mch90
Moderator-
Zawartość
1,777 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez mch90
-
Z 3. Batalionu 6. DP mjr. Marshalla nie ostało się nic- wszyscy żołnierze albo zginęli (dwa okręty, które miały wprowadzić żołnierzy do Oranu zatonęły od ognia francuskiej artylerii nadbrzeżnej i okrętów francuskiej marynarki wojennej stojących w porcie) albo dostali się do niewoli. Dokładniej: 189 żołnierzy zginęło a 157 rannych dostało status jeńca wojennego (z 393 żołnierzy stanu początkowego). Dodajmy do tego 113 i 86 rannych marynarzy Royal Navy oraz 5 zabitych i 7 rannych z US Navy i tak oto otrzymujemy katastrofę. Nie lepiej powiodła się operacja "Terminal"- czyli podobna próba zajęcia portu w Algierze przez 3. Baon 135. Pułku Piechoty. 24 żołnierzy zabito, 55 zostało rannych a reszta, osaczona w dokach przez garnizon francuski, wywiesiła białe flagi. Również operacja "Villain"- pierwsza operacja powietrzno-desantowa aliantów w tej wojnie, przeprowadzona przez 2. Batalion 509. PPS ppłk. Edsona Raffa przyniosła niepowodzenie. Większość żołnierzy nie dostała się nawet do strefy zrzutu. Początki bywają trudne W sumie niewiele lepiej wiodło się żołnierzom lądujących na plażach, zwłaszcza w Algierze chaos i zamieszanie było dramatyczne. Barki desantowe wręcz musiały desperacko szukać swoich plaż godzinami.
-
Mapa którą posiadam wskazuje, że na jesieni '44 bułgarska 5. Dywizja stacjonowała w okolicach Skopje i faktycznie- zwracam honor- 9. Dywizja znajdowała się w okolicach Kawali, na wschód od Salonik. Co ciekawe, to właśnie Bułgarzy w swojej strefie odpowiedzialności zlikwidowali wszelkie przejawy oporu wobec okupantów. Inaczej niż u Włochów i Niemców, choć Piekałkiewicz nazywa ich "korzystającym trzecim", ponieważ, sugeruje się jego "Wojną na Bałkanach 1940-45", większość walk staczały ugrupowania partyzanckie między sobą. I już w kwietniu 1944 ELAS próbuje wzniecić rewolucję komunistyczną w całej Grecji. Zawieszenie broni z końcówki lutego miało bardziej na celu odnowienie sił EDES. Bitwa o Ateny trwała 40 dni więc też nie możemy mówić o szybkim przełamaniu szyków komunistów przez Brytyjczyków. Opór przełamano dopiero 5 stycznia 1945. Dzień później ELAS przyznaje swoją klęskę i wycofuje się na północ z 15 tysiącami jeńców.
-
Kto był najlepszym polskim dowódcą II ws?
mch90 odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polacy na wojennych frontach
A cos oprócz tego dokananie? Oprócz gen. Gavina był on najbardziej trzeźwo myślącym dowódcą 1. APD, który stanowczo sprzeciwił się planom operacji "Comet" i potrafił wytknąć Browningowi błędy w jego planie "Market". I przez swoją porywczość narobił sobie w sztabie brytyjskim wrogów, choć był jednym z najlepszych specjalistów od wojsk powietrzno-desantowych aliantów. -
Zapewne karabin XM-8. Jak mi wiadomo, projekt zarzucono na rzecz projektu SCAR.
-
A to dlaczego? Czy działania takiej choćby 12. DPanc SS "HJ" w Normandii na to nie wskazują? Jaki widzisz wykładnik "elitarności"? Byś się zdziwił, jak różni ludzi wstępowali do Waffen-SS, albo jakich wcielano do tych jednostek. Nawet w tym temacie pisałem o ludziach z Luftwaffe włączanych w ramach uzupełnień do "Liebstendarte" tudzież 17, czy 40-latkach wcielanych do "elitarnych" pułków w 1944 roku, przed ofensywą w Ardenach. Ciekawie o tym fanatyzmie pisze anonimowy żołnierz z 12. DPanc SS: "Często oskarżano nas, ze walczymy jak fanatycy, ale my po prostu od bardzo dawna wiedzieliśmy, ze na wojnie liczy się tylko jedno: musisz strzelić o ułamek sekundy wcześniej niż wróg i zabić go. W przeciwnym razie sam zginiesz. Poza tym w szóstym roku wojny, my, Niemcy, wiedzieliśmy, co nas czeka. Ale ponieważ w rzeczywistości broniliśmy naszej ojczyzny [chodzi o bitwę o Normandię], rodziców, żony i dzieci, cierpiących niewysłowione udręki z powodu nocnych nalotów nieprzyjaciela, byliśmy zdeterminowani, jeśli zaszłaby taka konieczność, wolelibyśmy raczej zginąć, niż pozwolić wrogowi posunąć się o krok".
