Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. No to jest faktycznie przykład szczególnie interesujący. Przy czym na Pradze też mieli to szczęście, że mogli zaprzestać walk bez większych konsekwencji (przynajmniej ja o takich nie wiem) dla siebie i ludności cywilnej. Na lewym brzegu Wisły takiej możliwości nie było, to i wątpliwości Powstańców z czasem mogły stawać się coraz większe, a przecież walkę trzeba było prowadzić...
  2. Pytanie skierowane głównie do osób interesujących się Powstaniem Warszawskim. Skąd wzięło się u Was zainteresowanie właśnie tym epizodem naszej historii? Czy jest to efekt jakiegoś konkretnego zdarzenia, przeczytanej książki, obejrzanego filmu/reportażu? A może był to raczej proces długotrwały, którego początki ciężko Wam wskazać?
  3. Skąd zainteresowanie Powstaniem Warszawskim?

    Miło powitać nową twarz na forum. No i liczę na to, że faktycznie znajdziesz tu tematy, gdzie mógłbyś trochę popisać. Szczególnie o "Parasolu", bo to bez wątpienia jedna z ciekawszych jednostek Powstania, a u mnie jakoś krucho z wiedzą na jego temat, więc dobrze będzie poczytać kogoś bardziej obeznanego
  4. Bitwa pod Wiedniem

    Z tego co mi wiadomo, to Kątski urodził się w 1635 (tak podawał Wimmer w biografii Kątskiego) albo 1636 (Przyboś w PSB). Resztę można sobie policzyć
  5. Walki na Stawkach

    Jednym z częściej opisywanych fragmentów walk na Stawkach w dniu 11 sierpnia jest śmierć "Niebory" i ranienie "Radosława". Oto jak pisał o tym Podlewski [Przemarsz przez piekło, Warszawa 1957, s. 167]: Przynieśli rannego podpułkownika Radosława. Gdy wychodził z gmachu szkoły Świętej Kingi, w którym skoncentrowała się większość jego oddziałów, chłopcy ostrzegali go, aby się nie narażał. - Będę się kuli bał! - rzucił na odchodnym. Rubaszny, wiarusowy uśmiech na skupionej twarzy, czapka głęboko naciśnięta na skronie, kłujący wzrok... I takim go przynieśli, tylko bez czapki i uśmiechu. Dostał w głowę, w bok, w nogi. Kapitan Niebora zostaje zaniesiony do szpitala. Doktor Brom (Zdzisław Kujawski) dokonuje natychmiastowej operacji, lecz ranny umiera. Chłopcy ukrywają przed Radosławem, że kapitan Niebora, jego brat, nie żyje. A tutaj relacja Romana Staniewskiego "Kwiatkowskiego" z batalionu "Miotła" [s. Mazurkiewicz, Jan Mazurkiewicz "Radosław"-"Sęp"-"Zagłoba", Warszawa 1994, s. 263]: Trzeba jednak coś czynić, dowódcy rozkazują wynieść na ulice rannych. W tym momencie ogień z bramy cichnie. Niemcy wycofują się porzucając broń maszynową. Ten moment wykorzystujemy na wyniesienie kpt. "Niebory", na którym nie widać ran, jest tylko blady i nie oddycha. Nieco dalej inni żołnierze, wśród nich jest jakiś rudy wynoszą ppłka Radosława i kładą obok kp. Niebory. Jest pokrwawiony, ale jeszcze na tyle przytomny, że rozkazuje wpierw wynieść kapitana do szpitala na Okopowej. Zgodnie z rozkazem "Radosława" najpierw zabrano jego brata. Najpierw niesiono go na rękach. Dopiero po jakimś czasie spotkano sanitariuszki z noszami. Po położeniu go na nosze trzeba było jeszcze pokonać odcinek około 600 metrów do szpitala. Wszystko pod ogniem z broni maszynowej i granatników. Tymczasem "Radosława" strzegło kilku żołnierzy, w tym m.in. "Kwiatkowski". Warto jeszcze wspomnieć o tym, jak wyglądał początek szturmu [L. Niżyński, Batalion Miotła, Warszawa 1992, s. 166]: W towarzystwie dowódcy, kpt. "Niebory", i sztabu oficerów zbliżył się ppłk "Radosław", ubrany w zielony mundur polski, w furażerce z dystynkcjami. Krótka była rozmowa z oficerami i kpt. "Niebora" wydał niezwłocznie nieoczekiwany rozkaz: "Zdjąć zbędne oprzyrządowanie i przygotować się do szturmu". Powiedziane to było bardzo spokojnie, ale stanowczo. Z twarzy oficerów widać było, że sprawa była bardzo poważna. Wyglądało na to, że batalion "Miotła" jest okrążony, czego nie potwierdzała panująca dookoła względna cisza. Po otrzymaniu rozkazu żołnierze plutonów por. "Olszyny", "Torpedy" i "marsa" zdjęli plecaki. Kładli je pod murem na rogu Niskiej i Okopowej, w płytkim rowie łącznikowym, gdzie je później zasypało. Następnie ppor. "Torpeda" dał rozkaz, wskazując kierunek marszu. Oddziały rozwinęły się w tyralierę. Z lewej strony, trochę z przodu szedł pluton "Olszyny", w środku - pluton "Torpedy", a z tyłu i z prawej - pluton "Marsa". Słychać było także panterę ruszającą w ślad za tyralierą. I jeszcze taki, niezwykle wymowny obrazek [tamże]: Obok "Kwiatkowskiego" stał strz. "Biały" z karabinem. Dalej z prawej strony w zagłębieniu stał dowódca plutonu ppor. "Torpeda", a z lewej, podchodzili kpt. "Niebora" z pistoletem w ręce i ppłk "Radosław" trzymający karabin. Tak więc dowódcy szli na równi z żołnierzami biorącymi udział w szturmie. Od opisu umieszczone w książce Niżyńskiego różni się trochę ten autorstwa dra Jerzego Kaczyńskiego "Bogdana", lekarza OD "A" [http://ahm.1944.pl/Jerzy_Kaczynski/3/slowa-kluczowe, dostęp na: 15.06.2011 r.]: To było chyba już 10–11 sierpień, nasz oddział znowu w pierwszym uderzeniu razem z oddziałem "Zośki", prowadzonym przez pułkownika "Radosława" i kapitana "Niebora" z "Miotły", szturmował z powrotem te same Stawki. W tym czasie właśnie ogień był piekielny. Było takie pole porośnięte roślinami i świergot pocisków był taki, że nie można było dosłownie podnieść głowy, bo Niemcy ostrzeliwali ogniem zaporowym z karabinów maszynowych i granatników. Ale jakoś musieliśmy się posuwać do przodu. W pewnym momencie padł sygnał, że pułkownik ranny. Podleciałem do pułkownika "Radosława". Jego brat, "Niebora", niestety zginął, a pułkownik był ranny, po wybuchu granatnika miał rany nóg i brzucha. Musiałem go wydostać z pierwszej linii. Kawałek drogi go przeniosłem na plecach, ale niestety był ciężki, a ja już nie byłem w poprzedniej formie, tak że po jakiś kilkunastu metrach musiałem go położyć z powrotem. Zrobiłem mu oczywiście opatrunek, dałem mu morfiny, no i na szczęście ogień przeszedł dalej. Nasi zdobyli Stawki z powrotem, obsadzili to całe przejście i nasze patrole sanitarne zaczęły chodzić i zbierać rannych. Zawołałem dwie dziewczyny z noszami, mówiąc, że pułkownik jest tutaj, podbiegły, wzięły go na nosze i do karetki. A ja dołączyłem do reszty oddziału. I teraz pytanie, czy te opisy wykluczają się, czy też jednak wszystko się zgadza, przy czym ktoś pomylił się w kolejności wydarzeń? Odpowiedzi zapewne już nie znajdziemy...
  6. ''Człowiek, który kulom się nie kłaniał''...

