Skocz do zawartości

mch90

Moderator
  • Zawartość

    1,777
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez mch90


  1. Błąd. XXX Korpus
    Błąd. Miał zostać d-cą 14 Armii za Slima. Ale doszło do "strajków" w już zwycięskiej 14 Armii i Leese zrezygnował.

    W obu przypadkach podawałem za Hollandem. Jak to w końcu było z tą 14. Armią? O ile mi wiadomo, całą wojnę dowodził nią Slim, natomiast po wojnie (czerwiec '45?) przejął ją Dempsey, gdy jego poprzednik został awansowany na d-cę ALFSEA (Alianckich lądowych sił zbrojnych w południowo-wschodniej Azji). Co do 11. GA- Wikipedia potwierdza wersję Hollanda:

    "In September 1944 he was sent to Burma as the British Commander-in-Chief of Allied Land Forces, South-East Asia."

    http://en.wikipedia.org/wiki/Oliver_Leese

    W tym artykule pojawił się błąd- 11. GA została przemianowana na ALFSEA dopiero w listopadzie '44.

    A jak Ty oceniasz dowodzenie Leese'a w Afryce?


  2. Z wszystkim co piszesz muszę się zgodzić.

    Co do Fredendalla, 7 marca ’43 został zastąpiony na stanowisku d-cy II KA przez Pattona. Ward pisał wtedy krótko, ale jakże treściwie: „Chwała Bogu”. Najbardziej cięty komentarz pochodził zaś od Beetle Smitha: „Przed wojną był z niego dobry pułkownik”.

    (przewazajaca czesc batalionu dostala sie do niewoli ,ostalo sie kilka plutonow

    O ile mi wiadomo, 22 lutego, na grani znajdującej się 5 km na południe od Thali. Niemcy posłużyli się fortelem, (dowodzonych przez bodajże płk. Dunphiego z 26. BPanc) poprzez wykorzystanie zdobycznego Valentine’a (o nazwie własnej „Apple Sammy”- Niemcy zdobyli go 3 miesiące wcześniej w Tebourbie), który zmylił całkowicie obrońców, nie zdających sobie sprawy z prawdziwego zagrożenia. Jak pisze Atkinson („Afryka Północna 1942-43”, str. 371):

    „Grenadierzy wysypali się z czołgów, niczym Grecy z konia trojańskiego i rzucili na zdumionych obrońców. 8 niemieckich czołgów wraz ze zdradzieckim „Apple Sammym” znalazło się w brytyjskim gnieździe. (…)Pociski czołgowe zniszczyły batalionową ciężarówkę z radiostacją, więc błagania o pomoc nie zostały usłyszane. Nieprzyjaciel wziął nieszczęsnych obrońców w morderczy krzyżowy ogień”.

    Ponad 300 Brytyjczyków- niemalże połowa 2/5. Leicestershire poszła do niewoli. Można ich tłumaczyć, że byli całkowitymi żółtodziobami, świeżo przybyłymi z Anglii.

    Jestem ciekaw, jak uważacie, czy Rommel mógł osiągnąć więcej? Jakie znaczenie miała Thala i co by się stało, gdyby ostatecznie padła?


  3. A co książki o kampanii włoskiej mówią o d-cy 8 i 14 Armii - Olivierze Leese ??

    Gen. Leese to jeden z głównych planistów operacji "Diadem"- IV, ostatniej i w końcu zwieńczonej sukcesem operacji przełamania Linii Gustawa i zniszczenia 10. Armii. Operacja, jak wiemy, zakończyła się naprawdę wielkim sukcesem aliantów, za co trzeba koniecznie oddać należyty honor d-cy 8. Armii. Może nie tyle amerykanofob, ale z pewnością pałał niechęcią do gen. Clarka (z wzajemnością, te animozje ciągnęły się jeszcze jakiś czas, ale w końcu, na początku jesieni '44 ich stosunki zaczęły się ocieplać) o którego sposobie dowodzenia miał bardzo złe zdanie i którego chciał prześcignąć w "wyścigu do Rzymu", nieskutecznie zresztą. Jego adiutant kpt. Ion Calvocoressi* (który był przy generale przez całą wojnę- począwszy od momentu, kiedy Leese dowodził XIII KA w Afryce) bardzo dobrze wspominał swego zwierzchnika, jako osobę niezwykle pogodną, wesołą i bezpośrednią, bardzo dbającą o swoich podwładnych.

