze Arczi Wavell został zdymisjonowany za pierwszy atak Rommla w Afryce. Przecież to kompletna bzdura wystarczy porównać daty!!

    W rzeczywistości Wavell został zdymisjonowany po nieudanej operacji "Battleaxe", choć Churchill nigdy nie pałał do niego sympatią. Niechęć do generała powiększyła tylko porażka w Grecji, na Krecie i w Libii, w marcu 1941 roku- choć należy pamiętać, że to m.in. z winy Churchilla Imperium Brytyjskie doznało w tym okresie tak druzgocących porażek.

    I czy wie, że to właśnie Auchenlick zatrzymał jako pierwszy Rommla i to prawdopodobnie w najbardziej krytycznym momencie dl 8 Armii i Egiptu.

    I to Auchinleck w końcu przeprowadził pierwszą, uwieńczoną sukcesem kontrofensywę przeciwko DAK i to on przyszedł z odsieczą załodze Tobruku.

    Za Ghazale to Rommel powinien zostać zdegradowany!!

    To prawda. Ryzykanctwo przyćmiło wszelki zdrowy rozsądek i w niedługim czasie 15. i 21. DPanc znajdująca się na tyłach linii El-Ghazala znalazły się w potrzasku, można nawet mówić o okrążeniu. Jak pisze Farran:

    "Zamiast odciąć Niemcom drogę potężnym manewrem oskrzydlającym na południe od Bir Hacheim, który byłby typowy dla działań na pustyni, obawiano się zaangażować siły pancerne i pozostawić Tobruk bez obrony. W rezultacie częściowo straciliśmy inicjatywę, która prawem bitwy należała do nas. Potem zaatakowaliśmy w sposób, jaki zawsze przynosił klęskę orężowi brytyjskiemu- przypuściliśmy szturm na najsilniej umocnione pozycje niemieckie w "Kotle"".

    Dodajmy do tego 3-dniową zwłokę, po którym to czasie zamiary Brytyjczyków były już znane Niemcom, którzy rozstrzelali dzięki sprowadzonym "acht-koma-acht" 22. BPanc.

    Za: "Skrzydlaty sztylet" Roy Farran, str. 130.

    Niemniej bitwie o umocnienia El-Ghazala jest już poświęcony osobny temat, proponuję zatem tam kontynuować dyskusję: https://forum.historia.org.pl/viewtopic.php?t=3255


  10. Witold Biegański "Szczurami Tobruku ich zwali"

    Będę szukał.

    Piszę z pamięci, ale chyba nasi obsadzili właśnie rejon Res El Meduar w czasie "Crusadera".

    Też mi się tak wydaje. SBSK luzowała w sierpniu bodajże 26. Brygadę Piechoty (2/24, 2/23, 2/48. baon).

    Gwoli ciekawostki australijski batalion 2/13 jest jedyną jednostką , która spędziła cały okres "Długiego oblężenia" w Tobruku, oraz wzięła aktywny udział w "Crusaderze"

    Dodam dlatego, że okręt transportowy żołnierzy z tego batalionu, HMS "Latona", został zatopiony przez Stukasy w drodze do Tobruku. Wraz z okrętem na dno poszło 24 marynarzy i 7 żołnierzy. Z tego powodu morale w 2/13 było fatalne, a by rozładować te emocje jego d-ca, płk. Burrows oświadczył, że najlepiej będzie, jeśli jego żołnierze jak najprędzej znajdą się na linii frontu. I będą mogli przelać swą złość na Niemców. Co ciekawe, batalion został przydzielony do SBSK i rozstawił pozycje w rejonie drogi do Derny (okolice posterunku S17 na zachodnim skraju twierdzy).


  11. Właśnie 1-2 lipca Rommel miał iluzoryczną , ale jakąś tam miał szansę na wymanewrowanie 8 Armii. Jak są chętni to rozwinę temat

    Jestem ciekaw, co masz na myśli? Właśnie wtedy gen. Bayerlein wskazywał na znaczne przemęczenie żołnierzy DAKu. Carell pisze co prawda o planie wymanewrowania dywizji Auchinlecka poprzez okrążenie pozycji brytyjskich, przełamując się w okolicach depresji El Kattara i robiąc zwrot na północny-wschód dotrzeć na odległość 20 km od stacji El-Alamein. Jednak czy istniały realne szanse, uwzględniając stan dywizji Rommla i morale żołnierzy? Dodajmy na to, że w tym czasie Brytyjczycy zmienili sposób szyfrowania swoich depesz i Rommel stracił ważne źródło informacji o ruchach przeciwnika.

