-
Zawartość
1,892 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Don Pedrosso
-
Czy w jakiś sposób utrudniano takim osobom odejście z AK? Czy były jakieś "represje" za takie wystąpienia?
-
Jeśli można podłączyć się pod wypowiedź Bruna odnośnie rozstrzeliwania żołnierzy, to jako jeden z przykładów można podać wydarzenia w Kąkolewnicy: http://www.ipn.gov.pl/wai/pl/197/3428/Sled...ezprawnym_.html Na ten temat dyskutujemy tutaj: https://forum.historia.org.pl/index.php?sho...c=9339&st=0
-
"Od nich otrzymałem pracę w leśnictwie, oraz „lewe” dokumenty tożsamości. Po przekształceniu się organizacji wojskowej ZWZ w „zbrojne ramię rządu londyńskiego” AK do tej organizacji nie należałem, gdyż nie odpowiadał mi ustrój sanacyjny." Fragment z tomiku "Dwie dusze, Piotr Ostapiuk, Wrocław 2004. Czy znane wam są inne, pojedyncze(nie chodzi mi tutaj o usamodzielnianie się danych organizacji, o czym pisał Wolf) wystąpienia z AK związane z orientacjami politycznymi?
-
Udział gen. Franco w wojnie
Don Pedrosso odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Napisałem jedynie co Hitler oferował Franco, gdyby ten przyłączył się do niego. Co o tym myślę to druga sprawa. I tutaj się zgadzamy -
Ostatnio słyszałem/czytałem coś o jakiejś stronie, z której możemy mieć filmy legalnie, tzn. pobierając je za 1 zł. Jednak głowy nie dam uciąć. Jeśli nie mogę znaleźć książki w postaci materialnej to e-booków nawet nie szukam, bo nie znajduję(problem może jest w tym, gdzie szukam ).
-
Wyrażenie: "szli z szablami na czołgi" i jego znaczenie
Don Pedrosso odpowiedział adaxada → temat → Archiwum
https://forum.historia.org.pl/index.php?sho...ami+na+czo%B3gi -
Ukraina i jej dążenia niepodległościowe
Don Pedrosso odpowiedział Vissegerd → temat → Historia ogólnie
Drogi panie to już są mocne słowa. Dlaczego polskiemu historykowi nie wolno dziś wierzyć? Ponawiam pytanie- skoro wg pana nie było Ukraińców, to dlaczego mamy w II RP mniejszość ukraińską? I odpowiedzi "polskiemu historykowi nie wolno wierzyć" proszę sobie darować. Dwa- czym według pana był rząd Jarosława Stećki? Kogo reprezentował? Wikipedia to współczesna Pytia mam rozumieć? I co do wikipedii ma nasz prezydent? Jeśli można mógłby pan to wydarzenie nam przybliżyć lub chociaż podać źródło? Istniało. Proponuję poczytać coś o Ukraińskiej Republice Ludowej i Zachodnioukraińskiej Republice Ludowej. -
Proszę jak pytanie zawierające w sobie nonsens potrafi rozhulać temat. Każdy miał inną wizję Polski a mimo to scalili się z AK(w mniejszym lub większym stopniu). Wydaje mi się to swoistym ewenementem. Czy jesteśmy w stanie powiedzieć dlaczego AK, przy takim nagromadzeniu ludzi o odmiennych poglądach nie rozpadła się? Czy była to tylko dyscyplina, o której mówił Rzepecki?
