Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Nowość: Akcja pod Arsenałem 26 marca 1943, scenariusz Sławomir Zajączkowski, rysunki Krzysztof Wyrzykowski, koncepcja serii, wkładka historyczna i konsultacja historyczna Kazimierz Krajewski, Tomasz Łabuszewski, Warszawa 2015 (IPN): https://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/akcja-pod-arsenalem-26-marca-1943 Z jednej strony cieszy, że ktoś (poza prof. Nowikiem) postanowił skończyć z powielaniem wersji, w której "Heniek" jest tym, który "sypie" - nawet jeśli nieumyślnie. Z drugiej martwi, że jedno przekłamanie postanowiono zastąpić drugim.
  2. Odeszli

    We wtorek 26 stycznia w Kanadzie w wieku 97 lat zmarł Stanisław Milczyński. W konspiracji już od października 1939 r. W Powstaniu Warszawskim dowódca kompanii "Krawiec" batalionu "Oaza", oraz żołnierz batalionu "Zaremba"-"Piorun". Po wojnie pozostał za granicą. Najpierw we Włoszech i w Wielkiej Brytanii, a od 1953 r. już na stałe w Kanadzie. W niedzielę 31 stycznia w wieku 95 lat zmarł Bogdan Celiński. W konspiracji od 1941 r. Pod koniec 1942 r. wstąpił do Szarych Szeregów. Uczestnik m.in. akcji "Sieczychy". W Powstaniu Warszawskim żołnierz plutonu "Alek" kompanii "Rudy" batalionu AK "Zośka". Ranny 23 września, przeszedł na Pragę po wysadzonym moście Poniatowskiego. Aresztowany w 1949 r., w więzieniach siedział do 1956 r. (pierwotnie skazany na 15 lat). Mąż Anny Borkiewicz-Celińskiej, autorki monografii "Zośki", córki Adama Borkiewicza, autora jednej z najważniejszych prac poświęconych wojskowej stronie Powstania. Sam przez długie lata zajmował się działalnością w stowarzyszeniach kombatanckich. Cześć Ich Pamięci!
  3. O sposobach zachowania tajemnicy

    Jednym z ważniejszych elementów dbania o zabezpieczenie organizacyjnych sekretów było bez wątpienia odpowiednie radzenie sobie z kontrolami dokumentów/łapankami. Każdy miał na to swój sposób. Od zachowywania maksymalnego spokoju, czy wręcz epatowania pewnością siebie (Iranek-Osmecki np. w trakcie łapanek starał się jak najszybciej przejść kontrolę, byle tylko nie znaleźć się w sytuacji, kiedy zostałby zgarnięty do "budy" jedynie dlatego, że byłyby tam wciąż wolne miejsca), przez wmawianie żandarmom, że zostało się zatrzymanym w drodze na bardzo ważne spotkanie z jakimś niemieckim urzędnikiem, po udawanie chorego. Jedną z ciekawszych metod opracował por./ppłk Tomasz Kostuch "Bryła", cichociemny [Podwójna pętla, Warszawa 1988, s. 262]: Pracowałem jak wół, ponadto musiałem dbać nieustannie o własne bezpieczeństwo. Każdego wieczora przygotowywałem legendę na następny dzień. W razie zatrzymania trzeba było przecież mieć gotowe odpowiedzi, co robię o tej porze w danym miejscu, dokąd idę lub skąd wracam. Wychodząc z domu przepłukiwałem usta bimbrowym jarzębiakiem. Mając alkoholowy "chuch" łatwo mogłem w razie potrzeby udać zalanego, a dla pijanych Niemcy bywali czasem pobłażliwi.
  4. Czego teraz słuchasz?

    Ostatnio najczęściej jedno z trzech. Soundtrack do Sicario (np. ), soundtrack do Nienawistnej ósemki ( i ), ale i .
  5. Film, który ostatnio widziałem to...

