Albinos
-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Posty dodane przez Albinos
-
-
O ile wiem, współcześni mówili po prostu "powstanie".Zależy jacy "współcześni" - w prasie powstańczej termin "Powstanie Sierpniowe" jak najbardziej się pojawia.
Motyw powstania pojawia się w serialu jeszcze raz w końcowych odcinkach, gdy pojawia się bohaterska postać "Magneto", powstańca warszawskiego, przy czym z tekstów można wywieść, że służył w AK.W książce jest nawet konkretnie podane, że w "Parasolu".
-
O psychologicznej stronie zagadnienia na blogu: Spacer pięć po szóstej, czyli o dewaluacji kary śmierci.
-
-
-
Ale adamhistoryk chce coś w ten sposób udowodnić, czy interesuje go to ot tak po prostu?
Jeśli mnie pamięć nie myli - w "Czterech pancernych i psie" pominięto analizę PW wysyłając bohaterów do szpitala - tu się jednak mogę mylić.Przymanowski w książce umieścił jakiś większy opis Powstania?
-
Wracając do zagadnienia codzienności konspiracji. W ostatnio wydanych pracach Dawida Golika (Partyzanci "Lamparta". Historia IV batalionu 1. pułku strzelców podhalańskich AK, Kraków 2014), Bartosza Nowożyckiego (Zgrupowania "Radosław". Geneza, szlak bojowy i powojenne losy żołnierzy, Warszawa 2014) oraz Kazimierza Krajewskiego (Na straconych posterunkach. Armia Krajowa na kresach wschodnich II Rzeczypospolitej 1939-1945, Kraków 2015) rozdziały o tejże codzienności jak najbardziej zostały umieszczone. Czyli temat jest dostrzegany. Jednak ograniczają się one (u Nowożyckiego i Krajewskiego, Golika niestety nie miałem w ręku, ale wiele więcej nie oczekuję tak po prawdzie) do suchych opisów co i jak, plus skrótowe wyjaśnienia, jak pewne elementy wpływały na tych ludzi. Nowożycki przykładowo nie wyszedł w zasadzie poza to, o czym pisał już Strzembosz. I teraz pytanie, skąd to wynika. Czy z uznania, że codzienność konspiracyjna nie jest aż tak istotna? Czy z braku zainteresowania tematem (może ciągle pokutuje spojrzenie na historię codzienności jako historię dla kobiet)? Czy może z faktu, że zajmowanie się tym oprócz pomieszkiwania w archiwum wymaga zaangażowania instrumentarium psychologicznego, antropologicznego czy też socjologicznego, a to, co trudno to ukrywać, nie u wszystkim historyków znajduje uznanie. Tym niemniej nie dostrzegam, co mnie z lekka martwi, poważniejszych oznak, że w najbliższym czasie przejdziemy z badania struktur i akcji do tego, co za nimi i wokół nich.
-
Na stronie wydawcy (DiG) rzecz jeszcze w zapowiedziach:
M. Klasicka, P. Stanek, Niewola powstańców warszawskich (1944–1945) w materiałach źródłowych, "Przegląd Historyczny" nr 4/2014, s. 685-696.
-
Kończąc, bo nie widzę sensu tej dyskusji - dla mnie się nie kwalifikuje, ale ja się na tym kompletnie nie znam.
-
Napisał, tyle że po edycji usunął, uznając to za niepotrzebną wstawkę. Jak widać poldas był szybszy.
-
Podejrzewam iż Nam obojgu jest ciężko to rozdzielić od całokształtu wydarzeń.Rzecz w tym, że tego nie da się oddzielić od całokształtu zdarzeń. Im szybciej poldas to zrozumie, tym lepiej.
Od szóstego sierpnia.Czyli jest odpowiedzialny za rzeź Woli, ta bowiem nie skończyła się 5 sierpnia. W tym zakresie polecam wydaną kilka miesięcy temu przez Demart pracę Piotra Gursztyna.
-
Nie tyle zelżał, co stał się mniej widoczny. Następca Kutschery, Otto Geibel, uznał że publiczne egzekucje, znak rozpoznawczy jego poprzednika, nie tyle nie osłabiają oporu, co wręcz go wzmacniają.