-
Ukraina i jej dążenia niepodległościowe
Don Pedrosso odpowiedział Vissegerd → temat → Historia ogólnie
Mam właśnie przed sobą książkę "Wysiedlenia, wypędzenia i ucieczki 1939-1959. Atlas ziem Polski." pod redakcją dr Witolda Sienkiewicz i dr hab. Grzegorza Hryciuka. Otwieram na stronie 14, jest ładna mapa z wykresem kołowym, mówiącym o tym ile danej ludności było w danym rejonie(1931 r.) i proszę sobie wyobrazić, że na wschodzie Polski Ukraińcy stanowili aż 41,3%. Dla porównania Polacy 29,35%. Redaktorzy się pomylili, czy jak? Swoją drogą, idąc pańskim tokiem myślenia to podczas II wojny światowej państwa polskiego nie było to i ludności polskiej nie było. Ponadto chyba nie do końca zrozumiał pan mój poprzedni post. Dałem panu do zrozumienia, że przez Ukraińców to my byliśmy traktowani jako najeźdźcy. -
Ukraina i jej dążenia niepodległościowe
Don Pedrosso odpowiedział Vissegerd → temat → Historia ogólnie
Nie neguję tego, że banderowcy dopuszczali się zbrodni na Polakach, ale kwestia najeźdźcy jest przez Ciebie chyba źle rozumiana. Przypomnę, że Ukraina przed wojną praktycznie nie istniała(efemeryczna URL), jej ziemie zostały podzielone między Polskę a ZSRR. Proponuję zdjąć końskie okulary i mieć na uwadze również ludność ukraińską, ona też tam była. W pewnych miejscach nawet w większości. Rodzimy rząd był(vide Jarosław Stećko), tyle że 12 dni. Potem wszyscy zostali aresztowani przez Niemców. Powinien pan o tym wiedzieć, bo wówczas został aresztowany m.in. Stepan Bandera. Rozumiem, że chodzi tutaj o konflikty polsko-ukraińskie? Jeśli tak, to nie zgadzam się z tym, że jest ten fakt pomijany, bo nie jest. Sam mam w domu dwie pozycje na ten temat, jedną wypożyczyłem ze szkoły- "Teka edukacyjna IPN-u", a druga to książka Grzegorza Motyki "Ukraińska partyzantka 1942-1960". Nie wspomnę o benedyktyńskiej pracy państwa Siemiaszków. -
Udział gen. Franco w wojnie
Don Pedrosso odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Z tego co pamiętam Hitler oferował mu Maroko... które należało wówczas do Vichy. Dużą rolę w tym, że Franco pozostał neutralny odegrał Canaris, ale o tym pisaliśmy tutaj: https://forum.historia.org.pl/index.php?sho...altar&st=15 Dokładniej post nr 20. -
Patrz post Vissa. Jakże mogą mieć pretensje o ruiny miast? Takie coś byłoby co najmniej śmieszne. Ostatnimi czasy mówiło się w mediach, że wysłanie prof. Bartoszewskiego do Niemiec w sprawie Steinbach było przesadą...
-
Gdybym chciał posłuchać wszystkich zespołów, które lubię, drogą legalną musiałbym być milionerem...
-
Dysponujesz jakimiś statystykami? Aż tyle Niemek zgwałcili Rosjanie? Znaj proporcjum mocium Panie! Pretensje o zniszczenia podczas wojny, którą wywołali oni sami?