    Następny post nie związany z postacią Świerczewskiego wyleci. Jeśli ktoś chce rozmawiać o legalności konstytucji 3 maja, tudzież uznawaniu tego czy innego rządu, proszę założyć osobny temat w odpowiednim dziale. Tutaj nie miejsce na takie dyskusje.
  7. Bitwa pod Wiedniem

    Jeśli ktoś ma FB tutaj może obejrzeć trochę zdjęć z planu: http://www.facebook.com/#!/pages/Agresywna-Banda/190356200980305 Skolimowski jako Sobieski... kolejny ciekawy wybór.
  8. Bitwa pod Wiedniem

    Hmm... ale to Sieniawski hetman nie był Mikołaj Hieronim? Adam to chyba jego syn miał? Mnie osobiście ucieszył Olbrychski jako Kątski. Generał podczas odsieczy miał mniej niż 50 lat (jakieś 47-48), a Olbrychski ma jakieś 65
  9. Oddział Dyspozycyjny "A"

    Do zestawienia broni, które wyżej umieszczałem warto dodać jeszcze jedną rzecz. Chodzi o ilość amunicji, którą podawano w meldunkach i w dzienniku bojowym. Wartości w obu tych dokumentach nie musiały być identyczne. Chodziło zaniżenie faktycznego stanu posiadania. Rzecz raczej normalna w Powstaniu. Ze swoimi ludźmi rozmawiali o tym niekiedy sami dowódcy batalionów czy kompanii. I tak za dzień 10 sierpnia "Olszyna" zaniżył wartość posiadanej amunicji do ckm-u o 200 naboi, do lkm-u o 100, do kbk Mauser o 45, do Thompsonów o 200, do pozostałych peemów o 155. Dzięki temu zawsze istniała możliwość, że uda się "wyciągnąć" od dowództwa coś więcej.
  10. Oddział Dyspozycyjny "A"

