Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Od czasu publikacji tekstu na portalu udało mi się zebrać trochę nowych informacji nt. kpt. "Małego". Wszystko dzięki bratankowi kpt. Stolarskiego, z którym nawiązałem ostatnio kontakt. Z ciekawszych szczegółów, których nie ma w zalinkowanym tekście, warto wspomnieć chociażby o tym, że "Mały" i Cezary Nowodworski "Głóg", z którym walczył w kompanii "Zgody" (później "Głóg" sam nią dowodził już po odejściu kpt. Wierzejskiego), byli rodziną, bowiem "Głóg" był pasierbem ciotki Janusza – Ewy Zuzanny Nowodworskiej z domu Stolarskiej. To zresztą właśnie por. Nowodworski zaciągnął "Małego" do "Czaty", po tym jak przypadkowo mieli spotkać się na ulicy. Historia bardzo podobna do tej, jak w Powstaniu znalazł się "Cedro", którego namówił Kazimierz Augustowski "Jagoda". Stolarski razem z żoną - Jadwigą Lenartowicz - i synkiem do Warszawy przyjechali w czerwcu/lipcu '44. Synek "Małego" - jak już pisałem - zmarł w trakcie Powstania. Przyczyną zgonu był brak pokarmu i ogólne wyczerpanie. Po pogrzebie dziecka Jadwiga odszukała Janusza - najpewniej jeszcze przed odejściem "Czaty" ze Śródmieścia na Czerniaków - i jako sanitariuszka była z nim już do końca. Do stopnia kapitana "Mały" został awansowany już pośmiertnie, po wojnie potwierdzał to "Radosław". Natomiast Jadwiga po Powstaniu poszła do niewoli. Przeszła przez kilka obozów: Lamsdorf, Muhlberg, Zeithain, jej nr jeniecki: 106.997 We wrześniu '39 jako zastępca dowódcy plutonu ckm miał być żołnierzem 79. pp 20 DP. Walczył pod Mławą, później u Kleeberga. Do niewoli wzięty przez Rosjan. Podobno udało mu się wyjść z niewoli po tym, jak przekonał Rosjan, że jest szeregowym żołnierzem i synem robotnika kolejowego. A ojciec faktycznie budował stacje PKP na Kresach. Jednak aż do listopada '41 musiał ukrywać się przez administracją sowiecką. Co do tej pracy jako tłumacz już w okresie okupacji. Już podczas szkolenia w podchorążówce przy 79. pp wykazywał duże zainteresowanie i uzdolnienia w kierunku języka niemieckiego. Samo szkolenie zakończył z wynikiem bardzo dobrym na pozycji 2 na 36. Janusz miał dwójkę rodzeństwa. Starszego brata Juliusza i młodszą siostrę Marię. W konspiracji działał wspólnie z bratem. Na więcej informacji mam nadzieję już niedługo, po spotkaniu z bratankiem "Małego". A i wydanie relacji żołnierzy "Czaty" - z tych dostępnych w AANie - powinno tutaj coś ruszyć. O ile sama praca w końcu wyjdzie..
-
Ale gdzie wyskoczyła? Na górze tej strony? To akurat nic dziwnego, bo ona jest tam na stałe. Nie jest to adresowane do nikogo bezpośrednio, ot taka informacja, gdyby komuś jednak przyszło do głowy prosić o gotowca.
-
Ostatnie trzy posty poleciały w niebyt, autorom radzę z takimi komentarzami powstrzymać się na przyszłość. Takie sprawy można załatwiać na PW z administracją. Natomiast kolega Tankfan... choć faktycznie dysponował dużą wiedzą, to jednak miał jedną wadę, która niestety w końcu wykluczyła go z forum: nie potrafił prowadzić dyskusji w sposób kulturalny. Wystarczająco dużo szans na poprawę dostał, aby w końcu uznać, że na dalsze pobłażliwe traktowanie na zasługuje. Zmarnowałem wystarczająco dużo czasu na rozmowy z nim o pewnym minimum kulturalnej dyskusji, żeby w końcu powiedzieć "dość". I nie uważam tego za strzał w stopę forum. Pewne zasady obowiązują wszystkich, bez względu na poziom wiedzy. A tego, że administracja zrobiła to, żeby nie tracić monopolu na pewne sprawy, nie skomentuję. Autor tej wypowiedzi dostał już PW. I tyle w tym temacie. Bardzo proszę nie jątrzyć tej sprawy.
-
Wzorem podobnego tematu poświęconego żołnierzom batalionu "Czata 49" postanowiłem umieszczać na forum krótkie biogramy żołnierzy warszawskiego KeDywu. Będą one pojawiać się niezależnie od dłuższych tekstów publikowanych na portalu, oraz obejmować nie tylko dowództwo. Na całe szczęście tutaj mamy zdecydowanie lepszy materiał do przygotowania kolejnych wpisów, żeby wspomnieć tylko biogramy opracowane przez Panią Rybicką. Część biogramów zapewne będzie pokrywać się z niektórymi tematami na forum (na pewno te pierwsze), ale taki zbiorczy temat z krótkimi życiorysami powinien znacznie ułatwić zainteresowanym wyszukiwanie informacji. Czekam oczywiście na chętnych do współpracy Jednocześnie prosiłbym o unikanie większych dyskusji tutaj, ewentualne uwagi zawsze można prezentować w tematach poświęconych poszczególnym postaciom (a kilka przecież jest), jak i w tematach zbiorczych (a te ma zarówno KeDyw OW AK jako całość, jak i OD "A" i OD "B"). A zaczynamy od twórcy i pierwszego szefa KeDywu OW AK. Jerzy Lewiński vel Jerzy Reda "Chuchro", "Jurek". Urodzony 14 czerwca 1908 roku we wsi Mierzyce, pow. wieluński, jako syn Antoniego i Haliny Dybek. Matura zdana w roku 1926 w Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki w Wieluniu. Od października '26 do lipca '27 uczył się w Szkole Podchorążych Piechoty w Ostrowi, a następnie od listopada '27 do października '30 w Szkole Podchorążych Inżynierii w Warszawie. Kolejny etap kariery wojskowej to oficer instruktor w 5. batalionie saperów. W kwietniu '33 został oficerem WF w tymże batalionie. Od września '33 do lipca '34 odbywał kurs instruktorów WF w CIWF w Warszawie, po czym powrócił na swoje stanowisko. Od października '35 był adiutantem d-cy. W czerwcu '37 został