mch90
Moderator-
Zawartość
1,777 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez mch90
-
Założyłem sobie lasta stosunkowo niedawno, bo niecały rok temu, mimo, że przekonywali mnie do tego znajomi przynajmniej rok dłużej i nie żałuję. Całkiem ciekawie obserwuje się kształtowanie profilu gustu muzycznego, to, jak się zmienia, rozwija. Poza tym, jak już wspomnieli moi poprzednicy rekomendowane zespoły i informacje o wydarzeniach muzycznych okazały się dla mnie bardzo wygodnym dodatkiem. W ogóle odnoszę wrażenie, że odkąd mam lasta, słucham 2x więcej muzyki niż wcześniej. http://www.lastfm.pl/user/chm1990
-
Od jakiegoś czasu eksperymentuję trochę z trip-hopem. DJ Shadow wydaje się być tym dla tej muzyki, czym Elvis dla rocka. http://www.youtube.com/watch?v=nmzHRGoKca0 Bardzo ciekawie prezentują się też instrumentale Emancipatora, który tworzy muzykę na pograniczu trip-hopu, downtempo i chilloutu, akurat pod linkiem niżej zmiksował Sigura Rossa i klasyczny nowojorski duet Mobb Deep: Nie odwróciłem się jednak od klasycznego rapu. Wena/Rasmentalism- Gwiazdy: http://www.youtube.com/watch?v=yHoz0qxNfTY Ment, który robił ten bit, ma chyba obecnie najświeższe brzmienie w Polsce, obficie czerpiąc inspiracje z soulu i funku.
-
Lucas był protegowanym Clarka. Co więcej, przed desantem pod Anzio zbierał bardzo dobre noty, był również przyjacielem gen. Pattona, który również pochlebnie się o nim wyrażał. A to, że całą winę za niepowodzenie pod Anzio zrzucono na niego… cóż, Eisenhower uważał, że największą winę za fiasko operacji ponoszą Clark i Alexander- Ten drugi bez porozumienia z Deversem i Clarkiem (który był bezpośrednim przełożonym d-cy VI KA) usiłował zrzucić winę na Lucasa, co wyglądało na szukanie kozła ofiarnego. Sama operacja była źle przygotowana i zgrana w czasie. Jak pisał Patton, odwiedzający na początku stycznia ’44 kwaterę 5. Armii we Włoszech: „(…) wszystko to świadczyło o panującym chaosie. Clark i Anglicy trzykrotnie zmieniali między sobą datę rozpoczęcia „Shingle” i nie przeprowadzili żadnej próby”. Za: „Generał Patton” Stanley Hirshson, str. 487 Na pewno Lucasowi nie pomogły “dobre rady” od jego przyjaciela Clarka, których udzielał mu przed operacją: “Nie wychylaj się Johny. Ja to zrobiłem pod Salerno i wpadłem w kłopoty”. Za: „Monte Cassino” Matthew Parker, str. 148 Cała operacja “Shingle” w moim mniemaniu była pomyłką- źle zgrana w czasie (miała wesprzeć atak na Linię Gustawa, który w chwili desantu właśnie tracił impet I niedługo trzeba było na prędce przygotowywać kolejny, odciążający przyczółek pod Anzio), o defensywnym charakterze, wręcz improwizowana do tego na dowódcę tego śmiałego przedsięwzięcia wyznaczono dowódcę, o którym wiadome było, że poddaje w wątpliwość sens całej kampanii włoskiej.
-
No i mamy wspólny problem, bo ja te dane podałem mocno niepewnie. Też wydawało mi się, że wysokość żołdu szeregowego piechura US Army oscylowała wokół 50$ ale, że nie mogłem znaleźć w książkach innych, bliższych tej sumie danych, podałem te które zaserwował Pan Ambrose. W każdym razie chyba zgadza się wysokość dodatku spadochronowego. Ja za to jestem ciekaw, czy ktoś orientuje się w wysokości żołdu żołnierza niemieckiego? Czy są na ten temat jakieś zestawienia? I jak wyglądała sprawa "wypłacalności" tych środków, gdyż coś kiedyś czytałem, że połowę żołdu żołnierz na okupacji dostawał z budżetu podbitego narodu. FSO: Dzięki za przyjęcie.