    Wydaje mi się, że był on dowódcą bardzo zachowawczym, przywiązującym wielką wagę do uzyskania potrzebnej przewagi materiałowej, bez polotu, coś jak Montgomery. Warto zauważyć, że chyba przez cały okres trwania kampanii włoskiej 5. Armia Clarka wyprzedzała 8. Armię Leese'a. :( Zdarzały mu się też poważne wpadki- np. podczas przełamywania Linii Gotów w sierpniu-wrześniu '44 powziął brzemienną w skutkach decyzję- zamienił miejscami I KA kanadyjski i V KA, tak, że przy użyciu połowy przewidzianych sił Kanadyjczycy mieli wykonać zadanie V KA- przeprowadzenie szybkiego marszu Via Adriatica. Leese odmówił także przydzielenia Kanadyjczykom dodatkowych oddziałów, co w efekcie doprowadziło do załamania się natarcia 3 września. Ogólnie jego dowodzenie podczas operacji "Olive"- czyli przełamywania Linii Gotów, pozostawia wiele do życzenia.

    Przyjaciel generała Andersa i orędownik sprawy polskiej. :)

    Pod koniec września Leesa (który dostał awans na d-cę 11. GA w Indiach) zastąpił McCreery, który, jak pisze Holland, okazał się być "bardziej niż Leese otwarty na nowe rozwiązania".

    *Calvocoressi został adiutantem Leese'a przed II bitwą pod El-Alamein. Wcześniej służył w Gwardii Szkockiej na I linii frontu i w lipcu 1942, podczas I bitwy pod El-Alamein został ranny i odznaczony Krzyż Wojskowy.

    Za: "Piekło Italii" James Holland


  4. uzupełnienie paliwa i amunicji.

    Ten problem stale dotykał każdego użytkownika czołgów podczas I, ale i IIWŚ. W bitwie o Mozę-Argonny, o linię Hindenburga we wrześniu 1918 roku dowodzący amerykańską 304. Brygadą Czołgów ppłk. Patton starał się rozwiązać ten problem (dowozu zaopatrzenia i paliwa na I linię, co się nie powiodło pod St. Mihiel) poprzez zgromadzenie rezerwy 76 tys. litrów paliwa do użytku po I dniu akcji. Każdy z jego 141 lekkich czołgów był obciążony dodatkowymi dwoma 20-litrowymi beczkami z paliwem pomimo zwiększonego ryzyka eksplozji podczas ostrzału nieprzyjaciela.

    O ile mi wiadomo, podczas tej bitwy Patton po raz pierwszy zajął się problemem technicznych usterek czołgów na polu bitwy, tworząc 321. Kompanię Remontowo-Ratunkową, podążającą 2 km za przesuwającą się linią frontu.


  5. Hmmm, I wojna światowa może być też uznawana za prekursorkę rozpoznania lotniczego- bodajże 20 sierpnia 1914 roku jakiś francuski pilot wykrył niemiecki manewr oskrzydlenia Paryża od zachodu i meldował o szarych kolumnach "spływających w nowym kierunku". :)

    Podczas I wojny światowej na niespotykaną skalę wzrosło znaczenie oddziałów tyłowych, które coraz stanowiły coraz większy procent armii. O ile w wojnie secesyjnej w polu walczyło 9 na 10 żołnierzy, o tyle podczas "La Grande Guerra" , w 1914 roku, tylko 5 na 10.

    Również duże znaczenie dla przyszłych konfliktów zbrojnych miał gigantyczny rozwój inżynierii wojskowej.

    Sądzę, że prawdziwym przełomem była decentralizacja armii.

