Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
A już w najbliższy poniedziałek na TVP1 wieczorem: http://www.tvp.pl/kultura/teatr/teatr-telewizji/archiwum/kontrym/1365545
-
Ja jednak sugerowałbym zadzwonić. Wtedy jest pewność, że uzyska się jakąś odpowiedź. Proszę mi uwierzyć, nie takie rzeczy widywałem W biogramach umieszczonych w Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii Powstania Warszawskiego nie raz znajdywałem informacje, że ktoś zginął podczas Powstania, podczas gdy wiadomo, że jednak przeżył wojnę. A przecież jest to teoretycznie produkt wieloletnich badań, firmowany przez samo Muzeum Powstania Warszawskiego. Być może L. Niżyński dotarł do relacji kogoś, kto był pewien, że osoba, o której rozmawiamy jednak zginęła i to na tej relacji się oparł. Bez konkretnych danych możemy jedynie spekulować...
-
Jakby komuś chciało się poczytać nieco więcej niż tylko to co w tym temacie, to na portalu zamieściłem krótki tekst poświęcony Bestowi: https://historia.org.pl/index.php/publikacje/publikacje/historia-najnowsza/2690-belfast-boy-george-best-1946-2005.html
-
Olimpiada historyczna 2011/2012
Albinos odpowiedział Rafał111 → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
Na uczelniach funkcjonują systemy antyplagiatowe (chociaż czasami dają tak bzdurne wyniki, że to głowa mała), ale na olimpiadach? Jeśli prace nie są wysyłane w formie plików, które można "wrzucić" w taki system, to raczej wątpię, aby ktokolwiek bawił się w sprawdzanie, czy są plagiaty. No bo jak inaczej? A o ile mi wiadomo, to na olimpiadę historyczną wysyła się prace najzwyczajniej w świecie wydrukowane, bez żadnego zapisywania na płytach tudzież przesyłania mailem... -
Nie ma książki idealnej Tematyka powstańcza jest o tyle trudna, że bardzo często dysponujemy jedynie strzępami informacji, przekazami, które się wzajemnie wykluczają. Książka L. Niżyńskiego nie jest tutaj żadnym wyjątkiem. A czy biogramy na stronie MPW są lepsze... I tak i nie. Tak, bo często sporządzane przez pasjonatów, którzy poświęcają dużo czasu na zebranie informacji (sam zanim zrobiłem jeden z biogramów informacje zbierałem przez blisko trzy lata). Dzięki temu istnieje duża szansa na to, że będą zrobione porządnie, a same wiadomości w nich zawarte będą wiarygodne. Nie, bo taki biogram to tylko suche fakty. Nie ma tam miejsca na pokazanie tego, jakim kto był człowiekiem. Jeśli to L. Niżyński zbierał te zdjęcia, to może warto byłoby się dopytać w środowisku żołnierzy "Miotły"? Być może ktoś będzie wiedział, co mogło stać się z fotografiami, których nie wykorzystał. A może w AANie, w Aktach środowiska b. żołnierzy Batalionu Armii Krajowej "Miotła" coś będzie?
-
Czasem takie artykuły trafiają bezpośrednio do odpowiednich tematów, jednak bywa, że nie ma gdzie go przyporządkować. Proponuję zamieszczać tutaj linki do artykułów (sporo gazet i czasopism oferuje wersje on-line), które uważacie za warte uwagi. Może kogoś najdzie wena do stworzenia tematu na ich podstawie... Na początek: http://www.polityka.pl/wnuki-pytaja-owojne...1143,293133,18/
-
Któż nie słyszał o dwóch wielkich dziełach, jakimi bez wątpienia są "Iliada" i "Odyseja". Oba przypisywane są na ogół Homerowi. Jednak autorstwo obu tych dzieł nie jest do końca pewne. Od bardzo dawna trwa spór pomiędzy naukowcami o to, czy Homer istniał naprawdę, a jeśli tak, to czy był autorem obu utworów? Druga sprawa jaką chciałbym poruszyć to to, czy istniało coś takiego, jak "świat homerowy"? A więc jeden autor? A może kilku? Świat homerowy to prawda czy fikcja?