-
Wydawało mi się, że gdzieś już temat żołdu się przewinął... ale nie zaszkodzi go przypomnić Żołd żołnierzy włoskich (w dolarach) z uwzględnieniem maksymalnych dodatków na rok 1943: szeregowiec- 1,51 kapral- 1,85-2,21 starszy sierżant- 18,99-25,71 podoficer z patentem- 27,99-29,51 podporucznik- 58,25 porucznik- 73,00 kapitan- 87,50 major- 96,59 podpułkownik- 113,25 pułkownik- 122,58 generał brygady- 154,50 generał dywizji- 190,16 generał korpusu- 215,16 generał armii- 244,33 marszałek Włoch- 316,83 Należy dodać, że żonaci żołnierze dostawali miesięczny dodatek wynoszący 12,80 dolarów a od każdego dziecka dodatkowe 4,80$. Na rok 1943 kurs dolara wynosił ok. 19 lirów włoskich. Za Rexem Tryem "Żołnierze Mussoliniego". Bieszanow w "Tankiście" pisze, że miesięczny żołd radzieckiego chorążego w 1942 r. wynosił 600 rubli miesięcznie minus 50 rubli podatku wojskowego. Ten sam autor podaje, że w razie "ochrzczenia" dywizji mianem "Gwardyjskiej" żołnierze dostawali 300 rubli dodatku. Ówczesne ceny na czarnym rynku wynosiły: 200-250 rubli za bochenek chleba i 250-300 rubli za pół litra wódki. Nie pamiętam dokładnie ile wynosił żołd w armii amerykańskiej z wyszczególnieniem na kolejne stopnie, ale Ambrose w "Kompanii Braci" podaje, że szeregowy dostawał 84$ a spadochroniarze dodatkowe 50- dla szeregowego- i 100$- dla oficera dodatku spadochronowego. To były duże kwoty jak na tamte czasy a już tym bardziej, gdy zestawi się żołd żołnierza amerykańskiego z jego odpowiednikiem w armii JKM- i było to przyczyną napiętych relacji między żołnierzami brytyjskimi i GI Joe.
-
Dowodząc podczas kampanii sycylijskiej 7. Armią, amerykański generał George Patton wsławił się błyskotliwym dowodzeniem i wygraniem "wyścigu" ze swoim brytyjskim rywalem Montgomerym, kto pierwszy zajmie Messynę. Jestem ciekaw, jak oceniacie jego dowodzenie armią i jego postawę na Sycylii podczas tych lipcowych dni 1943 roku?
-
Istotnie, nie były to szczęśliwe dla Pattona dni, gdy w dwóch osobnych incydentach koło Biscari kapitan i sierżant z 45. DP zmasakrowali 76 jeńców wojennych. W nocy 13/14 lipca po zaciekłych walkach w Biscari Amerykanie (pod d-ctwem kpt. Johna Comptona) rozstrzelali 40 jeńców włoskich. Drugą zbrodnię w tych okolicach popełnił sierżant Horace West, dopuszczając się morderstwa na 34 włoskich i 2 niemieckich jeńcach. Przypadki mordów na jeńcach były na Sycylii częstsze, m.in. kilka egzekucji rozegrało się na lotnisku w Comiso i w miasteczku Canicatti, gdzie w wyniku otworzenia ognia do tłumu szabrowników mogło zginąć nawet do 21 cywilów. Przed inwazją, owszem, Patton wygłosił „krwawe” przemówienie do żołnierzy 45. DP (która była dywizją bez doświadczenia bojowego), m.in. przestrzegając przed pozorującymi poddanie się Niemcami i Włochami. Jak