-
Dziennik historia.org.pl najpopularniejszym portalem
Don Pedrosso odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Portal "historia.org.pl"
Kolejny znak, że zmierzamy w dobrą stronę -
Quiz- Polska pod okupacją (część II)
Don Pedrosso odpowiedział Albinos → temat → Polska podziemna i okupacja
Skoro nikt się nie kwapi podaję odpowiedź. Chodziło o Jerzego Wesołowskiego. Kolejne pytanie, mam nadzieje, że będzie ono pro forma: Jakim znakiem mieli się legitymować emisariusze Kazimierza Sosnkowskiego przed Stefanem Roweckim? -
Tajemnica kąkolewnickich lasów Anna Wasak, Nasz Dziennik, 13.06.2003 Uroczysko "Baran" w Kąkolewnicy koło Radzynia Podlaskiego zwane jest przez okoliczną ludność Małym Katyniem. W lesie tym w czasie stacjonowania w okolicy II Armii Wojska Polskiego od jesieni 1944 do przełomu stycznia i lutego 1945 roku rozstrzeliwano żołnierzy AK, ale także WiN i BCh, prawdziwych i urojonych dezerterów oraz innych, którzy nie spodobali się nowej władzy. Dotychczas nie jest znana liczba osób tam rozstrzelanych. Najostrożniejsze szacunki mówią o kilkuset ofiarach, ale padają też liczby 1300-1800. Wschodnie tereny Polski między Bugiem a Wisłą zostały opuszczone przez niemieckiego okupanta w drugiej połowie lipca 1944 roku. W tym czasie działały tu dobrze zorganizowane i liczne oddziały zbrojne AK. W nowej dla siebie sytuacji oczekiwały na rozwój wydarzeń. Wbrew prawu Oddziały AK miały nadzieję na porozumienie między rządem emigracyjnym w Londynie a rządem radzieckim i nowopowstałymi władzami w kraju, skupionymi wokół KRN i PKWN. Nie podejmowały więc żadnych akcji przeciwko Armii Radzieckiej czy Armii Polskiej. W omawianym okresie celem AK była walka z okupantem hitlerowskim. Dopiero później niektóre oddziały zaczęły przekształcać się w ugrupowania podejmujące akcje przeciwko władzy państwowej. Była to reakcja na miesiące represji, aresztowań i eksterminacji. Niejednokrotnie chodziło tylko o fizyczne przetrwanie, bowiem po ustaleniu się frontu na wysokości Wisły, nadejściu oddziałów i służb NKWD oraz po zorganizowaniu na wyzwolonych od Niemców terenach administracji PKWN i organów bezpieczeństwa, rozpoczęły się masowe prześladowania i represje w stosunku do członków AK, a także innych osób, których postawa nie podobała się nowym władzom. Oddziały AK otaczano, rozbrajano, a ich dowódców aresztowano. Część z nich zsyłano w głąb ZSRR, innych mordowano na miejscu bez sądu. Tych nielicznych, których sądzono, skazywano pod zarzutem, że są "wrogami ustroju demokratycznego". Aby tej masowej działalności represyjnej nadać pozory prawa, 30 października 1944 r. PKWN wydał Dekret o ochronie państwa podpisany przez przewodniczącego KRN Bolesława Bieruta, przewodniczącego PKWN Edwarda Osóbkę-Morawskiego, kierownika Resortu Obrony Narodowej gen. broni Michała Rolę-Żymierskiego i kierownika Resortu Bezpieczeństwa Publicznego Stanisława Radkiewicza. Dekret ten wszedł w życie z dniem ogłoszenia (3 listopada 1944 r.) z mocą obowiązującą od... 15 sierpnia 1944 roku. Tak więc wbrew wszelkim zasadom i tradycjom prawnym wprowadził odpowiedzialność wsteczną za wszelką działalność przeciwko "ustrojowi demokratycznemu". Dokument ten postawił Armię Krajową poza prawem, wprowadził pod karą śmierci obowiązek denuncjacji. Aresztowania za "dezercję" Jesienią 1944 roku sztab II Armii Wojska Polskiego, Sąd Wojskowy i Informacja Wojskowa II Armii