oficerem do spraw wyszkolenia w batalionie. Już w październiku '37 przeszedł na posadę do Centrum Wyszkolenia Saperów, gdzie został kierownikiem WF. W listopadzie '38 został słuchaczem Wyższej Szkoły Inżynierii w Warszawie. We wrześniu roku '39 dowodził 1. kompanią 5. zmotoryzowanego batalionu saperów, w którym był jednocześnie zastępcą d-cy. Po zakończeniu działań wojennych dostał się do niewoli, z której jednak zbiegł. W konspiracji znalazł się już w grudniu 1939 r. Używał nazwiska Jerzy Reda. Zaczynał od prac w tzw. sztabie dywersji. W sierpniu 1940 r. został d-cą batalionu saperów m. st. Warszawy. W czerwcu roku 1942 był już d-cą Saperów Okręgu Warszawa oraz d-cą Związku Odwetu Okręgu Warszawa AK. Od listopada '42 organizował KeDyw Okręgu Warszawa AK. Pseudonimem "Chuchro" posługiwał się od sierpnia '42. W dniu 23 kwietnia '43 dowodził akcją, której celem było wysadzenie bramy w murze getta na Pawiej przy Okopowej. Do stopnia majora awansowany w dniu 1 czerwca '43. Został aresztowany przez Niemców - zupełnie przypadkowo, zatrzymano go kiedy wchodził do obstawionego przez Niemców domu przy Polnej 50, gdzie miał nocować - między 6 a 19 listopada 1943 r. Mimo podjętych starań - Jerzy Tabęcki "Lasso" dostał na uwolnienie "Chuchry" 100 tys. zł - nie udało się go uwolnić. Został rozstrzelany pod przybranym nazwiskiem w publicznej egzekucji w dniu 24 listopada '43. Niemcy nie wiedzieli, kto dostał się w ich ręce. Oto jak w sprawozdaniu półrocznym KeDywu za okres od 1 września '43 do 1 marca '44 pisał o jego stracie dr Józef Roman Rybicki, zastępca i następca "Chuchry" na stanowisku szefa KeDywu OW AK: Kończąc to sprawozdanie, pragnę jeszcze zwrócić uwagę na wielki wstrząs, którego doznał kedyw Okręgu w czasie sprawozdawczym. Było to aresztowanie Komendanta [Kedywu] Okręgu - Chuchro. Zabrakło Okręgowi jego fachowych wiadomości, doświadczenia, umiejętności doboru i kierowania ludźmi. Zaufanie podkomendnych żołnierzy do niego było czynnikiem spajającym pracę w Kedywie. Jego pracowitość, ofiarność w pracy była drogowskazem dla podległych mu żołnierzy. To, że Kedyw Okręgu po stracie jego poszedł bez zahamowań naprzód, jest jego niezaprzeczalną zasługą. Stworzył on fundamenty, na których jego następca mógł oprzeć swoją dalszą pracę. A tu jak wspominał go starszy z braci Witkowskich, Henryk: Znaliśmy niemal od początku naszej służby konspiracyjnej tę drobną i wątłą postać. W mocno podniszczonym ubraniu i w wiatrem podszytym płaszczyku przychodził dość często na nasze zebrania w domu por. "Chwackiego", zawsze służąc radą, pomocą i swym doświadczeniem oraz dodając otuchy w najbardziej krytycznych okresach załamań psychicznych i wątpliwości. Teraz oczekiwał na śmierć, a niemal paraliżująca była myśl, że jej bezpośrednim powodem może być nasza akcja. Tą akcją miało być uderzenie na budy więzienne. Dla bezpieczeństwa mjra Lewińskiego akcję odwołano. Odbyła się dopiero dwa dni po jego śmierci - 26 listopada - w kilku punktach miasta. Na podstawie: KeDyw Okręgu Warszawa Armii Krajowej. Dokumenty - rok 1943; oprac. Rybicka H., Warszawa 2006; KeDyw Okręgu Warszawa Armii Krajowej. Dokumenty - rok 1944, oprac. Rybicka H., Warszawa 2009; Kunert A. K., Słownik biograficzny konspiracji warszawskiej 1939-1944 t. 1, Warszawa 1987; Witkowski H., KeDyw Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej w latach 1943-1944, Warszawa 1984; Strzembosz T., Oddziały szturmowe konspiracyjnej Warszawy 1939-1944, Warszawa 1983; Strzembosz T., Akcje zbrojne podziemnej Warszawy 1939-1944, Warszawa 1978; Witkowski H., Witkowski L., KeDywiacy, Warszawa 1973.
-
Stefan Janusz Mrozowski "Pik", "165K", "Tyrański", "Tyran", urodzony 17 lutego 1914 r. Z wykształcenia technik-mechanik, porucznik rezerwy piechoty. Udziału w walkach września '39 nie brał, był reklamowany. W podziemiu od września 1940 r., od lipca 1941 był oficerem informacyjnym rejonu w TOW. Był również Delegatem Komendy Okręgu do Podokręgu Wola. Przez spory okres czasu dowódca oddziału wolskiego Grupy "Andrzeja", oraz dowódca oddziału kolejowego (od września '43). Najpóźniej od maja 1944 roku pełnił funkcję dowódcy Oddziału Dywersji Bojowej "16". W lutym 1943 był zameldowany na Grzybowskiej 31 (na podstawie kennkarty nr 205543, Warschau 18 August 1942). Do stopnia porucznika z dn. 3 maja '44 awansowany przez "Bora" rozkazem nr 400/BP z dn. 25 lipca '44 (informacja przekazana w dniu 1 sierpnia). W Powstaniu Warszawskim dowodził plutonem osłonowym "300" dowództwa Obwodu III AK Wola (pluton po zakończeniu walk na Woli wszedł w skład Zgrupowania "Leśnik"). Ranny w pierwszych dniach walk, trafił do szpitala Karola i Marii, gdzie został najprawdopodobniej 6 sierpnia zamordowany przez Niemców. Miał zostać odznaczony VM V kl. oraz Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Na podstawie: Oddział Dyspozycyjny "A" Warszawskiego KeDywu. Dokumenty z lat 1943-1944, oprac. Rybicka H., Warszawa 2007; Witkowski H., KeDyw Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej w latach 1943-1944, Warszawa 1984; Strzembosz T., Oddziały szturmowe konspiracyjnej Warszawy 1939-1944, Warszawa 1983; Obwodowe oddziały dywersji bojowej Okręgu AK Warszawa. Dokumenty warszawskiego Kedywu z lat 1943-1945, oprac. Rybicka H., Warszawa 2010.
-
Naród Śląski, narodowość śląska, autonomia Śląska?