-
Skoro jest temat o budynkach, które ocalały, to czemu i o tych, po których pozostały tylko wspomnienia i zdjęcia, nie porozmawiać. Jakie budowle i ulice z Warszawy przedwojennej, najchętniej byście zobaczyli? Czemu akurat te? Co spowodowało, że po wojnie ich nie odtworzono? A może właśnie dowiedzieliście się o planach odbudowy, któregoś z tych budynków?
-
A po tobie tylko pamięć i zdjęcia zostały...
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Powstanie Warszawskie
Ostatnio było na forum trochę o facebooku, to teraz dowód na to, że FB może być przydatny (zdjęcia i film udostępnione zostały właśnie na facebooku): -
spotkania w Warszawie osob zainteresowanych historia
Albinos odpowiedział ciekawski → temat → Hyde park
Obecnie już nie bywam... Ale skoro pojawiasz się tam, to będę musiał się tam w końcu wybrać -
spotkania w Warszawie osob zainteresowanych historia
Albinos odpowiedział ciekawski → temat → Hyde park
Wszystko jest na ich stronie: http://www.dsh.waw.pl/pl/kalendarz/02-11-2011 -
Gdzie się nie obrócić informacje o imprezach halloweenowych. Tak jak nie przepadam za tym amerykańskim zwyczajem, tak już za tym jak najbardziej:
-
Dokładnie 39 lat temu Złota Trójca Law-Charlton-Best zagrała ostatni wspólny mecz dla Manchesteru United. W dniu 28 października 1972 roku United przegrali na Old Trafford z Tottenhamem Hotspur aż 1:4. Jedyną bramkę dla gospodarzy strzelił Charlton. Best zagrał wówczas z "10" na plecach. W tamtych czasach nie było "przywiązywania" zawodnika do konkretnego numeru, tak jak ma to miejsce w obecnych czasach. Podczas meczu zwyczajnie wszyscy zawodnicy musieli mieć numery od 1 do 11. Georgie podczas swojej kariery na Old Trafford grał z kilkoma różnymi numerami. Poczynając od najmocniej z nim kojarzonej "7" (bodaj najważniejszy numer w historii "Czerwonych Diabłów", z tym numerem związani byli tacy zawodnicy jak właśnie Best, Eric Cantona, Bryan Robson, David Beckham czy też Cristiano Ronaldo) przez "8", "9" i "10", a na "11" kończąc (Forever Georgie Boy the eternal number eleven. Playing the beautiful game up above in heaven - kolejny numer, który dla osób związanych z United znaczy bardzo wiele, chociażby właśnie dzięki Bestowi, a może przede wszystkim dzięki innemu genialnemu zawodnikowi, jakim bez wątpienia jest Ryan Giggs, najbardziej utytułowany piłkarz w historii brytyjskiego futbolu). Karierę zaczynał z "11" na plecach. Od sezonu 1965/66 do 1967/68 nosił przede wszystkim koszulkę z "7" ("przede wszystkim", bo nie było sezonu, aby miał tylko jeden numer, zawsze zdarzały się jakieś wyjątki). Kolejne dwa sezony to znowu "11" na plecach, ale już sezon 1970/71 to "7" i "11", z przewagą tej pierwszej. Kolejny sezon to głównie "11", następny to "10". Swój ostatni sezon na Old Trafford kończył z numerem "11". W takiej koszulce wystąpił w swoim ostatnim oficjalnym meczu dla United, w dniu 1 stycznia 1974 r., kiedy na Loftus Road drużyna kierowana wówczas przez Tommy'ego Docherty'ego uległa gospodarzom, ekipie Queens Park Rangers, 0:3. Spośród tych wszystkich numerów zaledwie raz (a przynajmniej w protokołach meczowych z kariery Geordiego nie znalazłem, aby w United zagrał jeszcze inny mecz z tym numerem, a mam wszystko od sezonu 1964/65 aż do końca kariery) zagrał z "9". Co ciekawe, United pokonali wówczas (22 marca 1969 r.) na Old Trafford ekipę