pisze D’Este: „Po wylądowaniu niedoświadczeni żołnierze tej dywizji przekonali się, że ostrzeżenia Pattona okazały się słuszne; potwierdzono to również w kanadyjskim raporcie opisującym zachowanie Niemców udających poddanie się. Okrucieństwa niemieckie na Sycylii w ciągu pierwszych kilku dni inwazji były tak powszechne, że wkrótce obydwie strony przestały brać jeńców”. Za: „Patton. Geniusz wojny” Carlo D’Este, str. 490 Jednakże, gdy wiadomość o egzekucjach w Biscari doszła do uszu Pattona, ten miał odpowiedzieć Bradleyowi (tak wynika z notatek Chestera Hansena): „postaw s*****synów przed sądem”. Bradleya i Pattona oburzyło przesunięcie, na prośbę Monty’ego, linii rozgraniczenia 7. I 8. Armii na korzyść Brytyjczyków, przez co 45. DP musiała oddać z trudem wywalczoną szosę nr 124 a armii Pattona została powierzona właściwie pomocnicza rola. D’Este mocno krytykuje dowodzenie Alexandra podczas kampanii Sycylijskiej, jego niezdecydowanie i brak przygotowania do prowadzonej kampanii. Doszło do kuriozalnej sytuacji, że walczący na przekazanej szosie 124 Kanadyjczycy napotkali silny opór, podczas, gdy oddziały 45. DP przyglądały się temu bezsilnie, nie mogąc przyjść im z pomocą pomimo, że ich artyleria była oddalona zaledwie o 1,5 km od szosy. To, co Amerykanie mogli osiągnąć z lepszych pozycji i z lepszym wsparciem artyleryjskim, Kanadyjczycy okupili ciężkimi stratami i krwawą bitwą. Co do zdobycia Palermo, był to punkt zwrotny na Sycylii, gdyż w tamtym momencie 7. Armia stała się równorzędnym uczestnikiem tej kampanii a podczas dalszego natarcia przejęła dominującą rolę. Ten incydent nieomal złamał mu karierę. Właściwie tylko dzięki wysiłkom Marshalla i sekretarza w Stimsona nie został odesłany do Stanów. Ike również miał w tym swój udział, przekonując, że osoba Pattona jest konieczna do odniesienia zwycięstwa nad Niemcami.
-
Obejrzałem i choć serial nie budował w moim odczuciu klimatu, jak Kompania Braci (jakoś po kilku odcinkach nie poczułem się zżyty z bohaterami serialu..), to czuję, że nie zmarnowałem czasu poświęconego na obejrzenie wszystkich odcinków. Zdecydowanie, moim zdaniem, najlepiej wypadły odcinku ze Sledgem- robiące kosmiczne wrażenie Peleliu i przesycona klimatem destrukcji Okinawa. Bardzo ciekawe. Moim zdaniem dobrze pokazano rasistowski wymiar wojny na Pacyfiku, jej brutalność (scena z wrzucaniem kamyków do wypełnionego wodą "półmiska" z głowy 'Żółtka' w Peleliu Hills zrobiła na mnie wielkie wrażenie) i brak poszanowania dla przeciwnika. Trochę zawiodłem się odcinkami na Guadalcanal- Marines chodzą po dżungli w tę i z powrotem z przerwą na 15-minutową nocną walkę, w której bardzo mało widać. Fajny odcinek w Melbourne i ostatni, poświęcony demobilizacji i powrotu do domu żołnierzy z Pacyfiku.