    Jeszcze tylko dwa - czyli Tarantino po raz ósmy. Nienawistna ósemka jest idealna pod każdym względem. Zdjęcia, gra aktorska (Samuel L. Jackson, ale i Jennifer Jason Leigh i Walton Goggins; tylko Tima Rotha trochę za mało jak dla mnie), muzyka (Ennio Morricone! plus kilka znakomitych kawałków*), to przesuwanie filmu w stronę teatru, dialogi i ta pozbawiona jakiegokolwiek sensu przemoc - ludzie narzekają, że film jest przeciągnięty (przeciwnie, rozdział z retrospekcją spokojnie mógł być dłuższy, miałem wręcz wrażenie, że skrócono go na siłę), tymczasem dla mnie okazał się być zdecydowanie za krótki. * .
  6. Odeszli

    We wtorek 26 stycznia 2016 r. w Warszawie, w wieku 92 lat, zmarł Jerzy Tomaszewski. W Powstaniu Warszawskim, jako fotoreporter, dokumentował walki na Woli, Powiślu i w Śródmieściu. Cześć Jego Pamięci!
  7. Literatura - Powstanie Warszawskie

    Nowość: Archiwum Zgrupowania Armii Krajowej Chrobry II, t. I-II, oprac. Katarzyna Utracka, Izabela Mrzygłód, Warszawa 2015 (Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej).
  8. Generał Władysław Sikorski jest, mimo upływu 64 lat od jego śmierci, postać bardzo kontrowersyjną i nadal powodującą zażarte dyskusje wśród historyków oraz miłośników tematu, nie tylko ze względu na tajemniczą śmierć. Był przeciwnikiem obozu piłsudczyków, co uwidoczniło się tuż po zakończeniu walk wrześniowych. Razem z Francuzami wpłynął na decyzje polskich władz państwowych przejmując stanowisko NW oraz premiera. Urządził niemalże nagonkę na ludzi związanych z piłsudczykami. Z drugiej strony bardzo mocno dbał o interes Polski. Jego śmierć wpłynęła bardzo niekorzystnie na sytuację Polski. Jak oceniacie jego postać, bohater czy zdrajca?
  9. Od kilku lat krążyły plotki*, aż w październiku ubiegłego roku dotarła do mnie informacja o wydaniu rzeczy następującej: Mariusz Olczak, Marek Strok, Okręg Warszawa-Miasto ZWZ i Okręg Warszawski ZWZ-AK. Dokumenty 1940-1943. Zaprezentowane w niej materiały to podobno pełny zbiór dokumentów znalezionych w 2008 r. w kamienicy przy ul. Filtrowej 68 w Warszawie, gdzie w czasie wojny znajdowała się kancelaria Komendy Okręgu. Tak o lokalu i jego zasobie pisze Katarzyna Utracka [Archiwum Komendy Okręgu Warszawa ZWZ-AK, 1940-1943, "Przegląd Historyczno-Wojskowy", nr 1/2012, s. 109, 110-111] Miejsce odnalezienia dokumentów - Filtrowa 68/48 - jak również kwerenda źródłowa wskazały, że pochodzą one ze skrzynki alarmowej, zwanej "Skrzynką Ali", zorganizowanej przez szefową łączności konspiracyjnej Komendy Okręgu Warszawa AK Stefanię Aluchnę "Alę". [...] Stefania Aluchna oprócz sprawowania funkcji szefa łączności była również kierowniczką kancelarii Komendy Okręgu Warszawa AK. Przez jej ręce przechodziła wszelka korespondencja z Okręgu do Komendy Głównej AK. Obok lokalu alarmowego, pod numerem 46, mieściło się jej prywatne mieszkanie. Adres jej znali zarówno komendant Okręgu Warszawa AK, płk Antoni Chruściel "Monter", jak również szef sztabu, ppłk Stanisław Weber "Chirurg", którzy w nagłych sprawach odbywali w nim spotkania. W drugiej połowie