Sheffield Wednesday 1:0, a jedyną bramkę strzelił właśnie Bestie. A co ze Złotą Trójcą, od której zacząłem? Bobby Charlton po tamtym sezonie zakończył swoją wspaniałą karierę. Do klubu dołączył w 1954 r. Jako jeden z niewielu ocalałych po katastrofie monachijskiej wrócił do gry (pozostali to Ray Wood, Kenny Morgans, Albert Scanlon, Dennis Viollet, Bill Foulkes i bohater z Monachium, Harry Gregg - poza ostatnią dwójką reszta odeszła z klubu najpóźniej do 1962 r., Gregg opuścił United dopiero w 1966, a Foulkes cztery lata później). Dla United zagrał łącznie 754 mecze, strzelając 247 bramek. Przez całą karierę nie dostał ani razu żółtej kartki. Był m.in. kilkukrotnym Mistrzem Anglii, klubowym Mistrzem Europy z 1968 r., Mistrzem Świata z 1966 r., najlepszym piłkarzem świata za tamten rok. Jego rekord pod względem występów dla klubu pobił dopiero trzy lata temu Ryan Giggs. Walijczyk do dzisiaj śrubuje swój nieprawdopodobny rekord, który obecnie wynosi 885 spotkań (gra od sezonu 1990/91). Pod względem ilości bramek Sir Bobby Charlton ciągle pozostaje niedościgniony. Drugie miejsce zajmuje w tej klasyfikacji Denis Law. Szkot w United grał od 1962 r. Odszedł po sezonie 1972/73. Dołączył do lokalnego rywala United, City. W tym klubie grał już w sezonie 1960/61 (między grą w City a United miał jeszcze roczny epizod we włoskim Torino, klubie, który podobnie jak United w swojej powojennej historii ma tragiczny epizod, w dniu 4 maja 1949 r. w katastrofie lotniczej zginęła niemal cała drużyna - klub był w tamtym czasie prawdziwą potęgą, grało w nim 10 reprezentantów kraju). Dzisiaj takie przenosiny z City do United i znowu do City zakończyłyby się wielką wojną, a sam piłkarz po zakończeniu kariery najlepiej by zrobił, gdyby nie wracał do Manchesteru. Law jednak mimo tego pozostaje w pamięci kibiców United jako postać wielka, legendarna. Jeden z dwóch królów (drugim jest Eric Cantona) Stretford End, trybuny zajmowanej przez najzagorzalszych kibiców. Do dzisiaj pozostaje rekordzistą, jeśli chodzi o liczbę bramek strzelonych w jednym sezonie - 46 w 1963/64. W City zagrał już tylko jeden sezon. Swoje ostatnie spotkanie rozegrał przeciwko United na Old Trafford. Strzelił wówczas bramkę na wagę zwycięstwa City... oraz spadku United do drugiej ligi. Jak sam opowiadał po latach, tamten gol wywołał w nim smutek. Miał głęboką nadzieję, że sędzia odgwiżdże jakiś faul, spalonego... wszystko, byle tylko bramka nie została uznana. Jednak tak się nie stało. Po tamtym spotkaniu zakończył karierę. A Best? O nim już pisałem. Grał jeszcze w sezonie 1973/74, jednak tylko do stycznia 1974. Później został odsunięty od zespołu, aż w końcu odszedł, aby kontynuować karierę w innych klubach. Po Złotej Trójcy zostały tylko wspomnienia, nagrania archiwalne oraz pomnik, który stoi przed Old Trafford: https://lh3.googleusercontent.com/-3exH449SzQ8/TW__IBpDGfI/AAAAAAAAAEI/ty64JCGphO8/s1600/Sir+Bobby+Charlton+%2528bottom+right%2529+and+Denis+Law+%2528bottom+2nd+right%2529+watched+by+Manchester+United+manager+Sir+Alex+Ferguson.jpg - od lewej Best, Law i Charlton http://lh3.ggpht.com/_GzBUmBhGI7g/SogKvosgVYI/AAAAAAAADvo/wqnnq5_mITw/s800/Red_Cafe_02.JPG - naprzeciwko pomnika Złotej Trójcy widać drugi pomnik, stojący tyłem do stadionu - to pomnik Sir Matta Busby'ego Tutaj pierwsza część filmu dokumentalnego poświęconego temu niesamowitemu