Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
To inaczej. Tofiku, z jakim kierunkiem wiążesz swoją przyszłość? Historia? Nie, nie uczepiłbym się w podobny sposób. Nie raz już pisałem na forum, że tak jak człowiek w liceum powinien uczyć się wszystkich przedmiotów, aby mieć jakieś podstawy z niego i możliwość wyboru studiów, tak przykładać powinien się do tego, co go interesuje/jest związane z jego wyborem studiów. A że przez te wszystkie lata nabrałem przekonania, że chcesz związać się z historią, to i o polskim piszę w taki sposób. Ja też byłem przekonany, że to czym się interesowałem, to będzie właśnie to, czym będę się później zajmował. I tak z deczka mi się zmieniło. Zdać jakoś musisz, więc podręcznik otworzyć musisz tak czy inaczej.
-
Święto "Żołnierzy Wyklętych"
Albinos odpowiedział gregski → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Panowie, sugerowałbym jednak skupić się na temacie "Święto Żołnierzy Wyklętych". Wszelkie porównania dt. UPA, SS i przyczynki do megalomanii prosiłbym rozstrzygać w innych tematach. Proszę potraktować to jako sugestię nie do odrzucenia. -
Nie, ale niewątpliwie można tam poszerzyć swój zasób słownictwa. Chociażby czytając lektury. Jakoś średnio chce mi się wierzyć w to, że człowiek 16-19 letni sam sięgnie po większość książek, które trzeba przeczytać ze względu na program. Przepraszam bardzo, ale kto pisał, że przez czytanie lektur szkolnych nie możesz robić tego, co naprawdę Cię interesuje? Jeśli krytykujesz język polski jako nieprzydatny, to dla mnie nie rozumiesz, że historyk nie może zamykać się tylko na to, co jest stricte związane z jego zawodem. Profesor Nagielski na pewnym wykładzie powiedział kiedyś: większość męskiej części studentów historii na początku studiów jest pewnych, że będzie zajmowało się historią wojskowości. Potem jednak na seminaria m.in. prof. Nagielskiego trafia zaledwie jakiś procent tych studentów. I to jest prawda. Człowiek rozwija swoje zainteresowania, odkrywa z czasem zagadnienia, na które wcześniej nie zwracał uwagi. I wtedy to, czego kiedyś się uczył, może mu się przydać. To ciekawe, bo jak chodziłem do liceum miałem podobne wrażenia. Będąc na studiach też stwierdzisz, że nie wszystko co robisz jest ci potrzebne. Niestety Tofiku, ale patrzysz na to wszystko jak na czarno-biały świat. Interesuje mnie - przydatne. Nie interesuje - na cholerę mi to. A tak nie jest. Za kilka lat może to zrozumiesz. Ja też potrzebowałem trochę czasu, aby to zobaczyć. Non scholae sed vitae discimus. W wersji polskiej tę sentencje poznałem już w podstawówce. Zrozumiałem jej znaczenie na studiach i wtedy, kiedy dostałem możliwość podjęcia pracy w miejscu, gdzie zawsze chciałem pracować. A nie pracowałbym tam gdybym zatrzymał się na podejściu "robię tylko to, co daje mi przyjemność". Czegoś chyba nie rozumiem. Przypominać można sobie coś, co się przeczytało. I ja o tym pisałem. Przeczytałem Lalkę, poznałem Wertera i na studiach przypominałem sobie to co potrzebowałem. Po co ten fragment o kwasie siarkowym (IV)? Czy ja coś wspominałem o przypominaniu sobie tego teraz, kiedy jesteś w szkole, czy wtedy, kiedy będziesz tego potrzebował?