    Jestem tego samego zdania, choć nie wiem, czy tak samo rozumiemy to pojęcie. Z pewnością w Wielkiej Wojnie doszło do znacznego rozpraszania się oddziałów frontowych, każdy żołnierz zajmował nawet 20-krotnie więcej przestrzeni niż w epoce napoleońskiej. Związane to było ze wzrostem siły ogniowej nowoczesnej broni- w tym wspomnianych karabinów maszynowych.

    CZołgi wprowadzono już w połowie wojny.

    O czołgach i rozwoju myśli pancernej mamy osobny temat :(:

    https://forum.historia.org.pl/viewtopic.php?t=1635

    Za: "Zmienne oblicze wojny" Martin von Creveld


  6. Jak Amerykanie niszczyli kociaka? Starano się go okrążyć i strzelać w słabszy tylni pancerz.

    W teorii rzeczywiście było takie założenie. Jak pisał po wojnie gen. Wood (d-ca 4. DPanc): "Nie lubię rozpoczynać wymiany ognia, jeżeli jesteśmy w odległości 2 czy 3 kilometrów i oni nawiązują walkę. Ale kiedy zbliżamy się na odległość jakichś 300-400 metrów, to możemy trafić Szkopów i zniszczyliśmy im już w ten sposób wiele czołgów, naprawdę całkiem sporo". (Za: "Generał Patton" Stanley Hirshson, str. 586)

    Praktyka była nieco inna. Nie zawsze warunki terenowe pozwalały stosować się do tej taktyki, nie zawsze też dowódcy w odpowiedni sposób wykorzystywali czołgi. Powołam się (już po raz n-ty na tym forum :) ) na przykład Montgomery'ego, operacji "Goodwood", "Totalise" i "Tractable"- które były próbami przełamania frontalnego linii ppanc, uważanych za nie do przebicia (mniej lub bardziej świadomie).


  7. @FSO- czy wziąłeś pod uwagę warunki terenowe, w jakim przyszło atakować Amerykanom? Wszystko jedno, czy mowa tu o klaustrofobicznej krainie żywopłotów w Normandii, nizinnej i pokrytej błotem Lotaryngii czy też gęstych lasów Hurtgenwald- to nie był teren sprzyjający natarciu. Spójrz z innej strony- co się działo, gdy Niemcy przechodzili do kontrataków w Normandii? Ciężkie straty w broni pancernej zadawane przez działa ppanc i właśnie Shermany. Nie przeceniajmy roli lotnictwa taktycznego, które faktycznie miało niewielki udział w zniszczeniach panzerwaffe.

    wystarczy przypomnieć co się dzialo na Zachodzie kiedy atakowali Amerykanie swoimi czolgami, to jakie spustoszenie potrafily zrobić Tygrysy i Pantery w ilości kilku sztuk.

    A czy nie było tak na froncie wschodnim?

    Operacje typu lądowanie w Normandii, w Afryce czy Wloszech to dla Niemiec fronty drugorzędne, może Normandia mniej ale i tak mniej ważny jak wschodni.

    Afryka- zgoda. Włochy- zgoda. Ale czy Normandia? Na froncie o drugorzędnym znaczeniu nie skupia się 10 dywizji pancernych- z czego większość należących do ścisłej elity WH i W-SS: 1. LSSAH, Panzer-Lehr (być może najlepsza dywizja pancerna wystawiona przez WH podczas wojny), 2. SS, 12. SS, 9. SS, 10. SS, czy 116. DPanc. W samej bitwie o Normandię Niemcy wystawili 47 różnych dywizji- w tym wspomniane przeze mnie dywizje pancerne, 3 dywizje grenadierów pancernych i dwie elitarne dywizje strzelców spadochronowych (licząc 2. DSS w Bretanii, to trzy).


  8. Po pierwsze mch90, napisz mi mój drogi, skąd masz podane dane liczbowe, zawarte w Twoim merytorycznym poście. Bo ja znam troszeczkę inne i nie wiem, które kłamią.