lipca 1944 r. trwały intensywne przygotowania do powstania. "Skrzynka Ali" w tym czasie była czynna przez cały dzień. Przy swoim mieszkaniu na całym piętrze Aluchna zorganizowała pracę kancelarii Okręgu, gdzie płk "Monter" odbywał codziennie odprawy. Tam 31 lipca 1944 r. ok. godz. 18.30 komendant Okręgu wydał rozkaz rozpoczęcia Powstania Warszawskiego. Następnego dnia po południu Aluchna opuściła lokal przy ul. Filtrowej, zabierając ze sobą wszystkie potrzebne akta, m.in. wykaz nowych kryptonimów, i udała się do nowego miejsca postoju przy ul. Jasnej. Reszta dokumentów ze "Skrzynki Ali" pozostała na swoim miejscu. O skrytkach z ul. Filtrowej Aluchna pisała w 1957 r. w liście do Kazimierza Malinowskiego, twierdząc, że całą dokumentację zabrała do Słupska i zniszczyła w obawie przed rewizją Urzędu Bezpieczeństwa. W dalszej części jednak wspominała, że pozostała jeszcze w lokalu przy ul. Filtrowej jedna skrytka, po którą zgłosi się, gdy tylko przybędzie do Warszawy. Wszystko wskazuje na to, że Aluchna pisała o skrytce i dokumentach, które trafiły do MPW. Jest ich ponad trzysta, łącznie blisko 530 kart, zapakowanych w 21 kopert. Dokumenty w większości są uporządkowane i podzielone tematycznie: 1. Zasady konspiracji; 2. Kryptonimy "Drapacza"; 3. Sprawy organizacyjne; 4. Budżet i sprawy uposażeniowe; 5. Sprawy wyszkoleniowe (szkoły podchorążych); 6. Zadania operacyjne; 7. Zadania organizacyjne (bojowe); 8. Zaopatrzenie Armii (dozbrojenie); 9. Wojskowa Służba Kobiet; 10. Sprawy awansowe; 11. Informacje z terenu; 12. Sprawy polityczne i propaganda; 13. Sprawozdania; 14. Prokuratura; 15. OPUS; 16. OWK – Warszawska Dywizja Piechoty; 17. Sprawa "Grzyba"; 18. Przepustki; 19. Wykaz dostaw; 20. Dekret Prezydenta RP z 7 sierpnia 1939 roku; 21. Różne. Krótko mówiąc - książka Olczaka i Stroka, to skarb absolutny. Takie materiały, dostępne bez konieczności przesiadywania w archiwum. Brzmi bajkowo. Niestety rzeczywistość jest odrobinę smutniejsza. Od października o pracy cicho sza. Przynajmniej do mnie nic nie dotarło. Ktoś coś, kiedy, gdzie, za ile i czemu tak drogo? * Żeby być dokładnym - plotki dotyczyły IPN-u i monografii Okręgu Warszawa ZWZ/AK, a nie wydawnictwa źródłowego przygotowanego przez AAN. Ale to szczegół.
  10. Film, który ostatnio widziałem to...

    Pomijając VIII epizod SW - po raz już trzeci albo czwarty Maria Antonina (2006 r.) w reżyserii Sofii Coppoli, z Kirsten Dunst w roli głównej. Pozornie lekki, wesoły, odrobinę unowocześniony dzięki muzyce*, jest de facto przejmującym studium samotności. * Mała próbka:
  11. Wersję elektroniczną można kupić tutaj: http://www.egazety.pl/ekbin/e-wydanie-stolica.html
  12. O Ptakach drapieżnych Marat i Wójcika mogę pisać jedynie w kategoriach pozytywów - znakomicie napisana, ważna, mądra. Coś, co autentycznie warto przeczytać, bo i o AK, ale i konspiracji jako takiej, mówi więcej, niż niejeden opasły tom. Tymczasem tutaj dla nieprzekonanych wywiad z autorami: Drapieżne "Ptaki" z AK. Mieli po kilkanaście lat, dostali od księdza dyspensę na zabijanie.
  13. Odeszli