-
Zdobycie Gibraltaru - realne czy marzenia "ściętej glowy"
mch90 odpowiedział FSO → temat → Front Zachodni
Niemcy w 1940 roku realnie zapatrywali się na zajęcie Gibraltaru od strony Hiszpanii. Licząc na współdziałanie z gen. Franco, Hitler podpisał 12 listopada 1940 r. dyrektywę nakazującą podjęcie przygotowań do operacji "Felix", zakładającej wejście wojsk niemieckich do Hiszpanii 10 stycznia 1941 r. a w dalszej kolejności podjęcie próby inwazji na wyspę. Nie uciekło to uwadze Brytyjczyków, którzy dla utrzymania neutralnego statusu Hiszpanii zaoferowali szeroką politykę ustępstw wobec Franco, oferując mu pomoc ekonomiczną, wyrażając zgodę na rozszerzenie hiszpańskiej strefy wpływów w Maroku a nawet łudząc hiszpańskiego przywódcę perspektywą przedyskutowania problemu przynależności Gibraltaru po wojnie. Podziałało to i w grudniu 1940 r. propozycja Hitlera została odrzucona, uzasadniając to "problemami wewnętrznymi". Bardzo ciekawe są plany brytyjskiej operacji "Tracer", przygotowywanej przez NDI (Naval Intelligence Division). Licząc się z groźbą zajęcia Gibraltaru przez wojska niemieckie, wywiad marynarki wojennej (właściwie cała koncepcja była wytworem jednego człowieka- kontradmirała Johna Godfreya) w 1941 r. zamierzał utworzyć stanowisko obserwacyjne w Skale Gibraltarskiej (jakieś 411 m.n.p.m.), gdzie miano zamurować 6 ochotników, którzy przez rok czasu (na tyle zgromadzono zapasy wody i jedzenia i w tyle czasu Brytyjczycy mieli odzyskać skalistą wyspę) mieli śledzić poczynania Niemców i przy pomocy nadajników radiowych meldować o wszystkim. Tak, że zamurowani w izbie 45x16x8 stóp śmiałkowie (3 radiotelegrafistów, 2 lekarzy i dowódca) mieli przez rok informować Londyn o posunięciach Niemców na wyspie a jeśli przez ten czas nie udałoby się jej odzyskać, mieli umrzeć śmiercią głodową. W 1942 r. gdy zagrożenie inwazją minęło, całą operację odwołano a ochotników odesłano do domów. Więcej o całej operacji w wydaniu specjalnym nr 13 MXXW. -
Żołnierze niemieccy pod Monte Cassino dostali rozkaz do odwrotu po tym, jak zostali niemal okrążeni przez Polaków i Brytyjczyków (nacierających z mostu Amazon) a w szerszej perspektywie- przez Francuzów, którzy już 13 maja się przełamali . Ważny jest też fakt, że przy drugim polskim szturmie szeregi obrońców nie były już tak liczne, gdyż odwody spadochroniarzy rzucono do walki w dolinie Liri z Brytyjczykami. Co więcej, sytuacja na przyczółku w niedługim czasie po wylądowaniu stała się tak krytyczna, że potrzebne było przeprowadzone naprędce i bardzo kosztowne natarcie odciążające na Linię Gustawa.
-
W niedziele 24 września sytuacja XXX Korpusu stała się nieciekawa, gdyż Niemcy ponownie przecięli „autostradę do piekła” na odcinku Amerykanów (dokładniej to przedarli się przez niebroniony odcinek drogi 6 km od Veghel). 2 dni wcześniej udało się dotrzeć do Driel i Dolnego Renu szwadronowi samochodów opancerzonych i dwóm kompaniom piechoty, gdy udało się zmusić Niemców z KG Reinhold (Frundsberg) z Oosterhout (4 km od Elst). Generalnie większość sił dywizji tkwiła całkiem daleko (w warunkach wojennych) i dopiero pod wieczór 25 września osiągnęła pierwsze domy Elst. Dalej na wschód 69. Brygada Piechoty i 50. DP przedarła się do końca dnia do końca linii obrony niemieckiej w Bemmel. Wracając do 43. DP i ich przeprawy przez Ren to z tego co wiem, mieli podobne problemy z brakiem łodzi i innych środków przeprawowych jak Polacy. Na miejscu były też dwie amfibie, które wiozły sprzęt do desantu i które zamierzano użyczyć spadakom z 1. SBS do przeprawy. Niefartownie jednak brzegi rzeki okazały się dla nich zbyt strome. Reynolds pisze jeszcze o moście pontonowym (jego również miał zdobywać batalion Frosta) 4 km na wschód od mostu kolejowego. Faktycznie, most w Best również wyleciał w powietrze ale ja pamiętam to miasteczko jako miejsce, moim zdaniem, jednej z najcięższych bitew stoczonych przez 101. DPD. 17 września kompania (wzmocniona) por. Wierzbowskiego wpakowała się na blisko tysiąc żołnierzy z 15. Armii. Jak pisze C. Ryan, "Best, jak gąbka, wchłaniał coraz więcej i więcej oddziałów amerykańskich".
