mch90
Moderator-
Zawartość
1,777 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez mch90
-
A poszukać w tym dziale się nie chciało? https://forum.historia.org.pl/index.php?showforum=311
-
Mea culpa, będę bardziej na to zwracał uwagę w przyszłości. Trudno się z tym nie zgodzić. Jednak, moim zdaniem, taki stan rzeczy był bezpośrednio związany ze skomplikowaną strukturą dowodzenia, której podlegała 21. DPanc. Feuchtinger chciał atakować przyczółek spadochronowy całością swych sił, zaś Marcks (któremu została podporządkowana dywizja o świcie) za największe zagrożenie uznał lądowania na Sword i Juno i tam też (do tego dochodził jeszcze Richter, któremu zostały również podporządkowane poszczególne oddziały 21. DPanc). W efekcie gdy czołgi osiągnęły pozycje na wschodnim brzegu Orne, nadszedł rozkaz do ataku na zachód od rzeki. Co za tym idzie należało odwrócić kierunek marszu i zastosować wielogodzinny objazd, gdy Caen okazało się nieprzejezdne (Oppeln Bronikowski ostatecznie skierował czołgi przez Colombelles). A co z LXXXIV KA (i 716. DP Richtera, odpowiedzialnej za te obszary)? Czy tam również nikt nie wiedział o istnieniu luki? Marcks najwyraźniej tak, skoro wydał takie a takie rozkazy kontrataku 21. DPanc.
-
amon- to bardzo ciekawe co piszesz. Czy mógłbyś polecić jakąś literaturę dotyczącą wizerunku tej postaci, który zaprezentowałeś? Zwłaszcza interesuje mnie to: Miał złe stosunki ze swoimi podwładnymi. Czy taki zwykły? Jednak spośród innych "biurokratów" w OKW pokroju von Rundstedta był on bardzo wyróżniający się. Bo komu przypisywać (personalnie, kto jest twórcą tych sukcesów) plan odcięcia aliantów w Belgii w maju 1940 roku, zdobycie Krymu w 1942 czy inne, uchodzące za jego sukcesy, które przyniosły mu taką sławę i ordery? Tego, mam nadzieję, nikt nie próbuje zaprzeczyć. Wszak już od jakiegoś czasu wiadomo że poglądy Mannsteina były w tej kwestii zbieżne z polityką Hitlera na Wschodzie. Co zaś do "Straconych zwycięstw"- podchodziłbym do ich lektury bardzo ostrożnie, jak do wszystkich powojennie spisanych wspomnień niemieckich generałów, w których to prezentowali oni wizerunek rycerskiego Wehrmachtu i szukali błędów wszędzie, tylko nie u siebie. Na dodatek polskie tłumaczenie "zwycięstw" jest tak spartolone, że w praktyce odbiera to przyjemność czytania.
-
Mobilność i (ponoć) większą realną szybkostrzelność. Odbiło się to na wynikach walk w Rocherath i Krinkelt (17-19.12.44), gdzie 741. Batalion Czołgów pogonił Pantery z 12. SS przy znikomych stratach własnych. Poszukaj, gdzieś o tym pisałem na forum.
-
Ja bym powiedział, że ogólnie nasycenie bronią ppanc było na froncie normandzkim bardzo wysokie- Panter i Tygrysów było stosunkowo mało, zaś z tego, co pisze m.in. Tucker-Jones głównymi "niszczycielami" Shermanów były działa samobieżne (głównie Stugi III i IV oraz Maradery) i działa ppanc. Warto by zauważyć, że w Normandii teren sprzyjał wybitnie defensywnie o czym przekonywali się również Niemcy przechodząc miejscami do kontrofensywy.
-
Tu raczej Sowie chodziło o ad hoc wzmacnianie pancerza Shermana w warunkach bojowych co też nakazał np. sam gen. Patton, by przyspawać do jego maszyn płyty pancerne ze zniszczonych Shermanów. Jednak też nie wiem co to ma do rzeczy- gdy chodziło o życie żołnierzy nie ważne czy takich "usprawnień" dokonywała fabryka czy były one powodowane wyobraźnią załóg. Do czasu wprowadzenia nowszych, lepiej opancerzonych wersji tego czołgu (w stylu M4A3E2).