    Puello, jako, że wojna na Pacyfiku nie należy do sfery moich zainteresowań, nie posiadam odpowiedniej literatury do tematu. Pisząc tamtego posta, korzystałem z wikipedii i danych, podawanych na forum DWS, niestety, z powodu dość długiego czasu, który minął od napisania poprzedniej mojej wiadomości w tym temacie, nie pamiętam, z jakich dokładnie linków.

    Jestem ciekaw natomiast Twoich danych?


  9. Co do amerykańskiej pomocy militarnej w ramach "Lend-Lease", to czy przypadkiem podczas rosyjskiej ofensywy wiosennej na Charków w maju 1942 roku wozy pancerne made in USA nie odegrały w niej poważnej roli? O ile mi wiadomo, to w operacji wzięły udział po stronie sowieckiej czołgi M3 "Stuart" i M3 "Lee", oraz Matildy II i Valentiny produkcji brytyjskiej- stanowiły one mniej-więcej 1/3 całości sił pancernych AC wykorzystanych w tej operacji.


  10. Atak na Jugosławię przeprowadzało 6 dywizji. Myślę, że Fall ''Barbarossa'' obyłby się bez nich.

    A wliczyłeś następujący potem Fall "Marita"- czyli inwazję na Grecję, a jeszcze później- desant na Kretę (tutaj duży wpływ na osłabienie "Barbarossy" miało przetrzebienie niemieckiej floty transportowej Luftwaffe)? I o ile mi wiadomo, to nie było 6 dywizji, a 19- w tym 5 pancernych.


  11. Apropos Manili- miesiąc- od 3 lutego do 3 marca '45 roku- toczyły się o nią zaciekłe walki miejskie- chyba jedyny taki przypadek w wojnie na Pacyfiku, kiedy piechota amerykańska i japońska zmierzyła się ze sobą w terenie zurbanizowanym. Fanatyczni obrońcy, dowodzeni przez gen. Iwabuchi, ponieśli straty rzędu 16 665 ludzi, przy stratach amerykańskich rzędu 1010 zabitych i 5565 rannych. Osobny rozdział tej historii należało by poświęcić Filipińczykom- których w masowych egzekucjach zginęło ponoć ponad 100 tysięcy.

    Same straty świadczą o niezwykle krwawych i bezwzględnych walkach, do jakich doszło w stolicy Filipin. Niestety, bitwa ta została przyćmiona przez takie wydarzenia, jak Leyte, Iwo Jima czy Okinawa.

    Jestem ciekaw, co sądzicie o tych walkach?

    Jeśli macie jakiekolwiek informacje na ten temat, to bardzo chętnie się z nimi zapoznam. :wink:

    Pozdrawiam :D

    PS. Tutaj link do walk o Luzon i m.in. Manilę:

    http://www.pacificwrecks.com/provinces/phi...nes_manila.html


  12. Chodziło mi oto, że rzeczoną taktykę zastosowano pod Bastogrne i m. in. dzięki temu miasto nie zostało zdobyte. Gdy podobnie postąpiono w St. Vith(a tak nie robiono)to może miasto zostało by obronione, kto wie...

    Wątpię, że były jakiekolwiek szanse utrzymania St. Vith na dłuższą metę- stosunek sił był bardzo niekorzystny dla aliantów (przecież od 22 grudnia zaczęła do walki włączać się również 2. DPanc SS "Das Reich" i 9. DPanc SS "Hohenstaufen", nie wspomnę o zaangażowanych już w pełni sił 18. DGL, 62. DGL i Brygadzie Eskorty Wodza) a sytuacja pogorszyłaby się jeszcze bardziej, gdyby doszło do faktycznego odcięcia wojsk Hasbroucka, co w efekcie równało się zerwaniem łączności, docierania zaopatrzenia i końcowi wywozu rannych. Dajmy do tego, że St. Vith znajdowało się o wiele dalej w głąb niemieckiego terenu uzyskanego podczas ofensywy, niż Bastogne tak, że i na szybką odsiecz nie było co liczyć. Dopiero 23 stycznia 1945 roku 7. DPanc odbiła z rąk Niemców ruiny miasta.