Albinos odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Nie wiem czy secesjonista ma coś jeszcze co napisania, za to ja na pewno mam. Od teraz każdy post nie na temat wyleci stąd. Tak samo sugeruję wzajemne uprzejmości wymieniać miedzy sobą na PW. Tutaj nie radzę. I jak zawsze wszelkie uwagi do mnie proszę kierować na PW. -
Literatura - Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Z serii "warto przeczytać": Sawicki J. Z., "Obroża" w konspiracji i Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2002, ss. 376. Praca ta jest niemalże kopią innej pracy dra Sawickiego: Sawicki J. Z., VII Obwód Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej "Obroża", Warszawa 1990, ss. 380. Dlaczego "niemalże"? Ponieważ została poprawiona, poszerzona o jeden rozdział oraz wzbogacona o blisko dwadzieścia nowych zdjęć (teraz łącznie 81). Tak więc jeśli ktoś będzie miał do wyboru jedną albo drugą pracę, polecam tą z 2002. A zapoznać się warto, bo to chyba najlepsze opracowanie tematu "Obroży" w konspiracji i Powstaniu, jakim dysponujemy. Od kształtowania się struktur podziemnych, przez działalność sabotażowo-dywersyjną, działność lotnisk i zrzutowisk, WSK, kontrwywiad, szkolenia... aż po wysiłek w okresie sierpień-wrzesień 1944 r. Do tego wszystkiego pokaźna ilość dokumentów. Jeśli dodamy do tego indeks osobowy i indeks nazw geograficznych wychodzi nam naprawdę bardzo dobra praca. Czyli w zasadzie to, czego powinniśmy się spodziewać po dr. Sawickim -
Jeszcze na moment zatrzymując się przy kwestii zastępstwa "Olszyny" za "Nieborę". Co ciekawe jako o zastępcy dowódcy batalionu pisał już w roku '46 Tadeusz Mikulski. W roku '59 powtórzyła to Wanda Leopold. Być może właśnie za prof. Mikulskim. Tym niemniej odnoszę wrażenie, że była to wersja krążąca między osobami znającymi T. Wiwatowskiego. Najbardziej jednak zastanawia mnie tutaj, skąd właśnie Tadeusz Mikulski wziął tę informację. Czyżby dowiedział się od prof. Krzyżanowskiego? Ten z kolei mógł dowiedzieć się chociażby od Witolda Piekarskiego, żołnierza "Olszyny". Czyli źródła najlepszego. Mógł jednak prof. Mikulski uzyskać tę informację od kogoś innego. Sam walczył w Powstaniu, w Śródmieściu. Być może tam jakieś informacje na ten temat trafiły. W końcu OD "A" trafiło do Śródmieścia we wrześniu. Albo już po Powstaniu. Tak czy inaczej możliwości parę jest. I chyba faktycznie można przyjąć, że "Olszyna" przez te kilka dni był zastępcą "Niebory". To z kolei skłania do zastanowienia się nad charakterem włączenia OD "A" do "Miotły". Ale to może innym razem i w innym temacie. Teraz jednak chciałbym wrócić przede wszystkim do wątku pracy pedagogiczno-naukowej "Olszyny". I tutaj pozwolę sobie na kilka cytatów z tekstu prof. Krzyżanowskiego. Wśród naukowców warszawskich znalazło się kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu ludzi, którzy nie dali za wygraną, którzy ani na chwilę nie przerwali swej pracy zawodowej w dziedzinie zarówno tworzenia nauki, jak strony jej społecznej, nauczania. Ludzie ci jak psy warowali na progu "zabezpieczanych" zakładów, bronili ich, jak mogli, a gdy nic innego nie pozostawało, z narażeniem życia wynosili, co się dało i kryli, gdzie i jak się dało. Mieszkania ich były zawalone stosami książek zakładowych, przechowywanych, mimo że zażądano od nich pisemnego oświadczenia, że własności państwowej nie przechowują. w mieszkaniach tych nadto przewijały się nieduże grupki studentów, na razie dawnych słuchaczy kontynuujących pracę przedwojenną, zdając niepozdawane egzaminy, często otrzymujących magisteria. Nikt nie uważał sobie tego za zasługę, traktowano to jako pospolite spełnianie codziennego obowiązku. Za: J. Krzyżanowski, Nauka w Warszawie [w:] Z dziejów polonistyki warszawskiej: profesorowi doktorowi Julianowi Krzyżanowskiemu w dwudziestą piątą rocznicę objęcia Katedry Historii Literatury Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim 1934-1959, red. J. Kulczycka-Saloni, Warszawa 1964, s. 334. Zważywszy na to, co o poczuciu obowiązku u Tadeusza Wiwatowskiego pisali prof. Mikulski, dr Rybicki, Wanda Leopold czy też Władysław Bartoszewski można spokojnie odnieść końcówkę powyższego cytatu do d-cy OD "A". Z kolei jeśli chodzi o ratowanie książek... od razu na myśl przychodzi historia z archiwum Orzeszkowej. A teraz coś o ryzyku, z jakim wiązało się tajne nauczanie, o napiętej atmosferze, jaka wokół niego panowała: Zdarzały się wprawdzie luki tygodniowe czy nawet dwutygodniowe, wywołane przez konieczność zmylenia poszlak. Ten czy ów wykładowca ostrzeżony "grypsem", iż mówi się o nim zbyt dużo na Pawiaku czy w innej równie zacnej instytucji, zmykał na tydzień do przyjaciół pod miasto, po tygodniu jednak wracał, przez miesiąc lub dłużej ostrożnie nocował nie u siebie, ale zajęć nie przerywał, bo gromadka słuchaczy z roku na rok przekształcała się w gromadę, czekała i chciała pracować. Ileż to razy w toku wykładu wpadał ktoś z wiadomością, że w domu sąsiednim czy tym samym, czy na ulicy rewizja lub obława. Kilkanaście minut przykrego wyczekiwania - i praca toczyła się dalej. Za: tamże, s. 335-336. I tutaj znowu powraca to, co napisał prof. Mikulski o "Olszynie", który instynktem urodzonego zbiega miał unikać wszelkich niebezpieczeństw. A narażał się przecież cały czas. Chociażby idąc już na zajęcia, na które przychodził zawsze z teczką wypchaną najróżniejszymi książkami. Ryzyko zatrzymania przez patrol niemiecki i rewizji było szalenie wysokie. I tutaj znowu warto sięgnąć do szkicu autorstwa prof. Mikulskiego [Miniatury