-
Rap jest uniwersalny i potrafi czerpać z dosłownie wszystkiego. http://www.youtube.com/watch?v=l2iu4E76Pfw Choć z pewnością do oryginału się nie umywa.
-
Rapowy klasyczek (w wykonaniu Rakima, Nasa, KRS-One'a i Kanyego, prod. DJ Premier), w dodatku z polskimi napisami.
-
Znaczy ja pisząc o tym wręcz kosmicznym zwiększeniu masy (z 5,5 do 21 ton) miałem na myśli wspomniany nieco wcześniej Pzkpfw I Aufs. F, którego, jak podaje Wiki (istotnie zabs82, nie chciało się sprawdzać ), zbudowano kosmiczną ilość 30 egzemplarzy. Kolega Sowa na podstawie tej egzotyki (bo jak to inaczej nazwać?) dokonał klasyfikacji innych czołgów, mierząc je miarą tej maszyny. Moim zdaniem to za daleko wysunięte wnioski. Cóż, M24 Chaffee, który od połowy 1944 zaczął wypierać M5 Stuart w US Army też ważył jakieś 18,4 tony tak, że jestem w stanie to zrozumieć.
-
To nie była domena li tylko dowódców radzieckich. Patrz w jaki sposób Mongomery-piechociarz używał swoich sił pancernych- czego najznamienitszym przykładem była operacja "Goodwood", która była niczym innym jak frontalnym przełamywaniem głęboko urzutowanej obrony ppanc samą ilością czołgów (która notabene nie była tak imponująca biorąc pod uwagę, że dywizje pancerne ruszały do walki w kolumnie, jedna po drugiej). To samo się tyczyło wielu amerykańskich dowódców dywizji pancernych, którzy zarzekali się, że nigdy nie wsiądą do czołgu (sic!). A jednak z tego co czytam na różnych forach (i nie tylko) ludzie pochlebniej wyrażają się o Shermanie aniżeli o wspomnianej przez Ciebie radzieckiej konstrukcji. A no właśnie, tylko czy w przypadku takich "wzbogaconych" o masę wersji rozwojowych czołgu lekkiego (który urósł z ~5,5 tony do ponad 21 ton) nadal możemy mówić o "czołgu lekkim"?
-
Piterzx- uważaj na myszy, bodaj największe szkodniki literatury z jakimi się zetknąłem. Z racji przeprowadzki na początku wakacji też musiałem wywieźć moją biblioteczkę na (powiedzmy) "peryferia" tak, że teraz w niektórych mogę się doszukiwać dziury na wylot- na szczęście te dla mnie najcenniejsze mają "góra" poobgryzane okładki a i tak większą ich część popakowałem w szczelne pudła plastikowe (resztę w kartony).
-
A mogę prosić o jakieś informacje na temat wersji F tego czołgu? To co najmniej dziwne, że miałby on ważyć wg. Ciebie 21 ton skoro podstawowy Pzkpfw I ważył niewiele ponad 5,4 tony. To raczej już nie była (jeśli faktycznie taką masę on osiągnął) ta sama maszyna, to tak według mnie.
-
O kurczę. A maluch to ciężarówka. Bo jak się ma 25-tonowa Matilda (Mk II), w 1940 roku najcięższy czołg armii brytyjskiej do jego lekkiego odpowiednika z tego okresu- Vickersa Mk VI (niewiele ponad 5 ton) czy lekkiego czołgu US Army z lat 1942-44 M5 Stuart (13 ton)?
-
Ponadto jak można porównywać czołgi szybkie z czołgami wsparcia piechoty (pokroju Churchilla) itd.? Nie wziąłeś, moim zdaniem, pod uwagę podstawowego czynnika- czyli przeznaczenia (wg. konstruktorów i doktryny wojennej kraju, w którym ową maszynę zaprojektowano) maszyny- taki np. Sherman w założeniu miał być maszyną wspierającą piechotę, zaś do walki z pojazdami opancerzonymi wroga miały służyć niszczyciele czołgów. Trudno porównywać Tygrysa z Crusaderem a tego z T-34 (nomen omen na tym forum wcale nie zbierał pochlebnych recenzji- słaba ergonomia, zawodność- nie wiem, czy przeglądałeś u nas tematy poświęcone czołgom w IIWŚ).
