Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Bzdura. Nie trzeba chodzić na żadne korepetycje żeby maturę napisać z naprawdę niezłymi wynikami i dostać się do dobrą uczelnię. Jak ktoś chce, to sam się nauczy tego czego trzeba. Sam jestem przykładem tego. W życiu nawet raz nie skorzystałem z płatnych korepetycji.
-
No no, szczerze gratuluję i życzę powodzenia w realizacji projektu
-
Kilka ostatnich zakupów (nie wszystkie, bo czasem ciężko spamiętać co się znosi do domu... książkozakupoholizm jest zdecydowanie zły): Kledzik M., Zgrupowanie AK mjr. Bartkiewicza, Warszawa 2002, ss. 671 [do książek Macieja Kledzika zazwyczaj podchodzę na zasadzie "to musi być dobre"... i tak jest i tym razem; zdecydowanie jeden z moich ulubionych autorów piszących o Powstaniu; główną część książki stanowi kronika działań Zgrupowania mjra "Bartkiewicza" działającego w Powstaniu w rejonie Marszałkowska-Królewska-plac Małachowskiego-Mazowiecka-plac Napoleona-Świętokrzyska, dzień po dniu, wszystko podane w sposób uporządkowany; do tego dochodzi wykaz żołnierzy Zgrupowania z podziałem na jednostki, trochę zdjęć, dokumentów... szkoda, że książka jest tak słabo znana]; Zburzenie Warszawy. Zeznania generałów niemieckich przed polskim prokuratorem, członkiem polskiej Delegacji przy Międzynarodowym Trybunale Wojennym w Norymberdze, Katowice 1946, ss. 319 [od dawna na to polowałem; pozycja zawiera zapisy przesłuchań Naujocksa, von dem Bacha, Rodego, Guderiana, von Brauchitscha i Buhlera - te szczególnie obszerne - plus kilka dodatkowych dokumentów: zeznania Naujocksa przed amerykańskim prokuratorem, sprawozdanie Greisera, układ o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie i depeszę Himmlera z 9 września '44 skierowaną do Franka]; Bielecki R., W zasięgu PAST-y, Warszawa 1994, ss. 567 [Robert Bielecki, kolejny klasyk wśród autorów piszących o Powstaniu i kolejna praca, którą zwyczajnie trzeba znać, bowiem niczego lepszego o walkach w Śródmieściu Północ - w ujęciu ogólnym, nie uwzględniam tutaj monografii oddziałów, choć i tu Bielecki jest dla mnie jednym z najważniejszych autorów - po prostu się nie znajdzie; całość napisana świetnym językiem, z dużą znajomością tematu - ojciec Autora zginął w Powstaniu, a sam R. Bielecki przeżył je jako dziecko - i bardzo rzetelna]; Rószkiewicz-Litwinowiczowa A., Trudne decyzje. Kontrwywiad Okręgu Warszawa AK 1943-1944. Więzienie 1949-1954, Warszawa 1991, ss. 216 [kupione głównie ze względu na część poświęconą kontrwywiadowi OW AK]; Krzyżanowski J., Na Polach Elizejskich literatury polskiej. Portrety i wspomnienia, Warszawa 1997, ss. 525 [nie ma to jak kupować książkę mającą 525 stron dla zaledwie kilku stron poświęconych jednej postaci - nie będzie chyba ciężko zgadnąć, o kogo chodzi - ale na całe szczęście w pracy tej zawarta jest cała masa absolutnie fantastycznych tekstów prof. Krzyżanowskiego, od szkiców poświęconych ludziom takim jak Ujejski, Windakiewicz czy Bruckner, przez wspomnienia ludzi, z którymi prof. Krzyżanowski pracował w okresie okupacji czy już po wojnie, jak Drogoszewski, Kutrzeba, Borowy czy Pigoń, a na wspomnieniach dotyczących samej pracy podczas okupacji kończąc; książka warta uwagi z dwóch względów; przede wszystkim sama treść, a po drugie, język... Autor posługiwał się nim w sposób absolutnie mistrzowski, tak więc czytanie jego tekstów to prawdziwa uczta]; Powstanie Warszawskie 1 sierpnia - 2 października 1944. Służby w walce, red. Śreniawa-Szypiowski R., Warszawa 1994, ss. 320 [już same nazwiska przyciągają do tej pozycji: Aleksander Gieysztor, Romuald Śreniawa-Szypiowski, Kazimierz Malinowski, Elżbieta Ostrowska, Maciej K. Kwiatkowski, Tomasz Strzembosz, Stanisław Płoski i jeszcze parę równie znakomitych postaci; sama praca jest o tyle ciekawa, że zawiera omówienie działalności tych wszystkich dodatkowych służb, które działały za barykadami, czyli sanitariat, poczta, łączność czy też ochrona bezpieczeństwa; dzięki temu pozycja ta może być przydatna zarówno osobom początkującym w temacie jak i tym, które już co nieco "liznęły", te bowiem znajdą tutaj wszystkie najważniejsze informacje podane w formie skróconej; poza tym nie zawsze można znaleźć szersze omówienia danych zagadnień, albo też dany problem dla kogoś jest mniej pociągający, ale wypadałoby wiedzieć co nieco; w takich sytuacjach praca jest idealna]. A do tego swego rodzaju kontynuacja książki Z. Wróblewskiego U nas na Starówce, czyli Starówka w ogniu.