krytyczne, Warszawa 1976, s. 42]: Jego słuchacze nie domyślali się nawet, że na wykład cotygodniowy szedł Wiwatowski, klucząc wybornie przez miasto, z odprawy, na której liczono broń, nie fiszki. Profesor Krzyżanowski zauważył, że tajne nauczanie - choć wyczerpujące - nie było jedynym polem działań poszczególnych wykładowców. Wystarczy tutaj wspomnieć, że Tadeusz Wiwatowski wspólnie z Tadeuszem Mikulskim i Kazimierzem Budzykiem podczas okupacji podjęli się - wspierani przez grupę studentów - opracowania indeksu dawnych drukarzy polskich. Dzieło przed zniszczeniem w Powstaniu było mniej więcej w połowie tworzenia. Również i o tym problemie - stratach nauki warszawskiej w Powstaniu - pisał prof. Krzyżanowski: Położyła mu [życiu naukowemu - A.] kres potworna katastrofa powstańcza. Lista jej ofiar w dziedzinie nauki wygląda wręcz tragicznie. Od bomb zginęli: bohaterski medyk Edward Loth, bakteriolog Słonimski, w szpitalu na Woli zamordowany został anatom Grzybowski, w piwnicy własnego domu - zaprzysięgły wróg niemczyzny Stanisław Sawicki, skandynawista. W moich oczach padł wyczerpany pochodem pod murem Ogrodu Saskiego, historyk sztuki, łagodny zawsze i niezmiernie dobrotliwy Zygmunt Batowski. Brutalna pieść żołdacka wepchnęła do szeregu żonę, gdy usiłowała nieść konającemu ratunek. W pół godziny później zginął wraz z żoną nieustępliwy geograf Stanisław Lencewicz. Z młodych mych współpracowników wojennych zginęli nieodżałowany Tadeusz Wiwatowski, historyk literatury, Henryk Friedrich, językoznawca, Stanisław Milbrand, filozof. I wielu, wielu innych, których szczegółów śmierci dotąd ustalić niepodobna, a z których ci i owi wrócą może jeszcze z obozów jenieckich i karnych. Do tego dodać trzeba hekatomby bohaterskiej młodzieży, przede wszystkim wspomnianych młodych poetów z Gajcym-Topornickim na pierwszym miejscu. Za: J. Krzyżanowski, Nauka..., s. 337. Swoje rozważania o stratach, jakie poniosło w wyniku Powstania środowisko naukowe, profesor Krzyżanowski zakończył stwierdzeniem następującym [tamże, s. 338]: Przebolesna ironia losu sprawiła, że raz jeszcze sprawdziły się pełne goryczy słowa wielkiego ironisty, wywołane przez Powstanie Styczniowe: ideał sięgnął bruku...
-
Jeszcze małe co nieco o działalności "Arniego" w WiN: Kierowanemu przez Kwiecińskiego zarządowi udało się także utrzymać niezależny od II ZG WiN kanał łączności ze sztabem naczelnego wodza PSZ. Pod płaszczykiem firmy "Polska zabawka" działała tu również druga pod względem zasięgu i jakości zdobywanych materiałów - siatka wywiadowcza o kryptonimie "Stocznia" - kierowana przez b. wicedyrektor programową Polskiego Radia (sprzed 1939 r.) Halinę Sosnowską. Swoje sukcesy zawdzięczała ona nie tylko informacjom płynącym z podległych obszarowi centralnemu okręgów (w tym także informacjom uzyskanym zza kordonu - np. z Grodzieńszczyzny), ale także materiałom analitycznym przygotowywanym przez grono kilkunastu informatorów (korespondentów), takich jak Waldemar Baczak "Henryk, "F-25", Antoni Ostrowski "F-45", Maksymilian Suski "F-30". Współpracowała ona także z siatką wywiadowcza zmontowaną w drugiej połowie 1946 r. przez kpt. T. Wyrzykowskiego "Zenona" (b. komendanta Obwodu AK-DSZ Biała Podlaska). Niestety, zespołowi temu nie dane było doświadczyć swoistej nobilitacji stania się siatką ogólnopolską - zarządu głównego. Początek końca działalności "Stoczni" przypadł bowiem właśnie na moment przejmowania nowej roli przez "Lotnego" (zaczął się on od aresztowania "Łuny" 16 listopada 1946 r.). Za: Za: T. Łabuszewski, III Zarząd Główny Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, "Rzeczpospolita" dodatek "Żołnierze wyklęci 1943-1963. Bić się czy się nie bić" nr 3 (13 kwietnia 2011), s. 39-40. W tym samym numerze na stronie 41 znajdują się zdjęcia legitymacji służbowej Baczaka z MSZ oraz jego kenkarty.
-
Jeszcze na pierwszej stronie tematu pytałem o treść listu, jaki "Radosław" miał wysłać do "Prezesa" w dniu 1 sierpnia '45, już po aresztowaniu. I dzisiaj w końcu udało mi się na niego trafić: Dnia 1/8 godz. 8.15 zostałem zatrzymany na ulicy jako rozpoznany płk Radosław i doprowadzony do Urzędu Bezpieczeństwa. W rozmowie przeprowadzonej w kierownictwie wysunięte zostało zagadnienie ujawnienia się konspiracji wojskowej. Podałem przyczyny, które do tej pory hamują realizację uzgodnienia. Wysunięty został przez Kierownictwo Bezpieczeństwa projekt rozmowy Waszej przy raporcie u Marszałka Żymirskiego - mającej na celu ostateczne rozwiązanie tych spraw. Konkretnie - mamy Wam osobiście zreferować swoja rozmowę i być przy wstępnych rozmowach z 2 oficerami, których oni delegują do tego. Jestem z tymi oficerami w mieszkaniu, które Wam wskaże oddawczyni tego mego listu. Daję pełną gwarancję swobodnego Waszego odejścia. Znacie mnie dobrze- i wiecie, że nikt by mnie nie zmusił do napisania takiego listu, gdybym nie wierzył w uczciwość tych intencji. Zależy mi na tej rozmowie - z punktu widzenia ogólnopolskiego, a nie personalnych spraw moich czy Waszych. Ze swej strony dałem słowo honoru oficerskie, że z naszej strony nie będzie żadnych prób odbijania - i to jest rzecz zupełnie przesądzona. Nie życzę sobie tego i jest to zupełnie zbędne. Są sprawy zbyt poważne - o ile dobra nasza wola może przynieść pożytek sprawie, nie należy jej wikłać niepotrzebnymi rzeczami. List gwarancyjny do rozmowy wstępnej załączam. Za: T. Łabuszewski, Deklaracja "Radosława" i amnestia 1945 roku, "Rzeczpospolita" dodatek "Żołnierze wyklęci 1943-1963. Bić się czy się nie bić" nr 3 (13 kwietnia 2011), s. 15.