    W dniu 13 stycznia 2016 r. w Londynie w wieku 86 lat zmarł Jan Ciechanowski, w konspiracji od kwietnia 1943 r., żołnierz zgrupowania "Siekiera" oraz batalionu "Miłosz", po upadku Powstania Warszawskiego w niewoli. Historyk, autor wielu prac poświęconych Powstaniu Warszawskiemu. Cześć Jego Pamięci!
  14. Usunięcie z konspiracyjnych szeregów

    To niestety nie jest gregski takie proste. W konspiracji nie było - i nie ma, w końcu to zjawisko niemalże tak stare jak świat - czegoś takiego, jak rozwiązanie idealne. O czym byśmy nie mówili. Każda sytuacja wymagała w zasadzie osobnego potraktowania. Każda akcja, każda decyzja personalna (ukarać-nie ukarać, przyjąć-nie przyjąć, stanąć po stronie podwładnego-wyciągnąć wobec niego konsekwencje itd.), każdy kolejny dzień, obok stosowania się do pewnych ogólnych zasad, czy raczej porad jak pewne rzeczy robić, wymagały improwizacji, reagowania na zmieniającą się sytuację, bo też i w przypadku organizacji podziemnej, szczególnie funkcjonującej w takich warunkach jak okupowana Polska, nad całym szeregiem rzeczy nie miało się kontroli. Wynikało to tak z wymogów bezpieczeństwa, jak i samego funkcjonowania w rzeczywistości, którą okupant podporządkowywał sobie na wszelkie możliwe sposoby i gdzie człowiek powoli oswajał się z myślą o śmierci. Tak więc i w przypadku zabezpieczania się przed kimś takim trudno mówić o jakimś jednym sposobie radzenia sobie. Jasne, były pewne ogólne wytyczne. Zerwać kontakty organizacyjne, uśpić na pewien czas lokale. Oczywiście to sytuacja idealna. Co jednak zrobić, kiedy nie ma możliwości uśpienia lokalu? Bo to przecież trzeba mieć do tego lokal zastępczy, a to nie zawsze było możliwe. W Warszawie np. z czasem znalezienie takiego stawało się równie sensowne, co szukanie Yeti. Niby są, niektórzy twierdzą, że widzieli, a tymczasem gdzie nie pójdę, to albo w fatalnym miejscu, albo już ktoś wykorzystuje. Nie były niczym dziwnym lokale, które w tym samym czasie służyły za skrytki na broń, dokumenty, meliny dla rannych, poszukiwanych, miejsca spotkań tych czy innych grup podziemia. A działać przecież trzeba, dana komórka musi jakoś funkcjonować. Jeszcze gorzej z ludźmi. Jeśli stosowali się do zasad bezpieczeństwa i nie znali swoich nazwisk, miejsc pracy, nie wiedzieli gdzie mieszkają, ale spotykali się jedynie w wyznaczonych wcześniej punktach (poza lokalami, a więc parki, przystanki itp. otwarte przestrzenie), to wystarczyło zmienić te punkty i zrywało się kontakt z człowiekiem. Gorzej, jeśli jednak ludzie znali się prywatnie. Tymczasem konspiracja to w jakiejś części, nie wiem jak dużej, ale w mojej ocenie wystarczająco, żeby mówić o zjawisku dość powszechnym, często była grupa ludzi, którzy doskonale się znali. Bywali u siebie w domach, znali nawzajem swoje rodziny itp. Jak w takiej sytuacji zerwać kontakt z kimś takim? Nie da się. Był jeszcze trzeci element - świadomość tego usuniętego z organizacji, że skoro on zna ich, to oni muszą znać jego, a jeśli dojdzie do jakichś aresztowań w obrębie ludzi, których znał, to będzie automatycznie jednym z podejrzanych. Przecież już nawet przysięga, którą składali wstępujący do ZWZ/AK, kończyła się słowami: zdrada karana jest śmiercią. Już na wstępie każdy dowiadywał się, co grozi za współpracę z okupantem. To musiało działać przynajmniej na część. A że organizacja swoje obietnice spełniała, to akurat wiemy. Najlepszy przykład - sprawa "Lesza", zlikwidowanego przez oddział 993/W. Co prawda "Lesz" nie został usunięty z organizacji, ale koniec końców człowiek będący wcześniej w konspiracji, znający trochę ludzi, zaczął grozić, że powie o nich Niemcom (sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, bo wchodzą w nią również osobiste zatargi i olbrzymia tragedia "Lesza" - ale to tak w skrócie). I został zastrzelony. Podsumowując - nie było i nie mogło być jednej idealnej receptury na postępowanie z takim człowiekiem. Każdy przypadek należało rozwiązywać osobno, w zależności od całej masy czynników, które każdorazowo wpływały na zupełnie inny charakter powiązań takiej osoby z organizacją.
  15. Usunięcie z konspiracyjnych szeregów