-
Postałem sobie dzisiaj trochę w Centrum Warszawy celem pozbierania od ludzi trochę pieniędzy na renowację grobów powstańczych (zbiórka organizowana przez Muzeum Powstania Warszawskiego). Kawałek od Metra Centrum do Dworca Centralnego. Przechodzi tamtędy masa ludzi. Przez trzy godziny zebrałem może z 30 zł. Tak z 80-90% osób, które zatrzymywałem, spieszyło się gdzieś, musiało nagle odebrać telefon, zaczynało rozplątywać słuchawki do jakiegoś empetrzy czy czegoś w tym guście, albo zwyczajnie nie miało drobnych (ok, część mogła nie mieć faktycznie). Pomijam tych, którzy robili wszystko, byle tylko nie znaleźć się na kursie kolizyjnym z moją osobą. Slalom gigant to w wykonaniu niektórych mało. Od pewnej babci usłyszałem, że ta zbiórka jest zła, a tak poza tym to przez nią jesteśmy zacofanym krajem, bo na zachodzie to inaczej to wygląda. Pewien pan - na oko tak z 50 lat - powiedział, że on nic nie da, bo walczył po drugiej stronie... Cały czas nie rozumiem o co mu chodziło, ale może właśnie taki był zamysł autora. Inny przemiły przechodzień odparł półgębkiem, że on to na "je... kaczora" nic nie da. Raz omal nie zostałem zaatakowany. Ale na 1 sierpnia wszyscy będą wielkimi patriotami. Po czymś takim można stracić wiarę w ludzi.
-
I jeszcze to (masa informacji o uroczystościach oficjalnych, spotkaniach środowiskowych itp.): http://www.sppw1944.org/index.html?http://www.sppw1944.org/pamiec/terminarz_11.html
-
Jedna z głośniejszych książek w ostatnich miesiącach. Czytał już ktoś? Jak wrażenia? Dla zainteresowanych dwie recenzje na portalu (tak jak rzadko kupuję książki, o których dużo się mówi, tak tym razem chyba w końcu się skuszę): http://www.historia.org.pl/index.php/recenzje/recenzje/przekrojowe-i-inne/2333-qskrwawione-ziemie-europa-midzy-hitlerem-a-stalinemq-t-snyder-recenzja.html http://www.historia.org.pl/index.php/recenzje/recenzje/przekrojowe-i-inne/2241-qskrwawione-ziemie-europa-midzy-hitlerem-a-stalinemq-t-snyder-recenzja.html I jeszcze wywiad z autorem: http://www.historynet.com/timothy-snyder-provides-the-first-comprehensive-look-at-atrocities-in-eastern-europe.htm
-
Legitymizacja "Londynu","leśnych" i "Warszawy"
Albinos odpowiedział Don Pedrosso → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
No niestety, odpowiedzi od FSO nie dostaniemy. Przynajmniej tutaj. Może na historykach: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=82089&pid=933550&st=210entry933550 -
Kilka informacji na temat tegorocznych obchodów: http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/363168,613629_Awantura--Kaczmarek-i-barykady.html Tutaj co nieco od IPNu: http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/2/16812/67_rocznica_Powstania_Warszawskiego__Czestochowa_28_lipca_2011.html I jeszcze taki dodatek: http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/363168,615482_Warszawa-nie-dostanie-Virtuti-za-Powstanie.html EDIT: Dopiero teraz znalazłem: http://www.1944.pl/o_muzeum/news/67_rocznica_wybuchu_powstania_warszawskiego_program
-
Śmiem twierdzić, że to najlepsza piosenka z How I Met Your Mother: http://www.youtube.com/watch?v=mz8n2hzQ0t0&feature=player_embedded Cytując klasyka: Legen - wait for it - dary!