WP ulokowały się w częściowo wysiedlonej wsi Kąkolewnica między Radzyniem Podlaskim a Międzyrzecem Podlaskim. Stacjonowały tu do przełomu stycznia i lutego 1945 roku, czyli do ruszenia frontu na Wiśle. W pobliżu znajdowały się też dwa obozy NKWD, w których przetrzymywano Polaków podejrzanych o "działalność kontrrewolucyjną". Funkcjonowały tam także agendy GRU (sowieckiego wywiadu wojskowego). Do Kąkolewnicy zwożono żołnierzy AK zatrzymanych w okolicy (np. 30 młodych mężczyzn aresztowanych w kościele w Trzebieszowie), żołnierzy oddziałów zza Buga, m.in. 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty, ale również członków oddziałów WiN i BCh. Systematycznie i kolejno aresztowani byli także oficerowie i żołnierze, którzy wstąpili w szeregi Wojska Polskiego. Jednostki II Armii WP były formowane w trudnych warunkach, przy brakach w umundurowaniu i wyżywieniu. Ponadto oficerowie byli w znacznej części niepolskiego pochodzenia, dlatego w szeregach II Armii panowała atmosfera podejrzeń i inwigilacji. Te czynniki powodowały liczne dezercje. O próby ucieczki posądzani byli nawet żołnierze oddalający się z szeregów do pobliskich domów po żywność. "Basiu, proś Bozię o twojego tatka" Na więzienia przeznaczono część zabudowań gospodarczych, strychy, piwnice oraz wykopane ziemianki. Ustalono, że od września 1944 r. do listopada 1945 r. w Kąkolewnicy przebywało 2500-3000 więźniów. Na otynkowanej ścianie strychu domu Zofii Mazur do dziś zachowały się liczne napisy wydrapane w wapiennej zaprawie z datami od 19 października 1944 do 16 stycznia 1945 r. Można tam zobaczyć nazwiska przetrzymywanych więźniów (m.in. kpt. Gutowski, kpt. Kryszak), a także znaki Polski Walczącej i napis: "Basiu, proś Bozię o twojego tatka". Aresztowani przetrzymywani byli w nieludzkich warunkach: w przepełnionych pomieszczeniach, ziemiankach zalanych wodą. Systematycznie ich głodzono. Przesłuchania w toku śledztwa odbywały się w języku rosyjskim. Trwały one zazwyczaj wiele godzin, prowadzone były zwykle w nocy, ze stosowaniem przymusu psychicznego i fizycznego. - Bicie było na porządku dziennym. Przetrzymywano nas w ziemiankach po kolana w zimnej wodzie - wspomina Antoni Stolcman, kapral podchorąży ps. "Mewa", dowódca 2. plutonu I Batalionu 35. pułku 9. Podlaskiej Dywizji AK. Został on skazany na 5 lat więzienia przez sąd II Armii WP. Wraz z nim skazano 16 osób, w tym 8 na karę śmierci. Ułaskawiono tylko Jana Motykę, gdyż był kuzynem komunistycznego aparatczyka Lucjana Motyki. - Po ułaskawieniu Motyka siedział przez 2 dni w naszej celi. Nie był w stanie nic powiedzieć, cały czas tylko się modlił - mówi A. Stolcman. Skatowany i zastraszony Wyobrażenie o tym, jak traktowani byli więźniowie, daje świadectwo mieszkańca pobliskiej Żakowoli - Czesława Pękały (ur. 1927). Podczas okupacji był on łącznikiem oddziału partyzanckiego AK, w którym służył jego starszy brat. Po jego aresztowaniu przez NKWD w grudniu 1944 roku i uwięzieniu w Radzyniu Podlaskim grupa członków AK (w której był również Czesław Pękała) zorganizowała brawurową ucieczkę 17 uwięzionych. Jego brat pod przybranym nazwiskiem wstąpił w Lublinie do Wojska Polskiego. Dnia 3 listopada NKWD aresztowało Czesława Pękałę. Miał on wówczas 18 lat. Przez 3 tygodnie przebywał w piwnicy bez łóżka czy nawet stołka do siedzenia. Cementowa podłoga zalana była kilkucentymetrową warstwą wody. Już podczas pierwszego