  13. Gdyby ich sytuacja była naprawdę dramatyczna, to na pewno by się wycofali, jeżeli mogli to zrobić, jak mówisz.

    Może nieco źle się wyraziłem- obrońcy Bastogne do 25 grudnia faktycznie nie mieli się gdzie wycofać- ponieważ byli samotną enklawą oporu na olbrzymim terenie, zajętym przez Niemców. Niemniej, nie było po co się wycofywać, bo ich sytuacja nigdy nie była dramatyczna. Pamiętaj, że Bastogne broniła nie tylko lekka piechota ze 101. DPD- były też czołgi z CCR 9. DPanc (dość wykrwawionej, ale nadal prezentującej solidną siłę bojową) i CCB 10. DPanc, przy wsparciu naprawdę silnej artylerii- o czym pisałem wcześniej.

    Tak gwoli uzupełnienia - nie do końca wiadomo, czy ów Leutnant Panzerwaffe siedział w czołgu "Tiger I" czy "Tiger II" (czyli "Koenigstiger").

    O ile w ogóle to był Tiger (czy to I czy II). Po tylu latach pamięć potrafi zawodzić a ze swoich doświadczeń, wyniesionych po lekturze niejednych wspomnień żołnierzy frontowych, nazywanie mianem Tigera każdego czołgu było nagminnie stosowane. Jednak mogę się mylić- ale w takim razie należałoby sprawdzić (niestety, ja niczego się nie doszukałem, ale może Ty Leuthenie masz jakieś informacje) jakie bataliony czołgów ciężkich (i czy w ogóle) były przyłączone do 130. DPanc i 2. DPanc.

    Leuthenie- dziękuję za podzielenie się tą historią!


  14. Montgomery wogóle nastawił się zbyt optymistycznie , nie brał pod uwagę porażek podczas operacji , a jedynie sukcesy.

    To prawda. Ale nie tylko podczas operacji, 16 września, czyli na dzień przed jej rozpoczęciem, do Montgomery'ego przybył ze sztabu SHAEF gen. Walter Smith z informacjami wywiadu SHAEF, który zidentyfikował dwie dywizje pancerne regenerujące się w rejo

    nie zrzutu- 9. DPanc SS- jako pewniak- i 10. DPanc SS- prawdopodobnie, a co ten go "wyśmiał", jak potem mówił Smith. Jednak pamiętajmy, że na równi odpowiedzialny za klęskę "Market-Garden" jest odpowiedzialny gen. Browning, odpowiadający za taktyczną sferę operacji. A ta była spartolona doszczętnie. Cały czas mam w pamięci słowa Browninga: "Mój drogi Sosabowski, Czerwone Diabły i waleczni Polacy mogą dokonać wszystkiego".

    Warto zwrócić uwagę na pilotów szybowcowych(i nie tylko), którzy za wszelką cenę chcieli posadzić samoloty na ziemi.

    Trzeba się z tym zgodzić. Wystarczy wspomnieć, że na wskutek operacji w Normandii ale i "Market-Garden", głównie, brytyjski Glider Regiment utracił 90% pilotów szybowcowych- co stało się gigantycznym problemem przy planowaniu kolejnej operacji powietrzno-desantowej- "Varsity". Surowa dyscyplina, jakiej poddano pilotów C-47 i szybowców, przyniosła efekty. Przywołam tu fragment z Cholewczynskiego, który pisał o lądowaniu na wrzosowisku Ginkel 1. Brygady Szybowcowej 18 września: "Mimo niemieckiego przeciwdziałania ponad 90 procent szybowców dotarło na miejsce i zostało skutecznie rozładowanych".

    Czy gdyby gen. Urquhart jednak zginął bądź nie odnalazł się (pamiętacie zapewne jego przygody , gdy nie mógł wydostać się z miasta)losy operacji potoczyłyby się inaczej?