-
Ok, w Warszawie jest masa różnych materiałów (nie tylko BNka, AGAD czy BUW, ale też wszelakie AANy, CAWiarenki, Archiwum Państwowe m. st. Warszawy itp.), ale nie sprowadzajmy tego do uogólnienia w postaci "jeśli chcesz napisać coś ambitnego musisz szukać w Warszawie". Ty akurat zajmujesz się tematami, gdzie źródła masz tutaj w Warszawie. I jeśli dobrze zrozumiałem, to na przykładzie swoich doświadczeń wyciągasz wniosek co do ogółu. A skąd pewność, że inni też muszą tutaj szukać? Kolega ostatnio zastanawiał się co wybrać do magisterki (coś z XVI-XVII wieku, już dokładnie nie pamiętam) i od swojego promotora dowiedział się, że w Warszawie ma tylko niewielką część materiałów, które będzie musiał sprawdzić. Większość jest bodaj w Krakowie. I mam na podstawie tego jednostkowego przykładu wysnuć wniosek, że aby napisać coś ambitnego, trzeba szukać w Krakowie? Ano nie. Koleżanka dwa czy trzy lata temu pisała pracę, gdzie po większość materiałów musiała wybrać się bodaj do Wrocławia, bo tam miała najważniejsze materiały do swojej pracy. Trzeba wobec tego wybrać się do Wrocławia, aby napisać coś sensownego i ambitnego? No też chyba nie. Ja zajmuję się tematami, gdzie archiwa warszawskie wystarczą mi w zupełności i nic innego na dobrą sprawę nie zaprząta mi głowy. Czyli teoretycznie mógłbym napisać, że wystarczy w Warszawie szukać aby napisać cokolwiek. A jednak z pewnych względów nic takiego do głowy mi nie przychodzi. Warszawa nie jest jedynym ośrodkiem posiadającym archiwa u nas w kraju. I choć jest ważnym miejscem na "mapie archiwów", to jednak żeby napisać coś ambitnego nie trzeba koniecznie tutaj przyjeżdżać. Wszystko zależy od tematyki, jaką ktoś sobie wybierze. Do interesujących mnie zagadnień nie raz w BUWie mam tylko niewielki procent materiałów, które wypadałoby przejrzeć. Też wszystko zależy od tematu. Jak ktoś pisze pracę np. w oparciu o prasę i wykorzystuje tytuły takie jak "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita, "Wprost", "Polityka" itp., to internet w zupełności mu wystarczy do zbierania materiału źródłowego.
-
Dojedziesz, a nie dojedzież. To po pierwsze. Po drugie zaś... od kiedy to aby napisać coś ambitnego trzeba szukać materiałów w Warszawie? Znam parę osób, które albo pisały prace, albo miały pisać prace, gdzie najważniejsze materiały były poza Warszawą. Pomijam już to, że nie raz nie dwa potrzebne źródła można znaleźć w sieci.