-
Obydwie dla mnie bardzo zacne, zresztą, uważam je za jedne z moich ulubionych gier. Co prawda "dwójka" nie ma takiego niesamowitego klimatu co pierwszy KotOR, za to więcej tam dwuznaczności i, jak uważam, jest o wiele bardziej "dorosła" od poprzedniczki. Choć zgadzam się, że jej nie przebija. Zanim poznałem tą serię nie wierzyłem, że może powstać gra w uniwersum Star Wars, która scenariuszem przebije filmy (dla mnie przynajmniej- nowej trylogii).
-
W ramach odstresowania tłukę od dwóch dni w CoD: Modern Warfare i CoD: World at War. Wciągające. Choć osobiście bardziej porwał mnie scenariusz MW z takimi smaczkami, jak egzekucja prezydenta (który jest w owej chwili grywalną postacią) jakiegoś kraju arabskiego czy wybuch w stolicy tegoż państwa bomby atomowej- co wygląda jak w najlepszych filmach akcji, tudzież gatunku political fiction.
-
2/192. PGPanc już o 2.00 został na rozkaz Richtera wysłany do Benouville, gdzie uwikłał się w walki z 7. BSpad. A i tak zaatakował w uszczuplonym składzie, pomniejszony o 200. Batalion Dział Szturmowych Beckera (jak pisze we wspomnieniach von Luck, dotarł on dopiero wieczorem 7 czerwca). Z tego co udało mi się wyczytać, jego siły były raczej skromne- 21. Batalion Rozpoznawczy, niepełny (bez 2/125. PGPanc) 125. PGPanc i IV Kompania 22. PPanc (która dotarła jednak dopiero o 17.00) i pluton dział 8,8 cm, nie podaje z którego oddziału. Co na ten temat mówi Twoja książka? McKee opisuje ciekawy incydent z działań tej kampgruppe- mianowicie kompania czołgów przydzielona do zgrupowania von Lucka miała podczas natarcia na Herouvilette szturmować (przez przypadek) pozycje własnych grenadierów, jak pisze Werner Kortenhaus "I to było wszystko, co my, silna kompania czołgów osiągnęliśmy tamtego dnia". To w ogóle jeden z ciekawszych oddziałów 21. DPanc. Becker, ponoć zdolny inżynier uzbroił jednostkę w swoje autorskie konstrukcje na bazie Hotchkissów H-39, uzbrojonych w armaty kalibru 75 mm i 105 mm. Ponoć Feuchtinger bardzo chwalił się przed przełożonymi swoim podopiecznymi i jego improwizowanym oddziałem, który, jak pisze Tucker-Jones, był zdolny jednak jedynie do osłaniania odwrotu niż do wykonywania typowych zadań dla dział szturmowych. Pisze, że powodem tego była słabość pojazdów Beckera, które miały otwarty przedział bojowy i niedostateczne opancerzenie, nieznacznie wzmocnione.
-
Widzisz podobieństwo do działań Pattona czy piechociarzy pokroju Hodgesa, bo nie zrozumiałem? Jednak Patton potrafił wymusić na "księgowych" agresywne działanie. Niechaj przykładem będzie sytuacja gen. Eddy'ego, jak pisze D'Este: "W godzinę po objęciu dowództwa [nad XII KA- przyp.] otrzymał rozkaz zdobycia miasta Sens, odległego o 80 km, którego nawet nie było na jego mapie. Eddy zwrócił się więc do swego nowego sztabu: "Co to za cholerna wojna? Biłem się dwa miesiące i posunąłem się o 5 mil. Teraz mam w ciągu jednego dnia posunąć się o 50 mil?". (...) Eddy przypomniał Pattonowi, że XII Korpus ma tylko cztery dywizje, od północy zaś zagradza mu drogę około 90 tysięcy Niemców, a od południa- 80 tysięcy. "Jak bardzo mam się kłopotać o swoje skrzydła?" Patton odpowiedział mu, że to zależy od tego, jak bardzo się denerwuje. "On uważał, że mila na dzień to całkiem dobrze. Gdy mu powiedziałem 50, zbladł"". Następnego popołudnia Eddy skontaktował się z Pattonem już z Sens, po czym ten kazał mu jechać dalej. W tym sęk, że Patton bardzo rzadko usuwał swoich dowódców korpusów i dywizji, w przeciwieństwie do Bradleya, który w Normandii nałogowo niemalże ścinał głowy. A jak było za Bradleya? Spójrz jak często się zmieniali dowódcy dywizji w Normandii za jego "kadencji". Trudno tutaj cokolwiek