-
A to już zależy od nauczyciela, u mnie wyglądało to jednak ciut inaczej. Bo to tylko literat, poeta, pisarz i historyk literatury powinien mieć bogate słownictwo. A mi się wydawało, że każdy kto uważa się za człowieka w miarę kulturalnego i inteligentnego powinien dążyć do tego, aby m.in. swój zasób słownictwa powiększać. Historią to też się specjalnie Tofiku nie zajmuj, tutaj też wypada dobrze operować językiem. Zależy dla kogo nieprzydatny. Cóż, Twoja strata. Jako osoba zainteresowania historią powinieneś zdawać sobie sprawę z tego, jak ważna jest umiejętność czerpania z innych nauk. Interdyscyplinarność staje się obecnie coraz popularniejsza wśród historyków. Historyk bez dobrej znajomości literatury sporo traci (oczywiście nie każdy, wszystko zależy od zainteresowań, ale jednak, przez wszystkie lata studiów to co zwróciło moją szczególną uwagę, to właśnie częste odwołania wykładowców do literatury klasycznej). Film, literatura, obraz, zdjęcie... dla historyka wiele rzeczy może być źródłem. Tofiku, ja po prostu odnoszę wrażenie, że Tobie nie chce się czytać niczego ponad to, na co Ty masz ochotę. Dobra rada, nie idź na studia. Tam też zmuszają do czytania rzeczy, na które człowiek nie ma ochoty. Studia, praca... to też nie będzie ci dawać specjalnie dużo czasu na realizację Twoich zajęć. Po łebkach, ale tak. Poza tym, na studiach na trzecim roku Lalka była jednym ze źródeł do opracowania na zajęcia z NPH XIX wieku. Z kolei Wertera przerabiałem na historii Polski XIX wieku. I dzięki temu, że przeczytałem to w liceum, na studiach wystarczyło przypomnieć sobie potrzebne fragmenty.
-
Zmarł Michał Issajewicz "Miś", uczestnik akcji na Kutscherę, miał 91 lat: http://www.rp.pl/artykul/153227,833623-Zmarl-Michal-Issajewicz-Mis---bohater-zamachu-na-Kutschere.html Cześć Jego Pamięci!
-
Samo omawianie nie, ale już pisanie różnych wypracowań odnoszących się do tych lektur już tak. Zależy w jakim kto się środowisku obraca. Tak samo liczyć się każdy nauczył Tofiku, jeśli ktoś będzie chciał, to z lekcji języka polskiego wyciągnie całkiem sporo. Wszystko zależy od chęci. Ja dzięki tym lekcjom, a konkretnie dzięki mojej nauczycielce, zacząłem poważniej interesować się literaturą, przeczytałem kilka książek, których normalnie bym pewnie nie ruszył, a dzisiaj cieszę się, że jednak przeczytałem je. Po taką Lalkę nie sięgnąłbym na pewno. A tymczasem to dzieło Aleksandra Głowackiego jest dzisiaj dla mnie świetną podstawą do poznawania Warszawy XIX wieku. Ale to może tylko ja jestem taki dziwny, i dzisiaj znajomość klasyków literatury jest ogólnie przeżytkiem.
-
Święto "Żołnierzy Wyklętych"
Albinos odpowiedział gregski → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
W "odgórną edukację" średnio tutaj wierzę. Ten temat potrzebuje kogoś, kto będzie potrafił wypromować go tak jak miało to miejsce z Powstaniem Warszawskim. Dzisiaj historia to zwyczajny towar na sprzedaż. Podasz odpowiednio, trafi do ludzi. Wiele można zarzucić MPW, wiele można zarzucić Daviesowi, ale dla pamięci Powstania w ostatnich latach swoje zrobili. Podczas ostatnich TKH miałem okazję rozmawiać z prof. Szarotą. I tak zeszło m.in. na to, dlaczego obecnie wydaje się mało prac nt. konspiracji warszawskiej, dlaczego ciągle to właśnie prace pisane przez prof. Strzembosza, czy też właśnie Szarotę, są tymi najważniejszymi, bez których ani rusz. Profesor wskazał mi dwa elementy. Pierwszy pominę, bo jest bez znaczenia w tym temacie. Drugi zaś to udostępnienie archiwów, dzięki którym można badać tematykę podziemia antykomunistycznego. Profesor wspominał, że on i jego koledzy nie mieli za nic w świecie szans na to, aby zajmować się tym tak, jakby chcieli. Teraz natomiast młode pokolenie historyków dostało materiały, które badają w zasadzie jako pierwsi. Mają możliwość napisać coś, o czym dotąd nikt nie pisał. A nowe, nieznane i wcześniej nie zbadane przyciąga. I wśród nich też upatrywałbym kogoś, kto spopularyzuje temat. Bo naszemu szkolnictwu, przy całym szacunku (a dodajmy zmniejszenie liczby godzin historii), nie dawałbym większych szans na sukces w tej materii. -
Święto "Żołnierzy Wyklętych"
Albinos odpowiedział gregski → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
To ja chyba mieszkam w jakimś dziwnym miejscu, bo u mnie w okolicy na każdym bloku była flaga -
Tradycyjnie już na tapecie kilka różnych książek. Od dzieł Mrożka, przez Tyrmanda, dzieje Pawiaka, stałe elementy w postaci Powstania Warszawskiego i konspiracji warszawskiej, a na Warszawie Prusa kończąc. I w tej ostatniej grupie znajduje się m.in.: Międzyrzecki A., Warszawa Prusa i Gierymskiego. Szkice z dawnej Warszawy, Warszawa 1957. A tam, już na początku [s. 6]: Tak, przeżycia nad starymi drukami podobne są do snu. Ale na dobry sen trzeba w krainie varsavianów dobrze zasłużyć: wiele przeczytać, a później westchnąć, że im dalej w las, tym więcej drzew i że na pewno życia jednego nie starczy, by wiedza nasza o Warszawie dorównała uczuciom, jakimi ją darzymy. Cóż można więcej rzec
-
Dopisuję sobie na listę, dzięki Podawałem za Matusakiem, u niego jest Pitsch. Ale już np. Wanat podaje Pietsch. Przyznam, że z nazwiskami niemieckiej załogi mam tutaj właśnie problem. Nie raz jest tak, że w materiałach, które mam, podawane są różne wersje. Pół biedy, jak to chodzi o Wefelsa/Weffelsa. Ale już np. "Faja" ma bodaj trzy kompletnie różne wersje zapisu nazwiska.