przesłuchania przetrącono mu szczękę, a brutalne kopanie w tył głowy spowodowało wstrząs mózgu. Nieprzytomnego wrzucono na zalaną zimną wodą podłogę, gdzie przez 4 dni leżał bez zmysłów. Na kolejnych przesłuchaniach czuł tylko pierwszy cios, potem tracił przytomność - słyszał jedynie głuche odgłosy kopania i bicia. Budził się w celi z porozbijanymi paznokciami, z powbijanymi za nie drzazgami. Dzięki interwencji brata wojsko przysłało prokuratora w celu zbadania sprawy Czesława Pękały. Zwolniono go z więzienia 15 stycznia. W ciągu 2 miesięcy schudł z 68 do 36 kg, przez cztery miesiące nie mógł chodzić. Przed zwolnieniem zaciągnięto go na dyżurkę, gdzie został zmuszony do podpisania oświadczenia, że zachowa tajemnicę więzienną. "Jeśli piśniesz słowo, wrócisz tu, ale wtedy już stąd nie wyjdziesz" - zapowiedziano. Nie pisnął ani słowa. Był tak przerażony, że na widok milicjanta trząsł się ze strachu. Dopiero w 1998 roku opowiedział o swych doświadczeniach. Wstąpił też do Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, a z warszawskiego oddziału IPN otrzymał zaświadczenie o swym uwięzieniu. Prawda ukryta pod mchem Z informacji Wojskowego Instytutu Historycznego wynika, że w okresie stacjonowania w Kąkolewnicy od października 1944 do stycznia 1945 r. Sąd Wojskowy II Armii skazał 144 osoby, w tym 61 na śmierć, z czego wykonano 43 wyroki śmierci. Zabitymi byli z reguły żołnierze i oficerowie AK. Wyroki wykonywał naczelnik więzienia sierżant Bazyli Rogoziński. Antoni Stolcman tak go wspomina: - Kiedy Rogoziński był pijany od rana, wiadomo było, że będzie w nocy rozstrzeliwał. Aresztowanym powiadał, że zabił już niejednego. Widziałem, jak na ciężarówki ładowano łopaty i kilofy, a później wrzucano na nie jak worki związanych i zakneblowanych żołnierzy Armii Krajowej, moich kolegów z oddziału. Egzekucji dokonywano w kąkolewnickich lasach na uroczysku zwanym "Baran". Rozstrzeliwano tam skazanych przez sąd wojskowy, a także tych, którym nie dane było nawet stanąć przed sądem. Do dzisiaj nie wiadomo, ile ciał zamordowanych żołnierzy AK i NSZ tam spoczywa. Z zeznań mieszkańców Kąkolewnicy wynikało, że w czasie stacjonowania sztabu II Armii las był strzeżony przez uzbrojonych żołnierzy i nikt z cywilów nie mógł tam wejść. Nocami słychać było strzały z tego kierunku, po zapadnięciu zmroku jeździły tam kryte ciężarówki. Miejsca egzekucji nie były oznaczane. Po zakopaniu zwłok osób rozstrzelanych teren ponownie wyrównywano, a następnie maskowano mchem i młodymi sadzonkami drzew. Gdy sztab opuścił Kąkolewnicę w styczniu 1945 roku, dokładnie splantowano ziemię, a na wiosnę zasadzono setki młodych drzew. Jeszcze latem 1945 roku Jerzy Sokoliniec ps. "Kruk", dowódca oddziału WiN na tym terenie, znając miejsce egzekucji, zatknął tam brzozowy krzyż. Sam potem wpadł w ręce NKWD. Po latach deszcze zaczęły wypłukiwać kości i czaszki pomordowanych. Dopiero w 1980 roku wykonano symboliczną mogiłę. Z wyjątkowym okrucieństwem Dnia 8 marca 1990 roku Prokuratura Rejonowa w Radzyniu Podlaskim wszczęła śledztwo w sprawie kąkolewnickiej zbrodni. Od 25 do 27 kwietnia przeprowadzono ekshumację w obrębie istniejącej symbolicznej mogiły. Wydobyte we wskazanym miejscu kości ludzkie były szczątkami 12 mężczyzn w wieku 20-60 lat. Na terenie o powierzchni 10 na 10 m odkryto cztery oddzielne mogiły. Zwłoki zakopane były na głębokości 50-120 cm. Stan szczątków