-
Tym razem będzie w miarę krótko i konkretnie. Wspominałem już parę razy o szkoleniu T. Wiwatowskiego w MSPRArt. i jego udziale w walkach Września '39. Tak to szkolenie jak i walki wrześniowe poza kilkoma szczegółami pozostają dla mnie w jego przypadku sporymi zagadkami, a szczególnie ten drugi przypadek. Jego 4. dywizjon artylerii ciężkiej, w którym miał być dowódcą plutonu zwiadu, był podporządkowany 4. DP. Mobilizacja 4. dac rozpoczęła się 24 sierpnia rankiem, a zakończyła następnego dnia, mimo problemów z podkuwaniem koni i metalowymi obręczami na kołach wozów z taboru. W dniu 26 sierpnia odbyła się przysięga całego 4. dac, po czym jednostka wymaszerowała w kierunku Wąbrzeźna. Ostatecznie 31 sierpnia 4. dac znalazł się w rejonie wsi Konojady i Góraliki. Zadaniem jednostki była obrona przejść między jeziorami na przedpolu, oraz wspieranie 4. DP. Na tamtym obszarze oddział toczył walki od 1 do 3 września. Wieczorem 3 września został wydany rozkaz wycofania się do lasu Wronie. Nocą z 4/5 września opuszczono i to miejsce. Mimo problemów podczas przemarszu 4. dac dotarł 5 września nad ranem do Golubia, a już 6 września przekroczył Wisłę w Toruniu. Cały 6 września spędzono na odpoczynku w rejonie gaj. Kuchnia. Pod wieczór ruszono w kierunku Włocławka. Zatrzymano się w lasach koło Leopoldowa. Noc z 8/9 września to kolejny marsz, tym razem w stronę Bzury, a 10 września minięto Kutno. Na postój wybrano Gajew koło Żychlina. Następnego dnia 4. dac dotarł w rejon Soboty. Przez dwa dni, 11 i 12 września, jednostka prowadziła kolejne walki wspierając m.in. 14. pp. Rankiem 13 września wycofano się w stronę Strugienic. Od 14 września 4. dac toczył kolejne walki, zmieniając swoje pozycje. Pojawiły się problemy z komunikacją, zaczynało coraz bardziej brakować amunicji. Nocą z 16/17 września oddział znowu rozpoczął marsz ku nowym pozycjom. Początkowo szedł razem z całą dywizją, ale w końcu w zamieszaniu odłączył się. Tej samej nocy stoczono jeszcze walkę w rejonie Aleksandrowa. Oddział poniósł spore straty, szczególnie 2. bateria, wielu żołnierzy podczas marszu pogubiło się i nie zdołali wrócić do reszty. Dzień 17 września i noc 17/18 to kolejne ataki Niemców i w efekcie podzielenie się 4. dac. Nad ranem 18 września 1. bateria natrafiła na 16. dac w rejonie Załuskowa. Po połączeniu stoczono całodniową walkę z Niemcami, zakończoną zniszczeniem na rozkaz dowódcy dział. Resztki 1. baterii 4. dac dostały się do niewoli. Tymczasem 2. bateria przemieszczała się bocznymi drogami w stronę Iłowa. Grupa posiadała sporą ilość amunicji, ale miała do dyspozycji tylko jedno sprawne działo. Po otrzymaniu informacji o okrążeniu niedaleko Iłowa polskich oddziałów przez wojska nieprzyjaciela mjr. Stachowski, d-ca 4. dac nakazał rozwiązanie oddziału, zniszczenie sprzętu a następnie marsz mniejszymi grupkami na wschód. W nocy z 18/19 września rozkaz został wykonany i żołnierze zaczęli kierować się na wschód. Największa grupa z samym mjrem Stefanem Stachowskim próbowała przebić się do Warszawy. Major został wówczas ranny. Zmarł 20 września w niemieckim szpitalu w Laskach. Inna większa grupa miała dotrzeć do Tułowic, gdzie poległ prowadzący ją kpt. Andrzej Jeżyński. Tak więc widać, że 4. dac swój udział w walkach Września '39 zakończył na zachód od Warszawy (i to całkiem niedaleko od niej), tymczasem według informacji prof. Juliana Krzyżanowskiego i prof. Tadeusza Mikulskiego swój szlak bojowy miał "Olszyna" zakończyć w rejonie Włodzimierza Wołyńskiego, czyli kawał na wschód od Warszawy. Jak tam się znalazł? Czy w ogóle miał możliwość dotrzeć tam? Oczywiście można założyć, że dołączył do jakiejś innej jednostki, która trafiła w tamten rejon... ale to tylko czyste przypuszczenia. Odłączyć się od oddziału mógł nocą 16/17, kiedy to spora grupa miała stracić kontakt z całością, a mógł też dotrwać aż do 18 września, kiedy mjr Stachowski rozpuścił oddział. Tylko to polecenie kierowania się na wschód... Warszawa, czy jeszcze dalej? Z drugiej strony zastanawiam się - ale o tym już chyba wspominałem - czy ten Włodziemierz Wołyński to nie pomylił się prof. Krzyżanowskiemu i Mikulskiemu z drugą szkołą podchorążych artylerii i jakoś to sobie łącząc niejako "stworzyli" taką mylną informację. Problem polega na tym, że najprawdopodobniej pierwszy pisał o tym T. Mikulski (rok 1946, zaraz po wojnie), który był przyjacielem T. Wiwatowskiego. Trudno przyjąć do świadomości to, że osoba będąca tak blisko "Olszyny", w tak krótkim czasie po jego śmierci, mogła popełnić aż taką pomyłkę. Chyba, że Wiwatowski sam wprowadził czy to prof. Mikulskiego czy Krzyżanowskiego w błąd (tylko po co?) opowiadając o swoich wojennych losach. Tak czy inaczej, jest to dla mnie spora niewiadoma. Obawiam się jednak, że bez wizyty w CAW szans na wyjaśnienie tego nie mam.