-
Alkohol podczas II wojny światowej - a czy ty pomożesz autorowi książki? ;-)
Albinos odpowiedział Kamil Janicki → temat → Ogólnie
Dla tego też pisałem, że "ja tak to widzę" Żeby tutaj wyrobić sobie w miarę obiektywne zdanie trzeba by posiedzieć nad tym dość długo. No ja akurat jak widać miałem szczęście do wspomnień, gdzie pokazywano to inaczej. Poza tym, tutaj też trzeba brać poprawki na kilka spraw. Rejon działań. Czy na Woli, Starówce i Czerniakowie pito tyle samo co na Mokotowie, Żoliborzu i w Śródmieściu? Nie zapominajmy w końcu, że kiedy Niemcy atakowali jedną dzielnicę, inne miały względny spokój. Czas. Czy tak samo to wyglądało na początku walk jak i pod koniec? No tutaj zdecydowanie można powiedzieć, że nie. Im bliżej końca Powstania, im trudniejsza sytuacja, tym więcej zapewne takich sytuacji się zdarzało. I w końcu, o jakim piciu mówimy? Kieliszek-dwa wódki, czy pół litra na osobę? Co do pierwszego, to i owszem, sam natrafiłem na sporo relacji świadczących o tym, że oficerowie też pili, ale to drugie to wypadki, w przypadku moich lektur, dość incydentalne. Tutaj ciekawe byłoby przejrzenie wspomnień dt. okresu konspiracji. Tam też choć starano się walczyć z alkoholem (jak człowiek popije to od razu staje się rozmowniejszy, a wtedy łatwo o wygadanie się nieodpowiedniej osobie), to jednak pito. I to tak szeregowi jak i oficerowie. A co do upadku Powstania, to pełna zgoda. Tak czy inaczej już cieszę się na Twoją pracę, bo brakowało czegoś takiego w kontekście Powstania, a i zawsze jest to jakiś impuls do prowadzenia dalszych badań. Bronić się specjalnie przed tym nie będę Mojego maila reakcyjnego znasz. Jak tylko będziesz mógł podeślij mi co tam będziesz chciał -
Alkohol podczas II wojny światowej - a czy ty pomożesz autorowi książki? ;-)
Albinos odpowiedział Kamil Janicki → temat → Ogólnie
Czy Armia Krajowa walczyła... Na pewno tak. Przede wszystkim oficerowie. Oni jednak musieli mieć do dyspozycji ludzi sprawnych, nie rozkojarzonych w żaden sposób. No a alkohol zdecydowanie nie pomagał im w tym. Relacje jak to znaleziono jakiś większy zbiór alkoholu, który następnie kazano zniszczyć, nie są niczym dziwnym. Mamy też trochę dowodów na to w dokumentach, zachowanych rozkazach. Wystarczy wspomnieć rozkaz nr 19 "Montera" z dnia 18 sierpnia, w którym jest punkt dt. zakazu spożywania alkoholu, a tam fragment: Stwierdzono, że oddziały i pojedynczy żołnierze nadużywają alkohol (...). Ale z drugiej strony nie dało się upilnować wszystkich, czasem też sami dowódcy przymykali na to oko. Jak chociażby jest to we wspomnieniach "Szczerby", gdzie opisywał historię siostry Rankowskich. Tam Blichewicz wyraźnie rozumiał, że jej bracia muszą jakoś odreagować smutek. Ogólnie więc, tak na moje oko, walczono z tym w miarę możliwości, ale i pito. Ile razy to we wspomnieniach chociażby ludzi "Radosława" pojawiał się wątek wina, jako lekarstwa na czerwonkę. Na ile powszechne było picie, to już trzeba by przeprowadzić dokładną kwerendę. I to nie tylko w AHM, ale też w masie innych wspomnień. Byli tacy, którzy walczyli z tym jak tylko mogli, a byli też tacy, którzy potrafili mocno przesadzić z alkoholem, przy czym to były przypadki jednostkowe. Ogólnie starano się zachować zdrowy umiar - a przynajmniej ja tak to widzę. -