    Robiłem coś podobnego w przypadku "Czaty", czas więc i tutaj pochylić się nad tym. Mowa o zmianach w strukturze oddziału. Przy czym w tym wypadku ograniczę się do sierpnia. Za ten okres bowiem dysponujemy źródłem w postaci dziennika bojowego oddziału. Okres wrześniowy w zasadzie pozostaje sporą niewiadomą. Poza krótkimi wspomnieniami nie dysponujemy materiałem, który pozwoliłby jakoś szczególnie dokładnie odtwarzać losy oddziału, o samych zmianach w jego strukturze nie mówiąc. Na dzień 1 sierpnia sytuacja wyglądała tak, jak przedstawiłem to w drugim poście tematu. Grupa z Czerniakowa liczyła 3 oficerów, 14 podchorążych i 6 szeregowców. Drużyna z Woli 8 podoficerów i 16 szeregowców. Natomiast drużyna z Żoliborza 7 oficerów, 8 podchorążych, 2 podoficerów i 4 szeregowców. Tego samego dnia w walce rannych zostało siedmiu ludzi: "Supełek", "Antek", "Krzysztof", "Rymwid", "Andrzejek", "Żmudzin" i "Majsterek". W dniu 3 sierpnia do szpitala trafił "Słoń". Następnego dnia ranny został "Stasinek", a 5 sierpnia z kolei "Staszek". Dzień 8 sierpnia przynosi kolejnych trzech rannych - "Żmudzin", "As" i "Sońka". Następnego dnia z walki wyłączeni zostali "Brzozowski", "Rysiek" i "Pat", zginął natomiast "Szczuka". Pod datą 10 sierpnia zostaje umieszczony raport o stanie broni i amunicji: 1 ckm - 500 szt. amunicji 1 lkm - 650 szt. amunicji 15 kbk - 630 szt. amunicji 5 Thompsonów - 1350 szt. amunicji 8 peemów - 1450 szt. amunicji 1 P.P.Sz. 33 granaty 25 filipinek 10 butelek zapalających O stratach w dniu 11 sierpnia pisałem trochę tutaj. Kolejne informacje o stanie oddziału uzyskujemy na dzień 14 sierpnia, czyli już wtedy, kiedy dziennik bojowy powadził Stanisław Budkiewicz "Budrys". I tak w dniu 14 sierpnia (w nawiasie broń, jaką miał mieć dany żołnierz według spisu, zapis identyczny jak w tekście): D-ca - ppor. Bolesław Górecki "Śnica" (kb) Z-ca d-cy - kpr. pchor. Stanisław Budkiewicz "Budrys" (kb) Szef plutonu - kpr. pchor. NN "Smuga" (Vis) Drużyna I D-ca - ppor. Leon Zubrzycki "Lech" (kb) Z-ca d-cy - kpr. pchor. Włodzimierz Denkowski "Kostek" (Tomps) kpr. pchor. Lucjan Kuberski "Wicek" (Schmeiss.) kpr. pchor. Lech Rytarowski "Leszek" (kb) D-ca II sekcji - kpr. pchor. Jan Bagiński "Socha" (Schmeiss.) kpr. Zygmunt Siennicki "Bor" (Skoda) szer. Czesław Kraśniewski "Kryst" (Tomps.) D-ca III sekcji - kpr. pchor. Kazimierz Pindelski "Kaper" (Tomps.) strz. z cenz. Wojciech Szeligowski "Sulima" (kb) st. strz. Zbigniew Dardziński "Głazek" (lkm) Drużyna II D-ca - kpr. pchor. Tomasz Sikorski "Tomasz" (Tomps.) Z-ca d-cy - kpr. pchor. Mieczysław Szpinko "Marek" kpr. pchor./plut. pchor. Jan Kulczycki "Argos" (Mp 40) st. strz. z cenz. Witold Piekarski "Zbylut" (kb) D-ca II sekcji - plut. z cenz. Włodzimierz Cegłowski "Sońka" (parab.) strz. Sławomir Wichliński "Sławek" (kb) strz. Alfred Bielicki "Mietek" (kb) D-ca III sekcji - strz. Maciej Ptaszycki "Vogel" (rkm) kpr. pchor. Jan Stasiakowski "Medyk" (błyskawica) kpr. pchor. Zdzisław Kierzkowski "Zdzich" (kb) Jeśli chodzi o stan broni: 9 kb - 360 szt. amunicji 4 Tomps - 800 szt. amunicji 6 maszyn. - 900 szt. amunicji 2 lkm - 360 szt. amunicji 2 pistolety - 50 szt. amunicji Tutaj warto zauważyć jedną rzecz. Poza "Głazkiem" wśród żołnierzy plutonu "Śnicy" nie ma ani jednego żołnierza z grupy wolskiej. Chodzi tutaj oczywiście o efekty walk na Stawkach w dniu 11 