    Ciężko mi powiedzieć, jak wpłynęło by to na losy 1. DPD podczas operacji, niemniej można przypuszczać, że brak jednolitego dowództwa wpłynąłby bardzo negatywnie na poczynania dywizji. Wystarczy wspomnieć o konflikcie na linii Hackett-Lathbury-Hicks, dotyczący dowodzenia dywizją pod nieobecność Urquharta. Żaden nie chciał ustąpić i każdy faworyzował swoją brygadę- zwłaszcza Hackett ze swoją 4. BSpad

    Za: "Rozdarty Naród" G. Cholewczynski, "Wyścig do Renu" A. McKee


  15. Ponadto jest informacja, że niemiecki batalion czołgów miał należeć do którejś z dywizji pancernych 5 Armii Pancernej, przy czym zadając w "karcie pytań" osobie, od której znam całą opowieść, pytanie o to w której (podałem numery d.panc. 5 Armii Panc.), wskazanie padło na 116 DPanc.

    Leuthenie, bardzo ciekawa historia! Co do 116. DPanc- szczerze wątpię, by to właśnie o nią chodziło gdyż w żadnym okresie walk w Ardenach nie walczyła ona w styczności ze 101. DPD, ani w pobliżu Bastogne- raczej w rejonie Houffalize (na północ od Bastogne) a później posunęła się nawet do Hotton i Marche. Jedyne dywizje pancerne, które mogły mieć na stanie Tygrysy i uczestniczyły we wczesnej fazie bitwy o Bastogne to 130. DPanc "Lehr" i 2. DPanc- obie zresztą po wybiciu sobie przejścia w amerykańskiej obronie popędziły na zachód- w stronę Mozy i St. Hubert.

    Ciekaw jestem bardzo tej historii ponieważ skala tego ataku i strat amerykańskich były na tyle duże, z tego co piszesz, że na pewno jest o nim jakaś wzmianka w literaturze.

    A moim zdaniem gorzej było pod Bastogne. Faceci z St. Vith mieli sie gdzie wycofać, ci z Bastogne - nie.

    I co z tego, że nie mieli się gdzie wycofać? A mieli to zrobić? Nie- rozkaz brzmiał jasno- utrzymać pozycje, trwać w okopach. A samo okrążenie było miejscami naprawdę iluzoryczne- na poprzedniej stronie podałem przykład, jak 19/20 grudnia (czyli de facto okrążenie niemieckie było już domknięte) grupa operacyjna z 4. DPanc swobodnie wjechała i wyjechała z Bastogne, dołączając do reszty dywizji w rejonie Longwy. Inny przykład- z kierunku Neufchateau Niemcy posiadali jedynie ubezpieczenia.


  16. Panowie operują dowódcami na poziomie korpusów i armii - a przecież byli też dowódcy dywizji czy brygad!

    Tutaj moim zdaniem należy oddać honor wymienionemu już przeze mnie wcześniej gen. Campbellowi (d-ca 7. DPanc) i gen. Leslie Morshead, d-ca 9. DP australijskiej i główny autor sukcesu odniesionego w obronie Tobruku na przełomie 1941/42 roku. Niezwykle drobiazgowy, wykształcony taktyk, dbający o swoich żołnierzy- Morshead niewątpliwie wyróżniał się bardzo pozytywnie w 1941 roku na tle innych dowódców JKM- Gambiera-Parry'ego i Neame'a


  17. Klasyczny manewr kaneneński w wykonaniu Rosjan. Efekt - skala klęski Niemców i jej skutki dla III Rzeszy o wiele poważniejsze niż w przypadku Stalingradu rok wcześniej :!:

    300 000 żołnierzy plus uzbrojenie, zaopatrzenie i sprzęt- to straty Niemców z GA "Środek" poniesione od 22 czerwca do 15 lipca- podaje S. Newton. Gdy 28 czerwca '44 gen. von Vormann obejmował dowodzenie 9. Armią, zapisał w dzienniku wojennym: "Armia praktycznie przestała istnieć jako siła bojowa. Nie ma ani jednego ugrupowania zdolnego do walki". Dodatkowo prędki odwrót aż do Mińska, którego powstrzymania nie mógł wymagać nawet Hitler.