tercetowi: http://www.youtube.com/watch?v=xkybfyJT7F8&feature=related Pozostałe części również są na YT (część , , i ).Na koniec chyba jeszcze warto wspomnieć o tym, co pisał o nich Jim White [Manchester United. The Biography, Sphere 2009, s. 155]. Tytuł Mistrza Anglii w roku 1965 był ich zasługą. Potrafili podzielić się "łupem". Bobby ogrywał w pojedynkę Blackburn (5:0 na Ewood Park w dniu 3 kwietnia 1965, hat-trick Charltona), George demolował Chelsea (2:0 na Stamford Bridge 30 września 1964, w tym jedna bramka Besta - po tym meczu całe Stamford Bridge żegnało schodzącego Besta oklaskami; potem 13 marca 4:0 na Old Trafford i znowu gol Besta), a Denis rozprawiał się z Evertonem czy Aston Villą (24 października 1964 strzelił cztery bramki na Old Trafford, gospodarze wygrali aż 7:0). Czasem niszczyli rywala wspólnie. Trzech kompletnie różnych facetów. Anglik, Irlandczyk z Północy i Szkot. A potrafili grać tak, jakby rozumieli się telepatycznie, jakby byli wręcz jedną osobą.
-
spotkania w Warszawie osob zainteresowanych historia
Albinos odpowiedział ciekawski → temat → Hyde park
Zakładam, że najwięcej w MPW. Ale najlepszym sprawdzianem tych miejsc byłoby udać się tam osobiście i sprawdzić, czy pasują -
spotkania w Warszawie osob zainteresowanych historia
Albinos odpowiedział ciekawski → temat → Hyde park
A chociażby Dom Spotkań z Historią na Karowej. Warto też zainteresować się konferencjami Instytutu Historii PAN na Rynku Starego Miasta. Tak samo różne wykłady w Muzeum Powstania Warszawskiego. Głos nie zawsze da się zabrać, ale posłuchać można jak najbardziej -
Eksterminacja ludności w Polsce 1939-1945
Albinos odpowiedział GochaK → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Każdy temat jest dobry, jeśli osoba, która go pisze, wie o czym pisze i robi to z zainteresowaniem Mnie tylko zastanawia, czy na pracę licencjacką nie jest on zbyt obszerny... -
Muszę przyznać, że Staropramen jest zdecydowanie godne uwagi Piłem jakiś czas temu i wspominam bardzo pozytywnie. Cenowo na poziomie Warki czy innego Tyskiego, ale zdecydowanie lepsze.
-
Tym dziennikarzem miał być Pan Niżyński?
-
Sarmata potrafi - o próbach stworzenia perpetuum mobile
Albinos odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Kilka postów zostało wydzielonych (za radą secesjonisty) z tego wątku tutaj: https://forum.historia.org.pl/topic/13865-o-probach-stworzenia-perpetuum-mobile-i-nie-tylko/page__pid__204280#entry204280 -
O stosowaniu przez UB niedozwolonych metod w śledztwach
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Ale ja ich nie uznaję za pokazowe. To o czym pisałem, to tylko jedna z wersji, które przychodzą mi do głowy. A czy ma ona podparcie w faktach, to inna rzecz. Sam nie znam się na temacie kompletnie, więc miałem nadzieję, że ktoś napisze coś więcej o tym, odpowiadając na pytania, które tutaj stawiałem... -
Likwidacja pracowników BiP AK przez tzw. grupe Sudeczki
Albinos odpowiedział marcin29 → temat → Oddziały i organizacje
Temat ten już był poruszany na forum, dlatego aby nie robić bałaganu połączyłem oba wątki -
O stosowaniu przez UB niedozwolonych metod w śledztwach