sierpnia, kiedy to po śmierci "Olszyny" żołnierze z Woli załamali się i odmówili wykonania rozkazu "Śnicy". Wycofano ich z pierwszej linii a broń przekazano na ręce "Motyla" z "Czaty". Do oddziału wrócili dopiero 15 sierpnia, czyli dzień po tym, jak został spisany stan oddziału. Zastanawiające jednak jest to, czemu "Głazek" został na linii. Czyżby jako jedyny nadawał się do walki? W dniu 15 sierpnia do szpitala trafili "Tomek", "Głazek", "Sulima" i "Leszek". Wrócił do oddziału z kolei "Jodła". Kolejny dzień przynosi kolejnych rannych - "Mieczysławski", "Biszon" i "Olszewski". Na czerwonkę zachorował "Smuga". W dniu 18 sierpnia wracają "Krzysztof", "Remec", "Jodła" (musiał więc po 15 znowu trafić do szpitala) oraz "Ryś". Dzień 19 sierpnia to powrót "Staszka". Następnego dnia podczas nocnego natarcia na terenie getta zginął "Marek". Dość dokładnymi danymi dysponujemy za dzień 20 sierpnia. Wtedy oddział liczył 38 ludzi, w tym 4 rannych. Podzielony był na trzy drużyny: Drużyna I plut. z cenz. Włodzimierz Cegłowski "Sońka" kpr. pchor./plut. pchor. Jan Kulczycki "Argos" st. strz. z cenz. Witold Piekarski "Zbylut" strz. Sławomir Wichliński "Sławek" strz. Alfred Bielicki "Mietek" strz. Maciej Ptaszycki "Vogel" kpr. pchor. Jan Stasiakowski "Medyk" kpr. pchor. Zdzisław Kierzkowski "Zdzich" plut. pchor. Jerzy Krzymowski "Jodła" strz. Czesław Kulik "Ryś" Drużyna II ppor. Leon Zubrzycki "Lech" kpr. pchor. Lucjan Kuberski "Wicek" kpr. pchor. Jan Bagiński "Socha" kpr. Zygmunt Siennicki "Bor" szer. Czesław Kraśniewski "Kryst" kpr. pchor. Kazimierz Pindelski "Kaper" st. strz. Andrzej Żubrowski "Jędruś" st. strz. Henryk Sujkowski "Zbigniew" st. strz. Zenobiusz Popkowicz-Popko "Mikołaj" kpr. Adam Kaffel "Majewski" Drużyna III plut. pchor. Andrzej Englert "Andrzej" plut. Jan Matysiak "Siennicki" st. strz. Józef Tomaszewski "Klemens" sierż. Jan Dryla "Tońko" kpr. Zdzisław Skotnicki "Skowroński" strzel. Marian Nawrocki "Nawrot" strzel. Aleksander Kwiatkowski "Kamiński" st. strz. Konstanty Doleszczak "Czuj" szer. Tomasz Wawrzyński "Przygoda" kpr. Zygmunt Szczepański "Żero" Oprócz nich jeszcze ppor. Bolesław Górecki "Śnica", ppor. Krzysztof Sobieszczański "Kolumb", ppor. Olgierd Cemerski "Remec", pchor. Stanisław Likiernik "Staszek", pchor. Stanisław Budkiewicz "Budrys", szer. NN Franciszek "Broda", plut. NN "Czarny" oraz łączniczki Barbara Niklewska "Wanda", Danuta Mancewicz "Danuta" i Irena Godlewska "Gozdawa". Podano również pseudonimy zabitych: ppor. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna" ppor. Jan Barszczewski "Janek" ppor. Janusz Płachowski "Janusz" kpr. pchor. NN "Witek" kpr. pchor. Janusz Sacewicz "As" kpr. pchor. Mieczysław Szpinko "Marek" kpr. pchor. Sławomir Wichliński "Sławek" Zaginionych: kpr. pchor. Leszek Rybiński "Pat" (wrócił) ppor. Antoni Wojciechowski "Antek" (zamordowany przez Niemców 6 sierpnia) kpr. pchor. Tadeusz Dembiński "Słoń" (zamordowany przez Niemców 6 sierpnia) ppor. Janusz Zalewski "Supełek" (zamordowany przez Niemców 6 sierpnia) Wacław Korzeniowski "Królik" (tutaj podejrzewano dezercję) kpr. Eugeniusz Dardziński "Decki" (również prawdopodobna dezercja) NN "Trybuch" Oraz rannych (ewentualnie chorych): st. strz. Zbigniew Dardziński "Głazek" st. strz. Konstanty Doleszczak "Czuj" st. strz. Zdzisław Wojnarowski "Zagłoba" kpr. Stanisław Kulczyński "Majsterek" por. Stanisław