    Na szybko - usuwanie ludzi z organizacji, z różnych powodów, było naturalnym i normalnym zachowaniem. Jaki jest w końcu sens trzymać w swoich szerach kogoś, kto z tych czy innych względów nie nadaje się do tego? Oczywiście istniały odpowiednie zapisy regulujące ten element życia konspiracyjnego. I tak rozkaz Nr 561 Dowódcy AK gen. Roweckiego z 28 sierpnia 1942 r. podawał: 4) Zwolnienie czynnego członka ze służby czynnej z równoczesną dyskwalifikacją zarządza właściwy Szef Oddziału (Biura) KG. Zwolnienie należy podać do wiadomości Biura Pers[onalnego] KG, z podaniem pseudonimu członka, kryptonimu komórki, funkcji i zwięzłego uzasadnienia. Takiego członka nie wolno zatrudniać w PZP. Z kolei rozkaz Nr 1145 Dowódcy AK gen. Bora-Komorowskiego z 18 października 1943 r. informował: 5) Żołnierze PZP: - którzy dopuścili się czynów dyskwalifikujących ich honorowo i moralnie, - którzy przez stałe przywary zagrażają bezpieczeństwu sprawy i ludzi lub - kompromitują godność i imię żołnierza PZP - podlegają skreśleniu z szeregów PZP. Żołnierze ci nie mogą być ponownie powołani do służby w PZP. O każdym wypadku skreślenia oficera z szeregów PZP należy meldować do KG z podaniem: stopnia, funkcji, przyczyna i nazwiska rodowego. 6) Prawo przenoszenia do rezerwy oraz w stan zawieszenia nadaję: - w Obsz[arach] (Okr[ęgach]) w odniesieniu do szeregowych - komendantom obwodów, w odniesieniu do dowódców, od d[owód]ców plutonów począwszy - inspektorom rejonowym - w Komendach Obsz. (Okr.) - Szefowi Sztabu - w KG - Szefom Oddziałów i komórek równorzędnych. Prawo skreślania z szeregów PZP nadaję Komendantom Obsz. (Okr.) - w KG - Szefowi Sztabu. Rzecz jasna nie była to jedyna forma ukarania członka organizacji, który w ten czy inny sposób złamał zasady. Cytowany wyżej rozkaz Nr 1145 podaje m.in. taką informację: 3) Stan zawieszenia - obejmuje żołnierzy PZP, którzy nie pełnią obowiązków ze względów dyscyplinarnych. Przeniesienie w stan zawieszenia może nastąpić z powodów: - załamania nerwowego z równoczesnym odmówieniem dyspozycyjności, - uchylania się od zadań, zaniedbywanie obowiązków, - niezdyscyplinowania. Tutaj jednak dochodzimy do podstawowej kwestii - w konspiracji zasady narzucanie odgórnie w rzeczywistości pełniły jedynie rolę zaleceń, do których poszczególni dowódcy stosowali się w różny sposób. I tak Józef R. Rybicki "Andrzej", szef Kedywu OW AK, choć wiedział, że jego podwładni z grupy żoliborskiej Oddziału Dyspozycyjnego "A" piją, to przymykał na to oko - choć sam był zdecydowanym przeciwnikiem picia. Tymczasem picie alkoholu było jedną z tych rzeczy, na które w organizacji w teorii zwracano szczególną uwagę - wiadomo z jakich względów. Kazimierz