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Na podstawie tych kilku dokumentów (pisałem zaledwie o pięciu rozrzuconych na przestrzeni dwóch lat) taki wniosek wydaje mi się lekko nieuprawniony. Walczyła, czy może udawała, że walczy? I dlatego właśnie m.in. zadałem pytanie, czy takich historii było sporo więcej, czy to wszystko raczej wyjątki potwierdzające regułę. Kilka takich pokazowych procesów z wysokimi wyrokami i już ci, którym się to mogło nie podobać, czują się udobruchani. To może jeszcze jakie wyroki podawano w tych dokumentach, o których pisałem. Na początek rozkaz nr 27 podpisany przez Radkiewicza. Funkcjonariusze PUBP w Sochaczewie - Władysław Kubiński i Ludwik Wasilewski - zostali skazani na 15 i 12 lat więzienia za pobicie zatrzymanych i spowodowanie w ten sposób śmierci jednego z nich. Za to samo skazani zostali funkcjonariusze PUBP w Biłgoraju - Władysław Zamolski i Bronisław Kuszka. Pierwszy na dożywocie, drugi 15 lat. Pierwszy z dokumentów podpisanych przez Siedleckiego. Piotr Zieliński, referent Referatu III PUBP Krasnystaw za próbę wymuszenia zeznań na zatrzymanym poprzez sadzanie go na odwróconej nodze krzesła i bicie po całym ciele, został skazany na trzy lata i zdegradowany ze stopnia kaprala do szeregowca. Leopold Wallin, starszy referent Referatu IV PUBP w Szprotawie za bicie zatrzymanego po całym ciele został dyscyplinarnie wydalony ze służby. Szef PUBP w Nidzicy Aleksander Omiljanowicz dostał 8 lat więzienia (osobiście brał udział w biciu zatrzymanych oraz strzelał im z pistoletu nad głowami). Starszy referent PUBP w Nidzicy Zygmunt Kwaśny dostał 6 lat, starszy referent Jan Kamiński 3 lata, a Zdzisław Świątkowski, starszy referent Sekcji 2 Wydziału III WUBP w Olsztynie, 2 lata. Funkcjonariusz WUBP w Rzeszowie Alfred Twardowski oraz referenci PUBP w Lubaczowie Leon Cholewka oraz Tadeusz Sarna zakatowali na śmierć kobietę, która nie chciała przyznać się do utrzymywania kontaktów z poszukiwanym przez UB członkiem UPA. Zostali skazani kolejno na 5, 8 i 5 lat więzienia. I z drugiego dokumentu, który podpisał Siedlecki. Starszy referent Refaratu V w PUBP w Grodzisku Mazowieckim skazany na cztery lata więzienia za nadużycie władzy. Zastępca z p.o. szefa PUBP w Ciechanowie Tadeusz Woźnicki skazany na pięć lat więzienia i degradację. Zastępca szefa PUBP w Ciechanowie Mieczysław Stefan Koneczny skazany na trzy lata więzienia i degradację. Oficer śledczy PUBP w Ciechanowie trzy lata i degradacja. Jan Giza, referent Referatu I Sekcji 1 Wydziału III KW MO z siedzibą z Otwocku skazany na dwa lata oraz degradację. Inni funkcjonariusze PK MO - Jan Sztuba i Wiesław Michalak skazani odpowiednio na dwa lata i jeden rok pozbawienia wolności, plus degradację. Oficer śledczy PUBP w Kościanie Henryk Rzetelski skazany został na cztery lata więzienia. Na pięć lat skazano zastępce z p.o. szefa PUBP w Kościanie Stefana Chudzika. Na mocy amnestii z 22 listopada 1952 r. karę złagodzono do roku i trzech miesięcy. Józef Klarzyński, zastępca szefa PUBP w Kościanie, skazany został za stosowanie niedozwolonych metod podczas śledztwa oraz niemoralny tryb życia (sic!) na sześć lat. I w końcu Stefan Nowak, kierownik Referatu III PUBP w Kościanie skazany na cztery lata więzienia. A to jest jak najbardziej możliwe. Nie ukrywam, że szczególnie interesuje mnie tutaj kwestia ilości takich spraw i czasu, kiedy zajmowano się tym. Czy przed 1949 i po 1951 r. podobne historie miały miejsce? Nawet to, o czym pisała lucyna beata (dzięki za informacje ), to rok 1951. -
Eksterminacja ludności w Polsce 1939-1945