Sosabowski "Stasinek" kpr. Wacław Tkaczyk "Olszewski" st. strz. NN "Biszon" szer. Mieczysław Dardziński "Mieczysławski" sierż. Stanisław Nowak "Brunet" kpr. pchor. NN "Smuga" kpr. pchor. Tomasz Sikorski "Tomasz" kpr. pchor. Jan Świątkiewicz "Szczuka" kpr. pchor. Jerzy Pujkiewicz "Żmudzin" plut. pchor. Andrzej Jakubiec "Rymwid" kpr. pchor. Stanisław Aronson "Rysiek" Andrzej Wallich "Rokita" plut. pchor. Andrzej Englert "Andrzej" Według spisu za dzień 23 sierpnia liczył dokładnie 40 żołnierzy. Tutaj warto jeszcze dodać jedną rzecz. Otóż w dniu 14 sierpnia przy oddziale miały być dwie kobiety. Na podstawie danych zawartych w dzienniku można obstawiać, że były to "Gozdawa" oraz "Wanda". W dniu 20 sierpnia w oddziale miało nie być "Zośki", a z kolei z "Danutą" mam problem. Otóż według dziennika do oddziału dołączyła 19 sierpnia, a wedle jej relacji oraz Marka Wierzbickiego stało się to jeszcze na Woli. Oczywiście można założyć, że miała jakąś przerwę. Niemniej ciężko mi tutaj cokolwiek wyrokować... Mamy również zachowane spisy drużyn na dzień 23 sierpnia: Drużyna "Staszka" ppor. Stanisław Likiernik "Staszek" (pb. 9 mm, plastik) plut. Aleksander Kabański "Brzozowski" (Walter 9 mm) plut. Jan Matysiak "Siennicki" (Thomson, Mauser 9 mm, fil.) st. strz. Józef Tomaszewski "Klemens" (pb. 9 mm, fil., gr.) sierż. Jan Dryla "Tońko" (Thomson) st. strz. Zenobiusz Popkowicz-Popko "Mikołaj" (Kb. maus., fil.) kpr. Zdzisław Skotnicki "Skowroński" (Kb. maus., fil.) kpr. Adam Kaffel "Majewski" (Vis 9 mm) strzel. Aleksander Kwiatkowski "Kamiński" (Kb. maus., fil., gr., 4 but.) strzel. Marian Nawrocki "Nawrot" (Kb. maus., fil.) Drużyna "Lecha" (oprócz tego co w nawiasach drużyna miała jeszcze 8 butelek zapalających i nosze) ppor. Leon Zubrzycki "Lech" (para 1916, 1 obr. pol.) kpr. pchor. Lucjan Kuberski "Wicek" (Schmeiser, 2 obr., 1 fil.) szer. Czesław Kraśniewski "Kryst" (Thompson, 2 perełki) st. strz. Henryk Sujkowski "Zbigniew" (Kb 1943) kpr. pchor. Jan Bagiński "Socha" (Schmeiser, 1 fil., 1 pol. obr.) st. strz. Andrzej Żubrowski "Jędruś" (1 fil.) kpr. pchor. Kazimierz Pindelski "Kaper" (Thompson, Colt 7,65, 1 konspirac) kpr. Zygmunt Szczepański "Żero" (Kb. 1938, 1 polski zaczepn[ny]) szer. Tomasz Wawrzyński "Przygoda" (FN 9 mm) Ewidentnie brakuje w tych dwóch drużynach rkm-u i lkm-u, które znajdujemy w wykazach za 14 sierpnia. W przypadku rkm-u wiadomo, że był on w dyspozycji oddziału. Spis ogólny żołnierzy oddziału za dzień 23 sierpnia dostarcza nam informacji na ten temat. Otóż był on ciągle w rękach "Vogla". Jak już pisałem, na dzień 23 sierpnia pluton "Śnicy" miał liczyć 40 ludzi. Drużyny "Staszka" i "Lecha" to łącznie 20. Gdzie druga połowa? Być może jakieś informacje nie zachowały się, być może czegoś nie spisano. Niemniej przynajmniej jeszcze jedna drużyna powinna znajdować się w plutonie. Natomiast kompletnie nie wiem, co stało się z lkm-em, który przecież jeszcze dziewięć dni wcześniej był w spisie. Uległ zniszczeniu, oddano go, czy może chciano go ukryć? Z drugiej strony ostatnia wersja jest mało prawdopodobna. Dziennik bojowy nie był raczej dokumentem, który udostępniano z dnia na dzień dowództwu kompanii, batalionu, zgrupowania czy całej Grupy "Północ". Więc nie powinno nikomu zależeć na tym, aby fakt posiadania takiej broni ukryć. Warto jeszcze podsumować ogólny stan broni plutonu na 23 sierpnia: 