-
Temat przeniosłem do odpowiedniego działu, bo jednak uważam, że temat Lusitanii nie ma za wiele wspólnego z IIWŚ :wink: Co do zatonięcia okrętu, mówi się, że RMS Lusitania zatonęła na wskutek drugiego wybuchu, lecz przyczyny tej eksplozji nie są do dziś zupełnie wyjaśnione. Do hipotez na ten temat zalicza się wybuch pyłu węglowego, lub też kotłów parowych, które miały eksplodować po zalaniu ich wodą, ale też wybuch 46 ton przewożonego dla Arsenału Woolwich pyłu aluminiowego, czy w końcu, druga eksplozja na Lusitanii była spowodowana przez wybuch broni i materiałów wybuchowych, transportowanych w ładowni, wbrew odgórnym rozkazom.
-
Wiele się mówi, że gdyby Niemcom udało się wyeliminować RAF z gry, operacja "Seelowe"- inwazja na Wielką Brytanię, pozostałaby już tylko formalnością, bo Brytyjczycy nie mieli się czym bronić (co prawda to prawda, niewiele tam oni mieli, a Home Guard nie może się równać z rasowym wojskiem). Wg. planu Niemcy mieli wylądować na szerokim froncie, od Dorset, aż po ujście Tamizy i zdobycie w jej okolicach przyczółków. Jak oceniacie realność takiego przedsięwzięcia i samą koncepcje desantu? Przecież nawet dysponujący o wiele lepszym, nowocześniejszym i liczniejszym sprzętem alianci w '44 lądowali na znacznie węższym odcinku w Normandii, a mimo to i tak mieli obawy.
-
Jestem ciekaw co sądzicie o mitycznym milionie spadochroniarzy radzieckich, tak głoszonym przez Suworowa? Czy była to faktyczna potęga? Czy może raczej fikcja? Czy znacie jakieś przypadki radzieckich operacji powietrzno-desantowych podczas II wś? Na razie nasuwa mi się jeden. 18-22 stycznia 1942 roku przeprowadzono desant pod Wiaźmą w postaci dwóch batalionów 201. Brygady Powietrzno-Desantowej i 250. Pułku Strzeleckiego (wydzielonego do operacji z 82. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych)- co daje jakieś 2000-2500 żołnierzy przerzucanych na pole walki w ciągu kilku dni (zauważcie, że desantowano pułk strzelecki, zupełnie do tego nieprzygotowany). Zapraszam do dyskusji.
-
Dyskusje na temat niemieckiego zwycięstwa nad Francją w maju-czerwcu 1940 roku toczą się niemal na każdym forum. Padają różne teorie, różne argumenty, nieraz śmieszne, jednak gros ich dotyczy problemu armii francuskiej. Moim zdaniem to zbyt rozległy temat, by "upychać" w takim rozległym temacie. Chciałbym, byśmy przedyskutowali tutaj możliwości bojowe armii francuskiej w 1940 roku. Jaka była? Jak była dowodzona, wyposażona, wyszkolona? Jakie problemy ją nękały? Prosiłbym, byśmy w tej dyskusji wyszli poza ogólniki- i posługiwali się wysłużonym wizerunkiem francuskiego żołnierza, uchlanego winem i witającego z uśmiechem na twarzy nadciągające wojska niemieckie. Podyskutujmy, jak było naprawdę- gdzie Francuzi wykazali się męstwem, gdzie dali ciała? Zapraszam do dyskusji. Pozdrawiam
-
Jestem ciekaw, co sądzicie o tym niezwykle ciekawym samolocie VTOL z podwójnym napędem turbośmigłowym? Wbrew dawnym opiniom, że taki wehikuł nie ma szansy bytu, pomimo licznych katastrof prototypów i ofiar śmiertelnych, 28 września 2005 roku Pentagon zaakceptował wprowadzenie tych maszyn do produkcji seryjnej. W tym roku, 5 października, V-22 odbył swą pierwszą misję, który namierzył rozbitków w górach południowego Kolorado. Jestem ciekaw, jak oceniacie tą nietypową maszynę?