-
W ramach ciekawostki (zastanawiałem się, czy umieścić to tutaj, czy w temacie o problemach codziennych żołnierzy podziemia, ale tutaj będzie chyba mimo wszystko lepiej pasować). Dokument ze zbiorów J. R. Rybickiego, datowany na 4 lipca 1944 r., dotyczący problemów z alkoholem (dokument jest miejscami uszkodzony): Obieg[...] 1. [...] wszelkiego użycia alkoholu przy pełnieniu funkcji organizacyjnych [...]iewych. Osoba używająca alkoholu podczas służby powinna być zawieszona w pełnieniu funkcji i pociągnięta do odpowiedzialności dyscyplinarnej. W razie stwierdzenia w czasie pełnienia funkcji stanu pijaństwa, ma być usunięta na stałe z piastowanego stanowiska przez bezpośredniego przełożonego. 2. Jeśli z powodu używania alkoholu przez osobę pełniącą funkcje urzędowe /wojskowe/ praca niepodległ. doznała szkody, np. nastąpiło aresztowanie kogokolwiek, wówczas prócz natychmiastowego usunięcia z piastowanego stanowiska, należy winowajcę pociągnąć do odpowiedzialności przed sądem specjalnym, który, co wynika ze statutu tegoż sądu, może orzec również karę śmierci. 3. Unikać urządzania przyjęć, uroczystości [...] p. z podwładnymi sobie osob[ami], na których następowałoby spożycie [alkoholu?].
-
Czasem się zdarzy, ale że pożyczam tylko wybranym osobom, to i książki zazwyczaj wracają bez problemu. Inna rzecz, że z moich zbiorów mało co moich znajomych interesuje
-
Zdecydowanie to drugie... choć pierwszej opcji też wykluczyć się nie da. Zastanawia mnie natomiast tutaj kwestia chęci wciągnięcia do podziemia Szweda i Millera. Jaka miała być ich rola? Wyjaśnienie tego mogłoby przynieść sporo ciekawych informacji. Tak samo można było być skazanym na rozstrzelanie za udział w tajnym zebraniu. Reguły nie ma. A tego "luźnego porozumienia" rzecz jasna nie wykluczam. Tutaj jednak pojawia się kolejne pytanie, do kiedy miał nie "sypać"? Czy chodziło o dotarcie do konkretnych osób, a może właśnie miał dostarczać informacje o kolejnych działaniach podziemia? Miał ponoć trochę kontaktów w Kedywie OW AK, zawsze istniała szansa, że coś od kogoś wyciągnie. Ale to wszystko oczywiście teoretyzowanie, bo nie wiemy, czy nie nawiązał porozumienia z Niemcami już przed aresztowaniem. Przebieg akcji na Czackiego jest tutaj dość zastanawiający.