1 rkm 5 Thompsonów 6 peemów 11 kb 23 pistolety 46 granatów (najróżniejszych) 19 butelek zapalających W dniu 23 sierpnia nad ranem jeszcze ranny został "Andrzej". Natomiast w nocy oddział brał udział w ciężkich walkach w ruinach św. Jana Bożego. Ranni zostali wówczas: "Ryś" (został przy oddziale), "Sońka" (został przy oddziale), "Wicek" (został przy oddziale), "Bor" (został przy oddziale), "Kostek", "Zbigniew", "Brzozowski", "Siennicki", "Majewski", "Nawrot", "Kamiński" i "Kolumb". Kilku spośród przetransportowanych do szpitala Pod Krzywą Latarnią na Podwalu zostanie zamordowanych przez Niemców. Wobec strat poniesionych 23 sierpnia trzeba było oddział jakoś wzmocnić. Znaleziono sześciu nowych ludzi: plut. NN "Czarny" szer. NN "Krótki" st. strz. NN "Wróbel" szer. NN "Rob" szer. NN "Ryś II" szer. NN Franciszek "Broda" Dołączyli do oddziału 24 sierpnia. Na ten dzień podano również skład drużyn: Drużyna I plut. z cenz. Włodzimierz Cegłowski "Sońka" (Tomps. i parab.) kpr. pchor./plut. pchor. Jan Kulczycki "Argos" (Tomps. i parab.) st. strz. z cenz. Witold Piekarski "Zbylut" (Schm.) szer. Lech Rytarowski "Leszek" (Schm. i par.) strz. Alfred Bielicki "Mietek" (kb) strz. Maciej Ptaszycki "Vogel" (Rkm i par.) kpr. pchor. Jan Stasiakowski "Medyk" plut. pchor. Jerzy Krzymowski "Jodła" (kb) strz. Czesław Kulik "Ryś" (maszyn.) szer. Czesław Kraśniewski "Kryst" (kb) plut. NN "Czarny" szer. NN "Krótki" Drużyna II ppor. Leon Zubrzycki "Lech" (Toms.) kpr. pchor. Jan Bagiński "Socha" (Schm.) kpr. pchor. Kazimierz Pindelski "Kaper" (Tom.) st. strz. Andrzej Żubrowski "Jędruś" kpr. Zygmunt Szczepański "Żero" (kb) szer. Tomasz Wawrzyński "Przygoda" Drużyna III ppor. Stanisław Likiernik "Staszek" (kb) st. strz. Józef Tomaszewski "Klemens" (kb) sierż. Jan Dryla "Tońko" (Tomps) st. strz. Zenobiusz Popkowicz-Popko "Mikołaj" (kb) kpr. Zdzisław Skotnicki "Skowroński" (kb) Tego dnia oddział liczył 42 ludzi, w tym 11 rannych. Ranny zostaje "Medyk", do oddziału wraca "Rymwid". Następnego dnia (tj. 25 sierpnia) oddział liczył 42 ludzi w 9 rannych, którzy byli przy oddziale. W dniu 26 sierpnia wrócił "Głazek". Stan ludzi bez zmian. Podobnie sytuacja się miała dzień później, przy czym rannych było 12 ludzi. W dniu 28 sierpnia jeden z żołnierzy trafia do szpitala (gruźlica). Przychodzi jeden nowy - szer. Czesław Bożyk "Włodek". Tego samego dnia zostaje ranny. Powraca ze szpitala za to "Tomasz". Kolejny dzień to ranny "Śnica" (postrzał w głowę). Między 25 a 30 sierpnia ranny był jeszcze "Przygoda". Oddział liczył łącznie 43 ludzi. Jeśli chodzi o broń: 1 km 8 kb - 350 szt. amunicji 10 peemów (w to zaliczono zapewne również Thompsony, dotąd zapisywane oddzielnie - amunicja do nich to 600 szt.) 18 pistoletów - 570 szt. amunicji 30 granatów Ostatni zapis z dziennika na chwilę obecną muszę sobie uporządkować, ponieważ jest - mam przynajmniej takie wrażenie - lekko chaotyczny. A jest dość ciekawy, bo zawiera informacje o stanie oddziału na dni 28-30 sierpnia. Razem z nim podam również spis żołnierzy, którzy odchodząc ze Starówki podali do dziennika bojowego swoje prawdziwe nazwiska. Na razie to by było tyle. Zapewne jakieś błędy wkradły się podczas pisania tego, więc jeśli ktoś coś dostrzeże, będę wdzięczny za poprawki. Choć prawdę mówiąc wątpię, czy ktokolwiek czyta te wpisy (nie przegląda, ale czyta)
  11. Stefan Kisielewski