Jakubowski "Kazik", zastępca Stanisława Sosabowskiego "Stasinka", dowódcy wspomnianej grupy żoliborskiej, miał parokrotnie lądować "na dywaniku" u Rybickiego, właśnie w związku z piciem. Efekt? W zasadzie żaden. Nie poniósł żadnych konsekwencji. Identycznie "upiekło" się Antoniemu Wojciechowskiemu (ten sam oddział), który po rozbiciu po pijanemu samochodu (należącego najprawdopodobniej do organizacji) w nocy w centrum Warszawy, i krótkim pobycie w areszcie, dzięki pomocy kolegów wyszedł na wolność. Poza tym, że na prośbę kolegów jeszcze w więzieniu otrzymał małą "pamiątkę", to również nic nie wiadomo o poważniejszych skutkach tego zamieszania. Tutaj oczywiście możemy założyć, że zastosowanie znalazła wewnątrz-oddziałowa dyscyplina. Polegała ona na tym, że za łamanie przyjętych w grupie zasad, decyzją grupy było się odsuwanym od kilku kolejnych akcji. Rzecz jasna przypadki wyłączania ludzi z organizacji również się zdarzały. I tak np. zamieszanych w aferę z bandycką działalnością "Ryżego" (NN) i Cezarego Szemley-Ketlinga "Arpada" (dalej Kedyw OW) żołnierzy "Arpada", postanowiono usunąć z organizacji z uwagi na fakt brania przez nich udziału w "napadach rabunkowych dla korzyści materialnej". Jak często jednak decydowano się na usunięcie kogoś z organizacji - nie potrafię odpowiedzieć. Nie wiem nawet czy ktoś kiedykolwiek podejmował jakiekolwiek ogólniejsze badania w tym zakresie. Pozostawienie kogoś w organizacji nie zapewniało w jakikolwiek sposób tego, że ten ktoś nie zdekonspiruje ludzi i lokali. Wręcz przeciwnie. Usunięcie z organizacji wiązało się, przynajmniej w teorii, bo w praktyce różnie bywało, z zerwaniem z taką osobą jakichkolwiek kontaktów. Tak więc przynajmniej starano się ograniczyć zagrożenie dekonspiracją.
  16. Nowość: Remigiusz Piotrowski, Artyści w okupowanej Polsce. Zdrady, triumfy, dramaty, Warszawa 2015 (Wydawnictwo Naukowe PWN): http://ksiegarnia.pwn.pl/Artysci-w-okupowanej-Polsce,114591145,p.html A w najnowszej "Stolicy", nr 1-2(2284-85)/2016, tradycyjnie już o tej porze roku numer poświęcony warszawskim powrotom 1945 r., tym razem również z perspektywy okupacyjnych prac nad... powrotem do normalności po wojnie: Sebastian Pawlina, Wir kapitulieren nie, czyli o okupacyjnych doktoratach, s. 32-34 (w rolach głównych Wiwatowski z Gieysztorem; od tego tekstu chyba zacznę stopniowe przechodzenie od konspiracji zbrojnej do cywilnej). Grzegorz Mika, Plany nowej Warszawy, s. 36-41. Teatr zrodzony z marzeń – z prof. Anną Kuligowską-Korzeniewską o Konspiracyjnej Radzie Teatralnej rozmawia Rafał Dajbor, s. 42-45. Spis treści całego numeru: http://warszawa-stolica.pl/aktualny-numer/
  17. Jak pisać maile?