Alkohol podczas II wojny światowej - a czy ty pomożesz autorowi książki? ;-)
Albinos odpowiedział Kamil Janicki → temat → Ogólnie
Osobiście sugerowałbym zajrzenie do trzech publikacji jeszcze (o ile nie masz ich już Kamilu "zaliczonych", i o ile znajdziesz czas an to). Wszystkie tyczą się Powstania Warszawskiego i we wszystkich jest trochę wzmianek nt. funkcjonowania alkoholu: Wójcicki L.J., Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985. Zagórski W., Wicher wolności. Dziennik Powstańca, Warszawa 1990. Blichewicz Z., Powstańczy tryptyk. Dni "Krwi i chwały" czy obłędu i nonsensu, Gdańsk 2009. Swoją drogą szkoda, że nie napisałeś o tym wcześniej. Wyszperałbym Ci trochę relacji z Powstania I tak niemalże na co dzień siedzę nad nimi... -
Powstańcze szpitale - ratunek, "trupiarnia"...
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Oddziały powstańcze
Całkiem sporo o powstańczych szpitalach pisał w swoich wspomnieniach L.J. Wójcicki "Leszek" z "Czaty". Pierwszy fragment odnosi się do wydarzeń z 17 sierpnia [L.J. Wójciki, Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985, s. 62]: Znalezienie miejsca w szpitalu nie jest łatwe. W szpitalu na Długiej 23 pełno ludzi i przyjmują tylko ciężko rannych. Żeby tu kwalifikować na pacjenta, musiałby, co najmniej postrzelić się w drugą nogę, lub wyrżnąć się łbem w mur parę razy. W szpitalu Pod Krzywą Latarnią sytuacja kwaterunkowa jeszcze gorsza. Ranni leżą w piwnicach na kocach, na materacach, a nowo przybyli na podłodze. Lekarze operują przy świtle świeczek. Brak morfiny, brak lekarstw. Smród wewnątrz niesamowity. W "Czatowskim" szpitalu polowym na Podwalu Nr 15/17 sytuacja nie lepsza. Rannych kupy. Na salach krzyki, jęki, oczy błyszczące gorączką, zakrwawione bandaże, ropiejące rany. Żywi leżą obok konających. Pomiędzy szpalerami żyjących stygną zwłoki tych, którzy już dali za wygraną w tej ostatniej, najważniejszej walce o egzystencję. Ostatni krzyk bólu zastyga w rozwartych ustach, w bezwiednim skurczu rąk, w agonijnych rysach twarzy. Inni jeszcze walczą o łyk powietrza, o dodatkowe uderzenie serca - ożycie. Ich nagrodą za zwycięstwo nie są Krzyże Walecznych i Virtuti Militari, nie są cytaty pochwalne, lecz prosta, ludzka możliwość dalszej egzystencji. Toż to miejsce nie dla mnie. Ja należę do żywych, do tych chodzących po ulicach, do tych co martwią się brakiem żywności, do tych co reagują normalnie na lęk, którzy kryją się na odgłos samolotu i schylają się na świst kuli. - Nie, ja nie idę do szpitala - mówię stanowczo. - No to gdzie pójdziesz? - mówi Długi. - Gdzie znajdziesz mieszkanie i opiekę? Do oddziału cię zaprowadzić z powrotem nie możemy, bo się "Zgoda" wścieknie. Autor ostatecznie trafił do domu swoich ciotek mieszkających wówczas przy ulicy Nowomiejskiej. Po jakimś czasie postanowił wrócić do oddziału. A tam [tamże, s. 66 - zapis pod datą 24 sierpnia]: Kompania "Zgody" zajmuje pozycje obronne na rogu ul. Konwiktorskiej i Zakroczymskiej. "Zgoda" na powitanie piekli się, że nie jestem w szpitalu, lecz uspokaja się, gdy mu opisuję, jakie są okropne warunki w szpitalach. - No dobrze, możesz zostać, tylko nie szwendaj się z tą nogą. Będziesz tylko przeszkadzał. Kilka dni później, już 27 sierpnia, "Leszek" ponownie