Albinos odpowiedział GochaK → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Parę pozycji odnoszących się do samego Powstania Warszawskiego (mam nadzieję, że coś się przyda): Powstanie Warszawskie 1944 w dokumentach z archiwów służb specjalnych, red. Mierecki P., Christoforow W., Warszawa-Moskwa 2007. Zbrodnie okupanta hitlerowskiego na ludności cywilnej w czasie Powstania Warszawskiego w 1944 roku w dokumentach, red. Datner S., Leszczyński S., Warszawa 1962. Zburzenie Warszawy: Zeznania generałów niemieckich przed polskim prokuratorem członkiem polskiej delegacji przy międzynarodowym Trybunale Wojennym w Norymberdze, Katowice 1946. Bartoszewski W., Prawda o von dem Bachu, Warszawa-Poznań 1961. Zbrodnia niemiecka w Warszawie 1944 r. Zeznania i zdjęcia, red. Serwański E., Trawińska I., Poznań 1946. Leszczyński K., Heinz Reinefarth, Warszawa-Poznań 1961. Sennerteg N., Kat Warszawy, Warszawa 2009. Ludność cywilna w Powstaniu Warszawskim, t. 1-3, praca zbiorowa, Warszawa 1974. Ujazdowska L., Zagłada Ochoty, Warszawa 2005. Motyl M., Rutkowski S., Powstanie Warszawskie - rejestr miejsc i faktów zbrodni, Warszawa 1994. Płoski S., Śliwińska E., Miejsca masowych egzekucji w Warszawie w latach 1939-1944, "Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce" t. VI, Warszawa 1951. Płoski S., Janowski A., Zbrodnie hitlerowskie w szpitalach i przytułkach warszawskich w sierpniu i wrześniu 1944 r., "Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce" t. VI, Warszawa 1951. Klimaszewski T., Verbrennungskommando Warschau, Warszawa 1984. Powstańcze miejsca pamięci. Wola 1944, red. Utracka K., Warszawa 2009. Do tego jeszcze z serii Warszawskie Termopile opracowania poświęcone poszczególnym dzielnicom. -
Po kilku tygodniach różnych eksperymentów postanowiłem na dłuższy czas przerzucić się na brytyjskie piwa. A konkretnie trzy - Belhaven Scottish Ale, Bombardier Burning Gold i Bishops Finger. Wszystkie trzy sprawiły, że klasyczne polskie barowe Tyskie, Warki itd. jakoś średnio mnie radują. A te trzy... Belhaven o kolorze kasztanowym, gazu w sam raz. Pianka delikatna, dość szybko zanika, ale za to bajecznie osadza się na bokach szklanki. Goryczka wyraźna. Bombardier. Złocisty, dobrze nagazowany. Goryczka pojawia się dopiero po chwili, ale również jest wyraźnie wyczuwalna. I w końcu Bishops Finger. Z tych trzech chyba najlepsze (przynajmniej dla mnie, choć różnice są minimalne). Kolor herbaciany, a może nawet i bursztynowy. Z gazem kiepsko. Zapach, smak? Tutaj już nie podejmuję się opisów, bo to jest... no zwyczajnie słów brak. I tak jak normalnie staram się piwo wypijać zanim przestanie być chłodne, tak tutaj warto poczekać chwilkę. To piwo co chwila odkrywa nowe smaki. Owszem, goryczka dominuje cały czas, ale w tle można wyłapać jeszcze wiele innych. W przeciwieństwie do dwóch poprzednich, Bishops Finger jest dość ciężkie. Jedno takie na wieczór wystarczy w zupełności. Ale w końcu tytuł "Kentish Strong Ale" zobowiązuje Jedyna wada tych trzech piw to cena. Od 9 do 12 zł. Za butelkę. Dla portfela istny koszmar. No ale teraz autentycznie nie idzie pić tych "murarskich". A jeszcze wracając do Palca Biskupa... kilka lat temu wymyślono dla niego dość "interesującą" kampanię reklamową: http://adland.tv/ooh/bishops-finger-buxom-maidens-2006-print-uk
-