i ich usytuowanie w mogiłach świadczyły o wyjątkowej brutalności wykonawców egzekucji i ogromie cierpień ofiar. Jak czytamy w protokole sporządzonym przez Zakład Medycyny Sądowej, skazani mieli ręce i nogi związane kablami metalowymi, ręce wykręcone były do tyłu. W chwili zgonu niektóre ofiary miały złamane kości podudzi i ramion, czaszki nosiły ślady urazów mechanicznych zadanych z dużą siłą tępym i twardym narzędziem. W kościach czaszek biegli stwierdzili obrażenia postrzałowe, świadczące o tym, że ofiary ginęły od strzałów oddawanych w tył lub bok głowy. Jedna spośród odnalezionych czaszek nie była przestrzelona, lecz rozbita. Nie zdołano zidentyfikować żadnej z ofiar, ale wydobyte z grobów podczas ekshumacji przedmioty - buty, łańcuszek ze szczątkami szkaplerza, pierścionek z orzełkiem, haftowana polska gwiazdka wojskowa, okładki modlitewnika, dwa wojskowe przedwojenne mosiężne guziki mundurowe, mosiężny wojskowy orzełek - świadczą, że zabici byli żołnierzami AK. W chwili śmierci rozstrzeliwani mieli na sobie grube okrycia wierzchnie lub kożuchy, co wskazuje, że egzekucje były wykonywane późną jesienią lub w zimie. W miejscu ekshumacji odnaleziono także dużą liczbę łusek pochodzących od naboi produkcji radzieckiej z roku 1944. "Biorąc pod uwagę całokształt ustalonych w śledztwie okoliczności, dotyczących wydarzeń w Kąkolewnicy na przełomie lat 1944/45 należy stwierdzić, że bez wątpienia w lesie 'Baran' znajdują się inne nieznane dotychczas mogiły osób rozstrzelanych w wyniku wykonywania wyroków śmierci orzekanych przez sąd II Armii WP", gdyż "nie jest wykluczone, że w tym lesie, jak i w lasach rejonu Kąkolewnicy dokonywali egzekucji również funkcjonariusze NKWD, zupełnie niezależnie i bez wiedzy sztabu II Armii, według własnego uznania. Wielu bowiem obywateli polskich zginęło w tym czasie bez wieści" - czytamy w Postanowieniu o umorzeniu śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Radzyniu Podlaskim w sprawie zbrodni wojennych rozstrzeliwania żołnierzy AK i innych osób w latach 1944-1945 w Kąkolewnicy. Kaci w polskich mundurach Według tego dokumentu, w skład Sądu Wojskowego II Armii WP wchodzili: prezes płk Stefan Piekarski - oficer armii bolszewickiej od 1920 roku, kpt. Aleksander Tomaszewski - oficer Armii Czerwonej, Tadeusz Małecki, Maria Bednarska, Władysław Sobiech, Aleksander Zawirski, Michał Frankowski, Marcin Dancyg, Marian Bartoń. Nie ustalono, kim byli i jakie były ich losy powojenne. Prokuratorem wojskowym II Armii WP był Prokopowicz, szefem oddziału śledczego Wydziału Informacji - Czewyczałow, szefem Wydziału Informacji Wozniesienskij, śledztwa - Bołdyrow. "Ich imiona nie są znane. Najprawdopodobniej wszyscy byli oficerami NKWD w polskich mundurach" - czytamy w Postanowieniu o umorzeniu śledztwa. Dochodzenie w sprawie masowego ludobójstwa na Podlasiu jako pierwszy, już w lutym i marcu 1946 roku, podjął inspektor Inspektoratu Północ Biała Podlaska organizacji WiN Jan Szatyński-Szatowski ps. "Wrzos", "Jemioła", "Burian", "Zagończyk", "Dziryt". Na podstawie informacji zawartych w złożonych pod przysięgą relacjach zbiegłych więźniów i żołnierzy LWP ustalił i odnalazł 3 zbiorowe mogiły żołnierzy rozstrzelanych na terenie Kąkolewnicy. Zebrane relacje znalazły się w posiadaniu UB, w czasie gdy ppłk "Wrzos" przebywał w areszcie. Informacje te do tego stopnia zaniepokoiły NKWD i GRU, że przewieziono go