-
Dlaczego tradycja polskiej lewicy jest ośmieszana
Albinos odpowiedział abramowicz → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Ale coś kiepsko im idzie, skoro w Warszawie, stolicy kraju, ciągle są i Aleja Armii Ludowej i ulica Ludwika Waryńskiego, przy czym ta pierwsza jest naprawdę spora -
Urodzony 13 września 1919 r., bratanek Józefa Rybickiego "Andrzeja". Absolwent Wołyńskiej Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim (szkołę ukończył 24 czerwca '39, nr legitymacji 7189). We wrześniu '39 w 7. pal. Aresztowany przez Niemców w Częstochowie. Zwolniony udał się w maju '41 do Warszawy. W konspiracji od stycznia-lutego '40. Współtwórca struktur TOW w Częstochowie, od '42 związany z warszawskim TOW. Przez pewien czas był instruktorem dywersji (od lutego '42 do maja '43). Po pewnym czasie zaczął szukać innej roboty: Żal go tylko chwytał, że uczył innych jak robić akcje, a sam nie miał nic realnego do roboty. Nie wystarczyła mu praca u "Wiktora", przy którym był przydzielony (jako kierownik sabotażu), Powoli stanął na czele pewnych grup terenowych, własnych (lekko bez mej wiedzy). Nie wytrzymał jednak długo takiej pracy dorywczej i zgłosił się do mnie wprost z żądaniem, bym go wciągnął do pracy dywersyjnej, zarzucając mi, że go ochraniam jako członka swej rodziny. Nie można go było dłużej utrzymać, zwłaszcza że szkolenie się skończyło i terenowi instruktorzy wykonali aż nadto [pracę szkoleniową]. Za: J. R. Rybicki, Notatki szefa warszawskiego KeDywu, Warszawa 2003, s. 118. Od maja '43 dowodził plutonem dywersyjnym w OD "A", który sam organizował (Czerniaków-Mokotów-Śródmieście). Z większych akcji z jego udziałem wymienić należy m.in. - marsz w Puszczy Kampinoskiej do Palmir z 20 sierpnia '43; - akcję na Czackiego z 26 sierpnia '43; - akcję na budy żandarmerii na wiadukcie mostu Poniatowskiego z 26 listopada '43; - akcję kolejową pod Skrudą z 4 grudnia '43. Poległ w dniu 17 maja '44 na Olszewskiej niedaleko Puławskiej (najprawdopodobniej między godziną 10 a 11): Meldunek z akcji przeciwko B. v. S. w dniu 17 V 44 Pan Z. Melduje: Dn. 16 V 44 w godz. rannych ppor. Żbik przystąpił do akcji przeciwko B[orysowi] v[on] S[mysłowskiemu]. Ponieważ nie dała ona rezultatu, ponowioną ją dn. 17 V 44 o godz. 9. Około godziny 10 ppor. Żbik zorientował się, że jest obserwowany, wobec czego nakazał odwrót, który- według ustalonego planu- odbywał się trzema grupami. Dwie z nich dotarły do podstaw wyjściowych bez przeszkód, trzecia natknęła się na dwa samochody /1 osobowy i 1 buda/ żandarmów. Celem osłony kolegów ppor. Żbik pozostał wraz z thompsonistą i nawiązał walkę z przeciwnikiem, w której polegli: ppor. Żbik i szereg. Kaczor. Straty npla nie ustalone. Straty w broni: 1 Th[ompson]- 6 mag. + 126 szt. amunicji kal. 11,4 [właściwie 11,43]; 1 Vis, 1 Mauser 7,65, 1 filipinka. 23 V 44 Kamiński Kedyw Za: Oddział Dyspozycyjny "A" warszawskiego KeDywu. Dokumenty z lat 1943-1944, oprac. H. Rybicka, Warszawa 2007, s. 75-76; H. Witkowski, "KeDyw" Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej w latach 1943-1944, Warszawa 1984, s. 412; AJR. W kwestii wyjaśnienia: "Pan Z." to J. R. Rybicki, natomiast "Kamiński" to T. Wiwatowski. Nazwisko szer. "Kaczora" pozostaje nieznane, wiadomo jedynie, że miał na imię Józef. Sam "Żbik" został odznaczony KW i pośmiertnie już (rozkaz nr 401 z dn. 25.07.1944 r.) VM V kl. Zanim przejdę do tych co ciekawszych kwestii z jego działalności konspiracyjnej, trzy pytania: - gdzie się urodził? - czy używał nazwiska Rybicki? - kiedy dokładnie studiował w Akademii (Szkole?) Nauk Politycznych i Wyższej Szkole Budowy Maszyn im. Wawelberga?
-
Jeszcze jedna fotografia "Żbika": http://www.absolwent.traugutt.net/mini/zdj_nr0722072150501.jpg
-
Zdzisław Zajdler-Rybicki "Żbik", "25 S", urodzony 13 (7?) września 1919 r. w Pankach, bratanek Józefa Rybickiego "Andrzeja". Jego biologiczny ojciec został zastrzelony kiedy Z. Zajdler był jeszcze małym dzieckiem. Jego matka związała się ze Stanisławem Rybickim, bratem J. R. Rybickiego. W 1930 r. zdał maturę. Był również absolwentem Wołyńskiej Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim (szkołę ukończył 24 czerwca 1939 r., nr legitymacji 7189). We wrześniu 1939 r. służył w 7. pułku artylerii lekkiej. Dość szybko, bo już w styczniu-lutym 1940 r. zaangażował się w konspirację. Był współtwórcą TOW w Częstochowie. Aresztowany w grudniu 1940 r. przez Niemców w Częstochowie. Zwolniony został w styczniu 1941 r. dzięki staraniom Stanisława Rybickiego. Ponieważ w Częstochowie był "spalony" udał się do Warszawy. Związał się z warszawskim TOW. Przez pewien czas był instruktorem dywersji (od lutego 1942 do maja 1943). Od maja 1943 r. dowodził plutonem dywersyjnym w OD "A", który sam organizował (Czerniaków-Mokotów-Śródmieście). Z większych akcji z jego udziałem wymienić należy m.in.: - marsz w Puszczy Kampinoskiej do Palmir (20 sierpnia 1943 r.); - akcję na Czackiego (26 sierpnia 1943 r.); - akcję na budy żandarmerii na wiadukcie mostu Poniatowskiego (26 listopada 1943 r.); - akcję kolejową pod Skrudą (noc z 4/5 grudnia 1943 r.); - opanowanie kamienicy przy Lwowskiej 17 i opróżnienie jednego z mieszkań (5 kwietnia 1944 r.). W trakcie okupacji uczęszczał - od połowy 1941 do 1943 r. - w Warszawie do Wyższej Szkoły Budowy Maszyn im. H. Wawelberga i S. Rotwanda. Po jej skończeniu trafił do Akademii Nauk Politycznych. Tej szkoły jednak nie ukończył. W trakcie wojny zaczął pisać dramat, którego bohaterem miał być Romuald Traugutt, postać którą "Żbik" podziwiał. Poległ 17 maja 1944 r. na Olszewskiej niedaleko Puławskiej (najprawdopodobniej między godziną 10 a 11), podczas odskoku z nieudanej akcji, której celem była likwidacja Borysa von Smysłowskiego. Razem z innym żołnierzem oddziału - "Kaczor" (NN) - osłaniał odwrót reszty kolegów i koleżanek. Został odznaczony Krzyżem Walecznych i pośmiertnie (rozkaz nr 401 z dn. 25.07.1944 r.) Virtuti Militari V kl. Na podstawie: Rybicki J. R., Notatki szefa Warszawskiego KeDywu, Warszawa 2003; Witkowski H., KeDyw Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej w latach 1943-1944, Warszawa 1984; Oddział Dyspozycyjny "A" Warszawskiego KeDywu. Dokumenty z lat 1943-1944, oprac. Rybicka H., Warszawa 2007; Rybicki S., Pod znakiem lwa i kruka, Warszawa 1990.