-
Poldas nie łapie chyba istoty problemu. W tym momencie nie interesuje mnie, czy to von dem Bach, czy Reinefarth, czy Dirlewanger są osobiście odpowiedzialni za to, co działo się na Woli. Chodzi o sam fakt, że coś takiego miało miejsce. Piszesz, że strzelców wyborowych traktowano tak a nie inaczej już wcześniej. Dobrze - problem w tym, że w Powstaniu tak traktowano nie tylko strzelców wyborowych. I to nie tylko na Woli. Na Starówce i na Czerniakowie, już po skończonych tam walkach, mordowano tak samo jak na Woli. I to wtedy, kiedy von dem Bach rzekomo "zapanował nad bajzlem".
A Powstańcy byli idealnie oznakowani?Ja tam podejrzewam iż jak nieuzbrojony Niemiec poszedł się wysikać i był mało ostrożny, to go powstańcy zastrzelili.
Opaski nosili. Z oczywistych względów nie zawsze dało się lepiej unaocznić swoją przynależność do powstańczego wojska, tym niemniej dalej pytanie "im nie wolno, a nam tak?", uważam za co najmniej dziwne w temacie Powstania.
Czyli ile dni?Zależy od kiedy liczyć. Od kulminacji w postaci "czarnej soboty", tydzień. Od zakończenia mordów - ciągle trwały. Dopiero 12 sierpnia von dem Bach zakazał rozstrzeliwania mężczyzn-cywilów (co i tak ich nie zakończyło). Z czystej ciekawości - jakie znaczenie dla poldasa ma to, ile dni minęło od "czarnej soboty"? Tydzień to wystarczająco, aby polską stronę traktować na równi z niemiecką, czy jeszcze za mało?
Ale to nie mogło nastąpić 5 sierpnia, skoro dopiero wieczorem tego dnia przyjechał dowodzić obroną Warszawy przeciw Powstańcom.To od kiedy von dem Bach może być rozliczany za swój udział w Powstaniu?
-
Co o konspiracji mówią nam wydarzenia już po akcji: Rozchylony płaszcz Kutschery.
-
Dlaczego Albinos komórkę Abwehry przydzielonej do sztabu 9 Armii nazywa "referatem"?Nie Albinos nazywa, tylko Krzysztof Komorowski. Sam nie przywiązuję większej wagi do takich spraw.
Kto tę notatkę pisał?Nie mam pojęcia.
A tak się narzeka na niemieckich "gołębiarzy".Co wolno Nam, to nie wolno innym?
Różnica polega na tym, że Powstańcy strzelali do uzbrojonego wroga. Niemcy z kolei nie robili różnicy między cywilem, a żołnierzem. Ot taki szczegół.
Strzelców wyborowych zawsze traktowano okrutnie. Tak było jeszcze za I Wojny Światowej. Tę formę walki uważano za niehonorową.Abstrahując już od tego, jak traktowano strzelców wyborowych podczas pierwszej wojny światowej, w okresie sporządzania notatki praktycznie każdy Powstaniec, który dostał się w ręce niemieckie, był rozstrzeliwany. Przypomnę, że 12 sierpnia jesteśmy dopiero kilka dni po masakrze, jaką von dem Bach i spółka urządzili na Woli, mordując m.in. rannych znajdujących się w szpitalach. A i nie muszę zapewne przypominać, że rozstrzeliwania odbywały się i po przyznaniu praw kombatanckich.
-
Źródło cytatu podawałem kilka postów wyżej. Co do reszty - temat nie tyczy się snajperów w Powstaniu. Jeśli poldas ma jednak życzenie kontynuować zagadnienie, zapraszam tutaj: https://forum.historia.org.pl/topic/9038-strzelcy-wyborowi-w-oddzialach-powstanczych/
-
Jaki cytat? Poldas chyba nie bardzo ma pojęcie co cytuje. Domyślam się, że cytat został wzięty stąd: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=110&t=125775
Jeszcze raz: poldas zacytował fragment wspomnień Kazimierza Sheybala "Antka", znajdujący się w książce A. Wyganowskiej-Eriksson.
-
Raz - kiedy się cytuje wypada podać, co dokładnie.
Dwa - podczas wojny ludzie różne dziwne rzeczy trzymali w ukryciu.
Trzy - poza tą jedną wzmianką we wspomnieniach "Antka" nigdy nie natrafiłem na tę postać. Pomijam już to, że nikt nie musiał znać jego prawdziwych personaliów. Historia Powstania jest pełna takich, po których pozostał jedynie pseudonim i NN. Dzisiaj, kiedy pamiętających tych ludzi jest coraz mniej, a i z pamięcią u nich coraz gorzej, uzupełnianie tych danych jest w zasadzie niemożliwe.