    Gdy 1 lipca 21. DPanc zdobyła umocnienia 1. Brygady Południowoafrykańskiej pod Deir el Shein, a 18. Brygada Indyjska pod Ruweisat została rozbita, DAK stracił aż 18 spośród 55 sprawnych jeszcze czołgów. Dodajmy, że atak 90. Dywizji Lekkiej wokół fortyfikacji El-Alamein się nie powiódł.


  12. Bądźmy szczerzy mości panowie. Udział SBSK w obronie Tobruku miały charakter bardziej "ku pokrzepieniu serc" jak konkretnej walki. W czasie kiedy nasi zajmują pozycje w twierdzy, najcięższe walki toczą się na wschodzie podczas operacji "Crusader" i to niestety bez udziału naszych.

    A jak przedstawiają się dokonania naszej brygady podczas wyłamywania się z Tobruku? Czy ktoś posiada jakiś ciekawy opis dot. zdobywania przez Polaków wzgórza El-Meduar?

    Niewątpliwie wysiłek SBSK w Tobruku jest w naszej literaturze zbyt zmitologizowany- polska brygada została przerzucona w rejon bitwy w połowie sierpnia 1941 roku, gdy tymczasem najcięższe zmagania o twierdzę już dawno się zakończyły- mianowicie mam tu na myśli bitwę o Występ z przełomu kwietnia i maja, oraz bitwę wielkanocną, rozegraną dwa tygodnie wcześniej. Wtedy rzeczywiście można powiedzieć, że 9. DP australijska przeszła piekło i co najważniejsze- utrzymała się.


  13. spowiada się z własnych błędów i grzechów, m.in. z tego, iż z jego winy zginął generał Gott, dowódca 7. DPanc i osoba, która być może zapobiegła by klęskom Brytyjczyków z lata 1942- linia El-Ghazala, Tobruk, Mersa Matruh. Gorąco polecam.

    A jaki wpływ miał mieć Farran na zestrzelenie Bombaya w ktorym leciał Gott? :shock: Poza tym Gott w chwili śmierci nie był już d-cą 7 DPanc - zdał właśnie dowodztwo XIII korpusu i miał objąć d-two 8 Armii.

    Przepraszam za wprowadzenie w błąd, chodziło mi o gen. Jocka Campbella, który bodajże w styczniu 1942 roku został d-cą 7. DPanc. I zginął w wypadku samochodowym, prowadzonym przez Farrana, autora wspomnień.

    Co do książek, ja również mogę z czystym sumieniem polecić "Afrykę Północną 1942-43" Atkinsona, tym bardziej, że o ile się orientuję to pierwsze dostępne w naszym języku opracowanie tak wnikliwie i szczegółowo opisujące lądowanie aliantów w Maroko i Algierii w listopadzie 1943 roku. Wiele ciekawostek, jak np. opis pierwszych operacji powietrzno-desantowych aliantów. Razić natomiast może skromny opis wysiłku wojennego Brytyjczyków w Afryce, a już szczególnie 8. Armii. Autor wyraźnie skupia się na działaniach Amerykanów z II KA.

    Co do "Tobruku" Fitzsimmonsa, faktycznie, ciekawa książka pisana z perspektywy Australijczyków. Mimo, że niezbyt szczegółowa, to jednak jest nad wyraz ciekawie opisuje życie frontowe obu stron na pustyni pod Tobrukiem. I wreszcie jest to książka, która pokazuje wyraźnie, że to wcale nie SBSK odgrywała w tej bitwie pierwsze skrzypce.


  14. Joseph Ratzinger też należał do Hitlerjugend: http://aftermathnews.files.wordpress.com/2...zingeryouth.jpg

    Niewiele brakowało, by dostał się do SS, a jak napisał pewien internauta komentarz w internecie: "Gdyby urodził się wcześniej i miał trochę mniej szczęścia, może tłumiłby Powstanie Warszawskie". Bynajmniej nie należy traktować tego jako argumentu przeciwko obecnie panującemu Ojcu Świętemu.


  15. Coś takiego miało miejsce w bitwie pod Falaise. Polacy walczyli obok Amerykanów?

    Apropos Polaków z 1. DPanc- chyba już o tym pisałem, ale nasi żołnierze przyprawili prawdziwy koszmar logistyczny 21. Grupie Armii jako jedyna dywizja pancerna z jej składu, wyposażona w Shermany z amerykańskim działem 76mm.