-
Wykorzystując fakt, iż kilka dni temu minęła 100 rocznica urodzin "Cedry", a za kolejne parę dni minie 91 rocznica urodzin "Małego", postanowiłem umieścić na portalu tekst zawierający ogólny zarys życia obu oficerów "Czaty": https://historia.org.pl/index.php?option=co...&Itemid=622 Z racji niewielkiej ilości źródeł tekst w niewielkim tylko stopniu spełnił moje oczekiwania. Na pewno będę musiał na przyszłość zadbać o więcej danych o okresie przed 1 sierpnia '44. Tym niemniej jak zawsze liczę na komentarze i uwagi
-
[Portal] Jan Byczkowski "Cedro" i Janusz Stolarski "Mały" - zarysy biografii
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Katalog artykułów historycznych użytkowników
I chyba w końcu uda się zebrać trochę informacji na ten temat, przynajmniej jeśli chodzi o "Małego". Udało mi się nawiązać kontakt z bratankiem kpt. Stolarskiego. Jestem po wstępnej rozmowie telefonicznej. I już te kilka minut utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest szansa na zebranie pokaźnego zbioru nowych informacji o "Małym". Ot choćby to, że "Mały" i "Głóg" (dowódcy plutonów w kompanii "Zgody") byli rodziną, a sam "Mały" ponoć walczył u Kleeberga (tak samo jak np. "Motyl") i zdołał uciec Sowietom. Takie małe smaczki na razie, ale spodziewam się sporo więcej. W związku z tym być może niedługo zabiorę się za poprawienie i uzupełnienie tego tekstu, który już jest na portalu. I tutaj moja prośba. Jakby ktoś miał jakieś uwagi, co można poprawić, co dodać, zmienić... będę szalenie wdzięczny za wszelkie propozycje -
W opisach poświęconych mjr. Runge można czasem natknąć się na fragmenty dotyczące jego wyglądu, wrażenia jakie miał wywierać na obserwatorach. Chodził lekko pochylony, z laseczką, niepozorny, ale sprawiający wrażenie groźnego. Ciekawy opis "Witolda" umieścił w swoich wspomnieniach L. J. Wójcicki [Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985, s. 11-12; sytuacja miała miejsce podczas zbiórki batalionu, jeszcze przed godziną "W"]: W łaziku siedzi kierowca i 2 oficerów w mundurach Luftwaffe. Oficerowie zajęci są rozmową - nie widzą nas. Nagle z bramy fabryki Telefunken padł strzał. Odpowiada mu pukanie broni krótkiej z zachodniej strony placu zbiórki, a potem długa seria pistoletu maszynowego. W karoserię łazika biją kule i jedna trafia w przednią oponę. Kubelwagen skręca gwałtownie w lewo i uderza przodem w mur ze zgrzytem gnącego się metalu. Z rozbitego samochodu wyskakują Niemcy i uciekają wzdłuż muru w kierunku ul. okopowej. Widać ich jak na dłoni. Ludzie zebrani na placu reagują na to różnie. Niektórzy stoją patrząc biernie, gdy inni otworzyli chaotyczny ogień z rewolwerów i karabinów. "Przerwać ogień" - krzyczą dowódcy. Mają rację. Strzelanie z broni krótkiej - to strata amunicji. Niemcy są już poza jej zasięgiem. Powoli strzały milkną. Major "Witold" wyrywa karabin jakiemuś chłopakowi i klęka na prawej nodze. Celuje. Pada strzał i jeden Niemiec wali się na ziemię. To szofer. Gdzieś z prawej strony od muru odezwał się drugi karabin. Jeden z niemieckich lotników potknął się i słaniając się uchwycił się muru. Lecz brakuje mu sił i powoli osuwa się na ziemię. Jego towarzysz ani się obejrzał, biegnie szybko wzdłuż muru. Jest już blisko wylotu ulicy. jeszcze parę metrów i zniknie za rogiem. Major "Witold" nastawia celownik karabinu na 500 metrów plus i mierzy spokojnie. Wszyscy zaparli oddech. Trafi czy nie trafi? Pada strzał. Niemiec wali się na ziemię jak kłoda. Oddychamy wolniej.
-
W ramach ciekawostki. Według informacji zawartych w uzasadnieniu do wniosku (całość wypisana została 10 sierpnia '44) o odznaczenie Stanisława Sosabowskiego "Stasinka" VM V kl., Tadeusz Wiwatowski napisał m.in.: Dn. 28.VII.44 r. wyznaczony na d-cę akcji powstaniowej, oddział[ów] dyspozycyjnych A i B. Za: Dziennik bojowy oddziału dyspozycyjnego "A" KeDywu Okręgu Warszawa Armii Krajowej. Warszawa 1-30 sierpnia 1944, red. H. Rybicka, Warszawa 1994, s. 45. Czyli wychodzi na to, że "Stasinek" miał nie tylko przejąć dowodzenie nad OD "A", co da się obronić kwestią "ostrzelania" T. Wiwatowskiego, ale i nad OD "B", a tutaj przecież byli chociażby bracia Witkowscy, obaj równie doświadczeni, jeśli nawet nie bardziej, od syna gen. Sosabowskiego. Więc albo "Olszyna" pomylił się tutaj, albo faktycznie umiejętności "Stasinka" były stawiane bardzo wysoko.