    Na temat używania słowa "witam" na początku maila słyszałem już różne opinie w ostatnich miesiącach. Ostatnio postanowił wypowiedzieć się w tej kwestii również Michał Rusinek: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,11588022,Jest_slowo_Witam_na_poczatku_listu__To_nie_odpowiadam.html I w ramach kontynuacji: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,11589132,Slowo_Witam___ulatwienie_czy_kompleksy___LISTY_Cz_.html A jak to wygląda u Was? Piszecie "witam", czy unikacie tego? Wkurza Was jak ktoś tak zaczyna maila do Was? A jak z zakończeniem? Takie "pozdrawiam" pasuje czy nie bardzo?
  18. Wymarzony film

    Wyobraźcie sobie, że macie możliwość stworzenia Waszego wymarzonego filmu. Nie brakuje Wam kasy, macie dostęp do najnowszych technologii etc. Czego by dotyczył ów film (może serial?) i jak został by wykonany?
  19. Nowości/wznowienia: Adam Sitarek, "Otoczone drutem państwo". Struktura i funkcjonowanie administracji żydowskiej getta łódzkiego, Łódź 2015 (IPN): https://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/otoczone-drutem-panstwo.-struktura-i-funkcjonowanie-administracji-zydowskiej-getta-lodzkiego Tomasz Toborek, Stanisław Sojczyński i Konspiracyjne Wojsko Polskie, wydanie II poprawione i uzupełnione, Łódź 2015 (IPN): https://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/stanislaw-sojczynski-i-konspiracyjne-wojsko-polskie2
  20. Książka, którą właśnie czytam to...

    Próbując wprowadzić jakiś porządek w czytelniczych zwyczajach (nie więcej jak trzy książki w tym samym czasie, powieści/opowiadania przed snem, wspomnienia/reportaże/lżejsze opracowania historyczne w komunikacji miejskiej i coś cięższego/poważniejszego, kiedy mam trochę wolnego w ciągu dnia) zaczytuję się na chwilę obecną w: Anders Rydell, Bezcenne. Naziści opętani sztuką, Warszawa 2015. Charles Bukowski, Historie o zwykłym szaleństwie, Warszawa 2015. Harald Welzer, Sönke Neitzel, Żołnierze. Protokoły walk, zabijania i umierania, Warszawa 2014 (podejście numer dwa, choć rzecz bez wątpienia znakomita). Do tego pojedyncze teksty Jacka Chrobaczyńskiego o polskich nastrojach na przełomie 1939/40 i 1944/45 r. W kolejce czekają m.in. Laurent Binet i HHhH. Zamach na kata Pragi (nagroda Goncourtów 2010 w kategorii debiutów), oraz tetralogia Jeana Hatzfelda o ludobójstwie w Rwandzie. I jak secesjonista ocenia - warto? Po Rydellu pewnie i tak najpierw sięgnę po Grabież Europy Lynn H. Nicholas, ale i Edsela rozważam.
  21. Książka, którą właśnie czytam to...

    Nie powinno. Bellona jest w końcu wydawcą "Mówią Wieki". Oni niemalże z automatu obejmują patronatem medialnym każdą książkę wychodzącą z Bellony.
  22. Czego teraz słuchasz?