    Znakomity publicysta, pisarz, muzyk, poseł na Sejm PRL, krytyk życia politycznego w Polsce, jeden z największych autorytetów politycznych. Co roku przyznawane są przez tygodnik "Wprost" nagrody im. Kisiela dla osób, które w największym stopniu wpłynęły na życie publiczne w kraju. Postać niewątpliwie wyjątkowa, nie stronił od niewybrednych żartów i ostrych komentarzy. Jak z perspektywy tych 16 lat jakie minęły od jego śmierci oceniacie jego postać i jego postawę w okresie PRL-u?
  12. Prześladowania komunistów

    Secesjonisto, ale spójrz do czego odnosi się ta pozycja Samuel podał ją jako przykład publikacji propagandowej, które niesłusznie lansuje tezę o chęci wprowadzania przez komunistów ustroju totalitarnego w Polsce. Tak więc nic się w kwestii podejścia Samuela do IPNu raczej nie zmieniło.
  13. Do założenia tematu zachęcił mnie fragment meldunku ppor./por. Tadeusza Wiwatowskiego "Olszyny" z dnia 10 czerwca 1944 r. [Oddział Dyspozycyjny "A" warszawskiego KeDywu. Dokumenty z lat 1943-1944, oprac. H. Rybicka, Warszawa 2007, s. 175]: (...) 2. Ktoś robi zasadzki przeciwko żand. z Z[aborowa.] Prosiłbym o wstrzymanie, bo nam zepsują cały interes. Również jeden z oddziałów Egzekutora [Władysław Bałaj - A.] ma polecenie zasadzki. Chętnie weźmiemy go do współdziałania, lecz prosiłbym, aby sam nie robił. (...) A oto jak tego typu sytuacje wspominał Henryk Witkowski "Boruta" z OD "B" [H. Witkowski, L. Witkowski, KeDywiacy, Warszawa 1973, s. 228]: Z oddziałem "Kolegium A" i z obwodowymi Oddziałami Dywersyjno-Bojowymi nigdy nie występowaliśmy ramię przy ramieniu, ale niektóre akcje przeprowadzaliśmy równolegle w odgórnie wyznaczonych rejonach działania. Przy omawianiu z nami zadań tego rodzaju por. "Kosa" dbał o to, by jeden oddział nie następował w tłoku na pięty innemu oddziałowi, a że poza bezpośrednim dowodzeniem swym oddziałem został również zastępcą dowódcy "Kedywu-Kolegium", więc informacje o tym, gdzie i kiedy jaki oddział będzie działał, mieliśmy niejako prosto z pieca. Kiedy dr Józef R. Rybicki "Andrzej" zjawił się świeżo po likwidacji "Lasso" na odprawie u "Radosława" spotkał tam m.in. dowódcę grupki, która od jakiegoś czasu przygotowywała likwidację Mariana Szweda, tego samego, który został zlikwidowany razem z "Lasso", "Ryżym" i Millerem tego 15 kwietnia '44 na Żoliborzu. Ów człowiek nie miał pojęcia o tym, że jego cel został świeżo co "usunięty", a być może także o tym, że ktokolwiek jeszcze nim się interesował. Tak więc z jednej strony starano się dbać o to, aby poszczególne grupy nie wchodziły sobie w drogę, ale z drugiej były to sytuacje, których nie dało się całkowicie wyeliminować. Pół biedy, kiedy dotyczyło to jednej organizacji, bo wtedy można było wszystko odpowiednio regulować przez zwierzchników. A co z sytuacjami, kiedy do tego samego zadania przymierzały się różne organizacje? Czy wtedy starano się szukać drogi kompromisu, czy też stosowano zasadę "kto pierwszy ten lepszy"? I kolejna sprawa, na ile takie sytuacje były częste? Czy w ogóle takie kontrolowanie tego, aby za dużo ludzi nie brało się za to samo zadanie, było powszechne, czy też raczej nie zwracano na to specjalnej uwagi, poza jakimiś wyjątkami?
  14. Działalność Konspiracyjnego Wojska Polskiego