-
Przepraszam ale na zaopatrzenie Niemcy narzekać nie mogli. Wyniszczyły ich coraz to bardziej nasilające się ataki alianckie. Oczywiście może zaopatrzenie tez miało tu swój wpływ. Może inaczej- zaopatrzenie, pociski artyleryjskie- to było, ale w Tobruku w magazynach. Tymczasem Rommlowi brakowało raz, że środków transportu do przetransportowania tego na front a dwa- paliwa.
-
I ja się z tym zgadzam, ponieważ od tego czasu Niemcy byli zmuszeni walczyć w Afryce na dwóch frontach- z jednej strony 1. Armia gen. Andersona a z drugiej- legiony Montgomery'ego z 8. Armii. To znaczy, masz coś konkretnego na myśli? Choć faktycznie, operacje pomocnicze takie, jak operacja "Reservist" zakończyły się całkowitą klapą i olbrzymimi stratami. Czy ja wiem nieudolność? To raczej samo przeprowadzenie desantu było bardzo nieudolne, floty desantowe wylądowały w rozproszeniu i przemieszaniu tak, że tylko słaby opór Francuzów umożliwił aliantom utworzenie przyczółków. Trzeba pamiętać, że był to chrzest bojowy chłopców z US Army oraz ich dowódców. Tamtej nocy doszło do wielu przypadków tchórzostwa, niekompetencji, pojawiania się paniki w oddziałach. Dość powiedzieć, że Amerykanie z trudnością poradzili sobie ze słabymi oddziałami francuskimi. Z tym to bywało różnie. W jednym miejscu Francuzi potrafili stawić zaciekły opór a w innym- wywiesić białe flagi, jak garnizon nadbrzeżnego fortu, który miał zdobyć 1. Batalion Rangers Billa Darby'ego.
-
Oczywiście że tak- operacja "Nimrod"! Twoja kolej :wink:
-
Jasne, niech żyje Bundeswehra :wink: No to lecimy dalej, opisz czas i miejsce wydarzeń, oraz co to za wydarzenia, w którym wzięli udział ci antyterroryści:
-
To chyba jasne i nie trzeba tu gdybać- ponieważ desant spadochronowy wspierany był przez desant morski (w którym płynął m.in. batalion czołgów i motocyklistów z 5. Dywizji Górskiej, w sumie 2331 żołnierzy, głównie z 6. Dywizji Górskiej). I tenże został rozbity przez Royal Navy 21 maja.
-
Czego używa ten dzielny żołnierzy? :wink:
-
Mógłbyś zarzucić jakimś linkiem do zdjęć WASPa? Bo i ile mogę się domyślać, nie chodzi o lotniskowiec :wink:
-
W końcu to oni tworzą zaplecze logistyczne większości misji pokojowych. I faktycznie, ich armia jak mało która ma takie zdolności transportowe- począwszy od bogatej floty samolotów różnej wielkości (C-17, C-130), poduszkowce, okręty desantowe. A spójrzmy co się dzieje, że USA odcina się od jakiejś zamorskiej misji--> vide problemy Francuzów ze skompletowaniem i wysłaniem misji do Czadu i Darfuru. W razie klęsk żywiołowych samoloty te mogą dostarczać niezbędne zaopatrzenie do rejonów zagrożonych kataklizmem. Odnośnie poduszkowców LCAC- do czasu ich wprowadzenie do użytku, US Army i korpus marines polegał na barkach transportowych, które umożliwiały przeprowadzenie desantu na 17% wybrzeży wszystkich akwenów świata, podczas gdy LCAC- na 70%.