został ranny. I po raz kolejny zanosiło się na to, że "Zgoda" rozkaże wysłać go do szpitala [tamże, s. 73-74]: Przychodzi "Czesia". "Gdzieś dostał?" - pyta. - Nie wiem, gdzieś w prawy bok. Ściągają panterkę. Na koszuli jest trochę krwi, ściągają koszulę. Zaciskam zęby, gdyż operacja ta jest bolesna. Ostrożnie skręcam głowę, by obejrzeć zdrętwiały prawy bok. Wąska stróżka krwi sączy się z prawej strony klatki piersiowej. "Czesia" starannie zmywa krew. - No co? - pytam. - Masz przestrzał przez klatkę piersiową. Kulka przeszła pomiędzy żebrami. Na szczęście przestrzał jest płytki. Nie martw się, będziesz żył - pociesza "Czesia'. - No co teraz będzie? Chcę wiedzieć. - Nic. Zabandażuję cię i idziesz do szpitala. Myśl bezwiednie powraca do moich reminiscencji ze szpitali Starówki kilka dni temu. Ludzi leżących na podłogach, żywi obok konających, smród, beznadziejność. - O nie, ja nie idę do szpitala. Ty nie wiesz, jaka tam jest trupiarnia. - No, zobaczymy, co kapitan zadecyduje - wymawia się "Czesia" dyplomatycznie. - No co znów dostałeś? - pyta "Zgoda". - Tak, ale tylko zadraśnięcie - mówię przekonywająco - mało co krwawi. - Ma przestrzał prze klatkę piersiową, na szczęście płytki - mówi "Czesia". - Niemniej jednak uważam, że doktór powinien do opatrzyć w szpitalu. - Nie ja stanowczo nie idę nigdzie. Możecie mnie zastrzelić tutaj na miejscu, a ja nie idę do szpitala. - No dobrze. Zabierzcie go na kwaterę, jutro zobaczymy, co z nim zrobić - decyduje "Zgoda". -
Wybierz Wydarzenie Historyczne 2011
Albinos odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog wydarzeń historycznych
Wyniki podano dzisiaj: http://www.muzhp.pl/konkursy/wydarzenie-historyczne-roku-2011/780/plebiscyt-wydarzenie-historyczne-roku-2011---rozstrzygniety.html http://www.historia.org.pl/index.php/konkursy/konkursy/wydarzenie-historyczne-roku/2911-ponowny-pochowek-bohaterow-znad-wizny-wydarzeniem-historycznym-w-2011-r.html -
Tak jakby przekręciłeś. Nie Dębski, a Dąmbski. I nie Jacek, a Stefan. Stefan Dąmbski. A co do Jacka Dębskiego: http://pl.wikipedia.org/wiki/Jacek_D%C4%99bski
-
Film, który w ostatnich tygodniach przyciągnął do warszawskiego Domu Spotkań z Historią tłumy, jakich wcześniej tam nie widywano. Film przygotowany przez Krzysztofa Jaszczyńskiego i Andrzeja Kałuszkę wzbudzał i wzbudza (cały czas do autorów napływają prośby o organizację kolejnych pokazów) zainteresowanie tak wśród młodych jak i starych, tych pamiętających Warszawę przed 1939 r. Jeśli ktoś nie widział, szczerze polecam: http://www.tvp.pl/warszawa/publicystyka/wywiad-kuriera/wideo/andrzej-kaluszko-krzysztof-jaszczynski-04022012/6415518
-
Lot nad zdobytym miastem
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Jakby ktoś miał możliwość i chęć zobaczyć film w DSH, to w marcu będzie on ponownie wyświetlany na Karowej. W sobotę 3 marca w godzinach: 11.30, 12.30, 13.30, 14.30. W niedzielę 11 marca: 11.30, 12.30, 13.30, 14.30, 17.30, 18.30, 19.30. W pozostałe dni weekendowe (poza sobotą 10 marca): 11.30, 12.30, 13.30, 14.30, 15.30, 17.30, 18.30, 19.30. A tak swoją drogą jestem ciekaw, jak wypadłoby porównanie widowni tego filmu i Miasta ruin w pierwszych tygodniach wyświetlania obu obrazów... -
Prośba o wzięcie udziału w badaniu na potrzeby pracy mgr.