z więzienia w Lublinie do Warszawy na ul. Koszykową. Następnego dnia specjalnym samolotem przylecieli z Moskwy pułkownik NKWD i prokurator wojskowy. Podczas przesłuchań stosowali wobec niego najbardziej brutalne metody, a przedmiotem ich zainteresowania była wyłącznie wiedza "Wrzosa" na temat wydarzeń z Kąkolewnicy oraz nazwiska osób, które mogły znać te fakty. Sąd I Instancji skazał Szatyńskiego na 9-krotną karę śmierci. Jeszcze w latach 60. usiłowano go zastrzelić, podejmowano próby podpalenia jego domu. Dowody zbrodni dokonywanych przez Informację Wojskową LWP, NKWD i UB zbierał także ks. Lucjan Niedzielak ps. "Głóg", kapelan 35. pułku AK stacjonującego w kąkolewnickich lasach i Polskowoli, dowodzonego przez mjr. Ksawerego Witkowskiego "Millera". Od czerwca 1940 do kwietnia 1943 r. ks. Niedzielak pracował w parafii Huszlew, gdzie znajdowało się gniazdo partyzantki organizowanej przez "Zenona" - Stefana Wyrzykowskiego. Od kwietnia 1943 r. administrował parafią Polskowola, sąsiadującą z parafią Kąkolewnica. Z powodu zainteresowania kąkolewnicką zbrodnią był inwigilowany przez UB, otrzymywał anonimy z pogróżkami. 5 lutego 1947 roku dwóch funkcjonariuszy UB z Radzynia Podlaskiego zamordowało go trzema strzałami w głowę. Ciało kapłana odnaleziono w pobliżu plebańskiej stodoły. 11 lutego jego zwłoki pochowano na cmentarzu w Hadynowie. Tajemnica wciąż nieodkryta Informacje zdobyte przez ppłk. "Wrzosa" znane były niektórym oficerom WiN z Obwodu Radzyń Podlaski. Jerzy Skoliniec ps. "Kruk" odnalazł kąkolewnickie miejsca straceń i w 1947 r. posadził na grobach małe sosenki, z których część uschła. Szanse na przeprowadzenie wówczas śledztwa były nikłe. Brak było dostępu do oficjalnych informacji na ten temat. Wszyscy, którzy coś o tym wiedzieli, przebywali w więzieniach, sowieckich łagrach albo byli zastraszani lub umierali. Podpułkownik Jan Szatyński-Szatkowski do końca życia (zm. w 1988 r. w Poznaniu) zbierał informacje o zbrodni w Kąkolewnicy. Według jego ustaleń z roku 1946 i z lat 80., w Kąkolewnicy i okolicy rozstrzelano 1500-1800 osób. Większość pogrzebano w lesie "Baran". W czasie wojny w warunkach przyfrontowych mogło się zdarzyć, że grzebano ciała umarłych przy aresztach czy więzieniach. Sprawę liczby pogrzebanych w kąkolewnickich lasach mogłyby wyjaśnić badania georadarem, jednakże nie nastąpi to w najbliższej przyszłości z powodu wielości spraw, jakimi zajmuje się Instytut Pamięci Narodowej Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie. Prowadzący sprawę zbrodni w Kąkolewnicy prokurator Leszek Furman poinformował, że IPN przesłuchał 100 świadków, z których 80 miało dużą wiedzę na temat omawianych zdarzeń. Zwrócił ponadto uwagę na wieloaspektowość sprawy: odnaleziono szczątki 12 osób oraz dokumenty o skazaniu na śmierć 43 osób. Obecność w okolicy dwóch obozów NKWD sugeruje jednak, że ofiar było więcej. W Postanowieniu o umorzeniu śledztwa znajdujemy informacje np. o przypadkach zastrzelenia więźniów w czasie próby ucieczki. Wyjaśnień wymaga też stan prawny wydawanych wyroków, co jest sprawą niezwykle skomplikowaną ze względu na kontekst historyczny, bo należy przy tym uwzględnić prawodawstwo przedwojenne i umocowanie prawne aktów wydawanych przez PKWN. Czy tajemnica Uroczyska "Baran" zostanie zatem kiedykolwiek wyjaśniona? Za: http://www.polonica.net/Tajemnica_kakolewskich_lasow.htm Zmieniłem nazwę tematu.