-
Powiedzmy, że współpracowały, ale tylko do połowy września 1943 roku (data kapitulacji wojsk włoskich). Potem już ELAS/EAM otwarcie wystąpiło przeciwko rojalistom. A i specjalnie pominąłem okres wcześniejszy, gdyż w latach 1942-43 ugrupowania ELAS/EAM i EDES dopiero co się rodziły, liczyły po kilkuset członków a ich akcje ograniczały się do napadów na niemieckie posterunki i patrole, tudzież ciężarówki. Akcje takie, jak ta przeprowadzona 24/25 listopada 1942 we współpracy z SOE- wysadzenie 180-metrowego mostu kolejowego na Gorgopotamos należały do żadkości. No fakt, zapomniałem o nich, ale Włosi i Bułgarzy zwinęli się z Grecji w 1943 roku. Podczas nasilenia się konfliktu, na jesieni 1944 roku, w Grecji stacjonowali jedynie Niemcy z LXVIII KA i 11. DLot. Pierw to członkowie ELAS wchodzący w skład załóg 3 greckich okrętów "Apostolis", "Ierax" oraz "Sachtouris" przejęli siłą te jednostki pływające, odmawiając wykonywania rozkazów z brytyjskiego dowództwa. W nocy 23/24 kwietnia '44 na zbuntowane okręty z mocy rozkazu wiceadmirała Boulgarisa wdarli się posłuszni królowie żołnierze i po krótkiej walce stłumili bunt. Bilans tej potyczki to 50 ludzi po obu stronach. W tym samym czasie zbuntowała się grecka brygada, 10 tys. żołnierzy, połowa greckich sił zbrojnych, obsadziła fort pustynny, odmawiając złożenia broni. Rebelię stłumiono a żołnierzy faktycznie osadzono w obozach dla internowanych. Wystarczy wspomnieć jakie problemy miał III KA gen. Scoobiego w stłumieniu ELAS i opanowaniu Aten na zimę 1944/45.
-
Czy Europa bez pomocy USA przegrała by II wś?
mch90 odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Coś kiepska ta argumentacja. Bez lend-lease Brytyjczykom w Afryce zabrakłoby sprzętu- czy to czołgów, czy ciężarówek- a bez udziału wojsk US Army w wojnie w Europie można by pomarzyć o rozstrzygnięciu tej wojny. Wlk. Brytania była za słaba by sama wraz z Commenwealthem utworzyć drugi front, a Armia Czerwona nie udźwignęłaby całego ciężaru wojny. -
Muszę się zgodzić w pełnej rozciągłości. Właśnie ta charyzma i dar retoryki, jego patriotyczne słowa, tak, to był idealny kandydat na stanowisko premiera po Chamberlainie w tamtym czasie. Chociaż wydaje mi się, że nazbyt często ingerował w sprawy wojskowe. Choć politykiem był dobrym, to jednak jego decyzje militarne muszą budzić mieszane uczucia. Chociażby przykład rozczłonkowania sił na Bliskim Wschodzie, przez co Brytyjczycy byli słabi i w Grecji i w Libii. Nie podoba mi się również sposób odwołania przez niego Archibalda Wavella, z którego zrobiono kozła ofiarnego za niepowodzenia w 1941.
-
Ja bym szczególną uwagę zwrócił na 30. Dywizję Piechoty "Old Hickory", zwaną też przez przez oficjalnego historyka US Army S. L. A. Marshalla "koniem roboczym frontu zachodniego" a przez OKH "SS Roosvelta". Przydomek ten dywizja dostała za fantastyczne walki obronne w rejonie Mortain, gdzie powstrzymała Grupę Pancerną Eberbacha nacierającą na Avranches 7-10 sierpnia '44. Potem dywizja ta walczyła wespół z "Wielką Czerwoną Jedynką" o Aachen i broniła rejonu Malmedy w Ardenach w grudniu '44. Chciałbym też postawić w gronie najlepszych amerykańską 4. Dywizję Pancerną, legendarną 4. DPanc, która zdaniem wielu była najlepszą amerykańską dywizją pancerną na Zachodzie. To ta dywizja w fantastyczny sposób zdobyła Avranches a potem odbyła swój rajd do Rennes. Duża w tym zasługa jej dowódcy, gen. Wooda, który w moim mniemaniu był jednym z niewielu alianckich generałów stosujących taktykę blitzkriegu, który używał czołgów na miarę Guderiana. To też ta dywizja szła w czołówce 3. Armii na Bastogne. No i oczywiście polska 1. DPanc Maczka, która w walny sposób przyczyniła się do (połowicznego) sukcesu Falaise i oczyszczała ujście Skaldy. Pomimo różnych głosów krytyki ze strony kanadyjski generałów (z gen. Kitchingiem na czele), taki np. emerytowany generał armii brytyjskiej Michael Reynolds pisze o naszej dywizji w samych superlatywach. Chociaż w sumie ta operacja nie przyczyniła się w jakimś stopniu do zwycięstwa na zachodnie, moim zdaniem. Dlatego też wielkiego sukcesu 82. DPD i 101. DPD nie brałbym pod uwagę.