-
Józef Czuma "Skryty", urodzony 6 lutego 1915 r. w Niepołomicach, syn Józefa i Marii Tarczyńskiej, bratanek gen. Waleriana Czumy, d-cy obrony Warszawy z 1939 r. Maturę zdał w 1934 r. w Bochni. Był absolwentem Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie k/Ostrowi Mazowieckiej (Ludwik Witkowski "Kosa" w swoich wspomnieniach podawał, iż był on kawalerzystą). Uczestnik walk września 1939 r., odznaczony KW. Po zakończeniu walk trafił do niewoli niemieckiej, z której uciekł. Kolejny przystanek to obóz dla internowanych na Węgrzech, z którego również uciekł. W dniu 9 marca 1940 r. trafił na teren Francji. Tam został d-cą plutonu w samodzielnej kompanii strzelców w Coetquidan, a później w III batalionie 10. BKPanc. Po ewakuacji na Wyspy dostał przydział do 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich. W jednostce został do sierpnia 1942 r., kiedy to dostał możliwość powrotu do kraju. Od 16 sierpnia do 31 stycznia 1943 r. przechodził szkolenie. Do Polski wrócił w ramach operacji lotniczej "Floor" w nocy z 17/18 lutego 1943 r., jej dowódcą był S/L Boxer. Wraz ze „Skrytym” (wówczas już porucznikiem) lecieli również: ppor. Tadeusz Benedyk "Zahata", ppor. Jacek Przetocki "Oset" i por. Piotr Szewczyk "Czer". Pierwotnie miał zostać przydzielony na Śląsk. Jednak od września 1943 r. objął dowodzenie nad podwarszawskim oddziałem KeDywu OW AK, działającym wzdłuż linii otwockiej. Przyczyniła się do tego najpewniej pechowa historia z wcześniejszym d-cą oddziału, Leonem Tarajkowiczem "Gryfem", który w trakcie prób prototypowego granatu uderzeniowego został poważnie ranny. Porucznik Czuma przeprowadził wiele akcji bojowych (specjalizował się w akcjach kolejowych). Brał udział m.in. w: - akcji opanowania stacji Stara Wieś (trasa Warszawa-Dęblin), celem opanowania pociągu niemieckiego z bronią, jadącą na wschód, akcję jednak zwinięto, co było efektem wstrzymania ruchu na tej trasie, gdyż wcześniej wysadzony został tor między Wawrem a Olszynka Grochowską (noc z 27/28 września '43, co warte podkreślenia, tej nocy odbyło się kilka akcji kolejowych, dwie inne "prowadzili" "Kosa" i "Olszyna"); - akcji opanowania blokowni przystanku kolejowego Pogorzel (trasa Warszawa-Lublin), celem zdobycia broni z pociągu, który miał się tam zatrzymać, w efekcie jednak skończyło się na zniszczeniu wagonu z amunicją i kilku innych (noc z 6/7 października '43) - akcji kolejowej pod Skrudą (trasa Warszawa-Mińsk Mazowiecki), kiedy to wykolejono pociąg wojskowy urlopowy relacji Berlin-Brześć (wieczór 4 grudnia '43); - akcji kolejowej pod Celestynowem (trasa Warszawa-Dęblin), kiedy to wykolejono pociąg wojskowy urlopowy relacji Berlin-Kowel (noc z 11/12 grudnia '43); - akcji kolejowej pod Skrudą (trasa Siedlce-Warszawa), kiedy to wykolejono pociąg wojskowy urlopowy relacji Brześć-Essen (noc z 23/24 lutego '44); - akcji kolejowej pod Pogorzelą (trasa Dęblin-Warszawa), kiedy to wykolejono pociąg wojskowy urlopowy relacji Lublin-Stuttgart (noc z 29 lutego na 1 marca '44); - akcji opanowania Arbeitsamtu w Otwocku, kiedy zniszczono całą znajdującą się w nim dokumentację (ranek 9 kwietnia '44) - akcji na niemieckie samochody pelengacyjne w kwietniu '44; - akcji kolejowej pod Pogorzelą (trasa Dęblin-Warszawa), kiedy to wykolejono pociąg wojskowy urlopowy relacji Lublin-Stuttgart (noc z 27/28 kwietnia '44); - porwaniu, przesłuchaniu i likwidacji Walerego Kani i Stanisława Kukowskiego, konfidentów żandarmerii i gestapo (od 14 do 16 maja '44). Był bardzo lubiany i szanowany, jego oddział budził powszechny podziw dzięki swojej sprawności i karności. Z dużym szacunkiem pisali o nim bracia Witkowscy i dr Rybicki. Sam por. Czuma został aresztowany 12 lipca 1944 r. na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich z Marszałkowską. Był to efekt dłuższej akcji ze strony Niemców. Wcześniej już raz "Skryty" uciekł Niemcom na peronie Dworca Głównego. Najprawdopodobniej został zakatowany podczas przesłuchania na Szucha 19 lipca. Pośmiertnie miał zostać odznaczony Virtuti Militari V kl. Na podstawie: KeDyw Okręgu Warszawa Armii Krajowej. Dokumenty - rok 1943; oprac. Rybicka H., Warszawa 2006; KeDyw Okręgu Warszawa Armii Krajowej. Dokumenty - rok 1944, oprac. Rybicka H., Warszawa 2009; Witkowski H., Witkowski L., KeDywiacy, Warszawa 1973; Witkowski H., KeDyw Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej w latach 1943-1944, Warszawa 1984; Rybicki J. R., Notatki szefa Warszawskiego KeDywu, Warszawa 2003.