-
Na stronie IPN-u mamy napisane, że były to "oddalenia z miejsca zakwaterowania". Zakładam, że po takich oddaleniach żołnierze wracali do swojej jednostki. Czy powinno być to kwalifikowane jako dezercja? Dla mnie był to po prostu pretekst do zlikwidowania ideologicznie niepoprawnych. Zaznaczam jednak, że są to jedynie moje przypuszczenia.
-
Co działo się w Twojej miejscowości w czasie okupacji?
Don Pedrosso odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polska podziemna i okupacja
Poza tym co napisał Jarpen (Akcja W) w Wolbromiu znajdowało się również getto, które utworzono na jesień 1941 roku. Znalazło się w nim około 8000 tysięcy Żydów. Jego likwidacja rozpoczęła się 6 lub 7 września 1942 roku, kiedy to wyprowadzono wszystkich na stację kolejową, gdzie przeprowadzona została selekcja. Około 2000 Żydów słabych i wygłodzonych zostało zabranych do pobliskie lasu, gdzie czekały na nich wykopane groby. Po wcześniejszym rozebraniu zostali oni rozstrzelani. Dziś znajduje się tam cmentarz żydowski. Reszta z nich została wywieziona do obozu koncentracyjnego w Bełżcu. Jedynie 300 Żydów przeżyło okupację w Wolbromiu dzięki pomocy mieszkańców. -
Przepraszam, źle się wyraziłem. Chodziło mi o ten konkretny przykład:
-
W Muzeum AK było informacja, że to NKWD dokonało mordu. Zresztą fragment, który zacytowałeś z money.pl jest dla mnie niejasny. Najpierw piszą, że upamiętnili mordy, które dokonało NKWD na polskich partyzantach a następnie, że zbrodni dokonywali żołnierze II AWP. Poniekąd zgadzam się z tym stwierdzeniem, jednakże co przeszkadzało dowództwu zezwolić żołnierzom by udawali się do pobliskich zabudowań na posiłek. Przecież doskonale wiedzieli jaka jest sytuacja. Przepraszam za dobitność, ale wg Ciebie "kulka w łep" to odpowiednia kara za dezercję?
-
Nie przypominam sobie takowych sytuacji. Do tego dodałbym jeszcze konie. Kojarzę pewną sytuację, bodajże na Czerniakowie. Brakowało wówczas jedzenia i jedyną szansą było zdobyć mięso z konia, do którego dojście znajdowało się pod ostrzałem niemieckim.
-
Biedę? Może i to wchodziło grę, jednakże wg mnie to strach przed konsekwencjami odejścia odgrywał tutaj główną rolę.
-
Quiz- Polska pod okupacją (część II)
Don Pedrosso odpowiedział Albinos → temat → Polska podziemna i okupacja
Kolejna podpowiedź: owa osoba została wprowadzona do TAP-u przez Stanisława Romana Dangla. -
Gospodarka brytyjska w latach II w.ś.
Don Pedrosso odpowiedział FSO → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Posiadasz może jakieś dane na ten temat? Gdyby nie pożyczki, L-L to mogło być jeszcze gorzej.