-
Czy na współpracę z gestapo są tylko poszlaki... można tak powiedzieć (choć jak dla mnie są to dość mocne poszlaki). Opcje są dwie. Pierwsza. Swego rodzaju porozumienie między nim, a kilkoma (czy choćby jednym) gestapowcami istniało, i to takie dobrowolne. Inaczej nie wyszedłby po aresztowaniu tak szybko (wątpię, żeby interwencja Szweda miała aż taką moc sprawczą). W końcu znaleziono u niego broń i listę gestapowców do likwidacji. Tutaj tylko pojawia się pytanie, czy była to współpraca obliczona na zaszkodzenie "Monterowi" i spółce, a co za tym idzie podjęta z wyżej postawionymi gestapowcami, czy jednak tylko kwestie finansowe wchodziły w grę. Tutaj już nie sposób ustalić wszystkiego. Druga. Zmuszono go do podjęcia współpracy celem złapania jak największej ilości wysoko postawionych osób z podziemia. No ale jeśli tak, to złamano go wyjątkowo szybko (może postraszono, że jeśli się nie zgodzi ucierpi jego matka, a przecież wiedzieli gdzie mieszka). Natomiast swego rodzaju zagadką pozostają materiały, jakie na "Lasso" miał mieć "Radosław", a z którymi "Andrzej" się zapoznał. Natomiast tymi szczególnie ciekawymi argumentami za jego współpracą z gestapo są zdjęcie, które miało zostać przy nim znalezione (to, gdzie miał mieć dedykacje od gestapowców), papiery baltendeutscha, pozwolenie na broń i to rzekome pozwolenie swobodnego wstępu na Szucha. To wszystko jednak znamy jedynie z relacji, a przynajmniej ja nie dotarłem do żadnych dokumentów, które by to potwierdzały. Co do reszty, proponowałbym założyć osobny temat, tak żeby tutaj nie rozmywać wątku samego "Lasso"
-
Jakiś czas temu moje dwie kotki w końcu zgodziły się na sesję zdjęciową, więc z tej okazji... http://img69.imageshack.us/img69/1032/p101008001.jpg http://img820.imageshack.us/img820/8052/p101008501.jpg http://img820.imageshack.us/img820/9321/p101009101.jpg Po lewej starsza (coś koło 8 lat) Emi (hobby: sporty walki, czyt. okładanie łapami pozostałych dwóch zwierzaków przy każdej nadarzającej się okazji), z prawej Kola (2 lata, uwielbia jeździć na psie oraz chodzić po mnie kiedy próbuję zasnąć)... Imiona to nie mój pomysł, po tym jak starszej rodzina nie chciała nazwać Łapówka zrezygnowałem z nazywania zwierzaków A tutaj Lucky (3 lata, mimo iż od starszej kotki nie raz obrywał po łbie dalej się pcha w gips, poza tym uwielbia kraść mi jedzenie z talerza), czyli wyrośnięty York: http://img155.imageshack.us/img155/6584/p1010098g.jpg http://img171.imageshack.us/img171/3271/p1010099cs.jpg
-
Akta służb specjalnych i policyjnych - jako źródło
Albinos odpowiedział secesjonista → temat → Historia Polski ogólnie
Ostatnie dwa posty i tak już wykraczają poza zakres tematyczny wątku, tak więc do jutra oba znikną. Autorom radzę takie sprawy wyjaśniać na przyszłość na PW. -
Już kiedyś podrzucałem link do tego tekstu na forum, ale warto chyba, aby był jeszcze w tym temacie: http://www.historia.org.pl/index.php/publikacje/publikacje/ii-wojna-wiatowa/2081-z-ciemnych-kart-historii-warszawskiego-kedywu-historia-qlassoq.html
-
Co nieco na temat śmierci Rasputina: http://www.historia.org.pl/index.php/publikacje/publikacje/xix-w-do-i-wojny-wiatowej/1821-jak-zgin-rasputin.html
-
Po upadku Powiśla na początku września Niemcy swój wysiłek skierowali na Śródmieście Północne. Odrzucenie Powstańców od linii Nowego Światu, przebicie trasy wzdłuż Alei Jerozolimskich, to ich główne cele. Walki jakie wówczas stoczono można uznać za jedne z najcięższych, do jakich doszło podczas Powstania Warszawskiego. Główne uderzenie przyjmowały na siebie oddziały takie jak batalion "Kiliński", kompania "Koszta", oddział "Kosy", czy też staromiejskie niedobitki "Chrobrego I", "Gozdawy" czy "Bończy". Od 7 do 12 września toczono zacięte walki najpierw o linię Nowego Światu, a potem - już po tym, jak Niemcy zepchnęli z niej Polaków - o utrzymanie pozycji na linii placu Napoleona, a wzdłuż południowej linii obrony Śródmieścia Płn., o