    Równie ciekawym "unikatem" na froncie zachodnim był kanadyjski batalion spadochronowy 1. CanPara, przyłączony do bryt. 6. DPD (dokładniej do 3. BSpad), który jako jedyna jednostka powietrzno-desantowa aliantów mogła korzystać ze sprzętu i ekwipunku brytyjskiego jak i amerykańskiego, oraz, to już tak na boku, uczyć się zarówno amerykańskiej i brytyjskiej szkoły spadochroniarstwa wojskowego.


  16. Koncepcja utworzenia wojsk powietrzno desantowych byla znana juz podczas I wojny światowej. Pierwszy desant przeprowadzili włosi, zrzucono wówczas por. Alessandro TANDURA(9.VIII.1918 roku).

    Należy też wspomnieć o pomyśle Williama Mitchella zrzucenia w 1918 roku za liniami niemieckimi 1. DP.

    Pierwsze w Polsce eksperymentalne szkolenie wojskowe o charakterze desantowym odbyło się w 1939 roku na wieży spadochronowej w Ostrowii - Mazowieckiej w Szkole Podchorążych Piechoty. Rok później w Legionowie rozpoczął się kurs wykorzystywania spadochronu do celów wojskowych.

    Polska w ogóle znalazła się w grupie pionierów sztuki spadochronowej. Pierwsze skoki z samolotu przeprowadzono już w 1922 roku, by przetestować metody użyteczne w sytuacjach awaryjnych, natomiast w 1929 roku pojawiły się pierwsze spadochrony rodzimej produkcji. W okresie międzywojnia "moda na latanie" była w Polsce niemal równie silna, co w Rzeszy. W 1936 roku LOPP (Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej) wybudowała pierwszą wieżę spadochronową w Warszawie, a do 1939 stanęło 16 kolejnych. Szkolenie spadochronowe przechodzili polscy harcerze tak, że dali pokaz w sierpniu 1937 roku na zlocie skautów w Hadze. W '36 roku również armia zaczęła rozwijać myśl spadochronową z zastosowaniem do celów wojskowych, w efekcie czego we wrześniu następnego roku zorganizowano pierwszy wojskowy kurs spadochronowy, z myślą o utworzeniu jednostek dywersyjnych. W 1938 roku podczas manewrów wojskowych dokonano zrzutu 24 dywersantów uzbrojonych w lekką broń maszynową, co też przełożyło się na utworzenie Wojskowego Ośrodka Spadochronowego w Bydgoszczy w maju 1939 roku.

    Pierwsza grupa 80 oficerów i podoficerów szkolonych w tym ośrodku ukończyła kurs w czerwcu 1939. W sierpniu '39 przystąpiono do szkolenia drugiej grupy, lecz wybuch wojny uniemożliwił zrealizowanie tego projektu. W bydgoskim ośrodku prócz tego opracowano projekty specjalnego sprzętu łączności i broni, a także zasobników zrzucanych na spadochronach.


  17. Jak uważacie, dlaczego Niemcy nie odparli ofensywy Bradleya tak, jak stępili grot podobnej pancernej ofensywy Monty'ego- operacji "Goodwood"- przeprowadzonej 18-21 lipca pod Caen? Czy w ogóle przy ówczesnej sytuacji obrońców było to możliwe? Czy może przewaga materiałowa Amerykanów była tak drastyczna, że obrońcy nie mogli nic poradzić na bieg wydarzeń?


  18. Bandyta z Einstazgruppe zasługiwał na śmierć. Dla mnie jednak zupełnie inaczej przedstawia się sprawa frontowych esesmanów. Rozstrzelanie jeńca wojennego zawsze jest zbrodnią, nieważne kto je popełnia, a jeśli zabija się kogoś na zasadzie ''oko za oko'', to się staje takim samym jak en człowiek. Można karać, ale nie wydaje mi się, żeby rozstrzeliwanie 16-,17-letniego smarkacza z HJ, w mundurze SS było sprawiedliwe. To samo ze zwykłymi, frontowymi żołnierzami, jestem pewien, że niejeden z nich mógłby przysiąc, żer nie popełnił żadnej zbrodni i mówiłby to z czystym sumieniem.

    No i pojawia się ten podstawowy problem- czy traktować całe formacje jako zbrodnicze, i postępować wedle tego? Czy może nie generalizować sprawy i wymierzać sprawiedliwość poszczególnym członkom aparatu zbrodni w danej organizacji? Wiadomo, to pierwsze jest rozwiązaniem najprostszym, działać wedle zasady "wszystkim po równo"- i wszystkim walić po równo serią z automatu w plecy. Ciężko jest wykryć kto jest odpowiedzialny za działalność zbrodniczą w czasach pokoju, a zupełnie niemożliwe jest to na froncie, w toku bitwy. Trudno dlatego też oceniać żołnierzy, nam, którzy nie przeszli tego co oni, nie zmagali się z ich problemami, nie potrafiący uświadomić sobie, co oni czuli, jak się czuli, gdy naokoło ginęli ich kumple, przyjaciele.