-
Waldemar Baczak "Ba", "Arnie", "Henryk", "Pantera", "Młody", "F-25", urodzony 15 listopada 1922 r. w Warszawie, syn Kazimierza (z zawodu adwokat) oraz Ireny Krzyżanowskiej. Uczeń gimnazjum Towarzystwa im. Jana Zamoyskiego; maturę zdał na tajnych kompletach w 1940 r. Brał udział w walkach września 1939 r. Dostał się do niewoli sowieckiej. Przez 10 dni przebywał w obozie w Jarmolińcach, skąd uciekł do Warszawy, dokąd przybył już pod koniec października. Od maja 1940 r. do marca 1941 r. pracował jako delegat aprowizacyjny PCK na kilka komisariatów m. Warszawy. Wówczas rzadko bywał w samym mieście. Od 23 października 1942 r. do 3 marca 1943 r. był w podchorążówce Legii Akademickiej w NSZ. Od 3 marca 1943 r. w "Baszcie". Te informacje sam podawał w materiałach do ewidencji jego oddziału w KeDywie OW AK. W 1942 r. zaczął naukę na Wydziale Prawa tajnego UW. Od jesieni tego samego roku w konspiracji; kierował referatem więziennym kontrwywiadu Wydziału II Okręgu Warszawa AK. Od 1 czerwca 1943 r. pracował w referacie Sicherheitspolizei i SD przy szefie KW Cenzury. Od 19 lipca 1943 r. do 30 listopada 1943 r. najpierw był zastępcą, a później p.o. oficera informacyjnego dzielnicy 3 (?), jednocześnie pracował jako szef brygady informacyjnej R (?). Na własne życzenie został zwolniony z tej funkcji w dniu 30 listopada. Z dniem 19 grudnia 1943 r. rozpoczął pracę w KeDywie OW AK, jako szef grupy rozpoznawczej. Jego zadaniem było m.in. przygotowywanie dla oddziałów dyspozycyjnych materiałów z rozpracowania kolejnych celów. W Powstaniu Warszawskim walczył w kompanii B-3 "Baszty" (d-ca drużyny w 2. plutonie). W dniu 5 sierpnia oddział przez niego dowodzony zdobył niemiecki samochód. On sam został ciężko ranny 13 sierpnia (ogółem w trakcie walk sierpień-wrzesień miał być ranny aż pięć razy, z czego dwa razy poważnie). 20 września trafił do sztabu (O.II) 10. DP AK. Kanałami przeszedł do Śródmieścia. Po kapitulacji trafił do Krakowa, gdzie ukończył studia i uzyskał dyplom magistra prawa (wrzesień 1945 r.). Wrócił do Warszawy i od marca 1946 r. pracował jako doktorant na UW. Był także przewodniczącym sądu koleżeńskiego Bratniej Pomocy. Pracował jako urzędnik w MSZ. Jednocześnie od jesieni 1945 r. był kierownikiem referatu w Wydziale Informacji Zarządu Obszaru Centralnego WiN. Został aresztowany 17 listopada 1946 r. w trakcie II Krajowej Konferencji Akademickiej, na której był delegatem "Bratniaka". W dniu 14 stycznia 1947 r. przed WSR w Warszawie został skazany na karę śmierci (wraz z nim Ksawery Grochowski i Witold Kalicki). Przewodniczącym składu sędziowskiego był ppłk Marian Baker, pozostali sędziowie to: mjr Mieczysław Dyczkowski i ppłk Kazimierz Tomasik. Oskarżycielem był Henryk Podlaski, a protokolantem Michał Sosnowski. NSW wyrokiem z dnia 17 lutego 1947 r. utrzymał w mocy orzeczenie sądu niższej instancji. O zwolnienie całej trójki apelował – oprócz rodzin czy też kpt. Michała Juchnickiego "Wichra" (w Powstaniu d-cy kompanii B-3 pułku AK "Baszta") – znany duński dziennikarz - Emil Dehn. Ojciec W. Baczaka miał nawet szukać pomocy u swojego starego znajomego - Michała Roli-Żymierskiego. Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Wyrok wykonano przez rozstrzelanie w dniu 24 lutego 1947 r. w więzieniu mokotowskim. Miejsce pochówku nie jest znane. Symboliczny grób znajduje się w kwaterze "na Łączce". Izba Wojskowa SN wyrokiem z dnia 8 marca 1991 r. zmieniła orzeczenia b. WSR i b. WSN uznając całą trójkę (Grochowski, Kalicki, Baczak) za niewinnych. Na podstawie: Kunert A. K., Słownik biograficzny konspiracji warszawskiej 1939-1944 t. 1, Warszawa 1987; KeDyw Okręgu Warszawa Armii Krajowej. Dokumenty - rok 1944, red. Rybicka H., Warszawa 2009; Bartoszewski W., Pod prąd. Moje środowisko niepokorne 1945-1955. Wspomnienia dziennikarza i więźnia, oprac. Komar M., Warszawa 2011; IPN, Indeks represjonowanych w PRL z powodów politycznych, kwestionariusz osoby represjonowanej nr WSR/Wa/0040, wypełnił Jan Żaryn, znak akt: 1/47.
-
Powstanie Warszawskie na youtube.com...
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Warto zajrzeć: http://www.fundacja-ppp.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=204&Itemid=29 Jest całkiem sporo filmów poświęconych Powstaniu, w tym m.in. bardzo dobrze zrealizowana kronika powstańcza. -
Kedyw OW AK - wywiady, biogramy, dokumenty...
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Projekty redakcji portalu "historia.org.pl"
Zniszczenie miasta? W obliczu nadchodzącej ACz? Jak dla mnie kompletnie nierealne. W tym okresie ciężko określić, jakie byłyby konsekwencje takiej akcji. -
Kedyw OW AK - wywiady, biogramy, dokumenty...
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Projekty redakcji portalu "historia.org.pl"
Niestety to jedyny dokument jaki znam odnośnie tej sprawy. Co do analizy zachowań Niemców, to można teoretycznie domyślać się, co by się stało. Pierwsze co przychodzi do głowy, to łapanki, rozstrzeliwania. No ale to już był okres, kiedy raczej nie afiszowano się za bardzo z rozstrzeliwaniami. Do tego dochodzi dość gorący okres w Warszawie. Z drugiej strony brak jakiejkolwiek reakcji na coś takiego wydaje się kompletnie nieprawdopodobny. -
Kedyw OW AK - wywiady, biogramy, dokumenty...
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Projekty redakcji portalu "historia.org.pl"
Tradycyjnie już kolejny tekst: https://historia.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1917:o-akcjach-ktore-si-nie-odbyy-oraz-nastrojach-w-przedpowstaczej-warszawie&catid=191:polska-podziemna-i-okupacja&Itemid=620 Jak zawsze, uwagi, sugestie, krytyka... z chęcią się zapoznam ze wszystkim, co Wam przyjdzie do głowy Przy okazji jeszcze raz zapraszam - oczywiście tych, którzy mają taką fizyczną możliwość - do odwiedzenia wystawy w BUWie. Okazja jest niepowtarzalna, a naprawdę warto tam zajrzeć. -
Jakiś czas temu pytałem o coś takiego: Chodzi rzecz jasna o magazyny na Starym Mieście, gdzie trzymano zapasy ze Stawek i nie tylko. Wczoraj przeglądając pracę "Wapniaka" z '59 trafiłem na dwa adresy: Podwale 19 i Franciszkańska 12. Oba miały funkcjonować jeszcze około 20 sierpnia.