utrzymanie komunikacji ze Śródmieściem Płd. Przerwanie połączenia z południową częścią Śródmieścia groziło - jak zauważył J. Kirchmayer - tragedią na skalę Starego Miasta. Jednak kilka dni zażartej walki pozwoliło zachować połączenie między obydwiema częściami Śródmieścia, oraz powstrzymać Niemców przed dalszymi postępami na wschodniej linii obrony. Charakter toczonych wówczas walk najlepiej oddaje chyba rozkaz, jaki płk Józef Zawiślak "Tunguz" wydał kpt. Tadeuszowi Dąbrowskiemu "Prusowi" z batalionu "Gozdawa", który bronił ruin Poczty Głównej. Gdy "Prus" wysłał rozpaczliwą informację - miało to miejsce 9 września - o tym, że może nie utrzymać dłużej placówki, jeśli nie otrzyma pomocy, "Tunguz" odpowiedział mu krótko "Odwrót tylko na noszach". Nasuwa się tutaj jednak kilka pytań. Przede wszystkim, czy ostateczne rozstrzygnięcie (odrzucenie od Nowego Światu i utrzymanie połączenia ze Śródmieściem Południe) można uznać za sukces strony polskiej, czy jednak mimo powstrzymania Niemców od dalszych postępów w tej części Warszawy, to jednak to oni wyszli z tego starcia zwycięsko? Borkiewicz i Kirchmayer nieco różnią się tutaj w ocenie tego. Kirchmayer podkreśla właśnie te sukcesy Niemców: odepchnięcie Powstańców od Nowego Światu, możliwość stworzenia odpowiedniej obrony wzdłuż Wisły na tym odcinku, zabezpieczenie podstaw do uderzenia na Czerniaków. Z kolei Borkiewicz zwraca uwagę na to, że choć Niemcy faktycznie uzyskali powodzenie w zabezpieczaniu danego odcinka nad Wisłą, to jednak Powstańcy zdołali opanować kryzys obrony, a nawet pod koniec walk przejąć inicjatywę, która jednak przez braki w uzbrojeniu, amunicji i zmęczenie nie przyniosła większych korzyści dla strony polskiej. Być może gdyby Niemcom udało się złamać obronę także wzdłuż placu Napoleona, oraz przerwać komunikację obu części Śródmieścia, to zyskaliby okazję do znacznie szybszego zakończenia Powstania, poprzez zdławienie oporu w Śródmieściu Północ. I kolejna ciekawa sprawa, na ile to, że Powstańcy zdołali ostatecznie obronić wtedy Śródmieście Płn. było wynikiem tylko i wyłącznie ich postawy, a na ile przyczynili się do tego również Rosjanie, których obecność po drugiej stronie Wisły zmusiła Niemców do skierowania swojego uderzenia jak najszybciej właśnie na Czerniaków, zostawiając Śródmieście Północne w spokoju.
-
No to dzisiaj kolejna porcja łykania A tymczasem zabawy z MŚ w piłce nożnej 2022 ciąg dalszy (a to przecież jeszcze masa czasu została do tego 2022 r.): http://www.sport.pl/pilka/1,64946,9918344,MS_2022__Pilka_nozna_w_wersji_3x30_minut__Na_pustyni.html
-
Literatura - Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Wczoraj zapomniałem, więc wrzucam dzisiaj: http://historyton.pl/catalog/product_info.php?products_id=13907 Z opisu wnioskuję, że pozycja może być całkiem interesująca. Jak to pisał Stanisław Salmonowicz, w obliczu wielkiej tragedii zazwyczaj nie pamięta się o dramatach i przeżyciach pojedynczych osób. A to w końcu one potrafią poruszyć najbardziej... -
Mamy już tematy poświęcone literaturze historycznej, poezji, muzyce, a brakuje nam zwyczajnych powieści. Jakie powieści dotyczące chociażby w niewielkim stopniu historii Powstania znacie, i uważacie za warte polecenia?
-
Literatura - Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Rok temu w kwietniu pisałem: Jeśli ktoś woli mieć wszystko w jednym miejscu, a do tego wzbogacone o dokumenty i wspomnienia żołnierzy "Dzika", to może sięgnąć po: Okolski T., Batalion Wojskowej Służby Ochrony Powstania "Dzik" w Powstaniu Warszawskim 1944, oprac. Kulesza J., Warszawa 1994, ss. 522. Całość podzielona na trzy części. Pierwsza to historia oddziału spisana przez dowódcę baonu, kpt. Tadeusza Okolskiego "Dzika", druga to wspomniane dokumenty i w końcu wspomnienia. Zważywszy na to, że historia tego oddziału jest kiepsko znana, to tym bardziej polecam pozycję. Wartościowa i co najważniejsze, solidnie przygotowana.