  19. W Normandii obie dywizje przechodziły podobne trudności.

    Między innymi dlatego, że walczyły w przemieszaniu, co było w tamtych warunkach powszechnym zjawiskiem. Jak wspomina Webster w swoich wspomnieniach: "Sześciu ludzi przycupnęło jak kurczęta wyrzucone z grzędy. Był tam sierżant z kompanii liniowej 2 batalionu [506. PPS, w którym służył także i bohater przyp.], erkaemista z kompanii sztabowej (...), dwóch ludzi z 501, jeden z 502 i jeden z 508 pułku 82 Dywizji. Reprezentowali ogółem cztery z sześciu pułków, które skakały tej nocy". Ten fragment dobrze obrazuje sytuację, o której piszę.

    Podczas ofensywy w Ardenach obie dywizje przeszły piekło, ale to oblężenie Bastogne stało się pewnego rodzaju symbolem.

    No właśnie, losy "All American" podczas niemieckiej ofensywy w Ardenach pozostają mocno w cieniu oblężenia Bastogne, choć nie można zarzucić dywizji mniejszej ofiarności czy męstwa od jej młodszej siostry. Bastogne było windą w górę 101. DPD, stało się symbolem największej bitwy US Army na ETDW a inna sprawa, że miasta tego broniła 101. DPD, na którą spłynął cały splendor.

    Jednak 82 DPD jest dywizją, która walki rozpoczęła jeszcze na Sycylii.

    Później żołnierze Ridgwaya skakali jeszcze nad Salerno (operacja "Avalanch"), a w styczniu 1944 roku 504. PPS płk. Reubena Tuckera uczestniczył w desancie pod Anzio-Nettuno, gdzie dorobił się sławy "zielonych diabłów w workowych spodniach" i miana najlepszego pułku spadochronowego US Army.


  20. Trochę na ten temat znajdziesz w tym temacie:

    https://forum.historia.org.pl/viewtopic.php?t=3794

    Odpowiadając na Twoje pytanie- na Zachodzie z reguły doniesienia o zagładzie Żydów i istnieniu obozów koncentracyjnych były przyjmowane z niedowierzaniem. Amerykańscy żołnierze walczący w Europie właściwie też nie mieli pojęcia, z jakim złem tak naprawdę walczą, czemu się przeciwstawiają. Ich zetknięcie z Holocaustem w ostatnich tygodniach wojny bywało dla nich wstrząsem na całe życie, jak pisze mjr. Winters po odkryciu przez 2/506. PPS filię obozu w Dachau: "Na widok tych ludzi za drutami powiedziałem sam do siebie: Teraz już wiem, po co to wszystko było. Wiem, po co tu jestem!".


  21. Nie za bardzo wiem, Andrea$ie, o co chodzi z tą próbą bombardowania? Bombardowania mostu? Filmu niestety nie widziałem, choć wiem, że to klasyka gatunku. Na pewno pod względem trzymania się faktów historycznych jest dużo lepszy od "Złota dla zuchwałych", choć i to dzieło darzę sentymentem. Niemniej, chyba to nie jest temat, by omawiać stare, amerykańskie filmy wojenne. ;)

    wielkie sukcesy odnosili Amerykanie walcząc z Volkssturmem.

    Napomknąłeś temat sił niemieckich broniących Remagen i przeprawy mostowej. Jak podaje McKee ("Wyścig do Renu", str. 272) w skład sił obrońców wchodziło 120 saperów kpt. Fresenhahna, 36-osobowy pluton pilnujący mostu, złożony w dużej mierze z rekonwalescentów, 180 młodzików z HJ, 500 członków Volkssturmu, 120 Rosjan i ok. 220 żołnierzy z obsługi dział plot pod wspólną komendą kpt. Bratgego. Jednak do 7 marca szeregi Volkssturmu w Remagen przerzedziły się i ostało się z nich ostatecznie 6 żołnierzy. Podobnie w "niewyjaśnionych okolicznościach" znikali artylerzyści.

    Co ciekawe, taki stan rzeczy można zawdzięczać Modelowi który upierał się, że Remagen nie jest zagrożone i nie potrzebuje większych sił do jego obrony. Feldmarszałek był zdania, że Amerykanie nacierają na Bonn i nie zwrócą większej uwagi na tamto miasto. Innego zdania był d-ca odcinka broniącego Remagen, gen. von Zangen.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.