-
Grecka wojna domowa to chyba jeden z najtragiczniejszych epizdów barwnej historii tego kraju. Toczona była w dwóch etapach: listopad 1944-45 i 1946-49 pomiędzy sprzyjającemu królowi demokratycznemu ugrupowaniu EDES i komunistom z EAM/ELAS. Historia waśni pomiędzy tymi ugrupowaniami sięga już 1941 roku, kiedy niemieckie oddziały zajęły terytorium Grecji (Fall Marita) i co kuriozalne- te ugrupowania partyzanckie skupiły się na walkach między sobą, zamiast zjednoczyć siły przeciwko okupantowi. Jestem ciekaw, jak oceniacie ten okres? Co sądzicie na temat poszczególnych stron konfliktu, jak i udziału Brytyjczyków w tym bratobójczym konflikcie.
-
Rozpoczęta 22 czerwca 1944 roku ofensywa trzech radzieckich frontów zmiażdżyła wręcz niemiecką Grupę Armii "Środek", który w ciągu kilku dni poszła całkowicie w rozsypkę. Jestem ciekaw, jak oceniacie tą ofensywę? Czy można zaliczyć ją do największych klęsk III Rzeszy?
-
Powszechnie wiadomo o tym zjawisku, występującym w skrajnych przypadkach. Czy macie jakieś przykłady właśnie dot. kanibalizmu panującemu w szeregach żołnierzy na froncie?
-
20 lipca 1944 roku był nie tylko niezwykle ważnym dniem dla kierownictwa Rzeszy, ale i dla całego społeczeństwa niemieckiego jak i żołnierzy na froncie. Czy znacie może reakcje jednych i drugich na zamach von Stauffenberga? Jak ludzie odebrali w tamtym czasie wiadomość o zamachu w Wilczym Szańcu?
-
Do założenia tego tematu zainspirowała mnie dyskusja w temacie o "dziwnej wojnie". Dodajmy do tego, że atak grupy „Granit”- grupy szybowcowej Witziga był bezprecedensowy- nigdy wcześniej nikt nie odważył się na tak śmiały szturm twierdzy przy użyciu szybowców lądujących na jej szczycie. Ważnym czynnikiem w sukcesie był też element zaskoczenia- przygotowania były robione w największej tajemnicy a sam atak został przeprowadzony o godz. 5.25, z samego rana 10 maja. Właściwie wszystko rozegrało się w pierwszej, kluczowej godzinie, póki opór Belgów nie stężał w związku z otrząśnięciem się wartowników twierdzy. Atakujący używali ponadto nowych ładunków kumulacyjnych do wysadzania w powietrze kopuł pancernych Eben Emael. Jak uważacie? Dlaczego padła twierdza i jak oceniacie postawę niemieckich spadochroniarzy kpt. Witziga?
-
Jestem ciekaw, jakie znacie sposoby wykorzystywane przez szarą piechotę do zwalczania wrażych czołgów? PIATy, Panzerfausty, Panzerschrecki, Bazooki i rusznice ppanc- to standard. Można dodać też wykorzystywane przez Sowietów i Amerykanów (znam takie przypadki) butelki z benzyną, granaty kumulacyjne- np. amerykańskie granaty Gammon. Swoją drogą, spadochroniarze uważali je za najskuteczniejszą broń przeciwczołgową. Niewątpliwie do tych sposobów można by dodać wykorzystywanie przez Armię Czerwoną psów z podwieszonymi ładunkami wybuchowymi, które miały się wczołgiwać pod wrogie czołgi (więcej o tym: http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=510 ). A Wy? Znacie jakieś inne, ciekawe (często bardzo "chałupnicze") sposoby walki z czołgami? Jak je oceniacie? Jak bardzo były one przydatne na polu walki i czy sprawdzały sie na szerszą skale?
-
Ten temat służyć będzie wytypowaniu najlepiej przeprowadzonej kampanii przez wojska Osi- a więc Japończyków, Włochów i Niemców. Najlepsza- rozumiem jako najbardziej spektakularna. Kandydatur mamy sporo- generalnie można tu wziąć pod uwagę każdą kampanię- czy to wrzesień '39, niemiecki plan Fall Gelb, Weserubung, wszelkie ofensywy Rommla, ale też włoską ofensywę Grazianiego z 1940 roku, operację "Merkur" czy może serię podbojów japońskich z początkowego okresu wojny? Zapraszam do dyskusji!