-
Ostatnio kupiłem świetną płytę Sokoła i Pono "Teraz pieniądz w cenie". Zwłaszcza utwór "Dwie kochanki"- mistrzostwo. Jak dla mnie to właśnie ta płyta i jeszcze krążek Killaz Grup "Operacja kocia karma" zasługują na miano najlepszych w tym roku.
-
Proponuję pochwalić się tym skarbem (to będzie najodpowiedniejsze słowo) na forum Odkrywce, skupiające większość polskich rekonstruktorów i kolekcjonerów: http://www.odkrywca-online.com/forum.php
-
Nie za bardzo rozumiem o co chodzi. O środki transportu ogólnie pojęte? Może o ciężarówki służb tyłowych? Środki transportu odgrywają podczas nowoczesnej wojny fundamentalną rolę- to one określają poziom mobilności armii, możliwości jej ruchów, przerzucania oddziałów jak i możliwości ofensywne. Wreszcie, ciężarówki utrzymują front dowożąc zaopatrzenie. W naszych czasach już nie korzysta się w tym celu koni
-
Na Utah Beach napotkany opór był najmniejszy spośród wszystkich pięciu plaż. Omaha- owszem, była krwawą łaźnią, ale proponuję zapoznać się z tym, jakie piekło zgotowali obrońcy Kanadyjczykom na Juno, gdzie zaokrąglone straty wyniosły ok. 1000 żołnierzy a opór, jaki napotkali, porównywalny był z tym na Omaha. I vice versa- bez Brytyjczyków również- bez armii JKM, marynarki brytyjskiej, jej politycznego wsparcia i udostępnienia terytorium brytyjskiego.
-
W gruncie rzeczy ciężko byłoby dokładnie zbombardować cały kompleks leśny biorąc pod uwagę, że własne wojska znajdowały się niebezpiecznie blisko bunkrów przeciwnika, fortyfikacje i pozycje wroga były doskonale zamaskowane i co najważniejsze- niezwykle wytrzymałe. Inna rzecz, że fatalna pogoda o tamtej porze roku- mgła, nisko zawieszone chmury, opady uniemożliwiały w wielu przypadkach skuteczne działanie lotnictwa. Żołnierze amerykańscy wspominają wręcz, że świętem był dzień na tyle przejrzysty, by mogło operować lotnictwo. Jeden z nich tak wspomina: "Każdego dnia padał deszcz, deszcz ze śniegiem lub śnieg. (...) Pamiętam tylko jeden ranek, kiedy pogoda pozwoliła na działanie P-47". O Schmidt zaczęła walczyć w listopadzie 1944 roku 28. Dywizja Piechoty. Miasto posiadało strategiczne znaczenie, ponieważ górowało nad Roer i było węzłem drogowym- jak cenna w terenie Hurtgenwald była każda droga, chyba nie muszę mówić. 2 listopada 28. DP siłami 109. i 112. PP po zmasowanym ostrzale artyleryjskim zaczęła poruszać się w stronę miasteczka, przeczesując okoliczne lasy i szlak Kall, który miał być drogą dla czołgów mających wspierać natarcie na Schmidt, a który okazał się przecinką przeciwpożarową, rozmokłą breją, nieprzejezdną dla każdego pojazdu. Problemy zaczęły się, gdy czołgi 707. Batalionu Czołgów utknęły na szlaku Kall (z tym jakoś sobie poradzili saperzy). Pomimo oporu wroga ofensywa zapowiadała się obiecująco, 3. Batalion 112. PP oczyścił 3 listopada zrujnowane przez artylerię Schmidt. Następnego dnia, o świcie, Niemcy wyprowadzili kontratak pancerny, który całkowicie zaskoczył i zdemoralizował Amerykanów w Schmidt, którzy w bezładzie uciekli do blisko położonego Kommerscheidt, gdzie dopiero tutaj motłoch został zatrzymany przez oficerów. Amerykanie chcieli odzyskać Schmidt, lecz w tym czasie Niemcy znów zaatakowali, zmieniając taktykę. Zamiast frontalnego ataku na miasteczko, zastosowali głębokie obejście, przenikając jedyny szlak zaopatrzeniowy 28. DP w rejonie Schmidt, szlak Kall. Walki trwały na całej linii frontu 28. Dywizji, żołnierze poszli w rozsypkę, zaczęli panikować. Por. Condon z kompanii E wspomina, że "to był najsmutniejszy widok, jaki kiedykolwiek zobaczyłem". Sytuacja przypominała drugie Kasserine, żołnierze wyrzucali swój sprzęt i w panice uciekali na tyły, a przynajmniej tam, gdzie jest bezpiecznie, jak im się zdawało. Amerykanie uciekali a niemieckie kontrataki przybierały na sile. Dopiero 7 listopada, gdy Niemcy zaatakowali Kommerscheidt, Amerykanie zebrali się w sobie i stawili im zajadły opór- choć nieskuteczny. To kilkudniowe natarcie kosztowało 28. DP straty o wysokości 6184 żołnierzy przez co dywizja była niezdolna do jakichkolwiek działań bojowych. Takie straty przytacza Ch. Whiting w "Bitwie o Wał Zachodni". Schmidt padło dopiero w lutym 1945 roku zdobyte przez 517. Zespół Bojowy Piechoty Spadochronowej wspierany przez 505. PPS i 508. PPS.