Albinos odpowiedział psychstudent → temat → Hyde park
Nie wiem czy spam, i tak nie wypełniłem. Znudziło mi się przy tym trzecim etapie -
Prośba o wzięcie udziału w badaniu na potrzeby pracy mgr.
Albinos odpowiedział psychstudent → temat → Hyde park
Na pewno trzeba to było podać w takiej samej kolejności, jak były pokazywane? W instrukcji do tego etapu jest wytłuszczone: Kolejność opisywanych przez Ciebie reklam nie ma znaczenia. No ja to zrozumiałem tak, że mogę zamienić ostatnią z pierwszą i nic się nie stanie... -
Tak mnie jakoś naszło: Ogólnie kawał świetnej roboty wykonało De Press z tą płytą.
-
Kilka ciekawych tekstów do poczytania: http://sport.newsweek.pl/czarodzieje-z-canal,88758,1,1.html - w temacie "liga polska" Canal+ robi autentycznie fantastyczną robotę, jak dla mnie absolutnie poziom BBC czy Sky Sports obsługujących ligę angielską. http://sport.onet.pl/pilka-nozna/liga-hiszpanska/liga-wielka-czy-najbardziej-sprostytuowana,1,5032027,wiadomosc.html - tekst z ostatniego "FourFourTwo", ogólnie zainteresowanym futbolem szczerze polecam ten magazyn, lepszego się nie znajdzie; a co do samego tekstu to najbardziej zastanawia mnie tutaj kwestia roku 2014, ciekawe czy to będzie koniec LM i LE... http://www.weszlo.com/news/9375-Przemyslaw_Rudzki_-_Za_duzo_jest_kleczacych_dziennikarzy%E2%80%A6 - obok Okońskiego chyba najlepszy polski dziennikarz sportowy, z tych piszących. A z dłuższych rzeczy: Jessel J., Mendelewitsch P., Piłkarski poker. Futbolowy biznes bez maski, Warszawa 2012, ss. 264 - jak tak na co dzień człowiek czyta o różnych aferach związanych z tym sportem (czy ogólnie ze sportem), to czuje niesmak. Ale po przeczytaniu tego robi się zwyczajnie niedobrze. Chyba za dużo tego wszystkiego na raz.
-
Z pomników te dwa najlepiej znane to ten na placu Krasińskich i Mały Powstaniec na Podwalu. Zastanowiłbym się też nad spotami grupy Twożywo, które robili na 65 rocznicę: http://twozywo.art.pl/twzw.php?obd Nie wiem tylko czy te spoty podpadają pod pojęcie "sztuka"
-
Wola - pierwsza samodzielna bitwa Powstania Warszawskiego
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Dotychczas byłem święcie przekonany, że z Ulrychowa zajętego w ostatniej niemal chwili przez Niemców Powstańcom nie udało się wynieść żadnej broni. A tymczasem: Po wydaniu rozkazów i omówieniu sposobu, jak mają się zachowywać kadrowcy poruszając się po mieście, jedna grupa z "Harrym", posiadająca krótką broń, udała się tramwajem do Ulrychowa, do zakonspirowanych magazynów broni. [...] Około godziny 16.20 przybyła grupa powstańców z "Harrym", przynosząc broń w jutowych workach. Była jej bardzo mała ilość, ponieważ nie zdążono wszystkiego wynieść z terenów ogrodniczych, które z nieznanego powodu Wehrmacht zabezpieczył, uniemożliwiając wyniesienie całego uzbrojenia. Za: A. Subocz, Zdrada. Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - 1944, Londyn 1988, s. 7-8. Ciekawe, jaką część uzbrojenia z Ulrychowa jednak udało się wyciągnąć... -
Mam pytanie odnośnie pisowni dwóch nazwisk: Otto Schomacker "Faja" i Ernst Wefels "Wyłup". W przypadku tego pierwszego spotkałem również wersję Schumacher i Schuhmaker. Co do Wefelsa, to znam także wersję z dwoma literkami "f" w środku. Jak powinno być poprawnie?