    W przerwie między kolejnymi nagraniami koncertów Accademia Bizantina (koniecznie z udziałem Stefano Montanariego; znakomicie się przy tym pisze), dla podkręcenia nastroju oczekiwania na najnowszego Tarantino: .
  23. Zapowiedzi: Eryk Lipiński, Pamiętniki, Warszawa 2016 (Iskry): http://iskry.com.pl/biografie/465-pamietniki.html Anetta Rybicka, Instytut Niemieckiej Pracy Wschodniej. Kraków 1940-1945, Warszawa 2016 (DiG): http://www.dig.com.pl/index.php?s=karta&id=176
  24. Jak o pracy likwidatorów podziemia od jakiegoś czasu zaczyna się mówić coraz więcej, tak o tym, co niejednokrotnie działo się przed samym wykonaniem wyroku, praktycznie się nie wspomina. Tymczasem przesłuchania jakim poddawano skazanych na karę śmierci są faktem. W dniu 6 maja 1944 r. Wincenty Kwieciński "Lotny", wówczas już szef Kontrwywiadu Komendy Okręgu Warszawa AK, przesłuchiwał małżeństwo Kułakowskich, zamieszanych w sprawę Jerzego Tabęckiego "Lasso". Sam "Lasso" przed tym jak go zastrzelono również miał zostać przesłuchany - ostatecznie przebieg wypadków zmusił wykonawców do samego wykonania wyroku. Przesłuchiwano także Eugeniusza Świerczewskiego "Gensa", agenta Gestapo współpracującego z Kalksteinem i Kaczorowską. W połowie maja 1944 r. żołnierze DB składu F (jeden z rejonowych oddziałów Kedywu OW, Obwód VII AK Warszawa) Zygmunta Migdalskiego "ZZ", przesłuchiwali Bolesława Walichnowskiego oraz Stefana Poleszczuka, na których wykonano później wyroki śmierci za szantażowanie i wydawanie ludzi w ręce Niemców. Podobnych przypadków w źródłach można by znaleźć zapewne jeszcze więcej. Rzecz w tym, że opisy sprowadzają się do informacji o samym przesłuchaniu, oraz ewentualnie wiadomości, jakie udało się wyciągnąć. Nigdy natomiast nie natrafiłem na żadne zalecenia/rozkazy/instrukcje co do sposobów przeprowadzania takich "badań". Czy jak w przypadku likwidacji trzeba było spełniać określone wymogi, aby wziąć w czymś takim udział (wiek, szczególne predyspozycje, własna inicjatywa/wykonywanie rozkazu itp.)? Czy dawano wskazówki co do tego, jak przeprowadzać przesłuchania (miejsce, metody)? Spotkał się kiedyś ktoś z czymś podobnym?
  25. Wyrok śmierci w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej...

    Fragment wywiadu Emila Marata i Michała Wójcika z Lucjanem Wiśniewskim "Sępem", likwidatorem z oddziału 993/W [E. Marat, M. Wójcik, Ptaki drapieżne. Historia Lucjana "Sępa" Wiśniewskiego, likwidatora z Kontrwywiadu AK, Kraków 2016, s. 178-179]: [EM, MW] W wielu powojennych wspomnieniach mowa jest o likwidacjach, które zawsze poprzedzało przeczytanie wyroku. I na filmach też to widać. Był czas na czytanie całej sentencji: "W imieniu Rzeczypospolitej..."? [LW] Nie, nie przypominam sobie. Ani razu. To jest tylko legenda. [EM, MW] Przecież Stefan Korboński nawet zatytułować swoją książkę: "W imieniu Rzeczypospolitej..." [LW] Nigdy nie było nawet takiego polecenia, żebyśmy skazanym na śmierć czytali sentencję wyroku Sądu Wojskowego czy Cywilnego. Nie było ani czasu, ani możliwości... Żadnego czytania wyroków nie było. Była taka jedna sytuacja, rzeczywiście, ale nie czytaliśmy wyroku "delikwentowi", tylko wytłumaczyliśmy jego żonie, że wykonujemy wyrok w imieniu Rzeczypospolitej... Zaznaczmy jeszcze, że "Sęp" brał udział w ponad 50 akcjach tego typu (w 993/W, ale i w pułku AK "Garłuch").
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.