-
Po pierwsze zacznijmy od tego, że poldas nie cytuje Albinosa, ale Kazimierza Sheybala "Antka", a konkretnie jego wspomnienia zacytowane przez Annę Wyganowską-Eriksson w jej książce, Pluton pancerny w Powstaniu Warszawskim, w starszym wydaniu (Warszawa 1994) s. 203, w nowszym (Gdańsk 2010) s. 194. Po drugie - Otto walczył na Ochocie, broniąc "reduty Wawelskiej". Nie ma żadnych dowodów na to, a przynajmniej ja takich nie znam, że kiedykolwiek znalazł się na odcinku obrony Starego Miasta, który należał do oddziałów "Radosława". Po trzecie - w Powstaniu nie tylko Otto potrafił strzelać jak na strzelca wyborowego/snajpera przystało. Podsumowując, nie widzę podstaw do tego, aby w myśliwym z opisu "Antka" widzieć Ottokara Flandorfera.
-
Ciekawostka - od początku tego roku twórczość Tadeusza Wiwatowskiego, skromna bo skromna, ale jednak, przeszła do domeny publicznej: http://prawo.rp.pl/artykul/1168377.html
-
Do sprzedaży, z pewnym opóźnieniem, trafiła najnowsza książka Kazimierza Krajewskiego, Na straconych posterunkach. Armia Krajowa na kresach wschodnich II Rzeczypospolitej 1939-1945, Kraków 2015 (Wydawnictwo Literackie): http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksiazka/2949/Na-straconych-posterunkach---Kazimierz-Krajewski
Żałuję, że tak mało miejsca poświęcono tematyce codzienności konspiracyjnej/partyzanckiej (podobnie jak w wydanej we wrześniu monografii Zgrupowania "Radosław", gdzie autor dodatkowo w zasadzie nie wyszedł poza to, co opisywał już Tomasz Strzembosz), ale i tak szykuje się znakomita lektura.
-
-
I jeszcze dwa głosy w temacie, albo tuż obok:
Chyba najgorsze jest średniactwo
Swoją drogą wątek można by rozszerzyć i o doktorantów - a tutaj w ostatnim czasie chociażby w "Gazecie Wyborczej" prawdziwy wysyp tekstów.
-
Od wczoraj w sprzedaży - kolekcja Polska Walcząca (Edipresse i Bellona), czyli historia PPP (i tematów pokrewnych) w 60 tomach: http://www.kolekcjapolskawalczaca.pl/
Prywatnie nie spodziewam się wiele po tym wydawnictwie - ale mam nadzieję, że parę razy miło się zaskoczę.
-
Fragment z książki Magdaleny Grochowskiej Wytrąceni z milczenia, Wołowiec 2013, poświęcony Janowi Józefowi Lipskiemu [s. 178]:
Lewa ręka strzaskana. Owija ją bandażem, schodzi z kolegami do kanału na rogu Szustra i Bałuckiego. Po kilkunastu godzinach, w czwartek, wychodzi na Belgijskiej. Wprost w ręce dwóch esesmanów. Jest zatruty karbidem, głodny, półżywy, obojętny. "Nie czułem ani strachu, ani żalu - wspominał. - Gdyby mnie wtedy rozstrzelano, miałbym lekką śmierć".
W tym samym czasie Niemcy mordują stu dwudziestu powstańców, którzy wyszli z kanałów na pobliskiej Dworkowej.
Esesman bierze Lipskiego za rękę, delikatnie odwija śmierdzącą szmatę, wyjmuje manierkę, przemywa ranę i zawija ją niemieckim sterylnym opatrunkiem. Potem prowadzą go do punktu zbornego, dają mu jakiś garnitur do przebrania. Są w tym samym wieku co Lipski.
Jan Józef wychodzi z Warszawy jako cywil.
Jan Mazurkiewicz "Radosław"
w Biografie
Napisano · Zgłoś odpowiedź
Kontynuując powojenny okres życia Mazurkiewicza: Seweryn Dmowski, Sprawa Jana Mazurkiewicza "Radosława" 1949-1956. Analiza decyzyjna [rozprawa doktorska napisana pod kierunkiem dr. hab. Wojciecha Jakubowskiego, Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW].