Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Możdzierze Zgrupowania "Radosław"

    Nie da się wykluczyć... Ukrywanie broni nie było czymś nadzwyczajnym. Skoro nie kojarzysz nawet najmniejszej wzmianki na ten temat, to trudno spodziewać się, żeby udało się coś tutaj ustalić (chyba, że ktoś już to zrobił). Losy tego moździerza mogły być przecież najróżniejsze.
  2. Przedwojenna Warszawa

    Jeśli ktoś jeszcze nie widział: http://www.youtube.com/watch?v=v1mFd0Yapw0 Więcej materiałów tutaj: http://www.historicfilms.com/
  3. Możdzierze Zgrupowania "Radosław"

    Zastanawia mnie tutaj jeszcze jedno... O ile się nie mylę, to "Parasol" zostały przekazany "Wachnowskiemu" w dniu 9 sierpnia. Jak pisałeś, moździerz w wykazie broni baonu była jeszcze 6 sierpnia. Do 18 sierpnia "zniknęł". Czy mamy zachowane jakieś relacje o użyciu tej broni na Starówce? Skoro baon przekazano "Wachnowskiemu", to mógł on rozkazać oddać broń do dyspozycji dowództwa Grupy "Północ". O ile kojarzę były takie przypadki, że poszczególne oddziały tę co cenniejszą broń musiały zdawać do dowództwa. Więc może dlatego moździerza nie ma w wykazie broni za 18 sierpnia? Ale z drugiej strony powinny być jakieś ślady jej użycia. A może to właśnie "Radosław" tego 9 sierpnia przed odejściem "Parasola" rozkazał zostawić broń dla Zgrupowania? Żeby znaleźć choćby jakiś ślad użycia tej - albo chociaż podobnej - broni po 9 sierpnia. Tak to zostają nam domysły.
  4. Powstanie Warszawskie kojarzy nam się jednoznacznie z bólem i śmiercią. Jednak w relacjach uczestników tamtych wydarzeń można natknąć się także na fragmenty humorystyczne, w końcu w powstaniu brali udział młodzi ludzie, którzy potrzebowali chociaż niewielkiej dawki śmiechu, aby móc odreagować ponurą rzeczywistość. Oto przykłady kilku takich zabawnych relacji: Podczas wykonywania jednej z akcji "Kazika" spotkało niecodzienne wyróżnienie. Podeszła mianowicie do niego stała bywalczyni ulicy Nowogrodzkiej i zaproponowała mu wspólny spacer, wymawiając tajemnicze słowa: "Może pójdziemy". "Kazik" wyjął właśnie z teczki głowicę startera elektrycznego, którą zamierzał ulokować we wnętrzu sklepu tak, aby rozbiła również gabloty zawierające wędliny. Choć pochłonięty był zupełnie przygotowaniem do akcji, odpowiedział grzecznie i zgodnie z prawdą: "Nie tylko pójdziemy, ale nawet pobiegniemy". Celnym rzutem głowicy zmieszał kiełbaski z kiszkami i salcesonem szwabskim. Dziewczyna ruszyła z kopyta, aż ziemia zadudniła, a "Kazik" zyskał u nas miano nieprzeciętnego amanta, za którym kobiety po prostu szaleją. Relacja za R. Górecki "Przemoczone pod plecakiem osiemnaście lat". Pełzające miny Gdy oddziały Armii Krajowej przystąpiły do ataku na budynek Telefonów, w którym zabarykadowało się ok. 140 Niemców, ktoś wpadł na pomysł, aby na wprost tego budynku, po przeciwnej stronie ulicy umieścić wielki tekturowy głośnik. Taką monstrualnie powiększoną imitację normalnego głośnika. Właściwy głośnik zainstalowano dyskretnie w jednym z sąsiednich domów. Na krótko przed szturmem jeden z żołnierzy władający doskonale niemieckim językiem wygłosił do zamkniętych w budynku Niemców krótkie przemówienie, w paru słowach określił sytuację polityczną nie szczędząc przy tym przykrych uwag pod adresem wodza Rzeszy. Niemcy przez pewien czas słuchali cierpliwie, po czym otworzyli gwałtowny ogień do tekturowej imitacji z domu naprzeciwko. Tektura jak tektura, zaczęła się pod silnym ostrzałem rozlatywać. Cóż kiedy nawet w stanie szczątkowym ów domniemany głośnik gadał, a gadał. Zapowiedział on m.in., iż Polacy wynaleźli nową broń pod nazwą V6. Mianowicie pełzające miny. Miny takie jak gąsiennice wdrapują się same na najwyższy budynek i na określonej wysokości wybuchają. Niemcy w odpowiedzi wzmogli na makietę ogień karabinów maszynowych i ręcznych. Z tekturowego głośnika pozostał już tylko mały kawałek, który wezwał uroczyście przeciwnika, aby natychmiast złożył broń. Wtedy dopiero Niemcy przestali walczyć z tekturowym przeciwnikiem. Nasi chłopcy na pięć minut przed szturmem brali się za boki ze śmiechu. Fragment pochodzi z "Raportu informacyjnego PSW "Zygmunta" do BIP KG AK i makietach pełzających min i czołgów używanych przez powstańców", za K. Komorowski "Bitwa o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego"
  5. Zabawne epizody Powstania Warszawskiego

    Przykład na to, jak niektórzy potrafili zachować humor nawet w sytuacjach zagrożenia życia: "Drzewica" postanowił utworzyć z rozbitków i ozdrowieńców nowy oddział. Zebrali się w trójkę: "Drzewica", "Grabowski" i "Bończa" i dzielą pomiędzy siebie siły, posiadaną broń, ustalają liczebność oddziału. Byli w domu na Franciszkańskiej. W czasie narady w pobliżu pada seria pocisków z Minenwerfera. Nagły huk i "Bończa" znalazł się w kredensie, tyłkiem w zastawie (musiał sobie potem wyciągać resztki szkła), "Drzewica pod stołem, a "Grabowski" w kącie. Kurz powoli opada, a "Grabowski" wyjmuje z włosów oprawkę z żarówki i odzywa się: "Nie będziemy mieli światła". Co za spokój i opanowanie u tego faceta. Gdy "Grabowskiego" wyciągali spod gruzu, po zasypaniu na Freta, mówił do chłopaków: "Tylko mi nie wyrwijcie nogi z dupy". (...) Dowcip "Grabowskiego": "Maczek zajął Caen, a my Stawki - Niemcy są w kotle" - był powtarzany przez "Bończę" po szpitalach celem pocieszenia rannych. Na Starówce "Grabowski" opowiadał: "Nie mogę się golić, gdyż mam pełno odłamków w gębie i wszystkie żyletki mi się tępią". Za: "Czata 49". Relacje i wspomnienia żołnierzy batalionu Armii Krajowej w zasobie Archiwum Akt Nowych, oprac. B. Nowożycki, Warszawa 2011, s. 236 [relacja S. Szoryna "Bończy" spisana przez R. Śreniawa-Szypiowskiego].
  6. Podczas walk na Czerniakowie por. "Bończa" z "Czaty" znalazł dość oryginalny sposób na prowadzenie walki nocą: Pierwszego dnia "Bończa" zebrał dobrych miotaczy, którzy rzucali z bloku do bloku butelki z benzyną, a potem granaty, żeby Niemców trochę przepłoszyć. Zapaliło się od tego trochę, lecz Niemcy gasili. Była noc. "Bończa" kazał strzelać w okna, w których buchają kłęby pary po wylanej wodzie. Za: "Czata 49". Relacje i wspomnienia żołnierzy batalionu Armii Krajowej w zasobie Archiwum Akt Nowych, oprac. B. Nowożycki, Warszawa 2011, s. 236 [relacja S. Szoryna "Bończy" spisana przez R. Śreniawa-Szypiowskiego].
  7. Możdzierze Zgrupowania "Radosław"

    A wiadomo coś na temat ewentualnej amunicji do tego moździerza? Czy "Parasolowi" udało się ją zdobyć? Co do braku tej broni w wykazie za 18 sierpnia... Moździerz mógł zostać zniszczony. Okazji do tego było aż nadto. Inna możliwość - moździerz był na stanie, ale postanowiono ukryć tę informację, żeby komuś z "góry" nie przyszło do głowy aby wydać rozkaz oddania go. Takie praktyki z okresu Powstania znamy. Z drugiej strony tak czy inaczej powinien zachować się jakiś ślad jego użycia. Więc obstawiałbym zniszczenie albo brak amunicji. I druga sprawa. Ten moździerz "Parasola" to jaki kaliber?
  8. Bolesław Bierut

    Czyli co, mamy im dziękować za to że postanowili wkroczyć na nasze ziemie? Czyli uważasz, że Hitler już w 1939 r. miał szansę zająć Moskwę? Świetne. Chcesz mi powiedzieć, że polscy komuniści byli całkowicie niezależni od Stalina i nikt nie widział w nich jedynie marionetek Moskwy? Coś chyba pisałeś o logice To jak już od tej strony patrzymy (odnosiłem się do sytuacji z roku 1945 i dalej), to i tak nie masz argumentów. Bo jak ktoś tutaj coś zaczął, to 17 września 1939 r. Stalin. A ponieważ ci "polscy komuniści" stali po jego stronie, to i wszystko co on robił rzutowało na ich obraz w oczach wielu ludzi. I tego nie zmienisz choćbyś nie wiem jak mnie tutaj czarował.
  9. Bolesław Bierut

    Samuelu, chyba Ci się lekko myli kto tu komu na przemoc odpowiadał. Konspiracji antykomunistycznej można różne rzeczy zarzucać, ale to nie ona zaczęła. Nie ona była częścią armii, która kilka lat wcześniej zaatakowała Polskę, nie ona ma na sumieniu Katyń, nie ona stawiała ultimatum "wstępujcie do wojska, bo inaczej kiepsko z wami będzie".
  10. Batalion "Czata 49" - biogramy

    Porucznik Sergiusz Szoryn "Bończa", urodzony 12 lutego 1915 r. w Warszawie. Syn Aleksandra i Anny. Uczestnik walk września 1939 r. Dowodził plutonem drezyn Pociągu Pancernego "Śmiały", przydzielonego do Wołyńskiej Brygady Kawalerii. W konspiracji od 1941 r., pracował w Centrali Zaopatrzenia Terenu (Okręg Poleski, Baza II). Latem 1944 r. miał zostać dowódcą 1. kompanii I batalionu 84 pp 30. Poleskiej DP AK. Kiedy znalazł się w lipcu 1944 r. w Warszawie przydzielono go do "Czaty". Ranny 1 sierpnia 1944 r. na ul. Okopowej 22. Początkowo leczony w szpitalu Karola i Marii, później w szkole na Okopowej, a w końcu w szpitalu św. Jana Bożego na Bonifraterskiej. Po pewnym czasie skierowany przez lekarza batalionu do pracy w magazynie żywnościowym "Czaty". Brał udział w akcji rozpoznawczej noc przed uderzeniem na Dworzec Gdański, w czasie wykonywania zadania oddział znalazł się pod ostrzałem niemieckiego pociągu pancernego - jedynym obrażeniem jakiego doznał wówczas "Bończa" było złamane żebro. We wrześniu został dowódcą drużyny w plutonie "Grabowskiego" w kompanii "Piotra". Na Czerniakowie brał udział w walkach o Willę Pniewskiego, "Twierdzę" przy Okrąg 2 oraz gmach przy Czerniakowskiej 206. Na Mokotowie objął dowodzenie nad plutonem w kompanii "Małego", ostatnim bojowym oddziale baonu "Czata 49". Tam walczył m.in. w rejonie Madalińskiego, zabezpieczał również właz ewakuacyjny na rogu ulic Szustra i Puławskiej. Zmarł 30 października 1970 r. Pochowany został na Powązkach Wojskowych w Warszawie, kwatera B18-5-26.
  11. Mamy co prawda ogólny temat poświęcony zdjęciom z Powstania Warszawskiego, niemniej z racji tego, iż mamy już sporo tematów poświęconych "Czacie", postanowiłem założyć osobny wątek o zdjęciach, czy to z okresu Powstania, czy to zdjęć samych żołnierzy, czy też zdjęć dzisiejszej Warszawy, które przedstawiają miejsca związane z historią baonu. Na początek te najlepiej znane, i najłatwiej dostępne, z wiki: http://commons.wikimedia.org/wiki/Category...lion?uselang=pl . Teraz kilka zdjęć, co do opisów których mam wątpliwości: Na wiki opisane jest jako pluton "Piotra". Tymczasem spotkałem się także z informacją, jakoby był to pluton "Szczęsnego" przed "Piotrem". Zdjęcie wykonano w połowie sierpnia (na pewno już po 12), na terenie wysuniętej placówki Bonifraterska-Żoliborska. Tutaj zdjęcie z tego samego momentu: A to jest dość ciekawe zdjęcie: Zdjęcie z 2.09, z ulicy Wareckiej, na której znajdował się właz, przez który wychodzili Powstańcy ewakuujący się ze Starego Miasta. Żołnierz w panterce stojący pośrodku (ten bez hełmu), z tego co się orientuję, był posiadaczem jedynej takiej panterki w całej powstańczej Warszawie. Źródła informacji niestety nie pamiętam, dlatego byłbym wdzięczny, gdyby ktoś zweryfikował tę informację. Zdjęcia pochodzą ze strony wikipedia.pl Teraz dwa zdjęcia, których na wiki nie ma: Na pierwszym widać wydawanie zaopatrzenia (?) dla ludności cywilnej na Woli, na drugim z kolei zdobyczny Renault, którym przewożone jest zaopatrzenie ze Stawek. Ten samochód z czasem miał stać się mobilną rusznikarnią baonu. Zdjęcia pochodzą ze strony czata49.pl
  12. Batalion "Czata 49" - galeria zdjęć

    Porucznik Sergiusz Szoryn "Bończa", we wrześniu dowódca drużyny w plutonie "Grabowskiego" i plutonu w kompanii "Małego": http://img.audiovis.nac.gov.pl/PIC/PIC_37-1166.jpg
  13. Zamieszki w stolicy na Święto Niepodległości 2011 i 2012

    Ze smutkiem stwierdzam, że moja prośba trafiła w próżnię. Otworzenie tematu było błędem. A ponieważ nie chcę nikomu wlepiać ostrzeżenia temat zamykam. O ponownym otwieraniu nie ma mowy.
  14. Zamieszki w stolicy na Święto Niepodległości 2011 i 2012

    Ostatnie dwa posty zostały usunięte. Wzajemne złośliwości proszę wymieniać sobie na PW, a nie tutaj.
  15. Spotkał się ktoś kiedykolwiek z Instrukcją walki powstańczej? Wydano ją w Warszawie w 1943 r. (oczywiście w podziemiu), autorem był płk Karol J. Ziemski "Wachnowski", w Powstaniu dowódca Grupy "Północ". Nie kojarzę, abym spotkał się z omówieniem jej w jakiejkolwiek pracy dt. Powstania. A dość zastanawiające jest to, jak została przyjęta w szeregach AK, czy w ogóle trafiła do jakiegoś szerszego grona, czy ograniczono ją tylko "do wiadomości" oficerów z KG AK. Jakby nie patrzeć, "Wachnowski" był jednak dość zdolnym oficerem, obok "Radosława" najprawdopodobniej najlepszym z dowódców powstańczych. W takiej sytuacji jego opracowanie powinno mieć sporą wartość merytoryczną.
  16. Anegdoty związane z II RP

    To wracamy do wspomnień Henryka Comte [Zwierzenia adiutanta. W Belwederze i na Zamku, Warszawa 1976, s. 85-86]. Historia miała miejsce w parku Skaryszewskim, gdzie prezydent Wojciechowski razem ze swoim adiutantem spacerowali dla odpoczynku: Adiutantowi asystującemu osobie prezydenta nie wolno było oddawać honorów żadnej szarży. Każdy wojskowy natomiast obowiązany był przed prezydentem "sfrontować", to znaczy zatrzymać się na trzy kroki przed nim i pozostać w postawie na baczność, oddając należne honory aż do czasu przejścia prezydenta. "Frontowanie" obowiązywało również podczas przejazdu głowy państwa. W parku spotkaliśmy jakiegoś pułkownika. Nie wiem, czy nie zauważył prezydenta, czy nie poznał, dość że całą uwagę skupił na mojej skromnej osobie. Z wyżej podanych powodów nie salutowałem pułkownikowi. Stanowczym głosem ostro do mnie zawołał: - Panie poruczniku, do mnie! Przeprosiłem prezydenta i stawiłem się przed groźnym obliczem pułkownika. Zmierzył mnie od stóp do głów i powiedział jak najbardziej surowo: - Cóż to! Subordynacja w wojsku spada? Natychmiast każę pana zamknąć na odwachu. W innych warunkach wydarzenie takie byłoby nawet groźne, tutaj przedstawiało się raczej groteskowo. Postanowiłem dać to poznać groźnemu Jowiszowi w szlifach pułkownikowskich. Przyjąłem postawę jak najbardziej służbistą i sucho zameldowałem: - Panie pułkowniku, melduję posłusznie, że asystuję osobie prezydenta Rzeczypospolitej. Pan pułkownik nie sfrontował przed panem prezydentem. Odmeldowuję się! Trzeba było zobaczyć głupkowato-niewyraźną fizis owego pułkownika! To nie da się opisać. A mnie, jakby kto na sto koni wsadził. Zameldowałem się prezydentowi. Prezydent zapytał, z jakiego powodu zatrzymał mnie pułkownik, chociaż dobrze sobie z tego zdawał sprawę. Kiedy przytoczyłem mu moją odpowiedź śmiał się szczerze i serdecznie. Wróciliśmy do Belwederu. Prezydent był z znakomitym humorze, o tym incydencie opowiedział podczas kolacji. Taki już jest los prezydenta, że stale znajduje się pod opieką adiutanta, a los adiutanta - że nie może spuścić z oka prezydenta.
  17. Kuchnia dla studenta

    Zdecydowanie św. Krzyża Jakiś lokal jest tam i teraz, ale czy piwo mają to szczerze nie wiem, jakoś nie miałem okazji zajrzeć tam nigdy... A przepis ponoć jest dalej aktualny. Z tym że tak jak do 1997 r. odległość dla całej Polski była jednakowa (właśnie 100 metrów), tak teraz wszystko zależy od samorządu. W Warszawie i Krakowie skrócono dystans do 50 metrów, w Opolu jest 20, a w Gdańsku w ogóle nie ma ograniczeń. Z dużych miast tylko Poznań i Szczecin dalej mają 100 m.
  18. Na początek OdB: Brygada Dywersyjna "Broda 53", d-ca kapitan Jan Kajus Andrzejewski "Jan" zg. 31.08: - kompania "Topolnicki"; - kompania "Dysk", - kompania motorowa "Żuk"; Batalion "Zośka" por. kpt. "Jerzy" Ryszard Białous, 1-31.08 d-ca baonu, od 3.09 d-ca "BRODY 53", kpt. hm. "Piotr Pomian" Eugeniusz Stasiecki, z-ca d-cy, zg. 16.08 por. "Szczerba" Jerzy Berowski, poczet d-cy, zg. 11.08 por. "Jurek TK" Jerzy Pepłowski, adiutant, zg. 16.09 por. "Xen" Bolesław Stańczyk, od 3.09 adiutant d-cy baonu, z-ca dowódcy "BRODY 53" por. "Brzechwa" Roman Grzybowski, kwatermistrz baonu ks. "Ojciec Paweł" Józef Warszawski, kapelan 1. kompania "MACIEK" dowódca - por. phm. "Blondyn" Andrzej Łukoski, zg. 18.08; ppor. "Kmita" Henryk Kozłowski, p.o. d-cy komp. ranny 22.08; ppor. "Skalski" Tadeusz Schiffers, p.o. d-cy komp. Zg. 16.09; I pluton "WŁODEK" por. "Tyka" Jerzy Golnik, zg. 9.08; II pluton - ppor. "Skalski" Tadeusz Schiffers, zg. 16.09; ppor. "Poraj" Stefan Kowalewski, p.o. d-cy plut. zg 31.08 III pluton - ppor. "Zagłoba" Andrzej Sowiński, c. ranny 8.08; sierż. pchor. "Borsuk" Wiesław Brauliński p.o. d-cy, zg 8.08; plut. pchor. "Marian" Marian Bielicki, zg. 15.08; IV pluton - ppor. phm. "Kindżał" Leszek Kidziński, zg 22.09; 2. kompania "RUDY" - plut. pchor. ppor. por. kpt. "Morro" Andrzej Romocki, zg 15.09; por. "Florian" Jerzy Jagiełło, z-ca d-cy, zg. 14.08; plut. pchor., ppor. "Drogosław" "Drogowskaz"Jan Więckowski; I pluton "SAD" - por. phm. "Jerzyk" Jerzy Weil, ranny, zmarł 22.09; ppor. "Sielakowa" Jacek Majewski, p.o. d-cy, zg 31.08; II pluton "ALEK" - ppor. phm "Kołczan" Eugeniusz Koecher, zg. 8.08; ppor. phm. "Maryśka" Jan Jaworowski, zmarł 10.09; ppor. phm. "Mały Jedrek" Andrzej Makólski, zg. 28.08; st. sierż. "Kolka" Czesław Nantel, zg. 31.08; por. phm. "Xiąże" Andrzej Samsonowicz, zg. 15.09; ppor. phm. "Lolek" Leonard Pecyna, zg. 18.09; III pluton "FELEK" - por. phm. "Kuba" Konrad Okolski, zg. 11.08; por. phm. "Słoń" Jerzy Gawin zg. 23.09, 3. kompania - por. hm. "Giewont" Władysław Cieplak, zg.30.08; ppor. phm. "Czarny Jaś" Jan Wuttke, z-ca, zg.19.09; ppor. hm. "Tadeusz" Jan Kubacki, z-ca, zg. 19.08 I pluton - ppor. hm. "Howerla" Stanisław Kozicki, zg. 22.08 II pluton - ppor. "Michał" Michał Glinka pluton żeński "OLEŃKA" - sanit. "Zosia Duża" Zofia Krassowska, zm. z ran 6.08 Pluton pancerny "WACEK" - por. kpt. "Wacek" hm. Wacław Micuta Pluton "KOLEGIUM A" - ppor. "Śnica" Bolesław Górecki. Za: pw44.pl Najsilniejszy oddział Zgrupowania "Radosław". Jak należy ocenić jego udział w Powstaniu? Jak dokładnie wyglądała sprawa nazewnictwa? Brygada czy batalion?
  19. Kuchnia dla studenta

    Co do barów przy bramie UW, to teraz to się In Decks nazywa. Czy jakoś tak - od kiedy zacząłem studiować przerabiali już kilka wersji tej nazwy. Dalej w bramie jest Pub Nora (o ile wiem od jednego z wykładowców, to ta nazwa jest niezmienna od wielu lat). Na Małym Dziedzińcu do dzisiaj latem wystawiany jest ogródek piwny. Ale tak na dobrą sprawę to żadne z tych miejsc nie nadaje się na to, aby student mógł tam zjeść coś w miarę taniego. Poza Norą nawet piwo jest ciut za drogie. A co do jedzenia, to z tego typu lokali w pobliżu UW to chyba tylko University vel Kolchida, mają całkiem znośny wybór dań.
  20. Na ratunek polskiej kulturze i sztuce

    O niemieckim podejściu do sprawy rozmawiał z Leistem Tadeusz Walichnowski [tenże, Rozmowy z Leistem, hitlerowskim starostą Warszawy, Warszawa 1986, s. 109-110]: - Byłoby jednak błędem - zauważyłem - gdyby hitlerowską "politykę kulturalną" w Polsce sprowadzać tylko do grabieży dzieł kultury i sztuki. Na przykład Haupttreuhandstelle Ost (HTO) powołana została przez rząd trzeciej Rzeszy nieprzypadkowo. Nieprzypadkowo też HTO korzystała z bogatej inspiracji i pomocy takiej instytucji niemieckiej, jak "Ahnenerbe". Ponadto również najwyżsi dygnitarze NSDAP, na czele z samym Hitlerem, nie pozostawali obojętni na niszczenie polskich dzieł kultury i sztuki nie tylko ze względów materialnych. Czy znał Pan bliżej te sprawy? - zapytałem Leista. - W pełni ich nie znałem - odpowiedział Leist - ale coś niecoś mogę na ten temat powiedzieć. Otóż "Das Ahnenerbe" szukając, zgodnie ze swym statutem, praprzodków Germanów, długo przed napaścią Hitlera na Polskę wykazywała duże zainteresowanie "niemieckością" polskiej kultury. Pod tym pretekstem "Das Ahnenerbe" zbierała w Polsce informacje o zabytkach muzealnych i dziełach kultury i sztuki, przygotowując się do ich konfiskaty i grabieży. Tuż po zajęciu Polski władze Trzeciej Rzeszy 19 października 1939 r. powołały HTO. Do kompetencji tej placówki należało przed wszystkim przejmowanie polskiego majątku i jego administracja. Decyzje najważniejsze w sprawie przejmowania majątków zapadały w Berlinie. W Generalnym Gubernatorstwie Hans Frank powołał urząd specjalnego pełnomocnika do sporządzenia spisu i zabezpieczenia dzieł sztuki i zabytków kultury. Pełnomocnicy Franka, pełnomocnicy i rzeczoznawcy z Berlina nie działali zgodnie. Każdy chciał "zabezpieczyć" polskie dzieła kultury i sztuki, mając na uwadze interesy własne i instytucji, którą reprezentował. Doszło do sporów kompetencyjnych i wzajemnych oskarżeń z powodu "niesprawiedliwego podziału łupów". W tej sytuacji Hitler zastrzegł sobie osobiste dysponowanie rekwirowanymi dziełami polskiej kultury, dopuszczając częściowo tylko do tych spraw Franka. Zbyt cenne były zagrabione zbiory, by tolerować żywioł ludzki bez kontroli. Można zadać sobie pytanie, czemu we wrześniu 1939 r. Niemcy zbombardowali Zamek Królewski, a nietknięte pozostawili Stare Miasto? Czemu wrześniowe naloty nie doprowadziły do zniszczenia pałacu Krasińskich? Niemcy dopatrywali się tam właśnie elementów "niemieckości" polskiej kultury. Główny korpus pałacu Krasińskich zwieńczony był tympanonem autorstwa niemieckiego rzeźbiarza, Andreasa Schlutera. Plac Krasińskich Niemcy nazwali Andreas Schluter Platz. Z kolei regularny układ ulic na Starym Mieście miał świadczyć o jego rzekomym "niemieckim charakterze". Ale idziemy dalej [tamże, s. 111-112]: - A czy znane były Panu fakty grabieży i niszczenia polskich zbiorów archiwalnych w Warszawie? - pytałem dalej. - Na ogół nie przejawiano początkowo tendencji niszczenia zbiorów archiwalnych, ale z czasem, gdy gospodarka wojenna potrzebowała coraz więcej papieru, doszło i do tego. Archiwalia polskiej coraz częściej przeznaczano na makulaturę. Ponadto cenniejsze zbiory archiwalne wywożono do Niemiec. Osobiście przyjaźniłem się z dr Erichem Weise, którego Tajne Archiwum Państwowe w Berlinie delegowało do Warszawy, gdzie od października 1939 r. sprawował swe obowiązki służbowe kierownika Urzędu Archiwalnego. Weise działał ściśle według wytycznych z Berlina, chociaż jego bezpośredni zwierzchnicy znajdowali się w Krakowie we władzach Generalnego Gubernatorstwa. Tam znajdował się Archivverwaltung beim Amt des Generalgouverneurs (Zarząd Archiwów przy Urzędzie Gubernatora Generalnego), do którego osobiście sam Frank przykładał wielką wagę. Polityka archiwalna w okupowanej Polsce zakładała dwa główne cele: wywóz najcenniejszych zbiorów do Niemiec i usunięcie wszelkich śladów polskości z terenów uznawanych przez Niemców za niemieckie i udokumentowanych w zbiorach archiwalnych jako polskie. To wszystko było okropnie skomplikowane, a nawet - jak twierdził Weise - niemożliwe do wykonania. Weise musiał pracować z polskim personelem, a ten nie był chętny do wyszukiwania i opracowywania materiałów z przeznaczeniem na wywóz z Polski. Jeśli archiwiści robili coś niecoś, to tylko pod przymusem. Nie ułatwiało to Weisemu i jego następcom realizacji zadań. Nie znam w pełni rozmiarów grabieży archiwaliów warszawskich. Wiem, że część akt wywieziono w głąb Niemiec, a część zniszczono na miejscu, reszta uległa zniszczeniu w powstaniu warszawskim. - A jak było z bibliotekami warszawskimi? - Ten problem jest mi również mało znany, ale zauważyłem, ze polityka władz hitlerowskich wobec zbiorów bibliotecznych była w zasadzie analogiczna jak wobec archiwaliów. Ci sami pełnomocnicy Himmlera z "Ahnenerbe" interesowali się zarówno bibliotekami, jak i archiwami czy też muzeami. Ich zainteresowania sprowadzały się do tego, by jak najwięcej wywieźć do Niemiec, a resztę zniszczyć. Specjaliści z "Ahnenerbe" mieli w bibliotekach szukać "białych kruków" i konfiskować te książki pod błahymi pretekstami, głównie natury "politycznej". Kwitł handel książkami. Wiele cennych dzieł zostało zniszczonych bądź też skradzionych i wywiezionych za granicę Polski.
  21. Volumina.pl - reprinty, stare unikatowe książki

    Jedna informacja o wydaniu Glogera w zupełności wystarczy. Drugi temat usunąłem.
  22. Ludwik Kalkstein "Hanka"

    Ludwik Kalkstein "Hanka", urodzony 13 marca 1920 roku w Warszawie, członek AK, agent gestapo, esesman, pisarz, pijak, uwodziciel, potomek Christiana Ludwiga von Kalcksteina urodzonego w 1630 roku... Człowiek o niezwykle barwnym życiorysie. Sam twierdził, że chciał być Wallenrodem w gestapo, człowiekiem który albo zamorduje Hitlera, albo zginie. Czy tak było, nie dowiemy się nigdy, faktem jednak pozostaje, że odpowiada za życie wielu Polaków (ok. 500), zamordowanych przez Niemców, w tym za śmierć samego "Grota". Co tak naprawdę skłoniło go do podjęcia współpracy z Niemcami? Przecież wcześniej, miał być wybijającym się żołnierzem AK. Czy da się powiedzieć coś pewnego nt. jego śmierci? I w końcu, pytanie może trochę dziwne, ale niemniej ciekawe: jak to było z jego rzekomym autorstwem Czarnych chmur?
  23. Wojna hiszpańska 1936-1939

    Mariuszu, kolega Lu Tzy już od dawna nas nie odwiedza, więc na pytania najpewniej już nie odpowie
  24. Szczecin do Niemiec

    Dobra, dwa ostatnie posty wyleciały, jeden dodatkowo uszczupliłem. Panowie, nie mam zamiaru tolerować tekstów, które się tutaj pojawiły. Albo rozmawiacie w sposób kulturalny, albo wcale. Wybór należy do Was. Z polemiką zapraszam na PW.
  25. Gry o Powstaniu Warszawskim

    Do premiery coraz bliżej, to i materiałów trochę nowych jest: http://polygamia.pl/Polygamia/1,107162,11299521,Warszawa_bohaterka_gry__Tak_prezentuje_sie_stolica.html?bo=1 Ogólnie to co pokazali wygląda całkiem całkiem. Jeśli chodzi o obiekty, które odtworzyli, wyszło im ok, ale już ich otoczenie średnio przystaje do tego, co faktycznie było. No ale to już takie czepianie się na siłę. Zastanawia mnie natomiast dobór miejsc, które postanowili twórcy gry odtworzyć. O ile większość znajdowała się na terenie Śródmieścia opanowanego przez Powstańców, to kilka kompletnie mi do tego nie pasuje. To wygląda trochę tak, jakby mniej dbali o realia, a bardziej o to, żeby pokazać jak najwięcej miejsc w Warszawie. Pierwsze sześć punktów w porządku. Siódmy od biedy może być. Można by uznać, że bohaterowie gry będą walczyli w sierpniu na Powiślu. Hotel Europejski? Przez całe Powstanie w rękach Niemców. Powstańcy mieli problem ze zbliżeniem się choćby do Krakowskiego Przedmieścia na jego wysokości. Dziewiątka ok. Dziesiątka i jedenastka to samo co ósemka. Czym była kamienica Schmidtnerów nie mam zielonego pojęcia. Plac Krasińskich w porządku, przez cały sierpień w rękach polskich, choć jeśli dali tyle miejsc ze Śródmieścia, to nie wiem po co też plac Krasińskich. Niby w sierpniu ze Śródmieścia na Starówkę przechodzili łącznicy, ale jakoś średnio mi to pasuje. Dwa ostatnie punkty w porządku. Przy czym to znowu czepianie się na siłę
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.