    FSO, od kiedy podziemie antykomunistyczne to tylko leśni?
  15. Prześladowania komunistów

    A ja mam takie pytanie laika... Zakładając, że komuniści objęliby w Polsce władzę, należałoby się spodziewać zbliżenia ze Stalinem, czy raczej trzymania go na dystans? A jeśli zbliżenia, to czy można przypuszczać, że ten nie wykorzystałby okazji do uzyskania jak największych wpływów w Polsce? Pytam, bo nie wiem, a kwestia wydaje mi się dość ciekawa. I żeby nie było, nie wywołuję do tablicy nikogo konkretnego. Najzwyczajniej w świecie chciałbym zapoznać się ze stanowiskiem osób orientujących się w temacie
  16. ''Człowiek, który kulom się nie kłaniał''...

    Odnośnie tego fragmentu... ciekawe dane można znaleźć w wynikach badań dotyczących oceny pewnych postaci z historii Polski, które działały podczas IIWŚ. Badania przeprowadził Pentor na zlecenie Muzeum IIWŚ w roku 2009 (udział w badaniu wzięło 1200 osób): P. T. Kwiatkowski [i in.], Między codziennością a wielką historią. Druga wojna światowa w pamięci zbiorowej społeczeństwa polskiego, Gdańsk-Warszawa 2010, s. 164-165. I tak Świerczewskiego zdecydowanie pozytywnie oceniło 11,6% ludzi. To więcej niż Berlinga (9,3), Rolę-Żymierskiego (10,3), a niewiele gorzej niż gen. Sosabowskiego (11,9), Stanisława Mikołajczyka (12,0) i Witolda Pileckiego (12,1). Raczej pozytywnie oceniło Świerczewskiego 27,3% badanych. Zygmunta Berlinga w podobny sposób oceniło 20,7%, Mikołajczyka 26,7%, Witolda Pileckiego 14,2%, Stanisława Sosabowskiego 18,4%, gen. Fieldorfa 23,9% (przy czym zdecydowanie pozytywnie 18,4) a np. Irenę Sendlerową 24,8%. Pod pewnymi względami pozytywnie, pod innymi negatywnie Świerczewskiego oceniło 17,0%. I to jest zdecydowanie najwyższy wynik jeśli chodzi o tę odpowiedź. Reszta waha się między 3,8 (Maksymilian Kolbe) a 13,7% (Mikołajczyk). Raczej negatywnie bohatera tego wątku oceniło 10,5%. Wyższe wyniki osiągnęli tylko Wanda Wasilewska, Marcelo Nowotko i Bolesław Bierut. Zdecydowanie negatywnie Świerczewskiego oceniło 8,4% pytanych. I znowu tylko wspomniana trójka ma wyższe wyniki w tym przypadku. Zdania na temat Świerczewskiego nie miało 8,4% pytanych. Wynik ani wysoki, ani niski. Natomiast odpowiedź nie znam tej osoby zaznaczyło 16,8% badanych. Więcej osób znało jedynie Maksymiliana Kolbego, Władysława Andersa, Stanisława Sikorskiego, Edwarda Rydza-Śmigłego i Bolesława Bieruta. Z badania wyciągano średnią. Odpowiedzi od zdecydowanie pozytywnie do zdecydowanie negatywnie były punktowane od 5 do 1. Świerczewski uzbierał średnią 3,3. Gorzej wypadli tylko Wasilewska, Nowotko i Bierut. Wynik poniżej 4 uzyskali również Hanka Sawicka, Zygmunt Berling, Michał Rola-Żymierski, Janek Krasicki, Henryk Sławik, Stanisław Mikołajczyk i Edward Rydz-Śmigły. Podano dane dotyczące łącznie 26 postaci.
  17. Masada

    Informacja dla autora. Proszę nie rozrzucać po całym forum informacji o sprzedaży książek, takie posty będą usuwane. Można za to propozycje kupna umieścić w tym temacie: https://forum.historia.org.pl/topic/2987-pchli-targ/page__st__60 Temat zamykam.
  18. Aleksander Kunicki "Rayski"

    A czy ktoś to kwestionuje?
  19. Literatura - Powstanie Warszawskie

    Ostatnio na rynku pojawiło się coś takiego: http://www.wanax.pl/index.php?p1333,na-z-gory-upatrzonych-pozycjach Dla zainteresowanych Powstaniem znajdzie się tam krótki, acz ciekawy artykuł: 38. Magdalena Gajda, „Gęsiówka” w Powstaniu Warszawskim
  20. Temat prosty i łatwy. Historia Polski pod okupacją to historia wielu, dzisiaj już legendarnych oddziałów partyzanckich. Które z nich najbardziej zapadły Wam w pamięć? Czemu właśnie te?
  21. Virtuti Militari i Krzyż Walecznych

    A byli tacy, co to i jedenastu ponoć się dorobili
  22. Działalność Konspiracyjnego Wojska Polskiego

    Dziękuję, w tym momencie rozmowę uważam za zakończoną. Jeszcze tylko jedna uwaga: Niestety, ale kompletnie nie rozumiesz o czym piszę. Szkoda.
  23. FSO, ale to wystarczy prasę poczytać. To nie są tajemnice skrywane przed całym światem. Ciekawe... od dwóch lat zbieram materiały prasowe nt. MPW (przy czym najstarsze artykuły jakie mam pochodzą jeszcze z pierwszej połowy lat 90., kiedy dopiero mówiło się o budowaniu muzeum), śledzę działalność muzeum (to już zdecydowanie dłużej niż dwa lata)... i jakoś tak dziwnie mi wychodzi, że jest kompletnie inaczej. Nie jest wielką tajemnicą, że MPW potrafi dotrzeć do mediów, że potrafi organizować przez cały rok różne akcje. Od dobrych kilku lat jest jednym z ciekawszych miejsc na mapie Warszawy i to nie tylko dlatego, że są pierwszym takim muzeum u nas. Owszem, 1 sierpnia i okolice to czas, kiedy o tym mówi się najwięcej, z przyczyn oczywistych, ale nie jest tak, że później jest cisza jak makiem zasiał. Skąd Ty bierzesz takie teorie?
  24. Czy grozi nam dezalfabetyzacja?

    Do renomowanej? A gdzie tam. Chodziłem do jak najbardziej normalnych szkół. Żadne TOP3 rankingów najlepszych gimnazjów tudzież liceów. Nawet w dzielnicy. A co do tego co przydaje się w życiu... FSO, gdyby miało być tak jak piszesz, to edukację można by kończyć na gimnazjum. No i dalej czekam na odpowiedź, kto będzie ustalał co jest przydatne w życiu. Uczniowie? Bo jeśli zostawimy to nauczycielom to zostaniemy w tym samym miejscu, w którym jesteśmy.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.