    Jestem ciekaw, jak oceniacie dowodzenie GA "Środek" feldmarszałka Modela, który objął stanowisko 28 czerwca?


  18. Przede wszystkim makabryczny podział ataku na małe natarcia.

    A można wiedzieć skąd takie informacje? Bo przyznam szczerze, o ile mogę to podejrzewać, to w żadnym moim źródle pisanym nie zetknąłem się z takim stwierdzeniem.

    Miasto było okrążone,

    Nie było- znaczy nie do końca. Gdy wycofano te siły z rejonu St. Vith 23 grudnia, nadal istniało połączenie z 82. DPD nad rzeką Salm i choć to połączenie było dość liche (to był zaledwie 6-kilometrowy odcinek między Vielsalm a Bouvigny), wystarczyło, by w ciągu jednego dnia, od rana do wieczora, przerzucić przez mosty w Vielsalm i Salmchateau piechotę, artylerię i jednostki pancerne- razem 22 tys. żołnierzy i ok. 100 czołgów.

    Jednak faktem jest, że wobec całkowitego okrążenia wojsk gen. Ridgway musiał zezwolić na odwrót. A tak by się stało, gdyby powiódł się niemiecki atak z 22 grudnia, skierowany właśnie w obie flanki utrzymywanego odcinka połączenia.

    Koszmarna decyzja dowództwa Osi...

    Jeśli miałbym wskazać na jakiś poważny błąd d-ctwa niemieckiego w sprawie zdobycia St. Vith, to powiedziałbym, że zasadniczym błędem była decyzja, by węzły komunikacyjne zdobywać wyłącznie siłami piechoty, natomiast czołgi puścić drogą okrężną w celu kontynuowania marszu na zachód- to był błąd zarówno podczas bitwy o St. Vith, jak i o Bastogne. W efekcie gdy 17 grudnia na północ od St. Vith przemykała 1. LSSAH, na południu 116. DPanc, samo miasto zostało zaatakowane przez 18. DGL, i to też nie pełną, ponieważ była ona również zaangażowana w walkę z amerykańskimi pułkami na Schnee Eifel.


  19. Jak pisał w swej książce o bitwie w Ardenach Franciszek Skibiński, propaganda hitlerowska ochrypła z zachwytu - w końcu nigdy dotąd jednorazowo tyle tysięcy Amerykanów nie poszło do niewoli :!:

    Nic dziwnego. Sukces psychologiczny był olbrzymi- zwłaszcza był to olbrzymi cios dla amerykańskich żołnierzy na froncie. Kurt Vonnegut, który znalazł się wśród żołnierzy wziętych wtedy do niewoli, pisał po wojnie o "rzece upokorzonych żołnierzy".

    Sądzę, że tak naprawdę był to tylko duży niemiecki sukces taktyczny bardzo umiejętnie wykorzystany propagandowo - bez dalekosiężnych skutków strategicznych.

    Dalekosiężnych skutków faktycznie utrata tych dwóch pułków nie miała- niemniej były to dwa pułki i gdyby bardziej o nie zadbano (tutaj skłaniam się w stronę gen. Alana Jonesa, d-cy 106. DP), byłyby silnym wsparciem dla obrońców St. Vith tudzież innego odcinka- w okresie 16-19 grudnia każdy batalion był na wagę złota, a co dopiero pułk-dwa. No, ale właśnie, porażka ta w sporym stopniu przyczyniła się do załamania morale żołnierzy amerykańskich na froncie ardeńskim i do utrwalenia się pogłosek o niezwyciężonym Wehrmachcie idącym na nas z całą furią.

    No i rozwiązano potem 106 DP...

    Niedługo potem ją zresztą odtworzono, ale do końca wojny nie wzięła już udziału w walce.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.