-
Witam! Już w listopadzie 1939 roku Luftwaffe wydzieliła z szeregów 7. Fliegerdivision trzy pododdziały spadochronowe, tworzące wspomnianą grupę szturmową, zwaną dla niepoznaki Jednostką Doświadczalną „Friedrichshafen”. Składała się ona z 1. Kompanii 1/1. PSS, plutonu pionierów spadochronowych, 2/1. PSS i nowo sformowanej sekcji Szybowcowej. Do walki w forcie E-E rzucono najbardziej elitarnych pionierów spadochronowych Witziga. No właśnie, powracając do tematu ładunków kumulacyjnych ponoć Niemcy trzymali tą broń w tak wielkiej tajemnicy, że testowali jej działanie tylko na bunkrach w okolicach Gliwic, po niemieckiej stronie granicy na Śląsku. Strach i zaskoczenie. A zaskoczenie potęguje strach. Dlatego w tej operacji tak wielkie znaczenie miał czas. Oceniano, że grupa Witziga będzie miała ledwie godzinę, zanim opór Belgów stanie się groźny i, że pierwsze 10 minut tej godziny będzie miało zasadnicze znaczenie- w tym czasie pionierzy mieli wykonać większość postawionych im zadań i wysadzić w powietrze poszczególne instalacje twierdzy. Dodajmy, że te przewidywania sprawdziły się. Dodajmy jeszcze, że ładunki wybuchowe, oprócz niszczenia i robienia dziur potrafią też solidnie ogłuszyć załogę betonowego schronu. Przekonywali się o tym chociażby obrońcy Wału Atlantyckiego, siedzący w grubych, żelbetonowych konstrukcjach, niewrażliwych na ogień artyleryjski, a mimo to będący niezdolni do stawiania oporu. W ten sposób Niemcy poradzili sobie z unieszkodliwieniem niektórych celów, np. dwulufowej, wysuwanej wieży z dwoma działami 120mm (Obiekt nr 24). Nie do końca. Po początkowym szoku belgijscy obrońcy otrząsnęli się i stawili zaciekły opór napastnikom- z różnym skutkiem w różnych miejscach, gdyż po tej pierwszej, kluczowej godzinie pionierzy Witziga zajmowali dogodne pozycje do odpierania wszelkich kontrataków, lub trzymania pod ogniem ognisk oporu Belgów. Jednak, co znamienne, Niemcom do końca nie udało się poradzić z Obiektem nr 17, pozycją reflektorów-szperaczy i karabinów maszynowych nad Kanałem Alberta. W dodatku odparli belgijskie próby przedarcia się na szczyt fortu i kontratak piechoty z północnego-zachodu. Fakt, akcja opanowania tych 3 mostów (równie ważnych, by nie było, jak atak na E-E- między innymi dlatego, że od tego, czy uda się opanować mosty, zależało nadejście odsieczy dla spadochroniarzy Witziga) cały czas pozostaje w cieniu działań grupy „Granit” w forcie. W zasadzie operacja ta się powiodła. Grupy „Stahl” i „Beton” przy pełnym zaskoczeniu przejęły nietknięte mosty w Veldwezelt i Vroenhoven. Mniej szczęścia miała grupa „Eisen” w Canne, gdzie nie poszło tak dobrze i most został wysadzony przez belgijskich obrońców. Niepowodzenie w opanowaniu tego właśnie mostu, leżącego najbliżej Eben-Emael, przysporzyło atakującym najwięcej zmartwień i najbardziej opóźniło nadejście odsieczy z głębi lądu, gdy obrońcy udaremnili próby postawienia mostu pontonowego przez 151. Batalion Pionierów idący z pomocą grupie Witziga.
-
Damian Marley feat. Nas- Road to Zion Ludzie mają różne gusta... według mnie jednak jest to jedna z najpiękniejszych piosenek tego gatunku, jakie kiedykolwiek słyszałem. Zwrotka Nasa wgniata w fotel, czuć jego szczytową formę.