spekulować. Mogę przypuszczać, że będąc na miejscu Omara producenta namiotów, Patton na dowódców korpusu wybrałby wysłużonych oficerów, którzy pod nim służyli na Sycylii, tak jak i jego sztab składałby się zapewne w dużej mierze z oficerów 7. Armii. Być może Cobra zostałaby przeprowadzona szybciej? Niemniej, powtarzam, trudno spekulować tutaj "co by było gdyby"- za wiele niewiadomych. Wydaje mi się to raczej wątpliwie z tego powodu, że Patton do cna polegał na wywiadzie, zarówno swoim G-2, jak i na zwiadzie lotniczym, przez co 3. Armia w zasadzie nigdy nie została zaskoczona przez Niemców. No, dobra, zaskoczyła ją ilość Niemców na płw. Bretońskim. Miało być najwyżej 10 tysięcy Niemców, a wyszło prawie 60 tysięcy samych jeńców (38 w Brest, 20 w Lorient). Jak pisze Robert S. Allen: "Podczas planowania G-2 miał zawsze pierwsze słowo (...) dopiero potem robiono plany w zależności od tego".
-
Do 1942 roku wiele państw europejskich musiało stoczyć walkę o własną ziemię, walcząc z silnym sojuszem państw Osi. Jestem ciekaw, który kraj wytypowalibyście do nagrody za "najlepszą obronę" przeciwko Osi? Polska? A może Francja, Holandia, Grecja, czy Związek Radziecki lub jeszcze inny kraj? Który z nich zachwycił Was swoją postawą obronną wobec napastnika? Zapraszam do dyskusji i głosowania w ankiecie. PS. Specjalnie nie dodałem do ankiety Finlandii- chciałbym, byśmy skupili się na wrogach państw Osi.
-
W Norwegii walczyło więcej brytyjskich jednostek niż tylko batalion Scots Guards. Prócz nich należy też rozpatrywać walki Royal Lincolnshire, KOYLI, 1/8 Sherwood Rangers i 1/5 Royal Leicestershire (razem tworzące dwie- 146. i 148. Brygadę), wszystkie walczyły w tam bez wsparcia artylerii i środków transportu (a także części środków łączności i broni ppanc co okazało się dużym mankamentem). Problemem były także braki w zaopatrzeniu w broń i amunicję, spotęgowane utratą magazynów norweskich (w Trondheim). Taki np. KOYLI walczący wokół Steinkjer, jak raportował jego dowódca, mógł oddać tylko 100 strzałów karabinowych na osobę i 2500 strzałów na ckm. Jednak żołnierzom tym nie można odmówić ofiarności i poświęcenia w walce. Jak pisze McKee, holenderski system obrony przystosowany był do odparcia ataku prowadzonego z zasadami obowiązującymi w 1918 roku- tzn. ataku ociężałych, wolno poruszających się mas żołnierzy osłanianych ogniem wielu dział, zaś niemiecki plan utorowania sobie drogi w głąb kraju był w istocie brawurowy i nowatorski, co w parze z pewną dozą żołnierskiego szczęścia ("szczęście sprzyja odważnym" jak głosi dewiza SAS) przełożyło się na sukces. Holenderska obrona też nie ma się czego wstydzić (dużą rolę odegrała tu holenderska flota rzeczna)- podczas walk na przyczółku nad Mozą (Rotterdam, lotnisko Waalhaven) jej napór był tak wielki, że Niemcy rozpatrywali opuszczenie go. Zaciekłą obrona mostów na kanale Moza-Waal potwierdza raport XXVI KA, zaś gdzieniegdzie Holendrom udawało się tak jak w Dordrechcie, odbić mosty zajęte przez spadaków. Z pewnością ci żołnierze nie muszą wstydzić się własnej postawy. W głównej mierze obrona wyspy składała się z Nowzelandczyków (którzy też obsadzali kluczowy sektor Maleme), wspieranych jednak przez parę batalionów australijskich, dość spore siły Greków i bataliony brytyjskie 2. Black Watch, 2. York and Lancaster i 2. Leicester. Co do Twojego zdania to należy nadmienić, że w pewnych miejscach to ludność wyspy widłami, nożami i toporami masakrowała niemieckich spadochroniarzy jak kompanię w Kastelli- którą kompletnie rozbiła. Tak skutecznie, że jeśli wierzyć wspomnieniom mjr von Heydtego do piątego dnia inwazji na wyspę żaden spadochroniarz nie wierzył w zwycięstwo.