Przede wszystkim pięknie dziękuję, że wpisał się Pan do tego tematu. Możliwość poznania rodziny Tadeusza Wiwatowskiego - nawet, jeśli to daleko rodzina - to rzecz absolutnie fantastyczna. Już za te kilka informacji na jego temat gorące podziękowania z mojej strony A teraz do rzeczy. Jeszcze przed wrześniem 1939 r. T. Wiwatowski mieszkał na Woli - Wronia 59 m. 21. Taki adres sam podał w dokumentach, które można znaleźć w Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego. Noszą one datę 8 maja 1939 r. Tak więc na Ochotę (Białobrzeska 39) przeprowadził się albo tuż przed 1 września 1939 r., albo już po tym, jak wrócił do Warszawy po walkach wrześniowych (najprawdopodobniej jeszcze w październiku). To w zasadzie nie musiało być dalekie od prawdy. Porucznik Wiwatowski jeszcze w 1938 r. leczył się w Zakopanem w sanatorium właśnie na gruźlicę. Ze wspomnień dra Józefa Romana Rybickiego "Andrzeja", z którym znał się od 1941 r., a który był jego przełożonym w TOW, a potem KeDywie OW AK, wynika iż ta gruźlica nie była do końca zaleczona. Musiało to być przed wojną. Wiadomo bowiem, że już we wrześniu 1939 r. dostał się w ręce Rosjan. Więcej szczegółów tutaj: http://www.indeks.karta.org.pl/pl/szczegoly.jsp?id=110127 Tak samo potwierdzone jest to, że był u Andersa, a po wojnie w Argentynie. Jeszcze w latach 90. miał mieszkać w Warszawie, na Mariensztacie. Możliwe, że jeszcze żyje, chociaż... Pani Rybicka, która kontaktowała się z nim jak mieszkał na Mariensztacie, powiedziała mi kiedyś, że już od dobrych kilku lat nie może nawiązać z nim ponownie kontaktu. Co więcej, kiedyś znalazłem nekrolog na nazwisko Wiwatowski Leszek z datą śmierci 18 marca 1996 r. Niestety nie było tam żadnych informacji, które mogłyby pomóc zweryfikować, czy chodzi o tę samą osobę. Ale że nazwisko Wiwatowski jest dość rzadkie, to zakładam, że jednak (niestety) tak. Spróbuję sprawdzić, czy Pani Rybicka dysponuje kontaktem do jego rodziny. Ale szczerze w to wątpię, inaczej już dawno byłoby wiadome, co z najmłodszym z braci Wiwatowskich... A kojarzy Pan może - tak mniej więcej - kiedy ta rozmowa miała miejsce? Jestem bowiem ciekaw, kiedy tego typu myśli zaczęły się u niego pojawiać. Wiadomo, że krótko przed Powstaniem miał co do niego złe przeczucia. Według relacji dra Bogdana Kaczyńskiego, lekarza Oddziału Dyspozycyjnego "A", dzień przed śmiercią podzielił się z nim swoimi przeczuciami co do kolejnego dnia. Przeczuciami, które sprawdziły się. I kolejne pytanie. Czy wiadomo coś Panu o ewentualnej narzeczonej "Olszyny"? Swego czasu natrafiłem na wzmiankę o tym, że po wojnie prof. Krzyżanowski, u którego T. Wiwatowski pisał pracę magisterską i doktorską, szukał u niej zdjęć swojego studenta i asystenta. Ale poza tą jedną wzmianką nikt nie wspomina o tym. Nawet Pani Rybicka poważnie wątpiła w to, że mógł mieć narzeczoną. Wskazywałoby na to również to, że krótko przed Powstaniem oddał obrączki swoich rodziców jednemu ze swoich żołnierzy, który właśnie miał brać ślub. Jeśli przypomniałoby się Panu coś więcej na temat por. Wiwatowskiego (właśnie tak jak ta rozmowa, o której Pan wspomniał - a może jakim był człowiekiem w takich zwyczajnych kontaktach, może rodzina coś o nim opowiadała, a nawet jak wyglądało jego mieszkanie na Ochocie), to proszę pisać tutaj. Im więcej informacji uda się o nim zebrać w jednym miejscu, tym lepiej Serdecznie pozdrawiam, Sebastian Pawlina.