-
Bez Brytyjczyków to szczerze wątpię. A dopóki Grupa Pancerna "Afryka" wiązała 8. Armię w Afryce Północnej, Brytyjczycy byli za słabi, by wystawić poważny kontyngent do inwazji na "Festung Europa". A wątpię, by odważyli się zostawić ot tak nierozstrzygnięte sprawy w Afryce. Gwoli ścisłości- na zachodzie Amerykanie stanowili mniejszość- bo jednak w Tunezji głównymi siłami była brytyjska 1. Armia gen. Andersona, która nie walczyła z początku z kombinowanym korpusem Nehringa a później 5. APanc Arnima, która jeszcze później przekształciła się z połączenia z APanc "Afryka" w Grupę Armii "Afryka". Włochy miały olbrzymie znaczenie polityczne i bez tej inwazji wątpię, by Brytyjczycy przekonali się do inwazji w Europie Zachodniej, przez umocnienia Atlantikwallu, mając jeszcze w pamięci Dieppe. Polecam odnośnie tego książkę Ricka Atkinsona "Afryka Północna 1942-43" wyd. Bellona. Co ciekawe, amunicja do dział i reszta zaopatrzenia była, ale w Tobruku. A ilość dostępnych środków transportu, ciężarówek do przewiezienia zaopatrzenia na front, była w tamtym czasie bardzo mała w DAK. Rommel miał kilkaset km do Tobruku i Trypolisu, skąd napływało zaopatrzenie, Montgomery miał swoje porty i bazę logistyczną pod nosem. Rommel oddał dowodzenia Armią Pancerną "Afryka" gen. Stumme'owi 22 września 1942 roku (24 października Stumme ginie i dowodzenie przejmuje von Thomme) i sam udał się na leczenie do Niemiec. Miesiąc + 1 dzień później Montgomery zaatakował. 25 października feldmarszałek Rommel wrócił z przerwanego urlopu i przejął ponownie dowodzenie pod El-Alamein. Dowodził już do końca. Tak więc nie było go 2 dni trwania bitwy. Można podziwiać Rommla, że tak mocno wykrwawił Brytyjczyków i że mimo wszystkich przeciwności losu trzymał się tak długo. Niemniej jednak, należy mu zarzucić, że mimo usilnych próśb von Thommy, nie wycofał on w porę swoich wojsk na pozycje pod Fuka, z powodu bezsensownego rozkazu Hitlera. Zrobił to dopiero wtedy, gdy jego wojska były na krawędzi załamania i sztab Hitlera w Kętrzynie zgodził się na odwrót.
-
Zauważyliście, że w dzisiejszych czasach wojska lądowe ulegają coraz większym przeobrażeniom? Takie armie, jak Budeswehra, redukują liczbę swoich sił pancernych na rzecz lekkich wojsk zmechanizowanych opierających się na KTO (kołowych transporterach opancerzonych). Co o tym sądzicie? Czyżby walne bitwy pancerne odchodziły do lamusa a pole walki miało zostać zdominowane przez ruchliwe oddziały jeżdżące na różnorakich Piraniach, Strykerach czy Rosomakach?
-
Odnośnie samej idei marines/piechoty morskiej- to „zabawka” dla bogatych krajów, począwszy od tego, że potrzeba floty morskich jednostek transportowych- to kosztuje. Wprawdzie Polska ma bogatą flotę transportową- ale pamiętają one czasy jeszcze UW, gdy mieliśmy atakować Zachód. Czasy, ustrój się zmieniają, a lat okrętom przybywa, technologia starzeje się. No chyba, że nasza piechota morska ma zamiar przeprawiać się przez jeziora- wtedy ten aspekt możemy sobie opuścić