-
Czyli ostatnia operacja powietrzno-desantowa tej wojny, a także najbardziej złożona i skomplikowana. Wzięły w niej udział dywizje 17. DPD i 6. DPD. Celem było ułatwienie przeprawy 2. Armii Dempseya, poprzez zajęcie lesistych wzgórz Diersfordter Wald górujących nad Wesel, oraz uchwycenie ważnej przeprawy nad Issel w Hamminkeln. Cała operacja trwała zaledwie 8 godzin, zaczęła się o 7:10 24 marca 1945, natomiast połączenie z oddziałami lądowymi nastąpiło ok. godz. 15:00. Jest to najmniej znana i najbardziej niedoceniana operacja powietrzno-desantowa tej wojny- to dziwne, biorąc pod uwagę jej rozmach. Nasilenie ognia artylerii plot. na który natknęli się spadochroniarze biło wszystko, czego zaznali podczas wcześniejszych desantów. Na koniec anegdotka- plan zakładał skakanie bez uprzedniego przygotowania zrzutowisk przez pathfindersów, to też spadochroniarze skoczyli wprost na pozycje niemieckie i artylerię przeciwlotniczą. Za ten pomysł sztab 17. DPD chciał ponoć rozszarpać Monty'ego gołymi rękoma. Jak oceniacie tą operację i wysiłek spadochroniarzy?
-
Prawdę mówiąc trudne jest dla mnie stworzenie oczywistego OdB wojsk niemieckich walczących w rejonie Xanten-Wesel z tego powodu, że w żadnym znanym mi opracowaniu ani w internecie nie mogłem go znaleźć. Wright podaje, że przeciwnikiem spadochroniarzy była m.in. 1. ASpad Alfreda Schlemma i niżej podaję jej skład na 1.03.45 za Axis History Factbook: Korps Feldt 15. Panzer-Grenadier-Division 180. Infanterie-Division Panzer-Brigade 106 (in transit) XXXXVII. Panzerkorps 6. Fallschirmjäger-Division 116. Panzer-Division 84. Infanterie-Division II. Fallschirm-Korps 8. Fallschirmjäger-Division 7. Fallschirmjäger-Division 2. Fallschirmjäger-Division (part) LXXXVI. Armeekorps 190. Infanterie-Division LXIII. Armeekorps Division z.b.V. 406 + 176. Infanterie-Division (remnants) (http://www.axishistory.com/index.php?id=2601) Wynika z tego, że w rejonie desantu mogły się znaleźć zarówno wspomniana przeze mnie 8. DSS jak i wymieniona przez Ciebie (zapewne za Czwartoszem; w swoim starym tekście też ją wymieniłem za tym autorem) 2. DSS, a raczej jej część. Generalnie tak, poza 513. PPS ppłk. Couttsa, który został zrzucony ok 1,5 mili od planowanej strefy zrzutu, w strefie przeznaczonej dla lądowania 6. Brygady Szybowcowej (6. DPD) przez co Amerykanie odwalili lwią część roboty za Brytyjczyków, oczyszczając im strefę lądowania przed przybyciem szybowców. To tylko anegdotka, która notabene sam kiedyś przytaczałem a która niekoniecznie musi się potwierdzać w faktach. Monty nie miał wpływu na taktyczną sferę planowania "Varsity", którą to zajął się XVIII KSpad. Na polskim rynku, z braku innych pozycji ta jest niezwykle cenna. Jednak moim zdaniem autor pomylił proporcje cechującą dobrą książkę historyczną (połączenie suchych faktów od strony operacyjnej z tzw. "living history")- tj. praktycznie jest to zbiór wspomnień żołnierzy z tej operacji okraszonych skąpą narracją autora, bez większego wnikania w szczegóły strategiczno-taktyczne operacji. Jednak moim zdaniem warto. Proszę bardzo http://www.speedyshare.com/files/24135441/...cja_Varsity.doc
-
Oj, co do liczby zestrzelonych szybowców to na pewno była ona wielokrotnie wyższa, zważywszy, że maszyny te nie posiadają takiej odporności jak C-47 i C-46 a ogień z ziemi był masakrujący. Wyżej co nieco starałem się na ten temat napisać. Ano właśnie. Czy wysiłek spadochroniarzy nie zminimalizował strat sił lądowych przeprawiających się przez rzekę? Zważmy na to, że na wschodnim brzegu Renu, w rejonie desantowania się 17. i 6. DPD były dość pokaźne siły 116. DPanc, 15. DGPanc czy bitnych spadochroniarzy z 7. i 8. DSS, które to zostały rozproszone podobnie jak 6 czerwca za plażą Utah rozproszone w poszukiwaniu ognisk spadochroniarzy. Należy też wziąć pod uwagę słowa Czwartosza, które przytoczyłeś. Zastanawiałbym się raczej, na ile wysokie byłyby straty wśród oddziałów lądowych gdyby "Varsity" nie zostałaby przeprowadzona i jak wyglądałoby porównanie tych strat do ofiary poniesionej przez żołnierzy 6. DPD i 17. DPD? Na to jednak nie potrafię odpowiedzieć. Pathfindersów nie wykorzystano z tego prostego powodu, że spadochroniarze wg. planu lądowali bezpośrednio na swoich celach. Pamiętajmy, że oddziały pathfinders nie służyły do oczyszczania stref lądowania (to były niewielkie 2-3 osobowe działające w odosobnieniu grupki) a do naprowadzania formacji transportowych na lądowiska za pomocą aparatów Eureca/Rebecca.
-
"Czwarta armia koalicji antyhitlerowskiej" i inne mity PL
mch90 odpowiedział Wolf → temat → Polacy na wojennych frontach
No tak, szczególnie Wlk. Brytanii, która z braku uzupełnień musiała w 1944 rozwiązać dwie dywizje piechoty. Kanada też nie kwapiła się do wysyłania mężczyzn za ocean- ich dywizje wszak były ochotnicze a samemu Crerarowi dostawało się po głowie z powodu wysokich strat ponoszonych przez kan. 1. Armię (która de facto nie była taka zupełnie kanadyjska jeśli spojrzeć na jej skład). Zaś co do USA to może i faktycznie ich potencjał ludnościowy był imponujący, ale pamiętajmy, że Stany walczyły z dwoma wrogami, w dwóch skrajnie odmiennych, wyniszczających kampaniach i to, że wszelkie uzupełnienia musiały docierać zza oceanu- a w trakcie toczonych walk nie zawsze było na to czasu dlatego np. podczas niemieckiej ofensywy w Ardenach Ike był zmuszony sięgać po takie rezerwy, jak zastępy Afroamerykanów pracujących w logistyce. -
NATO, czyli Pakt Północnoatlantycki powstał w kwietniu 1949 roku w celu zrzeszenia państw demokratycznych przeciwko wrogowi świata zachodniego, jakim był Blok Wschodni. Upadek Związku Radzieckiego oraz podziały wśród członków Paktu wywołane wojną w Iraku sprowokowały debatę na temat sensu istnienia NATO w dzisiejszych czasach, czasach zdominowanych przez wojny ze światowym terroryzmem. Czy to nowe zagrożenie nie wymaga stworzenia nowej instytucji i struktur wojskowych, których metody walki i prowadzona polityka byłaby odpowiadająca do tej właśnie groźby terroryzmu. Pamiętajmy, że formy prowadzenia walki przez NATO są już skostniałe , gdyż sam Sojusz został zawiązany w innych realiach. Wielu uważa też, że NATO koliduje z integracją europejską, twierdząc przy tym, że nowy pakt obronny powinien być stworzony na bazie istniejących już instytucji Unii Europejskiej. Niektórzy przeciwnicy Sojuszu sądzą i zarzucają NATO, że jest instytucją martwą politycznie. A Wy jak sądzicie? Jak odniesiecie się do powyższych zdań?